
Temat filmowy
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Temat filmowy
Jak poczytasz teorie spiskowe, to się przekonasz, że taki plan był od początku, lecz pokrzyżowała go "śmierć" Gandalfa. 

WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN
Bo te wszystkie akrobatyczne popisy były mniej widoczne, z racji tego, że samej walki było mniej i była lepiej wkomponowana, więcej było podróży, rozmów, podchodów, tajemnic (mówię tu także o "Władcy"). A tu się tłuką cały czas, to i człowiek patrzy tylko na to. Jak Legolas skakał po słoniach i miał nogi przyklejone, bo nie działała na niego grawitacja, to też się śmiałem. Ale to był moment. Tak samo, jak zjeżdżanie na tarczy po schodach. A poza tym ścigali się z Gimlim, który więcej ubije podczas młócki 
Dość powiedzieć, że wszystkie uderzenia, "odrzuty" podczas walki wręcz skutkowałyby złamaniem kręgosłupa w dziesięciu miejscach, zwłaszcza po uderzeniu w kamienną ścianę
Ale cóż, elf wytrzyma wszystko, za to Bloom spadł kiedyś z dachu i złamał kręgosłup w prawdziwym życiu i było z nim wtedy naprawdę nieciekawie...

Dość powiedzieć, że wszystkie uderzenia, "odrzuty" podczas walki wręcz skutkowałyby złamaniem kręgosłupa w dziesięciu miejscach, zwłaszcza po uderzeniu w kamienną ścianę

No nie wiem czy bitwa w Powrocie Króla była krótsza niż ta tutaj. Nie wspominam już nawet o niemal 40 min zakończeniu, gdzie się wszyscy po 100 razy ze sobą żegnali.
Do pełni szczęścia brakowało tylko dodać rozdział "Porządki w Shire", który był totalnie od czapy.
Tak jak pisałem. Dla mnie cała ta historia była od samego początku infantylna i naiwna, ale mam to gdzieś. Każdy film Jacksona obejrzałem z przyjemnością i gdybym miał co miesiąc dostawać kolejną porcję "tej szmiry" to wcale bym się nie obraził. Te filmy oglądałem dla kostiumów, scenografii, efektów specjalnych. W zasadzie każdy stworzony przez Jacksona bohater czy plan był moim zdaniem rewelacyjny. Ta część to istotnie zabicie smoka, trochę gadaniny przed wejściem do ereboru i godzina mordobicia, co było dość łatwe do przewidzenia. Najlepsze sceny, tak jak pisałem, to jednak walka Sarumana i Elronda z Nazgulami w Dol Guldur i przybycie Daina Żelaznej Stopy do Ereboru.
Z niecierpliwością czekam na wersję rozszerzoną, którą zapewne, z niezrozumiałych przyczyn, obejrzą również osoby krytykujący tak zdecydowanie ten film.


Tak jak pisałem. Dla mnie cała ta historia była od samego początku infantylna i naiwna, ale mam to gdzieś. Każdy film Jacksona obejrzałem z przyjemnością i gdybym miał co miesiąc dostawać kolejną porcję "tej szmiry" to wcale bym się nie obraził. Te filmy oglądałem dla kostiumów, scenografii, efektów specjalnych. W zasadzie każdy stworzony przez Jacksona bohater czy plan był moim zdaniem rewelacyjny. Ta część to istotnie zabicie smoka, trochę gadaniny przed wejściem do ereboru i godzina mordobicia, co było dość łatwe do przewidzenia. Najlepsze sceny, tak jak pisałem, to jednak walka Sarumana i Elronda z Nazgulami w Dol Guldur i przybycie Daina Żelaznej Stopy do Ereboru.
Z niecierpliwością czekam na wersję rozszerzoną, którą zapewne, z niezrozumiałych przyczyn, obejrzą również osoby krytykujący tak zdecydowanie ten film.


