Wiesz, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia:Cyel pisze:Akurat dualny system skirmish-masówka, znany już z Lord of the Rings / War of the Ring moim zdaniem jest genialny. Kto chce sobie zagra tak, a kto inny inaczej - system pozwala i na skirmish w zrujnowanym Osgiliath i na bitwę regimentów na polach Pellenoru. Próg wejścia dla graczy nowych niski, możliwość użycia całej kolekcji dla weteranów też dostępna. Według mnie trudno się do tej koncepcji przyczepić.
Pytanie tylko, jak dobrymi zasadami będą wsparte te podsystemy. No ale to się dopiero okaże.
PS: Nie mam zupełnie problemu z tym, że White Lions / Swordmasters / Phoenix Guard nagle zmienią się w identyczne Elite Heavy Elven Infantry. Początek 6tej edycji to czas, kiedy całe armybooki były pełne jednostek mających po max 1 zasadzie specjalnej i grało się bardzo dobrze.
mialem armie do WFB...i rownoczesnie wkrecilem sie w Konfrontacje. Jak mi confre przemienili z luznego skirmisha na duzego bitewniaka to sie wypisalem.
"maly skirmish" to imo przyszlosc bitewniakow - gry szybkie, dynamiczne; rozne figsy, bogatosc roznych zasad, iterakcje...ew rozwoje w kampaniach.
bitewniak jak wfb to troche anachronizm. ze wzgledu na koszta, ze wzgledu na czas rozgrywki (albo wersja bardzo uboga albo wieksze armie i czas grania juz spory)
ale zgadzam sie z jednym - reset po 5 edycji byl zajebiscie trafiony. Po herohammerze, gdzie troopsow brales bo musiales a mordowali bossowie trafilo sie na edycje gdzie duzo bogaciej bylo w sekcji bohaterow.
kilka rzeczy bylo zupelnie innych (m.in stałe generowanie magii), kilka zupelnie z dupy (bardzo mocny skirmish, gowniane zasady proximity) ale gralo sie zajebiscie.
potem kolejne edycje ulepszen ale przede wszystkim kolejne edycje AB w spirali zbrojen rodem z zimnej wojny. i po kilka latach okazuje sie ze w systemie biegaja jakies potworki.