8 edycja pierwsze wrażenia a zabawa
Re: 8 edycja pierwsze wrażenia a zabawa
Chciałem jedna rzeczwyjasnic. 8 ed nie jest wyłącznym powodem całego zła. Wszystko zaczeło się jebać po wyjsciu O&G w 7 ed, który był ostatnim sensownym kodeksem do WFB. Potem posypał się bóbel za bóblem. Dziadostwo za dziadostwem. Niesmiertelne oddziały, jednostki z 20 zasadami specjalnymi, czary typu bramka. Nie chce mi sie wyliczać. Rulebook był nawet niezły, ale kodeksy armijne zalatwily sprawę. Teraz mamy już od początku dno. Rulebook dalej pogłebia funkcjonowanie jednostek odpornych na warhammera, czary zmiatające cale klocki wraz z herosami i inne tego typu kwiatki. jak kogos to jara to spoko. Dla mnie, to co zapoczątkowal kodeks do empire 7 ed, poprzez kolejne zajefajnekodeksy, kończac na obecnym RB to żal.pl
Za stary już jestem by sie jarać faktem, ze moi odporni na wszystko whitelioni po otrzymaniu szarzy w dupę, obracają się i zmiatają z powierzchni ziemi oddział przeciwnika jednym albo dwoma pierdnięciami. Nie jerała mnie nigdy "potęga posepnego czerepu" i kumulacja staborna, killingblowa, ITP, ASF i ch.. wie czego jeszcze na jednej jednostce.
Z nostalgią wspominam 6 ed, gdzie trzeba bylo mysleć, bo nie było unitów i zasad wybaczajacych błędy. Przyjąłes cos mocnego na bok BK z Vampirem. Koniec balu. 1-2 tury i pozamiatane. Jarajcie się dalej. Rzucajcie sobie wiadrami kosci i przezucacie się tym kto więcej zajefajnych kombosów odpali już w pierwszej turze. good luck.
Za stary już jestem by sie jarać faktem, ze moi odporni na wszystko whitelioni po otrzymaniu szarzy w dupę, obracają się i zmiatają z powierzchni ziemi oddział przeciwnika jednym albo dwoma pierdnięciami. Nie jerała mnie nigdy "potęga posepnego czerepu" i kumulacja staborna, killingblowa, ITP, ASF i ch.. wie czego jeszcze na jednej jednostce.
Z nostalgią wspominam 6 ed, gdzie trzeba bylo mysleć, bo nie było unitów i zasad wybaczajacych błędy. Przyjąłes cos mocnego na bok BK z Vampirem. Koniec balu. 1-2 tury i pozamiatane. Jarajcie się dalej. Rzucajcie sobie wiadrami kosci i przezucacie się tym kto więcej zajefajnych kombosów odpali już w pierwszej turze. good luck.
Dębek pisze:ta ed to totalny braindead.
Jako przyklad tylko podam:
O wyniku walki decyduja przede wszystkim: liczba ataków, siła atakow, Ws, wytrzymalosc, zbroja/ward. W im wiekszej liczbie wymienionych wspolczynnikow Twoi wojownicy sa lepsi, tym wieksze spustoszenie spowoduja w szeregach wroga.
Czyli innymi słowy:
Nawet jesli gracz jest debilem, może wygrać.
Debek, oczywiscie nie masz racji a Twoje klapki na oczach wcale nie są cieńsze od moich. Chyba nie ma co tlumaczyc, ze jesli ktos pcha swoj slabszy oddzial w oddzial lepszy, to powinien dostac w dupe i wiadro kosci powinno to szybko zalatwic. Ale myslalem, ze mowimy o grze inteligentnych ludzi, ktorzy staraja sie dopasc przeciwnika, z ktorym maja szanse wygrac...
Zabrzmialo jak pozegnanie z WFB.... Mam nadzieje, ze nie zamierzasz sie wyoutowac z zabawy?Dębek pisze: Jarajcie się dalej. Rzucajcie sobie wiadrami kosci i przezucacie się tym kto więcej zajefajnych kombosów odpali już w pierwszej turze. good luck.
