avatar
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
apropos ''avatara'' to oglądając go stwierdziłem że podobne to do lizaków te navi czy jak to się tam zwie przypominają lizardmenów,to na czym latają terradony,stegadony to te wielkie stwory ze spłaszczonym nosem a cold one'y to to na czym jeżdżą jest jedno ale mają święte drzewo i strzelają z łuków tak jak WE
to są moje wrażenia z tego filmu a efektów specjalnych było tyle co w ''tytaniku'' ale film mi się podobał
to są moje wrażenia z tego filmu a efektów specjalnych było tyle co w ''tytaniku'' ale film mi się podobał
A ja tobie to http://hatak.pl/news/7609/Avatarowe_wra ... Hadrianki/
polecam przeczytać:
jeżeli chcesz się pośmiać z literackich pierwowzorów to najpierw dokształć się w temacie
później np. mógłbyś przeczytać scenariusz w wersji autorskiej: a na koniec mógłbyś nie przeklejać dowcipów z joemonster, wierz mi że wszyscy odwiedzają go codziennie,
pozdrawiam
EDIT:
później np. mógłbyś przeczytać scenariusz w wersji autorskiej: a na koniec mógłbyś nie przeklejać dowcipów z joemonster, wierz mi że wszyscy odwiedzają go codziennie,
pozdrawiam
EDIT:
celneA ja tobie to http://hatak.pl/news/7609/Avatarowe_wra ... Hadrianki/
Ostatnio zmieniony 14 sty 2010, o 17:54 przez Lukaszxx, łącznie zmieniany 1 raz.
film jest zajebisty (przynajmniej efekty specjalne są zajebiste )
tak poza tym to:
1.Płytka Fabuła ( taka że aż wypukła )
2.Nierealistycznie zbudowani bohaterowie
3.DINSEYOWSKI MORAŁ
To porównanie do pocahontas robi się nudne scenariusz do Avatara powstał 1994-1995 a pocahontas trafiło do kin 1995.A jak ktoś mówi że Avatar nie ma fabuły to współczuje trzeba zobaczyć drugą głębie ukryte wątki itd.
.japierdole pisze:2.Nierealistycznie zbudowani bohaterowie
Jeśli chodzi ci o Na'vi to sądzę że byli bardzo dobrze zrobieni.
Film był zajebisty.
Ku*** trudno znaleźć oryginalny podpis...
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Jak tak czytam opinie/ posty typu tych Avesa czy Japiedole to mam wrażenie, że oglądaliśmy zupełnie inny film. No ale na szczęście nie wszyscy jesteśmy tacy sami...
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
nie chodzi mi o Navii tylko o głównego bohatera i jego kolegów z programu Avatar. Nagle stwierdzili że nie chcą żeby tą planete niszczyć to zaczeli zabijać swojich (ludzi) ... to tak jak bym stwierdził że nienawidzę ludzi i zbuntował małpy przeciwko ludziom
Brakuję mi tu rozterek moralnych i wątpliwości bohaterów o słuszność ich czynów
Brakuję mi tu rozterek moralnych i wątpliwości bohaterów o słuszność ich czynów
co masz na myśli ?Dark Knight pisze:Jak tak czytam opinie/ posty typu tych Avesa czy Japiedole to mam wrażenie, że oglądaliśmy zupełnie inny film. No ale na szczęście nie wszyscy jesteśmy tacy sami...
Przecie ci jego koledzy z Programu Avatar nic nie wiedzieli o rozwałce Na'vi na początku,i byli za nami chcieli ich poznać itd.(Musze przyznać ża byli też ekologami)A główny bohater zabujał się.japiedole pisze:nie chodzi mi o Navii tylko o głównego bohatera i jego kolegów z programu Avatar. Nagle stwierdzili że nie chcą żeby tą planete niszczyć to zaczeli zabijać swojich (ludzi) ... to tak jak bym stwierdził że nienawidzę ludzi i zbuntował małpy przeciwko ludziom
Brakuję mi tu rozterek moralnych i wątpliwości bohaterów o słuszność ich czynów
Ku*** trudno znaleźć oryginalny podpis...
... i nagle porzucają wszystko ( całe swoje życie na Ziemi ) aby wyżucić ludzi z planety której nawet dobrze nie znają troche to dziwnie brzmi nieprawdaż ?
nie przecze że jest to niemożliwę ale robić coś takiego bez większego zastanowiena i refleksji
nie przecze że jest to niemożliwę ale robić coś takiego bez większego zastanowiena i refleksji
fabuła, fabuła... a odpiedol..... się od niej... jest spoko... ten film ma zachwycać widokami, efektami, zapierającymi dech w piersiach "widokówkami" z Pandory, jej florą i fauną. W prosty sposób przekazać bardzo ważne przesłąnie, cel jaki powinna postawić sobie ziemia, o co powinna walczyć i przekazywać następnym pokoleniom...
