Casino Royale! Wrocław 12-13.11.2011r.
Re: Casino Royale! Wrocław 12-13.11.2011r.
Miejsce Nazwiska Armia Armia Punkty
1 Kalafior Kudłaty DF LIZ 80
2 Marcin Lipiński Paweł Gąsiewski WOC DOC 71
3 Maryś Dymitr DOC CHD 70
4 Rince Duke DF DE 68
5 Golonka Domino TK LIZ 67
6 Endriu Endriu Solo SK DE 65
7 Manfred Dastor OK EMP 64
8 Śmiechu Darek Polit DOC VC 61
9 Paweł Paszek Piotr Głomski EMP WE 61
10 Piotr Fąfara Andrzej Bełz WOC DOC 60
11 Marcin Salomon Marek Bąk DOC OK 59
12 Pancur Laik WE DF 57
13 Denis Seweryn Patryk Misiak WOC CHD 57
14 Maciej Młyński Marek Szaitis VC DOC 57
15 Bartosz Miszon . WOC OK 56
16 Justyna Kubiak Jerzy Brzozowski HE LIZ 53
17 Szymon Ficoń Irek Słodczyk DF HE 53
18 Wojtuś Orcus DF HE 51
19 Szmajson Robson HE EMP 51
20 Fisch Szwentas HE LIZ 51
21 Malin Krzysztof Kawczyński WOC DOC 48
22 Ziemowit Żywiołowski Andrzej Orliński DF LIZ 47
23 Suchy Loki WOC DOC 46
24 Thomas Pluto EMP BRE 45
25 Zdzichu Szczurek LIZ EMP 44
26 Marcin Telego Burgund DF SK 44
27 Michał Kawczyński Jarek Ciszak DOC VC 43
28 Szaranczak Gniewko BRE WE 43
29 Loko Nebiros TK WOCH 42
30 Trubas . HE OG 42
31 Krzysztof Derejski Szymon Łężniak DOC DE 42
32 Sebastian Remlein Marcin Przybylski DOC WOC 42
33 Łukasz Pasierbek Łukasz Paw DE SK 40
34 Konrad Jankowski Łukasz Zabicki VC DOC 38
35 Jacek Nowotny Marcin Dorobek LIZ DF 37
36 Kuman Maćko OG BOC 37
37 Piotr Gorka Łukasz Morawiec BRE DOCH 34
38 Aron Panda DOC OG 31
39 Stasiu Krzysztof Wijas WOC CHD 28
40 Handelek Izabela Remisz DE VC 25
1 Kalafior Kudłaty DF LIZ 80
2 Marcin Lipiński Paweł Gąsiewski WOC DOC 71
3 Maryś Dymitr DOC CHD 70
4 Rince Duke DF DE 68
5 Golonka Domino TK LIZ 67
6 Endriu Endriu Solo SK DE 65
7 Manfred Dastor OK EMP 64
8 Śmiechu Darek Polit DOC VC 61
9 Paweł Paszek Piotr Głomski EMP WE 61
10 Piotr Fąfara Andrzej Bełz WOC DOC 60
11 Marcin Salomon Marek Bąk DOC OK 59
12 Pancur Laik WE DF 57
13 Denis Seweryn Patryk Misiak WOC CHD 57
14 Maciej Młyński Marek Szaitis VC DOC 57
15 Bartosz Miszon . WOC OK 56
16 Justyna Kubiak Jerzy Brzozowski HE LIZ 53
17 Szymon Ficoń Irek Słodczyk DF HE 53
18 Wojtuś Orcus DF HE 51
19 Szmajson Robson HE EMP 51
20 Fisch Szwentas HE LIZ 51
21 Malin Krzysztof Kawczyński WOC DOC 48
22 Ziemowit Żywiołowski Andrzej Orliński DF LIZ 47
23 Suchy Loki WOC DOC 46
24 Thomas Pluto EMP BRE 45
25 Zdzichu Szczurek LIZ EMP 44
26 Marcin Telego Burgund DF SK 44
27 Michał Kawczyński Jarek Ciszak DOC VC 43
28 Szaranczak Gniewko BRE WE 43
29 Loko Nebiros TK WOCH 42
30 Trubas . HE OG 42
31 Krzysztof Derejski Szymon Łężniak DOC DE 42
32 Sebastian Remlein Marcin Przybylski DOC WOC 42
33 Łukasz Pasierbek Łukasz Paw DE SK 40
34 Konrad Jankowski Łukasz Zabicki VC DOC 38
35 Jacek Nowotny Marcin Dorobek LIZ DF 37
36 Kuman Maćko OG BOC 37
37 Piotr Gorka Łukasz Morawiec BRE DOCH 34
38 Aron Panda DOC OG 31
39 Stasiu Krzysztof Wijas WOC CHD 28
40 Handelek Izabela Remisz DE VC 25
- przecież herbata była za free.
- po graniu na sali mam zdarte gardło, dzięki temu że gromada była rozbita w podgromady bylo całkiem przytulnie.
- fakt swiatła mogłoby być czasem więcej tj widziałem stoły gdzie by sie go przydało, sam na nich nie grałem.
- nie było mi "ciasno" , były sale do których można było wejść z 2 stron.
- nie znam sie na zasadach wiec oceniania sędziów sie nie podejmę. jak sie zawołało to byli.
- maryś jedź do hanysów i doucz się na temat węgla.
- po graniu na sali mam zdarte gardło, dzięki temu że gromada była rozbita w podgromady bylo całkiem przytulnie.
- fakt swiatła mogłoby być czasem więcej tj widziałem stoły gdzie by sie go przydało, sam na nich nie grałem.
- nie było mi "ciasno" , były sale do których można było wejść z 2 stron.
- nie znam sie na zasadach wiec oceniania sędziów sie nie podejmę. jak sie zawołało to byli.
- maryś jedź do hanysów i doucz się na temat węgla.

kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293
IDik jest w WFB niedozwolony
Hm, nie wiedziałem. Wiem ocb ale IMHO to walka z wiatrakami.

