Arena nr 29 (Ogrze królestwa)
Re: Arena nr 29 (Ogrze królestwa)
No kurde no... od jutra, godzina 15ta może zgłosić się osoba zastępcza. Może to zmobilizuje varinastariego do napisania chociaż postaci (historii nie trzeba przecież pisać 3 dni, chyba że aż tak na potce Ci zależy )
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
Hmm... O tym nie pomyślałem... Po prostu zawsze mnie interesowało, jak to wyglądało na kościach, np:
Orkowy dzik nie trafił, ale on sam zabrał Choppą 3W, a Skaven zrobił KB
Czy coś takiego...
Orkowy dzik nie trafił, ale on sam zabrał Choppą 3W, a Skaven zrobił KB
Czy coś takiego...
nieregulaminowy podpis usunięty- administracja
Mogę najwyżej coś skomentować, ale kostkowego raportu nie ma i nie będzie, a nununu!
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
Sam nie wiem. Ale może 30 - jubileuszowa arena będzie zrobiona przez jakiegoś starego, dobrego MG jak MurmiRasti pisze:Oł my gad... Co się tutaj wyprawia na tej arenie... Widzę, że już sami ciśnieniowcy się pokazali
Gdzie te areny, co o klimat chodziło...?
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
Dobrze, skoro varinastari każe nam tak czekać, to czekamy na ostatniego gracza. Pełna 16tka i zaczynamy. 4 dni zwłoki to dla mnie dość dużo, jestem mało cierpliwy
No i przepraszam varinastariego, no ale chyba niestety muszę tak zrobić, przykro mi jeśli uznasz, że to nie fair. No i tyle. Moja pierwsza arena, więc może to wina stresu
No i przepraszam varinastariego, no ale chyba niestety muszę tak zrobić, przykro mi jeśli uznasz, że to nie fair. No i tyle. Moja pierwsza arena, więc może to wina stresu
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
- The WariaX
- Falubaz
- Posty: 1005
- Lokalizacja: Rybnik i okolice
Rasti pisze:Zaraz wyjdzie, że pouczam a sam nie biorę udziału, ale poprzednio nie było zaklepywania itp, kto pierwszy pierwszy dał postać to grał
To zmień to !!
I zrób postać !
Zapraszam do mojej galerii :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35475
Maluję na zamówienie:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 13#p990613
Jakoś nie mam weny do postaci, moje poprzednie zostały zrealizowane, jedną arenę nawet wygrałem, a teraz coś nie mam pomysłuThe WariaX pisze:Rasti pisze:Zaraz wyjdzie, że pouczam a sam nie biorę udziału, ale poprzednio nie było zaklepywania itp, kto pierwszy pierwszy dał postać to grał
To zmień to !!
I zrób postać !
Zachęcam do zrobienia jakiejś szczególnie oryginalnej postaci, żeby zachować dotychczasowy koloryt
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
- The WariaX
- Falubaz
- Posty: 1005
- Lokalizacja: Rybnik i okolice
Rasti pisze:Jakoś nie mam weny do postaci, moje poprzednie zostały zrealizowane, jedną arenę nawet wygrałem, a teraz coś nie mam pomysłuThe WariaX pisze:Rasti pisze:Zaraz wyjdzie, że pouczam a sam nie biorę udziału, ale poprzednio nie było zaklepywania itp, kto pierwszy pierwszy dał postać to grał
To zmień to !!
I zrób postać !
Oj tam, zrób jakiegoś mietka z pod monopolowego i będzie gitara jeszcze się okaże, że wygra całość
Zapraszam do mojej galerii :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35475
Maluję na zamówienie:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 13#p990613
- Irindor
- Wood elf
- War dancer
-Broń tancerzy wojny (W opisach moja bron wygląda jak ta wiecznej straży, tyle ze jest nieco smuklejsza)
- Tajemne znaki wytatuowane na ciele (brak)
- Obręcz szybkości
- Błyskawiczny unik.
Wyglądam mniej wiecej tak tylko ze moja włócznia ma ostrze również po drugiej stronie
http://grandanvil.deviantart.com/art/Wa ... anvil&qo=4
Wiele setek lat temu, w puszczy zwanej Ather Loren, narodziło sie elfie dziecko. Jego rodzice nadali mu imię Irindor. Lecz nie spodziewali sie jakie niespodzianki szykuje mu przeznaczenie na szlaku życia...
