wleciałem pomiędzy goby i później pchnięcie z kowadła w maszynypanterq pisze:Aż dziwne, że gobosy nie zastrzeliły go trucizną...
Krasnale w dzisiejszych czasach... 8 ed.
Moderatorzy: Arbiter Elegancji, Rakso_The_Slayer
Re: Krasnale w dzisiejszych czasach... 8 ed.
Moje morskie krasie z Barak Varr teraz także na blogu www.BarakVarr.pl
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
damn ... idealnie pasuje tutaj:Danrakh pisze:No to sprzedałeś wałek bo gyrosa nie można pchać z kowadła
panterq pisze:No widzisz, człowiek codziennie uczy się czegoś nowego.
Moje morskie krasie z Barak Varr teraz także na blogu www.BarakVarr.pl
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
- Irek_Dwarf
- Chuck Norris
- Posty: 418
- Lokalizacja: Zabrze
Gdyby Żyrka można było popychać kowadłem to myślę, że byłby pierwszym wyborem w rozpisce większości graczySmh pisze:wleciałem pomiędzy goby i później pchnięcie z kowadła w maszynypanterq pisze:Aż dziwne, że gobosy nie zastrzeliły go trucizną...
Pre Silesian w Vanaheim za mną. Armia, z która pojechałem wyglądała następująco:
I bitwa DE - Kuba Paraszczak (zwycięzca turnieju) - Dawn Attack
2 hydry, 3x12 wiedźm, 50 warriorów, 20 (22?) kusze, 2 rydwany (lub 1?), 3x5 harpii, 2 pegazy (PoK na lordzie z koroną i bsb z magicznym dwurakiem i płaszczykiem), master na piechotę w warriorach i chyba tyle. Ładna dla oka armia z kilkoma perełkami kolekcjonerskimi (m.in. unreleased rydwan z lat '80).
Nadmiernie nas nie porozrzucało z wystawieniem, z resztą DE nie mają problemu z korygowaniem rozwalonego deploymentu. Mi co prawda jednych małych minerów, jedną klopkę i jedno działo wywaliło na flankę (na szczęście tą samą) ale się po prostu wystawiłem bliżej prawej strony niż lewej resztą armii i było git. Rangerzy wylądowali na prawej flance w mojej strefie - jak to Kuba stwierdził, PoK wymusza defensywną grę. Poniekąd to prawda, ale sam PoK nie był tu czynnikiem decydującym - harpiami zablokował wyciąganie z MRo Challenge kloca warriorów, więc w sumie nie było po co wystawiać rangerów u niego.
Zacząłem. W pierwszej turze spadła jedna hydra, w drugiej druga, klopka społowiła warriorów, jeden rydwan(y?) też zostały odstrzelone w trakcie bitwy, więc generalnie zapowiadało się nieźle. Nie pamiętam co robiłem piątkami minersów ale nie można mi zarzucić przesadnie zajebistej gry nimi. Powinni odginać witchki i polować na harpie a w sumie nie pamiętam czy cokolwiek zrobili. W drugiej turze wychodzi klocek minerów (5tki wystawiłem normalnie). Zamiast zaszarżować gyrosem na kusze stojące za warriorami, poleciałem chuchać w wiedźmy. Zapomniałem przy tym, że za domkiem stoi rydwan i gyros dostał kontrę spadając oczywiści od impactów. Nie miało to większego znaczenia (chociaż strata gyrosa zabolała) bo kowadło rzuciło jedynkę na popychaczkę minerów. Od tej pory bitwa przestała być już taka zabawna z małymi wyjątkami. PoK dostaje MRo Challege ale pali szarżę, wrogi BSB wpada w kowadło, utykając w nim ale również blokując kucie run, 2 tury później dostaje flank szarżę od kloca warriorów zwiniętego w ranki i ustaje do końca bitwy na ostatniej ranie (podczas gdy warriorzy ostatecznie oblewają steadfasta z rerollem i spadają na stół otwierając drogę w miękkie krasnoludzkie podbrzusze). Hammererzy idą do przodu przechwycić społowionych warriorów, niestety kombinowana szarża PoKa na nich plus zbrzytwione wiedźmy rozkręcają młotodzierżców w dwie rundy. Brzytwę wpuściłem, bo Kuba miał wysoki rzut na wichry magii, a ja już spaliłem scrolla, natomiast oprócz brzytwy czekała jeszcze pitka lub słoneczko - do wyboru do koloru. Oczywiście Pitka weszła na IFce więc moje wiaderko kości mogłem sobie wsadzić. W kolejnej turze słoneczko wchodzi równiez na IFce w kowadło i w zasadzie jest po grze. Urwałem ledwo 2 duże punkty. Z weselszych momentów - klopa hituje kuszników na głowie dużej suki, ta ze strachu nie zdaje Look Out Sir i spada, mała suka bodajże poszła zwiedzać warpa po słoneczku.
Bardzo fajna bitwa - bardzo fajny, myślący przeciwnik, do tego zero spinek i kultura. Co do DE w tym formacie, wydają się być do rozgryzienia, przynajmniej w wariancie Kuby. Pierwszą rundę magii wytrzymam w drugiej turze już powinienem mieć oddział z magiem w walce z rangersami lub minersami. A bez magii DE to tylko elfy czyli nic, z czym solidny krasnoludzki dwurak by sobie nie poradził. W międzyczasie hydry/smok powinny spaść od maszyn a PoK powinien siedzieć w którymś klocku do końca bitwy.
II bitwa VC - Leoh (niedoszłe ostatnie miejsce turnieju ) - Meeting Engagement
5x latające ghoule, 8(10?)x duże ghoule, 40 zwykłych ghouli, 2x 20 zombie, 5 wrathów - herosów, wampir klepacz, jeden nekromanta, mortis engine, jedne wilki (5 lub 6), 2 bazy batów, 2 bazy swarmów i chyba tyle. Armia prawie w całości pomalowana, jakieś pojedyncze proksy (szkiele za zombie albo na odwrót). Wygląda na to, że stary Legion się faktycznie reaktywuje turniejowo
Pierwszy się wystawiałem i wybierałem stronę - wybrałem róg, w którym prawą flankę chronił mi obelisk i tam na spokojnie wystawiłem armię. Niepotrzebnie wrzuciłem tam również małych minerów. W zamierzeniu mieli odginać frenzy latające ghoule ale koniec końców i tak ich nie odgiąłem a przydałyby się jako wsparcie rangerów na dalekiej flance. Rangerzy wylądowali właśnie na dalekiej flance, żeby spowalniać ofensywę umarlaków, duży minerzy czekali na wyjście.
