Arena nr 32 - Czarna Grań

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
nindza77
Wodzirej
Posty: 770
Lokalizacja: Animosity Szczecin

Re: Arena nr 32 - Czarna Grań

Post autor: nindza77 »

Tak, owszem, paszczaki rozbiegły się po całej twierdzy, chociaż było ich cudownie mniej niż na samym początku. Dalej jednak siały za sobą radosne zniszczenie i kłapanie wiecznie głodnych paszczy, jednak nie był to już problem widzów. Nocne gobliny z dźgaczami uganiały się za nimi gdzie tylko się dało, tak że w końcu udało się niemal wszystkie pomidorki zamknać bezpiecznie w zagrodzie. Generalnie to już był spokój i można było w niemalże spokoju się napić.

//Dzisiaj albo jutro kolejna walka :)
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Gdy sytuacja została opanowana, Lurtz wskoczył na podwyższenie i zakryknął:
Wasz suaby szef nie potrafi upilnować bandy squiguff. To Lurtz skrzyknoł chuopakuff! To Lurtz przybył z odsieczom! Gdyby nie Lurtz to gnaty wodza-suabeusza gryzuyby squigi! Lurtz jezd wienkszy i tfardszy ork!
Te słowa wywołały niemałe zamieszanie. Wśród zielonoskórych zaczęto dyskutować kto byłby lepszym wodzem. Co przyniesie przyszłość? Czas pokaże.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Roland widząc krzyczącego orka, który stał na ledwo trzymającym się kupy podeście postanowił zrobić mu mały psikus.
Podszedł do konstrukcji i wyciągnął jeden z podtrzymujących ją elementów a następnie szybko uciekł.
Chwilę później cała konstrukcja runęła w dół.
_______________________________________________________________________________________
:P
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Zabijem! Porkrojem na plasterki i zerzre w sosie grzybowym! Nogi z dupska pourywam! Jak skończem to dziewka z kałurzy nie pozna! Tchusz!wołał ork za biegnącym rycerzem.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Niesamowite, udało się. Gdyby nie odsiecz orków i bohaterskie poświęcenie Samuela pewnie mieszkaliby teraz w żołądkach bestii.
Jan, odsapnął i opierając się nonszalancko szablą o trupy przysiadł, po chwili wbiegła na pobojowisko jego kompania z gołymi szablami.
- Panie, trochę żeśmy się spóźnili, nic waści nie jest ?
- "Trochę" ?! - powtórzył z nieco krytycznym spojrzeniem pułkownik.
- Cud że w ogóle wiedzą jak szablę trzymać w takim stanie i uważam, że w tych okolicznościach to cokolwiek dobry czas reakcji...
Zapadła cisza przerywana tylko jękami rannych i konających.
- Marny żart.
- Nieprawdaż ? - rzekł z udawaną dumą wachmistrz.
- Dobra, znajdźcie mi jakieś opatrunki i coś do picia w kwaterze.

Po godzinie opatrzony Joachimowicz śmiał się z całego zajścia razem z oddziałem. Zjadł "nieco" spóźnione śniadanie w czasie którego zauważył, że ten łachmyta znów kręci się wokół jego miejsca zamieszkania. No wiem że miękcy południowcy nie mają honoru ale żeby tak bezczelnie inwigilować rywala ? Da mu nauczkę. Chamstwo musi znać swoje miejsce - na polach. Z zamiarem wyperswadowania mu tego i owego zobaczył przez okno pijącego Templariusza Białego Wilka, który chadzał z nimi od czasu jak zaprosili go na popijawę. "Tak, hmmm nada się. Żeby tylko chłop nie umarł z przerażenia bo będą mieli kłopoty." Wyszedł na chwilę z kilkoma ludźmi i poinstruował Kurta co do planu działania. Potem jeszcze weselszy poszedł na miasto mijając po drodze zabawną, acz niezbyt w stylu pompatycznego rycerza tej ich boginki - próbę zniweczenia dzieła krasnomówczego orkowego wodza.