Mantic do spółki z Alessio wypuści zajebiaszcze zasady i wszyscy rzucimy się na Kings Of War jak małe dzieci. Zaczną się turnieje na Kings Of War i Warhammer zostanie zepchnięty do sklepów z zabawkami ponieważ nikt nie będzie chciał w to grać na 9 ed która będzie mega, giga extra turbo hero/monster/magic/combathammerem
Zobaczymy co czas pokaże. Na razie trzeba grać w te pomyje....
Zobaczymy co czas pokaże. Na razie trzeba grać w te pomyje....
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, o 07:59 przez Daw, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
ja nie wiem co w tym śmiesznego, po prostu można napisać zamiast +1 to + miliard do postu dębka. Sformułowanie "nawet jeśli gracz jest debilem, może wygrać" to najlepsze skomentowanie 8 edycji by GW.Virgo pisze:Dębek pisze:ta ed to totalny braindead.
Jako przyklad tylko podam:
O wyniku walki decyduja przede wszystkim: liczba ataków, siła atakow, Ws, wytrzymalosc, zbroja/ward. W im wiekszej liczbie wymienionych wspolczynnikow Twoi wojownicy sa lepsi, tym wieksze spustoszenie spowoduja w szeregach wroga.
Czyli innymi słowy:
Nawet jesli gracz jest debilem, może wygrać.
ta formuła jeden to totalny braindead.
Jako przyklad tylko podam:
O wyniku wyścigu decyduja przede wszystkim: szybkość, manewrowność, niezawodność. W im wiekszej liczbie wymienionych wspolczynnikow Twoi bolid jest lepszy, tym wieksza szansa na wygraną
Czyli innymi słowy:
Nawet jesli kierowca jest debilem, może wygrać.
Jako przyklad tylko podam:
O wyniku wyścigu decyduja przede wszystkim: szybkość, manewrowność, niezawodność. W im wiekszej liczbie wymienionych wspolczynnikow Twoi bolid jest lepszy, tym wieksza szansa na wygraną
Czyli innymi słowy:
Nawet jesli kierowca jest debilem, może wygrać.
To plus jak rozumiem, lepsze statystyki odziału nie powinny się przekładać na jego efektywność?bless pisze:Chyba nie ma co tlumaczyc, ze jesli ktos pcha swoj slabszy oddzial w oddzial lepszy, to powinien dostac w dupe i wiadro kosci powinno to szybko zalatwic.
ja z kolei nadal nie moge wyczaic jak to jest, ze broniac 8 edycji to 7 uwazasz za magichammera
nie. mowimy o batlu, ktory od kilku lat coraz bardziej staje sie wyscigiem zbrojeniowym comb dzialajacych na niektore armie a na inne juz nie.Ale myslalem, ze mowimy o grze inteligentnych ludzi, ktorzy staraja sie dopasc przeciwnika, z ktorym maja szanse wygrac...
A ja z kolei nadal się zastanawiam kiedy zrozumiecie że WBF to gra całkiem for fun i średnio nadająca sie do grania na nia turniejów W założeniu to miała być gra która daje przyjemność No chyba że was kręci żyłowanie rozpisak i spina na grach turniejowych
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Ej no zapomniałem napisać w tym temacie do twojego długiego posta +1bless pisze:Ale oso chozi...? Bo jakos nie moge wyczaic, czy jedziesz na 8ed czy jej bronisz....
Ogólnie bronię 8 edycji, a wpis Dębka, jakkolwiek jest to uznany gracz, wydał mi się kompletnie niepodtrzymujący jego tezy, co też starałem się pokazać parafrazując go
Dotąd, przez wiele lat zajebiscie nadawała się do grania turniejowego.kubon pisze:A ja z kolei nadal się zastanawiam kiedy zrozumiecie że WBF to gra całkiem for fun i średnio nadająca sie do grania na nia turniejów W założeniu to miała być gra która daje przyjemność No chyba że was kręci żyłowanie rozpisak i spina na grach turniejowych
Tak, rywalizacja turniejowa to 80% powodów dla ktore gram w battla. Domówki traktuję raczej jako pole do testowania wyzyłowanych rozp. I co w zwiazku z tym?