W takim razie mocno zawiódł przepływ informacji: koleś za barem (którego uznałem za adekwatnego do udzielenia odpowiedzi na to pytanie) kasował mnie po 3.50zł...Khumanor pisze:Furion mówiliśmy że herbata jest za darmo, nie wiem jak z kawą dokładnie, ale tego chyba nie przepchaliśmy, za rok postaramy się o darmową i kawę
- Khuman
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7116
- Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>
jak zamówiłeś smakową to mogła taka kwota się pojawić załatwiliśmy, niestety tylko czarnąFurion pisze:W takim razie mocno zawiódł przepływ informacji: koleś za barem (którego uznałem za adekwatnego do udzielenia odpowiedzi na to pytanie) kasował mnie po 3.50zł...Khumanor pisze:Furion mówiliśmy że herbata jest za darmo, nie wiem jak z kawą dokładnie, ale tego chyba nie przepchaliśmy, za rok postaramy się o darmową i kawę

zapraszam do dalszych refleksji, czytamy i wyciągniemy z tego wnioski

Furion, jakieś 50-100m dalej ulicą od miejsca gry była Biedronka.
Z moich osobistych odczuć - turniej oceniam na 8-9/10. Po krótce:
- fenomenalnie dobre warunki noclegowe, wyro, pościel, możliwość kąpieli w ludzkich warunkach, po prostu super (choć słyszałem, że na którymś piętrze goście zamienili łazienkę w świątynię Nurgla, bo lekko przesadzili z trunkami wcześniejszej nocy
)
- miejscówka całkiem ok, choć momentami faktycznie było ciasno i parę razy okrutnie pizgało mi po plecach z otwartego okna
- do sędziowania żadnych zastrzeżeń, bo też ani razu sędziego o pomoc nie prosiłem
- wszystkie bitwy zagrane bez jakiegokolwiek ciśnienia, momentami w absurdalnej i śmiechowej atmosferze
- ramy czasowe dla mnie jak najbardziej ok, wszystkie bitwy bez wyjątku dograłem do końca, w tym rekordowo czwartą bitwę z Ziemkiem i Andrew skończyliśmy godzinę przed czasem
Przy każdej bitwie Morrok albo Bałagan (a czasem obaj) po kilka razy dawali nam znać ile czasu zostało do końca. Posypkowane stoły faktycznie czasem utrudniały grę, powodując drobne zacięcia się trejów i karambole figurek. Trochę jak z komarami - denerwujące, ale do przeżycia.
Co do samej gry, razem z Maćkiem Szawicą ugraliśmy 43 punkty. Klimatyczny sojusz Wood Elfów i Bretonnii okazał się mieć całkiem fajny potencjał.
1 bitwa - chłopaki z ZKF (Denis o ile dobrze pamiętam i jego młody padawan) - Chaos Warriorzy i Chadecja. Bitwa dość zabawna, bo maszyny chaos dwarfów albo wybuchały, albo odmawiały posłuszeństwa, albo zżerały własną obsługę i hasały po polu bitwy (to był jednak tylko przedsmak tego, co miało nastąpić w bitwie z Ziemkiem i Andrzejem). W efekcie 14-6, bo przeciwnicy zdołali powyrywać nam tu i ówdzie punkty ostrzałem z blunderbussów i zaklęciami.
2 bitwa - para bardzo sympatycznych panów z Warszawy, których imion bądź ksywek za cholerę nie pomnę, bo pierwszy raz w życiu z nimi grałem. Na stole ponownie WoCh, wspomagany demonami. Tym razem graliśmy scenariusz po przekątnej. Postanowiliśmy zbunkrować się w rogu, usiec możliwie najwięcej przeciwników ostrzałem po czym kontrować uderzeniami rycerzy, drzewca i treekinów. Na początku taktyka sprawdzała się wybornie - po pierwszej turze ostrzału ze sporego klocka bloodletterów została połowa, udało się zniszczyć jeden shrine, jedna lanca realmów bohaterską frontalną szarżą rozniosła na strzępy kloc warriorów. Potem było niestety gorzej - nie udało się zatrzymać sporego oddziału chaos knightów, którzy od boku zaczęli przeżynać się przez nasze pozycje. Choć na końcu został z nich tylko jeden (po dramatycznym boju do upadłego, toczonym z realmami), to zdołali narobić zdecydowanie za dużo zamieszania. Po podliczeniu sporego zwału trupów po obu stronach wyszło 12-8 dla przeciwnika.
3 bitwa - Blood and Glory, ponownie przeciwko kombinacji WoCh-Demony. Pamięć mnie zawodzi zupełnie, bo nie pamiętam z kim graliśmy
Wynik identyczny jak w poprzedniej bitwie, masa trupów po obu stronach. Ponownie popisali się realmowie, którzy frontalnym uderzeniem zmusili kloc warriorów do odwrotu, choć niestety nie udało mi się ich dogonić, jednocześnie odsłaniając flankę na chosenów. Świetnie spisał się treeman, który sam wybił do nogi wielki oddział demonetek slaanesha. Bitwę grało się trudniej, bo obaj byliśmy potwornie głodni (zero posiłku od śniadania) i co chwilę tylko mówiliśmy jeden do drugiego "kończmy to szybciej i chodźmy żreć".
Potem była przerwa, nocny wypad z ludkami z ZKF-u do Mleczarni, gdzie pokazałem Szymkowi Ficoniowi, że istnieje inne piwo niż Lech, uroczyste obchodzenie urodzin Ździcha najpodlejszym rumem dostępnym w monopolowym i nocne Ślązaków rozmowy.
4 bitwa - najfajniejsza ze wszystkich czyli Ziemko i Andrew (Liz+Dwarfy). Jeszcze podczas fazy wystawienia Ziemek stwierdził, że będzie zabawnie, jak na pytanie Maćka co wystawić odpowiedziałem "send the Irish, they cost nothing"
Sama bitwa była absolutnie rekordowym wydarzeniem pod względem rzuconych Misfire'ów - na 5 wystawionych maszyn krasnoludzkich (2 katapy, 2 armaty, organki) Andrew oddał może 4 poprawne strzały przez całą bitwę. Sam naliczyłem chyba 20 misfire'ów, do których Ziemek dorzucił dwa albo trzy na salkach. Mimo potwornego pecha udało im się wyrwać nam 7 dużych punktów, za co szacun
5 bitwa - Dastor i Manfred (Imperium plus Ogry); najcięższa i najmniej przyjemna bitwa - zmęcznie, parę błędów, pech w rzutach, czołg, którego nie bardzo mieliśmy czym zatrzymać. Dostaliśmy łomot i tyle.
Prywatnie i subiektywnie dziękuję:
- Maćkowi za super grę i doskonałą współpracę
- Bałaganowi za pożyczenie kilku figurek
- chłopakom z ZKF za śmiechowy wieczór i nockę
- Młynkowi za transport, Szaitisowi, Laikowi i TruePunkowi za super towarzystwo w podróży
- Ziemkowi i Andrzejowi za Bitwę Turnieju, której nigdy nie zapomnę oraz za bardzo ludzkie i sympatyczne podejście do gry
- organizatorom za zorganizowanie całego tego burdelu
Z moich osobistych odczuć - turniej oceniam na 8-9/10. Po krótce:
- fenomenalnie dobre warunki noclegowe, wyro, pościel, możliwość kąpieli w ludzkich warunkach, po prostu super (choć słyszałem, że na którymś piętrze goście zamienili łazienkę w świątynię Nurgla, bo lekko przesadzili z trunkami wcześniejszej nocy

