High Elves by Madog - update - działający Scorpio-RBT
Moderatorzy: Ziemko, wind_sower
High Elves by Madog - update - działający Scorpio-RBT
Witajcie
No, skoro jak w większości subkultur i w bitewniakach jest lansik, tedy i ja się polansuję. Swoją przygodę z WFB zacząłem na początku tego roku. W ręku po raz pierwszy od czasów plastyki w podstawówce miałem pędzelek i farby (acz malowałem pod okiem "mistrza-mojej-dziewczyny", z którą co do sensowności paru technik się nie zgadzam), więc wybaczcie jak lans się nie powiedzie zbytnio. Jednak chętnie przyjmę parę pochwał i tipów "jak to zrobić lepiej".
Mym fundamentem w malowaniu figurek jest realizm historyczny. Niestety, armią historyczną - Bretonią gra moja dziewczyna. A że nie chciałem dublować armii w związku padło na wreszcie ładne figurki 8ed. High Elves. Problem ostał się tylko jeden: jak sprawić by nie wyglądali jak parada gejów. Nic do gejów nie mam, ale groźnie na paradach się oni nie prezentują - acz potrafię sobie wyobrazić panikę, jaką mogliby siać u przeciwnika, który by wiedział, że może go taki przeciwnik nie tylko zabić ale i zgwałcić... Dylemat powstał też na poziomie "nieumraczniania", jako iż mogliby osiągnąć emo-gay-elfy (znane też jako Dark Elves), lub też inne armie zbyt mroczne i zbyt strasznie by o nich pisać. Przyznaję że wyszło niktórym kolorystycznie zbliżenie do "ciemności-i-mroku-na-każdym-kroku", ale powiem szczerze: jak malowałem, dobierałem kolory komplenie nie znając "typowych" kanonów poszczególnych armii (poza niestandardową Bretonią, i telepiącymi mój mózg zdjęciami elfów z podręcznika). Może jestem ukrytym emo-mrokiem? Te rozważania zostawię dla studentów psychologii.
Tak więc, starałem się malować "realistycznie", sztandary bez udziwnień, zgodne z heraldyką, pierdoły które uznałem za zbędne usuwałem, zbroje które wyglądały cool, ale były kompletnie pozbawione swojej funkcji - starałem się modyfikować. Wszędobylskie "gemy" postanowiłem interpretować jako ozdoby z miedzi. Kolor złoty nie występuje, bo nie znam armii którą by stać było na pozłacane zbroje, które do tego biorą na bitwę...
Dobrze, wystarczy tego wstępu. Oto i figurki.
Na początek Swordmaster of Hoeth. Na dalszych zdjęciach możecie zauważyć, że wszystkim ściąłem lewy naramiennik tak by był funkcjonalny. Jaki inteligent zawija zbroję do góry, by cios na ramię znajdował lepiej cel, zamiast spływać po zbroi... Chciałem im wszystkim poucinać te wysokie hełmy (największa durnota HE), ale te kitki by wymagały mastera wycinanek, by oddzielić je od mieczy. Więc im się upiekło.
Moje pierwsze figurki które w ogóle pomalowałem. Do tego ulubione ze względu na design. Normalne hełmy (takie powinni mieć wszyscy w HE), powycinałem bezsensowne piórka, tylko champion został, acz druga partia Reaversów czeka na malowanie, kompletnie pozbawiona fluffy-stuff. Usunąłem także fluffy-szczotki-pędzionowe (takie coś przy kopytach) bo tak.
Reaversi 8ed mają zaleto-wadę. W rozpisce mają light armor ale figurki wyglądają jak ciężka kawaleria, w czym wyglądają po prostu super
BSB. Jest po prostu super.
Jeszcze nie skończeni, ale wrzuciłem.
Jak pierwszy raz dostałem Archerów to... zadumałem się...bardzo... odkrywając, że wyglądają niczym zbieranina cyrkowców wyciągniętych z Musicalu na Brodwayu z lat 50'tych. A to jest efekt zdolności greenstuffowych mojej ukochanej. Mimo iż w paru miejscach nie wyszło najlepiej, to później hełmy wychodziły już całkiem dobrze i dzięki temu - wyglądają jak łucznicy. No dobra, rzeknę prawdę: łucznicy dostali hełmy po swoich byłych kolegach z ostaniej bitwy... kowal poklepał-wyklepał i prawie jak nowe Trochę naditerpretowałem czasem ich ubrania malując na metal, ale w grupie nie widać zbytnio. Do tego wybitnie podoba mi się sztandar - a bardziej jego brak, i jego surowa forma. Planuje zawiesić na tym krzyżu jakiejś ściętej głowy, albo coś nietypowego.
