hehehe , dobreAndrzej pisze:Lohost pisze:Tej akcji nie zapomne do konca zycia. Kosztowala mnie 4pkt.
Bazyliszek - Czas Trolla WYNIKI str. 68
Re: Bazyliszek - Czas Trolla WYNIKI str. 63
W końcu dorwałem plik z wynikami, naprawiłem bałagan z 4 bitwy i oto są wyniki w ładniejszej postaci.
Uwzględniłem dotychczasowe zgłoszenia i poprawki. Jeśli nadal ktoś ma niepoprawny wynik to są dwie możliwości:
- dostał karniaki i o tym nie wie
- jest błąd w wynikach
O ile na drugie mogę poradzić (proszę o PM) to pierwszego już nie przeskoczymy.
Za chwile garść statystyk
Uwzględniłem dotychczasowe zgłoszenia i poprawki. Jeśli nadal ktoś ma niepoprawny wynik to są dwie możliwości:
- dostał karniaki i o tym nie wie
- jest błąd w wynikach
O ile na drugie mogę poradzić (proszę o PM) to pierwszego już nie przeskoczymy.
Za chwile garść statystyk
Proszę naszych forumowych znawców o komentarz do poniższego
- Armia - - Ilość - - Średnia - - Max - - Min
TK - - 4 - - 60,50 - - 67 - - 50
LIZ - - 7 - - 57,71 - - 77 - - 5
BRE - - 6 - - 56,50 - - 62 - - 44
WOC - - 14 - - 52,86 - - 75 - - 22
VC - - 10 - - 52,70 - - 91 - - 24
SK - - 13 - - 52,15 - - 65 - - 9
DOC - - 8 - - 51,38 - - 62 - - 38
HE - - 9 - - 50,44 - - 79 - - 37
CHD - - 1 - - 50,00 - - 50 - - 50
OK - - 3 - - 48,33 - - 77 - - 26
EMP - - 8 - - 47,25 - - 77 - - 24
DE - - 10 - - 46,60 - - 75 - - 14
BOC - - 2 - - 46,50 - - 62 - - 31
DF - - 12 - - 44,58 - - 70 - - 13
OG - - 7 - - 42,43 - - 65 - - 22
WE - - 12 - - 41,83 - - 74 - - 23
Czyli jednak WE dostały za słabe bonusy
Co by tu jeszcze wymyślić
Co by tu jeszcze wymyślić
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
+1bless pisze:Z całym szacunkiem, ale nie. Albo jestes twardy zawodnik i rano wstajesz mimo drgawek (pozdro Malin! ), albo nie pij, skoro nie umisz. Jak rano nie bedzie Cie przy stole, to usprawiedliwia Cie tylko zwolnienie lekarskie (pozdro Czarny !).muchozol pisze: Tych zarzyganych to jeszcze można zrozumieć (zdarza się pewnie nawet najlepszym ),
Ja tam po całonocnej grze w pokera dałem rade jeszcze rozegrać 2 bitwy i pogawedzic z chłopakami przez godzine az do rozdania nagród. Ale jak tylko wróciłem do domu i zobaczyłem łóżko to rzuciłem sie na nie i nawet nie wiem kiedy zasnołem.
Co do opji z poksa:
4:00 - Morrok zasnoł przy stole - no to co pare szybkich by go zcashować?? Nie!!
4:15 - Ej Morrok - wchodzisz all in?? hrrrrrrrrrrrrrrhrrrrrrrrrrrrrrrrgrrrrrrrrrrrrrrrhrrrrrrrrrrrrr - to chyba znaczyło tak
4:16 - no dobra odpuszczamy mu - niech śpi - resztki dostanie jutro.
5:30 - ej zaczyna świtać - dobra gramy dalej
6:00 - Morrok próbuje sie przytulić do Robsona - ale że ten ma ASF zdążył sie uchylić i odepchnać go w przeciwną strone.
6:15 - Morrok idzie spać z Laikiem
6:30 - Konczymy?? Po co?? położysz sie w kime i nie wstaniesz rano na bitwy. No tak - masz racje.
7:30 - OkO pozbawiony żetonów odpadł i poszedł - nie wiem gdzie - nie obchodzi mnie to
8:00 - Robson odpadł - Mati wykluczył go z gry i Robert zamiast zarobić był troche w plecy
8:15 - daliśmy sobie z Matim 3 szybkie po czym stwierdziłem że nie ma sensu bo ja nie zaryzykuje, a Mati przyznał że on równiesz.
8:20 - pytanie pierwszego napotkanego człowieka do mnie: Jak sie spało?? Co robiło??
Pomieszczenie Nemezisów gdzie kimali wyglądał conajmniej okropnie - Cris ma zdjęcie.
A najlepsze z nocki to:
- Lenart który drażnił mnie tym że ciągle mnie za coś przepraszał
- Morrok który sie kładł na Laika - mina ofiary szczura BEZCENNA.
- Dymitr, który co Master coś gubi/zostaje mu zajebane
- Nalewka Cosma - z początku nie pozorne - po godzinie zdradliwe i zabija
- Lubuska Greyfiutowa od Robsona - meczyłem ją całą noc (200ml) i pokazdym grzdylu mówiełm: dzie wanna będę rzygał
Na razie tyle - jak coś jeszcze sobie przypomne to napewno wkleje.
PS.
