Drużynowe Mistrzostwa Polski "Games R Us" 28-29.08.10 GWlkp.
Re: Drużynowe Mistrzostwa Polski "Games R Us" 28-29.08.10 GW
Witam wszystkich,
wielkie dzięki dla kolegów z Ordinu za wspólną grę, trzeba to będzie kiedyś powtórzyć!
Podziękowania dla organizatorów za zorganizowanie imprezy na której dane mi było tak dobrze się bawić.
Podziękowania dla wszystkich przeciwników - udało mi się zagrać 5 przyjemnych i bezciśnieniowych bitew, wszystkie w 6 tur, z czego bardzo się cieszę.
Moje wyniki pokrótce:
Kudłaty TK (strefa Zero) 13:7
Solo Demony na bloodku (Szybki Szpil) 10:10
Xen Skaveny (Animosity) 12:8
Robson VC (Skavenblade) 11:9
Thurion Doch na Keeperze (Snot) 8:12
Indywidualnie wyniki nie powalają, ale chyba zawsze do mnie przeciwnicy dostawiali armie więc zadanie swoje zrobiłem dobrze. Wybaczcie ale na dłuższy raport nie mam czasu, wylatuję zaraz na zasłużone wakacje.
pozdrawiam
Tomek
wielkie dzięki dla kolegów z Ordinu za wspólną grę, trzeba to będzie kiedyś powtórzyć!
Podziękowania dla organizatorów za zorganizowanie imprezy na której dane mi było tak dobrze się bawić.
Podziękowania dla wszystkich przeciwników - udało mi się zagrać 5 przyjemnych i bezciśnieniowych bitew, wszystkie w 6 tur, z czego bardzo się cieszę.
Moje wyniki pokrótce:
Kudłaty TK (strefa Zero) 13:7
Solo Demony na bloodku (Szybki Szpil) 10:10
Xen Skaveny (Animosity) 12:8
Robson VC (Skavenblade) 11:9
Thurion Doch na Keeperze (Snot) 8:12
Indywidualnie wyniki nie powalają, ale chyba zawsze do mnie przeciwnicy dostawiali armie więc zadanie swoje zrobiłem dobrze. Wybaczcie ale na dłuższy raport nie mam czasu, wylatuję zaraz na zasłużone wakacje.
pozdrawiam
Tomek
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14646
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Gratulacje Ordin!
Spoznilem sie dzis do pracy 1,5h, umieram. Turniej w porzadku, wyniki do dupy, dzieki dla JH za lajtowe paringi. Lubie sie z Wami bawic! Moze skrobne jakas dluzsza relacje kiedys, ale nie liczylbym na to specjalnie. W ogole to mialem przygotowany materac ze spiworem...
Spoznilem sie dzis do pracy 1,5h, umieram. Turniej w porzadku, wyniki do dupy, dzieki dla JH za lajtowe paringi. Lubie sie z Wami bawic! Moze skrobne jakas dluzsza relacje kiedys, ale nie liczylbym na to specjalnie. W ogole to mialem przygotowany materac ze spiworem...
Ja odwoziłem Golana do Legionowa, Tutajca do Falenicy i Bartka na Ursynów dodatkowe 90km wokół Wawy spałem 2h.
Generalnie w robocie anal terror.
Generalnie w robocie anal terror.
Ostatnio zmieniony 30 sie 2010, o 10:31 przez Robson, łącznie zmieniany 1 raz.
RIP
Ziemko pisze:Ja Robert Mrozek kajam się przed Wami wszystkimi, zrobiłem błąd, chcemy bardzo wygrać, ale nie zrobiliśmy tego umyślnie, padamy na kolana - WYBACZCIE
Chyba już nikt nei ma wątpliwości kto robi najlepsze turnieje
Rogaty jak zwykle pokazal profesjonalizm organizacyjny.
GreySeery Szmaja i Busz, Master Enginer Piszczałka(Sexrocket) i niezawodny Sławol + całe zastępy bezimiennych szczurów wykonały kawał dobrej roboty. Nastepne DMP musi być w GW i to najlepiej na 7ed.
Jam miałem przyjemność grać w składzie emerytów z Rogatego szczura.
Jak mówi jedno z przykazań WFB
co najmniej raz do roku należy pujść na turniej a że DMP to święto battla więc po roku przerwy postanowiłem zagrać.
Skład mieliśmy typowo bezciśnieniowy
ja - demony na wronie
jandy - WE
aro - VC
kokos - dwarfy
Piątym graczem miała być Yudokuno ale przez splot niespodziewanych zdarzeń duża cześć śląska nie dotarła więc piątym graczem został Marcin. najemnik z malborka i dostał do grania DE.
Pierwsza krew polala sie przeciw zespołowi battelground
Mi przypadł mistrz walk MMA grający armią TK.
Powoli przebijałem się do przodu ukrywając wronę i niszcząc z magii kolejne regimenty.
Po zejściu klop swoboda gry stała się już duża. W międzyczasie poginęło cześć liczy więc swoboda stała się już zupełna.
Gdy na placu została sama gwardia z kingiem przyjeła całą moc magiczną i została zanihilowana.
Pozostała przy życiu mumia efektownie spłoneła pośrodku tanćzacych wokól niej fejmerów.
20:0
Zespół 65
druga bitwa to młode narybki ze snota
znów trafiły mi sie muminki i to nawet bardzo zadowolonego z tego wyboru przeciwnika. Podobno chodzą plotki że TK to jeden z najtrudniejszych przeciwników dla demonów. Przebieg bitwy analogiczny do poprzedniego. Powolne przedzieranie się przez kolejne regimenty, przyjmowanie dziwnych szarz rydwanów na psy. I kolejny radosny taniec flamerów wokół płonącego kinga.
20:0
Zespół 65
trzecia bitwa na pierwszym stole przeciwko jakimś kolesiom z wrocławia + jakiś człowiek z warszawy grający w Rogatym
Bardzo się ucieszyli na ten parring
No i chyba mieli rację.
Po hujowym parowaniu i kiepskiej grze dostajemy 35 pktów
Mi się trafił mirror z koszem.
Ja trochę przyfarciłem, koszo trochę przyfarcił. Ale jak to w mirrorach ktoś musiał bardziej. Padło na mnie i wygrałem 13:7.
Jandy jeszcze powalczył też z mirorem WE. Reszta posała z lekka i spadliśmy ze stołu nr 1.
w nocy po raz pierwszy miałem okazję pograć w magię i miecz, pokibicować walce MMA (czegoż to gorzów nie zrogranizuje by uatrakcyjnic pobyt graczy poznałem paru nowych ziomali. Na koniec dzieki uprzejości Szamajsona <dzięki> przekimaliśmy z boginsem na jego hacjendzie.
bitwa czwarta
Odpady animozity
Parowanie tym razem lepsze. Dostałem VC.
Przeciwnik nie wylosował VanHella więc mogłe swobodnie latac, czarować i anihilowac kolejne regimenty.
Bitwa bardzo twarda, przeciwnik dobrze kminiący, ale tracił kolejne regimenty. Vampir wyszarżowujący na 10 bloodletterow i ginący od KB. Efektowna tura magii i ginie w jednej turze cały klocek gwardii i pozostałe Vampiry otrzymują salwę od flajmerów.
niestety to nie mumie. Vampir Lord zbudowany na magie desperacko szarżujący na wrone. BsB nie mogący dobić horrorów i zkanapkowany z każdej strony kończy bitwe.
18:2
reszta różnie i skonczylo sie chyba 52:48
ostatnia bitwa
Klub woja wciska
Kolejne TK. Tym razem przeciwnik z mojej półki wiekowej. Kapitan składu. więc bitwa jak na emetytów bardzo wyważona
I znów przebijałem się przez kolejne regimenty powoli niszcząc wroga. flamery na flance walczyły z 3 skorpionami i w koncu zostały zjedzone. Regiment meczu - swarmy. zjadły 2 oddziały horrorów, maga. Na końcu gdy miała się odbyc feria barw magii tzeentcha wrona kulnęła na dwoch kostkach dwie palki przerzucil na kolejna palke i zakonczyla ture magi.
