Wybory parlamentarne 2011
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
- Infernal Puppet
- Masakrator
- Posty: 2936
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Wybory parlamentarne 2011
Zastanawiam się ilu "prezesów" podziela waszą wizję ich pracy. Nie mówię, ze to cięzka harówka, ale jednak nie jest aż takie proste jak się wielu wydaje. Zawsze takie wizje przypominają mi dośc powszechną opinię o nauczycielach. podczas gdy tak może z 1/10 społeczeństwa wie ( a raczej domyśla się ) ile tak naprawdę pracy ten zawód wymaga.
Ach te uroki bycia ciągle głodnym .Mad Mike pisze:To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezarakwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
Jest różnica pomiędzy prezesem - głównym udziałowcem, który zarządza swoją firmą, a prezesem/dyrektorem zatrudnionym w spółce, którego interesuje przede wszystkim wynagrodzenie, a nie ogólna kondycja przedsiębiorstwa.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
Infernal, jestem pewny, że każdy z tych prezesów/dyrków, zapytany o swoją pracę powie Ci, że jest ona niesamowicie ciężka, wyczerpująca, oraz że praktycznie nikt inny nie zrobi tego tak dobrze jak on
Niedawno mój bardzo dobry kolega został dyrektorem sprzedaży na Polskę w dość dużej firmie i to dzięki pokładom szczęścia.
Powiedział mi, że najpiękniejsze w jego pracy jest to że cały dzień ma luz, a płacą mu za podejmowanie decyzji, z którymi to nie ma on problemu, gdyż mogą być dobre jak i złe, ale najważniejsze, aby je podjąć i wźiąć za nie odpowiedzialność, a że ma on bardzo silny charakter, to bez problemu się w tym odnajduje.
Pozdro
Holan
Niedawno mój bardzo dobry kolega został dyrektorem sprzedaży na Polskę w dość dużej firmie i to dzięki pokładom szczęścia.
Powiedział mi, że najpiękniejsze w jego pracy jest to że cały dzień ma luz, a płacą mu za podejmowanie decyzji, z którymi to nie ma on problemu, gdyż mogą być dobre jak i złe, ale najważniejsze, aby je podjąć i wźiąć za nie odpowiedzialność, a że ma on bardzo silny charakter, to bez problemu się w tym odnajduje.
Pozdro
Holan
To niestety nie w każdym przypadku jest prawda. Piszę to przez pryzmat pracy w największej firmie w Polsce. Błędne mniemanie.Holan pisze: Niedawno mój bardzo dobry kolega został dyrektorem sprzedaży na Polskę w dość dużej firmie i to dzięki pokładom szczęścia.
Powiedział mi, że najpiękniejsze w jego pracy jest to że cały dzień ma luz, a płacą mu za podejmowanie decyzji, z którymi to nie ma on problemu, gdyż mogą być dobre jak i złe, ale najważniejsze, aby je podjąć i wźiąć za nie odpowiedzialność, a że ma on bardzo silny charakter, to bez problemu się w tym odnajduje.
GrimgorIronhide pisze:Tą logiką Kudłaty jest wzorem uczciwości i nieprzekupnościZiemko pisze:Cholera jak od lapowek sie lysieje to gdzie moje miliony
kolejny raz pytam: z czego inwestować, skoro początkującemu przedsiębiorcy państwo zabiera 50% zarobionych pieniędzy?!Rilam pisze: każdy przedsiębiorca by nie zostać w tyle za konkurencją musi cały czas inwestować w swoją firmę? Czym by było Apple czy Microsoft bez ciągłego rozwijania swych firm?
pitu pitu. Jeśli aż tyle wymaga to znaczy, że się na studiach spało w ostatniej ławce. Nakładu pracy wymaga bycie wykładowcą akademickim, a nauczyciele po prostu jojczą wiecznie niezadowoleni.Zawsze takie wizje przypominają mi dośc powszechną opinię o nauczycielach. podczas gdy tak może z 1/10 społeczeństwa wie ( a raczej domyśla się ) ile tak naprawdę pracy ten zawód wymaga.
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.