O Hobbicie było wiadomo od pierwszej części, że jest przekombinowaną fajansiarnią do pooglądania (a i nie dla wszystkich). Kto miał jakieś nadzieje po pierwszej części to druga powinna była je skutecznie zabić. Naprawdę nie ogarniam jak ktoś mógł iść do kina na 3 część i spodziewać się jakiegokolwiek poziomu poza bum, ciach, tralalala, jebudu+ładne widoczki
Szkoda, że przedsięwzięcia Jacksona dalej doją markę LoTRa. Gdyby zrobił jakiś oryginalny scenariusz to wszyscy by na tym zyskali - fani książek nie musieliby znosić gwałtu na materiale źródłowym, fani filmów (przy dobrze napisanym scenariuszu)nie musieliby znosić tragicznie rozwleczonej akcji gdzie sceny batalistyczne mieszają się z durnowatymi pościgami, wymuszonym romansem i nikogo nie interesującym dramatem. No i mogliby obsadzić sobie Blooma czy innego pięknisia w roli głównej a nie walić ściemę, że to Bilbo jest głównym bohaterem.
Ale niestety chęć dojenia marki była zbyt potężna.
BTW filmu jeszcze nie oglądałem - więc jeżeli moja ocena (szmirowaty action flick w Tolkienowym sosie; fajne/średnie do oglądnięcia - w zależności od gustu - ale lepiej nie wnikać) jest niepoprawna proszę mi wytknąć

Szkoda, że przedsięwzięcia Jacksona dalej doją markę LoTRa. Gdyby zrobił jakiś oryginalny scenariusz to wszyscy by na tym zyskali - fani książek nie musieliby znosić gwałtu na materiale źródłowym, fani filmów (przy dobrze napisanym scenariuszu)nie musieliby znosić tragicznie rozwleczonej akcji gdzie sceny batalistyczne mieszają się z durnowatymi pościgami, wymuszonym romansem i nikogo nie interesującym dramatem. No i mogliby obsadzić sobie Blooma czy innego pięknisia w roli głównej a nie walić ściemę, że to Bilbo jest głównym bohaterem.
Ale niestety chęć dojenia marki była zbyt potężna.
BTW filmu jeszcze nie oglądałem - więc jeżeli moja ocena (szmirowaty action flick w Tolkienowym sosie; fajne/średnie do oglądnięcia - w zależności od gustu - ale lepiej nie wnikać) jest niepoprawna proszę mi wytknąć

Uerph.
Przyczyna będzie zrozumiała i jasna. Po tym czym różni się trailer od filmu widać, jak mocno go pocieli. Zapewne kilka scen z czapy zyska na logice po przywróceniu wyciętych fragmentów.Dębek pisze: niecierpliwością czekam na wersję rozszerzoną, którą zapewne, z niezrozumiałych przyczyn, obejrzą również osoby krytykujący tak zdecydowanie ten film.
Ile w tym roku mieliśmy filmów fantasy?:) Gdyby co kwartał wychodził film fantasy, zrobiony na poziomie, to nie mielibyśmy takiego głodu na dwie godziny hobbita. Większość filmów fantasy, a trochę ich powstało po LOTRze, to były niskobudżetowe produkcje wzbudzające raczej politowanie niż zainteresowanie. Na tym polu Jackson nie ma za bardzo konkurencji w tym momencie.Dębek pisze:Nie czaję natomiast jak to możliwe, że po każdej, coraz to gorszej części filmu wszyscy tu narzekający nadal chodzą do kina na kolejne części. Co więcej, mimo, że film to szmira, oglądają go jednak do końca.
Dębek pisze:Dla mnie cała ta historia była od samego początku infantylna i naiwna, ale mam to gdzieś.
Przecież hobbit był książką skierowaną do dzieci. To jaki miał być, mroczny i krwawy?:) A że Gandalf nie połapał się od razu że to Pierścień Władzy, no cóż, byłby kompletnym paranoikiem który każdy pierścień o właściwościach magicznych kojarzyłby z sauronem. Latałby nad Górę przeznaczenia rok w rok wrzucać zebraną biżuterię.
Osobiście jestem pod wrażeniem do jakich wygibasów zmusili Lee podczas walki z upiorami, jak na takiego staruszka to niezły wyczyn. No może że to był efekt komputerowy albo dubler

