Hetera 2400 ETC - 18.03 - Mielec - 4CT
Re: Hetera 2400 ETC - 18.03 - Mielec - 4CT
Świetny turniej, genialna organizacja, perfekcyjne zaplecze turniejowe
Jak już czop wspominał dopiero wróciliśmy, brak hamulców przeszkadza w jeździe
Moja rozpa:
1 Grey Seer @ 650.0 Pts
General; Magic Level 4
Skalm [30.0]
Dispel Scroll [25.0]
1 Screaming Bell @ [355.0] Pts
1 Rat Ogre Bell Ringer @ [0.0] Pts
29 Clanrats @ [155.0] Pts
Light Armour; Shields; Standard; Musician
1 Clawleader @ [8.0] Pts
1 Chieftain @ 124.0 Pts
Halberd; Heavy Armour; Shield; Battle Standard
Storm Banner [50.0]
1 Plague Priest @ 545.0 Pts
Magic level 1; Frenzy; Flail; Plague Furnace
Ironcurse Icon [5.0]
Talisman of Preservation [45.0]
1 Plague Furnace @ [391.0] Pts
28 Plague Monks @ [241.0] Pts
Frenzy; 2ndWeapon; Standard; Musician
Plague Banner [30.0]
1 Warlock Engineer @ 115.0 Pts
Magic Level 1
Warp-Energy Condenser [20.0]
Doom Rocket [30.0]
20 Night Runners @ 200.0 Pts
2ndWeapon; Throwing Stars; Tunnel Team
1 Tunnel Team @ [60.0] Pts
Warp-Grinder
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
5 Gutter Runners @ 90.0 Pts
2ndWeapon; Poisoned Attacks; Sling; Throwing Stars
5 Gutter Runners @ 90.0 Pts
2ndWeapon; Poisoned Attacks; Sling; Throwing Stars
1 Warp-lightning Warp Cannon @ 90.0 Pts
1 Hellpit Abomination @ 250.0 Pts
Warpstone Spikes
1. gra vs Nino_love (o ile nie pomyliłem ksywki) czyli skaven vs doch
Demony rozstawiły się po całej linii, ja skupiłem się na prawej flance. Pierwsza tura należała do demonów, więc jak to z demonami wszystko do przodu co może. Pieski szykują się na wyjście nightrunnerów. Na szczęście dosyć liczne oddziały latające zostały przyblokowane przez sztormówkę. W mojej turze blokuję oba klocki bloodletterów niewolnikami, piec przygotowuję się do kontrszarży. Abomka idzie do przodu w kierunku generała przeciwnika. Fiendy dostają z cannona.
Druga tura - jedni bloodletterzy szarżują w podstawionych niewolników, drudzy stoją (być może z powodu tego, że przeciwnik nie chciał marnować +d6" z szarzy). Generał demonów szarżuje na abomkę, moja reakcja to "WTF, ale to był mój plan" . Flamery strzelają, nie robią za dużo (stormbanner nadal działa). Bloodletterzy utykają na niewolnikach. No i tu przyszła wielka niespodziankatej bitwy, Lord of Change ma płonące ataki (o czym oczywiście zostałem poinformowany na początku bitwy, ale ofc skleroza). 3 rany na generale, z tego co pamiętam 4 na abomce, stoi na stubbornie. W mojej turze szarża piecem w bloodletterów na flanke. Wychodzą jedni gutterzy prosto na małego maga. Gutterzy wbijają jedną ranę na małym magu. Działo oczywiście wybucha (w tej lub następnej turze, pewności nie mam), piec i mnisi z plague banner zjadają bloodletterów na śniadanie, resztki niewolników reformują się, żeby powstrzymać wrogiego generała przed zjedzeniem mi dzwonu, abominacja pada.
Trzecia tura - drudzy bloodletterzy, fiendy i flamery szarżują na nieruszony jeszcze oddział niewolników, generał szarżuje na podstawionych i troche przetrzebionych drugich niewolników. Pieski ustawiają się, żeby w kolejnej zjeść mi gutter runnerów, mały mag ucieka na drugi koniec pola bitwy. Latacze w końcu mogą latać, ustawiają się do bloku i szarż. Niewolnicy zostają całkowicie zjedzeni w jedną turę. W mojej turze w końcu pojawiający się nightrunnerzy (nie mogli pojawić się w lepszym momencie) szarżują na flankę odwróconych w stronę gutterów piesków. Piec szarżuję na latacze, overrunuje, wpada w w drugich bloodletterów, niewolnicy szarżuję na fiendy, aby je zablokować. Wychodzą drudzy gutterzy, strzelają i ubijają małego maga, pierwi gutterzy podchodzą i na 10 ataków wypada 4 szóstki co pozwala mi dokończyć generała przeciwnika.
Kończy mi się wena, a gra była już dośc monotonna, więc będę się streszczał. Bloodletterzy i flamery rozkrecają piec, niewolnicy z pomocą gutterów ubijają lataczy i fiendy. W ostatniej (5.) turze udaje mi się rzucić (za 4. razem!) 13tke i sćwiartkować drugich bloodletterów. Ogólnie przeciwnik miał strasznego pecha do magii.
Ogółem 17:3 dla mnie
2. gra vs jacykov (lizardy)
Jak ja nienawidzę lizardów. Cała gra polegała na moim iściu do przodu i jego blokowaniu mnie skinkami. Na lewej flance gutterzy + niewolnicy nie dają rady kameleonom + skirmish skinkom, gutterzy giną ubijając całe dwa skinki, ogólnie ganianie się i próbowanie zagrodzenia drogi do działa. Działo z jedną raną oczywiście wybucha w okolicach 3. tury. na prawej flance abominacja nie dochodzi do skinków o jeden cal z tego co pamięta, dostaje na łeb kamienie od terradonów, dobija ją jakieś 40 zatrutych ataków. Terradony uciekają od szarży niewolników, więc deklaruję szarżę gutterami (co prawda z "małym" opóźnieniem, bo coś koło remaining moves to zauważyłem ), terradony rzucają piękne 11 caly na ucieczkę i spadają za stół. Na środku trwa moje dopychanie się do walki, z miernym skutkiem niestety. Jedyne co udało się osiągnąć to oddział skinek rozwalony z plagi i pare skirmisherów zdjętych z vermintide. Działo bijące po salamandrach nie robi nić, ale za to ubija 3 kroxy. Nightrunnerzy którzy mogli znacznie przechylić szalę na moją korzyść wychodzą dopiero w ostatniej turze i nie udaje im się złamać salamander . Piec bije się z kowbojami, ubijając jednego.
