Ten scenariusz ma jedną podstawową wadę: stawia tego który przegrał rzut na zaczynanie w bardzo nieciekawej sytuacji, kiedy to ani nie jest się wstanie ustawić specjalnie pod przeciwnika ani nie zaczyna czyli nie ma tej cennej tury na reorganizację ważnych rzeczy w zasięg generalki. Fakt że zawdzięczam temu scenariuszowi pudło nic nie zmienia w tej kwestii.Królik pisze:+1Karli pisze:2. Scenariusz atak downów jest gówniany...Ciekaw jestem opinii innych.
Chyba nie słyszałem od nikogo, żeby był zadowolony z tego scenariusza.
Macki Wojny 2011, 17-18.12.2011 Łódź Wyniki strona 21
Re: Macki Wojny 2011, 17-18.12.2011 Łódź Wyniki strona 21
Ja tam w tym scenariuszu nie miałem problenów - wkońcu zrobiłem na Morroku 20:0.
Faktem jest że nie przeszkodził mi w niczym bo wszystkie oddziały zostały wylosowane w srodku, a jedynie tylko Generał z Ghulami wylądował na flance, ale to już jest tak naprawde kwestia dobrego ustawienia by scenariusz nie powodował wiekszych utrudnień.
Faktem jest że nie przeszkodził mi w niczym bo wszystkie oddziały zostały wylosowane w srodku, a jedynie tylko Generał z Ghulami wylądował na flance, ale to już jest tak naprawde kwestia dobrego ustawienia by scenariusz nie powodował wiekszych utrudnień.
- Cauliflower
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7659
- Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat
Byłem w takiej sytuacji. Nawet przez jedną flankę straciliśmy trochę artylerii, ale to z nieogrania na ten właśnie scenariusz, bo po bitwie przyszło mi co najmniej kilka sposobów jak można było mimo tego wystawienia jej nie stracić.kudłaty pisze:
Ten scenariusz ma jedną podstawową wadę: stawia tego który przegrał rzut na zaczynanie w bardzo nieciekawej sytuacji, kiedy to ani nie jest się wstanie ustawić specjalnie pod przeciwnika ani nie zaczyna czyli nie ma tej cennej tury na reorganizację ważnych rzeczy w zasięg generalki.
Scenariusze są o tyle fajne, że trzeba w nich zagrać zupełnie inaczej niż te normalne pitki, gdzie dobry gracz grając po raz setny z tą samą rozpą poda szacowany wynik przed zakończeniem bitwy.
Już na kolejnym masterze zauważam, że ludzie totalnie nie ogarniają tych scenariuszy i że to zupełnie inna gra. Meeting engagement z Dębkiem i Kacprem to nasza najlepsza bitwa, zapewne w żadnej innej nie jechałaby na skinki ława 30 kawalerzystów - i tutaj weź i myśl jak ratować sytuacje, a nie zwalaj na scenariusz, o to właśnie chodzi.
Podobnie B&G, wiele osób rozgrywa je jak normalne bitwy. Zdobywa punkty na jakiś gównianych hydrach, maszynach i zanim się zorientuje, że przegrywa to już jest po bitwie.
Nie jestem jakimś specjalnym zwolennikiem scenariuszy, czasami faktycznie można mieć mega pecha w nich, ale tak samo można mieć mega pecha i w normalnej bitwie. Uważam, że trzeba się nauczyć je grać, dopasować trochę pod nie rozpiskę i ruszyć trochę głową, a nie grac cały czas te same schematy. Bardziej wymagające i tyle.
malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole

Rozumiem idee B&G, choć wielkim jej zwolennikiem nie jestem. Trochę mniej kumam idee ME, które potrafi doprowadzić do sytuacji, w której przez wyrzucenie jednej 6, ktoś wygra grę, kradnąc zaczynanie. Ale sytuacji w której wszystko jest losowe, o większości decyduje jeden rzut, a do tego armie takie jak VC czy TK mają tam podwójnie przejebane, nie rozumiem po prostu. Atak downa jest taki na jaki wskazuje jego nazwa. Grając z Królikiem i Zielonym mieliśmy soczysty wpiernicz na poziomie rozpiski. Ale dzięki mojej niesamowitej strategi (wygrałem rzut na zaczynanie i wystawianie, a następnie miałem w miarę sensownie jednostki poukładane) wygrałem całą grę 15:5 razem z Dominem. I to jest znów kompletnie niesprawiedliwe. Jak dla mnie eksperymentować można na lokalach typu mistrzostwa podbeskidzia, gdzie pojawił się nawet wąwóz, itp. Ale na Masterach tego typu scenariusze w połączeniu z Himalajami czy innymi dziwnymi tworami fantazji modelarskiej są po prostu nie fajne. Jasne trzeba kminić. Ale żeby gra była sprawiedliwa obie strony powinny kminić równie mocno aby uzyskac dobry efekt. W momencie, w którym kmina jednej ze stron ogranicza się do "oho, rzuciłem lepiej, właśnie rozstrzelałem przeciwnika, coś jest nie tak)
Furion pisze:No, becouse no.@nders9 pisze:
Can units deploy closer than 1" apart?
1. B&G jest spoko; totalnie inny sposób myślenia, można poświęcić całą armię aby dorwać break pointy, w normalnej bitwie dostałoby się sromotny łomot a tu po prostu rządzi zasada cel uświęca środki; ewentualna zmiana to obniżenie progu złamania o jeden, co wydłuży rozgrywkę, ale da odzwierciedlenie i szansę przegrywającemu uczknąć jakieś break pointy, ale to już moja własna fantazja
2. atak downa to po prostu dramat, pół biedy jak nie rozrzuci Tobie armii; zwycięstwo nie syci aż tak bardzo a można za to przegrać dość sromotnie (np. wampir w szkielach na prawej flance a gwardia na lewej...)
3. meeting należałoby jakoś zmodyfikować, może zwiększyć odległość pomiędzy strefami do 18 cali czy coś takiego, bo te 12" to niezbyt przyjemna sprawa gdy przegrywa się o głupią 6-tkę zaczynanie
4.watchtower byłby nawet znośny gdyby . . . nie było wieży, każdy inny teren dający bonus np.5 dużych punktów (do max 20 z bitwy ale nie modyfikujący wyniku przegranego) na koniec bitwy byłby dość dobrą opcją, bez żadnego stubborna czy innych udziwnień ale znajdujący się centralnie na środku (na zasadzie przesunięcia najbliższego na środek nie będącego wieżą/domkiem)
moim zdaniem tak można byłoby zmienić 2 scenariusze, zaś atak downa pozostawmy "na leczeniu" downa
EDIT:
Lazur dobrze oddał relację za bardzo nie ma co dodawać, może poza faktem samego builda sojuszu; powinniśmy postawić na Krasie na full maszynach podobnie jak większość mocniejszych sojuszy; Breta na małe bardzo blado wypadała dodatkowo wiążąc Imperium w przypadku zaczynania; całą sobotę modliliśmy się z miernym efektem, zaś w niedzielę olaliśmy to z zupełnie pozytywnym efektem;
dzięki wszystkim biorącym udział, organizatorom oraz przeciwnikom, za naprawdę dobrze spędzony weekend
special guests dla ekipy wyjazdowej (Arbiter zarządza
), Semiego, Assa, Thoreka i Druhiego za sobotni pochlej oraz dla Dmitrija za jakże urocze darcie japy w nocy, epickie
ale mało stylowe
2. atak downa to po prostu dramat, pół biedy jak nie rozrzuci Tobie armii; zwycięstwo nie syci aż tak bardzo a można za to przegrać dość sromotnie (np. wampir w szkielach na prawej flance a gwardia na lewej...)
3. meeting należałoby jakoś zmodyfikować, może zwiększyć odległość pomiędzy strefami do 18 cali czy coś takiego, bo te 12" to niezbyt przyjemna sprawa gdy przegrywa się o głupią 6-tkę zaczynanie
4.watchtower byłby nawet znośny gdyby . . . nie było wieży, każdy inny teren dający bonus np.5 dużych punktów (do max 20 z bitwy ale nie modyfikujący wyniku przegranego) na koniec bitwy byłby dość dobrą opcją, bez żadnego stubborna czy innych udziwnień ale znajdujący się centralnie na środku (na zasadzie przesunięcia najbliższego na środek nie będącego wieżą/domkiem)
moim zdaniem tak można byłoby zmienić 2 scenariusze, zaś atak downa pozostawmy "na leczeniu" downa
EDIT:
Lazur dobrze oddał relację za bardzo nie ma co dodawać, może poza faktem samego builda sojuszu; powinniśmy postawić na Krasie na full maszynach podobnie jak większość mocniejszych sojuszy; Breta na małe bardzo blado wypadała dodatkowo wiążąc Imperium w przypadku zaczynania; całą sobotę modliliśmy się z miernym efektem, zaś w niedzielę olaliśmy to z zupełnie pozytywnym efektem;
dzięki wszystkim biorącym udział, organizatorom oraz przeciwnikom, za naprawdę dobrze spędzony weekend
special guests dla ekipy wyjazdowej (Arbiter zarządza


