Liga Kohortowa
Re: Liga Kohortowa
Będziesz łkał :p
Coma pisze:I po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot?
Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego.
Filup pisze:Jutro bedzie zatrzesienie wynikow :p
Faktycznie będzie zatrzęsienie...Lubin pisze:Ja i Bajro gramy jutro

The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
No mam nadzieje, ze wszyscy do tego czasu rozegraja. 

"If its made by a Dwarf, keep it. If its made by a Human, sell it. If its made by an Orc, bin it. If its made by an Elf, burn it !!! " - Perv
www.facebook.com/XIIIKohorta
www.facebook.com/XIIIKohorta
A gdzie to mozna znalesc? Od razu sobie na jutro ustawie za Szkapa. 

"If its made by a Dwarf, keep it. If its made by a Human, sell it. If its made by an Orc, bin it. If its made by an Elf, burn it !!! " - Perv
www.facebook.com/XIIIKohorta
www.facebook.com/XIIIKohorta
Chociazby w podpisie Furiona.
My z Piotrem gralismy na mapce euro i bylo spoko.
My z Piotrem gralismy na mapce euro i bylo spoko.
My z Packiem też.
Doszedłem do tego samego wniosku co Piotr.
Doszedłem do tego samego wniosku co Piotr.
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Jak wyniki wczorajszych meczy? Komu jeszcze cos do zagrania zostalo?
Powiem tak... ostatnia tura, ostatni rzut... stubborn na hamkach... 11! Klocek za 405 i obaj Runesmithe za stol i pozamiatane... zenada.
1609 (z tego 647 po tym feralnym rzucie) dla Szkapy, 1211 dla mnie... 398 pkt na rzecz Szkapy... ile to? 11:9?
Gralismy na mapce euro nr 5. Jutro napisze po krotce co sie dzialo.
Pzdr!
Filip
BTW, nie liczac organek, to wszystkie pozostale maszyny w calej bitwie zabily 2 warriorow i 3 maruderow ;p
1609 (z tego 647 po tym feralnym rzucie) dla Szkapy, 1211 dla mnie... 398 pkt na rzecz Szkapy... ile to? 11:9?
Gralismy na mapce euro nr 5. Jutro napisze po krotce co sie dzialo.
Pzdr!
Filip
BTW, nie liczac organek, to wszystkie pozostale maszyny w calej bitwie zabily 2 warriorow i 3 maruderow ;p
"If its made by a Dwarf, keep it. If its made by a Human, sell it. If its made by an Orc, bin it. If its made by an Elf, burn it !!! " - Perv
www.facebook.com/XIIIKohorta
www.facebook.com/XIIIKohorta
Bo maszynki są pase 

Andrew i Lupin grali bo dzwonili do mnie o zasady

Dasz radęGokish pisze:KUTFA GRAJCIE COŚGGOGO LUPIN I ANDRZEJ
:D GOGO BYRO I LUBIN
żadnych remisów tylko wyniki powyżej 13:7
nie chcę dostać 20-0 od Ziemka

Andrew i Lupin grali bo dzwonili do mnie o zasady

The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Tez nie chce z Toba grac, bo nie lubie grac mirrorow.Gokish pisze:KUTFA GRAJCIE COŚGGOGO LUPIN I ANDRZEJ
:D GOGO BYRO I LUBIN
żadnych remisów tylko wyniki powyżej 13:7
nie chcę dostać 20-0 od Ziemka
No panowie,
Po krotce co to sie dzialo ze mna i szkapa.
Szkapa dal na srodek kloc wojownikow z nurglowym magiem i chosenow, otoczyl ich oltarzami, na prawej flance dal marudy z magiem tzeencha, gdzies w lesie czail sie lord do bitki na dysku na obu bokach 5tki marud konnych. Ja dalem 40 woja z BSB w srodek stolu, po ich prawej stali hamki z lordem i 2 runiami, miedzy klockami czaily sie maszyny, obu flank strzegli dzielnie kusznicy.
