Rycerski fluff; ksiązki o naszych szlachetnych rycerzach.
- Azurix
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3007
- Lokalizacja: Łódź Klub:"Ośmiornica Łódzka" Stowarzyszenie:"Wargaming"
Re: Rycerski fluff; ksiązki o naszych szlachetnych rycerzach
Takie 2 pytanka o fluff jednej z Wampirzej linii krwi mam, która wywodzi się z Bretonni w dużym stopniu. Mianowicie chodzi o Blood Dragons. Dałem to pytanie również na forum VC, ale postanowiłem popytać z obu stron tej armii
1. Spotkałem pewnego człowieka, który powiedział mi, że Blood Dragoni pochodzący z Bretonni w dalszym ciągu honorują przysięgę złożoną swojemu królowi i gdy ten wezwie ich na pomoc, oni oddadzą swoje nie-życie w imię ojczyzny, no i chciałem dowiedzieć się, czy to faktycznie prawda jest, a jeśli tak, to jakie jest źródło tego, może jakaś z książek?
2. Zastanawia mnie też, czy przeszła by armia Bretonni stylizowana właśnie na Blood Dragonów, którzy stanęli do walki w obronie swojej ojczyzny wezwani przez króla? No wiecie, Bretka to niby ludzie i to do tego żywi, a nagle na stole ktoś by zobaczył Lance wykonane z nieumarłych rycerzy Krwawego Smoka oraz towarzyszący Men-At-Armsi jako wskrzeszone przez nich szkielety, Trebushet z nieumarłą obsługą, Wampir na nieumarłym Pegazie/Gryfie itp. Legalne by to było turniejowo? Jeśli tak, to najlepiej zrobić wtedy wszystko nieumarłe, tak jak opisałem wyżej, czy np. tylko Lance, a chłopstwo i dowódców żywe na przykład?
1. Spotkałem pewnego człowieka, który powiedział mi, że Blood Dragoni pochodzący z Bretonni w dalszym ciągu honorują przysięgę złożoną swojemu królowi i gdy ten wezwie ich na pomoc, oni oddadzą swoje nie-życie w imię ojczyzny, no i chciałem dowiedzieć się, czy to faktycznie prawda jest, a jeśli tak, to jakie jest źródło tego, może jakaś z książek?
2. Zastanawia mnie też, czy przeszła by armia Bretonni stylizowana właśnie na Blood Dragonów, którzy stanęli do walki w obronie swojej ojczyzny wezwani przez króla? No wiecie, Bretka to niby ludzie i to do tego żywi, a nagle na stole ktoś by zobaczył Lance wykonane z nieumarłych rycerzy Krwawego Smoka oraz towarzyszący Men-At-Armsi jako wskrzeszone przez nich szkielety, Trebushet z nieumarłą obsługą, Wampir na nieumarłym Pegazie/Gryfie itp. Legalne by to było turniejowo? Jeśli tak, to najlepiej zrobić wtedy wszystko nieumarłe, tak jak opisałem wyżej, czy np. tylko Lance, a chłopstwo i dowódców żywe na przykład?
1. To chyba indywidualna kwestia każdego rycerza. Jeśli po przemianie w wampira nadal będzie twierdził, że obowiązuje go powinność lenna, to stanie razem ze swoim seniorem do boju. Obstawiam jednak, że w takiej sytuacji będzie to wampir, który nie przeszedł "coming outu" (że pozwolę sobie użyć terminologii ze swojej branży ) i ukrywa się ze swoim nie-życiem.
2. Tak zrobiona armia byłaby doskonale uniwersalna (do użycia zarówno jako Bretka, jak i VC) i na bank świetnie by się prezentowała. Z odpowiednią podbitką fluffową powinna w mojej opinii kosić punkty za klimat i hobbystykę na turniejach.