B&G jest fajny, umiejscowienie go na masterze ma swój sens - nie kreujesz wtedy rozpiski kitrając punkty za banner, bo nagle okazuje się, że oho, przegrałem na wejściu. No i wprowadza coś na kształt "achievementów" (czy kij wie jak to się zwie) z 40k, gdzie scenariusze są jeszcze dziwniejsze i wygrana nie zależy od "rozdupcenia" wroga, ale właśnie od ich osiągnięcia.
Down Attack jest najbardziej posranym (sory za wyrażenie, ale nie mogę) scenariuszem z podręcznika. Koncepcja rozstawienia, która jest przecież kluczowa, zostaje nagle w brutalny sposób zgwałcona. I w ten sposób w bocznej strefie raz zdarzyło mi się mieć 2x7 Knightów, Warków z BSB i 2x pieski. Maruderzy polecieli na środek, a czarodziej z drugim klocem Warków na drugi bok. I weź tu graj. Kompletna porażka.
Meeting Engagement jest fajny dla armii ofensywnych, ale także dla defensów - kto broni Kraśkom czy Imperium wystawić maszyny w jednym rogu, obwarować to Hamcami, kusznikami i czekać na to, co przyjdzie. Fakt, dystansu mniej, ale zawsze można troszkę ponad te 12" zyskać.
Down Attack jest najbardziej posranym (sory za wyrażenie, ale nie mogę) scenariuszem z podręcznika. Koncepcja rozstawienia, która jest przecież kluczowa, zostaje nagle w brutalny sposób zgwałcona. I w ten sposób w bocznej strefie raz zdarzyło mi się mieć 2x7 Knightów, Warków z BSB i 2x pieski. Maruderzy polecieli na środek, a czarodziej z drugim klocem Warków na drugi bok. I weź tu graj. Kompletna porażka.
Meeting Engagement jest fajny dla armii ofensywnych, ale także dla defensów - kto broni Kraśkom czy Imperium wystawić maszyny w jednym rogu, obwarować to Hamcami, kusznikami i czekać na to, co przyjdzie. Fakt, dystansu mniej, ale zawsze można troszkę ponad te 12" zyskać.
"Jeździec patrzy na nią. Ciri widzi błysk oczu w szparze wielkiego hełmu, ozdobionego skrzydłami drapieżnego ptaka. Widzi odblask pożaru na szerokiej klindze miecza trzymanego w nisko opuszczonej dłoni."
- Arbiter Elegancji
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4807
- Lokalizacja: Warszawa
cahir pisze: ale także dla defensów - kto broni Kraśkom czy Imperium wystawić maszyny w jednym rogu, obwarować to Hamcami, kusznikami i czekać na to, co przyjdzie. Fakt, dystansu mniej, ale zawsze można troszkę ponad te 12" zyskać.
Supcio i z tych maszyn nie strzelać albo nie trafiać indirectami a później dostać w ten ścisk pitę i podać przeciwnikowi rękę