Na koniec dwa odziały fleszow i bloodletterzy dobili klocek gwardii i klocek szkieletow i bitwa zakonczyla sie 18:2.
Jandy założył maseczkę ich demonom
Aro lekko pocisnal i zaliczylismy chyba 61 pktow do klasyfikacji
Uzbierałem z bitew 89 pktow ale gównie na muminkach.
Ogólne zajebisty zaszczytne miejsce 7 co było mega zaskoczeniem.
Pozdrowienia dla całego składu RSa za mega bezcisnieniową zabawę.
Dla przeciwników za przyjemna grę i dla reszty uczetniów za wspaniała zabawę.
Dla robsona za pożycznie PRAWIE wszystkich figurek
Dla piszczałki za pożyczenie kolejnych figurek.
dla marcina z malborka ze dzielnie nas wsparł i dzieki temu został nowym członkiem Rogatego
Dla kudłatego za miła nocną dyskusję i dla mojego kompana boginsa za wspolną noc
do zobaczenia za rok w GW
Rogaty jak zwykle pokazal profesjonalizm organizacyjny.
GreySeery Szmaja i Busz, Master Enginer Piszczałka(Sexrocket) i niezawodny Sławol + całe zastępy bezimiennych szczurów wykonały kawał dobrej roboty. Nastepne DMP musi być w GW i to najlepiej na 7ed.
Jam miałem przyjemność grać w składzie emerytów z Rogatego szczura.
Jak mówi jedno z przykazań WFB
co najmniej raz do roku należy pujść na turniej a że DMP to święto battla więc po roku przerwy postanowiłem zagrać.
Skład mieliśmy typowo bezciśnieniowy
ja - demony na wronie
jandy - WE
aro - VC
kokos - dwarfy
Piątym graczem miała być Yudokuno ale przez splot niespodziewanych zdarzeń duża cześć śląska nie dotarła więc piątym graczem został Marcin. najemnik z malborka i dostał do grania DE.
Pierwsza krew polala sie przeciw zespołowi battelground
Mi przypadł mistrz walk MMA grający armią TK.
Powoli przebijałem się do przodu ukrywając wronę i niszcząc z magii kolejne regimenty.
Po zejściu klop swoboda gry stała się już duża. W międzyczasie poginęło cześć liczy więc swoboda stała się już zupełna.
Gdy na placu została sama gwardia z kingiem przyjeła całą moc magiczną i została zanihilowana.
Pozostała przy życiu mumia efektownie spłoneła pośrodku tanćzacych wokól niej fejmerów.
20:0
Zespół 65
druga bitwa to młode narybki ze snota
znów trafiły mi sie muminki i to nawet bardzo zadowolonego z tego wyboru przeciwnika. Podobno chodzą plotki że TK to jeden z najtrudniejszych przeciwników dla demonów. Przebieg bitwy analogiczny do poprzedniego. Powolne przedzieranie się przez kolejne regimenty, przyjmowanie dziwnych szarz rydwanów na psy. I kolejny radosny taniec flamerów wokół płonącego kinga.
20:0
Zespół 65
trzecia bitwa na pierwszym stole przeciwko jakimś kolesiom z wrocławia + jakiś człowiek z warszawy grający w Rogatym
Bardzo się ucieszyli na ten parring
No i chyba mieli rację.
Po hujowym parowaniu i kiepskiej grze dostajemy 35 pktów
Mi się trafił mirror z koszem.
Ja trochę przyfarciłem, koszo trochę przyfarcił. Ale jak to w mirrorach ktoś musiał bardziej. Padło na mnie i wygrałem 13:7.
Jandy jeszcze powalczył też z mirorem WE. Reszta posała z lekka i spadliśmy ze stołu nr 1.
w nocy po raz pierwszy miałem okazję pograć w magię i miecz, pokibicować walce MMA (czegoż to gorzów nie zrogranizuje by uatrakcyjnic pobyt graczy poznałem paru nowych ziomali. Na koniec dzieki uprzejości Szamajsona <dzięki> przekimaliśmy z boginsem na jego hacjendzie.
bitwa czwarta
Odpady animozity
Parowanie tym razem lepsze. Dostałem VC.
Przeciwnik nie wylosował VanHella więc mogłe swobodnie latac, czarować i anihilowac kolejne regimenty.
Bitwa bardzo twarda, przeciwnik dobrze kminiący, ale tracił kolejne regimenty. Vampir wyszarżowujący na 10 bloodletterow i ginący od KB. Efektowna tura magii i ginie w jednej turze cały klocek gwardii i pozostałe Vampiry otrzymują salwę od flajmerów.
niestety to nie mumie. Vampir Lord zbudowany na magie desperacko szarżujący na wrone. BsB nie mogący dobić horrorów i zkanapkowany z każdej strony kończy bitwe.
18:2
reszta różnie i skonczylo sie chyba 52:48
ostatnia bitwa
Klub woja wciska
Kolejne TK. Tym razem przeciwnik z mojej półki wiekowej. Kapitan składu. więc bitwa jak na emetytów bardzo wyważona
I znów przebijałem się przez kolejne regimenty powoli niszcząc wroga. flamery na flance walczyły z 3 skorpionami i w koncu zostały zjedzone. Regiment meczu - swarmy. zjadły 2 oddziały horrorów, maga. Na końcu gdy miała się odbyc feria barw magii tzeentcha wrona kulnęła na dwoch kostkach dwie palki przerzucil na kolejna palke i zakonczyla ture magi.
Na koniec dwa odziały fleszow i bloodletterzy dobili klocek gwardii i klocek szkieletow i bitwa zakonczyla sie 18:2.
Jandy założył maseczkę ich demonom
Aro lekko pocisnal i zaliczylismy chyba 61 pktow do klasyfikacji
Uzbierałem z bitew 89 pktow ale gównie na muminkach.
Ogólne zajebisty zaszczytne miejsce 7 co było mega zaskoczeniem.
Pozdrowienia dla całego składu RSa za mega bezcisnieniową zabawę.
Dla przeciwników za przyjemna grę i dla reszty uczetniów za wspaniała zabawę.
Dla robsona za pożycznie PRAWIE wszystkich figurek
Dla piszczałki za pożyczenie kolejnych figurek.
dla marcina z malborka ze dzielnie nas wsparł i dzieki temu został nowym członkiem Rogatego
Dla kudłatego za miła nocną dyskusję i dla mojego kompana boginsa za wspolną noc
do zobaczenia za rok w GW
Turniej świetnie zorganizowany, nie ma się dosłownie doc zego przypieprzyć. Świetna impreza w sobotę, bardzo miłe bitwy, sędziowanie na plus, paringi na czas. Wzór do naśladowania, można by tylko ten Gorzów o jakieś 250km bliżej centrum polski przesunąć to bym i na lokale mógł jeździć.
Gratulacje dla Ordinu, wiedziałem że wygracie.
Dzięki dla Teamu Wujka i Teamu Rybki, każdemu z osobna jest za co, więc nie będę się rozpisywał.
Dzięki dla przeciwników.
Dzięki dla wszystkich, z którymi w sobotę piłem i/lub grałem w poksa.
Dzięki dla orgów.
Graliśmy w składzie
Wujek Dębek, Breta na pegazach
Gąsior VCty na 2 kawach
Ja TK, rozpiską Młodego/Shinuxa, którą gram już jakieś półtora roku.