Leoh schował po przeciwległej stronie do mojego rogu mortisa za domkiem, który miał tam czekać aż do dnia sądu ostatecznego i generalnie zachować punkty, reszta naparła do przodu (zaczął!), odginaczki o dziwo kręciły się za linią głównych oddziałów. Latające ghoule poleciały na flankę. Ifka na pocisku załatwia niestety gyrosa, ale za to vampir traci lvl.
Generalnie zredukowałem przeciwnikowi oddziały do rozmiarów, z którymi miałem szansę sobie poradzić, brakło mi tury, żeby rozstrzelać wrathy (powinny spaść gdybym zaczynał) a ponieważ nie miałem ich czym odgiąć ani gdzie uciekać (za plecami krawędź stołu) to koniec końców 5 wrathów i 6 zombie pojechało klocek rangerów. Ponieważ mortis zrobił się chciwy i chciał dopaść rangerów (daleka szarża) ale spalił to pozwoliłem sobie go odstrzelić. Szarża analna klocka minerów w latające ghoule rozwiązała ten problem w jedną rundę. Potem flankując wespół z hammererami od przodu rozkręcili jeszcze duże ghoule.
Pod koniec bitwy (dograliśmy 4 tury zdaje się?) próbował jeszcze lataczami zapolować na maszyny ale udało się mu raptem jedną upolować. Kolejne tury mogłyby przynieść mi więcej strat niż zysków ale ponieważ nie było już czasu i tak nie moglibyśmy ich dograć. Remis z róznicą 56 małych punktów na korzyść Leoha.
Kolejna fajna bitwa i przeciwnik na poziomie. Również nie postrzegam VC jako przesadnie groźnej armii. Nie miałem dotychczas zbyt wielu okazji walczyć ze spamem eteryków ale maszyny + odpowiednie szarże powinny załatwić problem.
III Bitwa OK - Sevi - Blood & Glory
Miałem dostać bye, bo się kilku graczy posypało (mieliśmy obsuwę czasową), na szczęście Łukaszowi również groził bye więc zagraliśmy razem.
Stonehorn, 2x Blaster, 3x piesek, 2x4 mournfangi (sztandary, jeden z Dragonhide), gutstar z 3 bohaterami (slaughtermaster z wardem 4+, bsb z wardem 4+, firebelly) - w sumie było ich ze 12, 10tka zdaje się trapperów, być może coś jeszcze. Fajnie pomalowana armia (by Loizok jeśli dobrze pamiętam), fajny przeciwnik - w końcu Sevi to klasa sama w sobie jeśli chodzi o kulturę gry. Powinien jeszcze zacząć wierzyć w swoje rzuty i generalnie trochę bardziej taktycznie podchodzić do przesuwania ludków, ale myślę, że to po prostu kwestia czasu. Z resztą to była ostatnia bitwa i z każdego wychodziło zmęczenie.
Ustawiłem się maszynami tak by polować na Ironblastery ale w sumie już w trakcie bitwy uznałem, że są ważniejsze cele. Rangerzy zwinięci w ranki wystawili się 12" od jednych mournfangów, a na kontrę czekali hammererzy. Na drugiej flance mali minerzy razem z gyrosem mieli mieszać szyki.
Sevi zamiast strzelać po moich cannonach (t.zn robił to ale jak już było za późno) odstrzelił gyrosa, ja zredukowałem mournfangi i gutstara. W drugiej mojej hammererzy wykańczają mourny walczące z rangerami i ustawiają się na kontrę we flankę gutstara, warriorzy pędzą do przodu, żeby... sam nie wiem po cholerę do nich szedłem. Plan był zdaje się taki, żeby wybić bohaterów kończąc w ten sposób grę (Sevi miał 6 fortitude points), ale statystycznie nie wyglądało to tak różowo (tylko, że wtedy sobie tego prawdopodobieństwa nie policzyłem). Strzelaniem zredukowałem kolejnych mournów stojących na dalekiej flance do 1 modelu. Sevi próbował nim uciekać ale nie bardzo miał gdzie się chować - był zbyt głęboko na mojej połowie. W pierwszej turze walki (warriorzy doszarżowali do gutstara) zadałem po 3 rany na lordzie i bsb (miałem na prawdę ładniutkie rzuty w tej bitwie) i zdaje się ubiłem championa, ale i tak musiałem zdawać brejka na -2, na szczęście się udało. Ostatecznie zabiłem bsb sam oddając warriorów, po czym zastrzeliłem ostatniego mourna i było po bitwie.
Ironblastery są potęgą, której nie można nie doceniać, podobnie gutstar z bohaterami z przodu to nie jest coś z czym poradzi sobie frontalną szarżą horda warriorów bez wsparcia. Niemniej gra generalnie szła według planu - mourny zostały ubite, kombinowana szarża hammków na flankę i warriorów od przodu (rundę później było to możliwe) po uprzednim połaskotaniu gutstara maszynkami zapewniła by mi czystą maskę. Ponieważ okazałem się chciwkiem to oddałem Seviemu jeden punkt.
Ostatecznie 8 miejsce ale z uwagi na sporo bye'ów i remisów wystarczyłby mi remis z Kubą Paraszczakiem by mieć 2 miejsce (zakładając oczywiście, że pozostałe gry nie zmieniłyby wyników).
Z armii jestem bardzo zadowolony - scenariusze w zasadzie nie wpływają na jej prowadzenie, wczesna agresja krasnoludzka to nie jest coś do czego przeciwnicy są przyzwyczajeni (np Kuba Paraszczak przyznał, że nie pomyślał o potencjalnej szarży minerów w tyłek kuszników z wiedźmami), no i daje o niebo więcej radochy z grania niż gunline czy generalnie bardziej statyczna armia.
Sam natomiast nie wiem co myśleć o 5tkach minerów. Z jednej strony są to bardzo wszechstronne oddziały (modyfikują ilość wystawień, chronią maszyny, polują na maszyny, odginają, uniemożliwiają combat reformy), z drugiej strony nie wybaczają złego ich ustawienia. Grałem nimi źle więc z pewnością wymagają jeszcze ogrania ale nie wiem czy będę miał okazję poćwiczyć przed Silesianem. Przy drobnych zmianach da się zamiast nich wcisnąć drugiego gyrosa, który daje ten komfort, że nawet jak jeden z nich spadnie od czegoś (np pocisku z IFki) to zawsze zostaje drugi do łapania magowskich bunkrów. Łatwiej też nadrobić nimi złe wystawienie i generalnie lepiej nadają się do odginania z uwagi na latanie. Inna sprawa, że nie są to najtańsze odginaczki w okolicy, więc trochę żal ich poświęcać.
