Kościół , religia , wiara

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

Zablokowany
Awatar użytkownika
Bestialski_Brokuł
Oszukista
Posty: 800

Re: Kościół , religia , wiara

Post autor: Bestialski_Brokuł »

No właśnie widać tą dyskryminację. Odprawianie kukiełek, batmani, zabobon. Serce rosnie. Za to jak druga strona wypowie się ostrzej to podnosi się jazgot o braku poszanowania cudzych poglądów i nietolerancji.

P.S. Zielonatrawa: jak powiesz komuś "nie obraź się ale jesteś głupi" to jak myślisz jaka będzie jego reakcja?

Awatar użytkownika
Kervyn
Chuck Norris
Posty: 497
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kervyn »

Modlitwa to nie tylko "machanie rękami", a grupa katolików dobrowolnie chodzących na religię może się razem pomodlić. Z Twojego >>praktycznego<< punktu widzenia modlitwa do Ducha Świętego przed nauką powinna być ok.

(...)dodaj nam ochoty i zdolności, aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym"

Ja miałem i mam na religii info o różnych religiach/wyznaniach. :( :( :(

Abstrahując od faktu, że jestem za religią przy kościołach, nie wiem co złego w modlitwie przed religią :wink:
Ostatnio zmieniony 20 cze 2010, o 21:08 przez Kervyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Queek.

Awatar użytkownika
Duke
Masakrator
Posty: 2008
Lokalizacja: Cobra Kai Warszawa

Post autor: Duke »

W takim razie problem polega na praku wiedzy. W mojej szkole (normalne L.O) była etyka dla chętnych. Głównie dotyczyła ona elementów filozofii. Na religii natomiast w 1 i 2 klasie miałem naukę o różnych religiach świata: judaizmie,islamie ale także buddyzmie,hinduizmie a nawet taoizmie.5tki za roraty tez nie miałem. Jasne ze to sie zdarza ale chyba nie mowimy tu o osobach zawistnych o 5tke z religii 8)
Obrazek

Awatar użytkownika
Gokish
Księciunio
Posty: 8646
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Gokish »

Duke pisze:W takim razie problem polega na praku wiedzy. W mojej szkole (normalne L.O) była etyka dla chętnych. Głównie dotyczyła ona elementów filozofii. Na religii natomiast w 1 i 2 klasie miałem naukę o różnych religiach świata: judaizmie,islamie ale także buddyzmie,hinduizmie a nawet taoizmie.5tki za roraty tez nie miałem. Jasne ze to sie zdarza ale chyba nie mowimy tu o osobach zawistnych o 5tke z religii 8)
Bo to wszystko zależy od osoby prowadzącej przedmiot. Ja np w LO miałem religie z księdzem i nie narzekam , bo miałem ją prowadzoną podobnie jak ty. 0 klepania regułek itd tylko religia ogólnie , a nie tylko o Chrześcijaństwie

Awatar użytkownika
Nordri
Chuck Norris
Posty: 575
Lokalizacja: Greifenhagen

Post autor: Nordri »

Duke pisze:Dla ułatwienia dodam że obecnie lekcje te przeprowadza się jako pierwszą lub ostatnią w miarę możliwości co ma ułatwić niechodzącym powrót do domu.
Od kiedy na religię nie chodziłem (podstawówka), to zawsze była to fikcja z tymi ostatnimi zajęciami.
Zaklinacz Kostek pisze:Po trzecie, jakbyś był tak miły i nie używał w stosunku do tego w co wierzę określenia "zabobon" to byłbym wdzięczny. Skoro wymagasz, żeby nie straszył Twoje dzieci piekłem, nie deprecjonuj wartości których się staram trzymać w życiu.
O ile nie zamierzam Ci tutaj na złość rzucać epitetami, żeby Cię obrazić/zirytować, to zastanawiało mnie zawsze, dlaczego poglądy religijne są tak uprzywilejowane wobec zasad moralnych czy przekonań politycznych. Krytyka czyjegoś kodeksu moralnego czy nazwanie "prawicowym oszołomem", albo "komuchem", jakoś nie spotyka się z takim oburzeniem jak powiedzenie o kimś np. "katol". W przypadku osób wierzących można spotkać się ze standardową litanią o urażaniu uczuć, przy najdrobniejszym kwestionowaniu sensu religii.

