avatar
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: avatar
A czemu ma sie ktoś czuć lepszy? Jeżeli można streścić cała fabułę w trailerze to co to za fabuła? Jeżeli głownym atutem są efekty to niech nikt nie udaje ze mamy głęboki przekaz bo przekaz tego filmu jest dla 8 letnich dzieci...
tak mi jakoś brzmią wszystkie wypowiedzi krytyków, jak by czuli się lepsi, ot, prywatna opinia.A czemu ma sie ktoś czuć lepszy?
do tego jeszcze dodam, że wersja reżyserska ma mieć ponad 4h. Tzn. ma mieć 90 minut więcej filmu. Znajdź mi film z którego wywalisz 90 minut, i dalej się będzie dało to oglądać.
jeżeli uważasz że przekaz jest dla 8 letnich dzieci, to nie powinieneś mieć problemu ze streszczeniem mi tego przekazu. Mógłbyś napisać o jaki to konkretnie przekaz ci chodzi?Jeżeli głownym atutem są efekty to niech nikt nie udaje ze mamy głęboki przekaz bo przekaz tego filmu jest dla 8 letnich dzieci...
Znasz jakiś ludzi którzy niezrozumieliby odwiecznej rywalizacji cywilizacji niszczącej naturę. Oportunizmu korporacyjnego lub przedkładania zysków nad prezerwację kultury oraz wojen/inwazji w celu pozyskania dóbr naturalnych? Paraleii do dzisiejszej geopolityki od lat 30 XX wieku. Nie bede wypoisywał pozostałych oczywistości zawartych w pocachon...znaczy w avatarze. Ale za to bawi mnie ograniczanie się przez krytyków filmowych do opisu "krytyka kapitalizmu" w momencie gdzie jest to krytyka imperializmu i kradzieży państowej oraz wojen o cudze dobra. Zwłaszcza gdy komunistyczne kraje , monarchiczne kraje i wiekszosc systemow autorytarnych zachowuje się tak samo. I tak, fabuła tego filmu jest tak skomplikowana i ambitna ze można ją błyskawicznie przewidziec i jest bardzo sterotypowa dla tego typu historyjek. I spełnia podstawe 95% filmow epickich. Gdyby jakis specjalista od PRu zadecydowal ze trzeba zrobic DO-Kino-Sciagacz to by powiedzial :
:Zróbmy taki film z super efektami...wooo...waaa...buumm....ale zeby było jakies przesłanie, niezbyt trudne zeby ludzie poczuli się madrze ze rozumieją...zrobmy 2 strony ktore szybko mozna rozdzielić na dobrą , duchową i piekną a jej przedstawicieli zrobmy marmurowymi a druga frakcja bedzie chciwa i zła...no i musi byc oczywiscie walka, piękne plenery, miłość wpleciona , musi być nawrócenie oraz kilku mentorów którzy bohatera naprowadzą na własciwy tor..no i potem wielki zryw ,...na koniec jebniemy wielką bitwe którą prawie dobro przegra...ale nagle wygra bo wpadna rohirimowie, znaczy neo wyłączy maszyny, znaczy te no...bestie z lasu przechylą szalę. A na koniec zajebiemy wielkiego złego i walniem z deka nielogiczny epilog. Już czuje zapach kasy z kin"
BAAANAAAAŁ
:Zróbmy taki film z super efektami...wooo...waaa...buumm....ale zeby było jakies przesłanie, niezbyt trudne zeby ludzie poczuli się madrze ze rozumieją...zrobmy 2 strony ktore szybko mozna rozdzielić na dobrą , duchową i piekną a jej przedstawicieli zrobmy marmurowymi a druga frakcja bedzie chciwa i zła...no i musi byc oczywiscie walka, piękne plenery, miłość wpleciona , musi być nawrócenie oraz kilku mentorów którzy bohatera naprowadzą na własciwy tor..no i potem wielki zryw ,...na koniec jebniemy wielką bitwe którą prawie dobro przegra...ale nagle wygra bo wpadna rohirimowie, znaczy neo wyłączy maszyny, znaczy te no...bestie z lasu przechylą szalę. A na koniec zajebiemy wielkiego złego i walniem z deka nielogiczny epilog. Już czuje zapach kasy z kin"
BAAANAAAAŁ
Trudno czuć się lepszym od Camerona ^^ To nie o to chodzi, wszystko się rozeszło o nazywanie Avatara arcydziełem. Kolejne osoby dają mu 10/10 bez chwili refleksji. Na miejscu np. Polańskiego (wstawcie sobie kogo tam się wam podoba, kto coś zrobił dla kina) podciąłbym sobie żyły czytając pierwsze strony tego tematu, bo gusta gustami, ale są pewne granice ^^
Dlatego też proszę aby ktoś wytłumaczył mi kwestię, która mnie autentycznie zastanawia, a mianowicie dlaczego mając dwieście kilkadziesiąt milionów nie zatrudnili scenarzysty.
