Cyelu - odnosze delikatne wrazenie, ze sobie ze mnie kpisz. Gdyby naprawde interesowala Cie rola kapelanow w wojsku, to google odpowie Ci znacznie obszerniej niz ktokolwiek na forum. Jesli zas chcesz sie czepiac dla czepiania, to odpowiedz jest prosta - KKK w szczegolnych przypadkach dopuszcza zabijanie, a dzialalnosc naszych zolnierzy nie polega, imaginuj sobie, na masakrach cywili.
"Szkolenie w zabijaniu" - w wojnie obronnej jak najbardziej wskazane. KK nie wymaga od kazdego zostania meczennikiem, pozwala bronic sie przed atakiem w kazdy dostepny sposob, choc oczywiscie zastrzegajac o "mozliwie najmniejszym szkodzeniu". Bez zlej woli - mozna przedstawic misje wojska polskiego jako porzadkowe, majace na celu obrone miejscowej ludnosci. Poza tym - zolnierz wykonuje rozkazy, a nie ma dyskutowac o tym co moralne lub nie. Przysiegal w koncu. Jesli do uporania sie z tym potrzebny mu kapelan, to powtarzam - co wam do tego?
Beatyfikacja
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
niestety od czasów Norymbergi 45' twierdzenie mocno nieaktualne.Vallarr pisze: Poza tym - zolnierz wykonuje rozkazy, a nie ma dyskutowac o tym co moralne lub nie. Przysiegal w koncu. Jesli do uporania sie z tym potrzebny mu kapelan, to powtarzam - co wam do tego?
Kurde, chwilę mnie nie ma na forum, a tu takie rzeczy odchodzą. Z resztą chyba już omawialiśmy kwestię religijną? Z tego co pamiętam Barbarossa zdołał ją rozwiązać. Teraz trochę zofftopuję: po co się bulwersować beatyfikacją papieża, chyba trzeba się z tego cieszyć, a zwłaszcza z nagłaśniania tego wydarzenia przez media, bo wiecie... to jest taki jakby... eee... sukces naszego narodku.
Made my dayJankiel pisze:A człowiekiem jest, jak urodzi się biały.Dzieciak to jest po urodzeniu.
Nawet jeśli trochę, to na pewno nie z Ciebie, Vallarze..rozumiem jakie jest stanowisko kościoła w tej kwestii, ale nie widzisz w tym jakiejś odrobiny hipokryzji ? W końcu chrześcijaństwo to "nie zabijaj" i całe to nadstawianie drugiego policzka...KK wie rzecz jasna,że taka ideologia w tym wypadku sie nie sprawdzi, więc dopasowuje ją do odbiorcy. Czyli jak to w końcu jest - wiara w nadrzędne prawa dane od Boga, czy elastyczny produkt customizowany przez zarządzających nim ludzi na potrzeby targetu ? Patrząc na "wiarę" ma wrażenie,że jednak to drugie. Gdy Żydzi byli narodem wygnanym, walczącym o zdobycie nowego terytorium i nie mogącym sobie pozwolić na rozprzężenie w zagrożonej społeczności - Bóg był gniewnym, karzącym wojownikiem, gdy ukrywali się wśród sług i niewolników -Bóg krzywym wzrokiem patrzył na bogaczy i był dobrotliwy i miłosierny, gdy trzeba kogoś sklepać, dla obu narodów Got Mit Uns, w nowoczesnym społeczeństwie dobrobytu - Bóg jest miły i nienarzucający się za bardzo.Vallarr pisze:Cyelu - odnosze delikatne wrazenie, ze sobie ze mnie kpisz.
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins."
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
To fakt, że Bóg jest zazwyczaj taki, jakim go chcą widzieć jego wyznawcy. W jednej instancji niesie śmierć niewiernym, w innej wszystkich kocha, a grzesznikom przebacza lub skazuje na wieczne męki w zależności od nastroju populacji.
Aktualnie Bóg nie toleruje eutanazji, ale przymyka oko na kulkę posłaną w jakiegoś turbana w Afganistanie. Ma straszną obsesję na punkcie ludzkiej seksualności: wyznacza bardzo precyzyjne granice między tym, co "czyste" a tym, co "grzeszne". Chociaż nieco zliberalizował swoje poglądy w ciągu minionego stulecia w tych kwestiach i już np. oral w małżeństwie raczej dopuści, pod warunkiem finału tradycyjnego, a nie w paszczę. Nie lubi, jeśli ktoś planuje rodzinę przy pomocy gumy lub farmakologii, ale na kalendarzyk nie sarka, bo musi się wtedy mniej wysilać, by doprowadzić do cudownego poczęcia zgodnie z planem. Jego szczególny gniew wzbudzają onaniści i geje, którym asystenci z dołu szykują miejsce w kotłach. Ma poważne zastrzeżenia co do in vitro - w końcu, jeśli odjął komuś płodność, niegodziwością jest obchodzenie tego przy pomocy jajogłowych. Uważa ponadto, że jeśli ktoś przysiągł, iż resztę życia spędzi z mężem, to nawet jeśli hobby tego męża ogranicza się do picia i bicia żony wraz z dziećmi - nie wolno odejść, bo małżeństwo to wartość największa. Chyba, że ma się kasę na adwokata biegłego w prawie kościelnym i wymyśli jakiś fajny pretekst, żeby małżeństwo unieważnić, wtedy przysięga jakby nie obowiązuje.