Irindor, jak wszyscy sie spodziewali, został tancerzem wojny tak samo jak jego ojciec. Niewiarygodnie długi trening, wrodzony talent i pewien artefakt przekazywany z ojca na syna od pokoleń sprawił że ów elf stał się nieuchwytnym w walce przeciwnikiem. Nie długo nadszedł czas oficjalnej inicjacji młodego elfa do szeregów tancerzy wojny. W akcie inicjacji otrzymał on specjalna broń. Wyjątkową. Czół że jest idealnie wyważona, lekka i świetnie leży w dłoni. Zresztą, czego mógł sie spodziewać, w końcu to elfia robota. Tego samego dnia, całe jego ciało zostało wytatuowane w różne dziwne znaki, majace oznaczać jego przynależność do wspólnoty. Nie długo po tym, Irindor został dowódcą niewielkiego oddziału wojowników. I dopiero tutaj zaczyna sie prawdziwa historia...
Był piękny słoneczny dzień. Zadaniem Irindora było patrolowanie zachodniej granicy lasu. Myslał sobie że to dzień jak co dzień. Jednak nie. W pewnym momencie spostrzegł w oddali olbrzymią armie chaosu. Widział Wojowników zakutych w stal, prawie nagich berserkerów, mutantów a nawet olbrzyma. Było źle, musiał jak naszybciej poinformować o tym Oriona.
Nakazał swoim towarzyszom pozostać tutaj i obserwowac przebieg wydarzeń. Sam natomiast popędził bez pamieci w strone serca kniei, by ostrzec wszystkich. Wspomniany wcześniej artefakt to po prostu metalowa obręcz na jego kostce. Kiedy osiagał prędkość nieosiągalną nawet dla elfów, wspomniana obręcz rozbłysła bladym światłem. W mgnieniu oka dotarł do najwyzszego generała w puszczy, od razu uklęknął. Nawet nie wstając zraportował to co sie przed chwila wydarzyło. Ten nie wiele mówiac, zadął w swój potężny róg. Na jego dzwięk na polanie zjawili sie dzicy jeźdzcy, zastępy Tancerzy wojny, Szlachta Ather Loren razem ze swą przyboczną gwardia a później łucznicy. Widząc to Ariel zmobilizowała duchy drzew do walki. Mieczy szeregami elfów staneły driady, Drzewoduchy i Drzewce. Serce Irindora rosła na ten widok. Za chwile miała nadejść epicka bitwa. Kiedy wydano rozkaz ataku na wrogie wojska, elf dobiegł do swojej wspólnoty. Wszyscy wierdzieli ze przy tak licznej armii przeciwnika na nic zdadzą sie zasadzki, trzeba będzie walczyc na otwartej ziemi. Niedługo potem armie staneły na przeciw siebie. Najpierw jednak Orion rzekł donośnym głosem, do przeciwników.
- Odejćcie stąd póki jeszcze bitwa sie nie rozpoczęła. Jesteście na przegranej pozycji. To nasz teren i będziemy go bornili wszystkimi siłami.