Dlatego też proszę aby ktoś wytłumaczył mi kwestię, która mnie autentycznie zastanawia, a mianowicie dlaczego mając dwieście kilkadziesiąt milionów nie zatrudnili scenarzysty.
Marek Hłasko pisze: ... rzecz działa się na Pradze, gdzie - jak wiadomo - jedyną atrakcją są niedźwiedzie i pijacy. Praga wciąż jest jeszcze innym miastem i często człowiek ze śródmieścia przystaje tu zdziwiony.
Poza tym jak z filmu sie da wywalic 90 minut i dalej wszystko gra to znaczy ze fabuła troche ssie znaczy było to fabularnie 90 minut zbędnych. Jackson zeby cos takiego zrobic musial zmienic troche fabułe i potrzebowal 3x3h film;p
Gwiezdne Wojny?Rzymek pisze::Zróbmy taki film z super efektami...wooo...waaa...buumm....ale zeby było jakies przesłanie, niezbyt trudne zeby ludzie poczuli się madrze ze rozumieją...zrobmy 2 strony ktore szybko mozna rozdzielić na dobrą , duchową i piekną a jej przedstawicieli zrobmy marmurowymi a druga frakcja bedzie chciwa i zła...no i musi byc oczywiscie walka, piękne plenery, miłość wpleciona , musi być nawrócenie oraz kilku mentorów którzy bohatera naprowadzą na własciwy tor..no i potem wielki zryw ,...na koniec jebniemy wielką bitwe którą prawie dobro przegra...ale nagle wygra bo wpadna rohirimowie, znaczy neo wyłączy maszyny, znaczy te no...bestie z lasu przechylą szalę. A na koniec zajebiemy wielkiego złego i walniem z deka nielogiczny epilog. Już czuje zapach kasy z kin"
wszyscy w miarę ogarnięci piszą fabuły do serialiIzo pisze:Dlatego też proszę aby ktoś wytłumaczył mi kwestię, która mnie autentycznie zastanawia, a mianowicie dlaczego mając dwieście kilkadziesiąt milionów nie zatrudnili scenarzysty.
Miedzy innymi, szkoda tylko ze Cameron użył oklepanego od ponad 30 lat schematu i w odrożnieniu od gwiezdnych wojen, nie postarał się ukryć niektórych wątków lub chociaż je rozmazać albo nie konczyc wielką żuuu bitwą jak V epizodGwiezdne Wojny?
oklepane schematy nie przeszkadzają, np. takie filmy pornograficzne, jeden schemat a ile lat to się już ciągnie.Miedzy innymi, szkoda tylko ze Cameron użył oklepanego od ponad 30 lat schematu i w odrożnieniu od gwiezdnych wojen, nie postarał się ukryć niektórych wątków lub chociaż je rozmazać albo nie konczyc wielką żuuu bitwą jak V epizod
No ale na poważnie:
Z władcy pierścieni, którego tak tutaj wszyscy szanujecie i takie tam, wywalono ze 3h filmu w stosunku do wersji reżyserskiej, ergo fabuła ssie.Poza tym jak z filmu sie da wywalic 90 minut i dalej wszystko gra to znaczy ze fabuła troche ssie
w zasadzie po praz kolejny muszę zgodzić się z twoją jak zawsze stonowaną opinią,To nie o to chodzi, wszystko się rozeszło o nazywanie Avatara arcydziełem. Kolejne osoby dają mu 10/10 bez chwili refleksji. Na miejscu np. Polańskiego (wstawcie sobie kogo tam się wam podoba, kto coś zrobił dla kina) podciąłbym sobie żyły czytając pierwsze strony tego tematu, bo gusta gustami, ale są pewne granice ^^
mogliby zrobić drugą część bez fabuły, w charakterze filmu przyrodniczego
Ale wycinasz 3h z także słabego fabularnie filmu który trwa w sumie 10+ h o ile pamietam jak z niego nic nie wytniesz;) avatar w sumie trwa troche ponad 2h I tak, w wersji filmowej władcy pierscieni tez fabuła ssie a ksiazka sama odkryć jak na dzisiejsze czasy nie robi ale robila niezłe halo jak była wydana ponad pol wieku temu. Jakos władcy pierscieni leży w nowatorstwie fantasy a nie w ciekawych zwrotach fabularnych;)Z władcy pierścieni, którego tak tutaj wszyscy szanujecie i takie tam, wywalono ze 3h filmu w stosunku do wersji reżyserskiej, ergo fabuła ssie.