Matis99
Chuck Norris
Posty: 526

Post autor: Matis99 »

Duke pisze:W takim razie problem polega na praku wiedzy. W mojej szkole (normalne L.O) była etyka dla chętnych. Głównie dotyczyła ona elementów filozofii. Na religii natomiast w 1 i 2 klasie miałem naukę o różnych religiach świata: judaizmie,islamie ale także buddyzmie,hinduizmie a nawet taoizmie.5tki za roraty tez nie miałem. Jasne ze to sie zdarza ale chyba nie mowimy tu o osobach zawistnych o 5tke z religii 8)
To fajnie miałeś. W moim L.O. (jedne z najlepszych w Warszawie, od zawsze w czołówce rankingów), gdy tam uczęszczałem, lekcje religii prowadził przygłupi klecha, taki typ wiejskiego proboszcza. Uczył nas m.in. że za opowiadanie dowcipów o księżach pójdziemy do piekła, napisał też własną "książkę" do religii (rodzaj kserówki, którą sprzedawał), w której "potrafił" wyprowadzić z każdego przykazania, że należy płacić na kościół. Moja przygoda z religią w szkole skończyła się, gdy na klasówce na pytanie "Jakie jest imię Boga w Biblii" napisałem "w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia jest to Jahwe". Gość to skreślił, napisał "Jahwe" i dał mi 0 punktów.

Co do piątki - szczęśliwie byłem licealistą przed Gertycho-Kaczystowskimi zabawami i religia nie liczyła mi się do niczego, więc nie płakałem z tego powodu :P.

Awatar użytkownika
Duke
Masakrator
Posty: 2008
Lokalizacja: Cobra Kai Warszawa

Post autor: Duke »

Przynajmniej mieliscie dobre polewy ze swojego nauczyciela. Nie wierze też że ten oszołam cie zniechęcił do katolicyzmu bo chyba jednak nie warto sie przejmować takimi ludźmi. Ksiądz nie monopolu na moralną prawde a nawet wiedze teologiczna.
Obrazek

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Choć swoją drogą, co ja protestuje, przecież chyba żadna rzecz tak nie podważa autorytetu KK i nie wzbudza niechęci do księży/katechetów/zakonnic, jak właśnie owa religia w szkole.
Zależy z kim. W podstawówce i gimnazjum miałam religię z siostrą której odpowiedzią na wszystko było "Bóg nas kocha!", a ozdobiony serduszkami zeszyt był kluczem do sukcesu i 6 na koniec. W liceum z kolei ksiądz, który nas uczył, bardzo lubił debaty i dyskusje i nie bał się rozmawiać o aborcji, antykoncepcji itd. a na jego lekcje chodzili także ateiści, bo po prostu lubili tam być.
Nie sądzę, by katecheta nr 2 zniechęcał tutaj do KK. A co do zakonnicy z dawnych lat... na szczęście jest na emeryturze ;)
Nordri pisze:zastanawiało mnie zawsze, dlaczego poglądy religijne są tak uprzywilejowane wobec zasad moralnych czy przekonań politycznych. Krytyka czyjegoś kodeksu moralnego czy nazwanie "prawicowym oszołomem", albo "komuchem", jakoś nie spotyka się z takim oburzeniem jak powiedzenie o kimś np. "katol". W przypadku osób wierzących można spotkać się ze standardową litanią o urażaniu uczuć, przy najdrobniejszym kwestionowaniu sensu religii.
Wobec zasad moralnych może nie, ale przekonań politycznych na pewno.
Ponieważ dla osób wierzących polityka należy do tego świata, ale religia jest sprawą zarówno życia doczesnego, jak i po śmierci. Nikt nie każe innym w to wierzyć - ale wierzący tak właśnie uważają i jeśli się chce ich zrozumieć, trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości. Nie należy się więc dziwić, że jest religia ważniejsza niż poglądy polityczne. Wiele ludzi uważa, że polityka i religia to tematy o tej samej wadze. Tak nie jest. Religia jest dla wierzących czymś ponad polityką. Ponad sprawami tego świata. Nie nazwałabym tego "przywilejem". To są po prostu tematy zupełnie różnego kalibru.