Prince on Griffon malowany na podstawie zdjęć czarnego orła.
Armię staram się robić nie jednego koloru, bo zwykle taka nie była. Także wraz z malowaniem Griffona, robię elementy które mają świadczyć o tym kto jest generałem (BSB, jastrząb u Archerów, Champion Reaversów będzie miał zmieniony pióropusz husarski, dumam nad innymi elementami).
No, skoro jak w większości subkultur i w bitewniakach jest lansik, tedy i ja się polansuję. Swoją przygodę z WFB zacząłem na początku tego roku. W ręku po raz pierwszy od czasów plastyki w podstawówce miałem pędzelek i farby (acz malowałem pod okiem "mistrza-mojej-dziewczyny", z którą co do sensowności paru technik się nie zgadzam), więc wybaczcie jak lans się nie powiedzie zbytnio. Jednak chętnie przyjmę parę pochwał i tipów "jak to zrobić lepiej".
Mym fundamentem w malowaniu figurek jest realizm historyczny. Niestety, armią historyczną - Bretonią gra moja dziewczyna. A że nie chciałem dublować armii w związku padło na wreszcie ładne figurki 8ed. High Elves. Problem ostał się tylko jeden: jak sprawić by nie wyglądali jak parada gejów. Nic do gejów nie mam, ale groźnie na paradach się oni nie prezentują - acz potrafię sobie wyobrazić panikę, jaką mogliby siać u przeciwnika, który by wiedział, że może go taki przeciwnik nie tylko zabić ale i zgwałcić... Dylemat powstał też na poziomie "nieumraczniania", jako iż mogliby osiągnąć emo-gay-elfy (znane też jako Dark Elves), lub też inne armie zbyt mroczne i zbyt strasznie by o nich pisać. Przyznaję że wyszło niktórym kolorystycznie zbliżenie do "ciemności-i-mroku-na-każdym-kroku", ale powiem szczerze: jak malowałem, dobierałem kolory komplenie nie znając "typowych" kanonów poszczególnych armii (poza niestandardową Bretonią, i telepiącymi mój mózg zdjęciami elfów z podręcznika). Może jestem ukrytym emo-mrokiem? Te rozważania zostawię dla studentów psychologii.
Tak więc, starałem się malować "realistycznie", sztandary bez udziwnień, zgodne z heraldyką, pierdoły które uznałem za zbędne usuwałem, zbroje które wyglądały cool, ale były kompletnie pozbawione swojej funkcji - starałem się modyfikować. Wszędobylskie "gemy" postanowiłem interpretować jako ozdoby z miedzi. Kolor złoty nie występuje, bo nie znam armii którą by stać było na pozłacane zbroje, które do tego biorą na bitwę...
Dobrze, wystarczy tego wstępu. Oto i figurki.
Na początek Swordmaster of Hoeth. Na dalszych zdjęciach możecie zauważyć, że wszystkim ściąłem lewy naramiennik tak by był funkcjonalny. Jaki inteligent zawija zbroję do góry, by cios na ramię znajdował lepiej cel, zamiast spływać po zbroi... Chciałem im wszystkim poucinać te wysokie hełmy (największa durnota HE), ale te kitki by wymagały mastera wycinanek, by oddzielić je od mieczy. Więc im się upiekło.
Moje pierwsze figurki które w ogóle pomalowałem. Do tego ulubione ze względu na design. Normalne hełmy (takie powinni mieć wszyscy w HE), powycinałem bezsensowne piórka, tylko champion został, acz druga partia Reaversów czeka na malowanie, kompletnie pozbawiona fluffy-stuff. Usunąłem także fluffy-szczotki-pędzionowe (takie coś przy kopytach) bo tak.
Reaversi 8ed mają zaleto-wadę. W rozpisce mają light armor ale figurki wyglądają jak ciężka kawaleria, w czym wyglądają po prostu super
BSB. Jest po prostu super.
Jeszcze nie skończeni, ale wrzuciłem.
