Wybory parlamentarne 2011
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Wybory parlamentarne 2011
W tym filmiku autor nie bierze pod uwagę jednej rzeczy: czasu.
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!
Nie wiem ,czy to było ,ale warto zaryzykować :
http://www.youtube.com/watch?v=CB3pgot8 ... ture=share
Masz dość BANDY CZWORGA ? - Po prostu na nich nie głosuj.
http://www.youtube.com/watch?v=CB3pgot8 ... ture=share
Masz dość BANDY CZWORGA ? - Po prostu na nich nie głosuj.
I believe in Honour.!
Jak dla mnie to zwykły populizm. Każda partia opozycyjna mówi to samo: jacy wy jesteście biedni, jesteście okradani przez złodziei, ale my wiemy gdzie są te pieniądze i niczym Janosik odbierzemy je dla was po czym rozdamy. Z resztą PO to jedyna partia, na którą jest sens głosować, bo po pierwsze robią i to zaskakująco dużo (oczywiście za wyjątkiem tych najbardziej drażliwych rzeczy typu emerytury czy zmniejszenie biurokracji, ale tego nie odważy się zrobić żadna partia, bo inaczej nikt już ich nie wybierze), po drugie cała reszta (nie tylko PiS, SLD i PSL, ale też pozostałe wynalazki typu Nowa Prawica) to albo partie skompromitowane, albo takie, które mają za małe poparcie, więc równie dobrze można na ni nie głosować wcale.
Tak naprawdę, największym problemem Polski są sami Polacy i dopóki mentalność narodu oraz ilość prawdziwej elity społecznej nie powróci do poziomu z okresu międzywojnia czy pozytywizmu, trudno, by dało się cokolwiek zmienić.
Tak naprawdę, największym problemem Polski są sami Polacy i dopóki mentalność narodu oraz ilość prawdziwej elity społecznej nie powróci do poziomu z okresu międzywojnia czy pozytywizmu, trudno, by dało się cokolwiek zmienić.
Dopóki głosuje się na mniejsze zło, bo głos oddany na partie z małym poparciem to głos zmarnowany(jestem przeciwnego zdania) dopóty nikt sensowny nie będzie u władzy. Ilu to ludzi jest "Lubie X ale zagłosuje na PO bo nie chce PIS".
Jakby każdy głosował tylko na partie, które rzeczywiście popiera, wcale nie miały by tak mało głosów.
Jakby każdy głosował tylko na partie, które rzeczywiście popiera, wcale nie miały by tak mało głosów.
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Demokracja jest ustrojem, który zakłada władzę miernoty. Nawet jak całe społeczeństwo robi się coraz bardziej dostatnie i inteligentne to - guess what - nadal rządzi "przeciętny wyborca". A przeciętny wyborca zawsze jest ciemniejszy niż elita.Klafuti pisze:Tak naprawdę, największym problemem Polski są sami Polacy
Pytaniem, które warto zadać jest: czy istnieje lepsza formuła, niż władza pełniona przez przedstawicieli wybieranych okresowo przez niedouczone miernoty? JKM powie, że tak. Ja nie jestem równie arogancki.
Myślę, że podniesienie wymagań wobec wybieranych przedstawicieli powinno zapewnić jakieś minimum efektywności. Niech głosują przeciętniacy ale wybierają spośród samych w miarę sensownych. Inna spraw jak taką selekcję przeprowadzić. Same wykształcenie nie wystarczy ale możnaby jakieś testy wprowadzić...
Maciek
Maciek
Sorry ale do sejmu powinni brać prawników i ekonomistów i nikogo więcej bo ustawy uchwalane przez sejm wołają o pomstę do nieba... szczególnie, że widziałem kilka zanim szanowna izba wzieła się za ich poprawki niestety większość posłów nie ma bladego pojęcia o języku prawniczym i to co wychodzi po ich poprawkach to nic tylko się powiesić
We Bust in, Fight Through the Carnage, let the BOOMSTIK do the Talking...