- miejscówka całkiem ok, choć momentami faktycznie było ciasno i parę razy okrutnie pizgało mi po plecach z otwartego okna
- do sędziowania żadnych zastrzeżeń, bo też ani razu sędziego o pomoc nie prosiłem
- wszystkie bitwy zagrane bez jakiegokolwiek ciśnienia, momentami w absurdalnej i śmiechowej atmosferze
- ramy czasowe dla mnie jak najbardziej ok, wszystkie bitwy bez wyjątku dograłem do końca, w tym rekordowo czwartą bitwę z Ziemkiem i Andrew skończyliśmy godzinę przed czasem
Przy każdej bitwie Morrok albo Bałagan (a czasem obaj) po kilka razy dawali nam znać ile czasu zostało do końca. Posypkowane stoły faktycznie czasem utrudniały grę, powodując drobne zacięcia się trejów i karambole figurek. Trochę jak z komarami - denerwujące, ale do przeżycia.
Co do samej gry, razem z Maćkiem Szawicą ugraliśmy 43 punkty. Klimatyczny sojusz Wood Elfów i Bretonnii okazał się mieć całkiem fajny potencjał.
1 bitwa - chłopaki z ZKF (Denis o ile dobrze pamiętam i jego młody padawan) - Chaos Warriorzy i Chadecja. Bitwa dość zabawna, bo maszyny chaos dwarfów albo wybuchały, albo odmawiały posłuszeństwa, albo zżerały własną obsługę i hasały po polu bitwy (to był jednak tylko przedsmak tego, co miało nastąpić w bitwie z Ziemkiem i Andrzejem). W efekcie 14-6, bo przeciwnicy zdołali powyrywać nam tu i ówdzie punkty ostrzałem z blunderbussów i zaklęciami.
2 bitwa - para bardzo sympatycznych panów z Warszawy, których imion bądź ksywek za cholerę nie pomnę, bo pierwszy raz w życiu z nimi grałem. Na stole ponownie WoCh, wspomagany demonami. Tym razem graliśmy scenariusz po przekątnej. Postanowiliśmy zbunkrować się w rogu, usiec możliwie najwięcej przeciwników ostrzałem po czym kontrować uderzeniami rycerzy, drzewca i treekinów. Na początku taktyka sprawdzała się wybornie - po pierwszej turze ostrzału ze sporego klocka bloodletterów została połowa, udało się zniszczyć jeden shrine, jedna lanca realmów bohaterską frontalną szarżą rozniosła na strzępy kloc warriorów. Potem było niestety gorzej - nie udało się zatrzymać sporego oddziału chaos knightów, którzy od boku zaczęli przeżynać się przez nasze pozycje. Choć na końcu został z nich tylko jeden (po dramatycznym boju do upadłego, toczonym z realmami), to zdołali narobić zdecydowanie za dużo zamieszania. Po podliczeniu sporego zwału trupów po obu stronach wyszło 12-8 dla przeciwnika.
3 bitwa - Blood and Glory, ponownie przeciwko kombinacji WoCh-Demony. Pamięć mnie zawodzi zupełnie, bo nie pamiętam z kim graliśmy

Potem była przerwa, nocny wypad z ludkami z ZKF-u do Mleczarni, gdzie pokazałem Szymkowi Ficoniowi, że istnieje inne piwo niż Lech, uroczyste obchodzenie urodzin Ździcha najpodlejszym rumem dostępnym w monopolowym i nocne Ślązaków rozmowy.
4 bitwa - najfajniejsza ze wszystkich czyli Ziemko i Andrew (Liz+Dwarfy). Jeszcze podczas fazy wystawienia Ziemek stwierdził, że będzie zabawnie, jak na pytanie Maćka co wystawić odpowiedziałem "send the Irish, they cost nothing"

