Sama formuła turnieju jest super i każdy kto miał okazję grać drużynówkę, wie jaka to frajda.
Osobiście widziałem nas w roli faworytów na podium, a drugie miejsce uważam za sukces, gdyż na całym turnieju niesamowicie podniósł się poziom. Nie było właściwie żadnych „dziwnych” rozpisek, a większość drużyn miała praktycznie to samo.
Organizacyjnie uważam że Włosi nie dali rady, ogólnopanujący bałagan dawał się we znaki, a sala z blaszanym dachem po raz kolejny dała mi szansę gry w saunie.
Co do samych bitew, to sobotę rozpoczęliśmy od Belgów, a mi osobiście przypadły Lizaki.
Bitwa raczej bez historii. Przeciwnik nie za bardzo wiedział co ma mi zrobić, a ja spokojnie szarpałem punkty. Wynik 14-6
Na drugą bitwę przypadli nam Duńczycy i wiedzieliśmy, że właśnie rozpoczyna się dla nas prawdziwa walka. Z parowania dostałem El Raya i jego Lizzi. Byłem ciekaw czy da radę mi się zrewanżować i pokarze klasę w czasie bitwy. Jednak już po jego wystawieniu byłem spokojny o bitwę, gdyż praktycznie na samym początku pozbawił się szansy zwycięstwa, a to co robił później jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, pozytywnie
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Nie udało mi się złapać Slanna i niektóre niedobitki pochował. Wynik 14-6
Ostatnia runda w sobotę i Niemcy.
Dostawiono mnie do VC, na które mogłem grać.
Początek bitwy nastawił mnie bardzo pozytywnie, jak po swojej pierwszej turze VC podjechały raptem jakieś 3 cale, pozostając cały czas w zasięgu mojej magii.
Niestety wtedy to poszło pierwsze uduchowienie na IFce, dwie bazy na siedmiu ranach zatrzymałem Altarem, Czołg osłaniał a magowie wytłukli Black Knightów.
Mój przeciwnik przeskoczył bohaterami do Grave Gardów i w tej samej turze wrzucił drugie uduchowienie na IFce, a zaraz potem popychaczkę również na IFce i czołg był już w walce.
Uduchowienia spanikowały mi Outsiderów, dwa detachmenty i jedną piątkę konnicy.
Musiałem zaryzykować magami, gdyż nie mogłem rzucać jedynek z Lighta (nie widziałem celu) i chciałem uwolnić Altara i czołg szóstkami z Lighta. Jednak na dwie tury rzucania na 5 rzutów (Luckstone) czar wszedł mi raz. Potem nastąpił zjazd po równi pochyłej. Co miało mi nie wyjść to nie wyszło. Niemiec rzucił jeszcze dwie IFki, ale nie było to już takie ważne.
Wynik 0-20
Ogólnie gracz nie był wybitny, za bardzo nie wiedział co robić z Empire, na przykład jego Baty leciały za las, wracały, a potem znów leciały za las zamiast mnie nimi męczyć.
Do tego doszła jeszcze nieszczęsna bitwa Stacha i przegraliśmy z Wurstami.
Jednak chciałbym zaznaczyć, że absolutnie nie czuliśmy się, ani też się nie czujemy od Niemców słabsi. O tym meczu zadecydowały dwie pechowe dla nas bitwy.
Ze średnimi humorami udaliśmy się do Hotelu. Skoczyliśmy do knajpy aby nie myśleć o tej porażce i postanowiliśmy twardo wziąć się od rana do roboty licząc na potknięcie Niemców.
Pierwsza bitwa w Niedzielę, Finowie, a dla mnie ich hordowe Skaveny. Specjalnie wyszedłem na tą armię z założeniem szarpania remisu, gdyż dzięki temu reszta drużyny miała lepsze paringi. Co tu dużo mówić gryzłem „blat”
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Udało mi się wyszarpać remis, z czego byłem naprawdę dumny gdyż armia przeciwnika bardzo mnie bolała. Wynik 10-10
Kolejny mecz i wspominani już wcześniej Norwegowie.
Ja trafiłem słabo złożone VC(żadnych fastów ani batów)
Kluczowe było zniszczenie dożywiania na głównym Wampirze, przez co przeciwnik nie mógł wzmacniać swoich czterech oddziałów Ghouli. Po tej akcji uśmiech na mej twarzy wywołała reakcja przeciwnika, który to zaczął całą armią…. uciekać
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Tak więc spokojnie wziąłem się za dożynki. W ostatniej turze zraniłem nawet z działka Czołgu jego Lorda, ale dostał jedną ranę. Wynik 14-6
Na ostatnią grę byliśmy trochę podenerwowani, gdyż wiedzieliśmy już że szkopy wygrały, ale to chyba pomogło nam się spiąć. Ja dostałem do bitwy Empire.
Zasadniczo mój przeciwnik nie grywał chyba mirrorów, bo stopniowo wszystko mu wyłapywałem. Niestety o remisie zadecydowały w szóstej turze dwa oblane terrory na moją większą i mniejszą konnicę co dało przeciwnikowi ponad trzysta punktów i ćwiartkę i zamiast średniego zwycięstwa, podział punktów Wynik 10-10
Co do wyników indywidualnych to pamiętajcie, że każdy ma inna rolę, niektórzy mają szarpać remisy, inni nabijać punkty, a czasami robić jedno i drugie w zależności od potrzeb drużyny. Nie dziwne więc że ci którzy mieli dostawiane paringi tak, aby klepali punkty, będą mieli ich więcej niż ci co mieli szarpać remisy.
Pamiętajmy, że liczy się tylko i wyłącznie końcowy wynik drużyny.
Ogólnie turniej uważam za udany, dziękuję chłopakom za wspólną grę oraz wszystkim którzy nas wspierali i dopingowali. Mimo zmęczenia to drugie miejsce dało nam dużo satysfakcji, co też nie omieszkaliśmy opić wraz z ekipą WH40000
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Dziękuję również tym którzy dobrnęli do końca mych wypocin
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pozdrawiam
Holan