Oczywiscie przegralem rzut na zaczynanie, co zaowocowalo slawnym wardem na chosenach, wiadomo. Cala armia chaosu na pelnym gazie do przodu, marudy konne po vanguardzie i pierwszej turze juz byly bezpieczne poza zasiegiem moich kusz, lord na tarczy zdal niestety dangerous terrain przy wylatywaniu z lasu, dziad jeden... magie pomine, bo przez cala bitwe nie miala absolutnie zadnego znaczenia.
moja pierwsza, czyli jedna jedyna szansa na uszczuplenie chaosu przed nieunikniona walka... Najpierw armata, ta z forgem, strzal w jeszcze nie dajacy blessa rydwanik: missfire, przerzut, trafienie, ward. Druga armata w w wojownikow chaousu (chociaz warda nie mieli). Strzal, 10 cali za punkt, trafiony i zabity jeden wojownik (ot i caly dmg zrobiony przez maszyny przez... 2 tury?). Klopa, missfire, ta tura i nastepna w dupie. Organki, missfire, ta i nastepna. Reasumujac, zabilem jednego wojownika i mialem w sumie 3 missfiry. Niezle. 5 kusznikow, ktorzy widza konnych strzelaja i zabijaja 1 (hurra! ;p). Drugi klocek kusznikow odraca sie do konnych, w celu ochrony armaty.
Szkapa szarzuja jednych kusznikow od boku drugimi konnymi omija drugich kusznikow i czai sie na armate. Z challenga prosze do zabawy dyskowca w hamkow, co by maszyny obronic jeszcze na chwile. Reszta do przodu ile dala fabryka. Magia nic. W walce lord kontra lord w pojedynku okladali sie od drugiej tury szkapy do 5tej mojej. Jedyna zadana przeze mnie rana wpadla z sheildbearera :p Lord na tarczy uparcie odmawial oblania stubborna. Konni atakujacy kusze wygrali, ale tylko o 1, ja sie do niego obrucilem przpdem. Moja druga. Klopa nie dziala, organy nie dziala. Mala armata widzi tylko shrine... to strzela tak, zeby zachaczyc o marudy... trafia, przebija, szkapa oblewa warda i... 1 rana! (hurra!). Druga Armata w cos tam strzela, nie pamietam, bo chyba nic nie zrobila. Wlaka lordow trwa, kusznicy zabijaja wszystkich konnych i sie obracaja.
Szkapa 3cia. Drugie marudy szarzuja pojawiajacych sie z nikad minersow (liczylem ze jakos wystoje jedna ture, wazniejsze jednak, ze tak ustawilem front, zeby overrun szedl w bok hamkow, zamiast armate). W tej tez turze szkapa popelnia najwiekszy blad. Tak szarzuje w wojownikow (ustawionych juz w wagon po 6ciu, dla tryliona rzedow) rydwanem a drugim w maszyne, ze blokuje sobie dojscie chosenom, przez co pala szarze, a ja zachowuje szanse w grze. Przez 2 tury choseni beda musieli omijac walki, zanim sami powalcza. Lordowie klepia sie po pancerzach. Jeden chosny shrine nie zabija wszytkich zalogantow, stoje na stubbornie, drugi przegrywa z wojownikami ale stoi na fuksie. Minorsi nie ustali, marudy konne wpadja w hamkow od boku.
Moja 3cia. Ruchow brak. Klopa znosi 10 w kosmos. Dzialo trafia w chosenow, zabija jednego. Kusznicy przez dwie tury laduja w chosenow, zabijaja w sumie chyba ze 4-5, co jest niezlym wynikiem. Lordowie sie macaja dalej, konni marudzi dostaja po helmach, ostanich 2 ucieka ale potem sie ogarnia. Moi wojownicy nie daja rade przegonic drugiego rydwanu, stoi dalej. Pierwszy niszczy armate.