2. Tak zrobiona armia byłaby doskonale uniwersalna (do użycia zarówno jako Bretka, jak i VC) i na bank świetnie by się prezentowała. Z odpowiednią podbitką fluffową powinna w mojej opinii kosić punkty za klimat i hobbystykę na turniejach.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
1) Opis blood dragonow masz w poprzednim ab do vc (6ed). Z tego co pamietam to chlopaki nie wywodzili sie z bretonii tylko ich zalozyciel byl jakims gwardzista chyba w lahmii. Generalnie byl uber kosiorem jeszcze za zycia i trenowal naparzanke czesciej niz koksu zjadanie stejkow a jak zostal wampirem to tym bardziej. Jak tak sobie podrozowal po upadku swego miasta to w koncu spotkal jakiegos smoka i poszedl mu wtubic. Stad tez wziela sie nazwa tej linii krwi. Pozniej jacys jego kolesie przemienili jakis zakon rycerzy imperialnych i tak powstali blood knights
Generalnie to serio bardzo dawno temu czytalem pdr do poprzedniej edycji vc wiec moglem sie gdzies machnac z jakims detalem wiec polecam doczytac indywidualnie.
Polecam poczytac sobie o red duke'u i mousillon tak odnosnie wampirow w bretoni to moze jeszcze jakis pomysl ci wpadnie do glowy.
2) Zulus ode mnie z klubu ma vc zrobione na nieumarla bretke (zwlaszcza skonwertowani bk wygladali swietnie w porownaniu do starych orginalow) i musze przyznac ze swietnie to wyglada na stole. Tak jak napisal Gniewko jak sie postarasz to mozesz to wystawiac jako obie armie na turniejach
Generalnie to serio bardzo dawno temu czytalem pdr do poprzedniej edycji vc wiec moglem sie gdzies machnac z jakims detalem wiec polecam doczytac indywidualnie.
Polecam poczytac sobie o red duke'u i mousillon tak odnosnie wampirow w bretoni to moze jeszcze jakis pomysl ci wpadnie do glowy.
2) Zulus ode mnie z klubu ma vc zrobione na nieumarla bretke (zwlaszcza skonwertowani bk wygladali swietnie w porownaniu do starych orginalow) i musze przyznac ze swietnie to wyglada na stole. Tak jak napisal Gniewko jak sie postarasz to mozesz to wystawiac jako obie armie na turniejach
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego
- Azurix
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3007
- Lokalizacja: Łódź Klub:"Ośmiornica Łódzka" Stowarzyszenie:"Wargaming"
Jeśli chodzi o wystawianie tych samych modeli pod różne armie to ja wiem że się da, ale moje pytania dotyczą fluffu. Generalnie możesz zrobić z tego nawet 3 armie, bo Imperium też podchodzi pod to. To co ja wiem, to znam historię Abhorasha, Red Duke i Walacha. Znam historię twierdzy Blood Keep oraz miasta Mousillon, czy jak się tam to pisze i wiem, że duża część Blood Dragonów żyje normalnie wśród społeczności Imperium i Bretonni ukrywając swoją tożsamość pod hełmem, nosząc jedynie barwy i znaki na zbroi. Normalnie egzystują, bronią mostów i bram, szkoląc się bez przerwy, aby dorównać Abhorashowi i pozbyć się pragnienia krwi, bo to ich cel. Nie są z natury źli, a zostali przemienieni wbrew ich woli i chcą wyzwolić się z klątwy wampiryzmu, a najważniejszy dla nich jest honor. To wszystko wiem, bo czytałem fluff VC począwszy od Undeadów z 4 edycji, a kończąc na obecnym AB z 8 edycji. Jednakże to co mi ten człowiek powiedział, o obronie swojej ojczyzny zaskoczyło mnie trochę i pomyślałem, że to może jest zawarte w jakiejś książce, których jest wiele, dlatego pytam tutaj na forum
Pierwsze slysze o dobrych wampirach, to nie zmierzch
Wydaje mi sie, ze z tym "wyzwoleniem sie z klatwy wampiryzmu" to przesadziles. Bo o ile pamietam to blood dragoni nie plakali z tego powodu tylko wrecz przeciwnie bo mieli wiecej czasu na doskonalnie umiejetnosci. Z blood dragonami kojarzy mi sie najbardziej opowiadanie chyba wlasnie z ab z 6ed gdzie mlody bretonski rycerz spotyka takiego gostka