Tak na przyszłość dla tych co lubują grać w poksa do późna i przy tym pić %.
Tyle razy to praktykowałem że mogę stwierdzić że nie opłaca sie kłaść spać na 2h bo wstajesz jeszcze większym warzywem niż przed położeniem się. Tak więc panowie, albo pijemy i spać idziemy przed 2:00, albo bawimy sie do 18:00 w niedziele.
PS.2.
Poranna kąpiel i jajecznica zajebiście orzeźwia i można wytrzymać kolejne 9h
Niech nam dadzą wszystkie lory na magach i można graćbigpasiak pisze:Co by tu jeszcze wymyślić
Zwyciężaj bez przechwalania się, przegrywaj bez biadolenia, a inni wkrótce zaczną cię szanować - Napoleon Hill
kudłaty pisze:80+ siekier dwuręcznych to odkryta opcja ofensywna.
Najwyższa Amplituda! Hell yeah! Nie wiem kto dostał łącznie 5 punktów, ale należą mu się gratulacje.
Co do wyników to potwierdzją tylko starą prawdę. Liczy się przede wszystkim woźnica. W TK 3 na 4 generałów na wysokim lub bardzo wysokim poziomie, w lizakach chyba mała plejada (Cruse, Kudłaty, itp.). Choć warto nadmienić, że większość wyników może być raczej nie za bardzo miaro dajna, gdyż był to turniej dosyć dziwny jeżeli chodzi o przebieg bitew czołówki ligi. Warto poczekać do BOB-a i ŚMIECHA, gdyż wtedy dopiero ustalą się najlepsze rozpiski. Co do ar. To ciągle (i to widac po wynikach) jest problem DoCh-u armia została przycięta w stopniu kosmicznym. Choć z drugiej strony, modlę się tylko, żeby nie przegięli w drug stronę. Nagle będzie no restriction i dupa blada.
P.S. Może obniżcie koszt punktowy wszystkich jednostek o 10% dla WE
Co do wyników to potwierdzją tylko starą prawdę. Liczy się przede wszystkim woźnica. W TK 3 na 4 generałów na wysokim lub bardzo wysokim poziomie, w lizakach chyba mała plejada (Cruse, Kudłaty, itp.). Choć warto nadmienić, że większość wyników może być raczej nie za bardzo miaro dajna, gdyż był to turniej dosyć dziwny jeżeli chodzi o przebieg bitew czołówki ligi. Warto poczekać do BOB-a i ŚMIECHA, gdyż wtedy dopiero ustalą się najlepsze rozpiski. Co do ar. To ciągle (i to widac po wynikach) jest problem DoCh-u armia została przycięta w stopniu kosmicznym. Choć z drugiej strony, modlę się tylko, żeby nie przegięli w drug stronę. Nagle będzie no restriction i dupa blada.
P.S. Może obniżcie koszt punktowy wszystkich jednostek o 10% dla WE
Furion pisze:No, becouse no.@nders9 pisze:
Can units deploy closer than 1" apart?
Cosmo ma rację i cięzko podwarzyć logikę tego rozumowania.Na Masterze w Babicach postramy się wygospodarować max. czasu na bitwę żeby grało sie na luzie, ale nie ma opcji ze 100 osób czeka na jeden stół żeby zacząć następną turę. Sala miała deadline wejścia i wyjścia i trzena było tego pilnować.Cosmo pisze:Ale jesli ten ktos odda kartki piec minut po tych przedluzyonych pieciu minutach, to w sumie przekroczyl bitwe o dziesiec bo taryfa ulgowa obowiazywala tylko na piec. Wiec wydaje mi sie ze Twoje wkurzenie moze wynikac z blednej interpretacji tej zasady.
Przyjechałem lizakami zamieszczonymi w temacie z rozpiskami. Lizaki to all taker, ale chyba zbyt remisowo mi to szło.
1.QC z DE. Pootaczaliśmy się, postrzelałem, pouciekałem i jakoś z tego wyszło 12:8. W sumie na początku trochę za agresywnie zagrałem assusem przez co go oddałem kiedy to turę później byłby się mocno przydał. Mogło być delikatnie więcej ale rozkminiłem że wyjście 3 salkami na 5 dark riderów z dwoma czarkami w środku to dobry plan. Nie był to dobry plan.
2.Bitwa Matej z VC. Jednego slana postawiłem trochę za daleko, za to drugim niemal nie zdążyłem uciec z kotła. Matej za wyjatkiem wyszarżowania wampirzym lordem z oddziału (dostał d6 s6 z lighta) asekuracyjnie dociskał mnie do bandy. 2 razy rozkminiłem że snajperka liderkowa to dobry plan na spirit hosta (ma 4 LD) ale mimo tego ze weszła nie zabijałem. Na końcu zrobiłem samobójczą szarżę w której saurusy nie zabiły 5 atakami nekromanty za to dzielnie uciekły przed 3 oddziałami nie oddając punktów. 11:9.
3.Morrok ze SKA. Typ nabrał się na kilka pułapek. Generalnie grałem bitwę wedle mojego ulubionego schematu "gość nie wie że latarka strzelając w salki w domku zadaje d6 trafień", może wejdę tam znowu. A na końcu i tak wyszedł z tego remis bo abomba wzięła z obydwóch pocisków z lighta tylko dwie rany, po czym na dwóch ranach ogarnęła wraz z assasinem który nieudolnie chciał zabić kowboja klocek saurusów z owym kowbojem.
