Najbardziej przypałowe sytuacje podczas bitew
Moderator: Kołata
Re: Najbardziej przypałowe sytuacje podczas bitew
nie zdajesz paniki orkami jak obok giną gobosy. autował. chyba
Oj tak! przypomina mi się epicka szarża pewnego Helfa, który zapomniał o fanolach.
21 White lionów + 5D6 hitów z siłą 5 = 4 white lionów!
21 White lionów + 5D6 hitów z siłą 5 = 4 white lionów!
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.
Pech cały tydzień... Wyrzucam na 6 ogrowych maneatersów 6 fanoli... i? oczywiście dochodzi tylko jeden. Również oczywiste było rzucenie 1 na ilość hitów. Następna tura... kręcę fanatyków - 4 do piachu z dubelka, 1 przez mojego fasta (cały zszedł), 1 we wroga i znowu pała na ilość hitów...
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Twoi fanatycy to babyFanatic pisze:Twój Warboss to baba
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Heh, myślę że zaszło małe niezrozumienie. To było napisane do autora posta poprzedzającego mój.
Przytoczyłem Ciebie dla wzmocnienia przekazu.
Przytoczyłem Ciebie dla wzmocnienia przekazu.
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
wolałem żyć w błogiej nieświadomości ich nie istnienia
"For a sharp second, Selenia froze, and Crovax's blade found home. As the Angel shattered like glass, Crovax felt his mind collapse - the curse had been fulfilled"
- The tale of Crovax the Cursed
- The tale of Crovax the Cursed
Parówka przed turniejem z przypadkowymi graczami.O&G i OK vs TK i HE.Warboss wpada w łuki HE z magiem,zabijając go.Łamie ich.Elfy za stół a Warboss w TK łuki z magiem,Zjadam maga,łuki się sypią.Reform i szarża w tył sfinksa.Świnia klepie ranę i sfinks się rozsypuje.Reform i szarża na white lions....koniec bitwy
Dzisiejszy turniej w Bolterze. Przeciwnik rzuca jakiś czar (chyba 0 tzeentcha) na fanatyka przy użyciu 3 kości. Wypadają 2 szóstki, wynik 4, Vilitch (special WoChu za 395 pkt) ginie zabierając ze sobą kilku chosenów. Co najlepsze sam fanatyk przeżył czar. Niestety reszta walki nie potoczyła się tak dobrze.
Turniejowa bitwa z Chadecją, w której zagięła się czasoprzestrzeń:
1 moja tura:
- faza magii. Mój przeciwnik nie miał kości dispela gdyż zmarnował je na pomniejsze czary, więc rzucam z czterech kości foot of gork z great shamana. Oczywiście 4 pały. Faza strzelania. strzelało 6 maszyn, z czego trzy miały missfire ze skutkiem śmiertelnym.
1 tura przeciwnika.
- szarża hopgoblinem z dzidą na dwa rydwany. Z stand & shoot dostaje jedną ranę. Dochodzi do kombatu i prawidłowo dostaje dwie rany, lecz je warduje na 6+. Później szarża kadayia na klepacza na wronie z 2+ wardem od flameingów. Wrona siada, mój warboss zadaje dwie rany. Stubborn na 9 z przerzutem oblany, uciekam 3 cale...
2 moja tura
- na 5 możliwych,cztery nie zdane animozje... w fazie magii znów rzucam stopę na 15+, lecz niestety rzucam z czterech kości 10 + lv. szamana 14. Faza strzelania. 30 goblinów na 5+ trafia z łuków Kadayia z rezultatem trzech trafień i trzy pały na ranienie. w tej samej turze czwarta maszyna idzie do piachu. Wjechałem dwoma rydwanami w hopgoblińskich łuczników. Ze stand & shoot wbijają mi 3 rany, których nie saveuje i gdy dochodzi do kombatu rzucam dwie pały na impact hity z czego schodzi tylko jeden goblin. W kontrze hopgobliny wbijają mi dwie rany, których nie saveuje.
2 tura mojego przeciwnika.