10:10 jak już mówiłem, nie cierpię lizardmenów
3. gra vs kubencjusz (ogry)
Mój duży błąd, że dałem mu wystawić scoutów na mojej flance, jego duży błąd polegający na tym samym . Epickie działo wbijające jedną ranę na jednym mournfangu i wybuchające w drugiej turze (w każdej cholernej grze). Maneaterzy na flance przebijają się przez niewolników dosyć sprawnie. Ja wchodzę abominacją w kawalerie, piecem w samotnego maga, ubijam overrunuje w działo, dostaję kontrszarżę od głownego klocka ironów. Ogólnie teraz gra sprowadzała się do jego przebijania się maneaterami i stonehornem przez niewolników, a irongutami przez mnichów. Koniec końców grę dla mnie ustawiło moje debilne zagranie, zamiast uciekać od walki dzwonem stwierdziłem, że ubiję stonehorna testem inicjatywy. Wszystko może i by było dobrze, gdyby nie to, że stonehorn ten test zdał. W następnej turze dostają szarżę, na dzwon od trójki byków, które przytrzymały go na tyle długo, że w końcu doszły do niego ludojady i zarąbały (w ostatniej turze!) bsb i elektryka. W tej samej ostatniej turze z 9 ataków ironguty zabijają piec na 4 ranach, a stonehorn łamie niewolników. Ogólnie w ostatniej turze oddałem przeciwnikowi ponad 350 punktów za swoją totalną głupotę i 300 punktow za jego fartowne rzuty na kostkach . Nightrunnerzy wyszli oczywiście zbyt późno, żeby brać udział w walce. Abominacja pięknie rozkręciła kawalerię, ale niestety nie udało jej się już wziąć udziału w walce.
12:8 dla ogrów (a ja wyrywam sobie włosy z głowy za głupotę)
Jak już czop wspominał dopiero wróciliśmy, brak hamulców przeszkadza w jeździe
Moja rozpa:
1 Grey Seer @ 650.0 Pts
General; Magic Level 4
Skalm [30.0]
Dispel Scroll [25.0]
1 Screaming Bell @ [355.0] Pts
1 Rat Ogre Bell Ringer @ [0.0] Pts
29 Clanrats @ [155.0] Pts
Light Armour; Shields; Standard; Musician
1 Clawleader @ [8.0] Pts
1 Chieftain @ 124.0 Pts
Halberd; Heavy Armour; Shield; Battle Standard
Storm Banner [50.0]
1 Plague Priest @ 545.0 Pts
Magic level 1; Frenzy; Flail; Plague Furnace
Ironcurse Icon [5.0]
Talisman of Preservation [45.0]
1 Plague Furnace @ [391.0] Pts
28 Plague Monks @ [241.0] Pts
Frenzy; 2ndWeapon; Standard; Musician
Plague Banner [30.0]
1 Warlock Engineer @ 115.0 Pts
Magic Level 1
Warp-Energy Condenser [20.0]
Doom Rocket [30.0]
20 Night Runners @ 200.0 Pts
2ndWeapon; Throwing Stars; Tunnel Team
1 Tunnel Team @ [60.0] Pts
Warp-Grinder
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
40 Skavenslaves @ 82.0 Pts
Slave Musician
5 Gutter Runners @ 90.0 Pts
2ndWeapon; Poisoned Attacks; Sling; Throwing Stars
5 Gutter Runners @ 90.0 Pts
2ndWeapon; Poisoned Attacks; Sling; Throwing Stars
1 Warp-lightning Warp Cannon @ 90.0 Pts
1 Hellpit Abomination @ 250.0 Pts
Warpstone Spikes
1. gra vs Nino_love (o ile nie pomyliłem ksywki) czyli skaven vs doch
Demony rozstawiły się po całej linii, ja skupiłem się na prawej flance. Pierwsza tura należała do demonów, więc jak to z demonami wszystko do przodu co może. Pieski szykują się na wyjście nightrunnerów. Na szczęście dosyć liczne oddziały latające zostały przyblokowane przez sztormówkę. W mojej turze blokuję oba klocki bloodletterów niewolnikami, piec przygotowuję się do kontrszarży. Abomka idzie do przodu w kierunku generała przeciwnika. Fiendy dostają z cannona.
Druga tura - jedni bloodletterzy szarżują w podstawionych niewolników, drudzy stoją (być może z powodu tego, że przeciwnik nie chciał marnować +d6" z szarzy). Generał demonów szarżuje na abomkę, moja reakcja to "WTF, ale to był mój plan" . Flamery strzelają, nie robią za dużo (stormbanner nadal działa). Bloodletterzy utykają na niewolnikach. No i tu przyszła wielka niespodziankatej bitwy, Lord of Change ma płonące ataki (o czym oczywiście zostałem poinformowany na początku bitwy, ale ofc skleroza). 3 rany na generale, z tego co pamiętam 4 na abomce, stoi na stubbornie. W mojej turze szarża piecem w bloodletterów na flanke. Wychodzą jedni gutterzy prosto na małego maga. Gutterzy wbijają jedną ranę na małym magu. Działo oczywiście wybucha (w tej lub następnej turze, pewności nie mam), piec i mnisi z plague banner zjadają bloodletterów na śniadanie, resztki niewolników reformują się, żeby powstrzymać wrogiego generała przed zjedzeniem mi dzwonu, abominacja pada.
Trzecia tura - drudzy bloodletterzy, fiendy i flamery szarżują na nieruszony jeszcze oddział niewolników, generał szarżuje na podstawionych i troche przetrzebionych drugich niewolników. Pieski ustawiają się, żeby w kolejnej zjeść mi gutter runnerów, mały mag ucieka na drugi koniec pola bitwy. Latacze w końcu mogą latać, ustawiają się do bloku i szarż. Niewolnicy zostają całkowicie zjedzeni w jedną turę. W mojej turze w końcu pojawiający się nightrunnerzy (nie mogli pojawić się w lepszym momencie) szarżują na flankę odwróconych w stronę gutterów piesków. Piec szarżuję na latacze, overrunuje, wpada w w drugich bloodletterów, niewolnicy szarżuję na fiendy, aby je zablokować. Wychodzą drudzy gutterzy, strzelają i ubijają małego maga, pierwi gutterzy podchodzą i na 10 ataków wypada 4 szóstki co pozwala mi dokończyć generała przeciwnika.