4.Żenujący Kalesoner. 20:0. Zagrałem więc z Durinem i dzięki słabej rozkminie z mojej strony że 3 kości na czar to za dużo i wysadzeniu sobie slanna z deathem przegrałem 7:13. Miałem nawet plan na dwóch kowbojów pod oddział jazdy i liczyć na szczęście ale jeden oblał głupotę.
5.Rince z DE. Obydwaj prorokowaliśmy remis i że mamy w tym paringu gorzej. W bitwie działo się raczej niewiele. Najpierw turą magów w której snajperką ogarnąłem rydwan a słońcem hydrę wypracowałem przewagę po czym zabiłem jeszcze dwa rydwany a Rince oddział saurusów i jedne skinki. Remis.
36 miejsce. 43/80 z grania i 20 bo Kalesoner wolał spać i wziąć remis niż zagrać ze mną. Można być słabym gościem, ale można być turbo słabym typem i poszerzyć to o wykorzystanie znajomości u orga i robienie takich akcji. Dobrze że chociaż Durin zgodził się zagrać towarzysko. Swoją drogą wpisywanie 20-0 za bye świadczy o subtelnym połączeniu braku inteligencji i wyobraźni. Przecież to niesamowita katapulta po której zostaje tylko jedna runda więc szwajcar nie zdąży już skarcić tej niezasłużonej trampoliny. Może wy tego nie widzicie ale psujecie bardzo fajną imprezę jakimiś dziwnymi akcjami, które są tak słabe że gdyby nie ryzyko że to się powtórzy szkoda by było o tym gadać. Śmiechu który za karę zgłasza przeciwnikowi remis mimo że przegrał bitwę? I co z tego że to Jareczek? Zgłoszenie świadomie złego wyniku to mega słabe zagranie, oszukanie o 1 punkt na stołach na których graliście to już w ogóle egzotyka.
Co nie zmienia faktu że salę do grania macie rewelacyjną, jest ogromna przestrzeń stoły stoją w fajnej odległości od siebie makiety dobrze udają to czym mają być co w połączeniu z przyzwoitymi mapkami daje bardzo fajny efekt. Nocleg w stanie w którym szedłem spać ważne że był, dobrze że było kilka sal i nie każdy musiał spać z "znowu czegoś nie mam" Dymitrem, a to spora zaleta. Mam nadzieje, ze mimo syfu który tam był rano miejscówka nie jest spalona.
Co do karniaków, może wiele osób tego nie wiedzieć, ale od wstawienia karniaków ważniejsze jest sprawne przeprowadzenie turnieju. Dlatego też zamiast w onanistycznym szale liczyć minuty w sędziówce i przydzielać należne karniaki warto po prostu poganiać ludzi przy blacie. Osiąga się wtedy dwie korzyści. Zmniejsza się obsuwę i nie ma na głowie oburzonych wyrokiem (bo tak należy nazwać pierwszy pomysł na karniaki) graczy. Niestety wymagało by to dwóch rzeczy z których co najmniej zabrakło myślenia i dobrej woli. RAW jak często masz rację (jest przedłuzenie czasu są karniaki), ale było lepsze rozwiązanie i zamiast z niego skorzystać wolałeś budować markę "sędzia Lidder twardziel wpisujący karniaki", przy okazji budujesz markę buca.
Co do liczenia punktów z modelarki do wyników. Im szybciej się je wliczy tym gorzej dla tych co mają ładne armie, tak samo z karniakami, im szybciej je uwzględnimy tym mniejszy wpływ mają. Dlatego powinno być jasno powiedziane w regulaminie kiedy są wliczane jeżeli są wliczane wcześniej niż po 5 grze.
A obsuwa się zdarza, takie życie, nie tylko wam się to zdarzyło, co nie zmienia faktu że osoby które mają X godzin drogi (nie mieszkają w Wawie) słusznie na nią narzekają bo zrobił się trochę chaos.
Co do AR w innym temacie.
1.QC z DE. Pootaczaliśmy się, postrzelałem, pouciekałem i jakoś z tego wyszło 12:8. W sumie na początku trochę za agresywnie zagrałem assusem przez co go oddałem kiedy to turę później byłby się mocno przydał. Mogło być delikatnie więcej ale rozkminiłem że wyjście 3 salkami na 5 dark riderów z dwoma czarkami w środku to dobry plan. Nie był to dobry plan.
2.Bitwa Matej z VC. Jednego slana postawiłem trochę za daleko, za to drugim niemal nie zdążyłem uciec z kotła. Matej za wyjatkiem wyszarżowania wampirzym lordem z oddziału (dostał d6 s6 z lighta) asekuracyjnie dociskał mnie do bandy. 2 razy rozkminiłem że snajperka liderkowa to dobry plan na spirit hosta (ma 4 LD) ale mimo tego ze weszła nie zabijałem. Na końcu zrobiłem samobójczą szarżę w której saurusy nie zabiły 5 atakami nekromanty za to dzielnie uciekły przed 3 oddziałami nie oddając punktów. 11:9.
3.Morrok ze SKA. Typ nabrał się na kilka pułapek. Generalnie grałem bitwę wedle mojego ulubionego schematu "gość nie wie że latarka strzelając w salki w domku zadaje d6 trafień", może wejdę tam znowu. A na końcu i tak wyszedł z tego remis bo abomba wzięła z obydwóch pocisków z lighta tylko dwie rany, po czym na dwóch ranach ogarnęła wraz z assasinem który nieudolnie chciał zabić kowboja klocek saurusów z owym kowbojem.