-w fazie magii rzuca 12 na winds of magic. Ma miscasta z rezultatem w którym każdy czrodziej z jego armii dostaje hita z siłą 10. Oczywiście rzuca trzy pały na ranienie jego trzech magów. W fazie strzelania wchodzą mu same hity. W kombacie kończy mordować mój biedny rydwan.
3 tura moja
- zachodzę od tyłu kadayia nocnikami i wypuszczam fanoli. wyrzuty fanatyków na 7, 4, 5 cal, więc rzaden nie doleciał. Mangler musi rzucić 9 aby dolecieć do hellcanona, rzucam 8 cali. drugi magler prrzełazi przez Kadayia i wypłaca mu całe 2 hity, z których nic nie rani. W fazie magii rzucam wreszcie tą stopę... ale z miscasta. Na szamanie rana i ostro obrywa mój oddział nocników. Stopa scatteruje się za planszę. W fazie strzelania psuje się na dwie tury ostatnia lobba, ale trafia w cel chukka, która nie rani na 2+. W kombatach przprowadzam skuteczny tym razem atak dwoma rydwanami na hopgobliny i po walce chciałem overrunować za górkę lecz rzuciłem 4 cale i rydwany zginęły od ostrzału w następnej turze.
Na koniec dodam, że w ostatniej turze gdy zabiłem juz sobie prawie całą armię. Do ocalałego 3 osobowego fasta podjeżdża hopgoblin na wilku (ten sam, który pogonił rydwany) i rzuca nożem. Trafia na 4+, rani na 4+, mój jeździec nie zdaję save'a na 4+, więc panika. Oczywiście nie zdana...
Bitwa skończyła się 6:14 i skutkowała zupełnym załamanie psychicznym z mojej stony.
1 moja tura:
- faza magii. Mój przeciwnik nie miał kości dispela gdyż zmarnował je na pomniejsze czary, więc rzucam z czterech kości foot of gork z great shamana. Oczywiście 4 pały. Faza strzelania. strzelało 6 maszyn, z czego trzy miały missfire ze skutkiem śmiertelnym.
1 tura przeciwnika.
- szarża hopgoblinem z dzidą na dwa rydwany. Z stand & shoot dostaje jedną ranę. Dochodzi do kombatu i prawidłowo dostaje dwie rany, lecz je warduje na 6+. Później szarża kadayia na klepacza na wronie z 2+ wardem od flameingów. Wrona siada, mój warboss zadaje dwie rany. Stubborn na 9 z przerzutem oblany, uciekam 3 cale...
2 moja tura
- na 5 możliwych,cztery nie zdane animozje... w fazie magii znów rzucam stopę na 15+, lecz niestety rzucam z czterech kości 10 + lv. szamana 14. Faza strzelania. 30 goblinów na 5+ trafia z łuków Kadayia z rezultatem trzech trafień i trzy pały na ranienie. w tej samej turze czwarta maszyna idzie do piachu. Wjechałem dwoma rydwanami w hopgoblińskich łuczników. Ze stand & shoot wbijają mi 3 rany, których nie saveuje i gdy dochodzi do kombatu rzucam dwie pały na impact hity z czego schodzi tylko jeden goblin. W kontrze hopgobliny wbijają mi dwie rany, których nie saveuje.
2 tura mojego przeciwnika.
-w fazie magii rzuca 12 na winds of magic. Ma miscasta z rezultatem w którym każdy czrodziej z jego armii dostaje hita z siłą 10. Oczywiście rzuca trzy pały na ranienie jego trzech magów. W fazie strzelania wchodzą mu same hity. W kombacie kończy mordować mój biedny rydwan.