Awatar użytkownika
Ziemko
Lex Luthor
Posty: 16595
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ziemko »

Duke pisze:W takim razie problem polega na praku wiedzy. W mojej szkole (normalne L.O) była etyka dla chętnych. Głównie dotyczyła ona elementów filozofii. Na religii natomiast w 1 i 2 klasie miałem naukę o różnych religiach świata: judaizmie,islamie ale także buddyzmie,hinduizmie a nawet taoizmie.5tki za roraty tez nie miałem. Jasne ze to sie zdarza ale chyba nie mowimy tu o osobach zawistnych o 5tke z religii 8)

W LO nie wiedziec czemu moja rodzicielka nie chciala mi wypisac karteczki, ze nie musze chodzic na religie, no to chodzilem. Sluchalem durnot, ze warhammer jest zwiazany z satanizmem (puscila nam katechetka filmik o satanizmie i slowo warhammer bylo kilka razy uzyte) i inne tego pokroju pierdoly. W 3eciej klasie na pierwszej lekcji katechetka powiedziala, ze mamy juz 18lat i mozemy sami decydowac, wiec szybko zniknalem...

Na 5 roku mialem swietny przedmiot Religie Swiata - mega interesujacy, doktorzyca byla naprawde w tym obryta i fajne dyskusje odchodzily na cwiczeniach.
To, ze krytykuje religie w szkolach nie znaczy, ze nie wierze w Boga, tylko dla mnie Bog jest jeden, a w roznych religiach inaczej po prostu nazwany. Jak chce sie pomodlic to nie stanowiloby dla mnie problemu pomodlic sie w kosciele, meczecie czy synagodze.

Awatar użytkownika
bless
Pan Spamu
Posty: 8444
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: bless »