Wydaje mi sie, ze twoj znajomy troche nazmyslal. Z tego co pamietam to zawsze przy zestawieniu slow wampiry i bretonia to wychodzila z tego chryja i totalne mordobicie a nie ochrona ojczyzny Nic nie stoi jednak na przeszkodzie zebys zrobil taki fluff do swojej armii jesli masz taka potrzebe
Wydaje mi sie, ze z tym "wyzwoleniem sie z klatwy wampiryzmu" to przesadziles. Bo o ile pamietam to blood dragoni nie plakali z tego powodu tylko wrecz przeciwnie bo mieli wiecej czasu na doskonalnie umiejetnosci. Z blood dragonami kojarzy mi sie najbardziej opowiadanie chyba wlasnie z ab z 6ed gdzie mlody bretonski rycerz spotyka takiego gostka
Wydaje mi sie, ze twoj znajomy troche nazmyslal. Z tego co pamietam to zawsze przy zestawieniu slow wampiry i bretonia to wychodzila z tego chryja i totalne mordobicie a nie ochrona ojczyzny Nic nie stoi jednak na przeszkodzie zebys zrobil taki fluff do swojej armii jesli masz taka potrzebe
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego
- Azurix
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3007
- Lokalizacja: Łódź Klub:"Ośmiornica Łódzka" Stowarzyszenie:"Wargaming"
Nie wiem, czy przesadziłem. Przeczytaj sobie ostatnie słowa Abhorasha do Blood Dragonów. Jego przesłanie było właśnie taki, aby jechali w świat i szkolili się aby kiedyś osiągnąć to co on i wyzwolić się spod klątwy wampiryzmu, czyli głodu ludzkiej krwi.
Co do Mousillonu sprawa jest dość niejasna. Książę Merovech po odniesieniu wielkiego zwycięstwa nad Skavenami wydał u siebie na zamku ucztę, na której doszło do wielkiej burdy. Merovech rozszarpał królowi gardło w pijackim szale i wypił jego krew z pucharu, ale nie ma dowodów na to, że był wampirem.
Na pewno jednak jacyś wampiryczni rycerze przebywają na terenach Mousillonu, ale ich intencje są dalekie od rojalistycznych
Na pewno jednak jacyś wampiryczni rycerze przebywają na terenach Mousillonu, ale ich intencje są dalekie od rojalistycznych
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
- Azurix
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3007
- Lokalizacja: Łódź Klub:"Ośmiornica Łódzka" Stowarzyszenie:"Wargaming"
Tam była jakaś zaraza poza tym, chyba ospa, która wytłukła wszystkich, a następnie ghule się pojawiły, które później Bretończycy zaczęli trzebić, ale w sumie, jeśli tu nie chodzi o Wampiry, to po co opowieść o tym mieście znalazła by się w ich Army Booku?
Ze względu na podejrzenia? Coby prostaczkowie mogli sobie gdybać.
A zaraza była przed całym zajściem - Skaveni rozpuścili zarazki czerwonej ospy w południowej Bretonnii, po czym zaatakowali porażone chorobą miasta i zamki. Bodajże w Brionne lokalny książę uniknął katastrofy tylko dlatego, że kazał jedną trzecią miasta puścić z dymem i powstrzymał szalejącą epidemię.
A zaraza była przed całym zajściem - Skaveni rozpuścili zarazki czerwonej ospy w południowej Bretonnii, po czym zaatakowali porażone chorobą miasta i zamki. Bodajże w Brionne lokalny książę uniknął katastrofy tylko dlatego, że kazał jedną trzecią miasta puścić z dymem i powstrzymał szalejącą epidemię.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
Tak trochę odbijając od tematu wampirzego. Jak się sprawy mają z bretońską flotą? O ile pamiętam wojowała podczas wypraw przeciwko Arabii i odnosiła jakieś zwycięstwa. Ale jak wygląda? Czy dozwolone jest użycie prochu na statkach? Wszak istnieć musi, bo zabezpieczyć trzeba się rpzed piratami z Norski.
Bretonnia ma (bodajże według podręczników starej daty) największą i najmocniejszą flotę w Starym Świecie. Nic zresztą dziwnego, skoro to kraj o najdłuższym wybrzeżu, narażony na mnóstwo ataków od strony morza.