Ja głosuję na partię która popieram, czyli Platformę.Tandor92 pisze:Dopóki głosuje się na mniejsze zło, bo głos oddany na partie z małym poparciem to głos zmarnowany(jestem przeciwnego zdania) dopóty nikt sensowny nie będzie u władzy. Ilu to ludzi jest "Lubie X ale zagłosuje na PO bo nie chce PIS".
Jakby każdy głosował tylko na partie, które rzeczywiście popiera, wcale nie miały by tak mało głosów.
Z resztą JKM i tak nic nie zrobi, tak jak większość ludzi nie ma pojęcia, jak trudnym zadaniem jest rządzenie, no i oczywiście nie wiadomo, czy oprą się efektowi koryta.Barbarossa pisze:Pytaniem, które warto zadać jest: czy istnieje lepsza formuła, niż władza pełniona przez przedstawicieli wybieranych okresowo przez niedouczone miernoty? JKM powie, że tak. Ja nie jestem równie arogancki.
Dokładnie. W dużej mierze ludzie w rządzie to ignoranci, którzy udają specjalistów od wszystkiego. Poza tym do rządzenia krajem potrzebne są tylko dwie rzeczy: prawo i ekonomia. Cała reszta może się przydac tylko jako doradcy merytoryczni.Przemcio pisze:Sorry ale do sejmu powinni brać prawników i ekonomistów i nikogo więcej bo ustawy uchwalane przez sejm wołają o pomstę do nieba... szczególnie, że widziałem kilka zanim szanowna izba wzieła się za ich poprawki niestety większość posłów nie ma bladego pojęcia o języku prawniczym i to co wychodzi po ich poprawkach to nic tylko się powiesić
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
W takim ustroju może się zdarzyć, że rządzi ten, kto testy układa i ten, kto je potem sprawdza.mlepkows pisze:Niech głosują przeciętniacy ale wybierają spośród samych w miarę sensownych. Inna spraw jak taką selekcję przeprowadzić. Same wykształcenie nie wystarczy ale możnaby jakieś testy wprowadzić...
A ograniczenie biernego prawa wyborczego do osób z wyższym wykształceniem niewiele da, znakomita większość sejmu ma wyższe. I tak debili jest zbyt wielu.
Raczej uważam, że obywatel przed głosowaniem powinien wypełnić test wiedzy. Test jednokrotnego wyboru, wybrane losowo 20 z 500 pytań dostępnych na sieci dla wszystkich. Coś jak teoretyczny na prawo jazdy, dopuszczalne ze trzy błędy. Przerobienie i zdanie testu powinno być też obowiązkowe w ostatniej albo przedostatniej klasie liceum (tak, by przed 18tką mieć zaliczone). Sądzę, że to by bardzo pozytywnie wpłynęło na skład parlamentu.
To niewiele da - idioci głosują na wszystkie partie i w każdej mniej więcej ich odsetek jest porównywalny. Wolałbym aby np zabrać partiom finansowanie ich kampanii (media, billbordy itd) a w zamian zmusić je by wydawały je na doradców, centra think-tanku itd.Barbarossa pisze: Raczej uważam, że obywatel przed głosowaniem powinien wypełnić test wiedzy. Test jednokrotnego wyboru, wybrane losowo 20 z 500 pytań dostępnych na sieci dla wszystkich. Coś jak teoretyczny na prawo jazdy, dopuszczalne ze trzy błędy. Przerobienie i zdanie testu powinno być też obowiązkowe w ostatniej albo przedostatniej klasie liceum (tak, by przed 18tką mieć zaliczone). Sądzę, że to by bardzo pozytywnie wpłynęło na skład parlamentu.
Demokracja ma to do siebie, że głos i idioty i profesora jest tyle samo wart. Taki jej urok i przekleństwo. Ale zredukowanie ludzi mających bierne prawo wyborczy to już by prowadziło do oligarchii. Wg jakich kryteriów? Wykształcenia? Toż ono nie jest żadnym odzwierciedleniem intelektu. Posiadania majątku? A to nie ma głupich bogaczy? A może jakieś listy? Np pochwalne od proboszcza? Albo wójta?