Jednak odpowiedziały mu tylko ryki i wrzaski furii, a następnie rozpedzona armia zaczeła biec w strone lasu. Elfy stały jednak nie wzruczone. Patrzyły tylko jak chmury celnych strzał powalają kolejne szeregi hordy chaosu. Jednak kiedy stało sie jasne że trzeba walczyć w zwarciu armia Asrai odpowiedziała kontrszarżą. Pierwszy dziki gon razem z Orionem uderzył w pierwsze szeregi zakutych w stal wojowników. Za nim duchy dtzxew razem z Tancerzami popedziły na reszta armii wroga. Drzewce, maszerowały wielkimi krokami przez szeregi przeciwnika, pojedyńczym machnięciem ręki wyrzucajac w powietrze tuziny wrogich żołnierzy. Drzewo duchy z niewiele mniejszym impetem rozgniatały kolejnych wojowników, a tancerze z gracją przebijali sie przez zbroje wybrańców chaosu. Irindor zabijał jednego za drugim, a Ci powolni ludzie nie byli w stanie dobrze się mu przyjrzeć a co dopiero go trafic. Jednak Nie obyło sie bez strat. Ów elf, widział jak jego towarzysze podają pod ciosami, nawet wielki Drzewiec został pokonany przez giganta. Było źle. Bitwa wcale nie wygladała dobrze. Niewiele myśląc Irindor pognał w strone wielkiego monstrum które dopiero co powaliło Drzewca. Kiedy ten jeszcze upadał elf wskoczył na jego ciało i odbijając się, przeskoczył na giganta. Jego powolne ruchy nie były w stanie do dotknąć. wiec Irindor mógł swobodnie wskoczyć na górę. Kiedy odbijając sie od fałd tłuszczu, i wbiegajac po ręce dostał sie pod jego głowę, przebił oko giganta swoja włócznią a następnie silnym uderzeniem przeciął jego tętnice szyjną. I tak juz ranny stwór, zaczął sie chwiać na nogach, po czym upadł bez ducha na plecy miażdzac przy okazji wielu swoich towarzyszy. Elf tym razem nie do konca dobrze wykonał manerw uniku. Spadając z giganta i uderzącjąc o ziemie stracił przytomnosć.
Obudził sie później. Nie wiedział właściwie ile czasu był nie przytomny. W każdym razie miejsce które ujżał nie było zbyt komfortowe. Był zamknety w ciasnej klatce. Nie miał pojecia gdzie jest, ale na pewno nie było to jego rodzinna puszcza.
W około widział tylko spasione ogry. Co go mocno zdziwiło. Kiedy zauważyli ze Irindor sie obudził W bardzo prymitywnym języku wytłumaczono mu że że został przekazany w ręce przez Lorda chaosu. I że teraz będzie walczył dla nich za pieniadze na Arenie śmierci, gdzie go teraz prowadzono. W sumie musiał sie zgodzic. Chcąc nie chcąc, nie miał jak sie stąd wydostać, lecz widział ze jego broń zostałą przekazana razem z nim. Obiecał sobie ze kiedy tylko dostanie ją w swoje ręce, wyrżnie wszystkie te ogry i powróci do domu. Na razie jednak. Widział tylko wielka kamienną bramę w oddali. To chyba była ta cała arena. Elf słyszał jaz jeden z grubasów poszedł zapisać go do zawodów. W pewnym momencie, ogr wrócił do elfa i spytał
- Jak ty mieć na imie ?
- Każ wpisac Irindor. - odrzekł beznamietnie elf
- Ir...e? Io..? Aż kurwa. Ty sam to wpisać! - Krzycząc to rzucił mu kartke i pióro.
Na taką szanse czekał elf. Błyskawicznym ruchem użył pióra jako wytrychu do otwarcia prymitywnej kłódki. Wyskoczył z klatki i szybkim krokiem podbiegł do jednego z ogrów który trzymał jego broń. Ten zaskoczony cała sytuację nawet nie zareagował kiedy elf wykopał własną włócznię z ogrzych rąk. Łapiąc ja, nadnaturalnie szybkim ruchem przeciał temu osobnikowi gardło. Drugi nie był juz tak nieświadomy, jednak i tak nie stanowił problemu dla wyszkolonego tancerza. Po chwili oba ogry leżały w kałuży krwi. Kiedy Irindor chciał już odejść stąd, usłyszał za plecami głosny i powolny aplauz pojedyńczego człowieka.
- Brawo. Pieknie ich załatwiłeś. Może jednak weźmiesz udział w moich zawodach ? - zapytał go zakapturzony mężczyzna.
- Twoją? Ty jesteś organizatorem tej przekletej areny?
- Taa... Twój wyczyn mi zaimponował. Zapisz sie do listy uczestników. Zostało akurat jedno miejsce. Jeśli wygrasz będziesz mógł zażyczyć sobie czego tylko będziesz chciał.
- A jeśli przegram ?
- Wtedy czeka Cie śmierć...
- ...
- A co masz do stracenia elfie ? Honor ? Życie? Co to za zycie bez honoru.
- W sumie masz rację. Dobrze. Zapisz mnie...