Dotknąłeś sedna sprawy. Oczywiste jest, że w filmy Jacksona wpakowano od cholery kasy. Oburzenie na komercyjny charakter tych filmów cały czas mnie zdumiewa, bo przecież takie te filmy miały z założenia być. Czytając Tholkiena zawsze czułem spory niedosyt. Głównie ze względu na wrodzoną dla tego autora oszczędność w opisywaniu poszczególnych scen. Jedni przyjechali, otoczyli, wyparli, drudzy się wycofali, uciekli i koniec tematu.
Moim zdaniem 90% sukcesu tego typu filmów to przywołany przez Ciebie budżet, który co istotne widać na każdym kroku. Pewnych rzeczy nie da się po prostu zagrać lub opowiedzieć, to trzeba pokazać, a w tym Jackson nie ma sobie równych.
Moim zdaniem 90% sukcesu tego typu filmów to przywołany przez Ciebie budżet, który co istotne widać na każdym kroku. Pewnych rzeczy nie da się po prostu zagrać lub opowiedzieć, to trzeba pokazać, a w tym Jackson nie ma sobie równych.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2014, o 11:09 przez Dębek, łącznie zmieniany 1 raz.

Byłem 25.12. W sumie chciałem się rozpisać, ale to nie ma sensu;p
Po prostu napisze Dębek +1
Były głupie wątki, był przesadzony Legolas, był zburzony balans filmu, ale nie przeszkadzało to w tym, że oglądało się świetnie, że były super krasnoludy, epickie Dol Guldur itp itd.
Czekam na extended
Po prostu napisze Dębek +1
Były głupie wątki, był przesadzony Legolas, był zburzony balans filmu, ale nie przeszkadzało to w tym, że oglądało się świetnie, że były super krasnoludy, epickie Dol Guldur itp itd.
Czekam na extended
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Idąc do kina nie oczekiwałem wiele. Ale właśnie sceny batalistyczne najbardziej mnie rozczarowały. O ile ekipa Daina wyglądała dobrze, to same sceny walk były kompletnie do bani. W pierwszej części LOTRa troll to był troll - spotkanie z nim było trudne i wymagające. Natomiast tutaj trolle biegną sobie do ataku i padają jak muchy nie wiadomo od czego, walki pojedynczych bohaterów są żenujące, bieganie Legolasa po kamieniach to kompletna masakra. Czerwie z dupy totalnie. Bez sensu wpakowano je do filmu. Robakołaki, pfuj...
Zgadzam się z tym, co pisze Sławol - mam identyczne odczucia...
Jako książka, ofc... Bo o sfilmowanym Silmarillionie cuś nie słyszałem jeszcze...
Zgadzam się z tym, co pisze Sławol - mam identyczne odczucia...
Nic nie kumam, Dębek - męczył Cię Hobbit czy SilmarillionDębek pisze: Myślę, że ten film, w przeciwieństwie do Silmarillionu, "łyka się" całkiem przyjemnie. Ciężko mi cokolwiek porównać z męczarnią, którą przeżywałem, gdy zabierałem się do tej książki.

Zgadzam się.bieganie Legolasa po kamieniach to kompletna masakra
Też nie wiem po co.Czerwie z dupy totalnie. Bez sensu wpakowano je do filmu.
Wszystko się zgadza. Głupie momenty były, ale całokształt IMO cały czas na plus.
Silmarillion.Nic nie kumam, Dębek - męczył Cię Hobbit czy SilmarillionJako książka, ofc... Bo o sfilmowanym Silmarillionie cuś nie słyszałem jeszcze...
W przypadku Hobbita, jeśli mam wybierać między filmem a książką, to zdecydowanie wolę film.

- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Powiem tak: kto nie jest fanem Tolkiena i jego twórczości nie ma po co za bardzo na ten film się wybierać. Jedynie scenografia i widoki są warte pójścia. No i Dain i jego ekipa. Natomiast fan Tolkiena i tak ten film obejrzy, choć wyjdzie z seansu przygnębiony żdziebko... Bo chciałoby się obejrzeć film chociażby na poziomie LOTRa. A powinno być jeszcze lepiej, bo Jackson już doświadczenia z LOTRa posiada. Jest jednak dużo słabiej, stąd przygnębienie...
Co do "Silmarillionu" - faktycznie mamy, Dębek, różne gusta
- do tej książki Tolkiena ja wracam najczęściej...
Co do "Silmarillionu" - faktycznie mamy, Dębek, różne gusta

A mi się Silmarilion podobał bardziej niż WP 
A co do filmu Hobbit, cóż, do połowy był dla mnie po prostu zajebisty - szczególnie Dol Guldur. Tylko dla tego jednego momentu warto było pójść do kina. Do rozpoczęcia samej bitwy spoko, potem faktycznie zrobiło się słabo, bo te walki były zwyczajnie nudne i kiepsko zrealizowane... Za to postacie Thorina i przede wszystkim zajebistego Thranduila mocno podnoszą film. Mimo słabej drugiej połowy ogólne wrażenie pozytywne. Gorsza część od 2, ale lepsza od 1.