Sama bitwa była absolutnie rekordowym wydarzeniem pod względem rzuconych Misfire'ów - na 5 wystawionych maszyn krasnoludzkich (2 katapy, 2 armaty, organki) Andrew oddał może 4 poprawne strzały przez całą bitwę. Sam naliczyłem chyba 20 misfire'ów, do których Ziemek dorzucił dwa albo trzy na salkach. Mimo potwornego pecha udało im się wyrwać nam 7 dużych punktów, za co szacun

5 bitwa - Dastor i Manfred (Imperium plus Ogry); najcięższa i najmniej przyjemna bitwa - zmęcznie, parę błędów, pech w rzutach, czołg, którego nie bardzo mieliśmy czym zatrzymać. Dostaliśmy łomot i tyle.
Prywatnie i subiektywnie dziękuję:
- Maćkowi za super grę i doskonałą współpracę
- Bałaganowi za pożyczenie kilku figurek
- chłopakom z ZKF za śmiechowy wieczór i nockę
- Młynkowi za transport, Szaitisowi, Laikowi i TruePunkowi za super towarzystwo w podróży
- Ziemkowi i Andrzejowi za Bitwę Turnieju, której nigdy nie zapomnę oraz za bardzo ludzkie i sympatyczne podejście do gry
- organizatorom za zorganizowanie całego tego burdelu

Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
Żeby nie przynudzać, to szybko krótko i na temat. W drodze do Wrocka rozmawialiśmy z Lokim, że wyjazd na turniej to zajebista odskocznia od codzinnych obowiązków i tego typu pierdół. Człowiek jedzie odstresuje się itd. Czy mogę tak powiedzieć o tym masterze, chyba nie. Dlaczego:
- ścisk na sali, przenoszenie się między stołami było jakimś logistycznym koszmarem,
- jak już człowiek dotarł szczęśliwie do swojego stołu to "ciemność, widzę ciemność"
- znalezienie sędziego to też czasami jak poszukiwanie świętego grala, Morok jesteś słodki i sexi i tylko dzięki Twoim piórom zlokalizowanie Ciebie było w miarę do zrobienia.
- słyszałem sugestie, że fajnie, że turniej w knajpie to dobry pomysł bo będzie można normalnie wypić, co ta za argument? Ludzie co wy na mastery nie jeździcie, na każdym masterze się pije, bez względu gdzie by się nie odbywał, a że czasami jest to bardziej pokątnie niż w innych wypadkach, no cóż, zadajcie sobie jedno zajebiście ważne pytanie, jedziecie grać czy chlać. Jedno nie wyklucza drugiego, ale jak bym tak bardzo chciał się najebać, to nie brałbym ze sobą figurek za 2K PLNów, taszczył ich na jakiś drugi, trzeci, piąty koniec Polski, wydawał w huj kasy na przejazd, żarcie, wstęp na turniej, tylko poszedł ze znajomymi do najbliższej knajpy/imprezowni i za te same pianiądze skuł się jak kłoda ze 2 czy 3 razy, a na drugi dzień regenerował się we własnej chacie i łóżku. Pomysł z knajpą przypominającą lochy nie trafiony, jade grać w battla a nie w RPG-a, taki klimat mi zbędny.
- tereny, o panie, budynki w rozmiarach XXL i wzgórza na których strach by pokala postawić, proporcje byłyby odwrotne i mogłoby być dużo lepiej.
- koszt, 50zł - za co? posiłku w cenie nie ma, warunki generalnie raczej na minus, czemu przy zgłoszeniach nie była wymagana informacja o tym czy chcesz korzystać z noclegu czy nie, korzystasz to płacisz 50zł nie korzystasz to mniej proste, jedna linijka tekstu więcej i po problemie. Przecież to master, nikt Ci ni z gruchy ni z pietruchy się na nim nie pojawi, takie ogarnięcie sprawy jest totalnie do zrobienia.
- Ocena malowania - mogła być dodawana do generalki, mamy 8mą edycję już jakiś czas, ludzie do tej pory kupili wszystko co im było potrzebne i zdążyli to pomazać na jakiś tam standard. Po co wymóg pomalowanej armii, skoro nie ma to na nic wpływu. Równie dobrze można by pograć armią w kolorze "plastic grey", bo różnicy nie ma żadnej.
Na plus:
- pilnowanie czasu i podawanie pairingów
- cena i jakość kiełbachy (wyszła za szybko, to na minus)
Jeżeli w przyszłym roku to też tak ma wyglądać, to chyba nie macie co liczyć na reprezentację z południowej Szwecji (skoro zdaniem niektórych północ Polski to Warszawa i Poznań to trójmiasto jest już w innym kraju
).
Same gry ok, bez zbędnych spinek i w przyjaznym klimacie, co mimo warunków jakimś cudem udało się osiągnąć. Tu należą się podziękowania dla przeciwników
Sie kurde jednak rozpisałem.
Hasła turnieju: "sam fart zero skilla", "great success", "taktycznie"
no i epickie polowanie na jelenia w wykonaniu Lokiego!
Siła!
reprezentant Szwecji południowej
Malin
- ścisk na sali, przenoszenie się między stołami było jakimś logistycznym koszmarem,
- jak już człowiek dotarł szczęśliwie do swojego stołu to "ciemność, widzę ciemność"
- znalezienie sędziego to też czasami jak poszukiwanie świętego grala, Morok jesteś słodki i sexi i tylko dzięki Twoim piórom zlokalizowanie Ciebie było w miarę do zrobienia.
- słyszałem sugestie, że fajnie, że turniej w knajpie to dobry pomysł bo będzie można normalnie wypić, co ta za argument? Ludzie co wy na mastery nie jeździcie, na każdym masterze się pije, bez względu gdzie by się nie odbywał, a że czasami jest to bardziej pokątnie niż w innych wypadkach, no cóż, zadajcie sobie jedno zajebiście ważne pytanie, jedziecie grać czy chlać. Jedno nie wyklucza drugiego, ale jak bym tak bardzo chciał się najebać, to nie brałbym ze sobą figurek za 2K PLNów, taszczył ich na jakiś drugi, trzeci, piąty koniec Polski, wydawał w huj kasy na przejazd, żarcie, wstęp na turniej, tylko poszedł ze znajomymi do najbliższej knajpy/imprezowni i za te same pianiądze skuł się jak kłoda ze 2 czy 3 razy, a na drugi dzień regenerował się we własnej chacie i łóżku. Pomysł z knajpą przypominającą lochy nie trafiony, jade grać w battla a nie w RPG-a, taki klimat mi zbędny.
- tereny, o panie, budynki w rozmiarach XXL i wzgórza na których strach by pokala postawić, proporcje byłyby odwrotne i mogłoby być dużo lepiej.
- koszt, 50zł - za co? posiłku w cenie nie ma, warunki generalnie raczej na minus, czemu przy zgłoszeniach nie była wymagana informacja o tym czy chcesz korzystać z noclegu czy nie, korzystasz to płacisz 50zł nie korzystasz to mniej proste, jedna linijka tekstu więcej i po problemie. Przecież to master, nikt Ci ni z gruchy ni z pietruchy się na nim nie pojawi, takie ogarnięcie sprawy jest totalnie do zrobienia.
- Ocena malowania - mogła być dodawana do generalki, mamy 8mą edycję już jakiś czas, ludzie do tej pory kupili wszystko co im było potrzebne i zdążyli to pomazać na jakiś tam standard. Po co wymóg pomalowanej armii, skoro nie ma to na nic wpływu. Równie dobrze można by pograć armią w kolorze "plastic grey", bo różnicy nie ma żadnej.
Na plus:
- pilnowanie czasu i podawanie pairingów
- cena i jakość kiełbachy (wyszła za szybko, to na minus)
Jeżeli w przyszłym roku to też tak ma wyglądać, to chyba nie macie co liczyć na reprezentację z południowej Szwecji (skoro zdaniem niektórych północ Polski to Warszawa i Poznań to trójmiasto jest już w innym kraju