No cóż ja na Avatarze byłem już 2 razy. W dodatku z żoną, która SF nie znosi, a film opisała jednym słowem - "piękny".
I w pełni się z nią zgadzam.
Zapierające dech w piersiach ujecia, cudownie wykreowany świat, super muzyka Hornera sprawiły, że nie nudzi się nawet przez minutę. Wiadomo, że można się czepiać fabuły, ale to trochę czepianie się na siłę. Bo tutaj nikt nie obiecywał super zawiłych zwrotów akcji, ukrytych wątków i alternatywnych wersji rozumienia zakończenia. To z założenia miała być piękna baśń. I założenia Avatar spełnił bez dwóch zdań. Dlatego każdy głos przeciw poparty właśnie prostą historią jest śmieszny i dziwnie świadczy o podejściu odbiorcy. No bo jeśli ktoś spodziewał się Lyncha to jego wina
Jeszcze może komentarz dla tych, którzy czepiają się gry aktorskiej, tego, że niby jej brakuje, że to wszystko było komputerowe itp... Zapraszam do materiałów z kręcenia. Może wtedy wielcy krytycy zauważą, że tam każde mrugnięcie, każde drżenie warg było przeniesione z prawdziwej gry aktorskiej. A Zoe Saldana powinna za swoją kreację dostać nagrodę, bo nie wyobrażam sobie lepiej wykreowanej Neytiri.
I w pełni się z nią zgadzam.
Zapierające dech w piersiach ujecia, cudownie wykreowany świat, super muzyka Hornera sprawiły, że nie nudzi się nawet przez minutę. Wiadomo, że można się czepiać fabuły, ale to trochę czepianie się na siłę. Bo tutaj nikt nie obiecywał super zawiłych zwrotów akcji, ukrytych wątków i alternatywnych wersji rozumienia zakończenia. To z założenia miała być piękna baśń. I założenia Avatar spełnił bez dwóch zdań. Dlatego każdy głos przeciw poparty właśnie prostą historią jest śmieszny i dziwnie świadczy o podejściu odbiorcy. No bo jeśli ktoś spodziewał się Lyncha to jego wina
Jeszcze może komentarz dla tych, którzy czepiają się gry aktorskiej, tego, że niby jej brakuje, że to wszystko było komputerowe itp... Zapraszam do materiałów z kręcenia. Może wtedy wielcy krytycy zauważą, że tam każde mrugnięcie, każde drżenie warg było przeniesione z prawdziwej gry aktorskiej. A Zoe Saldana powinna za swoją kreację dostać nagrodę, bo nie wyobrażam sobie lepiej wykreowanej Neytiri.
no coz jednym wino jednym piwo starczy. Nikt nie pisał ze sie spodziewał wybitnej fabuły ale pieprzenie że jest to ciekawa głęboka historia z przesłaniem jest dopiero śmieszne. Wybacz ale przeniesienie drgań warg itp nie świadczy o dobrej grze aktorskiej tylko o dobrej technologii odwzorowania. Po raz kolejny napisze : film jest arcydziełem technologii i kreacji ale na tym się konczy jako film.
