12-13.03 DMŚ - wyniki strona 11, GTA strona 16

Regulaminy, relacje, scenariusze, kampanie, pokazy etc.

Moderatorzy: Laik, Dymitr

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Re: 12-13.03 DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA

Post autor: Durin »

Nie wiem kto, co i jak. Nie wiem co było wałem, a co nieznajomością zasad/statystyk.
Nie wyciągajcie już brudów na forum.
Jako kapitan przepraszam urażonych.
EOT

I taka mała uwaga dla wszystkich: nauczmy się w końcu dobrze zasad, to tylko jedna książka... a Lidder był pytany o nawet najprostsze rzeczy. To wszystkim ułatwi grę, zniweluje świadome i nieświadome wały. Zresztą jak to ktoś kiedyś powiedział: Bitwy wygrywa się w 50 % skillem a w 50 % znajomością zasad
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, o 18:01 przez Durin, łącznie zmieniany 1 raz.
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
loko
Masakrator
Posty: 2645
Lokalizacja: wrocław

Post autor: loko »

janiszek

widząc podobizne przodka na twoim obrazku jakoś mi ciebie nie żal.zamilknij. [-o< forumowiczom sugeruje ignorowanie tego uzytkownika.
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

Nie chodzi o "zemstę" czy "wyciąganie brudów"
Po prostu wiekszosc ludzi gra w WFB dla relaksu, ja też. Nie interesuje mnie tak bardzo wynik (mimo ze gram imo nieźle), chce po prostu fajnie spedzic czas - dlatego miedzy innymi nie starałem sie o gre w żadnym topowym składzie, tylko for fun z ludźmi których kojarzyłem z forum jako klimaciarzy :)
W tej sytuacji chodzi o to, żeby chłop wiedział co robi źle, odpuścił, i wygrywał w duchu fair play. A nie, że po turnieju na pieciu przeciwników trzech pisze ze było coś nie tak.
Mam nadzieję że mu to przekażecie, a następna bitwa z jego lizardmenami będzie w zajebistej atmosferze.
EOT.

Pozdrawiam

Janiszek
Masakrator
Posty: 2032

Post autor: Janiszek »

tu nie chodzi o mnie. tylko o turniej. wiec daruj sobie wrzuty personalne. :|

Andrzej
Pan Spamu
Posty: 8217
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Andrzej »

loko pisze:janiszek

widząc podobizne przodka na twoim obrazku jakoś mi ciebie nie żal.zamilknij. [-o< forumowiczom sugeruje ignorowanie tego uzytkownika.
+1

Odpuść Janiszek, nie rób smrodu. Nikomu nie chce się słuchać jak to zostałeś strasznie oszukany przez swoją nieznajomość zasad...
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.

Awatar użytkownika
Denis
Falubaz
Posty: 1351
Lokalizacja: ZKF Zabrze

Post autor: Denis »

Janiszek przyznam że grało mi sie z Tobą miło ale tekst "gramy z tymi plewkami"to trochę nie halo. Byłeś pewny że napewno wszyscy z was nas klepną a jak pamiętam to wygraliscie maskami z naszymi DF i VC co balowali do późna i nie mieli siły grać więc taki tekst to sobie zatrzymaj następnym razem dla siebie bo to świadczy o tym że lubisz cwaniakować. Jak pamietam nie wygrałes ze mną więc plewkami nie jesteśmy bo 3 zawodników z naszego teamu całkiem ładnie wyniki ugrało.
” Rozejrzyj się dookoła. Zobaczysz ludzi, bez których ten świat byłby lepszy.”

Death Note

Galeria :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35349
Strona Malarska na Facebooku:
https://www.facebook.com/pages/Fallen-A ... 9393055688

Janiszek
Masakrator
Posty: 2032

Post autor: Janiszek »

Hehe, sorry za tekst, miało to zabrzmieć jak najbardziej żartobliwie ale jak widac nie wyszło. przepraszam

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

To i ja coś skrobnę. Wielkie dzięki za świetny turniej – było kilka niedociągnięć organizacyjnych jak wspomniane karty drużyn robione w ostatnim momencie, za mała ilość krzeseł (ale tutaj zachowanie Romka pokazało jego pełną klasę jako organizatora), no i brak tablicy z paringami, lecz mimo to brawa dla całej Ósmej Bili i wszystkich tych którzy brali udział w organizacji całej imprezy za świetną robotę!

Grałem z chłopakami z Ósmej Bili, tutaj zaznaczam że nadal jestem członkiem Bractwa Kości (serdecznie zapraszam do odwiedzania naszej stronki http://bractwo-kosci.pl/), wiec nie sama Ósma Bila wygrała ten turniej:)

Chcieliśmy osiągnąć jak najwyższy wynik, po cichu liczyliśmy na zwycięstwo co się szczęśliwie udało:) Jasif z Walii wygłosił Motivational speech i sobotę ruszyliśmy do boju.
Ja grałem na mega klocku blood knightów z 3 bohaterami, małym wampirze z hełmem, 2 x dużych ghulach, spirit hostach, 3 fell batach i 5 wilkach

I bitwa – War Academy Opole – Hobbit - SK

Ja wziąłem na siebie potencjalnie najlepszego gracza War Academy, a zarazem mojego partnera ze Strategiconu Hobbita. Miło było zagrać tym razem po przeciwnych stronach barykady, mimo że jego skaveny nie należą do najłatwiejszych przeciwników. Hobbit mnie, co zrozumiałe, przewystawiał i mój uber-klocek musiał się męczyć po kolei ze wszystkimi śmieciami. Zagrał bardzo mądrze nie dopuszczając mnie do swoich najdroższych jednostek, zabiłem mu gutterów, 3 x 40 slavów, globków, kloc Monków, kloc stormverminów (nie pamiętam co jeszcze), sam dałem se zabić ghule i śmietnik. Bitwa toczona w świetnej atmosferze i mam nadzieję że zagramy razem na jeszcze niejednym turnieju – może się teraz rozkręcicie chłopaki i Opole zacznie w końcu gościć na wielu innych turniejach!
12:8
Jako team dokładnie 65