Kończy mi się wena, a gra była już dośc monotonna, więc będę się streszczał. Bloodletterzy i flamery rozkrecają piec, niewolnicy z pomocą gutterów ubijają lataczy i fiendy. W ostatniej (5.) turze udaje mi się rzucić (za 4. razem!) 13tke i sćwiartkować drugich bloodletterów. Ogólnie przeciwnik miał strasznego pecha do magii.
Ogółem 17:3 dla mnie
2. gra vs jacykov (lizardy)
Jak ja nienawidzę lizardów. Cała gra polegała na moim iściu do przodu i jego blokowaniu mnie skinkami. Na lewej flance gutterzy + niewolnicy nie dają rady kameleonom + skirmish skinkom, gutterzy giną ubijając całe dwa skinki, ogólnie ganianie się i próbowanie zagrodzenia drogi do działa. Działo z jedną raną oczywiście wybucha w okolicach 3. tury. na prawej flance abominacja nie dochodzi do skinków o jeden cal z tego co pamięta, dostaje na łeb kamienie od terradonów, dobija ją jakieś 40 zatrutych ataków. Terradony uciekają od szarży niewolników, więc deklaruję szarżę gutterami (co prawda z "małym" opóźnieniem, bo coś koło remaining moves to zauważyłem ), terradony rzucają piękne 11 caly na ucieczkę i spadają za stół. Na środku trwa moje dopychanie się do walki, z miernym skutkiem niestety. Jedyne co udało się osiągnąć to oddział skinek rozwalony z plagi i pare skirmisherów zdjętych z vermintide. Działo bijące po salamandrach nie robi nić, ale za to ubija 3 kroxy. Nightrunnerzy którzy mogli znacznie przechylić szalę na moją korzyść wychodzą dopiero w ostatniej turze i nie udaje im się złamać salamander . Piec bije się z kowbojami, ubijając jednego.
10:10 jak już mówiłem, nie cierpię lizardmenów
3. gra vs kubencjusz (ogry)
Mój duży błąd, że dałem mu wystawić scoutów na mojej flance, jego duży błąd polegający na tym samym . Epickie działo wbijające jedną ranę na jednym mournfangu i wybuchające w drugiej turze (w każdej cholernej grze). Maneaterzy na flance przebijają się przez niewolników dosyć sprawnie. Ja wchodzę abominacją w kawalerie, piecem w samotnego maga, ubijam overrunuje w działo, dostaję kontrszarżę od głownego klocka ironów. Ogólnie teraz gra sprowadzała się do jego przebijania się maneaterami i stonehornem przez niewolników, a irongutami przez mnichów. Koniec końców grę dla mnie ustawiło moje debilne zagranie, zamiast uciekać od walki dzwonem stwierdziłem, że ubiję stonehorna testem inicjatywy. Wszystko może i by było dobrze, gdyby nie to, że stonehorn ten test zdał. W następnej turze dostają szarżę, na dzwon od trójki byków, które przytrzymały go na tyle długo, że w końcu doszły do niego ludojady i zarąbały (w ostatniej turze!) bsb i elektryka. W tej samej ostatniej turze z 9 ataków ironguty zabijają piec na 4 ranach, a stonehorn łamie niewolników. Ogólnie w ostatniej turze oddałem przeciwnikowi ponad 350 punktów za swoją totalną głupotę i 300 punktow za jego fartowne rzuty na kostkach . Nightrunnerzy wyszli oczywiście zbyt późno, żeby brać udział w walce. Abominacja pięknie rozkręciła kawalerię, ale niestety nie udało jej się już wziąć udziału w walce.
12:8 dla ogrów (a ja wyrywam sobie włosy z głowy za głupotę)
Prawda - zapomniałem o twoich sztygarachCoobe pisze:Bastor no nie całkiem górnicy zjedli katapy i przeżyli.Potem tylko trochę ostrzału - na szczęście bez strat... i w mojej SZARŻA.
A efekt szarż i walki w pozostałych turach był taki... że poza kowadłem zjadłem chyba wszystko.
Faktycznie zjedli obie katapy.
Oficjalne wyniki:
1. Bastor (TK) - 57 pkt
2. Król Lew (VC) - 56 pkt
3. Czopek (WE) - 48 pkt
4. Kowal (EMP) - 47 pkt
5. Kubencjusz (OK) - 46 pkt
6. Qba (SK) - 44 pkt
7. Tocz (EMP) - 40 pkt
8. Robo (DF) - 40 pkt
9. Szeszej (SK) - 38 pkt
10. Jungle_Jack (LIZ) - 38 pkt
11. Kanadian (DE) - 35 pkt
12. Lucjus II (OG) - 35 pkt
13. Coobe (DF) - 34 pkt
14. Medzik (EMP) - 33 pkt
15. Murmandamus (DE) - 32 pkt
16. Adam Kalinowski (WE) - 32 pkt
17. Warzywko (WOCH) - 31 pkt
18. Nina_love (DOCH) - 26 pkt
19. Konrad (LIZ) - 26 pkt
20 Pieter (VC) - 25 pkt
21. Kriss (WOCH) - 25 pkt
22. Spięty (WE) - 17 pkt
23. wA_wa (OK) - 17 pkt
24. Bojek (VC) - 16 pkt
25. Niki (BRET) - 10 pkt
Panowie - to z pewnością jeden z najlepszych turniejów jakie udało nam się zrobić.
To wielka satysfakcja móc czytać Wasze - tak pozytywne komentarze.
W imieniu całej ekipy Lewej Flanki - ładnie dziękuję za liczne odwiedziny i super kulturalną grę.
Wielkie dzięki Piotrku za sędziowanie.