4.Żenujący Kalesoner. 20:0. Zagrałem więc z Durinem i dzięki słabej rozkminie z mojej strony że 3 kości na czar to za dużo i wysadzeniu sobie slanna z deathem przegrałem 7:13. Miałem nawet plan na dwóch kowbojów pod oddział jazdy i liczyć na szczęście ale jeden oblał głupotę.
5.Rince z DE. Obydwaj prorokowaliśmy remis i że mamy w tym paringu gorzej. W bitwie działo się raczej niewiele. Najpierw turą magów w której snajperką ogarnąłem rydwan a słońcem hydrę wypracowałem przewagę po czym zabiłem jeszcze dwa rydwany a Rince oddział saurusów i jedne skinki. Remis.
36 miejsce. 43/80 z grania i 20 bo Kalesoner wolał spać i wziąć remis niż zagrać ze mną. Można być słabym gościem, ale można być turbo słabym typem i poszerzyć to o wykorzystanie znajomości u orga i robienie takich akcji. Dobrze że chociaż Durin zgodził się zagrać towarzysko. Swoją drogą wpisywanie 20-0 za bye świadczy o subtelnym połączeniu braku inteligencji i wyobraźni. Przecież to niesamowita katapulta po której zostaje tylko jedna runda więc szwajcar nie zdąży już skarcić tej niezasłużonej trampoliny. Może wy tego nie widzicie ale psujecie bardzo fajną imprezę jakimiś dziwnymi akcjami, które są tak słabe że gdyby nie ryzyko że to się powtórzy szkoda by było o tym gadać. Śmiechu który za karę zgłasza przeciwnikowi remis mimo że przegrał bitwę? I co z tego że to Jareczek? Zgłoszenie świadomie złego wyniku to mega słabe zagranie, oszukanie o 1 punkt na stołach na których graliście to już w ogóle egzotyka.
Co nie zmienia faktu że salę do grania macie rewelacyjną, jest ogromna przestrzeń stoły stoją w fajnej odległości od siebie makiety dobrze udają to czym mają być co w połączeniu z przyzwoitymi mapkami daje bardzo fajny efekt. Nocleg w stanie w którym szedłem spać ważne że był, dobrze że było kilka sal i nie każdy musiał spać z "znowu czegoś nie mam" Dymitrem, a to spora zaleta. Mam nadzieje, ze mimo syfu który tam był rano miejscówka nie jest spalona.
Co do karniaków, może wiele osób tego nie wiedzieć, ale od wstawienia karniaków ważniejsze jest sprawne przeprowadzenie turnieju. Dlatego też zamiast w onanistycznym szale liczyć minuty w sędziówce i przydzielać należne karniaki warto po prostu poganiać ludzi przy blacie. Osiąga się wtedy dwie korzyści. Zmniejsza się obsuwę i nie ma na głowie oburzonych wyrokiem (bo tak należy nazwać pierwszy pomysł na karniaki) graczy. Niestety wymagało by to dwóch rzeczy z których co najmniej zabrakło myślenia i dobrej woli. RAW jak często masz rację (jest przedłuzenie czasu są karniaki), ale było lepsze rozwiązanie i zamiast z niego skorzystać wolałeś budować markę "sędzia Lidder twardziel wpisujący karniaki", przy okazji budujesz markę buca.
Co do liczenia punktów z modelarki do wyników. Im szybciej się je wliczy tym gorzej dla tych co mają ładne armie, tak samo z karniakami, im szybciej je uwzględnimy tym mniejszy wpływ mają. Dlatego powinno być jasno powiedziane w regulaminie kiedy są wliczane jeżeli są wliczane wcześniej niż po 5 grze.
A obsuwa się zdarza, takie życie, nie tylko wam się to zdarzyło, co nie zmienia faktu że osoby które mają X godzin drogi (nie mieszkają w Wawie) słusznie na nią narzekają bo zrobił się trochę chaos.
Co do AR w innym temacie.
U nas bedzie większy poblem z gospodarką czasu więc starajcie sie uczyć szybkiej gry i szybkiego parowania przy stolikachDalmar pisze: Na Masterze w Babicach postramy się wygospodarować max. czasu na bitwę żeby grało sie na luzie, ale nie ma opcji ze 100 osób czeka na jeden stół żeby zacząć następną turę. Sala miała deadline wejścia i wyjścia i trzena było tego pilnować.
Uczulam z góry co by nie było właśnie takowych cukierków, bo wątpie byście mieli więcej niż 3h na bitwe.
Naprawde może być ciężko - szczegołnie że planuje 30 minutową przerwe na objad co Daje nam:
pierwszego dnia 11h od rozpoczecia pierwszej bitwy do skonczenia 3 i około 8h dnia nastepnego.
Więc bardzo możliwe że bedziemy turniej zaczynać dość wcześnie jesli chodzi o sobote, bo niedziela już bedzie bardziej luzniejsza, bo planuje mniej wiecej 3.5h na bitwe.
Wszystko zalezy jak uda mi sie dogadac z Dyrekcją, a później z cieciem.