II bitwa – SS I – Kempa? (wybacz jeśli coś pomyliłem) - HE
Tutaj miałem wybór przeciwnika pomiędzy DE Zafa, a HE Kempy, założyłem że DE mogą mieć małą magiczkę na metalu więc wybrałem HE godząc się na high magic – jak się okazało zrobiłem duży błąd bo to HE miały małego maga z metalem, a DE metalu nie miały(sic!). BK wystawiłem za górką daleko od jego strzelania i schowani przed metalem. Obok stanęły wilki do których potem przeskoczyli bohaterowie i mogli śmiało hasać nie ryzykując pocisków z metali. Przez 2 – 3 tury grałem totalnie zachowawczo, udało mi się spirit hostami dopaść swordmasterów i zjeść ich, przeciwnik chciał się odgryźć i podszedł white Lionami z dwoma magiczkami do przodu,na jego pech na 20” cali od BK, na to tylko czekałem, BK do przodu na 14”, bohaterowie spokojnie przeskakują z wilków do BK i z popychaczki siedzę w lewkach, jeszcze zdołałem w tej samej turze magii wrzucić sobie ASF i w ciągu 2 tur walki klocek wraz z magiczkami zniknął. Później wychodzę na tyły phoenix guardów którzy byli szachowani przez ghuli i w szarży ich miażdżę – po tym przeciwnikowi na stole zostali tylko łucznicy i lotherni, podczas gdy ja straciłem tylko 3 fell baty – sam przeciwnik stwierdził, że nie ma sensu grać dalej bo i tak wyczyszczę stół.
20:0
Jako team 65 z duuużym zapasem

III bitwa – Gamblers Gamma – Maryś - VC
Granie mirroru nigdy nie jest specjalnie wygodne, ale byłem zadowolony z tego parringu bo chciałem się odgryźć Marysiowi za porażkę na Mackach. Byłem trochę zdziwiony jego rozpiską bo spodziewałem się blood knightów, a tutaj zobaczyłem gwardię z flamingiem – zaskoczenie, black coacha i vargulfa. Zawaliłem trochę wystawienie bo BK wystawiłem ciut za daleko na skrzydle (potem mi tych 2-3” brakowało do 22”, a byłaby okazja szarżowania na klocek z generałem. Maryś dość szybko doczłapał się popychaczkami do moich ghuli, i ubił jeden klocek tracąc może 15 gwardzistów. Szczególne znaczenie miał w tej bitwie Black coach – już w pierwszej turze był w pełni naładowany – mało tego, do mojej 4 tury magii nie wszedł mi chyba ani jeden czar gdyż w zasadzie co rundę mieliśmy albo tyle samo kości (on miał wyższy poziom na magu), albo Maryś miał nawet więcej ode mnie. Przeciwnik bardzo mądrze się ustawiał nie pozwalając na szarżę w jakikolwiek ważny cel, totalnie mi zneutralizował magię – do przełamania doszło w 5 turze, po dobrej szarży coacha (stykał się tylko z generałem – nie mogłem się zreformować dostawiając kolejnych wampirów bo byłem blokowany przez zombie i vargulfa) Maryś przygotował sobie miejsce na kanapkę w turze magii (ja już na stole nie miałem nic oprócz uber klocka) – niestety fortuna jest przewrotna, do tej pory służyła wiernie mojemu przeciwnikowi, a teraz przy pierwszym rzucie na czar Maryś rzucił 2 x 1 i skończyła mu się faza magii, coach się sypnął i miałem otwartą drogę do gwardii, przeliczyłem wynik (było wcześniej 4-16), a po zabiciu coacha i gwardii mogło być 9 – 11, po konsultacji z kapitanem uznaliśmy że to dobry wynik i zaszarżowałem na gwardię oczywiście ją rozbijając w pył. W 6 turze doszło jeszcze do drobnego zgrzytu, ale w tym miejscu nie warto o tym pisać, najpierw ja za dużo powiedziałem, potem Laik niepotrzebnie się odezwał, a była szansa na 10-10 bo mogłem zabić jeszcze klocek ghuli. Mimo to wielkie dzięki dla przeciwnika za bardzo fajną bitwę (pokazałeś mi potęgę coacha!), mam nadzieję że za 3 razem już uda się wygrać:)
9:11
Jako team 58:42

IV bitwa – SS II – Sergiusz - Woch
Zostałem wybrany przez WoCh Sergiusza na totalnym naporze – 3 x kawa, 2 x 25 kornitów, 2 x charioty, zapowiadała się ciekawa bitwa. Wszystko szło po mojej myśli, lewą flankę zajmowały sobą ghule, prawą mieli posprzątać BK. W 2 turze pierwsza piątka rycerzy uciekła poza planszę, ja zrobiłem redirect na 25 wojów, niestety tutaj nastąpiło coś czego generał VC boi się najbardziej, rzuciłem IF-kę na 2 kościach – efekt miscasta 6 – Sergio obniża puppetem o 2 – rzucam efekt – pała! No i pozostało mi grać od 2 tury bez generała – na szczęśnie BK się nie sypią. Od tego momentu zaczęła się dla mnie walka o utrzymanie jak największej ilości pkt na stole – na szczęście udało się przepchnąć od razu tą 25 wojów, dobiłem w następnej szarży po ich ucieczce. W następnych turach miałem trochę szczęścia, wyjątkowo nie szła magia Sergiuszowi, co prawda brama weszła dwukrotnie w moich blood najtów ale na moje szczęście, ani liczba hitów, ani siła nie była jakaś miażdząca – udało się przetrwać i na koniec jeszcze zmusić rydwan do ucieczki. W całej bitwie straciłem tylko 2 x ghule i śmietnik, jedna baza duszków zdołała przetrwać na 2 ranach. Mimo straty generała - świetna bitwa
7:13
Drużyna 58:42