Duke pisze:Pytanie do ateistów którzy uważają że są dyskryminowani. Czy krzyż zawieszony na ścianie w miejscu publicznym przeszkadza komuś kto nie wierzy? Czy lekcje religi są powodem dyskryminacji uczniów? Dla ułatwienia dodam że obecnie lekcje te przeprowadza się jako pierwszą lub ostatnią w miarę możliwości co ma ułatwić niechodzącym powrót do domu.
Duke, opisalem strone wczesniej jak wyglada spojrzenie na Polske osoby, ktora nie wierzy/wierzy w co innego niz katolicy. Nasza codziennosc jest wypelniona religia choc w wielu (wiekszosci!) miejscach tej religii być nie powinno. Dlaczego krzyz wisi w klasie albo w urzedzie pocztowym? Czy mi to przeszkadza? Tak. Tak samo jak wiekszosci katolikow przeszkadzałaby w publicznej szkole czy urzedzie pocztowym gwiazda dawida. Jezeli pytasz, w czym mi on przeszkadza, to ja odwroce pytanie - a w czym pomaga? Czy gdyby krzyz nie wisial na scianie to katolicy przestaliby wierzyc? Wierzyliby mniej? Jesli nie, to czemu to ma sluzyc? Krzyz na scianie jest manifestacja, jest sposobem oswajania spoleczenstwa. Sprawia, ze ludzie uwazaja religie za cos codziennego, naturalnego, nie mysla o niej tylko poddaja sie jej rytualom.
Zaklinacz Kostek pisze: Po drugie, nigdzie nie napisałem o postrzeganiu TYLKO w kategoriach czerni i bieli. Nawiązując do relatywizmu chodziło mi o negowanie dobra i zła W OGÓLE.
Nie wydaje mi sie, by ktokolwiek byl w stanie funkcjonowac w spoleczenstwie bez rozroznienia zla od dobra. Choc moze chodzi o spor o definicje...
Po czwarte, tradycją Europy, czy tego chcesz czy nie, jest prawo rzymskie, filozofia grecka i chrześcijaństwo. Również stworzenie ex nihilo nowej tradycji opartej na jakichś enigmatycznych "pozytywnych przezkazach humanistycznych" równałoby się to przekreśleniu dorobku wszytkich generacji które były tu przed nami. A jak słusznie twierdzi Edmund Burke, żadne pokolenie nie ma do takiej "rewolucji" prawa.
Na wszystko jest czas i miejsce. Chrzescijanstwo mialo swoje piec minut - przynioslo ono wiele dobra i wiele zła, niewatpliwie wywarło ogromny wplyw na nasza kulture. Ale jako religia (tak samo jak wszystkie pozostale religie) przestalo juz przystawac do naszych czasow zaawansowanej nauki i coraz lepszego rozumienia otaczajacego nas swiata. Skonczyla sie pozytywna rola religii tlumaczacej swiat. Wiemy juz, ze istnieje cos takiego jak ewolucja - opowiesc o tym, ze stworzył nas bog (mit o Adamie i Ewie) nie jest juz potrzebna. Tak samo jak nie sa potrzebne mity innych religii dotyczace stworzenia swiata. Postep nauki i technologii nie zrodzil sie dzieki religii lecz przeciwko niej. Po prostu w pewnym momencie ludziom przestala wystarczac "madrosc" szamana, ktory mowil, ze deszcz jest zsylany przez boga. Zaczeli te sprawe badac i odkryli, ze chodzi o tu skraplanie pary wodnej. Przestali tez skladac ofiary z ludzi kiedy odkryli, ze zacmienie slonca nie jest wyrazem gniewu boga, lecz rzadka, ale w pelni wytlumaczalna sytuacja astronomiczna. Szamanizm mial kiedys swoja wartosc - pozwalal zawiazac wspolnote i dac jej poczucie bezpieczenstwa. Mimo to w pewnym momencie zrezygnowalismy z szamanow. Czy przekreslilismy dorobek setek generacji, ktore go kultywowalo? Nie. To bylo widocznie potrzebne na jakims etapie rozwoju cywilizacji. Dziecko tez najpierw nie potrafi czytac, potem zaczyna czytac bajki, potem siega po ambitniejsze pozycje az w koncu, w niektorych wypadkach, zaczyna czytac ksiazki naukowe. Rozwija sie a jego swiadomosc wzrasta. Tak samo widze role religii. Byla przydatna, ale juz nie jest. Rezygnacja z chrzescijanstwa nie byloby przekresleniem dorobku, lecz wykorzystaniem dorobku przodkow do zrobienia kolejnego kroku - w swiat racjonalny, oparty na wiedzy i pragnieniu budowania harmonijnego swiata.
Po czwarte, skoro ateistów cechuje racjonalizm, to wierzących musi irracjonalizm. Dobrze wiedzieć, że na zajęciach z historii Kościoła Katolickiego wszystkie źródła kościelne jakie poddawaliśmy krytyce źródłowej, wykonywaliśmy bezrefleksyjnie. :wink:
Nie jest racjonalne wierzenie w cos, na co nie ma dowodow.
Obrazek

szrama
Chuck Norris
Posty: 445
Lokalizacja: Radomsko/Częstochowa
Kontakt:

Post autor: szrama »

Matis99 pisze: To fajnie miałeś. W moim L.O. (jedne z najlepszych w Warszawie, od zawsze w czołówce rankingów), gdy tam uczęszczałem, lekcje religii prowadził przygłupi klecha, taki typ wiejskiego proboszcza.
Proszę o małe, maleńkie GTFO od "wiejskich" proboszczów. Dzisiaj mój nawet słowem nie nawiązał (a specjalnie zwracałem uwagę) do tego, że są wybory. Nawet nie agitował, by iść. Nic. Jestem wręcz dumny z mojego zadupia w tej kwestii.
Natomiast raczę zauważyć, że przeważnie wyżsi hierarchowie palną głupotę (vide biskup przemyski, czy kto tam, kto mówił, że lepiej, żeby tragedia smoleńska wydarzyła się, kiedy miał lecieć Tusk).