[ Matis i ty się dziwisz że wszyscy chcą cię zabić ?! :wink: ]

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

@ Wiesz ostatnio podczas sesji w jakiegoś rpga, gdzie akcja toczyła się w latach 50, zabiłem całą swoją drużynę. Głównie z tego powodu, że grałem radzieckim szpiegiem i po jakimś czasie reszta graczy się kapnęła,ze coś jest nie tak :D
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Gucio
Chuck Norris
Posty: 443

Post autor: Gucio »

Po bitwie z dziwnymi stworami, zwanymi Squigami, VII podziękował swojemu nowemu zielonoskóremu przyjacielowi za rozrywkę i poszedł do swoich kwater po resztę ekwipunku (topór nosił zawsze ze sobą). Zabrał jedną z nielicznych rzeczy, które śmiało mógł powiedzieć (a raczej napisać na tabliczce) że są jego czyli wspaniały miecz, na którym nie było ani śladu rdzy po tylu latach spędzonych w kurhanie. Wziął też tarcze i udał się na arenę, gdzie niedługo miał się odbyć następny pojedynek. Jego pojedynek.

_____________________________________________________
Sorki, że tak rzadko i krótko pisze ale ostatnio mam mało czasu.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Dziś tak średnio u mnie z pisamniem, bo czuję się jak Willard lub Jan ;)
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matijjos
Wodzirej
Posty: 744

Post autor: Matijjos »

"Panienko, co to za stwory grasują. Małe, ale pedzą jakby ich ktoć w dupke pochodnią przypiekał. Paszcze pół ich ryja zajmują, toć łatwo im co capnąć, a kogo chapnąć. Dwa takie pokraki żem i mym żelazem zdzielił, a więcej nie widział, boć to w lesie siedziałem. No i to, com znalazł" Uniemysł mówił to wszystko wchodząc do pokoju. Ostatnie zdanie wypowiedział stawiając koszyk na stole. Potem cofnął się do drzwi i zaryglował je tak, żeby nikt im nie przeszkadzał. "Panienka pojmie, nie wsmak mi jakie przybłedy coby sie tu pchały." No ale ja tu o sobie, a przecież w innym sprawunku. Panienka sie położy na pleckach, a ja zara nagotuje wywaru i obaczę rankę"

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Byqu pisze:Dziś tak średnio u mnie z pisamniem, bo czuję się jak Willard lub Jan ;)
Przyznaj się za dużo słuchałeś ich piosenek [-X

http://www.youtube.com/watch?v=1JzHsx7M ... re=related
http://www.youtube.com/watch?feature=en ... cnW1E&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=-QYbI_su ... re=related

i uznałeś je za swoją biblię :mrgreen: :mrgreen: .

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Coś jakby. :)
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

skaventail
Wałkarz
Posty: 53

Post autor: skaventail »

[coś widzę nasza arena spadła na psy ostatnimi czasu, trzeba coś zainicjować :P]