Na ostateczną decyzję mam jeszcze trochę czasu, w każdym razie traye pod te małe oddziały minersów zamówiłem (pozdro Gremlin ).
Kod: Zaznacz cały
Runelord (generał), kowadło, tarcza, Ro Stone, MRo Ballance, Ro Spellbreaking, Ro Furnance @ 403
BSB, MRo Gromril, MRo Challenge, Ro Brotherhood, Rune of Fire @ 165
36 Warriors, GW, sztandar, muzyk @ 375
29 Warriors - Rangers, fcg @ 344
30 Hammerers, sztandar, muzyk @ 378
30 Miners, sztandar muzyk @ 345
5 Miners @ 55
5 Miners @ 55
Grudge Thrower, Ro Accuracy 2x Ro Penetrating @ 155
Grudge Thrower, Ro Accuracy, Ro Penetrating @ 130
Cannon, Ro Forging, Ro Burning @ 130
Cannon, Ro Forging @ 125
Gyrocopter @ 140
2 hydry, 3x12 wiedźm, 50 warriorów, 20 (22?) kusze, 2 rydwany (lub 1?), 3x5 harpii, 2 pegazy (PoK na lordzie z koroną i bsb z magicznym dwurakiem i płaszczykiem), master na piechotę w warriorach i chyba tyle. Ładna dla oka armia z kilkoma perełkami kolekcjonerskimi (m.in. unreleased rydwan z lat '80).
Nadmiernie nas nie porozrzucało z wystawieniem, z resztą DE nie mają problemu z korygowaniem rozwalonego deploymentu. Mi co prawda jednych małych minerów, jedną klopkę i jedno działo wywaliło na flankę (na szczęście tą samą) ale się po prostu wystawiłem bliżej prawej strony niż lewej resztą armii i było git. Rangerzy wylądowali na prawej flance w mojej strefie - jak to Kuba stwierdził, PoK wymusza defensywną grę. Poniekąd to prawda, ale sam PoK nie był tu czynnikiem decydującym - harpiami zablokował wyciąganie z MRo Challenge kloca warriorów, więc w sumie nie było po co wystawiać rangerów u niego.
Zacząłem. W pierwszej turze spadła jedna hydra, w drugiej druga, klopka społowiła warriorów, jeden rydwan(y?) też zostały odstrzelone w trakcie bitwy, więc generalnie zapowiadało się nieźle. Nie pamiętam co robiłem piątkami minersów ale nie można mi zarzucić przesadnie zajebistej gry nimi. Powinni odginać witchki i polować na harpie a w sumie nie pamiętam czy cokolwiek zrobili. W drugiej turze wychodzi klocek minerów (5tki wystawiłem normalnie). Zamiast zaszarżować gyrosem na kusze stojące za warriorami, poleciałem chuchać w wiedźmy. Zapomniałem przy tym, że za domkiem stoi rydwan i gyros dostał kontrę spadając oczywiści od impactów. Nie miało to większego znaczenia (chociaż strata gyrosa zabolała) bo kowadło rzuciło jedynkę na popychaczkę minerów. Od tej pory bitwa przestała być już taka zabawna z małymi wyjątkami. PoK dostaje MRo Challege ale pali szarżę, wrogi BSB wpada w kowadło, utykając w nim ale również blokując kucie run, 2 tury później dostaje flank szarżę od kloca warriorów zwiniętego w ranki i ustaje do końca bitwy na ostatniej ranie (podczas gdy warriorzy ostatecznie oblewają steadfasta z rerollem i spadają na stół otwierając drogę w miękkie krasnoludzkie podbrzusze). Hammererzy idą do przodu przechwycić społowionych warriorów, niestety kombinowana szarża PoKa na nich plus zbrzytwione wiedźmy rozkręcają młotodzierżców w dwie rundy. Brzytwę wpuściłem, bo Kuba miał wysoki rzut na wichry magii, a ja już spaliłem scrolla, natomiast oprócz brzytwy czekała jeszcze pitka lub słoneczko - do wyboru do koloru. Oczywiście Pitka weszła na IFce więc moje wiaderko kości mogłem sobie wsadzić. W kolejnej turze słoneczko wchodzi równiez na IFce w kowadło i w zasadzie jest po grze. Urwałem ledwo 2 duże punkty. Z weselszych momentów - klopa hituje kuszników na głowie dużej suki, ta ze strachu nie zdaje Look Out Sir i spada, mała suka bodajże poszła zwiedzać warpa po słoneczku.
Bardzo fajna bitwa - bardzo fajny, myślący przeciwnik, do tego zero spinek i kultura. Co do DE w tym formacie, wydają się być do rozgryzienia, przynajmniej w wariancie Kuby. Pierwszą rundę magii wytrzymam w drugiej turze już powinienem mieć oddział z magiem w walce z rangersami lub minersami. A bez magii DE to tylko elfy czyli nic, z czym solidny krasnoludzki dwurak by sobie nie poradził. W międzyczasie hydry/smok powinny spaść od maszyn a PoK powinien siedzieć w którymś klocku do końca bitwy.
II bitwa VC - Leoh (niedoszłe ostatnie miejsce turnieju ) - Meeting Engagement
5x latające ghoule, 8(10?)x duże ghoule, 40 zwykłych ghouli, 2x 20 zombie, 5 wrathów - herosów, wampir klepacz, jeden nekromanta, mortis engine, jedne wilki (5 lub 6), 2 bazy batów, 2 bazy swarmów i chyba tyle. Armia prawie w całości pomalowana, jakieś pojedyncze proksy (szkiele za zombie albo na odwrót). Wygląda na to, że stary Legion się faktycznie reaktywuje turniejowo
Pierwszy się wystawiałem i wybierałem stronę - wybrałem róg, w którym prawą flankę chronił mi obelisk i tam na spokojnie wystawiłem armię. Niepotrzebnie wrzuciłem tam również małych minerów. W zamierzeniu mieli odginać frenzy latające ghoule ale koniec końców i tak ich nie odgiąłem a przydałyby się jako wsparcie rangerów na dalekiej flance. Rangerzy wylądowali właśnie na dalekiej flance, żeby spowalniać ofensywę umarlaków, duży minerzy czekali na wyjście.
Leoh schował po przeciwległej stronie do mojego rogu mortisa za domkiem, który miał tam czekać aż do dnia sądu ostatecznego i generalnie zachować punkty, reszta naparła do przodu (zaczął!), odginaczki o dziwo kręciły się za linią głównych oddziałów. Latające ghoule poleciały na flankę. Ifka na pocisku załatwia niestety gyrosa, ale za to vampir traci lvl.