Najgorsze wyniki z armii mają Demonki, Breta i Bestie - no ja bym jeszcze przyciął te przegięte Demony - jak nie będzie ich w ogóle na turniejach to kłopot na tej pajaców jęczącnych za zach że z tym się nie da wygrać się skończyAsassello pisze: .......
[/list]
Zrobiłem 62 pkt demonami i tam gdzie przeciwini nie mieli miażdzącej magii dało się szarpać i można była nawiązać równorzędną walkę nawet z DE któe są dobra armią na Demony ale walka z Lizzi na 2 Slanach czy mocno czarującym Choasem to był żal. Czułem się na lis z mordą w potrzasku kłusoowanika zapinnany od tyłu przez kojota Grając z Paweł Górą (mocno czarujący WOCH) w pierwszej turze GUO nie zdał I od pitki (8 z 8 niezdanych ), jakoś chwilę późnije jeden czar zabił mi 22 modele, a Helka 2x z rzędu hitując przetrzebiła mi liczebność w 2 ostatnich oddziałach do walki czyli w 2 tury starciłem jakieś 1000 pkt
Myślę że trzeba choć przywrócić Demonom jeden Master of Sorcery i nieco odblokować combat np: dając alteratywy jak Jacek pisał bo terazta armia jest żałosna przy tym co inni mogą wystawić
Zasady tego nowego LOSa są absolutnie do zmiamy i do wielu argumentów o których pisali wiele osób przez mnie dorzucę to że zasady są sprzeczne z rolebookiem i kompletnie się mieszają i mylą z tym jak graliśmy do tej pory na poziomach 1,2,3. Zresztą widok 3 maszyn w empire i krasnalach stojących za wielkim klocem piechoty i strzelającym we wszystko co chcą jest żałosny i zabija idee tej gry i coraz bardziej rozumiem osoby które w 8 edycji przerzuciły sie na WH40 - a tak na szybko licząc to około 20 graczy którzy byli aktywnie grali w poprzdnie edycje WFB włacznie z 5 edycją Hero-Hammera
Zakładanie, że sędzia ma czas i ochotę drugi raz prosić o oddanie wyników jest trochę nie halo. Zwłaszcza pod koniec rundy, gdzie ostatnie stoły oddają wyniki. Ty to widzisz jak "drukowanie mastera", spoko. Ja jednak jestem za tym, aby buc dbał o interes sześciu ludzi, którzy do niego podeszli niż o dwójkę, z którą już się rozmawiało.kudłaty pisze:Co do karniaków, może wiele osób tego nie wiedzieć, ale od wstawienia karniaków ważniejsze jest sprawne przeprowadzenie turnieju. Dlatego też zamiast w onanistycznym szale liczyć minuty w sędziówce i przydzielać należne karniaki warto po prostu poganiać ludzi przy blacie. Osiąga się wtedy dwie korzyści. Zmniejsza się obsuwę i nie ma na głowie oburzonych wyrokiem (bo tak należy nazwać pierwszy pomysł na karniaki) graczy. Niestety wymagało by to dwóch rzeczy z których co najmniej zabrakło myślenia i dobrej woli. RAW jak często masz rację (jest przedłuzenie czasu są karniaki), ale było lepsze rozwiązanie i zamiast z niego skorzystać wolałeś budować markę "sędzia Lidder twardziel wpisujący karniaki", przy okazji budujesz markę buca.
Tak, 10 karniaków to wyrok. Jednak większość graczy sprytnie mi się "wywinęła". No i najważniejsze pytanie. Czy osoby, które uczciwie grały 3h czują, że gracze z karniakami zostali przeze mnie skrzywdzeni?
@Smiechu
1 dnia daliśmy radę wyrobić się w 10h15min, mimo problemów z parowaniem.
2 dnia było to 9h, ale wiadomo dlaczego.
Dacie radę.
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Dzięki orgom za turniej, dzieki przeciwnikom za 5 fajnych bitewek bez wiekszych spin.
VC pozostają nadal groźne.
1 bitwa z Malinem i jego DOCH na bloodku
zaczął, wyszedł do mnie dość szybko. na prawej falnce demonetki z heraldem - tu poszły małe ghule. po srodku bloodki z heraldem ale bez flamingow.
na ten oddzial poszly moje duze ghule. mortisa trzymalem za gorka aby blady sobie nie zrobil na nim uczty. ładnie przebijalem sie z magia. snajperka zabijam heralda w blodkach
male ghule w 2 szarza na demonetki - w jego 3 je dobijam i odwracam sie do bloodkow. w mojej szarzuje nimi w tyl, w bok duze ghule i bat swarmy. zdazylo uderzyc chyba 3.
duze ghule pogonily w bloodka.i po 4 rundach w koncu go zjadly. po lewej flance vargi zjadly furie, horrory a na ostatek do spolki z ghulami zagonily debka.
20:0
2 bitwa z Semim i HE.
Może nie kluczowe ale dużo mi pomogła oblana panika na małym klocku WL ktorzy wypadli ze stolu. na lewej flance duchy powstrzymaly mały juz oddzial (ROD to zło ) swordów.
na srodku duzy oddzial WL, wpadł z pogoni w duze ghule. w swojej doklejam bat swarmy, nie ma przerzutow na trafienie i po dwoch turach walki WL wyparowuja.
Mortis z aury rowniez zadaje pomniejsze obrazenia mało licznym klockom. w 5 okrazam calkowicie ostatnie luki z cala arystokracja, w 6 zabijam wszystko. Nie trace nic.