V bitwa Poznań – Skaveny - niestety nie pamiętam jak się nazywał przeciwnik:(
Przyjemna bitwa – niestety nie dograliśmy bo chłopaki spieszyli się na pociąg, udało mi się dopchać na klocka z dzwonkiem BK, wcześniej duchy zabiły globków i latarkę. Na prawej flance nakarmiłem abomkę i kółko fell batami i 1 klocem ghuli. Pozostałe 3 tury rozegraliśmy wirtualnie, zarówno my jak i kapitanowie naszych drużyn uznaliśmy że wynik 13:7 dla mnie jest uczciwy – wydaje mi się że mogłem spokojnie zrobić więcej ale ten wynik w pełni satysfakcjonował naszą drużynę.
13:7
Drużyna 47:53

Jestem bardzo zadowolony z wyniku drużyny (w końcu wygraliśmy!:D), mam nadzieję że w takim samym składzie pojedziemy na DMP! Jeszcze raz dzięki wszystkim przeciwnikom za bitwy bez żadnych niepotrzebnych spin!

Awatar użytkownika
Denis
Falubaz
Posty: 1351
Lokalizacja: ZKF Zabrze

Post autor: Denis »

Po prostu następnym razem podedź do gry poważnie bo niektóre osoby słysząc taki tekst mogły by nie być za miłe.

Ciiiiiiiiii...cicho sza, mod już jest :> O niewybrednym słownictwie użytkownika "Janiszek" wszyscy wiedzą, jak ktoś ma ochotę się sprzeczać z tym użytkownikiem to prosze na pw. Janiszek - ja muszę pomyśleć o jakiejś kurateli nad Tobą, bo co temat to jakies uwagi od Ciebie i do Ciebie, i to nie w tym dobrym sensie. Jeśli nie potrafisz pisać nie obrażając innych użytkowników lub ich nie prowokując, to zalecam wstrzemięźliwość w pisaniu na tym forum.
Pozdrawiam
Lohost
” Rozejrzyj się dookoła. Zobaczysz ludzi, bez których ten świat byłby lepszy.”

Death Note

Galeria :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35349
Strona Malarska na Facebooku:
https://www.facebook.com/pages/Fallen-A ... 9393055688

Awatar użytkownika
Grazbird
Kretozord
Posty: 1887
Lokalizacja: KGB Klub Gier Bez Prądu

Post autor: Grazbird »

"Pisałem z pamięci... mogłem się spokojnie pomylić, gorączka + 25 bitew do zapamiątania widać mnie przerosło.
Pewnie było 10:10 a 12 ugrał w innej bitwie.

O jednym mogę Cię zapewnić zgłoszone wyniki były na pewno sprawdzone przezemnie 3 razy wcześniej i zsumowane. Teraz pamieć zawodzi, wybacz"

spoko. jak jest 10:10 w karcie to okej. co nie zmienia faktu, że ta bitwa z TK była naprawdę na mega lajcie i bez żadnych spinek.
kilka akcji było naprawdę epickich a losy ważyły sie do ostatniej chwili :D


dziękuję pozostałym Żandarmom, przeciwnikom ( obyło się bez spinek- no może z kolegą grającym Bretką ostatnią sobotnia bitwę- ale rozumiem że miał mało czasu i strasznie ktoś go telefonicznie poganiał :D )

10 miejsce na 17 drużyn w zespole złożónym z niepoprawnych klimaciarzy i balangowiczów ( Klocek :D ), zupelnie nie ciśnieniowym turniejowo uważam za wielki sukces.

ps. Klątwa Grazbirda w strzelaniu działa i ma się świetnie.
PS. Chyba zostałem pierwszym graczem DF który pojechał na duży turniej na Demon Slayerze :D

Awatar użytkownika
Morrok
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3847
Lokalizacja: Wro

Post autor: Morrok »

Janiszek lapie wszystko jak młody pelikan :D

Meritum;

Turniej świetny, organizacja przednia, nawet brak krzeseł mi nie przeszkadzał.
Gniewko pooprowadał nas po mieście (które jest całkiem fajne), pograło sie nawet w poka w PRL'u ;)

Ze swoich wyników jestem zadowolony (patrząc jednostkowo, nie teamowo, bo tutaj mieliśmy jeden problem)

1. bitwa- nie kto inny jak forumowy master: Janiszek. Po ciężkich bojach z seerem z o lvl'em od 4 tury ugrany remis z VC- Pamietam jeszcze ze abominacja na 3 szarze dojechala tylko raz. Teamowo maks.

2 bitwa- VC, Michał od Zdzicha. w 4 turze masakra, chłopak nawet się nie zająknął. Nie robił błędów, po prostu wszystko poszło po mojej myśli ;) Teamowo maks.

3 bitwa- DOC Debelial. bitwa z cyklu jak z 16;4 do przodu zrobić 12;8 w plecy ;)
BT łapany przez 3 tury slavsami miał dostać na sam koniec szarżę od zdrowej abomki od tyłu. Niestety- szarża abomki od boku z 9 censerami od przodu (ostatnia tura) na 11 bloodletterów z heraldem w środku. Efekt? Abomka zabija 2 bloodletterów ze WSZYSTKICh ataków (impakty, gryzienie, stomp i wcale nie chodzi o wardy przeciwnika tylko o moje slabe rzuty ;)), z gazów padło 2 bloodków. Co robi Debelial? z 8 ataków bloodków i 3 heraldach morduje wszystkich censerów... Dobrze ze podstawilem BSB'ka pod abomke bo prawie uciekla (jakies przeczucie). Dzieki tej akcji.
Nie mam żalu do Debeliala, a kiedy zawsze starałem się unikać stwierdzeń w stylu "przegrałem przez rzuty", to teraz z czystym sumieniem mogłem tak powiedzieć ;)

Teamowo 42;58 (gdybym z Debelialem ugral te 16;4 to byloby 50;50, czyli wynik do przezycia)