Generalnie zredukowałem przeciwnikowi oddziały do rozmiarów, z którymi miałem szansę sobie poradzić, brakło mi tury, żeby rozstrzelać wrathy (powinny spaść gdybym zaczynał) a ponieważ nie miałem ich czym odgiąć ani gdzie uciekać (za plecami krawędź stołu) to koniec końców 5 wrathów i 6 zombie pojechało klocek rangerów. Ponieważ mortis zrobił się chciwy i chciał dopaść rangerów (daleka szarża) ale spalił to pozwoliłem sobie go odstrzelić. Szarża analna klocka minerów w latające ghoule rozwiązała ten problem w jedną rundę. Potem flankując wespół z hammererami od przodu rozkręcili jeszcze duże ghoule.
Pod koniec bitwy (dograliśmy 4 tury zdaje się?) próbował jeszcze lataczami zapolować na maszyny ale udało się mu raptem jedną upolować. Kolejne tury mogłyby przynieść mi więcej strat niż zysków ale ponieważ nie było już czasu i tak nie moglibyśmy ich dograć. Remis z róznicą 56 małych punktów na korzyść Leoha.
Kolejna fajna bitwa i przeciwnik na poziomie. Również nie postrzegam VC jako przesadnie groźnej armii. Nie miałem dotychczas zbyt wielu okazji walczyć ze spamem eteryków ale maszyny + odpowiednie szarże powinny załatwić problem.
III Bitwa OK - Sevi - Blood & Glory
Miałem dostać bye, bo się kilku graczy posypało (mieliśmy obsuwę czasową), na szczęście Łukaszowi również groził bye więc zagraliśmy razem.
Stonehorn, 2x Blaster, 3x piesek, 2x4 mournfangi (sztandary, jeden z Dragonhide), gutstar z 3 bohaterami (slaughtermaster z wardem 4+, bsb z wardem 4+, firebelly) - w sumie było ich ze 12, 10tka zdaje się trapperów, być może coś jeszcze. Fajnie pomalowana armia (by Loizok jeśli dobrze pamiętam), fajny przeciwnik - w końcu Sevi to klasa sama w sobie jeśli chodzi o kulturę gry. Powinien jeszcze zacząć wierzyć w swoje rzuty i generalnie trochę bardziej taktycznie podchodzić do przesuwania ludków, ale myślę, że to po prostu kwestia czasu. Z resztą to była ostatnia bitwa i z każdego wychodziło zmęczenie.
Ustawiłem się maszynami tak by polować na Ironblastery ale w sumie już w trakcie bitwy uznałem, że są ważniejsze cele. Rangerzy zwinięci w ranki wystawili się 12" od jednych mournfangów, a na kontrę czekali hammererzy. Na drugiej flance mali minerzy razem z gyrosem mieli mieszać szyki.
Sevi zamiast strzelać po moich cannonach (t.zn robił to ale jak już było za późno) odstrzelił gyrosa, ja zredukowałem mournfangi i gutstara. W drugiej mojej hammererzy wykańczają mourny walczące z rangerami i ustawiają się na kontrę we flankę gutstara, warriorzy pędzą do przodu, żeby... sam nie wiem po cholerę do nich szedłem. Plan był zdaje się taki, żeby wybić bohaterów kończąc w ten sposób grę (Sevi miał 6 fortitude points), ale statystycznie nie wyglądało to tak różowo (tylko, że wtedy sobie tego prawdopodobieństwa nie policzyłem). Strzelaniem zredukowałem kolejnych mournów stojących na dalekiej flance do 1 modelu. Sevi próbował nim uciekać ale nie bardzo miał gdzie się chować - był zbyt głęboko na mojej połowie. W pierwszej turze walki (warriorzy doszarżowali do gutstara) zadałem po 3 rany na lordzie i bsb (miałem na prawdę ładniutkie rzuty w tej bitwie) i zdaje się ubiłem championa, ale i tak musiałem zdawać brejka na -2, na szczęście się udało. Ostatecznie zabiłem bsb sam oddając warriorów, po czym zastrzeliłem ostatniego mourna i było po bitwie.
Ironblastery są potęgą, której nie można nie doceniać, podobnie gutstar z bohaterami z przodu to nie jest coś z czym poradzi sobie frontalną szarżą horda warriorów bez wsparcia. Niemniej gra generalnie szła według planu - mourny zostały ubite, kombinowana szarża hammków na flankę i warriorów od przodu (rundę później było to możliwe) po uprzednim połaskotaniu gutstara maszynkami zapewniła by mi czystą maskę. Ponieważ okazałem się chciwkiem to oddałem Seviemu jeden punkt.
Ostatecznie 8 miejsce ale z uwagi na sporo bye'ów i remisów wystarczyłby mi remis z Kubą Paraszczakiem by mieć 2 miejsce (zakładając oczywiście, że pozostałe gry nie zmieniłyby wyników).
Z armii jestem bardzo zadowolony - scenariusze w zasadzie nie wpływają na jej prowadzenie, wczesna agresja krasnoludzka to nie jest coś do czego przeciwnicy są przyzwyczajeni (np Kuba Paraszczak przyznał, że nie pomyślał o potencjalnej szarży minerów w tyłek kuszników z wiedźmami), no i daje o niebo więcej radochy z grania niż gunline czy generalnie bardziej statyczna armia.
Sam natomiast nie wiem co myśleć o 5tkach minerów. Z jednej strony są to bardzo wszechstronne oddziały (modyfikują ilość wystawień, chronią maszyny, polują na maszyny, odginają, uniemożliwiają combat reformy), z drugiej strony nie wybaczają złego ich ustawienia. Grałem nimi źle więc z pewnością wymagają jeszcze ogrania ale nie wiem czy będę miał okazję poćwiczyć przed Silesianem. Przy drobnych zmianach da się zamiast nich wcisnąć drugiego gyrosa, który daje ten komfort, że nawet jak jeden z nich spadnie od czegoś (np pocisku z IFki) to zawsze zostaje drugi do łapania magowskich bunkrów. Łatwiej też nadrobić nimi złe wystawienie i generalnie lepiej nadają się do odginania z uwagi na latanie. Inna sprawa, że nie są to najtańsze odginaczki w okolicy, więc trochę żal ich poświęcać.
Na ostateczną decyzję mam jeszcze trochę czasu, w każdym razie traye pod te małe oddziały minersów zamówiłem (pozdro Gremlin ).