Poza tym bardzo nas wszystkich kocha.*
*Za wyjątkiem gejów, bo jak wiadomo z transparentów "God hates fags". Tzn. jest to pewien problem, bo z jednej strony gejów kocha, z drugiej budzą w nim poważny niesmak, gdy jeden przyrząd przezeń stworzony wsadzają w drugi przyrząd zaprojektowany zgoła do czegoś innego. Gdyby miał to wszystko robić od początku, jedna z tych części miałaby przekrój kwadratu, druga koła, żeby nie pasowały.
Mam nadzieję, że w którymś momencie tej wyliczanki parę osób zrobiło WTF? i zaczęło się zastanawiać, czy ktoś ich jednak nie wkręca
Aktualnie Bóg nie toleruje eutanazji, ale przymyka oko na kulkę posłaną w jakiegoś turbana w Afganistanie. Ma straszną obsesję na punkcie ludzkiej seksualności: wyznacza bardzo precyzyjne granice między tym, co "czyste" a tym, co "grzeszne". Chociaż nieco zliberalizował swoje poglądy w ciągu minionego stulecia w tych kwestiach i już np. oral w małżeństwie raczej dopuści, pod warunkiem finału tradycyjnego, a nie w paszczę. Nie lubi, jeśli ktoś planuje rodzinę przy pomocy gumy lub farmakologii, ale na kalendarzyk nie sarka, bo musi się wtedy mniej wysilać, by doprowadzić do cudownego poczęcia zgodnie z planem. Jego szczególny gniew wzbudzają onaniści i geje, którym asystenci z dołu szykują miejsce w kotłach. Ma poważne zastrzeżenia co do in vitro - w końcu, jeśli odjął komuś płodność, niegodziwością jest obchodzenie tego przy pomocy jajogłowych. Uważa ponadto, że jeśli ktoś przysiągł, iż resztę życia spędzi z mężem, to nawet jeśli hobby tego męża ogranicza się do picia i bicia żony wraz z dziećmi - nie wolno odejść, bo małżeństwo to wartość największa. Chyba, że ma się kasę na adwokata biegłego w prawie kościelnym i wymyśli jakiś fajny pretekst, żeby małżeństwo unieważnić, wtedy przysięga jakby nie obowiązuje.
Poza tym bardzo nas wszystkich kocha.*
*Za wyjątkiem gejów, bo jak wiadomo z transparentów "God hates fags". Tzn. jest to pewien problem, bo z jednej strony gejów kocha, z drugiej budzą w nim poważny niesmak, gdy jeden przyrząd przezeń stworzony wsadzają w drugi przyrząd zaprojektowany zgoła do czegoś innego. Gdyby miał to wszystko robić od początku, jedna z tych części miałaby przekrój kwadratu, druga koła, żeby nie pasowały.
Mam nadzieję, że w którymś momencie tej wyliczanki parę osób zrobiło WTF? i zaczęło się zastanawiać, czy ktoś ich jednak nie wkręca
Generalnie z ludźmi już tak jest, że mają system wartości taki, jaki sobie wybiorą. Na przykładzie postępowania ludzi twierdzących, że działają w imię religii widać to wyraźnie ale tyczy się to każdego, niereligijnych też.Barbarossa pisze:To fakt, że Bóg jest zazwyczaj taki, jakim go chcą widzieć jego wyznawcy.
Ludzie zawsze dodadzą coś od siebie i bywa, że są to głupoty. Wydaje mi się, że dobrym przykładem jest stanowisko kościoła w kwestii in vitro - zrobili pewne założenia przy temacie aborcji i teraz na podstawie tych założeń wyciągneli wnioski co do in vitro. Tyle, że na koniec wyszło im coś IMHO kompletnie niezgodnego z duchem chrześcijaństwa. Podobnie jest w kilku innych sprawach - w końcu kościół to tylko ludzie.
Maciek
PS. A stanowisko kościoła czy chrześcijaństwa można celnie pojechać bez uciekania się do przedstawiania paru przygłupów z transparentem "God hates fags" jako oficjalnej reprezentacji religii . Tak samo z tym strzelaniem do Afgańczyków - WTF?