Jak pierwszy raz dostałem Archerów to... zadumałem się...bardzo... odkrywając, że wyglądają niczym zbieranina cyrkowców wyciągniętych z Musicalu na Brodwayu z lat 50'tych. A to jest efekt zdolności greenstuffowych mojej ukochanej. Mimo iż w paru miejscach nie wyszło najlepiej, to później hełmy wychodziły już całkiem dobrze i dzięki temu - wyglądają jak łucznicy. No dobra, rzeknę prawdę: łucznicy dostali hełmy po swoich byłych kolegach z ostaniej bitwy... kowal poklepał-wyklepał i prawie jak nowe Trochę naditerpretowałem czasem ich ubrania malując na metal, ale w grupie nie widać zbytnio. Do tego wybitnie podoba mi się sztandar - a bardziej jego brak, i jego surowa forma. Planuje zawiesić na tym krzyżu jakiejś ściętej głowy, albo coś nietypowego.
Prince on Griffon malowany na podstawie zdjęć czarnego orła.
Armię staram się robić nie jednego koloru, bo zwykle taka nie była. Także wraz z malowaniem Griffona, robię elementy które mają świadczyć o tym kto jest generałem (BSB, jastrząb u Archerów, Champion Reaversów będzie miał zmieniony pióropusz husarski, dumam nad innymi elementami).
Ostatnio zmieniony 10 lip 2011, o 21:09 przez Madog, łącznie zmieniany 1 raz.
Mój awatar to moja dusza.
Uuuuuuu....
Uuuuuuu....
Generalnie nie jest źle. Widać cieniowanie w wiekszosci przypadków, jesteś dokładny w malowaniu a to dobra cecha. jednak z rzeczy do poprawki, to drybrush na zbrojach w Sword masterów, + wash. No i większe rozjaśnienia na szmatkach (na na łucznikach jeszcze ujdzie w niare ).
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Rozjeżdżasz forum !
Na początek przyzwoite malowanie, chociaż żeby armia dobrze wyglądała na stole, powinna mieć jednolity schemat kolorystyczny. Jeśli uważasz, że to nierealistyczne, zwróć uwagę, że Ulthuan i jego mieszkańcy nie są normalni, więc mogą chodzić w identycznych ciuchach. Pociśnij twarze swordmasterów, jeden wash powinien wystarczyć. Jakbyś zrobił coś ze sztandarem, byłoby super. Najlepszy model: gryf, ale skoro kleisz się do realizmu (w fantasy, ale co tam ) powinieneś zauważyć, że gryf jest bardziej podobny do sokoła, niż orła. Z resztą, nie rozumiem po co ucinałeś naramienniki: upstrzone zbroje i spiczaste hełmy to znak rozpoznawczy HE.
Co do wyboru kolorów: fioletowy to standard DE. HE to dużo niebieskiego. Ale co tam, ważne, żeby ogólne wrażenie kolorystyczne było dobre. Moja porada jest taka: ogranicz paletę do trzech kolorów przewodnich. Masz fioletowy, biały, czerwony i niebieski i zielony. Prosisz się o pstrokaciznę. Dla dodatkowego wrażenia jednolitości armii użyte kolory powinny przewijać się na wszystkich oddziałach.
Na początek przyzwoite malowanie, chociaż żeby armia dobrze wyglądała na stole, powinna mieć jednolity schemat kolorystyczny. Jeśli uważasz, że to nierealistyczne, zwróć uwagę, że Ulthuan i jego mieszkańcy nie są normalni, więc mogą chodzić w identycznych ciuchach. Pociśnij twarze swordmasterów, jeden wash powinien wystarczyć. Jakbyś zrobił coś ze sztandarem, byłoby super. Najlepszy model: gryf, ale skoro kleisz się do realizmu (w fantasy, ale co tam ) powinieneś zauważyć, że gryf jest bardziej podobny do sokoła, niż orła. Z resztą, nie rozumiem po co ucinałeś naramienniki: upstrzone zbroje i spiczaste hełmy to znak rozpoznawczy HE.
Hmmm, krasnoludy? U mnie to jest kupa złota. Bogactwo na każdym kroku .Madog pisze:Kolor złoty nie występuje, bo nie znam armii którą by stać było na pozłacane zbroje, które do tego biorą na bitwę...