Szkapa 4ta. Maruderzy piesi szarzuja w wojownikow, co by pomoc rydwanowi, styka sie chyba 1. Rydwan daje w klope. Choseni w hamkow, styka sie tylko BSB na szczescie. W tej turze spada moj lord i paru hamkow, stoje na stubbornie.
Obie 4-5ta. Organy sie wysadzaja, kusznicy strzelaja i cos tam robia. Wojownicy wygrywaja z rydwanem i marudami, nic nie daja rady dogonic, ale potem mam szarze w wojownikow chaosu. Rydwan zabija klope. Moi hamkowie przerabiaja lorda na dysku na pasztet. ale traca po paru na ture i przegrywaja stoja na stubbornie 2 razy.
6ta i decydujaca. Moi wojownicy zabijaja maga w wojownikach i paru wojownikow, przy slabych rzutach Szkapy wygrywam o 8! I o dziwo doganiam i niszcze ten klocek. (SZOK!). Niestety w ostatniej mojej, ostania rmata sie samowysadza, a hamki przegrywaja o 1 walke w chosenami (ktorzy sie nadal stykaja tylko BSB) i nie zdja stubborna... klocek hamkow i 2 RS-ow do piachu i cala gra z okoo 13:7 dla mnie robi sie 11:9 dla Szkapy. Miodzio.
Reasumujac. Walka byla do wygrania, gdyby nie 98,9% brak skutecznosci maszyn i pech przy rzucie na ostania liderke. Oczywiscie bylby ze mnie pasztet gdyby Szkapa nie popelnil bledu przy szarzach. Super mi sie spradzili kusznicy, bo calkiem niezle strzelali i cos tam powalczyli. Magia u Szkapy nie istniala.
Jeden wniosek... ward na 3+ na polowie armii to na serio ZLO!
Bitwa byla niemniej jednak ciekawa i sympatyczna.
pzdr!
Po krotce co to sie dzialo ze mna i szkapa.
Szkapa dal na srodek kloc wojownikow z nurglowym magiem i chosenow, otoczyl ich oltarzami, na prawej flance dal marudy z magiem tzeencha, gdzies w lesie czail sie lord do bitki na dysku na obu bokach 5tki marud konnych. Ja dalem 40 woja z BSB w srodek stolu, po ich prawej stali hamki z lordem i 2 runiami, miedzy klockami czaily sie maszyny, obu flank strzegli dzielnie kusznicy.
Oczywiscie przegralem rzut na zaczynanie, co zaowocowalo slawnym wardem na chosenach, wiadomo. Cala armia chaosu na pelnym gazie do przodu, marudy konne po vanguardzie i pierwszej turze juz byly bezpieczne poza zasiegiem moich kusz, lord na tarczy zdal niestety dangerous terrain przy wylatywaniu z lasu, dziad jeden... magie pomine, bo przez cala bitwe nie miala absolutnie zadnego znaczenia.
moja pierwsza, czyli jedna jedyna szansa na uszczuplenie chaosu przed nieunikniona walka... Najpierw armata, ta z forgem, strzal w jeszcze nie dajacy blessa rydwanik: missfire, przerzut, trafienie, ward. Druga armata w w wojownikow chaousu (chociaz warda nie mieli). Strzal, 10 cali za punkt, trafiony i zabity jeden wojownik (ot i caly dmg zrobiony przez maszyny przez... 2 tury?). Klopa, missfire, ta tura i nastepna w dupie. Organki, missfire, ta i nastepna. Reasumujac, zabilem jednego wojownika i mialem w sumie 3 missfiry. Niezle. 5 kusznikow, ktorzy widza konnych strzelaja i zabijaja 1 (hurra! ;p). Drugi klocek kusznikow odraca sie do konnych, w celu ochrony armaty.