Bless ciągle słyszę ten argument i nie za bardzo rozumiem czego ma dowodzić. Teraz niejednokrotnie pchasz mocniejszy, z boku lub z tyłu i masz gówno z tego. W 6 ed. nie było unitów odpornych na głupotę prowadzacych je graczy. Teraz jest ich multum, a 8 ed doprowadzi do ich rozmnozenia.Debek, oczywiscie nie masz racji a Twoje klapki na oczach wcale nie są cieńsze od moich. Chyba nie ma co tlumaczyc, ze jesli ktos pcha swoj slabszy oddzial w oddzial lepszy
Nie martw się za dużo zainwestowałem w te zabawę czasu i kasy. Ponadto mam tu za dużo dobrych kumpli by nie przejsć nad nowym RB do porządku dziennego.Zabrzmialo jak pozegnanie z WFB.... Mam nadzieje, ze nie zamierzasz sie wyoutowac z zabawy?
Przeżylismy kodeks do VC i Demonów, przeżyjemy i nowego Rulebooka. Nie mam jednak zamiaru podniecac się nim.
pozdr.
W sumie tylko to chcialem uslyszec, bo juz mnie zmartwiles.Dębek pisze:Nie martw się za dużo zainwestowałem w te zabawę czasu i kasy. Ponadto mam tu za dużo dobrych kumpli by nie przejsć nad nowym RB do porządku dziennego.Zabrzmialo jak pozegnanie z WFB.... Mam nadzieje, ze nie zamierzasz sie wyoutowac z zabawy?
Formuły 1 tez nie oglądam. Między innymi z wymienionych przez Ciebie względow.Virgo pisze:Ej no zapomniałem napisać w tym temacie do twojego długiego posta +1bless pisze:Ale oso chozi...? Bo jakos nie moge wyczaic, czy jedziesz na 8ed czy jej bronisz....
Ogólnie bronię 8 edycji, a wpis Dębka, jakkolwiek jest to uznany gracz, wydał mi się kompletnie niepodtrzymujący jego tezy, co też starałem się pokazać parafrazując go
Nie martw się.W sumie tylko to chcialem uslyszec, bo juz mnie zmartwiles.
Radze terapię anty-stresowąDębek pisze:Tak, rywalizacja turniejowa to 80% powodów dla ktore gram w battla. Domówki traktuję raczej jako pole do testowania wyzyłowanych rozp. I co w zwiazku z tym?
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Zasady przejrzałem, może nawet zagram po 4-letniej przerwie.
Ogólnie nie jest źle - różnorakie "maniany" związane z zasadami zostały po prostu kulturalnie wykopane z RB, oddziały zyskały na manewrowości. Nareście battle może przestanie być grą, w której "20 chłopkom łatwiej ubić smoka niż obejść kamień".
Losowość walki... cóż, dziwię się, że nawet bardzo doświadczeni gracze nie zwrócili uwagi, że większa ilość użytych kości daje bardziej przewidywalne wyniki (jedynie Chuck Norris potrafi wyrzucić średni wynik na 1K6 )! Zmiejsza się wprawdzie wartość tzw. statica, ale mniej więcej na jedno wychodzi.
Losowość szarż i magii jest dla mnie OK. Poza tym zarządzanie ryzykiem jest jednym z podstawowych elementów strategii.
Poza tym odkąd pamiętam WFB był systemem Beer&Precel i próby ciśnieniowania na zasadzie "łolaboga pozmieniajmy wszystko bo mi samograja zapsuli i inne samograje teraz rządzą" w circa miesiąc po premierze wydają mi się równie "poważne" jak ciśnieniowanie na lżejszy plastik użyty do produkcji bierek. I fakt ten obchodzi porównywalną ilość osób.
Ogólnie nie jest źle - różnorakie "maniany" związane z zasadami zostały po prostu kulturalnie wykopane z RB, oddziały zyskały na manewrowości. Nareście battle może przestanie być grą, w której "20 chłopkom łatwiej ubić smoka niż obejść kamień".
Losowość walki... cóż, dziwię się, że nawet bardzo doświadczeni gracze nie zwrócili uwagi, że większa ilość użytych kości daje bardziej przewidywalne wyniki (jedynie Chuck Norris potrafi wyrzucić średni wynik na 1K6 )! Zmiejsza się wprawdzie wartość tzw. statica, ale mniej więcej na jedno wychodzi.