Co do wyboru kolorów: fioletowy to standard DE. HE to dużo niebieskiego. Ale co tam, ważne, żeby ogólne wrażenie kolorystyczne było dobre. Moja porada jest taka: ogranicz paletę do trzech kolorów przewodnich. Masz fioletowy, biały, czerwony i niebieski i zielony. Prosisz się o pstrokaciznę. Dla dodatkowego wrażenia jednolitości armii użyte kolory powinny przewijać się na wszystkich oddziałach.
Pomysl na armie uwazam za swietny, dzieki niemu armia przechodzi z high fantasy w kierunku realizmu cywilizacyjngo i technologicznego realiow sredniowiecza zachowujac przy tym caly czas swoj fakt bycia elfami.
Powodzenia w malowaniu
Powodzenia w malowaniu
O teraz sobie przypomniałem jeszcze. Tak jak Sarlok pisze.
Pomysł z nadawaniem realizmu figurką uważam za świetny. No i przycięcie naramienników wyszło Ci bardzo przyjemnie też. Też nie rozumiem idei tych szpiczastych naramienników. Ale nie próbuj przycinać szpiczastych hełmów
Pomysł z nadawaniem realizmu figurką uważam za świetny. No i przycięcie naramienników wyszło Ci bardzo przyjemnie też. Też nie rozumiem idei tych szpiczastych naramienników. Ale nie próbuj przycinać szpiczastych hełmów
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Jak na początek nie jest źle, nawet ładnie i starannie, ale ja bym jednak posłuchał na Twoim miejscu co Ci dziewczyna nawija o technikach. Może pomóc.
To jest właśnie owa technika z którą kompletnie się nie zgadzam. Drybrush na metalikach spowoduje przecież zmniejszenie powierzchni naturalnie odbitego światła, a wash zrobi matową warstewkę, która zakryje skrzętnie polerowaną figurkę. Dobrze zachowana zbroja powinna się lśnić jak psu jajca.Abaddon pisze:to drybrush na zbrojach w Sword masterów, + wash
Czy płyta, czy łuska, cieni tam raczej mało. Za radę dziękuję, ale nie dam się namówić. Jak będę miał wystarczająco dokładny pędzel + cierpliwość + czas to może zasiądę i będę delikatnie pomiędzy każdą łuską czy płytą robił cień. A póki co przedkładam błysk metalu, nad cień pomiędzy płytami.
Przyznaję, że ogólnie nie przepadam za właśnie cieniowaniem, na rzecz naturalnego światła. Wiem że to pachnie lenistwem/brakiem umiejętności, ale jeśli cieniować to delikatnie, a jeśli mocno - to z jakiegoś powodu. Łuczników mocno cieniowałem bo figurki są płaskie. Ale może rzeczywiście w paru miejscach chyba zwiększę cieniowanie. Dziękuję
Średniowiecze to wbrew pozorom pstrokacizna. Do tego co bogatszy lord, tym bardziej oczojebne kolory (kwestia trudniejszego uzyskania jasnego koloru metodami dostępnymi w średniowieczu). Nie znam za bardzo bitewniakowo-warhammerowej historii elfów ani struktury wojskowej ale moje elfy są moje, i tam każde np. miasto lub cech, czy też zawodowi najemni uniformizują się zgodnie z ich przynależnością terenowo-kulturową. Jednolitość barw to dopiero okres nacjonalizacji i powstania terminu państwa - wojny napoleońskie i ten czasokres. W średniowieczu najbogatsi lub też zakony się uniformizowali. Do tego wszystkiego armia jednego koloru jest wg. mnie nudna. Po prostu. Widziałem jedną armię, naprawdę super pro pomalowaną, każde osobne zdjęcie powodowało u mnie zachwyt. Gdy przyszło do fotki całej armii... wszystko w barwach takich samych, nuda na całego.Klafuti pisze: Prosisz się o pstrokaciznę. Dla dodatkowego wrażenia jednolitości armii użyte kolory powinny przewijać się na wszystkich oddziałach.
Acz dumam nad dodaniem np. elementów na bannerach, czy też nawet samych figurkach które będą powtarzać kolorystykę swojego generała - czyli pióra czarnego orła.
Przyznaję, że twarze to moja słaba strona. Jak mam je washować? Ciemniejszy Flesh (kolor który używam)?Klafuti pisze:Pociśnij twarze swordmasterów, jeden wash powinien wystarczyć.