Same gry ok, bez zbędnych spinek i w przyjaznym klimacie, co mimo warunków jakimś cudem udało się osiągnąć. Tu należą się podziękowania dla przeciwników

Sie kurde jednak rozpisałem.
Hasła turnieju: "sam fart zero skilla", "great success", "taktycznie"
no i epickie polowanie na jelenia w wykonaniu Lokiego!
Siła!
reprezentant Szwecji południowej
Malin

Ja herbatę dostawałem free, a kawę za 4 pln, dla miłych ludzi był również darmowy barszczyk.Khumanor napisał(a):
Furion mówiliśmy że herbata jest za darmo, nie wiem jak z kawą dokładnie, ale tego chyba nie przepchaliśmy, za rok postaramy się o darmową i kawę
Furion napisał:
W takim razie mocno zawiódł przepływ informacji: koleś za barem (którego uznałem za adekwatnego do udzielenia odpowiedzi na to pytanie) kasował mnie po 3.50zł...
Justyna go dostała, również dla ciebie Furionku. Więc dlaczego narzekasz?
Turniej mega klimatyczny. Ten styl lubię. Że światła za mało, nic to. Że w kiblu śmierdziało, nic to. Muza była ok. Do pracy sędziów nie mam zastrzeżeń. Bardzo dziękuję organizatorom za zaangażowanie, a przeciwnikom za mile spędzony czas [miałem tylko jednego, małego spinaka].