Zniosę wszystko pod warunkiem, że to komplement.
Pierwsza bitwa z Leohem, wampiry.2800 Pts - Dwarfs Roster
Runelord (4#, 446 pts)
1 Runelord, Anvil of Doom
(Rune of Preservation; Rune of Stone) (Rune of the Furnace; Spelleater Rune x2)
Thane (1#, 165 pts)
1 Thane (Battle Standard Bearer), 165 pts (Hand Weapon; Gromril Armor; Battle Standard Bearer)
(Master Rune of Gromril; Rune of Resistance) (Master Rune of Challenge)
Master Engineer (1#, 75 pts)
1 Master Engineer, 75 pts (Hand Weapon; Gromril Armor)(Rune of Fire)
Quarellers (20#, 275 pts)
20 Quarrellers, 275 pts (Always Strikes Last; Musician Mus; Standard Bearer Std; Hand Weapon; Crossbow; Great Weapon; Light Armour)
Quarellers (20#, 275 pts)
20 Quarrellers, 275 pts (Always Strikes Last; Musician Mus; Standard Bearer Std; Hand Weapon; Crossbow; Great Weapon; Light Armour)
Thunderers (10#, 155 pts)
10 Thunderers, 155 pts (Musician Mus; Hand Weapon; Dwarf Handgun; Light Armour; Shield)
Miners (5#, 60 pts)
5 Miners, 60 pts (Always Strikes Last; Musician Mus; Hand Weapon; Pick; Heavy Armour)
Miners (5#, 60 pts)
5 Miners, 60 pts (Always Strikes Last; Musician Mus; Hand Weapon; Pick; Heavy Armour)
Hammerers (29#, 428 pts)
28 Hammerers, 428 pts (Always Strikes Last; Musician Mus; Standard Bearer Std; Hand Weapon; Great Weapon; Heavy Armour; Stubborn)
1 Gate Keeper (Always Strikes Last; Hand Weapon; Great Weapon; Heavy Armour)
1 Runic Standard (Rune of Slowness x1)
Artillery Battery (5#, 145 pts)
1 Grudge Thrower, 145 pts (Rune of Accuracy; Rune of Penetrating x1; Stone Thrower)
3 Crew (Hand Weapon; Light Armour)
1 Engineer (Hand Weapon; Light Armour)
Artillery Battery (5#, 170 pts)
1 Grudge Thrower, 170 pts (Rune of Accuracy; Rune of Penetrating x2; Stone Thrower)
3 Crew (Hand Weapon; Light Armour)
1 Engineer (Hand Weapon; Light Armour)
Artillery Battery (5#, 140 pts)
1 Cannon, 140 pts (Rune of Forging; Cannon)
3 Crew (Hand Weapon; Light Armour)
1 Engineer (Hand Weapon; Light Armour)
Artillery Battery (5#, 145 pts)
1 Cannon, 145 pts (Rune of Burning; Rune of Forging; Cannon)
3 Crew (Hand Weapon; Light Armour)
1 Engineer (Hand Weapon; Light Armour)
Artillery Battery (4#, 120 pts)
1 Organ Gun, 120 pts
3 Crew (Hand Weapon; Light Armour)
Airborne Assault (1#, 140 pts)
1 Gyrocopter, 140 pts (Flyer)
Total Roster Cost: 2799
Rozstawienie wyszło dziwne, Leoh wszystko ustawił w środku, poza swarmami batów na prawej flance i pieskami na lewej. U mnie na lewą flankę poszedł oddział thunderersów i katapulta z siłą 4, na prawą flankę 20tka kusz, katapulta z S5 oraz działo bez flame attacków oraz żyros. Organki bliżej prawej flanki, inżynier koło katapulty, dalej drugie kusze, hammererzy oraz drugie działo. Kowadło ustawiłem obok inżyniera, zasłaniając się górką. Udało się rzucić 6 i ukraść inicjatywę.
Do trzeciej tury było mocno remisowo, zdjąłem vargheisty, reszta wampirów była już w zasięgu szarż na moje oddziały. W fazie magii Leoh rzucił na ifce popychaczkę, duży wampir odwiedził warp w efekcie czego Mortis się rozsypał. W czwartej turze zabiłem nekromantę, co w efekcie doprowadziło do rozsypania się wszystkich śmieci oraz wraithów. Straciłem hammerersów w starciu z dużymi ghoulami (zapomniałem o regence), żyrokopter który postanowił się nie zebrać po flee na szarżę Mortisa, katapultę która oblała stubborn po szarży wraitha oraz jeden oddział minersów. Przeciwnikowi zostały na stole duże i małe ghoule. Ogólnie wyszło 15-5
Druga bitwa z Kosą, "wysokie" elfy.
Arcy z książką i lightem, BSB na piechotę, 2 x 17-18 łuczników, 25 czy 30 spearów, 2 x 30 white lionów (jeden z przerzutem LD, drugi z Banner of Sorcerery), 4 x 5 swordmasterów i 3 orły. Graliśmy meeting engagement, wygrałem rzut na wystawienie. Ustawiłem się w rogu, od lewej - thundzi, kusze 1, cannon, kusze2, organki, kowadło, katapulta, ME, katapulta, hammererzy z BSB, cannon. Kosa wystawił się możliwe jak najbliżej, po czym się okazało że nie będzie miał z górki, bo rzucił na czary 2,3,4,5 i nie miał ani briony, ani protekcji.
W pierwszej turze ze strzelania udało mi się spanikować jeden oddział łuczników (LD10 z przerzutem), pobiegli na tyły. Reszta strzelania zabiła ~10ciu white lionów z oddziału za którym stała reszta armii, ten sam klocek spowolniłem z kowadła. Ogólnie w trzeciej turze z jednego oddziału white lionów zostały 4 modele (nie udało mi się ich później dobić...), drugi oddział stracił może 7 modeli nim wpadł w moje działo. Overrun na 4+ wbijał ich w hammerersów, ale Kosa rzucił dwie jedynki i łyknął strzelanie od całej mojej armii zakończone szarżą hammerersów z popychaczki - flee przeciwnika i mój niezły rzut na dystans szarży wdeptał całość w ziemię. Od tego momentu zaczął się odwrót Kosy, zakończony dwukrotnym flee klocka z arcymagiem i BSB. Za drugim razem (w szóstej turze...) nie udało mu się zebrać i wylądował za stołem. Straciłem cannon, żyrokopter (znów się nie zebrał), thunderersów i BSB (wyszedł z hamków przed potencjalną walką z kotkami). Skończyło się 17-3
Trzecia bitwa to Kuba Paraszczak z DE - Blood & Glory.