Testy? Fajnie - ale kto będzie układał pytania? I niby jakie te pytania? "Kto jest obecnym prezydentem RP"? "Ile posiedzeń sejmu było w obecnej kadencji parlamentu"? "Wymień 5 posłów będących członkami Komisji Etyki Poselskiej?" Ok - fajnie. Tylko po co komu taka wiedza? No i takie testy przed każdymi wyborami: do parlamentu, na prezydenta, samorządowymi, do europarlamentu. Pogłupieć można.
Hmm... imo nie ma znaczenia kto będzie wybierał czy też kto jest na listach wyborczych.
To że mogliby być wybierani ekonomiści/prawnicy to tak - dość ciekawy pomysł, ale z tego co pamiętam to w sejmie jest chyba komórka odpowiedzialna za nadzór nad rozporządzeniami/ustawami??? Ja raczej będę głosował na partię którą jakoś tam rozumiem. Poczytam sobie wcześniej o niej, o innych i zagłosuję.
Większość z nas widzi że cos jest nie tak w tym państwie, nawet umiemy nazwać co to jest, a partie to wiedzą, ale nic z tym nie robią. Morałz bajki taki, że pewnie te "filary" przez które państwo się zadłuża to całkiem intratne stanowiska pracy dla znajomych i ciężko się pozbyć ich.... dla dowolnej partii...
To że mogliby być wybierani ekonomiści/prawnicy to tak - dość ciekawy pomysł, ale z tego co pamiętam to w sejmie jest chyba komórka odpowiedzialna za nadzór nad rozporządzeniami/ustawami??? Ja raczej będę głosował na partię którą jakoś tam rozumiem. Poczytam sobie wcześniej o niej, o innych i zagłosuję.
Większość z nas widzi że cos jest nie tak w tym państwie, nawet umiemy nazwać co to jest, a partie to wiedzą, ale nic z tym nie robią. Morałz bajki taki, że pewnie te "filary" przez które państwo się zadłuża to całkiem intratne stanowiska pracy dla znajomych i ciężko się pozbyć ich.... dla dowolnej partii...
Na szczęście w kwestii intratnych stanowisk dla poleczników to władza zawsze sobie jakoś poradzi więc nie sądzę, żeby był to poważny bloker jakichś reform. Największe kłopoty Polski, typu system emerytalny czy opieka zdrowotna są rozkładane raczej przez opór obywateli i organizacji niż samych polityków. Podobnie z biurokracją - podejrzewam, że to raczej urzędnicy naciskają na polityków żeby nie było zmian a nie jakoś odwrotnie.
Co do testów - chodzi o testy z wiedzy o ustroju, prawie i ekonomii potrzebne, żeby wyeliminować największych głąbów. Niech pytania będą znane z góry ale powinno ich być sporo - kilka tysięcy i powinny być w miarę trudne. Jak ktoś da radę się nauczyć to może będzie jako tako rozgarnięty. A czynnego prawa wyborczego bym nie ograniczał - wyłącza część obywateli z państwa.
Maciek
Co do testów - chodzi o testy z wiedzy o ustroju, prawie i ekonomii potrzebne, żeby wyeliminować największych głąbów. Niech pytania będą znane z góry ale powinno ich być sporo - kilka tysięcy i powinny być w miarę trudne. Jak ktoś da radę się nauczyć to może będzie jako tako rozgarnięty. A czynnego prawa wyborczego bym nie ograniczał - wyłącza część obywateli z państwa.
Maciek
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Główną rzeczą, która w naszym państwie jest "nie tak" to odziedziczona po PRL i od tamtego czasu potężnie rozbudowana machina biurokratyczno-prawna, która dawno już przerosła węzeł gordyjski.
Prawo jest zbyt łatwo uchwalić (i zbyt wiele organów ma takie kompetencje), a zbyt trudno obalić lub zmienić.
Mam wrażenie, że w wielu obszarach życia społecznego przydałby się reset do zera i odbudowanie gmachu na zdrowych fundamentach. Balcerowicz zrobił to z dużą częścią gospodarki. Niestety: koleje, opieka zdrowotna, policja itd tkwią w socjalizmie.