Muniek WE, defens
Kołata orki&mengile&gobliny nasz odpowiednik DE na smoku i szejdach, kontra na demony
1 Bitwa z WE z BWT
Przeciwnik nie bardzo potrafił schować się przed gwardią, bitwa bez historii, czyli dochodzę i morduję co zdążę przed ostatnim gwizdkiem. Akcja gry: 4czarioty +3 czarioty na bok wpadają w 8 driad z branczką, pierwsze 4 z samych impactów zabijaja 7 driad, generalnie overrun i mocny szok po obu stronach. Zabić wszystkiego nie zdążyłem, straciłem pół gwardii i jakieś śmieci. 19:1, drużyna max
2 Bitwa z Młodym ze Snota czyli TK na TK
Można powiedzieć, że Miror, czyli bitwa nudna strasznie, armie wystawione po przekątnej i liczenie na fata w wykopkach. W wykopkach miał więcej farta Młody, bo jedna moja miała misfire. Generalnie Młody by wygrał 12:8 gdyby nie znios z klopy w stronę jego kinga w gwardii, objęty na 4+, look out nie zdany, zraniony na 5+, ward na 4+ nie zdany i 2+ zabity. Zrobiło się 10 do 10, jako drużyna przegraliśmy 40:60
3 Bitwa Kult, ja za Slaaneshem czyli Lizaki na slanie i enginie.
Taktyka jaszczurek była prosta, podejść i usmażyć hierofante z wall od fire. Taktyka się nie sprawdziła, bo nie weszła ifka, Były za to dwa miscasty i zeszły mi na to 3 scrole, 4 na bounda z testem tafnesa, raz rzuciłem dispell z kostek. Skoro ambitna taktyka w postaci liczenia na ifkę nie wyszła, liczyły się
punkty zdobyte normalnie. W tym poradziłem sobie lepiej i ugrałem 11:9, chociaż jeden temple guard więcej i mogłoby być 12.
Wielkie zaskoczenie dla mnie, bo jako team ugraliśmy tylko 50:50. Gdyby nie oblany look oput w bitwie Gąsiora, zrobilibyśmy maxa.
4 Klub Woja Wciska i kolega z TK, z wiele słabszą rozpiską. Podobnie jak w bitwie z młodym wygrałem rzut, wiec oddałem stronę i zaczynanie (strona nie była istotna bo były prawie takie same). Przeciwnik kiepsko się wystawił, do tego zakopał się daleko od unitu z liczkami. Liczyłem na co najmniej 15:5. Los szczerze mnie skarcił, w pierwszej turze wysadziłem sobie klopę. W drugiej przeciwnika jego wykopka ustawiona jakoś na 7 calu zeskaterowała w bok i na skos tuż przed mojego hierofantę, także od drugiej tury przeciwnika się sypałem przez skorpiona łącznie 6 rzutów na sypanie na całej armii. Przeciwnik ustawił się wykopkami tak słabo, ze zablokowałem wszystkie 4 unitem gwardii. Oczywiście wszystkie skorpiony wykopały się na samym początku, dwa z hitem, a jeden opisany wcześniej poleciał po hierofante. Skorpiony uniemożliwiły mi przyjście na pomoc reszcie liczek, a potem jeden zabił w 4 rurze z KB kinga, Moje wykopki wykopały się w 4 turze kiedy hierofata przeciwnika był juz daleko, poza tą jedną wykopką co zmisfireowała... przetrwały wszystkie. Po stracie hierofanty postanowiłem nie odpuszczać, chociaż 4 turze byłem już 2DD i bez generała. Stwierdziłem, że zagram do końca i nie dam sobie wklepać maski. Całe wsparcie i pół gwardii przetrwało, Sam zabiłem wszystko poza herosami, jednym unitem szkieli i gwardią. Przegeałem 13:7, a byłoby pewnie 12:8 gdyby nie to, że rzuciłem 12 na sypanie oddziały rydwanów blokującego ćwiartkę. Wniosek jest jeden. Nie przestawać myśleć po pechy i się nie łamać, a można uratować sporo punktów.
Jako team byliśmy mocno w szoku, zrobiliśmy bardzo dobre paringi, a przegraliśmy z teoretycznie gorszym przeciwnikiem 42:58, co przekreśliło nasze szanse na top 10.
Bitwa numer 5 to Animositi Gamma z HE.
Myślałem, że chłopaki dzięki Lucasowi mają ograną tą armię, widać nie, dostawili mi HE na stardragonie, wersja klasyk. Przeciwnik oddał mi zaczynanie...
Bitwa była prosta i dokładnie taka jaka miała być, czyli to samo co z WE. Stardragon nie podleciał do gwardii, to gwardia poszła po magów. Na stole został u HE tylko smok z lordem i prawie całe TK. 17:3, jako team max, równe 65.
13 miejsce, to nie był szczyt naszych możliwości. W przyszłym roku ogarniemy top 5.
Ja zrobiłem 64 punkty czyli 14 mniej niż w zeszłym roku, więc generalnie jestem rozczarowany swoim występem. Jeszcze raz dziękuję przeciwnikom, do zobaczenia na turniejach, mam nadzieje że na 7mą edycję.
Gratulacje dla Ordinu, wiedziałem że wygracie.
Dzięki dla Teamu Wujka i Teamu Rybki, każdemu z osobna jest za co, więc nie będę się rozpisywał.
Dzięki dla przeciwników.
Dzięki dla wszystkich, z którymi w sobotę piłem i/lub grałem w poksa.
Dzięki dla orgów.
Graliśmy w składzie
Wujek Dębek, Breta na pegazach
Gąsior VCty na 2 kawach
Ja TK, rozpiską Młodego/Shinuxa, którą gram już jakieś półtora roku.
Muniek WE, defens
Kołata orki&mengile&gobliny nasz odpowiednik DE na smoku i szejdach, kontra na demony
1 Bitwa z WE z BWT
Przeciwnik nie bardzo potrafił schować się przed gwardią, bitwa bez historii, czyli dochodzę i morduję co zdążę przed ostatnim gwizdkiem. Akcja gry: 4czarioty +3 czarioty na bok wpadają w 8 driad z branczką, pierwsze 4 z samych impactów zabijaja 7 driad, generalnie overrun i mocny szok po obu stronach. Zabić wszystkiego nie zdążyłem, straciłem pół gwardii i jakieś śmieci. 19:1, drużyna max
2 Bitwa z Młodym ze Snota czyli TK na TK
Można powiedzieć, że Miror, czyli bitwa nudna strasznie, armie wystawione po przekątnej i liczenie na fata w wykopkach. W wykopkach miał więcej farta Młody, bo jedna moja miała misfire. Generalnie Młody by wygrał 12:8 gdyby nie znios z klopy w stronę jego kinga w gwardii, objęty na 4+, look out nie zdany, zraniony na 5+, ward na 4+ nie zdany i 2+ zabity. Zrobiło się 10 do 10, jako drużyna przegraliśmy 40:60
3 Bitwa Kult, ja za Slaaneshem czyli Lizaki na slanie i enginie.
Taktyka jaszczurek była prosta, podejść i usmażyć hierofante z wall od fire. Taktyka się nie sprawdziła, bo nie weszła ifka, Były za to dwa miscasty i zeszły mi na to 3 scrole, 4 na bounda z testem tafnesa, raz rzuciłem dispell z kostek. Skoro ambitna taktyka w postaci liczenia na ifkę nie wyszła, liczyły się
punkty zdobyte normalnie. W tym poradziłem sobie lepiej i ugrałem 11:9, chociaż jeden temple guard więcej i mogłoby być 12.
Wielkie zaskoczenie dla mnie, bo jako team ugraliśmy tylko 50:50. Gdyby nie oblany look oput w bitwie Gąsiora, zrobilibyśmy maxa.
