Kontuzjowany był długo, miał pecha, poważna kontuzja jesienią, gdy zaczynał ładnie grać, teraz dopiero drugi mecz wchodząc z ławy zaliczył, jeszcze jeden pełny sezon wypożyczenia z Realu za 3 mln - z opcją wykupu przez vcf za dodatkowe 8. Sam chce zostać jeszcze sezon. Ludzie go lubią - gdy pierwszy raz wychodził do gry po kontuzji kibice na Mestalla wstali i przywitali go brawami.
Dobry, przyszłościowy, technicznie grający pomocnik, bardzo ładnie podający, zasługujący żeby zostać. Problem że u tego trenera Canales jest w kolejce do gry za: Banegą (szpital), Tino Costą, Jonasem, na równi z Piattim, wyprzedza może Parejo... jeszcze Feghouli wystawiany jest czasem na miejscu Canalesa i sobie radzi ładnie, nawet Pablo Hernandez tam grywał, jest wchodzący do zespołu junior ze szkółki - Bernat, bardzo dobrze grał . Ciężko będzie wygryźć tylu ludzi, chyba że przestawią sie na system 1-3-6-1 (mógłby się tam sprawdzić).
Jeśli przestaną dostawać po pysku od każdego w tym roku w lidze, wejdą do przyszłej ligi mistrzów, wygrają ligę europejską, sprzedadzą jeszcze kogoś zyskownie, zmienią trenera, wymienieni wyżej konkurenci nie wyjdą z obecnego dołka formy, przedłuży się leczenie przejechanego przez własny samochód Banegi - to Canales zostanie i częściej będzie grał. Jeśli nie spełni się większość tych spraw( co jest możliwe) - to Canales z rezerwy Valencii wróci na rezerwę do Realu i zostanie wypożyczony w innym kierunku - być może do ligi portugalskiej, gdzie sporo dobrych piłkarzy niedocenianych w lidze hiszpańskiej się przeniosło i gdzie pokazać się choćby w europejskich pucharach szerszej widowni jest łatwiej. Szkoda że wszystko rozbija się o kasę - ich po prostu nie stać teraz na trzeciego-czwartego podobnego pomocnika na stałe za 11-12 mln.
Z drugiej strony mocnych pomocników (z których większość może zrobić dużą karierę) mają w tej Valencii stado, jakby chcieli Barcelonę udawać, podczas gdy brak jest drugiego przyzwoitego napastnika i ... bocznych obrońców (dwóch woli grać jako skrzydłowi- z uporem młodego Roberto Carlosa napierają do przodu nawet gdy trzeba bronić, jeden jest zawieszany co kwartał, nie może zdążyć na treningi, może za to zaliczyć 5 lat odsiadki za strzelaninę - ma większe skłonności do profesji gangstera niż piłkarza a pozostali dwaj to ludzkie manekiny - nasz dawny gwiazdor ligi Kalu Uche na metrze mijał ich o 3 metry )
Ostatnio oglądam tylko mecze Stuttgartu ale od początku wiedziałem, że Dortmund zdobędzie mistrza. Po prostu rozum mi podpowiedział, Bayern niech sie weźmie za Lige Mistrzów.
No to co ? Rozliczamy. Mecz w wykonaniu Realu średni (ze wskazaniem na słaby), inicjatywę oddali Bayernowi. A przez wiele fragmentów meczu to oni kreowali grę, więc tego nie rozumiem.
Na plus:
- Ozil
- Khedira
- Benzema
- Xabi Alonso
- Pepe - tym razem skutecznie i bez faulów
Na minus :
- Di Maria - i to zdecydowanie, nie grał nic, tracił piłkę w bezsensowny sposób i do tego faulował. Napiszecie : "wrócił z kontuzji". Ale to w takim razie po co gra ? Ewidentnie nie ma formy, więc już nawet ten Granero będzie lepszy
- już kolejny raz Ramos - fauluje brzydko i jeszcze ma pretensje. A tej drugiej bramki mogłoby nie być, gdyby lepiej krył.
Średnio wypadł też Cr. Ronaldo - dał nam bramkę, ale przez większość meczu był niewidoczny. Marcelo grał jak wariat, lubię go bo potrafi bardzo fajnie grać ale ten faul był bezsensowny.
Real mógł zagrać dużo lepiej. Ale po ostatnich meczach w lidze (co z tego, że wysokie wygrane skoro albo ratuje Real noga Cr. Ronaldo albo wygrywają pod koniec - a tak to się męczą) widać jakiś dziwny spadek poziomu gry. Nie wiem czemu. Jeżeli jest to oszczędzanie się na Barcelonę, to mam nadzieję że będzie to wszystko warte Gran Derbi.
Real prawie osiągnął cel, po który przyjechał do Monachium. Jak przegrywali, to tak długo grali, aż strzelili bramkę. Potem założyli sobie utrzymanie bramkowego remisu. Nie udało się, ale i tak niewiele ryzykowali, bo 1:0 u siebie im pasuje. Poza tym , mając wynik, oszczędzali nogi - wiedzą, co będzie w sobotę. Barca może być bardziej porozbijana po meczu z Chelsea. Myślę, że dłuższa ławka Realu może mieć decydujące znaczenie w końcówce sezonu...
Z jednej strony mogli się oszczędzać ale ten kto widział ostatnie dwa ligowe mecze realu wie, że zaczęli to oszczędzanie kdwa tygodni temu, bo mimo wygranych wypadli blado. Bardzo mało okazji bramkowych stworzyli.
MEcz z Levante był wyjątkowy, musieliśmy gonić wynik po karnym. Tamci się bronili niemal całym składem, strzelić bramkę w takiej sytuacji nie jest łatwo. Ja jestem optymistą.
Chelsea to nie Levante wprawdzie, ale Barcie zawsze lepiej szło z silnymi w sumie... Tez jestem optymistą i mam nadzieję, że nie przegrają - to plan minimum .