Poza tym chyba nie do końca sobie zdajesz sprawę że Krasie i Imperium żeby mieć w CC szansę z klockami np. WoCh, Doch i VC muszą zmiękczyć wcześniej te klocki czego nie ma szans zrobić bo mając te kilkanaście cali wolnego dostają szarże w pierwszej, góra drugiej turze. Ale i tak najbardziej przejebane w tym scenariuszu jest to że o szansach na powalczenie decyduje pierwszy rzut k6 bo nie dość że przeciwnik da ci najgorszą dla ciebie strone to jeszcze najprawdopodobniej zaczyna.
Sorry ale nikt mnie nie jest w stanie przekonać że ME jest dobrym scenariuszem dla Defensów, serio uważam że już DA jest dla nich lepszy.
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..
No sory, akurat Kraśkami grałem 2 lata, w tym rok na 8. edycję i jakoś mnie ten scenariusz nigdy masakrycznie nie pokarał. Chyba że przez własną głupotę. Skoro tak się oburzają defensy, to dać na jednym masterze i ME i przełęcz, żeby zrównoważyć i zobaczyć efekty, bo tak to każdemu będzie niefajnie. A tak - Ci mają szarże w 1. turze, a w następnej tamci strzelają 4 tury. W ten sposó nigdy nie dojdzie się do porozumienia.Poza tym chyba nie do końca sobie zdajesz sprawę że Krasie i Imperium żeby mieć w CC szansę z klockami np. WoCh, Doch i VC muszą zmiękczyć wcześniej te klocki czego nie ma szans zrobić bo mając te kilkanaście cali wolnego
Faktem jest też, że granie bez rezerw usuwa element zaskoczenia, bo czasami zdarzało się, że głównie klocki nie biorą udziału w pierwszej turze na pierwszej linii i z tym szarżowaniem to tak hej do przodu wcale nie jest.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2011, o 00:45 przez cahir, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeździec patrzy na nią. Ciri widzi błysk oczu w szparze wielkiego hełmu, ozdobionego skrzydłami drapieżnego ptaka. Widzi odblask pożaru na szerokiej klindze miecza trzymanego w nisko opuszczonej dłoni."
DA teoretycznie ma swoje dobre strony. Wymaga od gracza by na poziomie rozpiski tworzył armię z podziałem na równe punktowo oddziały. Zbija mocne kloce, na rzecz kilku słabszych, ale uniwersalnych. Błąd tkwi w tym, że nie każda armia to może zrobić. ME karci ofensy. Defens zbiera się w głębokim rogu i może pozwolić sobie na krótki front. Ofens rozkłada się na środku i nie zmieści wojów w tym rożku, a już napewno ich nie sflankuje, ambuszuje, scoutuje itp.
8mą edycję mamy, a wciąż można wystawić armatę i wygrywać. Powinni to zblokować
8mą edycję mamy, a wciąż można wystawić armatę i wygrywać. Powinni to zblokować

Dzieki chłopaki za turniej było na prawde spoko
Szkoda tylko ze nie mogłem zoastac na after party ale cóz... nadrobimy next time
Dzięki za spoko bitewki i ze znow mogłem wasze nedzne mordeczki zobaczyc
pozdro do następnego!
( oby jak najszybciej
)


Dzięki za spoko bitewki i ze znow mogłem wasze nedzne mordeczki zobaczyc

pozdro do następnego!

( oby jak najszybciej

kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
ME - może być, trochę inna rozkmina jest potrzebna i faktycznie w niektórych spotkaniach może być nieciekawie - ale generalnie nie jest tak źle.
B&G - pomimo tego, że na turnieju przegraliśmy go przez jedną "1" na 2d6 - ale uważam, że obowiązkowo powinien być na Masterach. I w pełni popieram jego utrzymanie.
Atak Downa - to jest jakaś totalna porażka! Scenariusz totalnie "z d...y" - jego to można grać na bitwy... no powiedzmy 5000pkt.
Wtedy MOŻE to jakoś tam się poukłada sensownie - MOŻE...
Ale w normalnych warunkach to jest taka "loteryjka" - jak mi kości pozwolą - to może wygram... jeśli mi nie pozwolą - to mogę się składać i nie marnować czasu...
B&G - pomimo tego, że na turnieju przegraliśmy go przez jedną "1" na 2d6 - ale uważam, że obowiązkowo powinien być na Masterach. I w pełni popieram jego utrzymanie.
Atak Downa - to jest jakaś totalna porażka! Scenariusz totalnie "z d...y" - jego to można grać na bitwy... no powiedzmy 5000pkt.
Wtedy MOŻE to jakoś tam się poukłada sensownie - MOŻE...
Ale w normalnych warunkach to jest taka "loteryjka" - jak mi kości pozwolą - to może wygram... jeśli mi nie pozwolą - to mogę się składać i nie marnować czasu...
ja spróbuję wrzucić tak zmodyfikowanego watchtowera do turnieju, obok zwykłej piczki i B&G;
co do scenariuszy w domowych pieleszach potestuję mieszankę meetinga z watchtowerem (jakaś punktowana górka/las/bagno/obelisk na środku), rozstawienie po przekątnej, 18" pomiędzy armiami, bez tego durnego rzutu na rozstawianie, tylko zwykły z +1 za szybsze rozstawienie regonów
Wychwa ma rację, jakieś fotostory z Macek by się przydało
co do scenariuszy w domowych pieleszach potestuję mieszankę meetinga z watchtowerem (jakaś punktowana górka/las/bagno/obelisk na środku), rozstawienie po przekątnej, 18" pomiędzy armiami, bez tego durnego rzutu na rozstawianie, tylko zwykły z +1 za szybsze rozstawienie regonów
Wychwa ma rację, jakieś fotostory z Macek by się przydało