- Infernal Puppet
- Masakrator
- Posty: 2936
- Lokalizacja: Koszalin
Taki tekst swiadczy niestety tylko o twojej ignorancji w tym temacie. Wierz mi, wiem z doświadczenia że tydzień pracy nauczyciela gimnazium/liceum jest naprawdę bliski 60 h tygodniowo, a w bardziej gorących okresach potrafi i tyle przekroczyć. Jasna że ilosć pracy dla kogoś niezorientowanego w realiach szkolnictwa moze wydawać się śmiesznie niska, ale wspomniane 9/10 zapomina o "drogiazgach" takich jak rady pedagogiczne, szkolenia, układanie ( i sprawdzanie ) klasówek, kartkówek i sprawdzianów, nie mówiąc już o tonach papierkowej roboty którą zazyczaj trzeba robić po godzinach w domu. Nie mówię, że nauczyciele są przeciązeni pracą, ale jakos dziwnym trafem znacznej części ich roboty społeczeństwo nie widzi, koncentrujac się tylko na części najbardziej widocznej czyli lekcjach, które są zaledwnie przsłowiowym wierzchołkiem góry lodowej".a nauczyciele po prostu jojczą wiecznie niezadowoleni.
Ach te uroki bycia ciągle głodnym .Mad Mike pisze:To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezarakwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
Oj. Chyba się wtrącę. Jeśli ktoś jest nauczycielem z powołania to może i pracuje 60h tygodniowo. Ale większość moich nauczycieli z liceum odwalało manianę, typu czytanie z bezpośrednio z książki na lekcjach i jeden sprawdzian na semestr. O tym, że prowadzą te same zajęcia od 20 lat nie wspominając. Moja znajoma nauczycielka, która wcześniej pracował w firmie prywatnej mówi, że praca w szkole (mowa o gimnazjum) to wczasy.
Wierzę, że niektórzy nauczyciele harują, zwłaszcza Ci z powołania pracujeąc x godzin za psie pieniądze. Ale większość odwala 24h tygodniowo + 4h wywiadówki raz za semestr. A potem słyszę w TV (tak wiem TV kłamie), że nauczyciel powinien zarabiać 5 tysi. Dla mnie to porażka.
Moja żona pracuje na odpowiedzialnym stanowisku, siedzi w pracy 55-60h w pracy i przynosi robotę do domu, a takiej kasy nie ma.
PS. Nie mam nic przeciwko, żeby nauczyciel zarabiał 5 tysi. Jeśli jest dobry (i nie mówię o stażu). Niestety w Polsce nie ma możliwości płacenia za wyniki. Jeśli miałbym nauczyciel, który co rok szkolny promuje zwycięzców olimpiady czy też innych konkursów to czemu mu nie dać i 10 tysi. Ale jak przychodzi mi historyk z 25 latami stażem, czyta lekcje z książki i twierdzi, że Japończycy do Pearl Harbor lecieli z Japonii, a Katyń (Fakt autentyczny mam 33 świadków) to nie zbrodnia stalinowska to mi ręce opadają
Wierzę, że niektórzy nauczyciele harują, zwłaszcza Ci z powołania pracujeąc x godzin za psie pieniądze. Ale większość odwala 24h tygodniowo + 4h wywiadówki raz za semestr. A potem słyszę w TV (tak wiem TV kłamie), że nauczyciel powinien zarabiać 5 tysi. Dla mnie to porażka.
Moja żona pracuje na odpowiedzialnym stanowisku, siedzi w pracy 55-60h w pracy i przynosi robotę do domu, a takiej kasy nie ma.
PS. Nie mam nic przeciwko, żeby nauczyciel zarabiał 5 tysi. Jeśli jest dobry (i nie mówię o stażu). Niestety w Polsce nie ma możliwości płacenia za wyniki. Jeśli miałbym nauczyciel, który co rok szkolny promuje zwycięzców olimpiady czy też innych konkursów to czemu mu nie dać i 10 tysi. Ale jak przychodzi mi historyk z 25 latami stażem, czyta lekcje z książki i twierdzi, że Japończycy do Pearl Harbor lecieli z Japonii, a Katyń (Fakt autentyczny mam 33 świadków) to nie zbrodnia stalinowska to mi ręce opadają
Bene mori praestat, quam trpiter vvere
buhehehehe.wiem z doświadczenia że tydzień pracy nauczyciela gimnazium/liceum jest naprawdę bliski 60 h tygodniowo
chcialbym przez 9 miesiecy w roku pracowac po 60godz tyg i potem miec w zasadzie fajrant.
