Barbarossa pisze:Oho, debata o piractwie wyszła
Generalnie mówienie o tym, że robienie kopii na własny użytek to kradzież jest tak samo naciągnięte, jak mówienie o tym, że robienie kopii na własny użytek nie pozbawia autora dochodu.
To generalnie trochę tak, jak deptanie trawników może i trochę jest wandalizmem, ale czasami też jest uzasadnione i w gruncie rzeczy wszystko rozbija się o skalę zjawiska i konkretny przypadek, a czarno-białe katońskie moralizatorstwo można zostawić zrzędliwym starcom
W obecnych czasach prawa autorskie powodują powstawanie quasi-monopoli w różnych dziedzinach gospodarki. Piractwo jest mechanizmem ograniczającym przewagę monopolisty nad klientem. Ponieważ GW często stosuje praktyki monopolistyczne uderzające w klientów (patrz choćby właśnie wprowadzony zakaz sprzedaży modeli z UE do innych państw, zmniejszenie jakości i jednoczesne zwiększenie ceny w ramach przejścia z metal na żywicę), wyrażam nadzieję, że kontr-mechanizm - piractwo - w jakiś sposób za to ich ukarze.
Zbyszek, co ty piszesz?
Stwórz kiedyś coś i zobacz jak ktoś Ci to kradnie.
Naprawdę polecam.
Wtedy bardzo się nastawienie zmienia.
I nie musi to być nic wielkiego - wystarczy, że ktoś w pracy przejmie Twój pomysł i zostanie za niego pochwalony.
Nigdy nie miałeś? Ja kilka razy i to nie zawsze świadomie.
A ten idealny z założenia obrazek o piractwie, jako zwalczaniu monopoli jest absolutną mrzonką.
Piractwo występuje również w branżach niezmonopolizowanych i to nawet mocniej - np. muzycznej czy filmowej.
Więc z czym niby walczą piraci tam?
Budowanie fasady walki dobra ze złem, dla przykrycia rzeczywistej praktyki polegającej na niepłaceniu za produkt, a w konsekwencji łamaniu praw autorskich, brzmi może i romantycznie. Ale jest zwykłą ściemą, która przykrywa niewłaściwe zachowanie.
I oczywiście można GW nie lubić. Twoje i każdego z Was święte prawo.
Chciałbym tylko wiedzieć ilu z Was kupuje figurki ze sklepu, a ile z Allegro.
Bo jestem przekonany, że przeważająca większość głośno się tu wypowiadających osób kupuje głównie z Allegro, czyli nie płaci GW, na które oczywiście i z ochotą głośno pokrzykuje.
A prawdą jest to co pisze Zembol.
Można narzekać i marudzić. Ale te zasady i te podręczniki nie wydają się same.
I ktoś musi za to zapłacić.
Można narzekać na te ceny. Znów - prawo konsumenta.
Ale namawiać i zachęcać do łamania prawa? To już nie to samo.