Wybacz, ale jakość Władcy nie leży w żadnym tam nowatorstwie fantasy (który to zresztą termin sam JRRT odrzucał), lecz w głębi świata przedstawionego i niezłym obrobieniu tematu postawy wobec przemijania. Nowatorstwa tam żadnego nie ma, JRRT świadomie i jawnie kompilował znane już wcześniej wątki z mitologii starogermańskiej.Rzymek pisze:Ale wycinasz 3h z także słabego fabularnie filmu który trwa w sumie 10+ h o ile pamietam jak z niego nic nie wytniesz;) avatar w sumie trwa troche ponad 2h I tak, w wersji filmowej władcy pierscieni tez fabuła ssie a ksiazka sama odkryć jak na dzisiejsze czasy nie robi ale robila niezłe halo jak była wydana ponad pol wieku temu. Jakos władcy pierscieni leży w nowatorstwie fantasy a nie w ciekawych zwrotach fabularnych;)Z władcy pierścieni, którego tak tutaj wszyscy szanujecie i takie tam, wywalono ze 3h filmu w stosunku do wersji reżyserskiej, ergo fabuła ssie.
Nawiasem mówiąc, trochę mi żal ludzi, którzy nie potrafią się po prostu pozachwycać wizualną orgią tu serwowaną. Fabuła do niczego? Pfff, w operach również.
Tak? przypomnij mi jakie to wcześniej nurty typu fantasy się narodzily? to że Tolkien odrzucał takie podejście nie zmienia faktu że jego dzielo utworzyło nurt fantasy czego owoce to np WH, Dragon Lance, Dungons and Dragons i tak dalej. na tym polegało nowatorstwo i rozchwytywanie tej pozycji a nie na wanitywności A co do Avatara moje zdanie przedstawiłem, i wyraźnie widac ze przecietna polak nie umiec czytać . Ale tak się składa ze w kinie studyjnym w ktorym pracuje generalnie wszyscy podzielają moj pogląd;)
ale Avatar z zalozenia nie jest dramatem psychologicznym tylko filmem z pogranicza SF i baśni. Jak chce kina wyzszych lotow to ogladam "sandanse"...jak chce lekkiej rozrywki to Avatar jest jak najbardziej gites.
i w pewnym wymiarze Avatar bedzie produkcja przelomowa, czy sie to komus podoba czy tez nie. {swoja droga moze przy tym poziomie technicznym uda sie skrecic porzadnie Diune?}
i w pewnym wymiarze Avatar bedzie produkcja przelomowa, czy sie to komus podoba czy tez nie. {swoja droga moze przy tym poziomie technicznym uda sie skrecic porzadnie Diune?}
No raczysz żartować chyba REH, mówi Ci to coś? I cały krąg pisarzy skupionych wokół Weird Tales (Ashton Smith, Kuttner itp), że o Lovercrafcie i Dunsanym nie wspomnę. Sam fakt, że termin fantasy funkcjonował przed Tolkienem powinien coś znaczyćRzymek pisze:Tak? przypomnij mi jakie to wcześniej nurty typu fantasy się narodzily?
Taaa Patrz wyżej.to że Tolkien odrzucał takie podejście nie zmienia faktu że jego dzielo utworzyło nurt fantasy czego owoce to np WH, Dragon Lance, Dungons and Dragons i tak dalej.
OK, nie mam pojęcia, co to wanitywność. Jeśli chodzi Ci o wanitatywność, to trafiłeś kulą w płotna tym polegało nowatorstwo i rozchwytywanie tej pozycji a nie na wanitywności
A jakie niby moje zdanie tu komentujesz? Bo chyba mamy jakieś zakłócenia łączności na linii.A co do Avatara moje zdanie przedstawiłem, i wyraźnie widac ze przecietna polak nie umiec czytać . Ale tak się składa ze w kinie studyjnym w ktorym pracuje generalnie wszyscy podzielają moj pogląd;)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Vanitas masz tu jawniej i bardziej przejrzyście;) Jak mozesz fantasy zaczynac od lovecrafta? na tej zasadzie możesz równie dobrze zaczynać od powieści gotyckiej i tak dalej i tak dalej....sory ale to od Tolkiena zaczyna się fantasy a i też dlatego ze przyporządkowano mu taki termin to na niego narzekał. A mianowicie narzekał bo chciał inne przesłanie zawrzeć a że był starym gburem i seksistą to nie godził sie na inne metody postrzegania.