Wrocilismy dopiero o 11, a o 7dmej musze wstawac, wiec tylko napisze kilka zdan, a relacje dluzsza pozniej.
1. Miejscowka - srednie, fatalnie nie bylo, ale jaj nie urywalo. Chlopacy chcieli zrobic cos na styl nasz tzn. w lokalu, ale Moto jest duzo bardziej przestrzenna i przyjazna, za rok mimo wszystko proponowalbym Wam normalna sale.
2. Nocleg - REWELACYJA. Tym noclegiem naprawde przykozaczyliscie nic dodac nic ujac, po mocno niewyspanych 3 poprzednich dniach, padlem jak kawka i przespalem 8 godzin w komfortowych warunkach - super.
3. O bitwach sie wypowiadac nie bede - obraz nedzy i rozpaczy, nie przegralismy wiecej niz 13:7, ale z wygrywaniem tez ciezko szlo, ciagle cos kolo remisu, no i popis Andrzeja w bitwie z Gniewkiem.
4. Ciesze sie, ze poznalem mega sympatyczne nowe osoby z srodowiska (pozdro dla krola Goblinow, Marka Baka, Orcasa no i przede wszystkim Gniewka) przy okazji zmieniajac zdanie na pozytywne o innych (pozdro Dmtrij)
5. Odnosnie ustawienia ostatniej bitwy na 1wszym stole - ŻAL, z reszta powiedzialem to Kudlatemu, jak skonczylem samemu grac ostatnia bitwe.
6. Generalnie turniej spoko, fajnie sie gralo, bylem na lepszych, jak chlopaki ogarniecie lepsza sale i taki sam nocleg to imho bedzie mega dobrze.
Tymczasem lece w kime
1. Miejscowka - srednie, fatalnie nie bylo, ale jaj nie urywalo. Chlopacy chcieli zrobic cos na styl nasz tzn. w lokalu, ale Moto jest duzo bardziej przestrzenna i przyjazna, za rok mimo wszystko proponowalbym Wam normalna sale.
2. Nocleg - REWELACYJA. Tym noclegiem naprawde przykozaczyliscie nic dodac nic ujac, po mocno niewyspanych 3 poprzednich dniach, padlem jak kawka i przespalem 8 godzin w komfortowych warunkach - super.
3. O bitwach sie wypowiadac nie bede - obraz nedzy i rozpaczy, nie przegralismy wiecej niz 13:7, ale z wygrywaniem tez ciezko szlo, ciagle cos kolo remisu, no i popis Andrzeja w bitwie z Gniewkiem.
4. Ciesze sie, ze poznalem mega sympatyczne nowe osoby z srodowiska (pozdro dla krola Goblinow, Marka Baka, Orcasa no i przede wszystkim Gniewka) przy okazji zmieniajac zdanie na pozytywne o innych (pozdro Dmtrij)
5. Odnosnie ustawienia ostatniej bitwy na 1wszym stole - ŻAL, z reszta powiedzialem to Kudlatemu, jak skonczylem samemu grac ostatnia bitwe.
6. Generalnie turniej spoko, fajnie sie gralo, bylem na lepszych, jak chlopaki ogarniecie lepsza sale i taki sam nocleg to imho bedzie mega dobrze.
Tymczasem lece w kime
Oczywiście Morroku nie ogarnąłeś sytuacji w tej sprawie:Morrok pisze:
Teraz kwestia fair play na pierwszym stole w piątej bitwie. Panowie umówili się na remis. Butan się zgodził, ja nie. Moje zdanie zostało przez organizatorów zanegowane, dzięki czemu pozwolono na takie zachowanie.
Argumenty w stylu:
-to nic nie zmienia
-na liscie ligowej jest zapisek
-przecież możemy zagrać na remis i nic nie udowodnisz
-bezpieczna gra
miały spowodować, że będę czuł się przekonany do stosowania takich rzeczy.
Nie czuję się przekonany ani trochę.
Panowie- to jest turniej, ustawiając wynik na pierwszym stole w piątej bitwie postępujecie nie fair, mówiłem Wam o tym co myślę. Gra losowa ma to do siebie, że nawet zwycięzcy stają się przegranymi, przez ten głupi element zwany LOSOWOŚĆ (zdanie wyszlo mega głupie, ale prościej nie umiem, można jeszcze zastąpić to słowami elementy kombinatoryki, które powodują, że w grze występują różne rachunki prawdopodobieństwa).
Najmniej mi się podoba, że dopiero jak raban o to zrobił Duke to nagle powstało ożywienie "Coś z tym trzeba zrobić! LL jest winna, bo dała taki zapisek."
Teraz już nic nie zmienię, ale musiałem się podzielić swoimi odczuciami do tej sytuacji i że krótko mówiąc zostałem olany jako sędzia.
Niektórzy wierzyli w mój autorytet, niektorzy w niego mocno wątpią. Ocenę co do tego stanu pozostawiam Wam, a niektórym proponuję zaznajomić się z takimi pojęciami jak "fair play".
Wracając do turnieju:
Fantastycznie było znowu Was zobaczyć i ze swojego obowiązku dobrze mi się Wam sędziowało. Nie jest to łatwa praca, ale ktoś jąmusi wykonywać i ponosić za nią odpowiedzialność. Jedyne braki to drobne podtknięcia i niestety ludzie którzy się nie słuchają. Na nieszczęście to samo dotyczyło Butana. Mam nadzieję, że też się wypowie w tym temacie jak to widzi.
Mam nadzieję, że za rok zobaczymy się w wiekszym gronie.
pzdr!
Po pierwsze. Wynik zgłosiliśmy przed rozpoczęciem bitwy (po wylosowaniu stron). Po analizie stołu, armii i graczy z jakimi gramy była możliwość, że albo stoimy w swoim diploymencie i jest 10-10 albo idziemy na piąchy i jest w optymistycznym wariancie w okolicach 12 dla nas albo w pesymistycznym maska w plecy. Skalkulowaliśmy to z sytuacją na turnieju i postanowiliśmy wziąć 10-10 i zagrać sobie funowo i pójść na piąchy. Czy naprawdę zadowoliłoby Cię jakby dwarfy strzeliły sobie z maszyn przez 6 tur zabiło by z 10 bloodków i 10 warriorów slanesha (zresztą i tak Kudłaty nie ryzykowałby wybuchu maszyn)i byśmy oddali tak czy inaczej 10-10?
Pozdro.
Dla zainteresowanych jest opis sytuacji i od razu dyskusja.
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 32#p837932
Relacja jutro.
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 32#p837932
Relacja jutro.
Ale pamietaj ze ta gra jest losowa, a nóż widelec przegrałbyś jakiś glupi combat o 1 uciekł i spanikował pół armi??? Nie takie rzeczy sie działy... To jest po prostu nie fair ze sobie przekalkulowaliście że 10-10 wam pasuje i tyle. Powinniście normalnie zagrać. A co jakby 1 strona dostała maskę??? To 1 czy 2 miejsce mogłoby już nie być pewne...
Człowieku nie byłoby, żadnego combatu. Ani mi ani Kudłatemu nie opłacało się iść na piąchy. Co mam udawać, że zależy mi na zmasakrowaniu przeciwnika i mam się pchać pod nóż? Remis mi pasował i to miałem z bazy rozciągając się w kreskę wzdłuż dolnej krawędzi stołu i tyle.
Jarku, jak nie wiesz to nie pisz.
Nie byłoby Ani jednego combatu.
Żaden model nie zbliżyłby się do wroga bliżej niż 24 cale.
Nie kulnięto by przez całą bitwę prawdopodobnie żadnej liderki.