Szkapa szarzuja jednych kusznikow od boku drugimi konnymi omija drugich kusznikow i czai sie na armate. Z challenga prosze do zabawy dyskowca w hamkow, co by maszyny obronic jeszcze na chwile. Reszta do przodu ile dala fabryka. Magia nic. W walce lord kontra lord w pojedynku okladali sie od drugiej tury szkapy do 5tej mojej. Jedyna zadana przeze mnie rana wpadla z sheildbearera :p Lord na tarczy uparcie odmawial oblania stubborna. Konni atakujacy kusze wygrali, ale tylko o 1, ja sie do niego obrucilem przpdem. Moja druga. Klopa nie dziala, organy nie dziala. Mala armata widzi tylko shrine... to strzela tak, zeby zachaczyc o marudy... trafia, przebija, szkapa oblewa warda i... 1 rana! (hurra!). Druga Armata w cos tam strzela, nie pamietam, bo chyba nic nie zrobila. Wlaka lordow trwa, kusznicy zabijaja wszystkich konnych i sie obracaja.
Szkapa 3cia. Drugie marudy szarzuja pojawiajacych sie z nikad minersow (liczylem ze jakos wystoje jedna ture, wazniejsze jednak, ze tak ustawilem front, zeby overrun szedl w bok hamkow, zamiast armate). W tej tez turze szkapa popelnia najwiekszy blad. Tak szarzuje w wojownikow (ustawionych juz w wagon po 6ciu, dla tryliona rzedow) rydwanem a drugim w maszyne, ze blokuje sobie dojscie chosenom, przez co pala szarze, a ja zachowuje szanse w grze. Przez 2 tury choseni beda musieli omijac walki, zanim sami powalcza. Lordowie klepia sie po pancerzach. Jeden chosny shrine nie zabija wszytkich zalogantow, stoje na stubbornie, drugi przegrywa z wojownikami ale stoi na fuksie. Minorsi nie ustali, marudy konne wpadja w hamkow od boku.
Moja 3cia. Ruchow brak. Klopa znosi 10 w kosmos. Dzialo trafia w chosenow, zabija jednego. Kusznicy przez dwie tury laduja w chosenow, zabijaja w sumie chyba ze 4-5, co jest niezlym wynikiem. Lordowie sie macaja dalej, konni marudzi dostaja po helmach, ostanich 2 ucieka ale potem sie ogarnia. Moi wojownicy nie daja rade przegonic drugiego rydwanu, stoi dalej. Pierwszy niszczy armate.
Szkapa 4ta. Maruderzy piesi szarzuja w wojownikow, co by pomoc rydwanowi, styka sie chyba 1. Rydwan daje w klope. Choseni w hamkow, styka sie tylko BSB na szczescie. W tej turze spada moj lord i paru hamkow, stoje na stubbornie.
Obie 4-5ta. Organy sie wysadzaja, kusznicy strzelaja i cos tam robia. Wojownicy wygrywaja z rydwanem i marudami, nic nie daja rady dogonic, ale potem mam szarze w wojownikow chaosu. Rydwan zabija klope. Moi hamkowie przerabiaja lorda na dysku na pasztet. ale traca po paru na ture i przegrywaja stoja na stubbornie 2 razy.
6ta i decydujaca. Moi wojownicy zabijaja maga w wojownikach i paru wojownikow, przy slabych rzutach Szkapy wygrywam o 8! I o dziwo doganiam i niszcze ten klocek. (SZOK!). Niestety w ostatniej mojej, ostania rmata sie samowysadza, a hamki przegrywaja o 1 walke w chosenami (ktorzy sie nadal stykaja tylko BSB) i nie zdja stubborna... klocek hamkow i 2 RS-ow do piachu i cala gra z okoo 13:7 dla mnie robi sie 11:9 dla Szkapy. Miodzio.