4 bitwa- Znowu VC z Krzyskiem. Co tu bede sie rozwijal. proste 12;8 do przodu- Gdyby nie ostawal 3x ostatni gwardzista przez cala bitwe, to bylaby maska, bo w 3 turze dosysalem sie do lorda. No ale co poradzę- przeciwnik całkiem nieźle ogarniał. Gutterzy jak zwykle sprawdzali się w tajnym chwycie zabijania ghuli :D

Teamowo nie pamiętam, chyba coś do przodu (? poprawcie mnie jak sie myle), jednak w plecy z Poznaniem ;)

5 bitwa HE z Kempą. Po uprzednio dobrze spędzonej walce przy flaszce nadszedl czas na walke przy stole :D
Krótko mówiąc abomka w 2 turze dzieki trampolinie z orła wjechała w phoenix guardow ze wszystkimi herosami, po czym powtorzyła wyczyn z poprzedniej bitwy z debelialem. na 4d6 hitów z S6 zabijam 2 gwardzistow. Pieknie, chyba wyjebie ją z rozpiski ;). W 5 turze po ostrym cisnieciu Tomka umowilismy sie na 13;7. Gdybysmy grali dalej (moje2 tury i Tomka jedna) to bylaby jednoglosna czysta masakra do przodu (co razem tez ustalilismy).

Teamowo 62 (63?) do przodu.

Wnioski z turnieju- nawet najbardziej oczywiste combaty gdzie rozjezdzam wszystko censerami i abomką można niestety przegrać ;)

Dzięki wszystkim za bitwy, za mile spedzony czas przy pokerze, wodce i piwie. Solo dalej mi wisisz 4-paka za poderwanie tej panny for ya, i nie obchodzi mnie ze byla slaba :D
Ostatnio zmieniony 14 mar 2011, o 23:58 przez Morrok, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Ziemko
Lex Luthor
Posty: 16595
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ziemko »

Panowie wrzucajcie swoje relacje tez tutaj http://forum.wfb-pol.org/viewforum.php?f=167
Na pewno chetnie tez ktos poczyta za jakis czas.

kudłaty
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3552

Post autor: kudłaty »

Do Bielska-Białej jest daleko, naprawdę daleko. By dotrzeć na czas wyjechaliśmy o 1.30 z Poznania.

W składzie mieliśmy:
VC- na dwóch gwardiach,
SK- na dzwonie bez monków,
DoC- na BT, plagusach z -2LD,
DE- na dużej z shadowem, bez korsarzy,
DF- bez flamingu na klopie z jednym warriorem więcej,

1. Gra. Da fat Squigs, w tej grze nie wiedzieliśmy jeszcze że parujemy się bez rozp. Koledzy bardzo wyluzowani, acz mojemu oponentowi lektura zasad przed graniem by nie zaszkodziła.

Grałem z nowymi orkami, w bitwie oddałem droższą katapultę z misfire'a nie zabiłem klocka z orczym generałem. Pomógł mi oblany steadfast na savage'ach bez rerolla (zabiłem bsb w combacie), nie mniej przeciwnik grał bez planu na bitwę i mimo ewidentnego wysokiego przegrywania w dalszym ciągu nie podejmował ryzyka, o ile ryzykiem jest szarża lorda orków czarnucha na króla krasnoludzkiego, mając pancerz +k3 do T (i k6 impactów) i w nastepnej turze savage'y do wsparcia.

Jako drużyna zrobiliśmy jakiś chory wynik koło 98pkt

2. Gra. True Legion, w wyniku parowania dostawiono mi WE.

Przeciwnik po oddaniu niemal za darmo wildów w 1 turze przypomnial sobie jak się gra przeciwko popychaczce krasnoludzkiej. W 2 turze gdzie miałem realną szansę zacząć wysoko wygrywać tą bitwę (szarża na flankę 5 driad i 6 calowy overrun w lorda WE hordą warriorów wybucha mi kowadło. Driady szarzują na mnie z owym lordem, oblewam stead fast, biegna dalej, zabijają rangerów i lecą w maszyny. Driady tną organy a zaklinowanego w klopie lorda łapię swoim lordem, już bez hamcy (na WE tych hamcy czasem dobrze jest zostawić w spokoju). W ostatniej turze z ostrzału padają way watrzerzy i połowię łuki. Remis 10:10 ze wskazaniem na przeciwnika, ale do 6 tury wygrywał z 14-6.

Jako drużyna wysoko, ale nie max.

3. Gra. SS 2. W wyniku parowania dostawiono mi ogry.

Grałem z królem goblinów. Ogry zaczęły i wysadziły sobie slaughter mastera (ifka na wywołaniu paniki którą zdałem), ja w swojej turze misfire na obu klopach, zacięte kowadło na armacie 2 rany w pierwszym ogrze i nie poszła kula dalej. Nie było różowo, ironguci z herosami wpadli w hamców, po pierwszej turze z irogngutów zostali herosi (dostali 26 ataków z siłą 6 i się oddział skończył), za to hamce też były poniżej połowy. Potem tyrant z bsb rozkręcali hamców a Ci zadawali im jakieś pojedyncze rany. Jak bsb został na jednej to wstawiłem kuszników od flanki i go zabiłem, ale potem tyrant rozkręcał kuszników. drugich irongutów ogarnęli warriorzy i warmachiny które powykańczały jakieś dziwne oddziały uciekające przed hordą warriorów z dwurakami. Na końcu ostał się tyrant (dostał 2 centrale z działa i klopy które na 5+ wywardował z jednym rerollem), jedno yhetee i gnoblary. Oddałem hamcy, kusze, górników i rangerów. Lubię grać z Kumanem nawet jak na pytanie czy ma więcej niż 7 oddziałów odpowiadaj "więcej w ....." po czym stawia 7.