Losowość szarż i magii jest dla mnie OK. Poza tym zarządzanie ryzykiem jest jednym z podstawowych elementów strategii.
Poza tym odkąd pamiętam WFB był systemem Beer&Precel i próby ciśnieniowania na zasadzie "łolaboga pozmieniajmy wszystko bo mi samograja zapsuli i inne samograje teraz rządzą" w circa miesiąc po premierze wydają mi się równie "poważne" jak ciśnieniowanie na lżejszy plastik użyty do produkcji bierek. I fakt ten obchodzi porównywalną ilość osób.
nic tylko pozostaje mi potwierdzić.Dębek pisze:Chciałem jedna rzeczwyjasnic. 8 ed nie jest wyłącznym powodem całego zła. Wszystko zaczeło się jebać po wyjsciu O&G w 7 ed, który był ostatnim sensownym kodeksem do WFB. Potem posypał się bóbel za bóblem. Dziadostwo za dziadostwem. Niesmiertelne oddziały, jednostki z 20 zasadami specjalnymi, czary typu bramka. Nie chce mi sie wyliczać. Rulebook był nawet niezły, ale kodeksy armijne zalatwily sprawę. Teraz mamy już od początku dno. Rulebook dalej pogłebia funkcjonowanie jednostek odpornych na warhammera, czary zmiatające cale klocki wraz z herosami i inne tego typu kwiatki. jak kogos to jara to spoko. Dla mnie, to co zapoczątkowal kodeks do empire 7 ed, poprzez kolejne zajefajnekodeksy, kończac na obecnym RB to żal.pl
Za stary już jestem by sie jarać faktem, ze moi odporni na wszystko whitelioni po otrzymaniu szarzy w dupę, obracają się i zmiatają z powierzchni ziemi oddział przeciwnika jednym albo dwoma pierdnięciami. Nie jerała mnie nigdy "potęga posepnego czerepu" i kumulacja staborna, killingblowa, ITP, ASF i ch.. wie czego jeszcze na jednej jednostce.
Z nostalgią wspominam 6 ed, gdzie trzeba bylo mysleć, bo nie było unitów i zasad wybaczajacych błędy. Przyjąłes cos mocnego na bok BK z Vampirem. Koniec balu. 1-2 tury i pozamiatane. Jarajcie się dalej. Rzucajcie sobie wiadrami kosci i przezucacie się tym kto więcej zajefajnych kombosów odpali już w pierwszej turze. good luck.
6ed to były czasy...
"Our weapons cut through them like blade through air!"
"Double or nothing, aim for his cock"
"Double or nothing, aim for his cock"
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
6 ed też miała trochę swoich bardzo irytujących wad. Standardowość podobna jak w 7ed np częste 2 wagony black knightów. Wszechobecna kawaleria. Jedne armie królujące jak zawsze inne cienkie jak barszcz to się nie zmieniło od 6 ed. Ah nie zapominajmy o sławnym proximity i jego interpretacjami że co poniektórzy wymyślali szczelinki strzeleckie między oddziałami by się ratlingów pozbywać fajne? Dla mnie nie.
Spoko. Może kiedyś.Radze terapię anty-stresową
6 ed nie potrzebowała żadnych paczy i ingerencji w zasady. Po prostu się grało.6 ed też miała trochę swoich bardzo irytujących wad.
7 ed była bóblem na poziomie AB więc trzeba było ciąć i wymyślać ograniczenia.
Teraz nie ma jeszcze AB, ale nowy RB (po niecałych dwóch miesiącach!!!!) jest nagminnie modyfikowany by gra na poziomie turnieju miała jakikolwiek sens, a GW praktycznie razem z tym bookiem wydało szereg uściśleń do całej masy dziur i bagów. Jak dla mnie to pokazuje obraz tego booka. Teraz pora na AB, gdzie nie spodziewam się niczego innego jak dopakowywanie jednostek by każda miała po 10 uber zasad specjalnych. Mina młodego gracza, który po przeczytaniu nowego booka dowiedział się, ze ma ITP, ASF i KB na całej armii - bezcenne. Można już zacząć się licytować z kolegami kto ma bardziej wyczesaną armię. Mój czołg ma teraz 10T noobie.