20:0
3 bitwa z A.Szyndlerem i masie pegazeri
udało się zacząć!!
vargi szarza w glupio rozstawione pegazy. w magii wszystkie kosci wraz z DS zuzyl na to abym nie buufowal vargow. 4 kosci zostaly - snajpa w BSB, padl. z jednej rod w asusa - padl.
po walce zrobilem glupiego reforma przez co wpadl mi w bok vargow lanca i pozniej ich zjadl. w jego drugiej Lord na pegazie na 11 dolecial do zombich z herosami. zjadl w chalangu nekrosa.
w mojej rzucam na siebie buffy i lord sadza go. po prawej duze ghule po dlugim kombacie zjadly jedne pegazy i zagonily lance ktora chciala tym pegazom pomoc
mortis szczesliwie wylaczyl sie z walki. debek, pogonil trzecie pegazy. nie zagonil i te do konca gry staly z duchami w walce. stracilem vargi i pol malych ghuli i fell baty.
20:0
4 bitwa z Dymitrim i jego piechotnym WOCHEm
nasłuchałem sie o combo z cieniem leppera. troche zle sie rozstawil. choseni nabili jedyne pkt w tej grze a byly to po kolei. wilki (50), zombie (70+25), baty (32) i bat swarmy (70)
po srodku i po lewej dwa combaty z pozostalymi klockami wariorow. male ghule w tych z 3 save, i vargi od boku. pozniej dopomogl im mortis i bat swarmy i bodajze w 4 turze siedli.
na srodku 2 shriny i halabardnicy na duze ghule. buffy nawet nie wchodzily za bardzo naszczescie sie udalo. w 4 rowniez ze snajperki zabijam lorda. debek do spolki z malym ghulami z boku
zabijaja BSB. na stole zostaja choseni sztuk bodajze 11 (rod zrobil swoje) i shrine ktorego duchy nie mogly dwa razy zagonic.
20:0
po prawdzie tutaj historia sie konczy, poniewaz jezeli dobrze wiem marys i pasiak dostajac karniaki i tak nie byli w stanie mnie przeskoczyc. takze 5 bitwa mozna powiedziec juz na luzie.
5 bitwa z Marysiem i ogrami. Najtrudniejsza bitwa.
zaczyna, i z dziala posadzil mortisa. nie ogarnalem ze piesek ma feara i po prawdzie na 4 tury zabkolowal mi male ghule, w dodatku oddajac przy tym za darmo wilki. po prawej debek ganial sie z pieskami
i chowal przed dzialem. w mojej 1 turze lord traci dwa poziomy. jest nieciekawie. Marys zachowal sie bardzo fair play dajac mi cofnac beznadziejnie glupi ruch duszkami gdyz nie wiedzialem
ze hity ze sztandaru sa magiczne. pozniej jedne duszki przyblokowaly marysiowego debka. vargi wpadly w bok irongutow i po kosmicznych rzutach po obu stronach spadly (jakby na 7 doszly tam jeszcze duze ghule to byloby duzo ciekawiej)
,ale zabraly ze soba 6 z hakiem z 9 ironow.pozniej do konca ci dostali tylko dwa razy roda na gebe i spolowilem oddzial. 3 morfangi wbily sie w bok duzych ghuli. i powoli sie klepalismy. pozniej dostalem 5 morfangow w drugi bok.
ale akurat udalo mi sie dobic ostatniego z tej 3 morfangow i moglem sie reformowac. w 6 dostalem do tej walki debka i duze ghule spadly pierwszy raz na tym turze.
w miedzyczasie BSB chcial mi ubic lorda, naszczescie save na 6 uratowal sytuacje. pozniej wampir i CR zabily ogrowego BSB.
w 5 marys wysadza sobie jedno dzialo i panikuje 3 ogrow. w 6 jego, szarzuje na bok 40 ghuli drugim ironem. robie obrot, wbijam jedna rane, on 3. przegrywa, nie zdaje na 8 czy 7, ucieka. doganiam go, i panikuje mu sie 2 ostatnich
ironow z lordem i malym magiem. z 11:9 dla marysia zrobilo sie 11:9 dla mnie.
sumarycznie 91 pkt z bitew i max z malowania daja mi wygrana i najlepszego generała.
Bardzo dziekuje raz jeszcze. Również Blessowi za kilka figurek i Arbitrowi że jego praca i malowanie nie poszła na marne
Golona - moze tego nie widac, ale cieszylem sie w srodku jak male dziecko
co do karniakow. Jestem zwolennikiem rygorystycznego traktowania takich regulaminow. tak jak w 100% popieram blessa za przeszłoroczną decyzję tak i teraz popieram liderra.
Prawda taka Marysiu i Pasiaku, że do żadnych nieporozumień (czy ktoś mówił za cicho, czy że przy stole mieliście za dużo ludzi) nie doszło by, gdybyście oddali wyniki regulaminowo.
Sami jesteście sobie winni i nie ma co dalej szukać dziury w całym.
VC pozostają nadal groźne.