Myślę, że to godne otwarcie Turnieju 4 Miast
1. Bastor (TK) - 57 pkt
2. Król Lew (VC) - 56 pkt
3. Czopek (WE) - 48 pkt
4. Kowal (EMP) - 47 pkt
5. Kubencjusz (OK) - 46 pkt
6. Qba (SK) - 44 pkt
7. Tocz (EMP) - 40 pkt
8. Robo (DF) - 40 pkt
9. Szeszej (SK) - 38 pkt
10. Jungle_Jack (LIZ) - 38 pkt
11. Kanadian (DE) - 35 pkt
12. Lucjus II (OG) - 35 pkt
13. Coobe (DF) - 34 pkt
14. Medzik (EMP) - 33 pkt
15. Murmandamus (DE) - 32 pkt
16. Adam Kalinowski (WE) - 32 pkt
17. Warzywko (WOCH) - 31 pkt
18. Nina_love (DOCH) - 26 pkt
19. Konrad (LIZ) - 26 pkt
20 Pieter (VC) - 25 pkt
21. Kriss (WOCH) - 25 pkt
22. Spięty (WE) - 17 pkt
23. wA_wa (OK) - 17 pkt
24. Bojek (VC) - 16 pkt
25. Niki (BRET) - 10 pkt
Panowie - to z pewnością jeden z najlepszych turniejów jakie udało nam się zrobić.
To wielka satysfakcja móc czytać Wasze - tak pozytywne komentarze.
W imieniu całej ekipy Lewej Flanki - ładnie dziękuję za liczne odwiedziny i super kulturalną grę.
Wielkie dzięki Piotrku za sędziowanie.
Myślę, że to godne otwarcie Turnieju 4 Miast
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
ok czas na rekonstrukcję bitew
1. Bitwa pierwsza z Qbą (Skaveny)
Można powiedzieć że bitwa była "ustawiona".
Przyjechaliśmy lekko spóźnieni bo ktoś mi powiedział że pod Dom Kultury nie można podjechać więc drałowaliśmy z jakiejś innej ulic piechotą
Tak więc na szybko rozstawiłem modele i z "zadyszką" podszedłem do stołu
Oczywiście zanim zaczęliśmy to omówiliśmy kilka spraw organizacyjnych i dotyczących sędziowania.
Każdy z nas dostał jakiś "prywatny" telefon więc czekaliśmy...
Później okazało się że nie jesteśmy jakoś świetnie ograni z zasadami swoich armii więc rozpoczęło się przypominanie współczynników i zasad...
Cóż stwierdziliśmy że takie stare wygi jak my to przecież nie muszą się spieszyć bo gra będzie błyskawiczna...
Później kulturalne rzuty na strony, uściski rąk, życzenia powodzenia i wreszcie zdecydowaliśmy się zacząć :)
Ja wystawiłem na samym środku linię przeplataną 3xpsy i 3xhosty, dalej po bokach 2x gargulce, za linią psów i hostów po środku duże ghoule x10, po prawej horda małych ghouli, po lewej pociąg zombiech, a po środku na samej krawędzi malutki klocek zombiech z bohaterami. I po obu stronach kopy na środku na TG na krawędzi strefy marszu.
Qba wystawił na środku clanowych z dzwonem, po jego lewej stronie 3 jezzmanów i abomę, po prawej 2x slavów i działo z nimi i na samym końcu lewej flanki monków z priestem ale bez furmanki.
Na swojej prawej,a mojej lewej flance dał runnersów i w mojej lewej flance, na prawie samym końcu dał znacznik do wykopującego świdra z gutkami.
1 tura Qby
Zaczęły oczywiście Skaveny. Z przyjemnością dowiedziałem się że Aboma musi się ruszać więc radośnie pobiegła do przodu i stanęła przed dzwonem na 11 cali. Do przodu ruszyły ostrożnie Slavi z jego prawej flanki i ostro do przodu monki. Pozostałe oddziały ruszyły się może o cal?
Faza magii nic nie zrobiła poza ubiciem 2 wilków i wbiciem 2 ran na hostach.
Faza strzelania chyba wbiła 1 ranę na TG.
Moja 1 tura
Cóż uczę się jeszcze grać na nowych VC i mam problemy z ogranięciem nadmiaru dużych klocków tak więc zdecydowałem się pozostawić kupę "w kupie" i powoli podszedłem naprzód wszystkim. Wilki w liczbie 2 oddziałów zablokowały kątowo abomę. TG stanął na 8 calach i odchrząknął.
Na lewej flance gargulce, nadal tyłem ruszyły ostro zbliżając się do flanki slavów i radośnie ignorując zarówno znacznik jak i night runnersów czym wywołałem uśmiech u Qby.
Na prawej flance również tyłem gargulce oraz hosty delikatnie rozpoczęły manewry taktyczne z monkami ale pozostając w bepziecznym zasięgu.
Magia standard, dorobiłem ze 30 zombiech, wbiłem sobie jedną ranę z miscasta, wyleczyłem TG i trochę hosty. Dzwon nic.
Strzelanie standard = 3 rany dla abomy.
2 tura Qby
Aboma w jedne psy, monki palą szarżę do moich hostów, świder się wykopuje przed mordką moich gargoyli (nadal stały tyłem).
Teraz następują pochwały i prezentacja dokonań oraz możliwości obu naszych oddziałów, którą wygrywam ja i Qba decyduje się raczej postrzelać do Gargulców niż na nie szarżować
Slavi szarżują od boku na te same psy co aboma.
Magia znowu nic ważnego, jakieś rany na hostach, jakieś rany na hostach, Inżynier skitterlapuje przed duże ghoule, coś tam nieudane i koniec.
Strzelanie wbija chyba ze 2 na jednym i 3 na drugim TG i 2 rany na Gargulcach. Brassorb trafia TG i 2 ghoule. TG na szczęście zdaje
W walce aboma się reformuje a slavi overrunują próbując dobiec do mojego TG ale im się nie udaje.
moja 2 tura.
Gargulce mają dylemat czy lecieć na świder z oddziałem i potem już nic nie robić do końca czy zbliżać się do działa. Niestety nie mogą marszować więc nadal tyłem się zbliżają po flance ignorując przeszkadzajki.
na środku niestety iżynier mnie całkowicie zablokował. Szarża dużych ghouli, on ucieka a jak po 2 calach blokuję się na TG..
TG chcąc zrobić trochę miejsca leci na slavów, od flanki slavów atakują spirit hosty, drugi TK staje obok abomy, reszta drugich hostów blokuje profilaktycznie abomę, trzecie wilki unimożliwiają szarżę zarówno dzwonowi jak i drugim slavom. Trzecie hosty wystawiają się na szarżę monków, małe ghoule szykują się do kontry a drugie gargulce grzecznie stają na tyłach monków przyglądając się jezzmanom.