U mnie na religii były wszystkie (nawet szintoizm, każda religia na osobnej lekcji).
U mnie na religii za tekst "nie lubię pedałów" nie dostawało się 5tki, aczkolwiek dostawał ją prawie każdy, kto był na tyle tolerancyjny, by nie atakować dla samej radochy atakowania KK (bo takich to i ja nie rozumiem).
U mnie na religii była modlitwa przed lekcją i kto nie chciał w niej nie uczestniczył. Prowadziła religię katechetka, która miała rumiane poliki, dobry uśmiech itd i wyjątkowo liche pojęcie o modnym wyglądzie, więc pewnie większość sklasyfikowałaby ją za buraka, ale muszę powiedzieć, że nigdy od podstawówki, gimnazjum, liceum nie byłem świadkiem jednego przykładu dyskryminacji niewierzących, olewających, kogokolwiek. Nikt nikogo za ucho nie ciągnął (poza podstawówką, gdzie miałem super księdza i ciągnął za uszy jak się było niegrzecznym, a jako urwis 9letni to akurat często było, a teksty jego to legenda, jak np. "masz 1 z plusem na zachętę" :wink: ).
KK nie jest zły, tylko ludzie w nim na wyższych stołkach (jak chyba w każdej organizacji).
A ja zawsze sobie powtarzam słowa, zapomniałem już czyje, nie ma to dla mnie znaczenia, ale bodaj J. J. Rousseau (aczkolwiek pewny nie jestem i mogę się mylić, bo to zamierzchłe czasy licealne ;) )
"Lepiej jest być dobrym za życia i po śmierci się mile zaskoczyć,
niż być złym za życia i po śmierci się niemile rozczarować". I taką dewizą się kieruję. A czy z KK, czy bez i w jakim kształcie, to już mnie wisi.

Awatar użytkownika
kubon
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: kubon »

‎... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.

And Satan said 'That's what I was thinking'.

Awatar użytkownika
Duke
Masakrator
Posty: 2008
Lokalizacja: Cobra Kai Warszawa

Post autor: Duke »

bless pisze:
Duke pisze:Pytanie do ateistów którzy uważają że są dyskryminowani. Czy krzyż zawieszony na ścianie w miejscu publicznym przeszkadza komuś kto nie wierzy? Czy lekcje religi są powodem dyskryminacji uczniów? Dla ułatwienia dodam że obecnie lekcje te przeprowadza się jako pierwszą lub ostatnią w miarę możliwości co ma ułatwić niechodzącym powrót do domu.
Sprawia[krzyż], ze ludzie uwazaja religie za cos codziennego, naturalnego, nie mysla o niej tylko poddaja sie jej rytualom.
S-F, krzyż sprawia że ludzie oddaja sie rytuałom bez refleksji? Jasne ze oswaja z religią ale religią panującą w Polsce jest katolicyzm a to ze względu na demokracje.Większosc to katolicy=większość decyduje.Sorry. Należy starać się by nie dyskryminować ateistów ale nie można zapominać o większości. Nadal nie wyjaśniłeś czemu ten krzyż Cie tak osobiście boli jako człowieka który nie wierzy w niego jako wiecej niż kawałek drewna.Dla chrześcijan jest symbolem Jezusa,w urzedzie,na poczcie przypomina o tym w jakim kraju żyjemy-katolickim.

p.s mam wrażenie że negatywny stosunek do kościoła u większości forumowiczów jest efektem traumy szkolnej...
Obrazek

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Zupełnie i całkowicie podzielam zdanie Furiona na temat roli religii w życiu publicznym, choć jestem (wydaje mi się) mniej radykalny.