Piątka przechadzał się właśnie po murach twierdzy, rozmyślał o wielkim "wuochatym" bydlaku i o ostatniej walce - był pod wielkim wrażeniem, nigdy wcześniej nie widział takiej bestii w akcji. Nagle stanął jak wryty. Z daleka zauważył powiewający imperialny sztandar, ząś znajomy odgłos grającej trąbki przypominał mu niedawne czasy służby u Generała imperium. Promienie słońca odbijały się od wypolerowanych pancerzy piechoty wyposarzonej w halabardy maszerującej w zwartych szeregach. Otrząsnął się i pędem pobiegł do kwatery Burpa. Otworzył drzwi i zwrócił się do Jedynki próbując uspokoić oddech:
- Alfa! Alfa! Imperialny oddział z halabardami nadchodzi do bram Czarnej Grani! Oddział liczy standardowo około 100 żołnierzy. Pewnie dotarli aż tutaj naszym śladem. Co robimy!?
Burp zerwał się z łóżka jakby nogę miał w pełni zdrową, lecz po chwili ból przypomniał mu o kontuzji i ogr musiał spocząć na skraju łóżka. Po chwili namysłu, drżący głos Alfy rozbrzmiał w pokoju:
- Idą tutaj po nas, pewnie mają list gończy. Zawołaj resztę towarzyszy...
Piątka popędził po swoich komapanów. Po chwili do kwatery Burpa wkroczyła grupka ogrów i zasiedli przy stole.
- Słuchajcie Panowie! - skupił na sobie uwagę Alfa - Przyszli tutaj po nas żołnierze Generała, któremu ukradliśmy z przed nosa skrzynię złota i zwialiśmy. Pewnie myślą, że zakują nas w kajdany i grzecznie pójdziemy z nimi na skazanie. Nic bardziej mylnego! Jest ich dużo za dużo, ale przygotujcie się do ewentualnego starcia z tą bandą zarozumiałych ludzików. Będzie trzeba poczekać, ąż wejdą do środka twierdzy, a do bójki przyłączą się na pewno spragnione bitki orki i może inni uczestnicy areny, któż to wie. A teraz Szóstka, idź sprawdzić gdzie aktualnie są żołnierze.
Ogry opuściły pokój Burpa. Szóstka pobiegł ku bramie, zaś reszta udała się do swojej kwatery przyszykować ekwipunek. Alfa zdążył ostrożnie wstać z łożka, gdy do pokoju powrócił przejęty Szóstka:
- Dowódca żołnierzy włąsnie rozmawia, a raczej próbuje rozmawiać, ze strażnikami bramy. Ma chyba pewnie problemy ze zrozumieniem tego prymitywnego orczego języka, ale wygląda na to, że za chwilę wejdą do środka. Burp z prawie w pełni sprawną nogą przywdział swą zbroję i chwycił bronie. Razem ze swoją kompanią przyszykowali zasadzkę na imperialnych żołnierzy. Plan był prosty, Dwójka i Trójka strzelając z odległości mieli zwabić żołnierzy na środek głównego placu, zaś reszta ogrów miała od tyłu zaatakować zaskoczonych halabardników. Kompania ustawiła się na pozycje i czekała na wejście imperialistów do twierdzy. Gdy tylko strażnicy bramy odstąpili od dowódcy i wpuscili imperialny oddział do środka, wycelowane muszkiety poszły w ruch. Jako pierwszy padł chorąży dostając kulkę prosto w głowę, sztandar upadł na ziemię. Kilku przypadkowych szeregowych także została pozbawionych głów. Wystraszenie i zaskoczeni z początku żołnierze szybko otrząsnęli się.
- O żesz kurwa, niemozliwe! To oni! Brać ich, niekoniecznie żywcem! - krzyknął dowódca.
Z okrzykiem na ustach poczęli szarżować z daleka na dwójkę strzelców. Gdy oddział przekroczył umówioną przez ogry linię, Burp dał znak i czterej towarzysze z głośnym rykiem wbili się jak kliny w ciasne szeregi piechoty. Pod ciężkimi ciosami ogrzych broni padali wątli ludzie. Walka na środku placu wrzała...

[serdecznie zachecam wszystkich do wspólnej zabawy :D "zabawek" starczy dla wszystkich! :) mam tylko nadzieję, że Burp z woli naszego srogiego MG nie dostanie czymś w głowę i nie pójdzie spać za wykazanie własnej inicjatywy :P]