Rozpiskę przeciwnika opisał Danrakh, w skrócie uznałem że mam niezłe szanse na wygranie tej gry i w efekcie całego turnieju. Przeciwnik miał tylko jeden sztandar, BSB i generała, więc teoretycznie wystarczyło rozwalić jedno z trojga i miałem autowin. W efekcie odrzuciłem propozycje wzięcia remisu, po pierwsze chciałem grać o wygraną, po drugie bałem się (jak się okazało - niesłusznie), że remis nie wystarczy mi do zajęcia drugiego miejsca. O samej bitwie nie ma co opowiadać - zagrałem all-in i poszedłem wszystkim do przodu. Kusze i hammererzy napierali na rozwiniętych w kreskę warriorów, maszyny polowały na generała i BSBka. Ani jedno ani drugie nie wyszło, na przykład cztery razy z rzędu strzelając do generała na pegazie deklarowałem 10 cali na końcu podstawki, cztery razy rzucałem łącznie 8 na dystans strzału. W efekcie przegrałem bodaj w 4tej turze. Punktem kulminacyjnym całej gry była moja trzecia tura kiedy wydawało mi się że strzelałem pod takim kątem, że kula siedzi na podstawce POKowca. Rzuciłem na zranienie, przeciwnik rzucił 6 na warda, wbijałem 4 rany, gra się kończyła, zmierzyliśmy jeszcze raz, wyszło że jednak nie trafiłem.
Ogólnie pozostał niedosyt, myślę że gdybym z Kubą grał coś innego niż B&G skończyłoby się to lepiej dla mnie. W sobotę najprawdopodobniej jadę do Bielska, rozważam jeszcze zmiany w rozpisce. Wylatywałyby organki oraz żyros i jeden oddział minersów, dodatkowo zmniejszenie kusz do 16tu w oddziale. W zamian za to wchodzi lord na tarczy oraz druga dziesiątka thundów.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
Gratki Panter, dominujesz w krakowskim stadzie (uzbierał na turnieju 1 duży punkt więcej niż ja ). Co ciekawe mamy w sumie dwie zupełnie różne w prowadzeniu armie - Ty masz defens z kontrą ja z kolei staram się grać ofensywnie. Nasze raporty pokazują, że zarówno jedno jak i drugie podejście może być efektywne (z resztą już Kudłaty pokazywał, że krasnoludami można grać agresywnie), co tylko potwierdza, że krasnoludy są świetne
Przy okazji prośba do moda - Rakso dałoby radę przykleić ten temat? Jest to mimo wszystko kopalnia wiedzy, poza tym fajnie się czyta raporty z turniejów, lecz z uwagi na niską częstotliwość publikacji co jakiś czas temat spada na dół pierwszej strony i trzeba go szukać.
Sam król? Bez torpedy? No i kolejni strzelcy? Nie miałeś kłopotu z wystawianiem ich tak by strzelali wszyscy? Z dodatkowym oddziałem pewnie będzie jeszcze trudniej. A wywaleniu gyrosa mówię zdecydowanepanterq pisze:W sobotę najprawdopodobniej jadę do Bielska, rozważam jeszcze zmiany w rozpisce. Wylatywałyby organki oraz żyros i jeden oddział minersów, dodatkowo zmniejszenie kusz do 16tu w oddziale. W zamian za to wchodzi lord na tarczy oraz druga dziesiątka thundów.
Przy okazji prośba do moda - Rakso dałoby radę przykleić ten temat? Jest to mimo wszystko kopalnia wiedzy, poza tym fajnie się czyta raporty z turniejów, lecz z uwagi na niską częstotliwość publikacji co jakiś czas temat spada na dół pierwszej strony i trzeba go szukać.
Zniosę wszystko pod warunkiem, że to komplement.
Strzelcy jak najbardziej wchodzą spokojnie. Thunderersi to jednak niesamowicie skuteczna obrona flank, 10 strzałów trafiających na 4+ świetnie radzi sobie ze sprzątaniem śmiecia. Potrafią przytrzymać kowbojów, a czasem nawet ich pogonić. Owszem, często nie strzelają w pierwszej turze, ale bynajmniej nie ogranicza to ich zastosowań.
Co do lorda na tarczy to chyba jednak z niego zrezygnuję. Wytawienie lordpedo jest kuszące, ale ciężko znaleźć na wszystko punkty, a i optymalne złożenie takiego pana nie współgra z moim złożeniem kowadła. Najprawdopodniej z rozpiski wylecą jednak organki, zbyt duża losowość pozwala sądzić, że lepiej będzie wziąć zamiast tego piątkę minersów i np. piątkę hamków. Kolejna opcja to dopchnięcie trzeciej katapulty, wtedy musiałbym znaleźć jeszcze 35 punktów.
Co do lorda na tarczy to chyba jednak z niego zrezygnuję. Wytawienie lordpedo jest kuszące, ale ciężko znaleźć na wszystko punkty, a i optymalne złożenie takiego pana nie współgra z moim złożeniem kowadła. Najprawdopodniej z rozpiski wylecą jednak organki, zbyt duża losowość pozwala sądzić, że lepiej będzie wziąć zamiast tego piątkę minersów i np. piątkę hamków. Kolejna opcja to dopchnięcie trzeciej katapulty, wtedy musiałbym znaleźć jeszcze 35 punktów.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
Witam,
po długiej przerwie wracam z zaświatów, pełen chęci i zapału do gry... za to zupełnie niezorientowany w obecnych realiach. I tutaj właśnie mam do Was, drodzy długobrodzi (lub mniej ), prośbę o przybliżenie mi troszkę tego czym się obecnie gra, jak wyglądają armie krasnoludzkie w czasach, gdy ósma edycja już na dobre zagościła na naszych stołach. Na jakie formaty się zwykle grywa i czym gra się przyjemnie, a czym kompletnie do bani. Może niektórzy z Was zabiją mnie za to pytanie, odsyłając do działu z rozpiskami itp. ale, szczerze mówiąc, cierpię na notoryczny brak czasu i te kilka wolnych chwil wolałbym poświęcić np. na malowanie, a nie przekopywanie forum. Może znajdzie się jakaś dobra dusza, która zechce mi co nieco napisać na ten temat Z tego co udało mi się poczytać, to rozpiski są chyba dużo bardziej zróżnicowane niż za czasów edycji siódmej, ale właściwie nic więcej nie wiem Ktoś mi pomoże? Mam wielką ochotę coś pomalować, a nie wiem za co się brać, co by było choć trochę grywalne
po długiej przerwie wracam z zaświatów, pełen chęci i zapału do gry... za to zupełnie niezorientowany w obecnych realiach. I tutaj właśnie mam do Was, drodzy długobrodzi (lub mniej ), prośbę o przybliżenie mi troszkę tego czym się obecnie gra, jak wyglądają armie krasnoludzkie w czasach, gdy ósma edycja już na dobre zagościła na naszych stołach. Na jakie formaty się zwykle grywa i czym gra się przyjemnie, a czym kompletnie do bani. Może niektórzy z Was zabiją mnie za to pytanie, odsyłając do działu z rozpiskami itp. ale, szczerze mówiąc, cierpię na notoryczny brak czasu i te kilka wolnych chwil wolałbym poświęcić np. na malowanie, a nie przekopywanie forum. Może znajdzie się jakaś dobra dusza, która zechce mi co nieco napisać na ten temat Z tego co udało mi się poczytać, to rozpiski są chyba dużo bardziej zróżnicowane niż za czasów edycji siódmej, ale właściwie nic więcej nie wiem Ktoś mi pomoże? Mam wielką ochotę coś pomalować, a nie wiem za co się brać, co by było choć trochę grywalne
Ech... Niech będzie.