no sądzę że nie za bardzo bo podany przezemnie motyw literacki jest jednym z podstawowych filarów tej powieści.OK, nie mam pojęcia, co to wanitywność. Jeśli chodzi Ci o wanitatywność, to trafiłeś kulą w płot
MOJE napisałem. Śmiać mi się chce jak sie podciąga te produkcje do niewiadomo jakich wyżyn przekazu i głębi a doceniam strone wizujalną i techniczną(czemu trzeba się powtarzać, powtarzać, powtarzać...)ale sory...nikt nie musi sie super mega zachwycać tym bo sa filmy znacznie ciekawsze wizualnie a że na kimś 3D robi wrażenie to już jego problem/zachwyt. Widzialem wiele ładniejszych produkcji co nie zmienia faktu ze cameron wypracował nowy poziom potencjału. Nie zmienia to również tego że filmy kamerona sa kasowe i ładne ale fabularnie bardzo niewymagające.A jakie niby moje zdanie tu komentujesz? Bo chyba mamy jakieś zakłócenia łączności na linii.
Nie popadajmy w skrajności, nie ma miejsca na szczęście sytuacja, gdzie po jednej stronie jest kino ambitne, a po drugiej Avatar.quas pisze:ale Avatar z zalozenia nie jest dramatem psychologicznym tylko filmem z pogranicza SF i baśni. Jak chce kina wyzszych lotow to ogladam "sandanse"...jak chce lekkiej rozrywki to Avatar jest jak najbardziej gites.
Ostatnio obejrzałem Sherlocka Holmesa nowego. Ot, film, ale ładny, fajny klimat, dobrze nakręcony, bardzo dobrze zagrany, pomimo niespecjalnie skomplikowanej fabuły powstało świetne kino przygodowe. Co się stało z Avatarem? Rzucając teksty: "nie wymagajmy od filmu zbyt wiele" pozwalamy twórcom chodzić na skróty. Kto ma ich rozliczać jeżeli nie my widzowie? To jest reakcja łańcuchowa - niewiele wymagamy, niewiele dostajemy, więc wymagamy coraz mniej. Dlaczego kino lat 70-tych, czy 80-tych (chodzi mi o Hollywood) obfitowało w klasyki - już teraz - kina akcji, a w czasach współczesnych do kin wchodzą Szybcy i Wściekli, czy Bad Boys II? No chyba widać różnicę pomiędzy Terminatorem, Obcym, Planetą Małp czy czymkolwiek innym, a Transformerami II, Wanted i G I Joe...
Marek Hłasko pisze: ... rzecz działa się na Pradze, gdzie - jak wiadomo - jedyną atrakcją są niedźwiedzie i pijacy. Praga wciąż jest jeszcze innym miastem i często człowiek ze śródmieścia przystaje tu zdziwiony.
No dobra, widzę że moja złośliwość pozostała niezauważona Nie ma w języku polskim wanitywności, jest wanitatywność Co zresztą zaznaczyłem. Nie zrozumiałeś mnie. U JRRT nie ma vanitas w jej normalnej formie. Jest postawa Ragnarok. Północna teoria odwagi. To jest najważniejszy podkład znaczeniowy Władcy.Rzymek pisze:http://pl.wikipedia.org/wiki/Vanitas masz tu jawniej i bardziej przejrzyście;)
Nie chcę tu wszczynać dyskusji literackiej, dlatego też o Lovercrafcie jedynie wspomniałem. Za wciągnięciem Lovercrafta i Lorda Dunsanego do fantasy opowiada się wielu krytyków literackich, ale mniejsza z tym. Spróbuj odnieść się do pozostałych nazwisk.Jak mozesz fantasy zaczynac od lovecrafta? na tej zasadzie możesz równie dobrze zaczynać od powieści gotyckiej i tak dalej i tak dalej....
Sorry, ale naprawdę nie wiesz, kto kryje się pod akronimem REH? Rozszyfruj go i wycofaj się z tego niemądrego stwierdzenia.sory ale to od Tolkiena zaczyna się fantasy
Patrz wyżej.no sądzę że nie za bardzo bo podany przezemnie motyw literacki jest jednym z podstawowych filarów tej powieści.