Reasumujac. Walka byla do wygrania, gdyby nie 98,9% brak skutecznosci maszyn i pech przy rzucie na ostania liderke. Oczywiscie bylby ze mnie pasztet gdyby Szkapa nie popelnil bledu przy szarzach. Super mi sie spradzili kusznicy, bo calkiem niezle strzelali i cos tam powalczyli. Magia u Szkapy nie istniala.
Jeden wniosek... ward na 3+ na polowie armii to na serio ZLO!
Bitwa byla niemniej jednak ciekawa i sympatyczna.
pzdr!
"If its made by a Dwarf, keep it. If its made by a Human, sell it. If its made by an Orc, bin it. If its made by an Elf, burn it !!! " - Perv
www.facebook.com/XIIIKohorta
www.facebook.com/XIIIKohorta
12-8 dla Lubina, później szerzej.
EDIT:
Telegraficzny skrót:
Zaczyna Lubin - pitk'a na IF'ce w czołg, lekko scatter'uje, ale go niszczy mimo to. IF'ka rani obie magietki, więc w sumie słaby deal dla mnie, bo panikują greatswordzi i uciekają tak, że blokują mi rycerzy. Jakieś drobne szachy poza tym.
Moja 1 - bez znaczących ruchów, magia też bez szału, ale udaje się snajperką z death'a zdjąć championa COK (który miał Hotek'a), fatalne strzelanie, ale bez misfire'ów.
Lubina 2 - spalona szarża shade'ów na mortar, wchodzi znowu pit'ka, scrolluję ją, ale nie udaje się zniszczyć. Ponownie jakieś szachy.
Moja 2 - udaje mi się odblokować rycerzy, biczownicy podchodzą pod COK'ów. Magia bez znaczenia, strzelanie skuteczniejsze, zniszczony jeden oddział shade'ów drugi zdaje panikę mimo siedzącego na nim Doom and Darkness. Armata ściąga kocioł!
Lubina 3 - COK z lordem i BSB szarżują na biczowników, shade'i (sztuk 3) na mortar. Magia i strzelanie (handbowy na korsarzach) zabija kilku rycerzy. Ginie prawie 20 biczowników i 6 (słownie sześć) rycerzy elfów. Ginie mortar i overrun shade'ów w helstorm.
Moja 3 - rycerze szarżują na 20 korsarzy z handbowami, dochodzi 2 bohaterów i 3 rycerzy. GS szykują się do walki z hordą korsarzy. Wchodzi Birona z ołtarza na biczowników. W combacie się miziają rycerze z korsarzami, biczownicy zabijają BSB, rycerz i lord wybijają biczowników do nogi. Shade'om nie udaje się pokonać helstorma.
Lubina 4 - Lord szarżuje na armatę, rycerz się chowa. Wchodzi brzytwa na korsarzy walczących z rycerzami. Giną obie armaty. Korsarze wybijają rycerzy, ale moje postacie mają wardy 2+ na ogniste ataki, którymi korsarze dysponowali. Stoimy dalej.
Moja 4 - Szarża GS'ów i ołtarza na hordę korsarzy. Dalszy combat kapłana i BSB z ognistymi korsarzami. Ginie kapłan, ale BSB i tak wygrywa, lecz stoją. Horda korsarzy przegrywa, pęka i altar ich łapie, GS się reformują aby pomóc BSB.
Lubina 5 - Lord ryzykancko szarżuje na GS od tyłu, aby ich zatrzymać. Brzytwa na korsarzy, wchodzi pitk'a na IF'ce i ściąga altar, ale papa zdaje test. BSB klepie dalej korsarzy (stoją), GS ustają walkę z lordem o odwracają się do niego przodem.
Moja 5 - Tragedia w zasadzie, GS ranią lorda, ale nie zabijają i se stoją dalej. BSB ściąga korsarzy do sztuk 4, ale sam dostaje 2 rany i 2 pały na warda...