Magia standart wyleczyłem chyba do końca oba TG i wrzuciłem profilaktycznie przerzuty na trafienie małym ghoulom i tu jakoś zdecydowałem olać monków i poszedłem do przodu w stronę flanki dzwonu, dodatkowo zrobiłem kreskę zombiech odcinając jeszcze jedną możliwość szarży slavów.
Strzelanie standard - koniec abomy, wstają 2x szczury.
W walce nic ciekawego, ubijam z 15 slavów.
3 tura Qby
szczury w tył psów blokujących dzwon, kolesie ze świdrem jednak szarża na gragulce, monki na hosty (nie wiem jakim cudem Qba chciał je połamać w 1 turę).
Magia i dzwon nic ciekawego. Strzelanie znowu jakieś rany na TG.
W walce w sumie padły 2 bazy hostów przy monkach. Kolejne 10 slavóv w walce z TG i hostami oraz całe psy od szczurków. 2 gargulce padły od świdrowych kolesi.
moja 3 tura
Gargulce zza monków poszły w bok jezzmanów. TG poleciał na bok dzwona (i tu zrobiłem błąd bo na oko stwierdziłem że jestem poza widzeniem slavów a trza było zmierzyć). Zombie mając opcję albo dobić się do slavów i ich połamać albo zemścić się za gargulce, wybrały gargulce, ghoule jednak odwróciły się do monków zabezpieczając flankę.
Magia nic specjalnego, cośtam wskrzesiłem i tyle.
Strzelanie wbiło 3 rany na dzwonie.
Walka: zostało 8 slavów i stały dalej, padł ostatni gargulec ale zombie połamały całość od boku i dodatkowo zjadły z rozpędu noght runnersów (nie ma to jak zombie sprinterzy). Gargulce zjadły jezzmenów i wpadły na bok dzwonu. Resztka hostów wpadła na szczurki i je zjadła.
tura 4ta Qby
no i tu nagle się okazało że zostało 5minut.... masakra...
szybka szarża slavów na tył TG (mój błąd), monki kończą hosty, resztka slavów w walce z TG i hostami znika, Slavi nie zabijają TG.
Gargulce coś tam nabijają na klocku z dzwonem ale jakie to ma znacznie
Koniec.
a szkoda bo przydałaby mi się jeszcze jedna tura...
ale bitwa jak zawsze miła i kulturalna. Zdecydowanie Qba gra z tobą nawet 3 tury to przyjemność.
wynik: 11:9 dla mnie czyli powtórka z zeszłego roku.
morał: pamiętaj dziadku o cykającym zegarku bo potem jak on będziesz się bił w łysą skroń...
2. Bitwa druga z Spiętym (WE)
Kolejny godny polecenia do grania przeciwnik.
Niestety stary armybook jest trudny do obejścia.
Spięty wystawił się bardzo dobrze:
Po środku 2x łuki z bohaterami do strzelania i czarodziejką i małymi driadami, po obu flankach dał po razie tancerki, dzikich, driady, orła, a na swojej prawej dał jeszcze drzewko. U mnie na tyłach 2x5 waywatchersów.
Moje wystawienie niestety standardowe czyli kupa na środku i trochę psów i gargulce po bokach, wszystko w zasięgu marszu.
Spięty zaczął i pięknie rozpoczął manewry oskrzydlania mnie i przygotowywania driad na kontry do hostów.
Łucznicy i czarodziejka starali się za wszelką cenę wypestkować TG.
Niestety...
W mojej turze wszystko poszło do przodu. 2 TG zdjęły środkowe driady. Gargulce przeszły na tyły flankujących oddziałów. Hosty ustawiły się do szarż, a reszta powoli rozwijała zagony skutecznie blokując dalsze flankowanie.
Spięty robił co mógł strzelając, dokonując cudów łączonych szarż i umiejętnie dobierając tańce. Cofał środek przede mną aż skończył się stół.
Niestety, jedyne co mu się udało do końca to wypestkowanie jednego z moich TG.
Po moich następnych szarżach można powiedzieć że był koniec sensu gry choć rozegraliśmy ją do końca.
Na koniec ciała martwych obrońców Aten Loren zaścielały cały stół, a jedynie ocalała 5tka waywatcherów przysięgała zemstę czekając na stosowny czas
Wynik 20:0
Dzięki Spięty za jak zwykle przyjemną grę. Mam nadzieję że jak najszybciej dostaniesz nowe booka
3. Bitwa trzecia z Kanadianem (DE)
Bitwa również ogromnie przyjemna ale z trochę innym klimatem.
Przez całą bitwę pozwalaliśmy sobie na pełne rozluźnienie, wytykaliśmy i komentowaliśmy nawzajem swoje ruchy i ostrzegaliśmy nawzajem o sytuacjach które mogą prowadzić do błędów. Oczywiście bez przesady ale jednak
Kanadian miał bardzo silną rozpę na 2 czarodziejkach z Deathem i Shadowem, Na małych kontrach z rydwanów, 3 małych pegazistów i 10 cok. oraz 3 dychach kusz i 2x20 włóczni.
Niestety poza czarami nie miał nic co mi mogło w jakikolwiek sposób zaszkodzić (nie licząc poważnych błędów).
Grę dodatkowo ustawiło to że on ustawił się defensywnie na wzgórzu i poza nim ale ja wygrałem zaczynanie (pierwszy raz w tym dniu) i wrzuciłem od razu dużą popychaczkę...
Skutkiem tego w pierwszej turze byłem 1cal od niego blokując wszytko psami i hostami....
TG zjadły na słabych rzutach 8 z 10 cok i w sumie tyle.
Kanadian nie wiele miał opcji. Próbował uciąć co się da z punktów. Pedantowcem i 2 cokami wszedł nawet w jednego TG zmiatając po drodze jedne gargulce ale w mojej turze ogłuchł od krzyku..
Odpalił tez piękne kombo na drugiego TG - obniżył mu T do 3ki i walnął snajperką na T zadając 7 hitów. Zranił na 2+ tylko 2 !!! z czego 1 zregenerowłem
(raz na turniej można mieć mega farta).
Później próbował jeszcze rzucać słońca ale tak naprawdę to walczył dzielnie o każdy cal terenu obniżając mi gdzie się da i co się da..
Dość humorystyczne było jak podleciał przed klocek zombiech z generałem jednym pegazem i z miną idącego na śmierć zaczął mnie przekonywać że w sumie to i tak przecież nie zaszarżuje na tak wielki klocek więc nie wie poco to robi :):)
Kiwając głową w pełnej aprobacie, zrobiłem kilka swift i zwykłych reformów zombiemi i małymi ghoulami tworząc mitrylowy pancerz wokół klocka z generałem przez który nawet czołg na pełnym rozpędzie by się kilka rund przebijał
Grę zakończyliśmy chyba w 4tej turze stwierdzając że nie ma sensu dalej grać.