4 Klub Woja Wciska i kolega z TK, z wiele słabszą rozpiską. Podobnie jak w bitwie z młodym wygrałem rzut, wiec oddałem stronę i zaczynanie (strona nie była istotna bo były prawie takie same). Przeciwnik kiepsko się wystawił, do tego zakopał się daleko od unitu z liczkami. Liczyłem na co najmniej 15:5. Los szczerze mnie skarcił, w pierwszej turze wysadziłem sobie klopę. W drugiej przeciwnika jego wykopka ustawiona jakoś na 7 calu zeskaterowała w bok i na skos tuż przed mojego hierofantę, także od drugiej tury przeciwnika się sypałem przez skorpiona łącznie 6 rzutów na sypanie na całej armii. Przeciwnik ustawił się wykopkami tak słabo, ze zablokowałem wszystkie 4 unitem gwardii. Oczywiście wszystkie skorpiony wykopały się na samym początku, dwa z hitem, a jeden opisany wcześniej poleciał po hierofante. Skorpiony uniemożliwiły mi przyjście na pomoc reszcie liczek, a potem jeden zabił w 4 rurze z KB kinga, Moje wykopki wykopały się w 4 turze kiedy hierofata przeciwnika był juz daleko, poza tą jedną wykopką co zmisfireowała... przetrwały wszystkie. Po stracie hierofanty postanowiłem nie odpuszczać, chociaż 4 turze byłem już 2DD i bez generała. Stwierdziłem, że zagram do końca i nie dam sobie wklepać maski. Całe wsparcie i pół gwardii przetrwało, Sam zabiłem wszystko poza herosami, jednym unitem szkieli i gwardią. Przegeałem 13:7, a byłoby pewnie 12:8 gdyby nie to, że rzuciłem 12 na sypanie oddziały rydwanów blokującego ćwiartkę. Wniosek jest jeden. Nie przestawać myśleć po pechy i się nie łamać, a można uratować sporo punktów.
Jako team byliśmy mocno w szoku, zrobiliśmy bardzo dobre paringi, a przegraliśmy z teoretycznie gorszym przeciwnikiem 42:58, co przekreśliło nasze szanse na top 10.
Bitwa numer 5 to Animositi Gamma z HE.
Myślałem, że chłopaki dzięki Lucasowi mają ograną tą armię, widać nie, dostawili mi HE na stardragonie, wersja klasyk. Przeciwnik oddał mi zaczynanie...
Bitwa była prosta i dokładnie taka jaka miała być, czyli to samo co z WE. Stardragon nie podleciał do gwardii, to gwardia poszła po magów. Na stole został u HE tylko smok z lordem i prawie całe TK. 17:3, jako team max, równe 65.
13 miejsce, to nie był szczyt naszych możliwości. W przyszłym roku ogarniemy top 5.
Ja zrobiłem 64 punkty czyli 14 mniej niż w zeszłym roku, więc generalnie jestem rozczarowany swoim występem. Jeszcze raz dziękuję przeciwnikom, do zobaczenia na turniejach, mam nadzieje że na 7mą edycję.
dlatego ja dzisiaj wzialem urlopRobson pisze:Ja odwoziłem Golana do Legionowa, Tutajca do Falenicy i Bartka na Ursynów dodatkowe 90km wokół Wawy spałem 2h.
Generalnie w robocie anal terror.
p.s.
słowka przewodnie turnieju:
"dresołaki" i "lamusy"
p.p.s.
dzieki za sobotnia impreze dla Snota i Nemezisu w pokera wiecej nie gram
noo w koncu odespalem troszeczke za raz wracamy na szkole, dokonczyc odstawianie lawek do klas i ogolnie ogarniac.
Chcial bym bardzo podziekowac wszystkim naszym sponsorom, dzieki ktorym moglismy obdarowac zwyciezcow fajnymi nagrodami, przede wszystkim chlopakom z Games R Us. Na pewno wejdziemy w dluzsza wspolprace.
Osobne podziekowania naleza sie takze sedziom, Golanowi i Boginsowi ktorzy swietnie wywiazali sie ze swojego zadania Golan nie protestowal kiedy musial siedziec pol bitwy przy jednym stole sprawdzajac czy na kostkach wypada 5 czy 6 lub sprawdzac artylerke shina na ktorej wypadal 8x pod rzad hit
dzieki tez dla
pani Steni ze jak co rok dzielnie znosila zachowania niektorych i ze stoickim spokojem tlumaczyla delikwentom ze jak nabrudzisz to musisz posprzatac albo ty albo twoi koledzy (pozdro battleground )
Wiackowi i reszcie chlopakow od grila za zajebiste zarcie
pameli ze przygotowal sie na tip top do prowadzenia games roomu
slawolowi i wszystkim sedziom ze poprowadzili bardzo fajny konkurs (next time slawek sprawy dopinaj do samego konca )
wszystkim chlopakom z rogatego, ze mimo iz grac im sie nie chce, to cale wakacje dzielnie przygotowywali makiety, bez marudzenia pomagali ustawic, i w ekspresowym tempie potem rozblatowac cala sale
i wszystkim ktorzy zjawili sie (lub chcieli sie zjawic ale nie wyszlo ) za zachowanie w wiekszosci przypadkow mega kultury i fajna zabawe.
Na koniec dodam ze cale DMP bylo obsluzone z naszej bazy terenowej ktora teraz na pewno powiekszy sie jeszcze troche o nowe rodzaje makiet
Chcial bym bardzo podziekowac wszystkim naszym sponsorom, dzieki ktorym moglismy obdarowac zwyciezcow fajnymi nagrodami, przede wszystkim chlopakom z Games R Us. Na pewno wejdziemy w dluzsza wspolprace.
Osobne podziekowania naleza sie takze sedziom, Golanowi i Boginsowi ktorzy swietnie wywiazali sie ze swojego zadania Golan nie protestowal kiedy musial siedziec pol bitwy przy jednym stole sprawdzajac czy na kostkach wypada 5 czy 6 lub sprawdzac artylerke shina na ktorej wypadal 8x pod rzad hit
dzieki tez dla
pani Steni ze jak co rok dzielnie znosila zachowania niektorych i ze stoickim spokojem tlumaczyla delikwentom ze jak nabrudzisz to musisz posprzatac albo ty albo twoi koledzy (pozdro battleground )
Wiackowi i reszcie chlopakow od grila za zajebiste zarcie
pameli ze przygotowal sie na tip top do prowadzenia games roomu
slawolowi i wszystkim sedziom ze poprowadzili bardzo fajny konkurs (next time slawek sprawy dopinaj do samego konca )
wszystkim chlopakom z rogatego, ze mimo iz grac im sie nie chce, to cale wakacje dzielnie przygotowywali makiety, bez marudzenia pomagali ustawic, i w ekspresowym tempie potem rozblatowac cala sale
i wszystkim ktorzy zjawili sie (lub chcieli sie zjawic ale nie wyszlo ) za zachowanie w wiekszosci przypadkow mega kultury i fajna zabawe.
Na koniec dodam ze cale DMP bylo obsluzone z naszej bazy terenowej ktora teraz na pewno powiekszy sie jeszcze troche o nowe rodzaje makiet
hej nie znalazł ktoś walizki z cytadeli w środku 20 stormverminów zielone zbroje, 5 wraitów z banshi i około 20 ghuli ?
Poszukuje również niebieskiego pudełeczka z bloodletersami oraz furiami.
Poszukuje również niebieskiego pudełeczka z bloodletersami oraz furiami.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.
Gratulacje dla zwycięzców jak i dla całego podium.
Podziękowania dla organizatorów - było ok, choć pewne niedociągnięcia były. Brakowało bufetu z herbatą / kawą. Wiem, znam sytuację z panią z pięterka ale tak czy siak, powinniście zapewnić ciepłe napoje lub możność ich kupienia; postawić 2 czajniki, 500 torebek sagi, kilo kawy rozpuszczalnej i od razu by gitara grała.
Dzięki wszystkim moim znajomym za miło spędzony weekend.
Bitwy:
1. 13 Kohorta, Mariusz Megger o ile dobrze pamiętam. Takie tam. Podjechał odpalił storm banner który działał przez 3 tury. No i nic nie poraniłem z bolców. Oprócz tego Megi zmarnował dobre 20 min przez nieznajomość wykonywania zasady turn, nawet po pokazaniu odpowiedniego fragmentu w podręczniku. No i było kilka kwestii które naginały zasady fair play, w skrócie mówiąc ja bym był za to zmieszany z błotem, a JJ pewnie nie wahałby się wlepić 10 karniaków. Co by naświetlić sytuację.
a) Rzucam beast covers na furmankę. Przeciwnik: ok. Rzucam. Wynik: 664. Przeciwnik: wiesz co, beast covers nie działa na furmankę. Ja: no to powiedzmy, że jest to na abomkę. Przeciwnik: to rzuć jeszcze raz. Wołani sędziowie i takie tam. Ja wiem, że jak bym rzucił miscasta to by nie było, że czar nie działa na furmankę. Przeciwnik intencjonalnie wprowadził mnie w błąd pozwalając mi na rzucenie tego czaru na furmankę.
b) Strzelam z lorda do jezzaili. Przeciwnik: ok, rzucaj. Wynik: 6, 6. W tym momencie przeciwnik ma jakieś wątpliwości co do tego czy jest tam LoS i inne takie, ja odpuszczam, mówię, dobra, powiedzmy, że był to strzał w inną jednostkę. Przeciwnik: rzuć jeszcze raz. Nie wołałem sędziego.