Efekt był taki że nas ściśnięto delikatnie. chyba 47pkt

4. Gra. Gamblersi. W wyniku parowania dostawiono mi DoC

Grałem z Khumanorem. Wielu graczy oszukiwało mnie w różnych sytuacjach, ale nikt nie robił tego z takim urokiem z jakim Kumek wkręcił mi wałka w fazie pre deplymentu, kiedy zwałował mnie na ilości oddziałów i pierwszy się wystawił. Postanowiłem że za karę pokaże mu dlaczego nie denerwuje się krasnoludów i po festiwalu niekiepskich rzutów kolega spakował figurki. Flamery weszły do chatki i nauczyłem przeciwnika zasad strzelania z templetów do domków, zdjął oddział. lettery dostały kumulacje ognia i po zredukowaniu ich liczebności do dwóch ostatnim zrywem zabiły górników po czym przytuliły hamców. Plagusy spotkały króla który je przytrzymał (dobre okreslenie na 3 turowy chalnge z championem). GUO dostał 2 rany z działa, 3 w combacie od dzielnych rangerów, 3 z klopy i kolejna go powaliła wreszcie. 3 horrory z rannym heraldem zaszarżowały klopę, niemiałem czym skontrować więc w dwie tury je rozsypałem. W sumie straciłem rangerów, górników i kuszników. Wziąłem wszystko.

Efekt był taki że ścisnęłiśmy chłopaków, chyba 58pkt

5. Gra. 8 Bila. Obydwaj parowaliśmy się w miarę defensywnie. stąd 2 mirrory i SK-VC. Co ciekawe obydwaj z Laikiem wierzyliśmy w wyższość naszych współgraczy w tych pojedynkach i uważaliśmy to za dobry deal. Mi przypadł w udziale Laik. Wylądowałem w tym paringu gdyż moglismy grać jeszcze wariant że ja z Młynkiem i nasze DE z laikiem, ale nie chciałem grać ostatniej bitwy na zasadzie "czy wejdzie pitka czy nie".

Bitwę już Laik opisywał. Generalnie zaczęło się prezentem za niemal duży punkt z warhawków po czym jak się zrewanżowałem wysadzając sobie katapultę. Z mojej strony gra wyglądała tak że napierałem sobie radośnie hordą warriorów na łuczników na jednej flance, wiedząc że jedne łuki nie wezmą na mnie punktów a dużo więcej strzelania tam nie wsadzi, za to jakby się nadarzyła okazja na jakąś śmiałą szarżę w łuki czy tancerzy bez herosów rozwalających mój oddział to wchodzę z kowadła. W rezultacie tylko postraszyłem warriorami Laika, ale za ich plecami podciągnąłem organki (krasnoludzki ratling) i wypunktowałem tych łuczników chociaż. Natomiast na drugiej flance, zrobiłem podwójną kreskę, swifta (niestety Laik zabił mi 3 gości za mało na pojedynczą a wtedy byłbym jeszcze ze 2-3 cale bliżej) i miałem szarżę na tancerzy z rannym bsb i magiem lordem (też chyba rannym z jakiejś kuszy). Musiałem zdać dwa testy LD na 10 (swift i redirect) i kulnąć 6 na szarże z kowadła. Redirecta w sumie nie musiałem robić, ale kluczowe było w tym combacie z mojej strony to by dostawić się dokładnie do bsb tak by po chalangu króla z championem wpłacić w bsb 2 supporty i z racji braku warda go zdjąć. Miałbym wtedy szarżę, baner, 2 rany (zakładam że król 1 wbije championowi) czyli break na 5 Ld dla tancerzy, nawet gdybym nie złapał to do krawędzi nie było bardzo daleko. Na zasięg szarży kulnałem 1,2 i z szarży jak się okazuje mogącej dać zwycięstwo (bsb z banerem 250pkt, mag lord pewnie 300, tancerze pod 200) i fajne ustawienie na ostatnią turę wyszło bardzo niewiele. Z kolei mina Laika nie mogącego uwierzyć jak nagle krasnoludy zaczęły wykonywać przedziwny manewr wojenny była bezbłędna, przez co manewr uznaje za częściowo udany.

W sumie jako drużyna 53pkt i chociaż ktoś wygrał z Bilą, dało nam to 3 miejsce które może nie było szczytem naszych marzeń ale nie można mówić że pudło nie cieszy.

Niestety ze względu na PKP musieliśmy uciekać szybko więc jak ktoś czuje że powinienem mu uścisnąć dłoń na pożegnanie a tego nie zrobiłem chętnie uczynię to następnym razem. Swoją drogą jechaliśmy na dużym luzie na dworzec, gdyż mieliśmy 10 minut zapasu czasu. W rozkładzie w necie pociąg 15.53, na dworcu 15.43. Weszliśmy na dworzec, zobaczyliśmy tablicę zrezygnowaliśmy z zakupu biletów w kasie, weszliśmy do pociągu po niecałej minucie odjechał. W sumie fajnie że zdążyliśmy bo następny pociąg nie był bezpośredni i bylibyśmy w Poznaniu nie 22.30 a 02.50.

A co do Golonki, a raczej wałków, to trzeba zgłaszać do kapitana (ja starałem się znajdować rozwiązania polubowne jak w naszych grach coś poszło nie tak) a potem ewentualnie sędziego, akurat powoli robi się taka moda w kraju że sędziowie zaczynają wstawiać karniaki i kilka krótkich piłek nie jednego gościa ucywilizuje, a ucywilizowanie takiego gracza to korzyść dla jego przyszłych przeciwników. Co nie zmienia faktu że niektóre takie zagrania wynikają ze zmęczenia/nie znajomości zasad, a nie od razu muszą wynikać ze złośliwości, patrz pewien zawodnik przekonany o liczebności swoich oddziałów i ze zdziwieniem reflektujący się że w tej rozpisce nie ma furii.

Awatar użytkownika
Szczur22
Oszukista
Posty: 821
Lokalizacja: "Red Scorpion" Pszczyna

Post autor: Szczur22 »

No, trzaby coś skrobnąć. Ogólnie- turniej pierwsza klasa, miło, spokojnie, trochę kacowo- zresztą jak cały konwent. Brakowało strasznie tych krzeseł, było o nie więcej walki niż na stołach, ale staraliście się jak mogliście, więc wybaczamy :D

Przepraszam że nie pamiętam imion/ksywek przeciwników, ale moja pamięć jest masakrycznie słaba.