O czym my tu właściwie rozmawiamy, że jak ograniczymy to, to to i tamto do zyskamy fajną grę. Czy sam fakt ile musimy zmienić i doprecyzować na poziomie RB o czymś nie świadczy.
Realizm bitew godny filmu "Trzystu" czyli jak garść dobrych klepaczy rozpierdala tysiące słabszych. Całe szczęście, że persowie nie mieli "słonka" albo czegoś w tym stylu. Załatwili by tych spartan w trzech prostych ruchach.
Sorry za offtop z mojej strony, już się zamykam.
pozdr.
6ed armie, 7ed zasady, o to dokladnie mi chodziło. brakuje mi tych szarż w bok, gdzie praktycznie starcie bylo wygrane dzieki statikowi.Murmandamus pisze:6 ed też miała trochę swoich bardzo irytujących wad. Standardowość podobna jak w 7ed np częste 2 wagony black knightów. Wszechobecna kawaleria. Jedne armie królujące jak zawsze inne cienkie jak barszcz to się nie zmieniło od 6 ed. Ah nie zapominajmy o sławnym proximity i jego interpretacjami że co poniektórzy wymyślali szczelinki strzeleckie między oddziałami by się ratlingów pozbywać fajne? Dla mnie nie.
8ed ma swoje zalety, np liderka i mozna marszowac, lepszy fear i fear outnumber, itd, ale dla mnie 6 i 7ed po prostu jest lepsza.
pozdrawiam
"Our weapons cut through them like blade through air!"
"Double or nothing, aim for his cock"
"Double or nothing, aim for his cock"
he he normalnie jak bym słuchał pod butką z piwem rozmowy 2 panów z cyklu "Komuno wróć" .Jedyna róznica miedzy 5/6 a poźniejszymi edycjami był wspólny book z magicznymi przedmiotami, co powodowało że 90% przegięć była dostępna dla wszystkich . Dostac szarze od 2 lordow chaosu z highia ( w sumie koło 25 atakow ) kazdy z przynajmniej 2 wardami i wysokim savem było tak samo przyjemne jak dziś klocka GG . Fakt faktem ze wtedy nie bylo armi niegrywalnych nawet krasnale z 50% pkt w maszynach były pieklenie groźnym przeciwnikiem .Dębek pisze:Spoko. Może kiedyś.Radze terapię anty-stresową6 ed nie potrzebowała żadnych paczy i ingerencji w zasady. Po prostu się grało.6 ed też miała trochę swoich bardzo irytujących wad.
7 ed była bóblem na poziomie AB więc trzeba było ciąć i wymyślać ograniczenia.
Teraz nie ma jeszcze AB, ale nowy RB (po niecałych dwóch miesiącach!!!!) jest nagminnie modyfikowany by gra na poziomie turnieju miała jakikolwiek sens, a GW praktycznie razem z tym bookiem wydało szereg uściśleń do całej masy dziur i bagów. Jak dla mnie to pokazuje obraz tego booka. Teraz pora na AB, gdzie nie spodziewam się niczego innego jak dopakowywanie jednostek by każda miała po 10 uber zasad specjalnych. Mina młodego gracza, który po przeczytaniu nowego booka dowiedział się, ze ma ITP, ASF i KB na całej armii - bezcenne. Można już zacząć się licytować z kolegami kto ma bardziej wyczesaną armię. Mój czołg ma teraz 10T noobie.
O czym my tu właściwie rozmawiamy, że jak ograniczymy to, to to i tamto do zyskamy fajną grę. Czy sam fakt ile musimy zmienić i doprecyzować na poziomie RB o czymś nie świadczy.
Realizm bitew godny filmu "Trzystu" czyli jak garść dobrych klepaczy rozpierdala tysiące słabszych. Całe szczęście, że persowie nie mieli "słonka" albo czegoś w tym stylu. Załatwili by tych spartan w trzech prostych ruchach.
Sorry za offtop z mojej strony, już się zamykam.
pozdr.