Ogólny wynik z bitwy to 5:15 i dużo złych wrażeń. Osoby takie jak Megi nie zachęcają do grania fair. Odpuściłem, nie robiłem boruty na miejscu. A na forum sprawę chętnie opiszę, bo wiem jak by to wyglądało w drugą stronę. Drużynowo coś koło 45:55
2. Jeźdźcy Hardkoru, Bless i jego WE. Fajna bitwa, ładnie pomalowane figurki i w ogóle super git. Mieliśmy okazję zagrać ze sobą pierwszy raz i było bardzo spoko. Bless zagrał ostrożnie, kitrał co się dało. Ja troszkę go smagał z magii, w sumie po kilku turach szachów wystawiłem smoka na 30 łuków na dalekim. Zebrałem 3 rany na smoku i 1 na górze. Po lekkim szoku zdecydowałem się kontynuować plan. Podleciałem pod łuki, 2 testy paniki i 3 testy terroru, wszystko na 8, wszystko zdane. Zbieram salwę, smok dostał 3 rany a jeździec kolejną. W konfiguracji 1/1 dzielnie uciekam z zasięgu łuków, zbieram jeszcze z 25 strzałów z siłą 3, robię z 10 sejwów na 3+ i smok żyje. W ostatniej turze urywam kolejny duży punkt, popycham smoka z ifki w oddział z magami i bsb. Niestety ustał brejka. Ale i tak dobrze. Wygrałem chyba z 12:8 albo 13:7. Drużynowo maks.
3. Bastion, Łysy z lizakami. W jego drugiej turze oddaje mi engine w zamian za 3 rany na smoku. Potem dużo szachów, smagam temple guardy bolcami. Bolec na lordzie FTW. W sumie po stracie engine'a poszło już łatwo. W ostatniej turze podejmuję lekkie ryzyko: wbijam się smokiem w bok 6 TG + 2x hero + slann. Zabijam 6ciu, robię outnamber fear. Wynik dużo do przodu, chyba 17:3. Drużynowo maks.
4. Inkwizytor i kolejna potyczka z Bartkiem "Młody" Białowąs. Rozpa taka Bartkowa, tj. smok, 2 helki + masa śmiecia, bez rycerzy. Młody jakoś tak się IMO dziwnie wystawił, dając mi duże pole do manewru. Smoka i helkę skitrał za lasem, po mojej lewej stronie. Helkę i masę punktów na odległej prawej flance. Ja zaczynam, agresywnie smokiem na 20" pod helkę. Przyjmuję ostrzał, zabijam prawą flankę. Jest ok. Bolcami, ściągam w sumie rydwany, kolejną helkę. Tura 5ta i jest bardzo ok. Mam dalej 2 scrolle. Bartek wreszcie wylatuje smokiem. Rzuca Gateway w smoka. Ifka, rzut na siłę = 11. Z soczystego zwycięstwa zrobiło się 10:10. Drużynowo 42:58.
No i kolejny highlight na team matchu. Darek po tym jak Lucasowi się megafartownie wykopał skorpion (scatter prosto w oddział z magami) zagrał 4 tury. Z czego w 3ciej stracił maga lorda. Zachowanie Darka w tym momencie uważam za niepoważne, sorry winetou. Gramy na najważniejszym ogólnopolskim turnieju roku, na 3cim stole, a Ty grasz 4 tury? To nie jest fair.
5. Córy górników, Cosmo. Miałem 5 miscastów, zabiłem sobie 1,5 maga z tych ran. Na jednokrotnym dzwonieniu 12 schodzą 3 bolce. Cosmo źle się wystawił, oddał mi lewą flankę (doomwheel, abomka, 2x slaves, mag) właściwie za frajer. No i tak w ogóle to z magii i strzelania, w mojej pierwszej turze robię 2 testy paniki na oddziale slejwów z elektrykiem. Panikuję, ale lujus maksimus się zbiera na 5. Yawn. Generalnie z Cosmem mieliśmy mega opóźnienie, długo się wystawialiśmy (Cosmo poświęcił na to nawet trochę więcej czasu ode mnie) Były długie kminy i w sumie od 4 tury dostawałem bęcki. Mieliśmy 20 minut do końca bitwy. Sprężyliśmy się i zagraliśmy wszystkie - mimo, że dostawałem wpierdol nie przydłużałem. To zdanie jest nawiązaniem do bitwy Lucas - Darek.
Wynik końcowy chyba 3:17, a drużynowy 65:35.
Jako drużyna 5te miejsce. Jest ok. Szkoda trochę tej bitwy z Bartkiem, bo właśnie tych 6ciu punktów nam zabrakło do 3go miejsca
Dziękuję przeciwnikom za bitwy Łysemu, Blessowi, Młodemu i Cosmo. Spoko się grało.
A dla kolegi Jasif'a, pozdro poćwicz.
pozdrawiam
Furion
Podziękowania dla organizatorów - było ok, choć pewne niedociągnięcia były. Brakowało bufetu z herbatą / kawą. Wiem, znam sytuację z panią z pięterka ale tak czy siak, powinniście zapewnić ciepłe napoje lub możność ich kupienia; postawić 2 czajniki, 500 torebek sagi, kilo kawy rozpuszczalnej i od razu by gitara grała.
Dzięki wszystkim moim znajomym za miło spędzony weekend.
Bitwy:
1. 13 Kohorta, Mariusz Megger o ile dobrze pamiętam. Takie tam. Podjechał odpalił storm banner który działał przez 3 tury. No i nic nie poraniłem z bolców. Oprócz tego Megi zmarnował dobre 20 min przez nieznajomość wykonywania zasady turn, nawet po pokazaniu odpowiedniego fragmentu w podręczniku. No i było kilka kwestii które naginały zasady fair play, w skrócie mówiąc ja bym był za to zmieszany z błotem, a JJ pewnie nie wahałby się wlepić 10 karniaków. Co by naświetlić sytuację.
a) Rzucam beast covers na furmankę. Przeciwnik: ok. Rzucam. Wynik: 664. Przeciwnik: wiesz co, beast covers nie działa na furmankę. Ja: no to powiedzmy, że jest to na abomkę. Przeciwnik: to rzuć jeszcze raz. Wołani sędziowie i takie tam. Ja wiem, że jak bym rzucił miscasta to by nie było, że czar nie działa na furmankę. Przeciwnik intencjonalnie wprowadził mnie w błąd pozwalając mi na rzucenie tego czaru na furmankę.
b) Strzelam z lorda do jezzaili. Przeciwnik: ok, rzucaj. Wynik: 6, 6. W tym momencie przeciwnik ma jakieś wątpliwości co do tego czy jest tam LoS i inne takie, ja odpuszczam, mówię, dobra, powiedzmy, że był to strzał w inną jednostkę. Przeciwnik: rzuć jeszcze raz. Nie wołałem sędziego.