O prochu nic mi nie wiadomo.
O prochu nic mi nie wiadomo.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
A teraz całkiem z innej beczki: wrzucam parodię poematu rycerskiego, którą czytałem na DMP. Niestety, nie jestem autorem, ale sam utwór pocieszny na maksa
BALLADA O LEKKIM ZABARWIENIU EGZOTYCZNYM
W wiekach dawnych na dworach ballady śpiewano,
Słuchano pienia bardów albo trubadurów
Czyny dzielnych mężów zwykle opiewano,
Lub miłość kwitnącą wśród zamkowych murów.
Takoż ja dzisiaj opowiem zebranym
Historię wielmoży walecznego wielce
Który nagminne bywał zdradzany,
Przez kobietę której całe oddał serce.
A historyja przedstawia się następująco:
Pewien znany rycerz Udo von Kolano
Pojął za małżonkę tak olśniewającą
Niewiastę, którą Afrodytą zwano.
Bowiem zwykłe imię nie godne jej było,
Brzmiało nieciekawie i nie pasowało,
A przez gardła wielmożnych nie przechodziło,
Rzecz podsumowując - wsią zalatywało!
Więc pominę jej imię co na chrzcie dostała,
Bo pewnie Latryną zwać by się nie chciał nikt.
Cała zaś opowieść w tych się czasach działa
Co to Urban ogłosił wojnę z Seldżukami.
Wielkie to utrapienie dla szczęśliwych mężów,
Którzy w ciepłych łożach młode mają żonki
Swe gniazda miłości opuszczają w orężu,
Aby dołączyć do tej na pogan nagonki.
Również von Kolano z cesarza rozkazu
Zbiera zbrojny hufiec setki swych wasali,
Jednak na krucjatę nie rusza od razu,
Opuścić piękną żonkę niezbyt mu sie pali.
Jedną miała wadę, mimo zalet wielu
Nasza Afrodyta, pani von Kolanko
Nie stroniła od seksu, dążyła do celu
By robić to non stop. Była nimfomanką!
Jakże tedy zostawić samotną niewiastę
Kiedy pokus wiele czycha dookoła,
Czy zamknąć w klasztorze na siostrzyczek pastwę?
Czy tamże od zdrady mąż ustrzec ją zdoła?
Więc ma problem Udo wielki jak cholera,
A może tak zabrać razem z sobą babę?
Po namyśle woła swego przyjaciela
Rene de Patelnia na ważną naradę.
Rene był młodzikiem, francuskim szlachciątkiem,
Które na dworze Uda było giermkiem jeszcze,
Lecz pan w przyjaźni żył z tym to chłopczątkiem,
A gdy Rene był blisko Udo miewał dreszcze,
Które to rycerza bardzo zadziwiały,
Bowiem zawsze myślał iż jest słusznej nacji
I że tylko niewiasty jego podniecały,
A tu chłopcu nie skąpi swojej adoracji!
Czując więź ze swym giermkiem ufał mu niezmiernie
Więc opiece jego małżonkę powierza
Niechaj chłopiec broni swej pani dzielnie
Zaś wyprawa na pogan to jest rzecz rycerza!
Jakżesz ona szlochała, gdy Udo wyjeżdżał,
Zanosiła się płaczem stojąc w łez kałuży.
Któże teraz samotną w noc będzie ujeżdżał,
Któże zechce się dobrać do jej "Płatków Róży"
Kiedy hufiec męża zniknął za wzgórzami
Wzrok naszej Afrodyty już na Rene pada,
Oblicze jego szybko błysło rumieńcami
I za chwilę para do łożnicy wpada.
Cóże tam się działo! Przemilczeć to wolę,
Aby mnie nikt nie nazwał obleśnym satyrem
Trwało to każdej nocy, Rene orał pole
Swego gospodarza, jak im było mile!
I aby dać upust wstrętnym rządzom swoim
Często zmieniali układ, co grzechem jest przecie
Jako i złe jest też w mniemaniu moim
Iże często w tym łożu były dusze trzecie!!!
W tym czasie w świętej ziemi Udo staje mężnie
Łby seldżuckie ścina niczym łany zboża.
