Arena of Death edycja IV
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Bojar Fenceryny zasiadł z zadowoleniem na tybunach. Za chwilę miał walczyć jego niewolnik. I wszystko wskazywało na to że będzie to istny rozlew krwi jak przystało na Khornitę. Według niego ci szaleńcy nię mięli za grosz subtelności ale przynajmniej byli efektywni. Gdy wypuścili go na arenę wyglądał na spokojnego. Fanceryny wiedział swoje.
Pod tą skorupą ze zbroi chaosu czaił się wściekły pies.
Z drugiej strony areny wyszedł Nabuhodonozord. Wszyscy uważali go za krasnoluda. Był nim w istocie ale nie do końca. Jego kły uważane były za jakąś atrapę czy protezę ale nikt nie śmiał z niego zakpić. Krasnolud przybył tu by walczyć. Reprezentował przecierz swoją dumną rasę, nie jak te nadęte bubki z zachodu co im się wydaje że są niewiadomo jak wspaniali w wierze w bogów założycieli. On tu wepchnie imię Hashuta do każdego przeciw któremu stanie.
Gdy zadzwoniono gongiem po raz trzeci walka się rozpoczęła. Kamoris Flakopruj ryknął
-KRWIIIIIII!- ruszając biegiem na krasnoluda. Rąbiąc i tnąc toporami takszybko jak tylko mógł nie bacząc gdzie mierzy. Krasnolud zręcznie nadstawił się w najmocniejszym miejscy zbroi i topory ześlizgnęły się po stali. Swisnął topór przebijając naramiennik Kamorisa i raniąc go. Ten rozwścieczony siekł dalej i tym razem zbroja krasnoluda nie wytrzymała. W wielu miejscach widniały szpary unurzane we krwi a Nabuhodonozord po raz pierwszy od 34 lat został raniony w walce. Oddał cios, który zagłębił się w piersi wojownika chaosu. Cios był jednak spowolniony przez zbroję chaosu toteż nie wniknął głęboko.
-CZASZKI DLA TRONU Z CZASZEK!- wrzeszczał rąbiąc Kamoris. Kawałki metalu i krawych kawałków ciała leciały do góry. Nabudohonozord upuścił topór nie mogąc zapanować nad swym ciałem już gdy kolejne ciosy raniły go raz po raz. W końcu ciało krasnoluda padło na ziemię. –RAAAAAAAAAARHHGHHH!- ryknął triumfalnie Kamoris.
Krew się polała dla Boga krwi.
Gdzieś na trybunach Boyar Fenceryny uśmiechął się.
Pod tą skorupą ze zbroi chaosu czaił się wściekły pies.
Z drugiej strony areny wyszedł Nabuhodonozord. Wszyscy uważali go za krasnoluda. Był nim w istocie ale nie do końca. Jego kły uważane były za jakąś atrapę czy protezę ale nikt nie śmiał z niego zakpić. Krasnolud przybył tu by walczyć. Reprezentował przecierz swoją dumną rasę, nie jak te nadęte bubki z zachodu co im się wydaje że są niewiadomo jak wspaniali w wierze w bogów założycieli. On tu wepchnie imię Hashuta do każdego przeciw któremu stanie.
Gdy zadzwoniono gongiem po raz trzeci walka się rozpoczęła. Kamoris Flakopruj ryknął
-KRWIIIIIII!- ruszając biegiem na krasnoluda. Rąbiąc i tnąc toporami takszybko jak tylko mógł nie bacząc gdzie mierzy. Krasnolud zręcznie nadstawił się w najmocniejszym miejscy zbroi i topory ześlizgnęły się po stali. Swisnął topór przebijając naramiennik Kamorisa i raniąc go. Ten rozwścieczony siekł dalej i tym razem zbroja krasnoluda nie wytrzymała. W wielu miejscach widniały szpary unurzane we krwi a Nabuhodonozord po raz pierwszy od 34 lat został raniony w walce. Oddał cios, który zagłębił się w piersi wojownika chaosu. Cios był jednak spowolniony przez zbroję chaosu toteż nie wniknął głęboko.
-CZASZKI DLA TRONU Z CZASZEK!- wrzeszczał rąbiąc Kamoris. Kawałki metalu i krawych kawałków ciała leciały do góry. Nabudohonozord upuścił topór nie mogąc zapanować nad swym ciałem już gdy kolejne ciosy raniły go raz po raz. W końcu ciało krasnoluda padło na ziemię. –RAAAAAAAAAARHHGHHH!- ryknął triumfalnie Kamoris.
Krew się polała dla Boga krwi.
Gdzieś na trybunach Boyar Fenceryny uśmiechął się.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Otto Kalman wciągnął powietrze z podekscytowania. Ten kto przed nim stał był elfem. W dodatku z takim samym wyborem broni, no może bez tarczy alezawsze. NA dodatek elfy znane były z tego że są doskonałymi wojownikami , a to stanowiło wyzwanie. Otto uwielbiał wyzwania zwłaszcza takie które się z walką wiążą.
Elianthor z drugiej strony nie miał specjalnej motywacji do walki ale życie go wepchnęło prosto w objęcia tych zmagań. Skoro się już tutaj znalazł to pokaże co potrafi. Istota przed nim stojąca musi zostać pokonana. Elianthor wyczuwał od niej zło. Krwawe zło.