Rewolucja Francuska ukuła takie stwierdzenie, że religia powinna być ograniczona do "sumienia wiernych i budynku kościoła". Podpisuję się pod tym przyjemnym powiedzonkiem obydwoma rękoma. Jestem zadowolony i absolutnie pocieszony faktem, że postępująca laicyzacja powoli ale konsekwentnie spycha jakiekolwiek zinstytucjonalizowane formy religii na margines życia publicznego.

Kwestia nauczania religii w szkołach to poroniony pomysł. Należałoby tu bardziej powiedzieć "religii katolickiej", bo informacji o jakiejkolwiek innej religii program tego "przedmiotu" nie obejmuje. Jeśli w szkołach miałoby się nauczać religii, to tylko wtedy, gdyby w tym samym budynku i w tych samych godzinach odbywały się zajęcia z etyki. Wtedy, proszę bardzo, jest wybór. Ci, którzy mają ochotę rozwijać się religijnie wybierają zajęcia z religii, a ci, którzy chcieliby pójść w kierunku filozofii, idą na etykę. Niestety szkoły zajęć z etyki nie oferują, a lekcje religii to kpina, a nie lekcje. Innym pomysłem jest wprowadzenie do szkół religioznawstwa w miejsce religii, na wzór państw zachodnich.

(Jest to post przeklejony z tematu: "Wybory Prezydenckie". To odpowiedniejsze miejsce na dyskusje na ten temat.)

Awatar użytkownika
bless
Pan Spamu
Posty: 8444
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: bless »

Duke pisze: Nadal nie wyjaśniłeś czemu ten krzyż Cie tak osobiście boli jako człowieka który nie wierzy w niego jako wiecej niż kawałek drewna.
Zarowno dla mnie jak i dla Ciebie to jest symbol. Ty ten symbol postrzegasz poztywnie. Ja wprost przeciwnie. Tobie przypomina, ze ze zyjesz w kraju katolickim, mnie.... ze zyje w kraju katolickim. Nie chce i nie potrzebuje, by wizyta na poczcie mi o tym przypominala. Nie chce, by moje dzieko uznalo, ze skoro krzyz wisi w klasie, na poczcie, a urzedzie, to brak krzyza w moim domu jest faktycznie.... brakiem. Bo nie jest. Naszpikowanie krajobrazu symbolami katolickimi sluzy podkresleniu faktu "kto tutaj rzadzi". To jak znaczenie terytorium. Poruszajac sie po tym katolickim terytorium a nie bedac katolikiem, czuje, ze ktos mi mowi, ze nie jestem u siebie, jestem obcy. Tymczasem ja uwazam, ze ta przestrzen nie nalezy do katolikow. Katolicka przestrzen to osoby katolikow, ich mieszkania, swiatynie. Nie poczta, urzad czy szkola. Te naleza do panstwa, ktore jest zadeklarowane jako niezalezne od kosciola. I dobrzeby bylo, zeby o tym pamiatalo.

Nie odpowiedziales na moje pytanie - czy nie molbys praktykowac swojej religii, gdyby krzyze nie wisialy w kazdym mozliwym miejscu? Czy to jakis rodzaj anteny, ktora jest potrzebna do komunikacji z bogiem? Bez niej sie nie obedzie?
p.s mam wrażenie że negatywny stosunek do kościoła u większości forumowiczów jest efektem traumy szkolnej...
Mam wrazenie, ze pozytywny stosunek do kosciola katolickiego jest efektem traumy wychowania katolickiego. Gdybys sie urodził w Ankarze bylbys prawdopodobnie pozytywnie nastawiony do Allaha a negatywnie do katolicyzmu.
Ostatnio zmieniony 20 cze 2010, o 22:47 przez bless, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Piotras
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3216
Lokalizacja: Krotoszyn/Poznań