Posiedzieliśmy jeszcze z kwadrans pogrążając się w przyjemnej rozmowie i zaczęliśmy pakować figurki.
Wynik 20:0 dla mnie.
Finalnie 51 pukntów z bitew i 5/5 za hobbystykę czyli 56pkt i II miejsce na podium
Myśl ogólna: Qba, Spięty i Kanadian - wielu graczy mogło by się od was uczyć jak można dobrze grać i jednocześnie zachować wysoki kultury w grze pozwalający przeciwnikowi, bez względu na wynik, wspominać ja z dużą przyjemnością.
Qba: szykuję się na kolejne 11:9 jak przyjedziesz do CK. Ew. tym razem z racji dobrego wychowania ja ci oddam ten punkt
Jeszcze raz dzięki Lewej Flance za doskonale przygotowaną i poprowadzoną imprezę.
p.s. Panowie, a może kiedyś kupilibyśmy kwiatki tej miłej dziewczynie która robi nam tosty ?
1. Bitwa pierwsza z Qbą (Skaveny)
Można powiedzieć że bitwa była "ustawiona".
Przyjechaliśmy lekko spóźnieni bo ktoś mi powiedział że pod Dom Kultury nie można podjechać więc drałowaliśmy z jakiejś innej ulic piechotą
Tak więc na szybko rozstawiłem modele i z "zadyszką" podszedłem do stołu
Oczywiście zanim zaczęliśmy to omówiliśmy kilka spraw organizacyjnych i dotyczących sędziowania.
Każdy z nas dostał jakiś "prywatny" telefon więc czekaliśmy...
Później okazało się że nie jesteśmy jakoś świetnie ograni z zasadami swoich armii więc rozpoczęło się przypominanie współczynników i zasad...
Cóż stwierdziliśmy że takie stare wygi jak my to przecież nie muszą się spieszyć bo gra będzie błyskawiczna...
Później kulturalne rzuty na strony, uściski rąk, życzenia powodzenia i wreszcie zdecydowaliśmy się zacząć :)
Ja wystawiłem na samym środku linię przeplataną 3xpsy i 3xhosty, dalej po bokach 2x gargulce, za linią psów i hostów po środku duże ghoule x10, po prawej horda małych ghouli, po lewej pociąg zombiech, a po środku na samej krawędzi malutki klocek zombiech z bohaterami. I po obu stronach kopy na środku na TG na krawędzi strefy marszu.
Qba wystawił na środku clanowych z dzwonem, po jego lewej stronie 3 jezzmanów i abomę, po prawej 2x slavów i działo z nimi i na samym końcu lewej flanki monków z priestem ale bez furmanki.
Na swojej prawej,a mojej lewej flance dał runnersów i w mojej lewej flance, na prawie samym końcu dał znacznik do wykopującego świdra z gutkami.
1 tura Qby
Zaczęły oczywiście Skaveny. Z przyjemnością dowiedziałem się że Aboma musi się ruszać więc radośnie pobiegła do przodu i stanęła przed dzwonem na 11 cali. Do przodu ruszyły ostrożnie Slavi z jego prawej flanki i ostro do przodu monki. Pozostałe oddziały ruszyły się może o cal?
Faza magii nic nie zrobiła poza ubiciem 2 wilków i wbiciem 2 ran na hostach.
Faza strzelania chyba wbiła 1 ranę na TG.
Moja 1 tura
Cóż uczę się jeszcze grać na nowych VC i mam problemy z ogranięciem nadmiaru dużych klocków tak więc zdecydowałem się pozostawić kupę "w kupie" i powoli podszedłem naprzód wszystkim. Wilki w liczbie 2 oddziałów zablokowały kątowo abomę. TG stanął na 8 calach i odchrząknął.
Na lewej flance gargulce, nadal tyłem ruszyły ostro zbliżając się do flanki slavów i radośnie ignorując zarówno znacznik jak i night runnersów czym wywołałem uśmiech u Qby.
Na prawej flance również tyłem gargulce oraz hosty delikatnie rozpoczęły manewry taktyczne z monkami ale pozostając w bepziecznym zasięgu.
Magia standard, dorobiłem ze 30 zombiech, wbiłem sobie jedną ranę z miscasta, wyleczyłem TG i trochę hosty. Dzwon nic.
Strzelanie standard = 3 rany dla abomy.
2 tura Qby
Aboma w jedne psy, monki palą szarżę do moich hostów, świder się wykopuje przed mordką moich gargoyli (nadal stały tyłem).
Teraz następują pochwały i prezentacja dokonań oraz możliwości obu naszych oddziałów, którą wygrywam ja i Qba decyduje się raczej postrzelać do Gargulców niż na nie szarżować
Slavi szarżują od boku na te same psy co aboma.
Magia znowu nic ważnego, jakieś rany na hostach, jakieś rany na hostach, Inżynier skitterlapuje przed duże ghoule, coś tam nieudane i koniec.
Strzelanie wbija chyba ze 2 na jednym i 3 na drugim TG i 2 rany na Gargulcach. Brassorb trafia TG i 2 ghoule. TG na szczęście zdaje
W walce aboma się reformuje a slavi overrunują próbując dobiec do mojego TG ale im się nie udaje.
moja 2 tura.
Gargulce mają dylemat czy lecieć na świder z oddziałem i potem już nic nie robić do końca czy zbliżać się do działa. Niestety nie mogą marszować więc nadal tyłem się zbliżają po flance ignorując przeszkadzajki.
na środku niestety iżynier mnie całkowicie zablokował. Szarża dużych ghouli, on ucieka a jak po 2 calach blokuję się na TG..
TG chcąc zrobić trochę miejsca leci na slavów, od flanki slavów atakują spirit hosty, drugi TK staje obok abomy, reszta drugich hostów blokuje profilaktycznie abomę, trzecie wilki unimożliwiają szarżę zarówno dzwonowi jak i drugim slavom. Trzecie hosty wystawiają się na szarżę monków, małe ghoule szykują się do kontry a drugie gargulce grzecznie stają na tyłach monków przyglądając się jezzmanom.