Drugim problemem jest bagaż w postaci tzw. "ofiar transformacji", przywilejów emerytalnych, fałszywych rencistów oraz osób "permanentnie" niezdolnych do pracy. Dobrym przykładem jest tu żona posła Hoffmana, która przyszła do pracy parę razy, a potem wyskoczyła na wieloletni urlop macierzysto-zdrowotno-sratytaty - takie same kombinatorki "pracują" u nas w firmie i dlatego oceniam ten problem jako poważny. Nasza firma zatrudnia niecałe 30 osób (przy czym połowa to w zasadzie współpracownicy / freelancerzy, których zatrudniamy od czasu do czasu do konkretnych projektów), a mamy podczepione 3 pracownice, które generalnie są na garnuszku państwa i w pracy nie pojawiają się od lat 4-5. To 10% populacji.
Prawo jest zbyt łatwo uchwalić (i zbyt wiele organów ma takie kompetencje), a zbyt trudno obalić lub zmienić.
Mam wrażenie, że w wielu obszarach życia społecznego przydałby się reset do zera i odbudowanie gmachu na zdrowych fundamentach. Balcerowicz zrobił to z dużą częścią gospodarki. Niestety: koleje, opieka zdrowotna, policja itd tkwią w socjalizmie.
Drugim problemem jest bagaż w postaci tzw. "ofiar transformacji", przywilejów emerytalnych, fałszywych rencistów oraz osób "permanentnie" niezdolnych do pracy. Dobrym przykładem jest tu żona posła Hoffmana, która przyszła do pracy parę razy, a potem wyskoczyła na wieloletni urlop macierzysto-zdrowotno-sratytaty - takie same kombinatorki "pracują" u nas w firmie i dlatego oceniam ten problem jako poważny. Nasza firma zatrudnia niecałe 30 osób (przy czym połowa to w zasadzie współpracownicy / freelancerzy, których zatrudniamy od czasu do czasu do konkretnych projektów), a mamy podczepione 3 pracownice, które generalnie są na garnuszku państwa i w pracy nie pojawiają się od lat 4-5. To 10% populacji.
No właśnie tak się składa, że ten tłum pracowników państwowych to wyborcy głosujący na zatrudniającą ich ekipę.mlepkows pisze:Na szczęście w kwestii intratnych stanowisk dla poleczników to władza zawsze sobie jakoś poradzi więc nie sądzę, żeby był to poważny bloker jakichś reform
Dlatego, jakby jakiś rząd zaczął zwalniać biurokrację, bądź wprowadził konieczne (czyli chwilowo niewygodne dla niektórych) reformy, to w następnych wyborach mało kto by na nich głosował.
Tyle, że w tej sytuacji będą mogli głosować tylko na w miarę kompetentne osoby. A pomysł z testem jest naprawdę ciekawy, przy czym musiałby być to test z prawa, ekonomii, administracji państwowej i jakichś zagadnień ogólnych. Jednak jeszcze więcej państwo zyskałoby, gdyby rządzili nimi ludzie, którym zależy na jego dobru w pierwszej kolejności, ale tego nie da się zweryfikować w żaden sposób, za wyjątkiem pozwolenia im na rządzenie.Waldi pisze:To niewiele da - idioci głosują na wszystkie partie i w każdej mniej więcej ich odsetek jest porównywalny. Wolałbym aby np zabrać partiom finansowanie ich kampanii (media, billbordy itd) a w zamian zmusić je by wydawały je na doradców, centra think-tanku itd.
Demokracja ma to do siebie, że głos i idioty i profesora jest tyle samo wart.
Tak w ogóle, to najchętniej zagłosowałbym na partię machiavelistów i technokratów, zainteresowanych wyłącznie usprawnianiem procesów, czyli musiałaby być to partia składająca się z ekonomistów, prawników, informatyków, matematyków i zarządzeniowców, skupionych na skuteczności podejmowanych działań, a nie na marudzeniach nieświadomego tłumu.
Balcerowicz, to człowiek, który uratował Polskę przed losem jaki spotkał Argentynę, niestety, ciemnogród w swej krótkowzroczności nie dostrzega jego geniuszu.Barbarossa pisze:Balcerowicz zrobił to z dużą częścią gospodarki. Niestety: koleje, opieka zdrowotna, policja itd tkwią w socjalizmie.