I...albo coś przeoczyłem, albo nie zagraliśmy szóstej tury. Chyba, że gdzieś po drodze było jakieś nieistotne mizianie się, bo coś mi świta masakryczna ilość strzałów w rycerzy i greatswordów, które pięknie imperialne pancerze zatrzymały.
Ostatecznie - 1974 do 1446 dla Lubina.
EDIT:
Telegraficzny skrót:
Zaczyna Lubin - pitk'a na IF'ce w czołg, lekko scatter'uje, ale go niszczy mimo to. IF'ka rani obie magietki, więc w sumie słaby deal dla mnie, bo panikują greatswordzi i uciekają tak, że blokują mi rycerzy. Jakieś drobne szachy poza tym.
Moja 1 - bez znaczących ruchów, magia też bez szału, ale udaje się snajperką z death'a zdjąć championa COK (który miał Hotek'a), fatalne strzelanie, ale bez misfire'ów.
Lubina 2 - spalona szarża shade'ów na mortar, wchodzi znowu pit'ka, scrolluję ją, ale nie udaje się zniszczyć. Ponownie jakieś szachy.
Moja 2 - udaje mi się odblokować rycerzy, biczownicy podchodzą pod COK'ów. Magia bez znaczenia, strzelanie skuteczniejsze, zniszczony jeden oddział shade'ów drugi zdaje panikę mimo siedzącego na nim Doom and Darkness. Armata ściąga kocioł!
Lubina 3 - COK z lordem i BSB szarżują na biczowników, shade'i (sztuk 3) na mortar. Magia i strzelanie (handbowy na korsarzach) zabija kilku rycerzy. Ginie prawie 20 biczowników i 6 (słownie sześć) rycerzy elfów. Ginie mortar i overrun shade'ów w helstorm.
Moja 3 - rycerze szarżują na 20 korsarzy z handbowami, dochodzi 2 bohaterów i 3 rycerzy. GS szykują się do walki z hordą korsarzy. Wchodzi Birona z ołtarza na biczowników. W combacie się miziają rycerze z korsarzami, biczownicy zabijają BSB, rycerz i lord wybijają biczowników do nogi. Shade'om nie udaje się pokonać helstorma.
Lubina 4 - Lord szarżuje na armatę, rycerz się chowa. Wchodzi brzytwa na korsarzy walczących z rycerzami. Giną obie armaty. Korsarze wybijają rycerzy, ale moje postacie mają wardy 2+ na ogniste ataki, którymi korsarze dysponowali. Stoimy dalej.
Moja 4 - Szarża GS'ów i ołtarza na hordę korsarzy. Dalszy combat kapłana i BSB z ognistymi korsarzami. Ginie kapłan, ale BSB i tak wygrywa, lecz stoją. Horda korsarzy przegrywa, pęka i altar ich łapie, GS się reformują aby pomóc BSB.
Lubina 5 - Lord ryzykancko szarżuje na GS od tyłu, aby ich zatrzymać. Brzytwa na korsarzy, wchodzi pitk'a na IF'ce i ściąga altar, ale papa zdaje test. BSB klepie dalej korsarzy (stoją), GS ustają walkę z lordem o odwracają się do niego przodem.
Moja 5 - Tragedia w zasadzie, GS ranią lorda, ale nie zabijają i se stoją dalej. BSB ściąga korsarzy do sztuk 4, ale sam dostaje 2 rany i 2 pały na warda...
I...albo coś przeoczyłem, albo nie zagraliśmy szóstej tury. Chyba, że gdzieś po drodze było jakieś nieistotne mizianie się, bo coś mi świta masakryczna ilość strzałów w rycerzy i greatswordów, które pięknie imperialne pancerze zatrzymały.
Ostatecznie - 1974 do 1446 dla Lubina.
Ostatnio zmieniony 5 paź 2011, o 20:11 przez Byro, łącznie zmieniany 1 raz.
Coma pisze:I po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot?
Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego.