Kiedyś nie było problemu z tym, że na Śląsku nie ma żadnego mastera, a Gorzów czy Warszawa robią po dwa (a Wawa rekordowo nawet 4). Teraz jest więcej masterów na południu, bo jest tu najwięcej graczy i najwięcej turniejów lokalnych (średnio po 4 w miesiącu). Ilościowo jesteśmy sami w stanie uciągnąć mastera, nawet, jak nikt "zza granicy" się nie pofatyguje. W przeciwieństwie do niektórych ośrodków, które po wydelegowaniu ludzi do organizacji nie są w stanie wyrobić frekwencji na pełnego lokala. Miał być jeden nowy ośrodek na sezon - ja wybrałem Poznań, bo z wielkich niewiadomych najbardziej mnie przekonał no i mamy najbliżej. Dracon był rewelacyjny, ale zmiana zajebistego turnieju z najfajniejszym noclegiem na bliżej nieokreślony master w centrum miasta, robiony przez ludzi niezbyt aktywnych organizacyjnie to kiepski deal. Lublin to jedynie cień dawnej świetności. Kiedyś w Morii było 40 aktywnych graczy, teraz chyba ledwo 4 się zbierze i nawet lokali nie robią. Kohortex - tu się musiałem opierać na opiniach tych ludzi, którzy byli (podobnie jak w przypadku Białegostoku). Kohortex waunkami lokalowymi nie powalał, a dodatkowo master na małe punkty na drugim końcu Polski to średnio zachęcająca opcja.lohost pisze:Temat rozpoczeli bodaj Pasiak i Laik...lub Laik i Pasiak, po konkrety nalezy udac sie tutaj http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 2&start=40
Efekt ostatniego glosowania na mastery to totalna dominacja poludnia Polski, ktokolwiek i jakkolwiek by podciagal rozne miasta.
Poza zwykla piana jaka bija przegrani, a czasem wygrani takze jak pokazuje powyzszy temat, ja takze mam mieszane odczucia.
kiedys byly dyrektywy typu ze musi zostac wybrany jeden nowy osrodek, albo ze nie moze byc w tym samym miescie 2 masterow czy cokolwiek innego...moze czas do tego wrocic?
osobiscie uwazam ze jesli mastery sa tam gdzie skupisko wiekszosci graczy to jest ok, natomiast, grozne wydaje sie to ze gracze z poludnia/slaska, majac 2 mastery u siebie + 2 w bezposrednim zasiegu, przestana jezdzic na turnieje poza swoj region. na koniec sezonu okaze sie ze 2 turnieje zdobeda 100+ ludzi, a reszta im dalej stopniowo do 40-50 (byc moze) takie rozwarstwienie zarowno w ilosci glosow na ll oraz w ilosci graczy w regionach masterow, spowoduje ze ostatecznie zorganizujemy tych 10 turniejow w 3 lokalizacjach.
Czy ktos jeszcze widzi ze taki uklad sam sobie przyniesie zapasc?
Zbieram podpisy pod glosowanie na ll nad zmianami w zapisie glosowan na mastery, takze zbieram propozycje na te zmiany.
To, że nie ma masterów na północy, to przede wszystkim wina tamtejszych graczy. Nie dbacie o rozwój lokalnego środowiska, robicie mało imprez, dlaczego macie robić mastery? Bo "się należy"? A jak nie dostał ten, co powinien, to trzeba natychmiast zmienić system głosowania?