A co do filmu Hobbit, cóż, do połowy był dla mnie po prostu zajebisty - szczególnie Dol Guldur. Tylko dla tego jednego momentu warto było pójść do kina. Do rozpoczęcia samej bitwy spoko, potem faktycznie zrobiło się słabo, bo te walki były zwyczajnie nudne i kiepsko zrealizowane... Za to postacie Thorina i przede wszystkim zajebistego Thranduila mocno podnoszą film. Mimo słabej drugiej połowy ogólne wrażenie pozytywne. Gorsza część od 2, ale lepsza od 1.
Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie. Filmy Jacksona są tak skonstruowane, że nie-fani Tolkiena mogą spokojnie je oglądać.Powiem tak: kto nie jest fanem Tolkiena i jego twórczości nie ma po co za bardzo na ten film się wybierać.
Ja paradoksalnie też, ale po to by ją wreszcie skończyć.Co do "Silmarillionu" - faktycznie mamy, Dębek, różne gusta- do tej książki Tolkiena ja wracam najczęściej...



Ostatnio zmieniony 30 gru 2014, o 12:05 przez Dębek, łącznie zmieniany 2 razy.

Paranoją jest to, że książkę przeczytasz szybciej niż obejrzysz film!Dębek pisze:Silmarillion.
W przypadku Hobbita, jeśli mam wybierać między filmem a książką, to zdecydowanie wolę film.


Ogólnie film oglądałem w sobotę i mogę powiedzieć tylko tyle:
-pierwszy raz czuję niedosyt
-pierwszy raz czuję się oszukany
-totalnie nie ogarniam jak można było tak spierdzielić niektóre wątki/sceny.
Niby fajnie się oglądało i tak jak Dębek napisał, sceneria, muzyka, choreografia itd. itd. Dla tego wszystkiego ogląda się turbo przyjemnie, ale ..... no właśnie mnie to "ale" strasznie boli przy tej części :/
Chyba zapodam sobie Władcę Pierścieni na poprawę humoru bo nie mogę powiedzieć aby 3 część Hobbita nakarmiła mój głód Śródziemia.
Można to było zrobić lepiej, już po ptokach

To jest właśnie najfaniejszeCzy najmniejszy nawet strumyk musi być nazwany w języku elfów !!!
Ale to trzeba być fanem elfów

Zwyciężaj bez przechwalania się, przegrywaj bez biadolenia, a inni wkrótce zaczną cię szanować - Napoleon Hill
kudłaty pisze:80+ siekier dwuręcznych to odkryta opcja ofensywna.
O trollach już na fb chyba pisałem, w WP jakieś lepsze produkowali chyba;p
Jeśli chodzi o Robakołaki, wątek wymyślony, owszem, natomiast same Robakołaki w tolkienie się pojawiają, nawet w Hobbicie są chyba wspomniane.
Tak czy siak... faktem jest, że każdy fan wychodzi z kina z mieszanymi uczuciami, albo nienasycony, ale to nie zmienia tego, że to zupełnie dobry film:)
Jeśli chodzi o Robakołaki, wątek wymyślony, owszem, natomiast same Robakołaki w tolkienie się pojawiają, nawet w Hobbicie są chyba wspomniane.
Tak czy siak... faktem jest, że każdy fan wychodzi z kina z mieszanymi uczuciami, albo nienasycony, ale to nie zmienia tego, że to zupełnie dobry film:)
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
Pisałem już chyba o tym kiedyś w kontekście hobbita. Może Jackson zbytnio rozpieścił widza, który teraz domaga się sam nie wie czego. Przeciez w filmie była przedstawiona niemal każda scena z książki i to znacznie dokładniej niż opisał to autor.
Gdybym mógł to też zmieniłbym to i owo.
Więcej Beorna w bitwie 5 armii - zdecydowanie tak.
Mniej Legolasa - zdecydowanie tak. Dzialał mi na nerwy niemal cały czas.
Dain zabija Azoga - czemu nie, jak tylko wiechał na pole bitwy od razu stwierdziłem, że jest przekozacki.
Beorn zabija Bolga - bardzo, ale to bardzo chciałem zobaczyć takie starcie.
Co zamierzał Saruman po stwierdzeniu "leave Sauron to me" - można było trochę rozwinąć ten wątek
Trolo-katapulty - do wywalenia
Każdy ma pewnie swoją listę. Niestety jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.