Post autor: Piotras »

Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że religia w szkołach to wieeelki mit. Niby uczy się tolerancji itd, a gdzie tam. W liceum nie uczęszczałem na lekcje religii, z własnego przekonania i powodów. Jedyne z czym się spotkałem, to ciągłe słowne "przepychanki" z księdzem, że jaki to ze mnie antychryst, że się w piekle usmażę bla bla bla. Tyle jest religii w tym nauczaniu. Etyka? haha! Znajdź w powiecie choć jedną osobę, która mogłaby prowadzić takie lekcje.

Ok, są księża wyjątki - bo znam takiego jednego. Ale niestety, spójrzmy prawdzie w oczy, to są wy ją tki.

W sumie tyle mam do powiedzenia na ten temat. Polacy dopóki nie wymrze "najstarsze" pokolenie, nie będą wolni od takich kmiotów jak Rydzyk, czy inni pchający się do władzy księża.

No offence, cały post to moje zdanie, nie trzeba go komentować.
Pozdro

edit: Co do postu Blessa - u mnie w LO była taka akcja, że innowiercy pragnęli, by ich symbole wiary wisiały obok krzyża katoluf (często obok godła). Skończyło się na tym, że sprawa ucichła, a jedyny krzyż, który został zdjęty, to ten w mojej klasie, przeze mnie :mrgreen: Hehe, to były jaja.

Awatar użytkownika
Fanatyk
Masakrator
Posty: 2946
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Fanatyk »

Duke pisze:
bless pisze:
Duke pisze:Pytanie do ateistów którzy uważają że są dyskryminowani. Czy krzyż zawieszony na ścianie w miejscu publicznym przeszkadza komuś kto nie wierzy? Czy lekcje religi są powodem dyskryminacji uczniów? Dla ułatwienia dodam że obecnie lekcje te przeprowadza się jako pierwszą lub ostatnią w miarę możliwości co ma ułatwić niechodzącym powrót do domu.
Sprawia[krzyż], ze ludzie uwazaja religie za cos codziennego, naturalnego, nie mysla o niej tylko poddaja sie jej rytualom.
S-F, krzyż sprawia że ludzie oddaja sie rytuałom bez refleksji? Jasne ze oswaja z religią ale religią panującą w Polsce jest katolicyzm a to ze względu na demokracje.Większosc to katolicy=większość decyduje.Sorry. Należy starać się by nie dyskryminować ateistów ale nie można zapominać o większości. Nadal nie wyjaśniłeś czemu ten krzyż Cie tak osobiście boli jako człowieka który nie wierzy w niego jako wiecej niż kawałek drewna.Dla chrześcijan jest symbolem Jezusa,w urzedzie,na poczcie przypomina o tym w jakim kraju żyjemy-katolickim.

p.s mam wrażenie że negatywny stosunek do kościoła u większości forumowiczów jest efektem traumy szkolnej...
No dobrze.

Po pierwsze, poszukaj sobie statystyk mówiących o ilości osób UCZĘSZCZAJĄCYCH do kościoła. Googl'owałem trochę i nic. Są tylko statystyki o 'ilości wiernych' czyli osobach które są członkami kościoła.

Po drugie, statystyki dotyczące ilości członków kościoła są o kant dupy potłuc. Dlaczego? Bo część z osób które są na takich listach, do kościoła nie chodzą (jak np. ja - jeszcze się z kościoła nie wypisałem).

Po trzecie, co rok gazety odnotowują spadek ilości osób uczęszczających do kościoła katolickiego. Rzadko podają jakiekolwiek liczby.

O, np. tutaj mamy coś ciekawego:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wielkie ... 58938.html

Ogólnie liczba wiernych podana jako 1/3 osób ochrzczonych. Nawet jeżeli przyjmiemy że 90% Polaków to osoby ochrzczone, to raczej nie jest więcej niż połowa, prawda?