Z piechoty to wojownicy z dwurakami, kusznicy z dwurakami, troszkę thunderersów, hammererzy, minersi.
Z maszyn to działa, katapulty, organki i żyrokopter.
Bohaterowie to już bardziej kwestia preferencji, na pewno kowadło jest często grane.
W czasach ETC najczęstszym formatem jest właśnie 2400 z ograniczeniami euro, przejrzyj tematy z turniejami to będziesz miał pojęcie na jakie punkty się gra.
Z piechoty to wojownicy z dwurakami, kusznicy z dwurakami, troszkę thunderersów, hammererzy, minersi.
Z maszyn to działa, katapulty, organki i żyrokopter.
Bohaterowie to już bardziej kwestia preferencji, na pewno kowadło jest często grane.
W czasach ETC najczęstszym formatem jest właśnie 2400 z ograniczeniami euro, przejrzyj tematy z turniejami to będziesz miał pojęcie na jakie punkty się gra.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
Tak wiem ale nowy AB nie doda strategii dystansowej do tej armii btw to przeczytałe dzisiejszego posta w dziale woch i piszą że ab do woch dopiero w lutym, a ja nie chce podejmować decyzji aż do lutego ;p a chciałbym wiedzieć jak radzą sobie krasnoludy. Gdzieś słyszałem też o rozpisce porno defense. czy to działa itp? i w co bym musiał inwestować żeby grać na ok 1600 pkt?
Kupujesz batalion, dostajesz 32 warriorów, 16 kuszników i działo/organki. Do tego kupujesz Runelorda i Thane'a ze sztandarem armii i masz z runami jakieś 1150 punktów. Do tego np. katapulta, drugi oddział kuszników i masz prawie 1700 punktów.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
nie tak za niedlugopanterq pisze:Woch za niedługo dostanie nowego armybooka, więc wstrzymaj się jeszcze z decyzją
Early November - Warriors of Chaos (model wave only)
Late November-December - Dark Angels
December - The Hobbit ~This reminds me I need to finish watching Sherlock on Netflix...
December - Bloodbowl (maybe punted to 2013)
January - Daemons (both Warhamemr 40,000 and Fantasy)
February - Warriors of Chaos (Army Book, model launch wave)
March - LoTR (big release either here or April)
April - 40k supplemental wave (conflicting details - some candidates are 2nd flyer wave, Ork wave)
May - High Elves
June - Tau Empire
July - 40k Expansion Book and supporting models ~tis a mystery...
There is also talk of xenos fortifications models in the pipeline for:
-Tyranids
-Eldar
-Orks
-Tau
DragoMir pisze:Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie
Udało mi się zająć 2 miejsce na lokalu w Strychu, a jak wiadomo noblesse oblige więc zamiast iść spać szybka relacja:
Pojechałem kolejnym wariantem moich agresywnych i porywczych kraśków:
Kowadło z kradziejką i scrollem
BSB pancerny z dwurakiem
Scoutujący challenge-thane
30 warriorów, gw, st+muz
30 warrior-rangerów, st+muz
37 minerów, st+muz
6 hammererów, fcg, tarcze, Ro Battle
duża klopka, 2x działo, 2x żyrek
I Dibo - BoCh
4x rydwan, 3x scout-harpie, 2x świnka, 3x 36 bestigorów z GW, 50 gorów z xhw, beastlord ze stubbornem i prezerwatywą, bray shaman 4 lvl wild ze stubbornem i przerzutami zranień w fazie magii.
Udało nam się rozegrać 4 tury zdaje się, bo Pierwsza Koza Małopolski miała jakieś niecne spotkanie w głębi lasu.
Bartosz rozstawiłsię jak to on - symetrycznie zamiast taktycznie, więc jego gienek rozdawał 10 Ld tam gdzie była ona potrzeba dopiero od 4 tury.
Ogarnąłem śmietnik poustawiałem się do kanapek i generalnie już w 4 turze powinienem zajechać bestigory z shamanem i gory. Niestety połaskotane maszynkami bestigory oblały panikę od zajechanego świniaka i zamiast przyjąć kombinowaną szarżę minerów i warriorów uciekły mi za gory. Z kolei rangerzy, którzy właśnie mieli wjechać w bok gorów stojących w lesie i związanych walką z torpedą (6tką hammererów z challenge thanem) dostali z IFki czar -1 to hit i testowane dangerous terrain. Ponieważ nie uśmiechało mi się oddanie 10 rangerów za frajer (oblewali test na 1-2) to pomyślałem, że poczekam jedną turę. Okazała się, że tej kolejnej tury już nie miałem. Oddałem żyrka i challenge thane'a, ubiłem śmietnik i połowę bestigorów z shamanem więc tylko 14:6.
II Charki - WoCh
Smok, 2x czaruś z fire, warriorzy z xhw (20+), warriorzy z halabardami i banner of rage (20+), 5(?) skullcrusherów, 2x5 psów, 5 konnych marud, bsb na juggerze czy jak ta cholera się nazywa.
W tej bitwie kości zdecydowały się pomagać skromnym kraśkom, więc generalnie Paweł zdejmował kolejne oddziały w 6 turze mając na stole halabardników i marudy podczas gdy ja straciłem żyrka i połowę hammererów.