Magia standart wyleczyłem chyba do końca oba TG i wrzuciłem profilaktycznie przerzuty na trafienie małym ghoulom i tu jakoś zdecydowałem olać monków i poszedłem do przodu w stronę flanki dzwonu, dodatkowo zrobiłem kreskę zombiech odcinając jeszcze jedną możliwość szarży slavów.
Strzelanie standard - koniec abomy, wstają 2x szczury.
W walce nic ciekawego, ubijam z 15 slavów.
3 tura Qby
szczury w tył psów blokujących dzwon, kolesie ze świdrem jednak szarża na gragulce, monki na hosty (nie wiem jakim cudem Qba chciał je połamać w 1 turę).
Magia i dzwon nic ciekawego. Strzelanie znowu jakieś rany na TG.
W walce w sumie padły 2 bazy hostów przy monkach. Kolejne 10 slavóv w walce z TG i hostami oraz całe psy od szczurków. 2 gargulce padły od świdrowych kolesi.
moja 3 tura
Gargulce zza monków poszły w bok jezzmanów. TG poleciał na bok dzwona (i tu zrobiłem błąd bo na oko stwierdziłem że jestem poza widzeniem slavów a trza było zmierzyć). Zombie mając opcję albo dobić się do slavów i ich połamać albo zemścić się za gargulce, wybrały gargulce, ghoule jednak odwróciły się do monków zabezpieczając flankę.
Magia nic specjalnego, cośtam wskrzesiłem i tyle.
Strzelanie wbiło 3 rany na dzwonie.
Walka: zostało 8 slavów i stały dalej, padł ostatni gargulec ale zombie połamały całość od boku i dodatkowo zjadły z rozpędu noght runnersów (nie ma to jak zombie sprinterzy). Gargulce zjadły jezzmenów i wpadły na bok dzwonu. Resztka hostów wpadła na szczurki i je zjadła.
tura 4ta Qby
no i tu nagle się okazało że zostało 5minut.... masakra...
szybka szarża slavów na tył TG (mój błąd), monki kończą hosty, resztka slavów w walce z TG i hostami znika, Slavi nie zabijają TG.
Gargulce coś tam nabijają na klocku z dzwonem ale jakie to ma znacznie
Koniec.
a szkoda bo przydałaby mi się jeszcze jedna tura...
ale bitwa jak zawsze miła i kulturalna. Zdecydowanie Qba gra z tobą nawet 3 tury to przyjemność.
wynik: 11:9 dla mnie czyli powtórka z zeszłego roku.
morał: pamiętaj dziadku o cykającym zegarku bo potem jak on będziesz się bił w łysą skroń...
2. Bitwa druga z Spiętym (WE)
Kolejny godny polecenia do grania przeciwnik.
Niestety stary armybook jest trudny do obejścia.
Spięty wystawił się bardzo dobrze:
Po środku 2x łuki z bohaterami do strzelania i czarodziejką i małymi driadami, po obu flankach dał po razie tancerki, dzikich, driady, orła, a na swojej prawej dał jeszcze drzewko. U mnie na tyłach 2x5 waywatchersów.
Moje wystawienie niestety standardowe czyli kupa na środku i trochę psów i gargulce po bokach, wszystko w zasięgu marszu.
Spięty zaczął i pięknie rozpoczął manewry oskrzydlania mnie i przygotowywania driad na kontry do hostów.
Łucznicy i czarodziejka starali się za wszelką cenę wypestkować TG.
Niestety...
W mojej turze wszystko poszło do przodu. 2 TG zdjęły środkowe driady. Gargulce przeszły na tyły flankujących oddziałów. Hosty ustawiły się do szarż, a reszta powoli rozwijała zagony skutecznie blokując dalsze flankowanie.
Spięty robił co mógł strzelając, dokonując cudów łączonych szarż i umiejętnie dobierając tańce. Cofał środek przede mną aż skończył się stół.
Niestety, jedyne co mu się udało do końca to wypestkowanie jednego z moich TG.
Po moich następnych szarżach można powiedzieć że był koniec sensu gry choć rozegraliśmy ją do końca.
Na koniec ciała martwych obrońców Aten Loren zaścielały cały stół, a jedynie ocalała 5tka waywatcherów przysięgała zemstę czekając na stosowny czas
Wynik 20:0
Dzięki Spięty za jak zwykle przyjemną grę. Mam nadzieję że jak najszybciej dostaniesz nowe booka
3. Bitwa trzecia z Kanadianem (DE)
Bitwa również ogromnie przyjemna ale z trochę innym klimatem.
Przez całą bitwę pozwalaliśmy sobie na pełne rozluźnienie, wytykaliśmy i komentowaliśmy nawzajem swoje ruchy i ostrzegaliśmy nawzajem o sytuacjach które mogą prowadzić do błędów. Oczywiście bez przesady ale jednak
Kanadian miał bardzo silną rozpę na 2 czarodziejkach z Deathem i Shadowem, Na małych kontrach z rydwanów, 3 małych pegazistów i 10 cok. oraz 3 dychach kusz i 2x20 włóczni.
Niestety poza czarami nie miał nic co mi mogło w jakikolwiek sposób zaszkodzić (nie licząc poważnych błędów).
Grę dodatkowo ustawiło to że on ustawił się defensywnie na wzgórzu i poza nim ale ja wygrałem zaczynanie (pierwszy raz w tym dniu) i wrzuciłem od razu dużą popychaczkę...
Skutkiem tego w pierwszej turze byłem 1cal od niego blokując wszytko psami i hostami....
TG zjadły na słabych rzutach 8 z 10 cok i w sumie tyle.
Kanadian nie wiele miał opcji. Próbował uciąć co się da z punktów. Pedantowcem i 2 cokami wszedł nawet w jednego TG zmiatając po drodze jedne gargulce ale w mojej turze ogłuchł od krzyku..
Odpalił tez piękne kombo na drugiego TG - obniżył mu T do 3ki i walnął snajperką na T zadając 7 hitów. Zranił na 2+ tylko 2 !!! z czego 1 zregenerowłem
(raz na turniej można mieć mega farta).
Później próbował jeszcze rzucać słońca ale tak naprawdę to walczył dzielnie o każdy cal terenu obniżając mi gdzie się da i co się da..