Czasem złupi mieszczan, czasem dziewkę przerżnie,
Wypatroszy Rabina, za to łaska boża
Spływa na rycerza, który wierze służy
Nie bacząc na trudy, wszelkie przeciwności.
Bowiem pewien tego, że z końcem tej burzy
Zazna w łożu małżonki ogromu radości.
Dnia pewnego dwie armie stają oko w oko
Srają w strachu pogany widząc hufiec Uda,
Wypierdują hymny wierząc w moc Proroka,
Jednak czy zdrowymi z walki wyjść im się uda?
Pizdęły cięciwy, już strzał gęsty obłok
Zasnuwa niebiosa, leci, potem spada,
A gdy kogoś trafi, często jakiś odwłok
Od nieszczęśnika wśród juchy odpada.
Napierdala Udo, wraża krew się leje
Koń jego nie gorszy: gryzie, kopie, pierdzi
Cały poczet Niemców w walce tej szaleje,
Kto im się nawinie zaraz trupem śmierdzi!
I zabłysła nad nimi gloryja zwycięstwa
I chóry anielskie Hosanna śpiewają
Okryci płaszczem chluby, radości i męstwa
Rycerze cesarscy do domów wracają.
Jakże słodko wrócić w małżonki ramiona
Po takim rozstaniu i cielesnym poście
Rycerz pędzi konia, ten mało nie skona,
Już są na podzamczu, na zwodzonym moście,
Wyskok z siodła godny niemalże cyrkowca,
Schody nikną pędem pod stopami męża,
Ma na seks apetyt, jako wilk na owcę,
W spodniach czuje pytę wielkości pawęża!
Jakież jest zdziwienie, gdy w drzwi się nie mieści
A powodem tego poroże na głowie !
Wnet pojął zdradliwy charakter niewieści
Kiedy ujrzał parę rżnącą się w alkowie!
Ryczy z wściekłości Udo, niby smok raniony,
Chwyta w łapska niewiastę, o ścianę ją ciska
Widząc to biedny Rene omdlewa strwożony,
Pan zaś toczy pianę która z pyska tryska!
Zdradziłaś mnie suko, choć ciem kochał srodze,
Na nic tu lamenty, szczeźniesz zaraz w fosie!
I mści swoją hańbę wbijając niebodze
W plecy wielki topór, niby w rzeźnie prosię!
To nie koniec tej ballady, morału nie znamy
I losów Rene, który pana również zdradził.
Jednak łaskaw był Udo, nie zadał mu rany
Jeno pierścień żony na dłoń chłopca wsadził.
Połączyła ich miłość, bowiem zrozumieli,
Że żyć razem lepiej, choć przeciw naturze
I choć przez to ludzie znać ich już nie chcieli,
W swej długiej miłości niejedną to burzę
Przetrwali.
Zatem teraz rada dla tych wszystkich mężów,
Którzy do się czują miętę przez rumianek.
Po cóż giermka ganiać, zbrojnie, przy orężu,
Lepiej zdjąć tę zbroję i ściągnąć mu wianek !
BALLADA O LEKKIM ZABARWIENIU EGZOTYCZNYM
W wiekach dawnych na dworach ballady śpiewano,
Słuchano pienia bardów albo trubadurów
Czyny dzielnych mężów zwykle opiewano,
Lub miłość kwitnącą wśród zamkowych murów.
Takoż ja dzisiaj opowiem zebranym
Historię wielmoży walecznego wielce
Który nagminne bywał zdradzany,
Przez kobietę której całe oddał serce.
A historyja przedstawia się następująco:
Pewien znany rycerz Udo von Kolano
Pojął za małżonkę tak olśniewającą
Niewiastę, którą Afrodytą zwano.
Bowiem zwykłe imię nie godne jej było,
Brzmiało nieciekawie i nie pasowało,
A przez gardła wielmożnych nie przechodziło,
Rzecz podsumowując - wsią zalatywało!
Więc pominę jej imię co na chrzcie dostała,
Bo pewnie Latryną zwać by się nie chciał nikt.
Cała zaś opowieść w tych się czasach działa
Co to Urban ogłosił wojnę z Seldżukami.