Którym?Klafuti pisze: Jakbyś zrobił coś ze sztandarem, byłoby super.
Klafuti pisze:Rozjeżdżasz forum !
Hmmm... u mnie i u dziewczyny ładnie wypełniają ekran. Pliki nie ważą dużo. Ja chciałęm nawet większe fotografie wrzucać Zmiana na mniejsze foty to kupa roboty, więc Tych którym się rozjeżdża, proszę o wybaczenie - pewnie macie małe rozdzielczości.Rakso_The_Slayer pisze:zmniejsz fotki.
Oj przyjacielu, rzekłbyś takie słowa w Szczecinie, a byś surowym wzrokiem został potępion , bowiem moje miasto ma w herbie Gryfa. Gryf to orzeł i lew, żaden tam sokół...Klafuti pisze: (w fantasy, ale co tam ) powinieneś zauważyć, że gryf jest bardziej podobny do sokoła, niż orła.
Wiedźmin to też fantasy i nie ma tam durnych elemetów zbroi sprzecznych z ich logiką. Jak patrze na niektóre jednostki (zwłąszcza strony mroku i zła) to stwierdzam że niektóre jednostki powinny mieć z racji wyposażenia parę zdolności. Np.: Mroczna Zbroja - figurka posiada mroczną, fikuśną, napakowaną kolcami zbroję - każda próba ruchu czy walki jest traktowana jako przemierzanie trudnego terenu. Przejście przez las powoduje nabycie kamuflażu ghille, ale ze względu na ilość drzewa na sobie zmniejsza zasięg ruchu o 2 cale Albo - Kolec Umysłu - figurka posiada kolce na naramiennikach. Każdy atak (zwykle do tego konieczne podniesienie ręki) ma szansę na Kiling Blow on Yourself, gdyż ten kolec wbija mu się w czaszkę/szyję. O zdolnościach niektórych broni nie wspomnę...Klafuti pisze:w fantasy, ale co tam Z resztą, nie rozumiem po co ucinałeś naramienniki: upstrzone zbroje i spiczaste hełmy to znak rozpoznawczy HE.
Znak czy nie znak, nosiłem nie raz hełm na głowie. Uwierz mi, jest ciężki po paru minutach, a teraz miałby by być: cięższy i większy, do tego uniemożliwiałby mi prostopadłe ciosy znad głowy... Jak rozumiem przy kawalerii, która albo Lancą przebija, albo tnie stylem "rąbaj z góry radośnie", tak SMoH którzy walczą pieszo - to nie rozumiem. Nie mówię o tym już, że łatwiej taki hełm trafić, złapać za ten frędzel, a że jest duża dźwignia, to wygiąć delikwentowi głowę.Klafuti pisze:upstrzone zbroje i spiczaste hełmy to znak rozpoznawczy HE.
Tedy mi się nie podoba Twoja armia, wybacz, a armię krasnoludzką uważam za jedną z niewielu, które można fajnie historycznie pomalować (poucinać tylko paru jednostkom zwyczajnym te rogi, zostawić je ew. championom). Przeglądałem trochę ikonografii, rekonstrukcji itp. Zbroja królewska mogła być pozłacana. Sułtan mógł sobie pozwolić na kamienie i złoto. Zwykły wojak? Nigdy. Krasnoludy jako "ekonomiści" w świecie fantasy mieli by pozłacać zbroję? Chyba lepiej można wykorzystać złoto... A w świecie fantasy krasnoludy po prostu mają np. kontrolę nad złotem, ale nie jest go więcej - tak to by nie był symbolem zamożności (inflacja). Niestety, jak czytałem historię, tak nie spotkałem się ze "złotymi oddziałami". Wygląda to sztucznie, ale niektórzy to lubią. Ja lubię fantasy bliżej średniowiecza, dalej od korei. Nie lubię WoW a Diablo III będzie katastrofą...Klafuti pisze:Hmmm, krasnoludy? U mnie to jest kupa złota. Bogactwo na każdym kroku .
Rozwiń jakbym mógł prosić łaskawego kolegę.Eriks281 pisze:Inki,
Dziękuję za opinie i dobre słowa. Niedługo będę konstruował RBT, który na pewno nie będzie wyglądał jak ta dziwna eflicka balista. Ale więcej to niespodzianka
Znowu się rozpisałem Wybaczcie.
Ostatnio zmieniony 7 cze 2011, o 16:26 przez Madog, łącznie zmieniany 1 raz.