Dość humorystyczne było jak podleciał przed klocek zombiech z generałem jednym pegazem i z miną idącego na śmierć zaczął mnie przekonywać że w sumie to i tak przecież nie zaszarżuje na tak wielki klocek więc nie wie poco to robi :):)
Kiwając głową w pełnej aprobacie, zrobiłem kilka swift i zwykłych reformów zombiemi i małymi ghoulami tworząc mitrylowy pancerz wokół klocka z generałem przez który nawet czołg na pełnym rozpędzie by się kilka rund przebijał
Grę zakończyliśmy chyba w 4tej turze stwierdzając że nie ma sensu dalej grać.
Posiedzieliśmy jeszcze z kwadrans pogrążając się w przyjemnej rozmowie i zaczęliśmy pakować figurki.
Wynik 20:0 dla mnie.
Finalnie 51 pukntów z bitew i 5/5 za hobbystykę czyli 56pkt i II miejsce na podium
Myśl ogólna: Qba, Spięty i Kanadian - wielu graczy mogło by się od was uczyć jak można dobrze grać i jednocześnie zachować wysoki kultury w grze pozwalający przeciwnikowi, bez względu na wynik, wspominać ja z dużą przyjemnością.
Qba: szykuję się na kolejne 11:9 jak przyjedziesz do CK. Ew. tym razem z racji dobrego wychowania ja ci oddam ten punkt
Jeszcze raz dzięki Lewej Flance za doskonale przygotowaną i poprowadzoną imprezę.
p.s. Panowie, a może kiedyś kupilibyśmy kwiatki tej miłej dziewczynie która robi nam tosty ?
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
Bojek, Twoje zdrowie
[quote="szeszej"]Świetny turniej, genialna organizacja, perfekcyjne zaplecze turniejowe
1. gra vs Nino_love (o ile nie pomyliłem ksywki) czyli skaven vs doch
Raczej udało się w ciekawej formie - wyszedł wołacz bodajże (a przynajmnie tak mi to brzmi).
Bardzo miła bitwa - pierwszy raz champion zarobił 50 pkt. za gościa na furmanie.
1. gra vs Nino_love (o ile nie pomyliłem ksywki) czyli skaven vs doch
Raczej udało się w ciekawej formie - wyszedł wołacz bodajże (a przynajmnie tak mi to brzmi).
Bardzo miła bitwa - pierwszy raz champion zarobił 50 pkt. za gościa na furmanie.
Tocz - też czekam na to z niecierpliwością.
Jeszcze raz - dzięki za kapitalną bitwę. Może z opisu tak to nie wygląda - ale "atmosfera" zmieniała się kilka razy:
Najpierw twoje zadowolenia - mój dół... za trafienie w gwardie
Potem mój usmiech i twój dół - za casket i KB na pegazie
Potem znowu twoja radość - mój dół... za ustrzelenie obu świniaków w jednej rundzie i zostanieniu samotnego czołgu na skrzydle moich wojsk bez opcji jakiejkolwiek kontry
Potem moja radość i twój dół - za ustrzelenie tego (kluczowego) czołgu z katapult.
Potem już nie było tak dramatycznie bo niewiele było w stanie przeciwstawić się moim jednostkom - ale to dopiero od 4 tury.
Jeszcze raz - dzięki za kapitalną bitwę. Może z opisu tak to nie wygląda - ale "atmosfera" zmieniała się kilka razy:
Najpierw twoje zadowolenia - mój dół... za trafienie w gwardie
Potem mój usmiech i twój dół - za casket i KB na pegazie
Potem znowu twoja radość - mój dół... za ustrzelenie obu świniaków w jednej rundzie i zostanieniu samotnego czołgu na skrzydle moich wojsk bez opcji jakiejkolwiek kontry
Potem moja radość i twój dół - za ustrzelenie tego (kluczowego) czołgu z katapult.
Potem już nie było tak dramatycznie bo niewiele było w stanie przeciwstawić się moim jednostkom - ale to dopiero od 4 tury.
No aż tak dobrze to by nie było... ale na pewno musiałbym bardziej kombinować.
Gdyby był tylko 1 regiment - to OK. Ale 2 regimentów byś nie rozjechał - tym bardziej, że mniejszy odgiął by cię "na manowce" - potem runda "nawrotki" i w 6 rundzie szarża na drugi regiment. Wystarczyłoby, żebym wyszedł z regimentu hierofantem (miałem na to 2 rundy) i co najwyżej "ugrałbyś jeszcze punkty za 2 regimenty archerów (czyli odpowiednio 60 i 124pkt).
Od dział byłbym bezpieczny bo na SLOS górki całkowicie przesłaniają widok.
Dlatego jak stwierdziłeś "jeszcze to mogę wygrać" to wiedziałem, że "plan" na sypnięcie Hierofanta ci nie wyjdzie.
Gdyby czołg doszedł do gwardii - tego się obawiałem. Tam miałeś punkty do odzyskania.
Kluczowym było nie pozwolić ci wyleczyć czołgu - bo wtedy drastycznie zwiększyłby swój zasięg i stał się znów groźny... Tylko to mogło ci uratować dupsko.
Ale trafienie z klopy zakończyło "dywagacje" na temat dalszych losów SteamTanka
Gdyby był tylko 1 regiment - to OK. Ale 2 regimentów byś nie rozjechał - tym bardziej, że mniejszy odgiął by cię "na manowce" - potem runda "nawrotki" i w 6 rundzie szarża na drugi regiment. Wystarczyłoby, żebym wyszedł z regimentu hierofantem (miałem na to 2 rundy) i co najwyżej "ugrałbyś jeszcze punkty za 2 regimenty archerów (czyli odpowiednio 60 i 124pkt).
Od dział byłbym bezpieczny bo na SLOS górki całkowicie przesłaniają widok.
Dlatego jak stwierdziłeś "jeszcze to mogę wygrać" to wiedziałem, że "plan" na sypnięcie Hierofanta ci nie wyjdzie.
Gdyby czołg doszedł do gwardii - tego się obawiałem. Tam miałeś punkty do odzyskania.
Kluczowym było nie pozwolić ci wyleczyć czołgu - bo wtedy drastycznie zwiększyłby swój zasięg i stał się znów groźny... Tylko to mogło ci uratować dupsko.
Ale trafienie z klopy zakończyło "dywagacje" na temat dalszych losów SteamTanka
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Zgrabny turniejos. A i tostów było dużo
Potwierdzone w 100% !!Bojek pisze:dodam jeszcze...ŁADNE MACIE TAM KOBIETY W MIELCU