Oj nie letko nie letko zwłaszcza od zawietrznej.Klafuti pisze:Letko śmirdzuncy chałosowy chopak
Zieloni znów górą WAAAGH!!! Tak dalej, fajowy finisher.
I gwoli przypomnienia mam pomniejszą miksturkę i czy stosujesz ten wcześniej wspomniany tyci bonusik dla 4 osób za grafiki ?
Długie treningi szermiercze i sparingi z towarzyszami popłaciły. Jan czuł się jakby mógł odbijać strzały zamachami szabli tylko tak od niechcenia. Dawniej rozwiązywał na swoich włościach zatargi z innymi szlachcicami i hrabiami Ostermarku zawsze z powodzeniem.
Z pomocą pancernych przywdział swą wspaniałą zbroję do ostatniej blachy. Następnie narzucił na nią grube niedźwiedzie futro - pamiątkę z polowania z dziadem i ojcem, mogło zapewnić dodatkową obronę przed strzałami. Złoty ryngraf z herbem i Niedźwiedziem Kisleva wisiał na brązowym łańcuszku chroniąc gardło. Hełm husarski błyszczał wspaniale polerowany ceglanym pyłem. Ostatnim elementem "stroju na czerwony bal" jak mawiano w jego stronach były majestatyczne skrzydła. Tym razem postanowił w nich walczyć, dla większej ochrony przed łukiem i reprezentacyjności. Potem szabla, broń przodków wspaniale zdobiona przez mistrzów Ludu Gór, wykuta z domieszką Gromrilu, gładko wychodziła z pochwy gotowa uderzyć z siłą błyskawicy.
Straszliwy nadziak, przez ostatnie dni uczył się odbijać nim strzały, co miało przesądzić o wyniku boju. Pistolety choć niepotrzebne w tej walce nabił i schował w kaburach na wszelki wypadek. Był gotów furia Gospodarów grzmiała w nim a Ursuun miał go w opiece.
Wypił strzemiennego z ludźmi po czym starym przyzwyczajeniem przejechał palcami po piórach lewego skrzydła, ucałował herb i ruszył raźno na arenę myśląc o triku szermierczym: przerzuceniu broni z ręki do ręki. Niech wygra lepszy - (kislevita) pomyślał wesoło...