Avatar to film baśniowy ale również bardzo realistyczny który naszpikowany jest ukrytymi znaczeniami, pełny jest istotnych dla nas ludzi przesłań. Ludzie i Na'vi to my wszyscy. Mieszkańcy tej samej planety. Podzieleni na tych którzy chcą ją zniszczyć i uratować. Avatar ma zachwycić pięknem i efektami a nie fabułą której imo nic nie brakuje :>
Avatar ma pokazać do czego doprowadzi ludzka zaborczość jeśli troszeczkę nie sfolguje względem dóbr naszej planety.
Avatar to dzieło epokowe, piękne, barwne i oby taki więcej się pojawiało!
Avatar to jesde z najlepszych filmów jakie widziałem i z pewnością obejrzę go jeszcze wiele razy...
Avatar to film baśniowy ale również bardzo realistyczny który naszpikowany jest ukrytymi znaczeniami, pełny jest istotnych dla nas ludzi przesłań. Ludzie i Na'vi to my wszyscy. Mieszkańcy tej samej planety. Podzieleni na tych którzy chcą ją zniszczyć i uratować. Avatar ma zachwycić pięknem i efektami a nie fabułą której imo nic nie brakuje :>
Avatar ma pokazać do czego doprowadzi ludzka zaborczość jeśli troszeczkę nie sfolguje względem dóbr naszej planety.
a to dobre rozwiń bo nie kumamNierealistycznie zbudowani bohaterowie...
Avatar to dzieło epokowe, piękne, barwne i oby taki więcej się pojawiało!
Avatar to jesde z najlepszych filmów jakie widziałem i z pewnością obejrzę go jeszcze wiele razy...
chodzi mi o to że albo są czarni albo są biali (charakter)
Fabuła jest integralną częścią fimu wątpie czy za 10 lat ludzie będą się zachwycać efektami specialnymi a fabuła zostanie są przecież filmy które wywołują przy efektach specjalnych lekki uśmieszek ale i tak są dziełami niesamowitymi i porywającymi Np. Ptaki
Fabuła jest integralną częścią fimu wątpie czy za 10 lat ludzie będą się zachwycać efektami specialnymi a fabuła zostanie są przecież filmy które wywołują przy efektach specjalnych lekki uśmieszek ale i tak są dziełami niesamowitymi i porywającymi Np. Ptaki
japiedole pisze:nie chodzi mi o Navii tylko o głównego bohatera i jego kolegów z programu Avatar. Nagle stwierdzili że nie chcą żeby tą planete niszczyć to zaczeli zabijać swojich (ludzi) ... to tak jak bym stwierdził że nienawidzę ludzi i zbuntował małpy przeciwko ludziom
Cóż, biali koloniści, "bogobojni Purytanie" i im podobni też porównywali Tubylczych Amerykanów do małp, odmawiali im człowieczeństwa, by usprawiedliwiać swoje względem nich czyny - masakry czy sprzedaż w niewolę do Indii Zachodnich. Ci z kolonistów, którzy asymilowali się z Amerykanami, również byli traktowani jak odszczepieńcy i często zabijani. Szkoda, że masz tak przestarzałe poglądy rodem z XVII wieku.
Tomek chyba nie wiesz co ludzie robią dla pieniędzy a tym bardziej wy**banie paru drzewek nie powinno stanowić dla nich problemu , główny bohater mysle że w pewnym momencie bardziej czuł się Navi niż człowiekiem wkręcił się dobrze po prostu
Szum wokół Avarata zaczyna mnie irytować. Wychodzi na to, że tak:
-jak film ma prostą fabułę, ale nie ma superwypaśnych efektów 3D - jak powiemy, że ma trefną, bo prostą fabułę, to się zgodzą.
-jak film ma prostą fabułę, ale ma superwypaśne efekty 3D - jak powiemy, że ma trefną, bo prostą fabułę, to cię zjadą, wyzwą od pseudinteligentów, pozerów i czego tam jeszcze.
Coś tu jest nie tak.
Ja jestem w pozycji totalnie neutralnej, bo jeszcze nie oglądałem filmu ani w 2d, ani w 3d - ergo nie wyrażę swojego zdania o całokształcie. Jednakowoż jestem prawie pewien, że znając już teraz fabułę Avatara, po zobaczeniu filmu nie będę w stanie zmienić zdania o fabule - bo fabuła sobie, oprawa graficzna sobie. Jeżeli jest prosta, przewidywalna i wtórna, to dlaczego jak ktoś stwierdza ten fakt, niektórzy się na to oburzają, bo ich oczarowała oprawa graficzna? Gdzieś tu się gubi sens.
Nie rozumiem jednego zdania z tego peanu na temat Avatara:
Ponadto pani autor, zastanawiając się, jak ludzie w ogóle ŚMIĄ podważać arcywielkowspaniłoolbrzymiość Avatara, sama odpowiada sobie na to pytanie słowami:
Na Avatara pójść jak najbardziej zamiar mam, bo przecież też chcę pooglądać widoczki i efekty, nie nastawiając się na zaskoczenie, doskonały pomysł etc. Ale nie wydaje mi się, żeby w naprawdę wielkich filmach o coś takiego chodziło...