Wielkie to utrapienie dla szczęśliwych mężów,
Którzy w ciepłych łożach młode mają żonki
Swe gniazda miłości opuszczają w orężu,
Aby dołączyć do tej na pogan nagonki.
Również von Kolano z cesarza rozkazu
Zbiera zbrojny hufiec setki swych wasali,
Jednak na krucjatę nie rusza od razu,
Opuścić piękną żonkę niezbyt mu sie pali.
Jedną miała wadę, mimo zalet wielu
Nasza Afrodyta, pani von Kolanko
Nie stroniła od seksu, dążyła do celu
By robić to non stop. Była nimfomanką!
Jakże tedy zostawić samotną niewiastę
Kiedy pokus wiele czycha dookoła,
Czy zamknąć w klasztorze na siostrzyczek pastwę?
Czy tamże od zdrady mąż ustrzec ją zdoła?
Więc ma problem Udo wielki jak cholera,
A może tak zabrać razem z sobą babę?
Po namyśle woła swego przyjaciela
Rene de Patelnia na ważną naradę.
Rene był młodzikiem, francuskim szlachciątkiem,
Które na dworze Uda było giermkiem jeszcze,
Lecz pan w przyjaźni żył z tym to chłopczątkiem,
A gdy Rene był blisko Udo miewał dreszcze,
Które to rycerza bardzo zadziwiały,
Bowiem zawsze myślał iż jest słusznej nacji
I że tylko niewiasty jego podniecały,
A tu chłopcu nie skąpi swojej adoracji!
Czując więź ze swym giermkiem ufał mu niezmiernie
Więc opiece jego małżonkę powierza
Niechaj chłopiec broni swej pani dzielnie
Zaś wyprawa na pogan to jest rzecz rycerza!
Jakżesz ona szlochała, gdy Udo wyjeżdżał,
Zanosiła się płaczem stojąc w łez kałuży.
Któże teraz samotną w noc będzie ujeżdżał,
Któże zechce się dobrać do jej "Płatków Róży"
Kiedy hufiec męża zniknął za wzgórzami
Wzrok naszej Afrodyty już na Rene pada,
Oblicze jego szybko błysło rumieńcami
I za chwilę para do łożnicy wpada.
Cóże tam się działo! Przemilczeć to wolę,
Aby mnie nikt nie nazwał obleśnym satyrem
Trwało to każdej nocy, Rene orał pole
Swego gospodarza, jak im było mile!
I aby dać upust wstrętnym rządzom swoim
Często zmieniali układ, co grzechem jest przecie
Jako i złe jest też w mniemaniu moim
Iże często w tym łożu były dusze trzecie!!!
W tym czasie w świętej ziemi Udo staje mężnie
Łby seldżuckie ścina niczym łany zboża.
Czasem złupi mieszczan, czasem dziewkę przerżnie,
Wypatroszy Rabina, za to łaska boża
Spływa na rycerza, który wierze służy
Nie bacząc na trudy, wszelkie przeciwności.
Bowiem pewien tego, że z końcem tej burzy
Zazna w łożu małżonki ogromu radości.
Dnia pewnego dwie armie stają oko w oko
Srają w strachu pogany widząc hufiec Uda,
Wypierdują hymny wierząc w moc Proroka,
Jednak czy zdrowymi z walki wyjść im się uda?
Pizdęły cięciwy, już strzał gęsty obłok
Zasnuwa niebiosa, leci, potem spada,
A gdy kogoś trafi, często jakiś odwłok
Od nieszczęśnika wśród juchy odpada.
Napierdala Udo, wraża krew się leje
Koń jego nie gorszy: gryzie, kopie, pierdzi
Cały poczet Niemców w walce tej szaleje,
Kto im się nawinie zaraz trupem śmierdzi!
I zabłysła nad nimi gloryja zwycięstwa
I chóry anielskie Hosanna śpiewają
Okryci płaszczem chluby, radości i męstwa
Rycerze cesarscy do domów wracają.
Jakże słodko wrócić w małżonki ramiona
Po takim rozstaniu i cielesnym poście
Rycerz pędzi konia, ten mało nie skona,
Już są na podzamczu, na zwodzonym moście,
Wyskok z siodła godny niemalże cyrkowca,
Schody nikną pędem pod stopami męża,
Ma na seks apetyt, jako wilk na owcę,
W spodniach czuje pytę wielkości pawęża!