Mój awatar to moja dusza.
Uuuuuuu....
Uuuuuuu....
Tak naprawdę to jeśli chcesz mieć ładnie pomalowaną armię to realizm w malowaniu musisz porzucić Też miałem takie zapędy kiedyś ale szybko z nich zrezygnowałem. Malowanie miniaturek niestety różni się od naturalnych cieni. Figurki są za małe zeby wytworzyć własne cienie.
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- Cookie Monster
- Łysy oszukista
- Posty: 1710
Podoba mi się to, że masz swoją wizję tej armii;) Smutno by było gdyby każdy malował wg jednego schematu. I jak wyżej pisali daj wash na twarze;)
Komentuję to co widzę na zdjęciach. Jeśli chcesz żeby ludzie oceniali Twoje prace to licz się z krytyką.
Więcej wszystkiego:http://lysymaluje.blogspot.com/
Więcej wszystkiego:http://lysymaluje.blogspot.com/
"Chciałem im wszystkim poucinać te wysokie hełmy (największa durnota HE)"
Mamy identyczne odczucia co do tej armii Ja też zawsze myślałem żeby je zbierać ucinając im te hełmy i malując na trochę bardziej normalne od armybookowych kolory
Co do malowania się nie wypowiem, ale całokształt prezentuje się bardzo dobrze, naprawdę podoba mi się ta armia HE jako jedna z niewielu
Mamy identyczne odczucia co do tej armii Ja też zawsze myślałem żeby je zbierać ucinając im te hełmy i malując na trochę bardziej normalne od armybookowych kolory
Co do malowania się nie wypowiem, ale całokształt prezentuje się bardzo dobrze, naprawdę podoba mi się ta armia HE jako jedna z niewielu
Nawet fajne- może poza magiem :/
Bardzo podoba mi się zerwanie z absurdalną jednolitością barw. Armia w cale nie wygląda na pstrokatą jeżeli kolory są różnorodne i każdy regiment ma swój (zwłaszcza, że chodzi o kilka kolorów a nie 600).
Muszę jednak stanowczo poprzeć krytykę dotyczącą cieniowania- przy figurkach "sztuczne" cieniowanie/refleksy biją na głowę naturalnie odbite światło, są bardziej realistyczne. Twoje ludki wyglądają jakbyś armię malował hurtem i nałożył dopiero bazowe kolory.
Bardzo podoba mi się zerwanie z absurdalną jednolitością barw. Armia w cale nie wygląda na pstrokatą jeżeli kolory są różnorodne i każdy regiment ma swój (zwłaszcza, że chodzi o kilka kolorów a nie 600).
Muszę jednak stanowczo poprzeć krytykę dotyczącą cieniowania- przy figurkach "sztuczne" cieniowanie/refleksy biją na głowę naturalnie odbite światło, są bardziej realistyczne. Twoje ludki wyglądają jakbyś armię malował hurtem i nałożył dopiero bazowe kolory.
Inki jest to coś podobnego do washa, ale jest bezpośrednio przeznaczone do cieniowania powierzchni już pomalowanej, a nie jak to washe do malowania np. białego podkładu.
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
A czym się jedno różni... strukturowo od drugiego? Czyt: jak zrobić wash i jak zrobić... inkę?*Eriks281 pisze:Inki jest to coś podobnego do washa, ale jest bezpośrednio przeznaczone do cieniowania powierzchni już pomalowanej, a nie jak to washe do malowania np. białego podkładu.
Mam nadzieję, że nikt nie napisze, że należy zalać ją wrzącą wodą i gotowe
Mój awatar to moja dusza.
Uuuuuuu....
Uuuuuuu....
- The WariaX
- Falubaz
- Posty: 1005
- Lokalizacja: Rybnik i okolice
ale jest bezpośrednio przeznaczone do cieniowania powierzchni już pomalowanej, a nie jak to washe do malowania np. białego podkładu.
Eee, że co? chcesz powiedzieć, że wash służy tylko do traktowania po białym podkładzie?
Jak dla mnie również idealnie nadaje się do cieniowania powierzchni już pomalowanej (imho nawet takie jest jego główne przeznaczenie)
Kupić w sklepie?Czyt: jak zrobić wash
Zapraszam do mojej galerii :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35475
Maluję na zamówienie:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 13#p990613