- Wood elf
- War dancer
-Broń tancerzy wojny (W opisach moja bron wygląda jak ta wiecznej straży, tyle ze jest nieco smuklejsza)
- Tajemne znaki wytatuowane na ciele (brak)
- Obręcz szybkości
- Błyskawiczny unik.
Wyglądam mniej wiecej tak tylko ze moja włócznia ma ostrze również po drugiej stronie
http://grandanvil.deviantart.com/art/Wa ... anvil&qo=4
Wiele setek lat temu, w puszczy zwanej Ather Loren, narodziło sie elfie dziecko. Jego rodzice nadali mu imię Irindor. Lecz nie spodziewali sie jakie niespodzianki szykuje mu przeznaczenie na szlaku życia...
Irindor, jak wszyscy sie spodziewali, został tancerzem wojny tak samo jak jego ojciec. Niewiarygodnie długi trening, wrodzony talent i pewien artefakt przekazywany z ojca na syna od pokoleń sprawił że ów elf stał się nieuchwytnym w walce przeciwnikiem. Nie długo nadszedł czas oficjalnej inicjacji młodego elfa do szeregów tancerzy wojny. W akcie inicjacji otrzymał on specjalna broń. Wyjątkową. Czół że jest idealnie wyważona, lekka i świetnie leży w dłoni. Zresztą, czego mógł sie spodziewać, w końcu to elfia robota. Tego samego dnia, całe jego ciało zostało wytatuowane w różne dziwne znaki, majace oznaczać jego przynależność do wspólnoty. Nie długo po tym, Irindor został dowódcą niewielkiego oddziału wojowników. I dopiero tutaj zaczyna sie prawdziwa historia...
Był piękny słoneczny dzień. Zadaniem Irindora było patrolowanie zachodniej granicy lasu. Myslał sobie że to dzień jak co dzień. Jednak nie. W pewnym momencie spostrzegł w oddali olbrzymią armie chaosu. Widział Wojowników zakutych w stal, prawie nagich berserkerów, mutantów a nawet olbrzyma. Było źle, musiał jak naszybciej poinformować o tym Oriona.
Nakazał swoim towarzyszom pozostać tutaj i obserwowac przebieg wydarzeń. Sam natomiast popędził bez pamieci w strone serca kniei, by ostrzec wszystkich. Wspomniany wcześniej artefakt to po prostu metalowa obręcz na jego kostce. Kiedy osiagał prędkość nieosiągalną nawet dla elfów, wspomniana obręcz rozbłysła bladym światłem. W mgnieniu oka dotarł do najwyzszego generała w puszczy, od razu uklęknął. Nawet nie wstając zraportował to co sie przed chwila wydarzyło. Ten nie wiele mówiac, zadął w swój potężny róg. Na jego dzwięk na polanie zjawili sie dzicy jeźdzcy, zastępy Tancerzy wojny, Szlachta Ather Loren razem ze swą przyboczną gwardia a później łucznicy. Widząc to Ariel zmobilizowała duchy drzew do walki. Mieczy szeregami elfów staneły driady, Drzewoduchy i Drzewce. Serce Irindora rosła na ten widok. Za chwile miała nadejść epicka bitwa. Kiedy wydano rozkaz ataku na wrogie wojska, elf dobiegł do swojej wspólnoty. Wszyscy wierdzieli ze przy tak licznej armii przeciwnika na nic zdadzą sie zasadzki, trzeba będzie walczyc na otwartej ziemi. Niedługo potem armie staneły na przeciw siebie. Najpierw jednak Orion rzekł donośnym głosem, do przeciwników.
- Odejćcie stąd póki jeszcze bitwa sie nie rozpoczęła. Jesteście na przegranej pozycji. To nasz teren i będziemy go bornili wszystkimi siłami.