Jakież jest zdziwienie, gdy w drzwi się nie mieści
A powodem tego poroże na głowie !
Wnet pojął zdradliwy charakter niewieści
Kiedy ujrzał parę rżnącą się w alkowie!
Ryczy z wściekłości Udo, niby smok raniony,
Chwyta w łapska niewiastę, o ścianę ją ciska
Widząc to biedny Rene omdlewa strwożony,
Pan zaś toczy pianę która z pyska tryska!
Zdradziłaś mnie suko, choć ciem kochał srodze,
Na nic tu lamenty, szczeźniesz zaraz w fosie!
I mści swoją hańbę wbijając niebodze
W plecy wielki topór, niby w rzeźnie prosię!
To nie koniec tej ballady, morału nie znamy
I losów Rene, który pana również zdradził.
Jednak łaskaw był Udo, nie zadał mu rany
Jeno pierścień żony na dłoń chłopca wsadził.
Połączyła ich miłość, bowiem zrozumieli,
Że żyć razem lepiej, choć przeciw naturze
I choć przez to ludzie znać ich już nie chcieli,
W swej długiej miłości niejedną to burzę
Przetrwali.
Zatem teraz rada dla tych wszystkich mężów,
Którzy do się czują miętę przez rumianek.
Po cóż giermka ganiać, zbrojnie, przy orężu,
Lepiej zdjąć tę zbroję i ściągnąć mu wianek !
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
-
- Wałkarz
- Posty: 79
- Lokalizacja: Buk
Skaveni nie potwierdzają łomotu ze strony Merovecha, aczkolwiek w podanym miejscu i czasie jeden z lokalnych wodzów zaginął razem z oddziałem ubezpieczającym straż tylną. Podejrzewaliśmy dezercję...
Tak sobie przechodziłem obok, rozprowadzając szczury po tych śliczuśnych bretońskich karakach (jedyne świeże mięso na pokładzie, to nic że z dżumą), jak usłyszałem... nie, to nie może być... Gniewko? Odcinek obiecywałeś. To może chociaż machnij małą scenkę rodzajową z łapaniem ślimaków, tak na przystawkę. Albo bretoński podjazd wspinający się cichcem na mury po kaszankę podsmażaną z cebulką i toczący w ciemności morderczy pojedynek z... innym bretońskim podjazdem, idącym po tę samą patelnię. Albo pozwól mi taki malusi i milusi odcinek popełnić:-)
Zgrzyt
Tak sobie przechodziłem obok, rozprowadzając szczury po tych śliczuśnych bretońskich karakach (jedyne świeże mięso na pokładzie, to nic że z dżumą), jak usłyszałem... nie, to nie może być... Gniewko? Odcinek obiecywałeś. To może chociaż machnij małą scenkę rodzajową z łapaniem ślimaków, tak na przystawkę. Albo bretoński podjazd wspinający się cichcem na mury po kaszankę podsmażaną z cebulką i toczący w ciemności morderczy pojedynek z... innym bretońskim podjazdem, idącym po tę samą patelnię. Albo pozwól mi taki malusi i milusi odcinek popełnić:-)
Zgrzyt
-
- Wałkarz
- Posty: 79
- Lokalizacja: Buk
Wyhodował sobie maniakalnego wielbiciela Swoją drogą, dotrzymując obietnic tak jak dotrzymuje, Gniewko ściągnął na siebie podejrzenia że też jest Skavenem, w związku z czym może ryć pode mną - więc żeby dać mu zajęcie, muszę molestować Go o kolejne odcinki, tudzież wysyłać Night Runnerów do piwnicy - niech pisze i zajmuje się deratyzacją, coby spiskować nie mógł....
A tak bardziej w temacie: czy może wiecie gdzie są w sieci modelarskie galerie dotyczące Bretonnii, ze szczególnym uwzględnieniem życia codziennego? Najchętniej zaś obejrzałbym portowe miasto, razem z okrętami. Same okręty w sumie też. Chyba że uznamy że europejska marynistyka z 13- i 14-wieku odpowiada bretońskiej, to sobie sam pogrzebię.