Z ciekawszych akcji - smok wylatuje na działa, pierwsze działo zdejmuje lorda. który oblał warda 3+ (smoczur niezraniony), drugie działo wbija 6 ran na smoku. Generalnie maszynki robią co do nich należy, minerzy wyszli późno ale uratowali kowadło przed samotną szarżą bsbka, ostatecznie łamiąc go po 1 turze walki, żyrki albo tłukły śmietnik albo odginały. 20:0.
III Stone - Bretka
Standardzik - Lord z HKB, 3x3 pegazy, 4 lvl heaven, 2 lvl life, 3x konni paladyni (korona, wyrmlance, bsb), 2x trebki, 10 strzelców z ogniem, 2x5 jołmenów, 2x12 realmowców.
Pierwsze 2 tury to szachy, Piotr nie miał łatwych szarż, miałem poustawiane kontry i czekałem na możliwość ich wyprowadzenia oraz na minerów. Minerzy wyszli w 4 turze dopiero i jedyne czego dokonali to zjedli jedne pegazy. Popełniłem błąd z wystawieniem rangerów - obawiając się pocisku z life dałem się złapać jednej prawie nienaruszonej lancy ustawiony w hordę, na dodatek w tej akurat bitwie kości jakoś sprzyjały mi niekoniecznie w kluczowych momentach. Drugim błędem było zostawienie kowadła bez wsparcia w efekcie czego od 3 tury było wyłączone z kucia run przez durne pegazy. No i grałem jakby bez maszyn - albo znosiło, albo niedolatywało, albo nie raniło, albo mi jedno działo wybuchło.
Oddałem rangerów, żyrki i działo, zdjąłem 2x pegazy, oba trebki, jedną lancę z magiczką i chyba tyle. Koniec końców 11-9 po ciekawej bitwie.
Pojechałem kolejnym wariantem moich agresywnych i porywczych kraśków:
Kowadło z kradziejką i scrollem
BSB pancerny z dwurakiem
Scoutujący challenge-thane
30 warriorów, gw, st+muz
30 warrior-rangerów, st+muz
37 minerów, st+muz
6 hammererów, fcg, tarcze, Ro Battle
duża klopka, 2x działo, 2x żyrek
I Dibo - BoCh
4x rydwan, 3x scout-harpie, 2x świnka, 3x 36 bestigorów z GW, 50 gorów z xhw, beastlord ze stubbornem i prezerwatywą, bray shaman 4 lvl wild ze stubbornem i przerzutami zranień w fazie magii.
Udało nam się rozegrać 4 tury zdaje się, bo Pierwsza Koza Małopolski miała jakieś niecne spotkanie w głębi lasu.
Bartosz rozstawiłsię jak to on - symetrycznie zamiast taktycznie, więc jego gienek rozdawał 10 Ld tam gdzie była ona potrzeba dopiero od 4 tury.
Ogarnąłem śmietnik poustawiałem się do kanapek i generalnie już w 4 turze powinienem zajechać bestigory z shamanem i gory. Niestety połaskotane maszynkami bestigory oblały panikę od zajechanego świniaka i zamiast przyjąć kombinowaną szarżę minerów i warriorów uciekły mi za gory. Z kolei rangerzy, którzy właśnie mieli wjechać w bok gorów stojących w lesie i związanych walką z torpedą (6tką hammererów z challenge thanem) dostali z IFki czar -1 to hit i testowane dangerous terrain. Ponieważ nie uśmiechało mi się oddanie 10 rangerów za frajer (oblewali test na 1-2) to pomyślałem, że poczekam jedną turę. Okazała się, że tej kolejnej tury już nie miałem. Oddałem żyrka i challenge thane'a, ubiłem śmietnik i połowę bestigorów z shamanem więc tylko 14:6.
II Charki - WoCh
Smok, 2x czaruś z fire, warriorzy z xhw (20+), warriorzy z halabardami i banner of rage (20+), 5(?) skullcrusherów, 2x5 psów, 5 konnych marud, bsb na juggerze czy jak ta cholera się nazywa.
W tej bitwie kości zdecydowały się pomagać skromnym kraśkom, więc generalnie Paweł zdejmował kolejne oddziały w 6 turze mając na stole halabardników i marudy podczas gdy ja straciłem żyrka i połowę hammererów.
Z ciekawszych akcji - smok wylatuje na działa, pierwsze działo zdejmuje lorda. który oblał warda 3+ (smoczur niezraniony), drugie działo wbija 6 ran na smoku. Generalnie maszynki robią co do nich należy, minerzy wyszli późno ale uratowali kowadło przed samotną szarżą bsbka, ostatecznie łamiąc go po 1 turze walki, żyrki albo tłukły śmietnik albo odginały. 20:0.
III Stone - Bretka
Standardzik - Lord z HKB, 3x3 pegazy, 4 lvl heaven, 2 lvl life, 3x konni paladyni (korona, wyrmlance, bsb), 2x trebki, 10 strzelców z ogniem, 2x5 jołmenów, 2x12 realmowców.
Pierwsze 2 tury to szachy, Piotr nie miał łatwych szarż, miałem poustawiane kontry i czekałem na możliwość ich wyprowadzenia oraz na minerów. Minerzy wyszli w 4 turze dopiero i jedyne czego dokonali to zjedli jedne pegazy. Popełniłem błąd z wystawieniem rangerów - obawiając się pocisku z life dałem się złapać jednej prawie nienaruszonej lancy ustawiony w hordę, na dodatek w tej akurat bitwie kości jakoś sprzyjały mi niekoniecznie w kluczowych momentach. Drugim błędem było zostawienie kowadła bez wsparcia w efekcie czego od 3 tury było wyłączone z kucia run przez durne pegazy. No i grałem jakby bez maszyn - albo znosiło, albo niedolatywało, albo nie raniło, albo mi jedno działo wybuchło.
Oddałem rangerów, żyrki i działo, zdjąłem 2x pegazy, oba trebki, jedną lancę z magiczką i chyba tyle. Koniec końców 11-9 po ciekawej bitwie.
Zniosę wszystko pod warunkiem, że to komplement.
Czy krasie nie mają +2DD z bazy?
Właśnie dzisiaj zacząłem ogarniać nowe zasady, przeczytałem streszczenie Blaesusa, gdzie znalazłem zapis:
Właśnie dzisiaj zacząłem ogarniać nowe zasady, przeczytałem streszczenie Blaesusa, gdzie znalazłem zapis:
DWARFS AND DISPELLING – armia ma +2 do Dispela. Momencie gdy częścią armii/sojuszu staje się jakiś czrodziej, bonus ten jest tracony
Mają +2 do rzutów na rozpraszanie, a nie +2 kostki.