Z bardzo prostego powodu, ponieważ nikomu się to nie opłacało. Do zagrania ofensywnie nikt nikogo nie może zmusić, a obydwóm stronom opłacała się pełna asekuracja. Aczkolwiek zawsze lepiej .... głupoty niż zastanowić się czy przypadkiem rozegranie tej bitwy cokolwiek by zmieniło. Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem fikcji, a rozgrywanie takiej bitwy jest właśnie taką fikcją. Wypowiada się tu, i na turnieju wypowiadało, kilka osób które szanuje ( i kilka innych osób), aczkolwiek przed takim osądem proponuje pomyśleć chwilę co to tak naprawdę zmieniało. Pewnie nic, ale zawsze warto wylać z siebie swoje frustracje, rzucić mocnym tekstem niczym imiennik Jarka w końcu zawsze warto go chociaż błotem obrzucić.
pozdrawiam
kudłaty
Nie byłoby Ani jednego combatu.
Żaden model nie zbliżyłby się do wroga bliżej niż 24 cale.
Nie kulnięto by przez całą bitwę prawdopodobnie żadnej liderki.
Z bardzo prostego powodu, ponieważ nikomu się to nie opłacało. Do zagrania ofensywnie nikt nikogo nie może zmusić, a obydwóm stronom opłacała się pełna asekuracja. Aczkolwiek zawsze lepiej .... głupoty niż zastanowić się czy przypadkiem rozegranie tej bitwy cokolwiek by zmieniło. Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem fikcji, a rozgrywanie takiej bitwy jest właśnie taką fikcją. Wypowiada się tu, i na turnieju wypowiadało, kilka osób które szanuje ( i kilka innych osób), aczkolwiek przed takim osądem proponuje pomyśleć chwilę co to tak naprawdę zmieniało. Pewnie nic, ale zawsze warto wylać z siebie swoje frustracje, rzucić mocnym tekstem niczym imiennik Jarka w końcu zawsze warto go chociaż błotem obrzucić.
pozdrawiam
kudłaty
Szybki post po powrocie:
-Bitew pierwszego dnia praktycznie dograć się nie dało 3200 bez lordów jak z obu stron są lizaki powoduje że po prostu sie nie da. ale z tym ..uj nie grało sie przez to dobrze ale trudno(można by np nie kończyć tura o 19:45 ale trochę później)
-Sędziowie miałem do czynienia tylko z butanem i raczej dawał rade. Wiem że nemezis miał spięcie jak co i jak nie wiem bo obie strony imo miały trochę racji dostali karnego jednego za kłótnie my 4 nie za kłutnie
- No to teraz o karnych! podszedł do nas w ostatniej bitwie pod koniec bałagan raz! i powiedział że mamy kończyć bo za 5 min oddajemy wyniki było to w momencie ostatniego kombatu po którym zaczęliśmy się liczyć(wcześniej też była mowa że 40 30 20 min do końca dzięki czemu ustaliliśmy że kończymy tury po równo i to było ok)
ALE! dostaliśmy karne podobno 3 a są 4 oddaliśmy wyniki po czasie podobno 15 min tylko że nikt nas nie poinformował nawet o pierwszym karnym a skoro oddaliśmy ostatni to chyba nie było trudne.
- po Turnieju Ja fisz kasia(laska fisza) laik i trupank i jeszcze ktoś idziemy do moroka i mówimy że nikt nas nie poinformował i że nie uważamy że 3 karne są ok... 6 osób morok kontra ty
- na co morok że ma na to wyje...ane bo oznacza to że po prostu guru wielki pan morok nie miał u nas posłuchu i to nasza wina że go nie słuchamy że jesteśmy be i w ogóle. Sorry ale to jest słabe(choć nie zaskakujące z Twej strony)
-stoły były poustawiane jak były ciasno tłoczno i może warto by wziąć pod uwagę że skoro 6 osób mówi że nie było sędziego u nas to coś w tym jest ale po co..
- dowal mi jeszcze 10 karnych za tego posta mam to gdzieś gdyby nie starania Marysia Bałagana Butana i Dmitra i atmosfera jaką stworzyli ludzie skasował bym ten turniej ale co tam i tak morok pan musiał komuś pokazać że jego zdanie na tym turnieju coś znaczy
-Bitew pierwszego dnia praktycznie dograć się nie dało 3200 bez lordów jak z obu stron są lizaki powoduje że po prostu sie nie da. ale z tym ..uj nie grało sie przez to dobrze ale trudno(można by np nie kończyć tura o 19:45 ale trochę później)
-Sędziowie miałem do czynienia tylko z butanem i raczej dawał rade. Wiem że nemezis miał spięcie jak co i jak nie wiem bo obie strony imo miały trochę racji dostali karnego jednego za kłótnie my 4 nie za kłutnie
- No to teraz o karnych! podszedł do nas w ostatniej bitwie pod koniec bałagan raz! i powiedział że mamy kończyć bo za 5 min oddajemy wyniki było to w momencie ostatniego kombatu po którym zaczęliśmy się liczyć(wcześniej też była mowa że 40 30 20 min do końca dzięki czemu ustaliliśmy że kończymy tury po równo i to było ok)
ALE! dostaliśmy karne podobno 3 a są 4 oddaliśmy wyniki po czasie podobno 15 min tylko że nikt nas nie poinformował nawet o pierwszym karnym a skoro oddaliśmy ostatni to chyba nie było trudne.
- po Turnieju Ja fisz kasia(laska fisza) laik i trupank i jeszcze ktoś idziemy do moroka i mówimy że nikt nas nie poinformował i że nie uważamy że 3 karne są ok... 6 osób morok kontra ty
- na co morok że ma na to wyje...ane bo oznacza to że po prostu guru wielki pan morok nie miał u nas posłuchu i to nasza wina że go nie słuchamy że jesteśmy be i w ogóle. Sorry ale to jest słabe(choć nie zaskakujące z Twej strony)
-stoły były poustawiane jak były ciasno tłoczno i może warto by wziąć pod uwagę że skoro 6 osób mówi że nie było sędziego u nas to coś w tym jest ale po co..
- dowal mi jeszcze 10 karnych za tego posta mam to gdzieś gdyby nie starania Marysia Bałagana Butana i Dmitra i atmosfera jaką stworzyli ludzie skasował bym ten turniej ale co tam i tak morok pan musiał komuś pokazać że jego zdanie na tym turnieju coś znaczy
Trzeba było nie grać na czas, to i karniaków by nie było
A na serio, to nie bardzo czaję o co Ci chodzi. Masz chyba zegarek w komórce, może nawet i na łapce, wiesz o której kończą się bitwy. Nie zmieściłeś się w czasie, dostajesz karniaki. Zwłaszcza przy tak napiętym terminarzu i wcześniejszych ostrzeżeniach o egzekwowaniu karniaków za przedłużanie.
A najbardziej śmieszy mnie Twoje oburzenie, ze jak to, Ja Szwentas poszedłem do sędziego i on śmiał mnie nie posłuchać i wtubić mi karniaki! Skandal!!!
A tak apropo tych wszystkich narzekań na Morroka, to dla mnie był zajebistym sedzią i nie mam mu nic do zarzucenia.