Rozpa:
Lord Khorna na juggerze, z BSBkiem tzeentcha i 9 knightami
23 Warriorów Khorna
28 Marasów z GW
Mag Tzeentcha 2 lvl z puppetem i 3 okiem
Hellcannon, Warshrine Tzeentcha
Psy i fasty slaanesha

1. Lizaki
Bardzo fajna bitwa bez ciśnień- trochę się posmyraliśmy piechotą, 2x dwellers below na deathstar i ostał się sam BSB, nie było sensu dalej ciągnąć. 7:13

2. Skaveny
BARDZO początkujący gracz, grający wybitnie powoli (co razem z kacem gigantem wybitnie psuło mi humor za co przepraszam jeżeli kogoś wkurzałem wtedy :D). Piechota raczej statycznie, deathstar jeździł po planszy dookoła i klepał co się dało. Brawurowa eskapada warshrina do rogu mapy zakończona epicką szarżą na latarę, wymiotłem wszystko, straciłem psy i fasty. 20:0

3. Dark Elfy
Dziwna rozpiska, bez pendantowca, bez shadow (na fire i metalu), dużo strzelania. Wystawiliśmy się przy jednej krawędzi, więc bitwa była szybka. Pandemonium w grze- przeciwnik wysadził sobie obie czarodziejki razem z oddziałami w których siedziały, deathstar sklepał wszystko (jedynie Lord zginął w epickim pojedynku), fatalne rzuty, ale pocisnąłem 20:0

4. Tomb Kings
Pierwsza bitwa z tą armią- i ostatnia brakująca do kompletu ogranych armii. Źle się wystawiłem, zbyt rozdzielając armię ze względu na katapy. Deathstar całą bitwę klepał gdzieś jakieś śmieci na flance, inkantacje i shadow strasznie mnie karciły, nie umiałem tego zatrzymać, gdyby tylko kawa dojechała do tomb guardów i innych kosztujących jednostek to by zostawili zaorane pole. A tak dostawałem oklep i 5:15

5. VC
Tym razem miałem nad przeciwnikiem przewagę, bo to on był mega skacowany a ja nie. No i rzutowało to na jego grę, ale pomogło mi tez trochę szczęście. Deathstar sklepał bezlitośnie gwardię, hellcannon jednym strzałem ubił milion szkieletów, warshrine dzielnie trzymał spirit hosty, ghoule wyparowały pod ostrym naporem wojowników.
18:2 (przeciwnik chciał oddać 20:0 ale byłoby to wyjątkowo nie fair przyjąć to)

Ogólnie 70 pkt + max z hobbystyki, założyłem 2 maski i żadnej nie dostałem- choćby z tego powodu turniej uważam za wielki sukces (zważając na niewielkie doświadczenie). 2 miesiące żyłowania, ogrywania rozpy oraz rozkminiania wałów dały efekt.

Pozdro dla Szaitisa, Sola, Pawlaka, Irka, ekipy RS i wszystkich tych których imion/ksywek nie byłem w stanie zapamiętać lub o nich zapomniałem. No i dla Romka że mi wódki nie zabrał :D

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8782
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

@Kudłaty
gdyby Ci się udała ta akcja to miałbyś 5 dużych punktów czyli skończylibyście z 336 punktami a my z 337 :wink:

jeszcze raz dziękuje ze grę :)
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

kudłaty
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3552

Post autor: kudłaty »

@Laik. Olać hobbystykę, liczy się granie. I tak chodziło o twoją minę.

@Morrok:

Ty z Krzychem 12:8
Kuman ze mną 0:20
Dymitr z Boją 0:20
Breta z Szymonem 19:1
Maryś ze skavenami nie wcisnął maski, mi po głowie chodzi jakiś wynik około remisowy dla Marysia.

Awatar użytkownika
Marys
Masakrator
Posty: 2089
Lokalizacja: Festung Breslau

Post autor: Marys »

Ja - skaveny 13:7. Nie udało nam się dokończyć trwającej tury, która dałaby mi 14-15 pkt. Ale 8 karniaków to było coś czego obaj nie chcieliśmy.
Jankiel pisze: Allstars w ch... Cały jeden reprezentant, który nie umie zmierzyć 12" od bsb, specjalista od rzucania kostkami i kręcenia o tym filmów, człowiek, który próbował się wcisnąć do repy grając każdą armią po kolei (ale wszystkimi obsysał), kolejny, który cały rok nie grał i ostatni, który zamiast ćwiczyć skilla, to podbudowuje ego politykowaniem na LL. Nie da się wygrać.

Awatar użytkownika
Burack
Mudżahedin
Posty: 239
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: Burack »

Noo To i ja cos powiem.

Turniej byl fantastyczny, jak co roku nie moglem sobie odmowic DMS i dobrze bo naprawde bylo warto.
Nie weim czemu ale zostalem kapitanem druzyny ;P wiec chcialem wszystkim podziekowac za gre. Mam nadzieje ze paringi nie byly najgorsze i dalismy ogolnie rade jako team.
Graty dla Beliala za 3 maski 1 dnia!
Dla szczura za miazdzenie systemu.
Dla Lukasza za twarda gre i gonienie facetow w rajtuzach po lesie.
No i dla Mrocznego ze postanowil zagrac Dwarfami pomimo niezbyt wielkiego ogrania( no i wynik w 5 bitwie! )
Ogolnie wypas ze udalo nam sie dosc dobrze zlozyc armie i pociskac ze sie dalo. Jedno czego zaluje to wynik z Legionem. Bo dalo sie lepiej. Damn
Ale pozatym wyniki naprawde zacne a i 6 miejsce mnie bardzo satysfakcjonuje.