3 tura moja
- zachodzę od tyłu kadayia nocnikami i wypuszczam fanoli. wyrzuty fanatyków na 7, 4, 5 cal, więc rzaden nie doleciał. Mangler musi rzucić 9 aby dolecieć do hellcanona, rzucam 8 cali. drugi magler prrzełazi przez Kadayia i wypłaca mu całe 2 hity, z których nic nie rani. W fazie magii rzucam wreszcie tą stopę... ale z miscasta. Na szamanie rana i ostro obrywa mój oddział nocników. Stopa scatteruje się za planszę. W fazie strzelania psuje się na dwie tury ostatnia lobba, ale trafia w cel chukka, która nie rani na 2+. W kombatach przprowadzam skuteczny tym razem atak dwoma rydwanami na hopgobliny i po walce chciałem overrunować za górkę lecz rzuciłem 4 cale i rydwany zginęły od ostrzału w następnej turze.
Na koniec dodam, że w ostatniej turze gdy zabiłem juz sobie prawie całą armię. Do ocalałego 3 osobowego fasta podjeżdża hopgoblin na wilku (ten sam, który pogonił rydwany) i rzuca nożem. Trafia na 4+, rani na 4+, mój jeździec nie zdaję save'a na 4+, więc panika. Oczywiście nie zdana...
Bitwa skończyła się 6:14 i skutkowała zupełnym załamanie psychicznym z mojej stony.
Kalesoner pisze:Mi się temat podoba. Nie wiem o co wam chodzi. Poczytalbym co ma jeszcze Glonojad do napisania.
Jam to nie chwaląc się grał tą słynną chadecją i potwierdzam powyższy opis jako całkowicie zgodny z rzeczywistością. Faktycznie ten Khan na wilku mógł dobić psychicznie. A te 3x1 na ranienie 3 magów też bajeczne
Spróbuj lepszej gry: boltaction.pl
Wspólczuję. Też mialem kilka takich bitew, z czego w jednej moja armia (a grałem wtedy jeszcze TK na 6 ed) zanihilowała się sama w jedna turę. Przeciwnik śmiał się z tego chyba z pół godziny
Takie coś potrafi wyleczyć na pewien czas z chęci gry
Pozdrawiam
Takie coś potrafi wyleczyć na pewien czas z chęci gry
Pozdrawiam
Bitwa z WoChem Barbary wczoraj.
Jego mag lord na dysku wyleciał za stół po maszynie. Ustawiłem kloc savage tak, że gdy wyłaził zza krawędzi, to nie miał jak wylecieć z poza mojego zasięgu szarży Jedyną opcją na jego uratowanie było użycie orkowego teleportu za pomocą third eye of tzeentch Więc w turze poprzedzającej turę Kacpra wyszedłem malym magiem z oddziału, żeby się teleportować gdzieś w pizdu zeby mnie nie widzial i nie mogł użyć oka Liczyłem na ifkę (moglby zdechnąć lub stracić ten czar i też by było git). Ale się nie udało, Kacper zescrollował
Jego mag wychodzi zza krawędzi pod ryj savagom. Faza magii, mam 4 kości na dispel. Kacper wali czar z 5, a ja na styk zbijam z 4 Śmierć magowi!!! ale niee..... początek mojej tury, podwojna pała na animozję na nocnikach i savage muszą się z nimi kłócić zamiast zaszarżować maga lorda stojącego 2 cale przed nimi. Epic fail!
Jego mag lord na dysku wyleciał za stół po maszynie. Ustawiłem kloc savage tak, że gdy wyłaził zza krawędzi, to nie miał jak wylecieć z poza mojego zasięgu szarży Jedyną opcją na jego uratowanie było użycie orkowego teleportu za pomocą third eye of tzeentch Więc w turze poprzedzającej turę Kacpra wyszedłem malym magiem z oddziału, żeby się teleportować gdzieś w pizdu zeby mnie nie widzial i nie mogł użyć oka Liczyłem na ifkę (moglby zdechnąć lub stracić ten czar i też by było git). Ale się nie udało, Kacper zescrollował
Jego mag wychodzi zza krawędzi pod ryj savagom. Faza magii, mam 4 kości na dispel. Kacper wali czar z 5, a ja na styk zbijam z 4 Śmierć magowi!!! ale niee..... początek mojej tury, podwojna pała na animozję na nocnikach i savage muszą się z nimi kłócić zamiast zaszarżować maga lorda stojącego 2 cale przed nimi. Epic fail!