- Jacek_Azael
- Masakrator
- Posty: 2058
- Lokalizacja: Włocławek - Klub Fantasy "FENIX", teraz już Gdańsk
- Cauliflower
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7659
- Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat
I sami widzicie, że ilu graczy tyle opinii, jedni ze promuje defensy, inni, że ofensy, jeszcze inni że w ogóle wszyscy mają źle 
Żeby zająć na masterze dobre miejsce trzeba mieć troszkę farta w trafieniu paringów, stołów, rzutów na zaczynanie, czy wybór strony. Taka losowość była i będzie zawsze, bo jeśli ktoś uważa, że krasnale mają słabo w ME to może i ma racje, ale zawsze mogą w tej bitwie trafić na inne krasnale. Do tego w zwykłej pitce też często kluczowy bywa rzut o wybór strony czy zaczynanie.
Jak pisałem wcześniej, nam z Dukiem trafił się najgorszy możliwy paring właśnie w ME, ale oboje uważamy, że była to najlepiej pograna przez nas bitwa mimo, że był po prostu remis.
Uważam także, że scenariusze te nie są niegrywalne, moim zdaniem to kwestia ogrania, a różnorodność jest fajna. Dlaczego miałby wygrywać zawsze generał tej samej rozpiski grający tysięczny raz pitkę, niech pokombinuje, niech coś zmienia, niech ta gra ewoluuje
P.S. I jeśli jeszcze mam gdzieś ME lub DA, bo mi wisi czy one są czy ich nie ma, to będę bronił B&G - ten scenariusz jest rewelacyjny, każe zagrać nam jedną bitwę zupełnie inaczej, inaczej zbudować rozpiskę i myśleć. Do tego jego punktacja w Polsce jest bardzo dobrze ułożona, mając więcej sztandarów, równocześnie możemy więcej stracić.
P.S.2. Thomas, to nie flame tylko dyskusja, jaka powinna i dobrze, że ma swoje miejsce

Żeby zająć na masterze dobre miejsce trzeba mieć troszkę farta w trafieniu paringów, stołów, rzutów na zaczynanie, czy wybór strony. Taka losowość była i będzie zawsze, bo jeśli ktoś uważa, że krasnale mają słabo w ME to może i ma racje, ale zawsze mogą w tej bitwie trafić na inne krasnale. Do tego w zwykłej pitce też często kluczowy bywa rzut o wybór strony czy zaczynanie.
Jak pisałem wcześniej, nam z Dukiem trafił się najgorszy możliwy paring właśnie w ME, ale oboje uważamy, że była to najlepiej pograna przez nas bitwa mimo, że był po prostu remis.
Uważam także, że scenariusze te nie są niegrywalne, moim zdaniem to kwestia ogrania, a różnorodność jest fajna. Dlaczego miałby wygrywać zawsze generał tej samej rozpiski grający tysięczny raz pitkę, niech pokombinuje, niech coś zmienia, niech ta gra ewoluuje

P.S. I jeśli jeszcze mam gdzieś ME lub DA, bo mi wisi czy one są czy ich nie ma, to będę bronił B&G - ten scenariusz jest rewelacyjny, każe zagrać nam jedną bitwę zupełnie inaczej, inaczej zbudować rozpiskę i myśleć. Do tego jego punktacja w Polsce jest bardzo dobrze ułożona, mając więcej sztandarów, równocześnie możemy więcej stracić.
P.S.2. Thomas, to nie flame tylko dyskusja, jaka powinna i dobrze, że ma swoje miejsce

malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole

- Jacek_Azael
- Masakrator
- Posty: 2058
- Lokalizacja: Włocławek - Klub Fantasy "FENIX", teraz już Gdańsk