Jednak odpowiedziały mu tylko ryki i wrzaski furii, a następnie rozpedzona armia zaczeła biec w strone lasu. Elfy stały jednak nie wzruczone. Patrzyły tylko jak chmury celnych strzał powalają kolejne szeregi hordy chaosu. Jednak kiedy stało sie jasne że trzeba walczyć w zwarciu armia Asrai odpowiedziała kontrszarżą. Pierwszy dziki gon razem z Orionem uderzył w pierwsze szeregi zakutych w stal wojowników. Za nim duchy dtzxew razem z Tancerzami popedziły na reszta armii wroga. Drzewce, maszerowały wielkimi krokami przez szeregi przeciwnika, pojedyńczym machnięciem ręki wyrzucajac w powietrze tuziny wrogich żołnierzy. Drzewo duchy z niewiele mniejszym impetem rozgniatały kolejnych wojowników, a tancerze z gracją przebijali sie przez zbroje wybrańców chaosu. Irindor zabijał jednego za drugim, a Ci powolni ludzie nie byli w stanie dobrze się mu przyjrzeć a co dopiero go trafic. Jednak Nie obyło sie bez strat. Ów elf, widział jak jego towarzysze podają pod ciosami, nawet wielki Drzewiec został pokonany przez giganta. Było źle. Bitwa wcale nie wygladała dobrze. Niewiele myśląc Irindor pognał w strone wielkiego monstrum które dopiero co powaliło Drzewca. Kiedy ten jeszcze upadał elf wskoczył na jego ciało i odbijając się, przeskoczył na giganta. Jego powolne ruchy nie były w stanie do dotknąć. wiec Irindor mógł swobodnie wskoczyć na górę. Kiedy odbijając sie od fałd tłuszczu, i wbiegajac po ręce dostał sie pod jego głowę, przebił oko giganta swoja włócznią a następnie silnym uderzeniem przeciął jego tętnice szyjną. I tak juz ranny stwór, zaczął sie chwiać na nogach, po czym upadł bez ducha na plecy miażdzac przy okazji wielu swoich towarzyszy. Elf tym razem nie do konca dobrze wykonał manerw uniku. Spadając z giganta i uderzącjąc o ziemie stracił przytomnosć.
Obudził sie później. Nie wiedział właściwie ile czasu był nie przytomny. W każdym razie miejsce które ujżał nie było zbyt komfortowe. Był zamknety w ciasnej klatce. Nie miał pojecia gdzie jest, ale na pewno nie było to jego rodzinna puszcza.
W około widział tylko spasione ogry. Co go mocno zdziwiło. Kiedy zauważyli ze Irindor sie obudził W bardzo prymitywnym języku wytłumaczono mu że że został przekazany w ręce przez Lorda chaosu. I że teraz będzie walczył dla nich za pieniadze na Arenie śmierci, gdzie go teraz prowadzono. W sumie musiał sie zgodzic. Chcąc nie chcąc, nie miał jak sie stąd wydostać, lecz widział ze jego broń zostałą przekazana razem z nim. Obiecał sobie ze kiedy tylko dostanie ją w swoje ręce, wyrżnie wszystkie te ogry i powróci do domu. Na razie jednak. Widział tylko wielka kamienną bramę w oddali. To chyba była ta cała arena. Elf słyszał jaz jeden z grubasów poszedł zapisać go do zawodów. W pewnym momencie, ogr wrócił do elfa i spytał
- Jak ty mieć na imie ?
- Każ wpisac Irindor. - odrzekł beznamietnie elf
- Ir...e? Io..? Aż kurwa. Ty sam to wpisać! - Krzycząc to rzucił mu kartke i pióro.
Na taką szanse czekał elf. Błyskawicznym ruchem użył pióra jako wytrychu do otwarcia prymitywnej kłódki. Wyskoczył z klatki i szybkim krokiem podbiegł do jednego z ogrów który trzymał jego broń. Ten zaskoczony cała sytuację nawet nie zareagował kiedy elf wykopał własną włócznię z ogrzych rąk. Łapiąc ja, nadnaturalnie szybkim ruchem przeciał temu osobnikowi gardło. Drugi nie był juz tak nieświadomy, jednak i tak nie stanowił problemu dla wyszkolonego tancerza. Po chwili oba ogry leżały w kałuży krwi. Kiedy Irindor chciał już odejść stąd, usłyszał za plecami głosny i powolny aplauz pojedyńczego człowieka.
- Brawo. Pieknie ich załatwiłeś. Może jednak weźmiesz udział w moich zawodach ? - zapytał go zakapturzony mężczyzna.