Zgrzyt
A tak bardziej w temacie: czy może wiecie gdzie są w sieci modelarskie galerie dotyczące Bretonnii, ze szczególnym uwzględnieniem życia codziennego? Najchętniej zaś obejrzałbym portowe miasto, razem z okrętami. Same okręty w sumie też. Chyba że uznamy że europejska marynistyka z 13- i 14-wieku odpowiada bretońskiej, to sobie sam pogrzebię.
Zgrzyt
- Marcin z Bretonnii
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 113
Poszukaj informacji na temat starej gry GW "Man O' War" http://en.wikipedia.org/wiki/Man_O'_War_(game). Z informacji na Wikipedii wynika, że bretońska marynarka była wzorowana na marynarkach XVII -wiecznej Europy. Flota Imperium poza "Great-ships" miała głównie galery (używane jeszcze w Europie w okolicy XVI-XVII). Pamiętam też, że na pokładach niektórych bretońskich okrętów stacjonowały oddziały Pegasus Knights, a na imperialnych Gryphon Riders.
-
- Wałkarz
- Posty: 79
- Lokalizacja: Buk
XVII wiek i trebusze na lądzie? Trochę to niekonsekwentne, nawet jak na grę. Sądząc po uzbrojeniu imperialnym - kusze i hakownice (handgunnerzy), to mamy najwyżej XV - co nie tłumaczy wcale braku broni palnej w bretońskiej armii, ale ta akurat interesuje mnie o tyle, o ile może w klocku slavów utknąć. Marynarka może już mieć działa na pokładach, ale raczej nie będą to galeony z ciągłym pokładem bateryjnym. Swoją drogą galery we flocie Imperium mogą być jak najbardziej - na północy, wśród szkierów (u nas Bałtyku) sprawdzały się świetnie. Długo mieli je też Francuzi, ale podobno jedną z przyczyn utrzymywania tych kosztownych, pływających więzień, był fakt, że iluś członków wybitnych rodów dziedziczyło tam stanowiska. Taka ciekawostka...
Zgrzyt
Zgrzyt
- Marcin z Bretonnii
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 113
Cóż, świat Warhammera przez lata znacząco się zmienił. Wystarczy spojrzeć na Bretonnię w ujęciu pierwszych edycji WFB i Warhammera FRP. Dlatego takie niekonsekwencje będą istniały, zwłaszcza, gdy zestawiamy ze sobą gry, które stworzono na różnych etapach rozwoju tego świata. Ale mimo to nadal oficjalnym źródeł lora o bretońskiej flocie jest Man o War. W AB Bretonni jest tylko skromna informacja, że w kilka razy w czasie istnienia Królestwa wzmocniono flotę.
Poza tym, zwróć uwagę na to, że bretońscy marynarze znajdują się zapewnie poza strukturą feudalną kraju. To różnego rodzaju "hołota" portowa, która niekoniecznie musi brać sobie do serca to, że rycerstwo na lądzie nie używa broni palnej. Zresztą owa broń palna w świecie Warhammera nadal nie jest jeszcze bardzo rozwinięta, czy znacząco lepsza od łuku i Tebusza.
Poza tym, zwróć uwagę na to, że bretońscy marynarze znajdują się zapewnie poza strukturą feudalną kraju. To różnego rodzaju "hołota" portowa, która niekoniecznie musi brać sobie do serca to, że rycerstwo na lądzie nie używa broni palnej. Zresztą owa broń palna w świecie Warhammera nadal nie jest jeszcze bardzo rozwinięta, czy znacząco lepsza od łuku i Tebusza.
Co to za branża?Gniewko pisze:Obstawiam jednak, że w takiej sytuacji będzie to wampir, który nie przeszedł "coming outu" (że pozwolę sobie użyć terminologii ze swojej branży ) i ukrywa się ze swoim nie-życiem.
A żeby nie było, że nie na temat: w "Tale of Malus Darkblade" bretońska flota waliła z katapult (albo trebuszy) i to dość celnie.
Lidder pisze:To akurat proste - chodzi o podwyżki cen.-There's something large & nurgle-y coming first