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Kiedy łaknący krwi wampir dotarł do miasta ujrzał niecodzienny widok. Na głównym placu ścierały się własnie dwa odziały. Ogry z łatwością zabijały zaskoczonych ludzi, jednak ,gdy odział imperialny zreorganizował się i wykorzystał przewagę liczebną ,zaczął spychać tłuste stwory do ścian budynków. Martinowi obojętnym było ,kto wygra starcie ,ale łaknienie krwi stało się zbyt silne ,żeby je zignorować. Wypatrzył dowódcę oddziału i to jego miał zamiar dopaść. Nim ruszył krzyknął tylko bitka na placu. Nie miał zamiaru sam stawiać czoła takiej ilości wroga w swojej mniej groźnej formie. Na odzew nie musiał długo czekać. Z pobliskich uliczek zaczęły wymbiegać pierwsze orki. Sam wampir ruszył pędem do odzianego w ciężką zbroję dowódcy. Bardzo nie chciał żeby ktoś zabił mu upatrzoną ofiarę.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Willard podniósł głowę z podłogi. Strasznie go wsyztsko bolało. Z wysiłkiem zwalczył odruch wymiotny, po wczorajszym piciu. Nigdy więcej nie ufać krasnoludom. Szczególnie jeśli chodzi o picie. Ten ich przeklęty soczek miał z 70%.
Nagle usłyszał huk wystrzałów. Jedynymi osobami które tu miały broń prochową byli uczestnicy areny. Jednak do walki było daleko. Rzucił okiem na swoich drzemiących kolegów, założył miecz na plecy i wciągając portki w biegu wyleciał w kierunku hałasów. Jak łatwo się można było domyśleć ogry robiły demolkę. Jednak zaskoczeniem był fakt, że masakrowani byli imperialni a nie orki.
Reiklandczyk wysunął miecz w biegu i ciął pierwszego przez skroń. Krew chlusnęła po twarzach halabardników i nim otaczający go towarzysze otrząsnęli się, Willard skoczył ku kolejnemu, odcinając atakiem z góry ramie na wysokości obojczyka. Imperialny wrzasnął, a jego krzyk powoli zamieniał się kwik zarzynanej świni. Reszta jednak zareagowała i rzuciła się na szermierza. Kilka halabard śmignęło w jego kierunku, jednak odbijał je bez trudności. Za każdym razem po serii odbitych ataków przeciwnika nadchodziła mordercza kontra masakrująca oponentów. Ogry też nie próżnowały. Może ich styl walki nie był tak finezyjny ale skuteczność mieli znacznie większą. Każdy cios kończył się śmiercią, lub sprawiał, że połamany w kilku miejscach gwardzista nie był w stanie się ruszyć, a tym bardziej kontynuować walki.
Wtem Willard poczuł, że coś trafiło go tylną płytę jego pancerza. Obrócił się i od razu sparował kolejny cios, który jak po chili zauważył, był wymierzony przez kapitana tego regimentu. W powietrzu śmignęło ostrze. Dowódca próbował się zastawić i nawet zdążył, ale zeźlony szermierz wykorzystał cały potencjał ostrza, którym włada i przeciął drzewiec halabardy masakrując klatkę piersiową nieszczęśnika. Najprawdopodobniej biedaczek mimo lekkiej zbroi miał rozciętych kilka żeber.
Walka powoli zaczynała się przedłużać i Willard powoli odczuwał zmęczenie. Przeciwnicy jednak nie chcieli dać za wygraną. Przewaga liczebna, która malała cały czas nadal była dużym atutem, który w kółko dawał o sobie znaki. Reiklandczyk nie wycofał się, odbijając nawałnice bezładnych ciosów. Miał dość. Był zmęczony i na ciężkim kacu. W dodatku głowa bolała go jak diabli. Wiedział, że jeśli ktoś nie przyjdzie im pomóc lub nie zdarzy się cud może być nie ciekawie...

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Wampir widząc ,jak dowódca zatacza się pod wpływem ciosu willarda, pochwycił go i uchronił przed upadkiem i zadeptaniem. Kiedy ten miał zamiar mu podziękowac wbił zęby w szyję i wypeniał się esencją życiową ofiary. Martin żywił się w środku wielkiej bitki ,która rozpoczęła się na dobre ,gdyż orki nie traciły czasu i stawiły się w pokaźnej liczbie.

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Dżingiel do atmosfery walki : http://www.youtube.com/watch?v=Hsem83orRHM

Jan przechadzał się właśnie po mieście, gdy podbiegł do niego Maksym. Cały czerwony i zdyszany od biegania w kolczudze w upalny dzień najpierw musiał odsapnąć, potem napić się i już gdy miał coś powiedzieć znowu zachłysnął się powietrzem. W końcu wysapał :
- Imperialny regiment w barwach Averlandu sforsował drewnianą palisadę wokół obozu zawodników i już zmierzał w stronę żelaznej cytadeli, gdy ogry, orkowie i inni zawodnicy zaatakowali... co... robimy... ?
- Ty tu zostań i odpocznij. Polecę to zobaczyć i zebrać ludzi.

Dognał do kwatery przed którą stała cała dziewiątka - uzbrojona i zaciekawiona odgłosami walki, lecz bez zgody dowódcy nie śmieli włączyć się do walki. Zgoda została wkrótce wydana, jednak sprytny Joachimowicz kazał wsiąść na konie, by w razie czego oddalić się na bezpieczną odległość.

Na miejscu zobaczył około 50 mundurowych i prawie tyle samo zmasakrowanych na najróżniejsze, przerażające sposoby. Jeden z ogrów, cholernie wielki brutal o zaroście i fryzurze kresowego kozaka machnął kamiennym młotem i rozsmarował halabardnika na pobliskim murze.
Orkowie nie zostawali w tyle, Glurghfgrok ujeżdżający wielkiego knura pokrytego kolczastą czarną zbroją poprowadził orkową kawalerię do niszczycielskiej szarży, przejeżdżając rzucił patrzącym na walkę z końskich grzbietów Kislevitom, spojrzenie typu: "eeergh wąsale s północy nie bardarchować ? co być ?" ale wbijając w słabych różowoskórcuf ogromny topór, pomyślał " a z resztom wiencej słabeuszuf dla mnie".
Gdzieś w tłumie mignął im wampir, do niedawna "wuochate bydlem" sącząc krew młodego oficera. Jan już chciał odjechać by nie patrzeć na bezsensowną śmierć sojuszników jego narodu, gdy w tłumie dojrzał osaczonego, rannego Willarda.
- Szarżaaaa ! - wrzasnął bez namysłu, wierność przyjaciołom na pewno była dla niego ważniejsza niż polityka (w końcu i tak pewnie oni zaczęli {za grosz honoru w tych południowcach}). Dziewięciu pancernych z husarzem na czele przeprowadziło równie niszczycielską szarżę co orkowie. Pierwszy napastnik razem z kolegą po fachu został przewiercony na wylot przez drewnianą kopię. Kolejny pchnął halabardą, lecz ostrze zatrzymało się na mistrzowskim pancerzu a nadawca ciosu zginął od sztychu szablą. Trzech następnych zastrzelili razem z Anzelmem z garłacza i pary pistoletów. Gdy zasłano żółtoczarnym trupem dość miejsca Jan podał Wilardowi luzaka.
- Wsiadaj, zaraz będzie tu dość tłoczno....

[ .... i wtedy zabłąkana kula trafiła Alfę, który obudził się przed ćwierćfinałami. Nie no żart :mrgreen: niezbyt ambitne przerwanie ciszy ale zawsze coś :wink: ]

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Coś arena padła ;)

nindza77
Wodzirej
Posty: 770
Lokalizacja: Animosity Szczecin

Post autor: nindza77 »

Padła bo w środę wyszedłem z domu i wróciłem dopiero godzinę temu. Bardzo przepraszam, żyję na spontanie i zdarza mi się, ale walka jest już napisana, zostało dosłownie kilka zdań, więc jutro możecie się spodziewać, może nawet z rana :) Chciałbym powiedziec, że to już się nie powtórzy, ale znacie mnie :mrgreen:
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Nie takie opóźnienia bywały na arenach ,ale przypomnieć się czasem trzeba :).

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Nindzia, wiem co czujesz...
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

ODPOWIEDZ