ja mam 270-320 godz pracy w miesiacu przez 11 miesiecy w roku
- Czcigodny z Gisoreux
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 124
- Lokalizacja: Gisoreux, Bretonia
Proponuję się przekwalifikować i zostać nauczycielem. Problem zniknie, nikt Ci nie każe pracować 270 godzin miesięcznie i robić z siebie męczennikaquas pisze:buhehehehe.wiem z doświadczenia że tydzień pracy nauczyciela gimnazium/liceum jest naprawdę bliski 60 h tygodniowo
chcialbym przez 9 miesiecy w roku pracowac po 60godz tyg i potem miec w zasadzie fajrant.
ja mam 270-320 godz pracy w miesiacu przez 11 miesiecy w roku
Czcigodny nikt z siebie meczennika nie robi Ale twierdzenie, ze nauczyciele maja jakos szczegolnie zle i tragicznie jest duzym naduzyciem. Kazdy z nas przeciez chodzil do szkoly wiec wystarczy sobie przypomniec nauczycieli z ktorymi mialo sie kontakt. Ilu bylo jakis mega wybitnych, ktorzy sie starali a ilu bylo takich co odwalali panszczyzne itp? U mnie bylo roznie na kolejnych etapach edukacji.
Temat jest o wyborach w sumie a nie o szkolnictwie Zakladam, ze wszyscy sie tu udzielajacy juz zaglosowali
Temat jest o wyborach w sumie a nie o szkolnictwie Zakladam, ze wszyscy sie tu udzielajacy juz zaglosowali
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego
Tak się składa, że moi oboje rodzice są nauczycielami i wiem jak wygląda praca w tym zawodzie od kuchni. Nie powiem, żeby to była sielanka. Aha, najlepsza rzecz to taka, że moja mama, która ma zrobione wszystkie możliwe specjalizacje, jakiś stopień nauczyciela dyplomowanego praktycznie od czasu ostatniej reformy, to wg. Karty Nauczyciela nie będzie zarabiać nic więcej aż do emerytury. Jedyna podwyżka z pensji to rewaloryzacja ze strony rządu lub rosnący staż (więc tam jakieś paręnaście złotych wpadnie do tego). Tak więc czeka ją praca jakiś 10 lat kolejnych bez możliwości jakiegokolwiek awansu - normalnie super !! Owszem i tu jak w każdym zawodzie są tacy, co przychodzą odbębnić swoje a potem nic nie robią - to tak jak słynni związkowcy w KGHM, co to nigdy na dół nie zjechali, ale nie przeszkadza im to kilunastu tysi na miesiąc przytulać i lamentować, jak pracodawca nie daj pan chce zwolnić takiego pasożyta.
No, ale polski mit o naszych nauczycielach mających sielankę i nic nie robiących ma się dobrze, zresztą wprostproporcjonalnie do spadającego poziomu wiedzy nowych absolwentów. Moja mama bardzo chętnie pracowałaby na standardowych zasadch jak każdy pracownik po 8 godzin dziennie z wolnym weekendem bez sprawdzania klasówek, przygotowywania lekcji, a jak by się trafiła wycieczka, to przynajmniej by musieli to liczyć jako nadgodziny jak wszędzie indziej.
pozdro
No, ale polski mit o naszych nauczycielach mających sielankę i nic nie robiących ma się dobrze, zresztą wprostproporcjonalnie do spadającego poziomu wiedzy nowych absolwentów. Moja mama bardzo chętnie pracowałaby na standardowych zasadch jak każdy pracownik po 8 godzin dziennie z wolnym weekendem bez sprawdzania klasówek, przygotowywania lekcji, a jak by się trafiła wycieczka, to przynajmniej by musieli to liczyć jako nadgodziny jak wszędzie indziej.
pozdro
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
- Infernal Puppet
- Masakrator
- Posty: 2936
- Lokalizacja: Koszalin
Dokładnie - zawsze łatwiej i wygodniej jest wierzyć ze inni mają lepiej i prościej niż trudzić sie sprawdzeniem jak jest naprawdę.