Ogólny wynik z bitwy to 5:15 i dużo złych wrażeń. Osoby takie jak Megi nie zachęcają do grania fair. Odpuściłem, nie robiłem boruty na miejscu. A na forum sprawę chętnie opiszę, bo wiem jak by to wyglądało w drugą stronę. Drużynowo coś koło 45:55
2. Jeźdźcy Hardkoru, Bless i jego WE. Fajna bitwa, ładnie pomalowane figurki i w ogóle super git. Mieliśmy okazję zagrać ze sobą pierwszy raz i było bardzo spoko. Bless zagrał ostrożnie, kitrał co się dało. Ja troszkę go smagał z magii, w sumie po kilku turach szachów wystawiłem smoka na 30 łuków na dalekim. Zebrałem 3 rany na smoku i 1 na górze. Po lekkim szoku zdecydowałem się kontynuować plan. Podleciałem pod łuki, 2 testy paniki i 3 testy terroru, wszystko na 8, wszystko zdane. Zbieram salwę, smok dostał 3 rany a jeździec kolejną. W konfiguracji 1/1 dzielnie uciekam z zasięgu łuków, zbieram jeszcze z 25 strzałów z siłą 3, robię z 10 sejwów na 3+ i smok żyje. W ostatniej turze urywam kolejny duży punkt, popycham smoka z ifki w oddział z magami i bsb. Niestety ustał brejka. Ale i tak dobrze. Wygrałem chyba z 12:8 albo 13:7. Drużynowo maks.
3. Bastion, Łysy z lizakami. W jego drugiej turze oddaje mi engine w zamian za 3 rany na smoku. Potem dużo szachów, smagam temple guardy bolcami. Bolec na lordzie FTW. W sumie po stracie engine'a poszło już łatwo. W ostatniej turze podejmuję lekkie ryzyko: wbijam się smokiem w bok 6 TG + 2x hero + slann. Zabijam 6ciu, robię outnamber fear. Wynik dużo do przodu, chyba 17:3. Drużynowo maks.
4. Inkwizytor i kolejna potyczka z Bartkiem "Młody" Białowąs. Rozpa taka Bartkowa, tj. smok, 2 helki + masa śmiecia, bez rycerzy. Młody jakoś tak się IMO dziwnie wystawił, dając mi duże pole do manewru. Smoka i helkę skitrał za lasem, po mojej lewej stronie. Helkę i masę punktów na odległej prawej flance. Ja zaczynam, agresywnie smokiem na 20" pod helkę. Przyjmuję ostrzał, zabijam prawą flankę. Jest ok. Bolcami, ściągam w sumie rydwany, kolejną helkę. Tura 5ta i jest bardzo ok. Mam dalej 2 scrolle. Bartek wreszcie wylatuje smokiem. Rzuca Gateway w smoka. Ifka, rzut na siłę = 11. Z soczystego zwycięstwa zrobiło się 10:10. Drużynowo 42:58.
No i kolejny highlight na team matchu. Darek po tym jak Lucasowi się megafartownie wykopał skorpion (scatter prosto w oddział z magami) zagrał 4 tury. Z czego w 3ciej stracił maga lorda. Zachowanie Darka w tym momencie uważam za niepoważne, sorry winetou. Gramy na najważniejszym ogólnopolskim turnieju roku, na 3cim stole, a Ty grasz 4 tury? To nie jest fair.
5. Córy górników, Cosmo. Miałem 5 miscastów, zabiłem sobie 1,5 maga z tych ran. Na jednokrotnym dzwonieniu 12 schodzą 3 bolce. Cosmo źle się wystawił, oddał mi lewą flankę (doomwheel, abomka, 2x slaves, mag) właściwie za frajer. No i tak w ogóle to z magii i strzelania, w mojej pierwszej turze robię 2 testy paniki na oddziale slejwów z elektrykiem. Panikuję, ale lujus maksimus się zbiera na 5. Yawn. Generalnie z Cosmem mieliśmy mega opóźnienie, długo się wystawialiśmy (Cosmo poświęcił na to nawet trochę więcej czasu ode mnie) Były długie kminy i w sumie od 4 tury dostawałem bęcki. Mieliśmy 20 minut do końca bitwy. Sprężyliśmy się i zagraliśmy wszystkie - mimo, że dostawałem wpierdol nie przydłużałem. To zdanie jest nawiązaniem do bitwy Lucas - Darek.
Wynik końcowy chyba 3:17, a drużynowy 65:35.
Jako drużyna 5te miejsce. Jest ok. Szkoda trochę tej bitwy z Bartkiem, bo właśnie tych 6ciu punktów nam zabrakło do 3go miejsca
Dziękuję przeciwnikom za bitwy Łysemu, Blessowi, Młodemu i Cosmo. Spoko się grało.
A dla kolegi Jasif'a, pozdro poćwicz.
pozdrawiam
Furion
wszystko było na parterze koło szatni ;] i to za darmo.Brakowało bufetu z herbatą / kawą.
RIP
Ziemko pisze:Ja Robert Mrozek kajam się przed Wami wszystkimi, zrobiłem błąd, chcemy bardzo wygrać, ale nie zrobiliśmy tego umyślnie, padamy na kolana - WYBACZCIE
No bez jaj. Ja może i byłem ślepy, ale miałem prawo nie wiedzieć. To zapytałem Szmaji - a ten mi mówi, że nie dostane tu nigdzie herbatyRobson pisze:wszystko było na parterze koło szatni ;] i to za darmo.Brakowało bufetu z herbatą / kawą.
Bo trzeba był gadać z Pamelą, a nie ze Szmają.Furion pisze:No bez jaj. Ja może i byłem ślepy, ale miałem prawo nie wiedzieć. To zapytałem Szmaji - a ten mi mówi, że nie dostane tu nigdzie herbatyRobson pisze:wszystko było na parterze koło szatni ;] i to za darmo.Brakowało bufetu z herbatą / kawą.
Furionie proszę nie kontynuujmy tego tematu na forum będzie bezsensowny flejm, powiedzmy że Darek też ma kilka zastrzeżeń do swojego przeciwnika ale na tym skończmy ten temat (możemy tę kwestię wyjaśnić na PM-ce) osobiście jak dla mnie obaj przeciwnicy dobrali się w korcu maku i absolutnie zasłużyli na grę ze sobąFurion pisze: No i kolejny highlight na team matchu. Darek po tym jak Lucasowi się megafartownie wykopał skorpion (scatter prosto w oddział z magami) zagrał 4 tury. Z czego w 3ciej stracił maga lorda. Zachowanie Darka w tym momencie uważam za niepoważne, sorry winetou. Gramy na najważniejszym ogólnopolskim turnieju roku, na 3cim stole, a Ty grasz 4 tury? To nie jest fair.
natomiast wcześniejsze zarzuty wobec Furiona jeśli chodzi o styl jego gry w świetle doświadczeń na Euro i DMP uważam za całkowicie bezpodstawne - Furion pełen respect za rewelacyjną zmianę postawy w kwestii Fair Play
przeciwnikom i wspólgraczom dzięki za grę.
orgom za fantastyczną organizację poza - BRAKIEM GORĄCEJ WODY NA TURZE (o kawie nie wspominając) tak na grillu był czajnik ale nie mieli do niego prądu druga uwaga to brak przerw między bitwami, wyszedł z tego mały maraton, ale wiadomo DMP jest dla prawdziwych twardzieli
osobne podziękowania dla Busza za ciepłe wyrko z gorące uściski
no i Khain dał 77 pkt z bitew co daje średnią 15,4 na bitwę vs 35 pkt i 5,8 na takim innym turnieju Granie najsłabszą armią w WFB po Królestwach Ogrów daje dużo satysfakcji
żółwik,
Ż-35-77
P.S. gratulacje dla zwycięzców - INKWIZYTOR-ORDIN GO,GO,GO,GO
Odespałem we własnym miękkim łożu, ogólnie zmęczenie przeszło wiec można coś napisać bo się działo.
Ogólnie z czwartku na piątek spałem 4 godziny a potem w piątek kończenie malowania figsów na dmp, o 1:00 dotarlismy do katowic zeby tam wsiąść w spólnego busa, ogólnie radość i śmiechawa nawet nam Avatara w busie puścili W gliwichach bus ( który miał byś super extra sprawny i w ogóle zajebisty) się zrypał i padla chłodnica bodajże 2 godziny chyba siedzielśmy na stacji benzynowej czekając na drugiego zastępczego (moim zdaniem wyimaginowanego ) busa który też się podobno zepsuł i nie dojechał. Nasz kierowca Undead z paroma osobami taxa pojechał do katowic i wziął z tamtąd nasze auto. Ogólnie cały wyjazd miałem już w dupie bo 2 ciągu ostatnich 48 godzin spałem tylko 4 i nie miałem ochoty jechac na drugi koniec polski żeby grać w ludziki na mega zmęczeniu, nie ważne co i jak się dalej działo, ogólnie się wkur** ale pojechałem bo musiałem dowieźć figsy żeby ludzie mieli czym grać. Udało nam sie dojechać na 1 bitwę z minimalnym psóźnieniem w aucie się wyspałem 1,5 h i potem granie w ludziki do 21:00 ogólnie dramat i żal i nie podobało mi się cała ta idea. Potem okazło się że z fajnymi ludźmi mogłem pograć extra miłe bitewki, na na prawde dobrym poziomie jeżeli chodzi o fair play i podejście do gry. Każda bitwa była mega przyjemna i radosna za co dziękuje moim przeciwnikom których nie pamiętam wszystkich z imienia bo byłem na prawdę padnięty i średnio ogarniałem ale mniej więcej chodzi o ( kolegę od HE z zadu trola, Manfreda z Nemezis, Gobosa ze Strefy, Pingwina i kolegi od Dwarfów też ze Strefy chyba ).
Co do samej organizacji to było super, dużo czasu, fajne ogarnięcie, info ile zostało do końca itd, dobre tereny, duża sala, klima z tego co mi się wydaje, dobra szama, świetna miejscówka, możliwość wzięcia ciepłego a nawet gorącego prysznicu w każdej chwili ( co dla mnie było mega istotne bo tylko to mnie trzymało przy życiu ).
Dzięki także dla mojej drużyny mimo że ich strasznie wkur*** moją niechęcią do całego wyjazdu (spowodowana moim skrajnym zmęczeniem ) z ogólne zgranie i chęć do gry oraz dobry team spirit który było czuć, bo kazdy się martwił jaki jest wynik ile kto ma zrobić i czy ma się chować i szarpać punkty i napierać. Dobra dyscyplina, dobre granie, ogólnie gdyby nie cały hard core w podróży to było by idealnie.
Dzięki jeszcze raz dla całego Rogatego za tak wypasiony turniej. Mam nadzieję że wszyscy którzy płakali że 50zł za wejściówkę to za dużo przekonali się że warto było tyle zapłacić za turniej na tak wysokim poziomie organizacyjnym .
Na sam koniec graty dla Ordina (czy Ordinu nie wiem jak to się odmienia ) za zdobycie tytułu Mistrza
Ogólnie z czwartku na piątek spałem 4 godziny a potem w piątek kończenie malowania figsów na dmp, o 1:00 dotarlismy do katowic zeby tam wsiąść w spólnego busa, ogólnie radość i śmiechawa nawet nam Avatara w busie puścili W gliwichach bus ( który miał byś super extra sprawny i w ogóle zajebisty) się zrypał i padla chłodnica bodajże 2 godziny chyba siedzielśmy na stacji benzynowej czekając na drugiego zastępczego (moim zdaniem wyimaginowanego ) busa który też się podobno zepsuł i nie dojechał. Nasz kierowca Undead z paroma osobami taxa pojechał do katowic i wziął z tamtąd nasze auto. Ogólnie cały wyjazd miałem już w dupie bo 2 ciągu ostatnich 48 godzin spałem tylko 4 i nie miałem ochoty jechac na drugi koniec polski żeby grać w ludziki na mega zmęczeniu, nie ważne co i jak się dalej działo, ogólnie się wkur** ale pojechałem bo musiałem dowieźć figsy żeby ludzie mieli czym grać. Udało nam sie dojechać na 1 bitwę z minimalnym psóźnieniem w aucie się wyspałem 1,5 h i potem granie w ludziki do 21:00 ogólnie dramat i żal i nie podobało mi się cała ta idea. Potem okazło się że z fajnymi ludźmi mogłem pograć extra miłe bitewki, na na prawde dobrym poziomie jeżeli chodzi o fair play i podejście do gry. Każda bitwa była mega przyjemna i radosna za co dziękuje moim przeciwnikom których nie pamiętam wszystkich z imienia bo byłem na prawdę padnięty i średnio ogarniałem ale mniej więcej chodzi o ( kolegę od HE z zadu trola, Manfreda z Nemezis, Gobosa ze Strefy, Pingwina i kolegi od Dwarfów też ze Strefy chyba ).
Co do samej organizacji to było super, dużo czasu, fajne ogarnięcie, info ile zostało do końca itd, dobre tereny, duża sala, klima z tego co mi się wydaje, dobra szama, świetna miejscówka, możliwość wzięcia ciepłego a nawet gorącego prysznicu w każdej chwili ( co dla mnie było mega istotne bo tylko to mnie trzymało przy życiu ).
Dzięki także dla mojej drużyny mimo że ich strasznie wkur*** moją niechęcią do całego wyjazdu (spowodowana moim skrajnym zmęczeniem ) z ogólne zgranie i chęć do gry oraz dobry team spirit który było czuć, bo kazdy się martwił jaki jest wynik ile kto ma zrobić i czy ma się chować i szarpać punkty i napierać. Dobra dyscyplina, dobre granie, ogólnie gdyby nie cały hard core w podróży to było by idealnie.
Dzięki jeszcze raz dla całego Rogatego za tak wypasiony turniej. Mam nadzieję że wszyscy którzy płakali że 50zł za wejściówkę to za dużo przekonali się że warto było tyle zapłacić za turniej na tak wysokim poziomie organizacyjnym .
Na sam koniec graty dla Ordina (czy Ordinu nie wiem jak to się odmienia ) za zdobycie tytułu Mistrza
Moja oferta malarska:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 75#p136275
Hellfire Studio:
http://www.hellfirestudio.com.pl
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 75#p136275
Hellfire Studio:
http://www.hellfirestudio.com.pl
Ah ten Cosmo.. Sam fart zero skilla ;PFurion pisze:5. Córy górników, Cosmo. Miałem 5 miscastów, zabiłem sobie 1,5 maga z tych ran. Na jednokrotnym dzwonieniu 12 schodzą 3 bolce. Cosmo źle się wystawił, oddał mi lewą flankę (doomwheel, abomka, 2x slaves, mag) właściwie za frajer. No i tak w ogóle to z magii i strzelania, w mojej pierwszej turze robię 2 testy paniki na oddziale slejwów z elektrykiem. Panikuję, ale lujus maksimus się zbiera na 5. Yawn.
Touch. Obiecalismy sobie ze zagramy do konca i zagralismy do konca. Zapytalem nawet w polowie bitwy Furiona czy dogrywamy ture i oddajemy wyniki, czy sprezamy poslady i gramy calosc. Furion mimo ze przegrywal, wybral sprezanie posladow <ok>Furion pisze:Generalnie z Cosmem mieliśmy mega opóźnienie, długo się wystawialiśmy (Cosmo poświęcił na to nawet trochę więcej czasu ode mnie) Były długie kminy i w sumie od 4 tury dostawałem bęcki. Mieliśmy 20 minut do końca bitwy. Sprężyliśmy się i zagraliśmy wszystkie - mimo, że dostawałem wpierdol nie przydłużałem.
Oddal mi pol lorda Simon, bo polowke juz mial wbita, nie fantazjuj ;P ale i tak duzy szacunek dla Furiona ze sie przyznal, bo lyknalbym ten walek z 4ASv bez mydla. Generalnie Furion wciaz gra twardo, ale widac ze stara sie nad soba panowac i grac czysto. Po ETC i tej bitwie urosl z moich oczach.
Jeszcze tylko Cie upije Jerzyk <robi gudzi gudzi> i moze sie zaczniesz do mnie usmiechac nawet niedlugo ;* ;))
Było epicko komos rozjeb*ny
Żałuję tylko 2 naszych bitew, ze Snotem gdzie Rince miał mega peszka, a Kielon nie wyrabiał się w walce z Thurionem, tak jak to miało być
i ostatniej ze Strefą Zero Alpha na 3 stole, miało być jak rok wcześniej, niestety chłopaki musieli dużo ćwiczyć bo wyszedł remis ;P a tak serio to słabe jest właśnie to że graliśmy z chłopakami na 3 stole w 5 bitwie po ciężkich bojach wyszedł remis i przegonili nas wszyscy którzy grali niżej o parę stołów i klepnęli sobie bezstresowego maxa
ale ogólnie turniej był Mega Wchu*j, mój pierwszy raz w Gorzowie i mam nadzieję że nie skalamy się 8 edycją, wtedy pewnie uda mi się wrócić do GW za rok na DMP. Bo nikt inny nie zrobi DMP lepiej od was :]
pozdro 600
P.S. Thurion proste że było zajebiście w sobotę, śmiechy był fest
Żałuję tylko 2 naszych bitew, ze Snotem gdzie Rince miał mega peszka, a Kielon nie wyrabiał się w walce z Thurionem, tak jak to miało być
i ostatniej ze Strefą Zero Alpha na 3 stole, miało być jak rok wcześniej, niestety chłopaki musieli dużo ćwiczyć bo wyszedł remis ;P a tak serio to słabe jest właśnie to że graliśmy z chłopakami na 3 stole w 5 bitwie po ciężkich bojach wyszedł remis i przegonili nas wszyscy którzy grali niżej o parę stołów i klepnęli sobie bezstresowego maxa
ale ogólnie turniej był Mega Wchu*j, mój pierwszy raz w Gorzowie i mam nadzieję że nie skalamy się 8 edycją, wtedy pewnie uda mi się wrócić do GW za rok na DMP. Bo nikt inny nie zrobi DMP lepiej od was :]
pozdro 600
P.S. Thurion proste że było zajebiście w sobotę, śmiechy był fest
Do tego achievmenta musisz jeszcze dużo poćwiczyć. Nie rzucaj się z motyką na SłońceCosmo pisze: Jeszcze tylko Cie upije Jerzyk <robi gudzi gudzi> i moze sie zaczniesz do mnie usmiechac nawet niedlugo ;* )
O czym ty w ogóle do mnie mówisz. Nie dość, że gra z tobą do najprzyjemniejszych nie należy to jeszcze teraz flejma na forum robisz. Jakieś kompleksy, że ktoś śmiał z tobą wysoko wygrać? Dałeś ciała w tej bitwie bo nie wleciałeś smokiem w furmankę od przodu. W 2 tury pogoniłbyś cały oddział i dlatego był taki wynik jaki był. A za takie wykorzystywanie zasad jakiego użyłeś ( którego faktycznie nie znałem wiem to zbrodnia) to ty powinieneś WP dostać. Ale ja nie biegałem przez 15 minut po całej sali za sędzią i nie wygrażałem WP po prostu przyjąłem decyzję sędziego i graliśmy dalej.Furion pisze:Gratulacje dla zwycięzców jak i dla całego podium.
Podziękowania dla organizatorów - było ok, choć pewne niedociągnięcia były. Brakowało bufetu z herbatą / kawą. Wiem, znam sytuację z panią z pięterka ale tak czy siak, powinniście zapewnić ciepłe napoje lub możność ich kupienia; postawić 2 czajniki, 500 torebek sagi, kilo kawy rozpuszczalnej i od razu by gitara grała.
Dzięki wszystkim moim znajomym za miło spędzony weekend.
Bitwy:
1. 13 Kohorta, Mariusz Megger o ile dobrze pamiętam. Takie tam. Podjechał odpalił storm banner który działał przez 3 tury. No i nic nie poraniłem z bolców. Oprócz tego Megi zmarnował dobre 20 min przez nieznajomość wykonywania zasady turn, nawet po pokazaniu odpowiedniego fragmentu w podręczniku. No i było kilka kwestii które naginały zasady fair play, w skrócie mówiąc ja bym był za to zmieszany z błotem, a JJ pewnie nie wahałby się wlepić 10 karniaków. Co by naświetlić sytuację.
a) Rzucam beast covers na furmankę. Przeciwnik: ok. Rzucam. Wynik: 664. Przeciwnik: wiesz co, beast covers nie działa na furmankę. Ja: no to powiedzmy, że jest to na abomkę. Przeciwnik: to rzuć jeszcze raz. Wołani sędziowie i takie tam. Ja wiem, że jak bym rzucił miscasta to by nie było, że czar nie działa na furmankę. Przeciwnik intencjonalnie wprowadził mnie w błąd pozwalając mi na rzucenie tego czaru na furmankę.
b) Strzelam z lorda do jezzaili. Przeciwnik: ok, rzucaj. Wynik: 6, 6. W tym momencie przeciwnik ma jakieś wątpliwości co do tego czy jest tam LoS i inne takie, ja odpuszczam, mówię, dobra, powiedzmy, że był to strzał w inną jednostkę. Przeciwnik: rzuć jeszcze raz. Nie wołałem sędziego.
Ogólny wynik z bitwy to 5:15 i dużo złych wrażeń. Osoby takie jak Megi nie zachęcają do grania fair. Odpuściłem, nie robiłem boruty na miejscu. A na forum sprawę chętnie opiszę, bo wiem jak by to wyglądało w drugą stronę. Drużynowo coś koło 45:55
od. 1
W naszym ośrodku i wielokrotnie w bitwach na masterach moje podejście jest standardem. Jeżeli rzuciłeś czar, którego nie mogłeś rzucić to wybierasz nowy cel i rzucasz jeszcze raz. A nie chciałeś wykorzystać to, że rzuciłeś ifkę i wybrać inny cel. Ciesz się, że nie zmarnowałeś kostek powera za wybranie złego celu bo czar po prostu na niego nie zadziałał tylko pozwoliłem użyć ich ponownie. Idąc twoim tokiem rozumowania to jak by nie było przekroczone casting value w tym rzucie to wziąłbyś kostki i rzucił jeszcze raz. Tak czy inaczej to główny sędzia zdecydował, że miałem rację ja się podporządkowałem w powyższym przykładzie tej decyzji ty nadal uważasz, że jesteś mądrzejszy.
od 2. I tu znowu przekręcasz mamy wątpliwości czy jest LOS i mówimy rzuć najpierw jak trafisz i zranisz to sprawdzimy dokładnie. Trafiasz sprawdzamy ja mówię, że nie ma LOS ty mówisz ok nie ma. Ja pytam czy koniec bitwy ty mówisz tak koniec podajemy sobie ręce.
Potem widzowie, z twoje klubu próbują mi udowodnić, że jest LOS (jak zdjęliśmy las to był minimalnie w LOS ale czy akurat ta linia nie przebiegała przez las to nie wiem). Tak czy inaczej gra się skończyła za naszą obopólną zgodą a ja nie jestem matką miłosierdzia szczególnie na DMP żeby wybaczać ci twoje błędy lub niedokładność.
O obu powyższych przykładach rozmawiałem z organizatorem przy tobie, odmówił on przyznania mi WP logicznie to motywując.
Gdybym grał, z kimś kto się nie ciśnienuje jest miły i gra się z nim przyjemnie to w obu przypadka moje decyzje czy interpretacje byłby inne. Ale w grze jak i w życiu dostajesz to co sam dajesz... Sam mi zresztą na początku powiedziałeś po tym jak zaproponowałem friendly game, że w tej grze trzeba bardzo dużo pamiętać i ty nie wybaczasz takich błędów czy pomyłek i dlatego dostajesz WP no to skoro sam zaproponowałeś taki sposób gry to taki sposób dostałeś.
Wszystko gra. Next time nie wtrącaj się w rzeczy, które Ciebie nie dotyczą i nie wiesz, o co chodzi od samego początku - albo zapytaj Tak po prostu. I pilnuj emocji podczas rozmowy przez telefonSexRocket pisze:...slawolowi i wszystkim sedziom ze poprowadzili bardzo fajny konkurs (next time slawek sprawy dopinaj do samego konca )
Zresztą już Ci powiedziałem, jak się dobudziłeś i dotarłeś do szkoły dzisiaj