Co do turnieju to bylo naprawde klasa. ciekawe tereny ( ) duzo miejsca na sali i do spania, Genialne jedzenie w bufecie no i nie za drogo.
Brakowalo naglosnienia z zeszlego roku i osoby ktora by wszystko ogarniala. Spojzmy prawdzie w oczy Lidder byl sedzia i musial caly czas biegac miedzy stolami. W zeszlym rogu gdy caly czas przy stole siedziala Aga wszystko wygladalo i bylo zorganizowane lepiej.
Co nie zmienia faktu ze i tak obylo sie bez wiekszych obsow i swietnie ze tak szybko skonczylismy w niedziele wiec turniej na duzy + Zreszta jak wszystkie tury 8 bili

Ja Rozegralem 5 bardzo ciekawych bitew a wydaje mi sie ze wiele sie przyczynila do tego moja rozpiska ktora i mi dawala duzo funu a i przeciwnicy nie byli znudzeni kolejna gwardia.

Ale od poczatku.

1. Mecz Balagan i TK.

Jako ze rozpiska byla naporowa to tez tak zrobilem. Wszystkim do przodu i modlic sie zeby mnie nie wystrzelal.
1 tura Varg dostal z katapy i poszedl do piachu. Skorp wyskoczyl i zabil BSBka z KB(!). Katapulta zmniejszyla BK do 6.
W trzeciej turze wszystko sie ryplo bo moj general dostal popychaczke w bok od Uszatkow. Nawalilem chlopakom 9 ran. zostalo 3 3 trafilo 3 zranilo a ja pomimo save na 5+ i W save na 4+ zapodalem 3 paly i pozegnalem sie z Wampirem. kolejne tury to festyn cudownych rzutow na sypanie (10+ ) i proba walki z przeciwnikiem pomimo straty generala. Najwazniejsze ze TK nie sa jakimis wielkimi wojownikami wiec udalo mi sie nalapac kilka pkt i skonczylo sie 4-16 dla mojego przeciwnika


2. OKF i Bretonia

Bretka z pegazami 2 lance 2 lordow 2 czarki 2 katapulty 2 lucznicy ogolnie postanowilem ze bedziemy grac jak mezczyzni i od 2 tury zaczelismy sie tluc dosc szybko udalo mi sie pozbyc Katapult i wylecialem lordem z za domku. BK walczyli z gralami Coach po pegazach przejechal 2 oddzialy lucznikow i wpadl w bok lancy z lordem bsb i czarodziejem. Z drugiej strony doskoczyl lord i w do 6 tury udalo im sie rozkrecic wszystkich ( z mala pomoca czarodziejki ktora z miskasta zabila sobie 7 kolegow ) BK nie poszlo tak dobrze bo po wejsciu na IFce +3A +3T na wszystkich herosow. musieli dac sobie spokoj. Ale ostatecznie 12-8 dla mnie.

3. Mecz gralem ze szczurami z wroclawia.

Co ciekawe na tyle turniejow w 7 i 8 edycji nie udalo mi sie nigdy z nimi zagrac wiec byl to moj 1 raz. Na lewej stronie wystawilem wszystkich twardizeli czyli: Coacha, Vargulfa, BK i generala. Cala reszta poszla na prawa strone z zamiarem jak najdluzszego blokowania mojego przeciwnika. Co ciekawe przeciwnik wystawil sie w rogu czym ulatwil mi sprawe. Stracilem smieci ale udalo mi sie zabic 2x slavy latarke 30 plagusów 30 stormów globki i 2x skirmisze. Zakonczylismy 12-8 albo 13-7 dla mnie ale w sumie nie wazne bo druzyna zrobila 65.

4. mecz i Imperium z Legionu.

Jak w we wszystkich meczach to mnie wybierali przeciwnicy(:/) wiec i to imperium nie bylo armia z ktora chcialem zagrac. Czolg 2x dzialo 2x mortar Wielka kawaleria Ksiadz na rydwanie 2x strzelczy oddzail GSow i 2 czarodziejow.
Jak w kazdym meczu poszedlem w 1 turze na pale do przodu. wpadlem Vargulfem w armate i z overruna w strzelcow z czarodziejka. Na prawej flance poszedlem wszystkim do przodu a pod czolg podstawilem smieci.
W 2 turze Varg dostal na plecy GSow z czarodziejka ktorzy dostali na bok ghule. Dodatkowo do strzelcow doprowadzilem dwoch Wight Kingow na koniach i zaczela sie sieczka po ktorej z przeciwnikow nie zostalo nic a ja nie stracilem prawie nic. Czolg sie grecil jak gowno w przeremblu podobnie jak papa mobile. Zaczelismy 6 ture w ktorej ja sprzatnalem 2 maszyny oddzial strzelcow i zmneijszylem lordem i coachem Kawalerie do 5+BSB. I wtedy przyszedl butan ktory powiedzial ze jako kapitan nie zgadza sie zebysmy konczyli 6 ture mojego przeciwnika bo oni nie chca karniakow i kazali nam cofnac sie o to co juz zrobilismy:/ niefajnie bo moglem zdobyc o wiele wiecej w praktycznie 3 minuty:/ no ale co tam Butan mial racje a karniakow nikt nie chce.
Co nie zmienia faktu ze przeciwnik klasa i zaluje ze nie mielismy wiecej czasu na gre. A jezeli pojawie sie na arenie to Bedzie Czelendz. Bo gra byla najciekawsza ze wszystkich na turnieju!! Jeszcze raz dizeki
12-8 dla mnie.