1 bitwa z Malinem i jego DOCH na bloodku
zaczął, wyszedł do mnie dość szybko. na prawej falnce demonetki z heraldem - tu poszły małe ghule. po srodku bloodki z heraldem ale bez flamingow.
na ten oddzial poszly moje duze ghule. mortisa trzymalem za gorka aby blady sobie nie zrobil na nim uczty. ładnie przebijalem sie z magia. snajperka zabijam heralda w blodkach
male ghule w 2 szarza na demonetki - w jego 3 je dobijam i odwracam sie do bloodkow. w mojej szarzuje nimi w tyl, w bok duze ghule i bat swarmy. zdazylo uderzyc chyba 3.
duze ghule pogonily w bloodka.i po 4 rundach w koncu go zjadly. po lewej flance vargi zjadly furie, horrory a na ostatek do spolki z ghulami zagonily debka.
20:0
2 bitwa z Semim i HE.
Może nie kluczowe ale dużo mi pomogła oblana panika na małym klocku WL ktorzy wypadli ze stolu. na lewej flance duchy powstrzymaly mały juz oddzial (ROD to zło ) swordów.
na srodku duzy oddzial WL, wpadł z pogoni w duze ghule. w swojej doklejam bat swarmy, nie ma przerzutow na trafienie i po dwoch turach walki WL wyparowuja.
Mortis z aury rowniez zadaje pomniejsze obrazenia mało licznym klockom. w 5 okrazam calkowicie ostatnie luki z cala arystokracja, w 6 zabijam wszystko. Nie trace nic.
20:0
3 bitwa z A.Szyndlerem i masie pegazeri
udało się zacząć!!
vargi szarza w glupio rozstawione pegazy. w magii wszystkie kosci wraz z DS zuzyl na to abym nie buufowal vargow. 4 kosci zostaly - snajpa w BSB, padl. z jednej rod w asusa - padl.
po walce zrobilem glupiego reforma przez co wpadl mi w bok vargow lanca i pozniej ich zjadl. w jego drugiej Lord na pegazie na 11 dolecial do zombich z herosami. zjadl w chalangu nekrosa.
w mojej rzucam na siebie buffy i lord sadza go. po prawej duze ghule po dlugim kombacie zjadly jedne pegazy i zagonily lance ktora chciala tym pegazom pomoc
mortis szczesliwie wylaczyl sie z walki. debek, pogonil trzecie pegazy. nie zagonil i te do konca gry staly z duchami w walce. stracilem vargi i pol malych ghuli i fell baty.
20:0
4 bitwa z Dymitrim i jego piechotnym WOCHEm
nasłuchałem sie o combo z cieniem leppera. troche zle sie rozstawil. choseni nabili jedyne pkt w tej grze a byly to po kolei. wilki (50), zombie (70+25), baty (32) i bat swarmy (70)
po srodku i po lewej dwa combaty z pozostalymi klockami wariorow. male ghule w tych z 3 save, i vargi od boku. pozniej dopomogl im mortis i bat swarmy i bodajze w 4 turze siedli.
na srodku 2 shriny i halabardnicy na duze ghule. buffy nawet nie wchodzily za bardzo naszczescie sie udalo. w 4 rowniez ze snajperki zabijam lorda. debek do spolki z malym ghulami z boku
zabijaja BSB. na stole zostaja choseni sztuk bodajze 11 (rod zrobil swoje) i shrine ktorego duchy nie mogly dwa razy zagonic.
20:0
po prawdzie tutaj historia sie konczy, poniewaz jezeli dobrze wiem marys i pasiak dostajac karniaki i tak nie byli w stanie mnie przeskoczyc. takze 5 bitwa mozna powiedziec juz na luzie.
5 bitwa z Marysiem i ogrami. Najtrudniejsza bitwa.
zaczyna, i z dziala posadzil mortisa. nie ogarnalem ze piesek ma feara i po prawdzie na 4 tury zabkolowal mi male ghule, w dodatku oddajac przy tym za darmo wilki. po prawej debek ganial sie z pieskami
i chowal przed dzialem. w mojej 1 turze lord traci dwa poziomy. jest nieciekawie. Marys zachowal sie bardzo fair play dajac mi cofnac beznadziejnie glupi ruch duszkami gdyz nie wiedzialem
ze hity ze sztandaru sa magiczne. pozniej jedne duszki przyblokowaly marysiowego debka. vargi wpadly w bok irongutow i po kosmicznych rzutach po obu stronach spadly (jakby na 7 doszly tam jeszcze duze ghule to byloby duzo ciekawiej)
,ale zabraly ze soba 6 z hakiem z 9 ironow.pozniej do konca ci dostali tylko dwa razy roda na gebe i spolowilem oddzial. 3 morfangi wbily sie w bok duzych ghuli. i powoli sie klepalismy. pozniej dostalem 5 morfangow w drugi bok.
ale akurat udalo mi sie dobic ostatniego z tej 3 morfangow i moglem sie reformowac. w 6 dostalem do tej walki debka i duze ghule spadly pierwszy raz na tym turze.
w miedzyczasie BSB chcial mi ubic lorda, naszczescie save na 6 uratowal sytuacje. pozniej wampir i CR zabily ogrowego BSB.
w 5 marys wysadza sobie jedno dzialo i panikuje 3 ogrow. w 6 jego, szarzuje na bok 40 ghuli drugim ironem. robie obrot, wbijam jedna rane, on 3. przegrywa, nie zdaje na 8 czy 7, ucieka. doganiam go, i panikuje mu sie 2 ostatnich
ironow z lordem i malym magiem. z 11:9 dla marysia zrobilo sie 11:9 dla mnie.
sumarycznie 91 pkt z bitew i max z malowania daja mi wygrana i najlepszego generała.