- Twoją? Ty jesteś organizatorem tej przekletej areny?
- Taa... Twój wyczyn mi zaimponował. Zapisz sie do listy uczestników. Zostało akurat jedno miejsce. Jeśli wygrasz będziesz mógł zażyczyć sobie czego tylko będziesz chciał.
- A jeśli przegram ?
- Wtedy czeka Cie śmierć...
- ...
- A co masz do stracenia elfie ? Honor ? Życie? Co to za zycie bez honoru.
- W sumie masz rację. Dobrze. Zapisz mnie...
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2011, o 13:03 przez Jacobs, łącznie zmieniany 1 raz.
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
hehe ten indor to nawet sra błyskawicznie
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293
Walki? Nie wiem, ale może dzisiaj jak wrócę z manify, tj. wieczorem. Jak nie, to na 100% jutro.
---------
W wiosce od rana można było wyczuć podniecenie. Już wczesnym świtem najmniejszy i najbardziej oklapły ze wszystkich gnoblarów Glomgora, z biegiem i krzykiem obwieścił mu, że jest już komplet zawodników.
-Rozdzielić ich do kwater?
-Ano.- Odparł lakonicznie zielony pokurcz.
-To rozdzielić ich po dwa, co ze sobom walczyć!
I gnoblar pobiegł na zewnątrz tak szybko, jak wbiegł z zewnątrz do wewnątrz. Przekazał człowiekowi, który "umioł pisać znaki", by wylosował pary zawodników. Nie minęła godzina, a na głównym placu wioski została wywieszona taka oto kartka:
Walczą ze sobą w takiej oto kolejności:
Olafomir Niedźwiedzia Pięść - Thari Von Tharisson
Rang Bamse - Wilhelm, sługa Drachenfelsa
Aachenre Neferkare - Kratos, duch Kurgan
Istavan Von Carstein - Durag Czarny Kaptur
Morgion - Sir Gail Endevor
Olaf Veiss - Irindor
Warke - Xaratudertasu, kolekcjoner czaszek
Coen - Gru-Haj
A potem wszystkich zawodników zaproszono na olbrzymią ucztę, ze wszystkich upolowanych wczorajszego dnia stworzeń. Ucztę, po której w olbrzymim, przygotowanym już specjalnie na tę okoliczność dole, miała się odbyć pierwsza walka. Walka człowieka o ogromnej sile, z nieumarłym wampirem.
-----
Potki rozdam już przed pierwszą walką, teraz nie mam czasu, wybaczcie
---------
W wiosce od rana można było wyczuć podniecenie. Już wczesnym świtem najmniejszy i najbardziej oklapły ze wszystkich gnoblarów Glomgora, z biegiem i krzykiem obwieścił mu, że jest już komplet zawodników.
-Rozdzielić ich do kwater?
-Ano.- Odparł lakonicznie zielony pokurcz.
-To rozdzielić ich po dwa, co ze sobom walczyć!
I gnoblar pobiegł na zewnątrz tak szybko, jak wbiegł z zewnątrz do wewnątrz. Przekazał człowiekowi, który "umioł pisać znaki", by wylosował pary zawodników. Nie minęła godzina, a na głównym placu wioski została wywieszona taka oto kartka:
Walczą ze sobą w takiej oto kolejności:
Olafomir Niedźwiedzia Pięść - Thari Von Tharisson
Rang Bamse - Wilhelm, sługa Drachenfelsa
Aachenre Neferkare - Kratos, duch Kurgan
Istavan Von Carstein - Durag Czarny Kaptur
Morgion - Sir Gail Endevor
Olaf Veiss - Irindor
Warke - Xaratudertasu, kolekcjoner czaszek
Coen - Gru-Haj
A potem wszystkich zawodników zaproszono na olbrzymią ucztę, ze wszystkich upolowanych wczorajszego dnia stworzeń. Ucztę, po której w olbrzymim, przygotowanym już specjalnie na tę okoliczność dole, miała się odbyć pierwsza walka. Walka człowieka o ogromnej sile, z nieumarłym wampirem.
-----
Potki rozdam już przed pierwszą walką, teraz nie mam czasu, wybaczcie
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).