Podsumowując - wjeżdżanie na Avatara to jedno, ale nazywanie go "ARCYDZIEŁEM" to dla mnie bzdura.
-jak film ma prostą fabułę, ale nie ma superwypaśnych efektów 3D - jak powiemy, że ma trefną, bo prostą fabułę, to się zgodzą.
-jak film ma prostą fabułę, ale ma superwypaśne efekty 3D - jak powiemy, że ma trefną, bo prostą fabułę, to cię zjadą, wyzwą od pseudinteligentów, pozerów i czego tam jeszcze.
Coś tu jest nie tak.
Ja jestem w pozycji totalnie neutralnej, bo jeszcze nie oglądałem filmu ani w 2d, ani w 3d - ergo nie wyrażę swojego zdania o całokształcie. Jednakowoż jestem prawie pewien, że znając już teraz fabułę Avatara, po zobaczeniu filmu nie będę w stanie zmienić zdania o fabule - bo fabuła sobie, oprawa graficzna sobie. Jeżeli jest prosta, przewidywalna i wtórna, to dlaczego jak ktoś stwierdza ten fakt, niektórzy się na to oburzają, bo ich oczarowała oprawa graficzna? Gdzieś tu się gubi sens.
Nie rozumiem jednego zdania z tego peanu na temat Avatara:
Czyli jak mamy wtórny pomysł, to jest wtórny. Ale jak po raz 16sty wykorzystamy historię, która zakorzeniona jest w kulturze, to już NIE MAMY PRAWA NAZWAĆ TEGO WTÓRNOŚCIĄ! Bo wtedy jesteśmy pseudinteligentami i pozerami i w ogóle chyba skończonymi łajzami, a przynajmniej tyle wyniosłem z tego felietonu.Korzystanie z dorobku kulturalnego nie jest tym samym, co brak oryginalności.
Ponadto pani autor, zastanawiając się, jak ludzie w ogóle ŚMIĄ podważać arcywielkowspaniłoolbrzymiość Avatara, sama odpowiada sobie na to pytanie słowami:
Nie wiem, ja jak oglądam jakiś film, bo generalnie rzecz biorąc mi się podoba, czy to z powodu gry aktorskiej, zdjęć, montażu, muzyki czy czegoś tam jeszcze [dużej ilości dobrego 3d w przypadku Avatara], to jeśli od strony fabularnej nie jest on niczym specjalnym to mogę powiedzieć o takim filmie - "podobał mi się", ale nigdy - arcydzieło. Bo arcydzieło wymaga zbliżenia się do perfekcji na wszystkich polach. Takie jest moje zdanie.Ten film ani raz nie postawił przede mną pytania „co się stanie?”. Za to nieustannie pytałam „jak?”, czyli dzięki trafnym zabiegom reżysera wcale nie zastanawiałam się, czy zasady filmowej dramaturgii wymagają szczęśliwego rozwiązania tego, czy owego wątku.
Na Avatara pójść jak najbardziej zamiar mam, bo przecież też chcę pooglądać widoczki i efekty, nie nastawiając się na zaskoczenie, doskonały pomysł etc. Ale nie wydaje mi się, żeby w naprawdę wielkich filmach o coś takiego chodziło...
Zastanowić się można też nad trylogią Gwiezdnych Wojen - bo przecież to był film, który swojego czasu poziomem efektów zachwycał równie silnie, co Avatar teraz. Star Wars są pamiętane i kochane do dziś, i to nie dlatego, że fajnie wyglądały te modele statków na tle czarnego koca z dziurami - to co magnetycznie przyciąga tak wielu ludzi do tego dzieła jest świetny, interesujący świat, który chociaż zbudowany na podstawie wielu doskonale znanych nam elementów, stworzył zupełnie nową jakość. Avatar zaś idzie fabularnie po najmniejszej linii oporu i 'korzysta z dorobku kultularnego'...Fabuła jest integralną częścią fimu wątpie czy za 10 lat ludzie będą się zachwycać efektami specialnymi a fabuła zostanie są przecież filmy które wywołują przy efektach specjalnych lekki uśmieszek ale i tak są dziełami niesamowitymi i porywającymi Np. Ptaki
Podsumowując - wjeżdżanie na Avatara to jedno, ale nazywanie go "ARCYDZIEŁEM" to dla mnie bzdura.
Uerph.
Ja idę jutro na 3d i z chęcią zobaczę co jest takiego niesamowitego w filmie dla którego założono oddzielny wątek. Szumu co niemiara, ale nie spodziewałem się niczego innego - dla wielu Matrix to arcydzieło i nadzwyczaj głęboki film zmuszający do refleksji, podczas gdy to nowinki techniczne przesądziły o oglądalności.
Marek Hłasko pisze: ... rzecz działa się na Pradze, gdzie - jak wiadomo - jedyną atrakcją są niedźwiedzie i pijacy. Praga wciąż jest jeszcze innym miastem i często człowiek ze śródmieścia przystaje tu zdziwiony.