Ach te uroki bycia ciągle głodnym .Mad Mike pisze:To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezarakwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
a ja powtórzę swoje: nauczyciel to miły, lekki i przyjemny zawód. Niestety ze względu na to, że pensum wynosi 18, a nie 40 h, to - nawet przy bardzo wysokiej stawce godzinowej - a ta rzeczywiście jest spora) daje w sumie niewiele miesięcznie. Chętnie wróciłabym do szkoły, gdyby można było pracować 40h/ tydzień pełnego etatu przy obowiązujących stawkach za godzinę i mniejszej biurokracji, która ma chyba jedynie na celu zużycie nadmiaru zalegającego papieru. Pracując w szkole czułam się jakbym była ciągle na wakacjach (nawet odpowiednio przytyłam )
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.
Jak się pracuje w 1 szkole, to tak. Moja babcia uczy grać na fortepianie i pracuje w 3 różnych szkołach i jeszcze daje prywate lekcje. Daje to naprawdę sporo kasy i wbrew pozorom ma sporo wolnego czsu.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.
- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
Pracowałem dwa lata w szkole prywatnej, 40 godzin, angielski, francuski. Talent, warsztat, doświadczenie, wysoka motywacja finansowa (dziecko i urządzanie domu).Yudokuno pisze:a ja powtórzę swoje: nauczyciel to miły, lekki i przyjemny zawód. Niestety ze względu na to, że pensum wynosi 18, a nie 40 h, to - nawet przy bardzo wysokiej stawce godzinowej - a ta rzeczywiście jest spora) daje w sumie niewiele miesięcznie. Chętnie wróciłabym do szkoły, gdyby można było pracować 40h/ tydzień pełnego etatu przy obowiązujących stawkach za godzinę i mniejszej biurokracji, która ma chyba jedynie na celu zużycie nadmiaru zalegającego papieru. Pracując w szkole czułam się jakbym była ciągle na wakacjach (nawet odpowiednio przytyłam )
Nie dawałem rady.
Może Ago głąby rosyjskiego w szkole uczyłaś - zaręczam ci, że 40 godzin tygodniowo w szkole dało mi bardziej w kość niż praca w reklamie. To były wczasy. Żałuję, że powiedziałem szefowi jak zadzwonił po 22 - "Szanowny Panie, nie życzę sobie telefonów w trakcie stosunku."
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
Ha - prywatna szkoła to wypas! Ja uczyłam w państwowej. To taki moloch z 30 os. klasą, dyrekcją z zeszłej epoki i brakiem kredy :/
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.
- Grand Admiral Thrawn
- Falubaz
- Posty: 1258
- Lokalizacja: Biała Podlaska
Yudokuno pisze:a ja powtórzę swoje: nauczyciel to miły, lekki i przyjemny zawód. Niestety ze względu na to, że pensum wynosi 18, a nie 40 h, to - nawet przy bardzo wysokiej stawce godzinowej - a ta rzeczywiście jest spora) daje w sumie niewiele miesięcznie. Chętnie wróciłabym do szkoły, gdyby można było pracować 40h/ tydzień pełnego etatu przy obowiązujących stawkach za godzinę i mniejszej biurokracji, która ma chyba jedynie na celu zużycie nadmiaru zalegającego papieru. Pracując w szkole czułam się jakbym była ciągle na wakacjach (nawet odpowiednio przytyłam )
Jaki przedmiot i jaki typ szkoły?
Od siebie dodam, że nauczam j. angielskiego w Zespole Szkół Zawodowych (technikum, liceum profilowane i zawodówka) od 6 lat i nie mam tam sielanki. Poziom wiedzy i rozumienia podstawowych rzeczy uczniów z roku na rok jest niższy.
Remember, having fun and keeping to the spirit of the game is more important than winning at any cost.
ależ my tu nie o poziomie uczniów, bo w tej kwestii się zgadzam Ale kiedy słyszę, jak to trudno jest przygotować się do lekcji, jak to się trzeba douczać i że to niby tyyyyyle czasu zajmuje, to mnie pusty śmiech ogarnia. EOT, bo to przecież temat o wyborach
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.