Gdybym mógł to też zmieniłbym to i owo.
Więcej Beorna w bitwie 5 armii - zdecydowanie tak.
Mniej Legolasa - zdecydowanie tak. Dzialał mi na nerwy niemal cały czas.
Dain zabija Azoga - czemu nie, jak tylko wiechał na pole bitwy od razu stwierdziłem, że jest przekozacki.
Beorn zabija Bolga - bardzo, ale to bardzo chciałem zobaczyć takie starcie.
Co zamierzał Saruman po stwierdzeniu "leave Sauron to me" - można było trochę rozwinąć ten wątek
Trolo-katapulty - do wywalenia
Każdy ma pewnie swoją listę. Niestety jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.

Nie obejrzę! a co!Dębek pisze: Z niecierpliwością czekam na wersję rozszerzoną, którą zapewne, z niezrozumiałych przyczyn, obejrzą również osoby krytykujący tak zdecydowanie ten film.

Poprzednie hobbity ogladałem po kilka razy (z czego jedynke 3 razy w kinie taka była piekna w wykonaniu), o trojce jak najszybciej zapomnieć... brrr. Nie może być dobry film w którym kluczowe są walki - ale są źle zrealizowane, bardzo kiepski taniec praktycznie wszedzie poza sceną odbicia Gandalfa

"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Reżyser chyba lubi wfb i gra ogrami/demonamiDębek pisze: Trolo-katapulty - do wywalenia

A mi się bardzo, bardzo podobało.
Założenie idąc do kina było jasne:
-oglądać elfy
-zobaczyć bitwę
-widzieć jakieś epickie pojedynki
-i warstwa estetyczna w oglądaniu krajobrazów
każdy punkt był zaliczony.
Ogólnie Dębek ma sporo racji.
Idąc do kina trzeba sobie założyć co się chce (chyba, ze idziemy zupełnie w ciemno).
Dlatego film z Sylwestrem Stalonem będzie o wiele lepszy niż ciężki i mózgożerny film Kieślewskiego o ile w pierwszym będzie jatka i chcemy ją zobaczyć a w drugim niekoniecznie muszą się udać dialogi, scenariusz itd.
Bylem wczoraj i nachodzi mnie jeden komentarz - po cholere 3 czesci, w 2 by to naprawde zamkneli i nie byloby na sile wydluzanych scen.
Generalnie uwazam ksiazki tolkiena za nudne (ok byl pionierem i na tamte czasy to bylo cos) w porownaniu z obecnymi ksiazkami z gatunku fantasy.
W niektorych momentach WP naprawde sie meczylem, przy hobbicie bylem zazenowany.
Film jest duzo i tak lepszy od tej miernej ksiazki, jednakze moim zdaniem filmowa trylogia WP jest nieporownywalnie lepsza.
P.S. Odnosnie absurdow - wdrapujacy sie Legolas po spadajacych kamieniach mistrze, no i nie wiem czy wiedzieliscie, ze jak krasnolud dostanie ostrze w serce to zyje dluzej, a jak ork to krocej. Wniosek - krasnoludy maja lepsze serca
Generalnie uwazam ksiazki tolkiena za nudne (ok byl pionierem i na tamte czasy to bylo cos) w porownaniu z obecnymi ksiazkami z gatunku fantasy.
W niektorych momentach WP naprawde sie meczylem, przy hobbicie bylem zazenowany.
Film jest duzo i tak lepszy od tej miernej ksiazki, jednakze moim zdaniem filmowa trylogia WP jest nieporownywalnie lepsza.
P.S. Odnosnie absurdow - wdrapujacy sie Legolas po spadajacych kamieniach mistrze, no i nie wiem czy wiedzieliscie, ze jak krasnolud dostanie ostrze w serce to zyje dluzej, a jak ork to krocej. Wniosek - krasnoludy maja lepsze serca