5. Ostatnia druzyna to ZKF a ja zagralem kolejny raz na szczury.

Plan podobny jak w 1 meczu ze szczurami. Kozaki na jedna flanke reszta blokowac na druga. Poczatek byl straszny. Varg zszedl z Dziala. jacys idiotycni censerzy w ilosci 7 zabili mi 4 BK. Potem lordem i bk z 2 herosami nie zabilem abomki w 1 ture:/ Magia mnie strasznie karcila. Ghule musialem zdejmowac wiadrami. Ale resztki ktore sie ostaly splacily sie ponad miare. jedni rozwalili plagusow i wbili 5 ran w piec a kolejni razem z Coachem i lordem rozkrecili oddzial z dzwonem seerem i BSBkiem.
19-1 dla mnie i pierwsza powazna wygrana !:D

Oczywiscie pomiedzy sobota a niedziela byla swietna impreza na ktorej powazna ilosc wodki padla 2 godziny snu daly mi se we znaki ale dalismy rade w niedizele tez

Jeszcze raz dzieki

i do przyszlego roku

Awatar użytkownika
Khuman
Ciśnieniowiec
Posty: 7116
Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>

Post autor: Khuman »

kudłaty pisze: 4. Gra. Gamblersi. W wyniku parowania dostawiono mi DoC

Grałem z Khumanorem. Wielu graczy oszukiwało mnie w różnych sytuacjach, ale nikt nie robił tego z takim urokiem z jakim Kumek wkręcił mi wałka w fazie pre deplymentu, kiedy zwałował mnie na ilości oddziałów i pierwszy się wystawił. Postanowiłem że za karę pokaże mu dlaczego nie denerwuje się krasnoludów i po festiwalu niekiepskich rzutów kolega spakował figurki. Flamery weszły do chatki i nauczyłem przeciwnika zasad strzelania z templetów do domków, zdjął oddział. lettery dostały kumulacje ognia i po zredukowaniu ich liczebności do dwóch ostatnim zrywem zabiły górników po czym przytuliły hamców. Plagusy spotkały króla który je przytrzymał (dobre okreslenie na 3 turowy chalnge z championem). GUO dostał 2 rany z działa, 3 w combacie od dzielnych rangerów, 3 z klopy i kolejna go powaliła wreszcie. 3 horrory z rannym heraldem zaszarżowały klopę, niemiałem czym skontrować więc w dwie tury je rozsypałem. W sumie straciłem rangerów, górników i kuszników. Wziąłem wszystko.
to było słodkie :D

przepraszam że nie piszę o winkach i rezultatach bitew ale mam "ciekawsze rzeczy do roboty", czyli koło kwietnia przyjadę ponownie do pewnej Pani 8)

dziękuję wszystkim za wspólna grę to był chyba pierwszy tak duży turniej na którym zagrałem z graczami bez ciśnieniowcami ( ale żyli :wink: ) z każdym grało się przyjemnie i bez stresów... nawet po " małym nieporozumieniu " z Kudłatym znowu zeszliśmy na śmiechy i polewkę z bitwy :P aaa... i w cale nie chodziło o myk z mniejszą ilością oddziału, zresztą sam wielki On powiedział że było widać że sam jestem o tym bardzo przekonany że tak jest, bo tam myślałem ale wyszło jak zawsze na opak :lol2:

lubię z Tobą grać Kudłaty z tego względu że uczę się zawsze nowych rzeczy przy okazji, może kiedyś dorównam " my master " :twisted:

pozdrawiam i do zobaczenia :D

Edit:
KrzysiekW pisze:
Myth pisze:GUO z zionięciem i autowoundem robiącym D6W
POpa, popa jakie combo anty - hero - regimentowe. :P
dziękuję :P

Awatar użytkownika
Gregor
Chuck Norris
Posty: 402
Lokalizacja: Ósma bila

Post autor: Gregor »

Teraz moja kolei:
1 bitwa true legion
Byłem tak najebany, że gdy przeciwnik mnie zobaczył zlitował się i wpisaliśmy sobie 10:10(choć on sam też był słaby :D).
2 bitwa skaveny
Ogólnie podczas tej bitwy trzeźwiałem i zaczynał mi się ostry kac… dodatkowo skaveny to średni paring dla vc. Udało mi się zremisować z lekką przewagą z mojej strony, ale byłoby lepiej gdyby nie moje do dupy rzuty na trafianie eterykami .
3 bitwa znów we
Już trzeźwy choć mocno oszołomiony znów dostałem lipny paring. Szło b.dobrze póki w kluczowym momencie nie rzuciłem 2x1 na pierwszej popychaczce i się posypało 10:10 znów z lekkim wskazaniem na mnie.

4 bitwa Woch
Tak jak w bitwie numer 1 byłem zdrowo nadupczony i w dodatku dostałem dobrego przeciwnika choć teraz z nieco lepszym paringiem niż w poprzednich bitwach. Durin miał 38 stopni, a ja tyle samo , ale promili :D (o czym świadczy to, że przez całą bitwę myślałem, że łoriorzy mają magiczne ataki wbrew temu, że mój noobski przeciwnik mówił mi 3 razy, że tak nie jest :P. To zmieniało akurat bardzo wiele w bitwie).Na początku straciłem cały oddział ghuli ze strzału(!) Helki, ale później Durin miał niefarta gdy w b.ważnym momencie bitwy nie rzucił 6 (?) na szarżę łoriorów na tył GG.Skończyło się 11:9 dla mnie.
5 bitwa ponownie Woch
Tą bitwę grałem dość trzeźwy z lekkim bólem głowy :D Przeciwnik chciał umówić się ze mną na remis, ale chciałem zagrać chociaż 4 bitwy na tym turnieju i całe szczęście się nie zgodziłem :D. 20:0

Paringi miałem z dupy… może to dlatego, że nie byłem przy żadnym parowaniu, bo miałem na to zdrową wyjebkę i byłem wystawiany jak pierwszy :D.
Dzięki: moim przeciwniką: całemu mojemu teamowi(zyth,gniewko,grazbird,fluffy) , który był zbierany na szybko i do ostatniego momentu nie było wiadomo czy zagramy, a także Pawlakowi , Ice-Tiemu i raptorowi za epicke wyprawy po knajpach. I oczywiście pani z monopolowego, która czekała na mnie do 1 w nocy z przeczuciem, że przyjdzie klient, który wykupi cały zapas piołunówi(kocham panią!!!); Policjantom którzy wlepili pawlakowi i Icowi mandaty oraz o mało nie wzięli mnie na izbę i wielu wielu innym.
Gratki dla 8 bili szaitisa (który i tak do nas dołączy :D).

Pozdro Klocek
Obrazek

ODPOWIEDZ