Ależ oczywiście, że są niewymagające. Do mojego ukochanego Blade Runnera Avatarowi tak daleko, jak nam od Alfa Centauri. Tyle, że to nie musi wcale znaczyć, iż nie jest to film znaczący. No przepraszam, ale Gwiezdne Wojny miały jeszcze denniejsze przesłanie (co nie znaczy, iż Avatar prostackiego nie ma: ma tak prostackie, że aż śmieszne) a stały się ważnym składnikiem kulturowym drugiej połowy XX wieku. To zupełnie tak jak z operami, których fabuły zazwyczaj wołają o pomstę do nieba (o operetkach nie wspominając). Twój stosunek do 3D jako żywo przypomina mi stosunek części krytyków do wprowadzania dźwięku i koloru do kina. OK, kina zubożały o np taperów, ale cóż, kto tak naprawdę chce dziś ich powrotu?MOJE napisałem. Śmiać mi się chce jak sie podciąga te produkcje do niewiadomo jakich wyżyn przekazu i głębi a doceniam strone wizujalną i techniczną(czemu trzeba się powtarzać, powtarzać, powtarzać...)ale sory...nikt nie musi sie super mega zachwycać tym bo sa filmy znacznie ciekawsze wizualnie a że na kimś 3D robi wrażenie to już jego problem/zachwyt. Widzialem wiele ładniejszych produkcji co nie zmienia faktu ze cameron wypracował nowy poziom potencjału. Nie zmienia to również tego że filmy kamerona sa kasowe i ładne ale fabularnie bardzo niewymagające.
NIe chce sie rozpisywać kto był pierwszy Czy Howard czy Tolkien bo roznice były tak nieznaczące w czasie...(sory ile bylo ? 5 lat? ) Że cięzko troche jednemu i drugiemu...ale w obecnej formie fantasy istnieje dzieki tolkienowi , przynajmniej wg mnie. NIe bede się odnosił bo nie o tym temat.
Wanitatywnośc jest tak samo poprawnym słowem jak wanitywność czyli nieobecnym w jezyku polskim (choć o ile pamietam to jest motyw wanitywny a nie wanitatywny) - sęk w tym że ludzie sie doszukują za dużo skandynawii w Tolkienie ale to na inny temat
Gwiezdne wojny nie są kamieniem milowym bo mają fabulę choć faktycznie znacznie lepszą niż avatarowa, to jest znaczący film SF bo był pierwszym o tak ciekawej i różnorodnej i płodnej kreacji świata. TO był oddech inności względem takich perełek jak Forbidden planet czy Logan's Run itp. bo dodawał wiele barwniejszych elementow i cały bardziej rozbudowany świat. Inkorporował nowe technologie i stworzył rzesze fanów. A Avatar? Sory...czy tylko mi sie serce zatrzymało jak sie dowiedziałem o UnObtainium? Bo aż boli ... W tym filmie jest tyle nielogicznych działan i następstw że chociaż tyle możnaby wyprostować skoro juz tyle kasy poszło.
Tak z innej beczki co do technologii - wyraźnie widać jak bardzo niejednorodna jest generacja postaci. Wg mnie wyraźnie widać różnicę między wytworzeniu i "realności" postaci np Grace i Jake'a. Postać Sigurney wygląda bardzo bardzo sztucznie a Sam wygląda naturalnie i realnie. Ciekawe czy kasy brakło ...
Wanitatywnośc jest tak samo poprawnym słowem jak wanitywność czyli nieobecnym w jezyku polskim (choć o ile pamietam to jest motyw wanitywny a nie wanitatywny) - sęk w tym że ludzie sie doszukują za dużo skandynawii w Tolkienie ale to na inny temat
Gwiezdne wojny nie są kamieniem milowym bo mają fabulę choć faktycznie znacznie lepszą niż avatarowa, to jest znaczący film SF bo był pierwszym o tak ciekawej i różnorodnej i płodnej kreacji świata. TO był oddech inności względem takich perełek jak Forbidden planet czy Logan's Run itp. bo dodawał wiele barwniejszych elementow i cały bardziej rozbudowany świat. Inkorporował nowe technologie i stworzył rzesze fanów. A Avatar? Sory...czy tylko mi sie serce zatrzymało jak sie dowiedziałem o UnObtainium? Bo aż boli ... W tym filmie jest tyle nielogicznych działan i następstw że chociaż tyle możnaby wyprostować skoro juz tyle kasy poszło.
Tak z innej beczki co do technologii - wyraźnie widać jak bardzo niejednorodna jest generacja postaci. Wg mnie wyraźnie widać różnicę między wytworzeniu i "realności" postaci np Grace i Jake'a. Postać Sigurney wygląda bardzo bardzo sztucznie a Sam wygląda naturalnie i realnie. Ciekawe czy kasy brakło ...