Bardzo dziekuje raz jeszcze. Również Blessowi za kilka figurek i Arbitrowi że jego praca i malowanie nie poszła na marne
Golona - moze tego nie widac, ale cieszylem sie w srodku jak male dziecko
co do karniakow. Jestem zwolennikiem rygorystycznego traktowania takich regulaminow. tak jak w 100% popieram blessa za przeszłoroczną decyzję tak i teraz popieram liderra.
Prawda taka Marysiu i Pasiaku, że do żadnych nieporozumień (czy ktoś mówił za cicho, czy że przy stole mieliście za dużo ludzi) nie doszło by, gdybyście oddali wyniki regulaminowo.
Sami jesteście sobie winni i nie ma co dalej szukać dziury w całym.
always Vampire
Hejka Tu Bombaj
Wielkie dzięki przeciwnikom za grę. Organizatorom za ogarnięcie całości mimo excelowej katastrofy. Sędziom, że byli tam gdzie powinni być (choć faktycznie jakaś kamizelka odblaskowa to dobry pomysł) oraz za konsekwencję w trzymaniu się założonego regulaminu. Gratulacje dla top 3 (brawo Andrzej!), Golonce i Guldurowi za bardzo wysokie wyniki.
Przede wszystkim jednak wielkie dzięki koledzy za głosowanie na moją armię w kategorii najlepszego hobbysty. Cieszę się, że hektolitry kawy wypite w ukradzionym rodzinie czasie, żeby doprowadzić prawie 300 modeli do stanu "wyglądalności" nie poszły na marne. MUCIAS GRACIAS!
Wynik ostateczny poniżej minimalnych oczekiwań. 53 pkt z 4 bitew jajec nie urywają. O 5 bitwie nawet nie chce mi się pamiętać. Bardzo przyjemnie gra się z Shinem, spokój, kultura i w ogóle, jednak bezdyskusyjny wynik 0-20 zostawia battlowe blizny
Wielkie dzięki dla Pająka, Packa i jego przeciwnika, że w ostatniej bitwie po całej nerwówce z paringami zgodzili się pozamieniać, żeby dało się jakoś sensownie zagrać.
Z mojej perspektywy SLOS zbyt mocno zmienia oryginalne założenia rulebooka. Wiem, że nie da się grać na TLOSie, ale wzajemna niezasłanialność oddziałów tworzy potworki, o których już mówili przedmówcy (organki "widzące" nad oddziałami itp. )
W przyszłym roku będzie lepiej!
P.S. Kupcie Pandzie aerograf. Na litość boską! Albo przynajmniej większy pędzel. Smutny to był widok, jak całą niedzielę pędzelkiem "000 turbo fine nano detail" malował medaliki wielkości sporego jabłka
Wielkie dzięki przeciwnikom za grę. Organizatorom za ogarnięcie całości mimo excelowej katastrofy. Sędziom, że byli tam gdzie powinni być (choć faktycznie jakaś kamizelka odblaskowa to dobry pomysł) oraz za konsekwencję w trzymaniu się założonego regulaminu. Gratulacje dla top 3 (brawo Andrzej!), Golonce i Guldurowi za bardzo wysokie wyniki.
Przede wszystkim jednak wielkie dzięki koledzy za głosowanie na moją armię w kategorii najlepszego hobbysty. Cieszę się, że hektolitry kawy wypite w ukradzionym rodzinie czasie, żeby doprowadzić prawie 300 modeli do stanu "wyglądalności" nie poszły na marne. MUCIAS GRACIAS!
Wynik ostateczny poniżej minimalnych oczekiwań. 53 pkt z 4 bitew jajec nie urywają. O 5 bitwie nawet nie chce mi się pamiętać. Bardzo przyjemnie gra się z Shinem, spokój, kultura i w ogóle, jednak bezdyskusyjny wynik 0-20 zostawia battlowe blizny
Wielkie dzięki dla Pająka, Packa i jego przeciwnika, że w ostatniej bitwie po całej nerwówce z paringami zgodzili się pozamieniać, żeby dało się jakoś sensownie zagrać.
Z mojej perspektywy SLOS zbyt mocno zmienia oryginalne założenia rulebooka. Wiem, że nie da się grać na TLOSie, ale wzajemna niezasłanialność oddziałów tworzy potworki, o których już mówili przedmówcy (organki "widzące" nad oddziałami itp. )
W przyszłym roku będzie lepiej!
P.S. Kupcie Pandzie aerograf. Na litość boską! Albo przynajmniej większy pędzel. Smutny to był widok, jak całą niedzielę pędzelkiem "000 turbo fine nano detail" malował medaliki wielkości sporego jabłka
Od siebie chciałby dodać że akurat maszyny widzące i strzelające nad klockami kraśków, to nic dziwnego dla ludzi grających na czysty, 8-edycyjny podręcznikowy LOS i niezgodność z zasadami rulebooka to tutaj dość abstrakcyjny argument
Ale z drugiej strony, mi osobiście się taka gra nie podoba i uważam, że zeszłoroczne poziomy VLOSa były całkiem rozsądne.
Ale z drugiej strony, mi osobiście się taka gra nie podoba i uważam, że zeszłoroczne poziomy VLOSa były całkiem rozsądne.