Ja nie wiem co oni tacy markotni. Chyba nie było pite po moriowemu

Motor pisze:Ja nie wiem co oni tacy markotni. Chyba nie było pite po moriowemui stąd taki słaby wynik. Supeł spłoszony jak Runelord.
To dobrze bo już się bałem, że jak mnie nie było to nie miał Wam biedaczkom kto szklanki wódki podać. Cholera mnie nikt przez weekend nie podał, dopiero w pracy znalazły się pomocne dłonieSupeł pisze:Motor pisze:Ja nie wiem co oni tacy markotni. Chyba nie było pite po moriowemui stąd taki słaby wynik. Supeł spłoszony jak Runelord.
Nie było pite po moriowemu? Oj chłopcze mylisz sie że ja nie wiem. Właśnie w tej bitwie zdjęliśmy ze stołu 4 tereny za 8 browarów i paczkę fajek nie dbając o wynik. 4 noce chlania na 2 dniowym masterze...
Turniej spoko czoko fajny na masę tylko kibel był okropnie straszny i strasznie to daleko od nas - jakby nie to to bym nawet na lokale do Wrocka jeździł...
o bledne wyniki ktore podal KielonDalmar pisze:Możesz to rozwinąć bo jestem ciekaw o co ci chodziłothurion pisze: , jak tak dalej pojdzie to Holan zrobi najlepszy uśredniony wynik masterowy w historii ligi, rispekt za to ze jestescie na kazdym masterze !!
Ktory to juz Master z kolei, na ktorym nie udalo sie osiagnac pulapu? W tym sezonie ligowym bodajze tylko MB i DMP zalapaly sie na te magiczna 60tke. Uwazam, ze zdjecie challengerow to nie byl jakis swietny pomysl - mastery wytracily swoj prestiz, od kiedy sa co 2-3 tygodnie. Trzeba sie zastanowic jakie sa inne opcje do uwzglednienia oprocz scenariuszy, ktore podal Darek. Zmiejszenie pulapu wymaganych osob to niezly pomysl, ale zastanowilbym sie tez nad przywroceniem formatu challengera - zeszly sezon ligowy byl pod tym wzgledem bardzo motywujacy.Dalmar pisze: -Masterów jest za dużo oraz są między Nimi za małe przerwy (jak będzie robione mastery w Lublinie , WI oraz Master w 3mieście to musi być zachowany odstęp miesiąca (lub bardzo ewentualnie 3 tygodni jak już kompletnie nie będzie innego wyjścia)
-punktowanie musi takie samo na każdym Masterze
-jeśli będą spełniowe 2 powyższe punkty to obniżyłbym limit graczy do 50 (żeby na 100% wszystkie Mastery było Masterami) - pamiętajmy że ten nieszczęsny limit nie jest najważniejszy, bo sztuką jest tak na prawdę wygrać turniej gdzie jest bardzo dużo graczy z czolówki a nie dużo frekwencja.
-dobry Master poza frekwencją powinien mieć dobrą oranizacje, ciekawy format, dobre zaplecze techniczne (stoły, tereny), dobrą obsade sędziowską, dobre miejsce lokalowe itd itp a nie tylko tą nieszczęstą frekwencję.
Wszystko prawda. Zdobycie masła było dla nas kluczowe, od razu do tego dążyliśmy. Jeden szczegół - teren! Mieliśmy armię turbo defensywną, w której naszybszym modelem były Ushatki, która siłę swą opierała na strzelaniu i.....Scimitar pisze: 3 bitwa (Maciek Paraszczak i Kędzior) TK + Dwarfy
Najfajniejsza bitwa na turnieju. Sojusz groźny i mieliśmy pełno obaw, ale wszystko szło zgodnie z założonym planem. W drugiej turze uporaliśmy się szybko z kopaczkami, które wła
ściwie większych szkód nie zrobiły. Zapomniało nam się o Wayu przez co został pogoniony runą a potem za mało uciekał i dogonił go krasnal - wstydKomety nie spadały przez długie tury. Tak od 3-4 tury zaczęliśmy przełamywać przeciwnika, by w końcu wystrzelać wszystkie szkielety i zabić liczów. Zaczęły się szarże w maszynki i wszystkie linie wroga się posypały. Przeciwnik jednak miał masełko warte 444 pkt., które było w wielkim domku opanowanym przez klocek warriorów krasnoludzkich. Kolejne szturmy driad nie dały sukcesu i skończyło się na 13:7 dla nas. Bitwa fair i w bardzo miłej atmosferze - oby tak zawsze się grało.
No teren napewno wam nie pomagał w tej bitwie, a nam ułatwiał dopadnięcie waszych linii.Maciek Paraszczak pisze:Wszystko prawda. Zdobycie masła było dla nas kluczowe, od razu do tego dążyliśmy. Jeden szczegół - teren! Mieliśmy armię turbo defensywną, w której naszybszym modelem były Ushatki, która siłę swą opierała na strzelaniu i.....Scimitar pisze: 3 bitwa (Maciek Paraszczak i Kędzior) TK + Dwarfy
Najfajniejsza bitwa na turnieju. Sojusz groźny i mieliśmy pełno obaw, ale wszystko szło zgodnie z założonym planem. W drugiej turze uporaliśmy się szybko z kopaczkami, które wła
ściwie większych szkód nie zrobiły. Zapomniało nam się o Wayu przez co został pogoniony runą a potem za mało uciekał i dogonił go krasnal - wstydKomety nie spadały przez długie tury. Tak od 3-4 tury zaczęliśmy przełamywać przeciwnika, by w końcu wystrzelać wszystkie szkielety i zabić liczów. Zaczęły się szarże w maszynki i wszystkie linie wroga się posypały. Przeciwnik jednak miał masełko warte 444 pkt., które było w wielkim domku opanowanym przez klocek warriorów krasnoludzkich. Kolejne szturmy driad nie dały sukcesu i skończyło się na 13:7 dla nas. Bitwa fair i w bardzo miłej atmosferze - oby tak zawsze się grało.
trafiliśmy na stół na którym w strefach rozstawienia nie było NIC, a na środku stołu były dwa ogromne domy, dwa lasy, dwie górki i obelisk. Każdy teren o 20% większy niż na standardowych stołach. Nie widzieliśmy dokładnie nic, a wrogiem były WE na 4-5 kawaleriach, które w jedną turę dopadły naszych oddziałów przenikając przez lasy. Porąbane. Takich rzeczy powinno się zabronić