Po dzwięku gongu ruszyli na siebie biegiem. Elianthor zwinniejszy i szybszy zadał cios pierwszy. Otto bez trudu go odrzucił swoją płonącą włócznią i ześlizgując swoją broń z oręża elfa ugodził go w bok. Aż się oblizał gdy z rany wyciekął krew. Elianthor tylko zacisnął zęby i odskoczył. Teraz oboje wymieniali ciosy. Elianthor był bardziej uważny a Otto wypróbowywał obronę elfa. Włocznia elfa znalazła lukę poprzez broń wampira wbijając się w nieumarłe ciało. Otto syknął zaskoczony gdy cząska jego siły życiowej uciekła. Bliskość elfa była mu jednak na rękę. Mocnym pchnięciem przebił Elianthora przez pierś i nabił go na swoją włócznię. Płomienne ostrze zaskwierczało i swąd przypalonego ciałą rozniósł się wokoło. Otto zawiedziony odrzucił martwe truchło. Doprawdy liczył na nieco więcej po tym elfie a ten zdołał go tylko leciutko zranić. Cóż może następny będzie lepszym wojownikiem.
Elianthor z drugiej strony nie miał specjalnej motywacji do walki ale życie go wepchnęło prosto w objęcia tych zmagań. Skoro się już tutaj znalazł to pokaże co potrafi. Istota przed nim stojąca musi zostać pokonana. Elianthor wyczuwał od niej zło. Krwawe zło.
Po dzwięku gongu ruszyli na siebie biegiem. Elianthor zwinniejszy i szybszy zadał cios pierwszy. Otto bez trudu go odrzucił swoją płonącą włócznią i ześlizgując swoją broń z oręża elfa ugodził go w bok. Aż się oblizał gdy z rany wyciekął krew. Elianthor tylko zacisnął zęby i odskoczył. Teraz oboje wymieniali ciosy. Elianthor był bardziej uważny a Otto wypróbowywał obronę elfa. Włocznia elfa znalazła lukę poprzez broń wampira wbijając się w nieumarłe ciało. Otto syknął zaskoczony gdy cząska jego siły życiowej uciekła. Bliskość elfa była mu jednak na rękę. Mocnym pchnięciem przebił Elianthora przez pierś i nabił go na swoją włócznię. Płomienne ostrze zaskwierczało i swąd przypalonego ciałą rozniósł się wokoło. Otto zawiedziony odrzucił martwe truchło. Doprawdy liczył na nieco więcej po tym elfie a ten zdołał go tylko leciutko zranić. Cóż może następny będzie lepszym wojownikiem.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
bah prawdę powiedziawszy o bombie zapomniałem zupełnie.
Za co bardzo przepraszam.
Jakkolwiek.
Z przebiegu walki wynikało jednak że nawet bomba nie zmieniłaby końcowego wyniku. Kornista oberwał trochę to prawda lecz niewystarczająco. Jeszcze raz przepraszam za przeoczenie.
Za co bardzo przepraszam.
Jakkolwiek.
Z przebiegu walki wynikało jednak że nawet bomba nie zmieniłaby końcowego wyniku. Kornista oberwał trochę to prawda lecz niewystarczająco. Jeszcze raz przepraszam za przeoczenie.
- RomualdZielony
- Powergamer Rozpiskowy
- Posty: 48
Sa!nt pisze:W sumie na tej arenie najlepszą historię miał Warrior Priest podziwiam kunszt człowieka który to napisał bo było bardzo ciekawe i przewrotne, osobiście kibicowałem temu Priestowi ale nie udało mu się pokonać przeciwnika.
Dzięki, bo to chyba chodzi o mojego Eomunda;) Jeśli będzie następna arena to postaram się równie ciekawą historię sporządzić i klimaciarskiego bohatera:) Myślę właśnie nad koncepcją
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Opisy walk dalsze jutro...jak tylko dostanę się do starego kompa który wysiadł a gdzie mam dane. Okazało się że kabel poszedł a kupiłem niewłaściwy bah + przeprowadzka. Tak czy inaczej mam sporo mniej czasu więc nie panikować jak jutro mnie też nie będzie albo będę na krótko.
- Aragorn007
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 105
- Lokalizacja: Bełchatów
Kiedy kolejne walki ? ? ?
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Gurthang spojrzał na arenę, gdzie jeszcze niedawno trwale uszkodził jednego długoucha - Coś jest chyba nie tak - pomyślał. Wszyscy się niecierpliwili, krasnolud jeszcze raz wyczyścił w miarę swój młot, który zdążył się zakurzyć. Znów spojrzał w kierunku areny - Zawsze się coś musi spie#$@lić, gdy zaplute elfy są w pobliżu...zawsze...
kurde, nie czepiajcie się człowieka, cieszcie się ze znalazł czas i ochotę na prowadzenie trzech edycji areny i zaczął czwartą
niektórzy ludzie też mają życie osobiste, problemy
ja wierzę, że Murmandamus jak znajdzie możliwość to dokończy arenę
nie poganiajcie go jednak bo to nic nie pomoże
niektórzy ludzie też mają życie osobiste, problemy
ja wierzę, że Murmandamus jak znajdzie możliwość to dokończy arenę
nie poganiajcie go jednak bo to nic nie pomoże
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli tak to wynikło z mojego postu to nie wiedziałem, nie pośpieszam nikogo, bo wiem, że każdy ma swoje (ciężkie i zasrane) życie.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Komunikat:
Awarię usunąłem. Dalsza Częśc areny musi jednakk poczekać. Zajmuje się teraz pisaniem pracy mgr i kończeniem jej zatem mam mało czasu na cokolwiek innego. Jak tylko się uda to będą opisy wznowione.
Murmandamus
Awarię usunąłem. Dalsza Częśc areny musi jednakk poczekać. Zajmuje się teraz pisaniem pracy mgr i kończeniem jej zatem mam mało czasu na cokolwiek innego. Jak tylko się uda to będą opisy wznowione.
Murmandamus
wyczekuję na ciąg dalszy i powodzenia w pracy mgr
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!