A na serio, to nie bardzo czaję o co Ci chodzi. Masz chyba zegarek w komórce, może nawet i na łapce, wiesz o której kończą się bitwy. Nie zmieściłeś się w czasie, dostajesz karniaki. Zwłaszcza przy tak napiętym terminarzu i wcześniejszych ostrzeżeniach o egzekwowaniu karniaków za przedłużanie.
A najbardziej śmieszy mnie Twoje oburzenie, ze jak to, Ja Szwentas poszedłem do sędziego i on śmiał mnie nie posłuchać i wtubić mi karniaki! Skandal!!!

A tak apropo tych wszystkich narzekań na Morroka, to dla mnie był zajebistym sedzią i nie mam mu nic do zarzucenia.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.
tak zegarek mam i wyniki oddawałem o czasie ale sorry jak mam info ze jest do końca 5 min to patrze za ile mija to 5 min jak mam info ze 10 to za ile 10. Ci co ze mną grali wiedza ze nie jestem człowiekiem kłótliwym i nie ja wielki szwentas poszło 6 osób które zostały zmyte na zasadzie mam was gdzieś. Naprawdę nie chodzi mi tu o punkty wisi mi to. po prostu uważam akcje za nie fer tyle.
Edit:poprawiłem błędy ort.
Edit:poprawiłem błędy ort.

Ostatnio zmieniony 14 lis 2011, o 02:13 przez Szwentas, łącznie zmieniany 1 raz.
@Kudłaty- pisałem, że nic nie zmieni mój post. Chciałem głównie odciąć się od tej sytuacji, gdyż parę osób (Diuk, Warszawa) wyraźnie zaznaczyło, ze nie podobało im się, że pozwoliłem na to. Chciałem wytłumaczyć (już nie patrząc na to co o tym sądzę) że osobiście (i prywatanie i jako sedzia) nie mogłem mieć wpływu na Wasz remis. Tyle ode mnie. Do nikogo nie mam pretensji, do mnie ciężko mieć o to w tej sytuacji.
@Szwentas- no chłopie, pojechałeś. Andrzej ładnie wypunktował argument o czasie (nie używamy klepsydr w tej epoce zegarów atomowych). Wiedzieliście do której jest deadline. Jakoś tylko Wasze szanowne 4 litery z 4 stołu, 4 graczy nie miały ochoty ruszyć się i oddać wyników o czasie. Najlepiej najeźdżać sędziego, który oczywiście ma wszystko w dupie, jest nieobecny, totalnie obsysa i w ogóle jest be.
Jezeli chcesz dyskutować w takim klimacie: go ahead! Ale powiem Ci wprost- nie interesuje mnie argument większości. Regulamin to regulamin. Przekroszyłeś limit? Tak? To dostałeś karniaki. I tyle na ten temat.
I nie, nie olałem Was, wysłuchałem, byłem spokojny gdy krzyczeliście. Wytłumaczyłem, że był ogłaszany deadline, upomnienia. Bałagan jakoś był przy tym. Wszyscy się zastosowali.
@Szwentas- no chłopie, pojechałeś. Andrzej ładnie wypunktował argument o czasie (nie używamy klepsydr w tej epoce zegarów atomowych). Wiedzieliście do której jest deadline. Jakoś tylko Wasze szanowne 4 litery z 4 stołu, 4 graczy nie miały ochoty ruszyć się i oddać wyników o czasie. Najlepiej najeźdżać sędziego, który oczywiście ma wszystko w dupie, jest nieobecny, totalnie obsysa i w ogóle jest be.
Jezeli chcesz dyskutować w takim klimacie: go ahead! Ale powiem Ci wprost- nie interesuje mnie argument większości. Regulamin to regulamin. Przekroszyłeś limit? Tak? To dostałeś karniaki. I tyle na ten temat.
I nie, nie olałem Was, wysłuchałem, byłem spokojny gdy krzyczeliście. Wytłumaczyłem, że był ogłaszany deadline, upomnienia. Bałagan jakoś był przy tym. Wszyscy się zastosowali.
Fer nie fer, Morrok nie mógł Wam anulować tych karniaków, bo skoro Wam, to dlaczego by nie innym? My zawsze oddawaliśmy 10-5 min przed czasem i żadnego problemu nie było. A jak już mówilem, na takie punkty sędzia musi być nieustępliwy pod względem karniaków, bo inaczej nie ma opcji zmieścić się w czasie.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.