Są na świecie kraje wyznaniowe które są o wiele bardziej świeckie niż od "świeckiej" Polski. Np. Wielka Brytania. Królowa jest głową kościoła protestanckiego, a mimo to, nie mają krzyży w budynkach publicznych, finansowanie kościoła jest przejrzyste i rozsądne a państwo jest widocznie rozdzielone od kościoła.

Konstytucja RP mówi, że jesteśmy krajem świeckim, a także że państwo samo w sobie jest świeckie i nie propaguje żadnej religii. Osobiście nie obchodzi mnie kto w co wierzy - Jezus, Allah, Sziwa czy Świętowit - dopóki nie ma faworyzowania jednej z grup. Niestety, w Polsce, kościół katolicki wydaje się być jedynym słusznym.

Awatar użytkownika
Bestialski_Brokuł
Oszukista
Posty: 800

Post autor: Bestialski_Brokuł »

bless pisze: Mam wrazenie, ze pozytywny stosunek do kosciola katolickiego jest efektem traumy wychowania katolickiego. Gdybys sie urodził w Ankarze bylbys prawdopodobnie pozytywnie nastawiony do Allaha a negatywnie do katolicyzmu.
A twój stosunek jest efektem traumy jakiego wychowania?

Awatar użytkownika
Rafał_Pękala
Mudżahedin
Posty: 236

Post autor: Rafał_Pękala »

Kościół Katolicki jest chory, bardzo wielu księży traktuje swoje powołanie jak normalną pracę, a na kazaniach pieprzą nieraz głupoty wręcz sprzeczne z wiarą chrześcijańską, przeciętni katolicy praktycznie nic o swojej wierze nie wiedzą i traktują ją jak tradycje a nie wiarę.

Jednak Kościół to są ludzie którzy nie są idealni, idiota wyświęcony na księdza dalej pozostaje idiotą, ludzie mają wolną wolę i nawet papież może odwrócić się od Boga, ale Bóg nie zostawia Kościoła samego działa w nim i posyła też ludzi (takich jak św. Franciszek, Karol Wojtyła) którzy maja pomóc w aktualnym kryzysie, bo Kościół od samego początku swojego istnienia jest w kryzysie już w pierwszym wieku był u skraju rozpadu gdy św Piotr i Paweł kłócili się o potrzeby zachowania prawa żydowskiego przez chrześcijan.

Sam bylem przez jakiś czas przeciwnikiem KK i uznawałem to za zabobon(oj wtedy to mnie wyzywano od antychrystów, szatanów itd.) i bardzo dobrze rozumiem wasze podejście do KK jednak się nawróciłem i jestem, nie powiem wierzącym bo do prawdziwej wiary mi wiele brakuje, ale jestem katolikiem który stara się być blisko Kościoła (który uważam za upośledzony) bo jest w nim prawdziwe życie. Większość katolików(w tym księży) nie ma za wiele wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem (choć idą swoją drogą z taką łaską wiary jaką dostają od Boga), jednak są też ludzie którzy wzrastają w wierze i można o nich powiedzieć to co mówiono widząc pierwszych chrześcijan("Spójrzcie jak oni się kochają") takich ludzi można spotkać w różnych ruchach działających w KK, sam działam w neokatechumenacie który jest bardzo kontrowersyjnym ruchem przez wielu katolików(w tym księży/Biskupów) wyzywany od sekt, jednak ma całkowite poparcie papieży.

Wielu odwraca się od kościoła bo uważa że powinien być "święty" - w znaczeniu nie grzeszący, a to jest największa bzdura bo świętymi nazywali siebie samych pierwsi chrześcijanie a chrześcijanin to nie jest osoba która nie grzeszy tylko która z grzechu powstaje mimo ciągłego upadania tak samo Kościół upadał, upada i będzie upadał, a ludzie nie powinni się gorszyć jego upadkami tylko pomagać mu z nich powstawiać.

co do dowodów na istnienie Boga to mam ich bardzo wiele ale są subiektywne jak u każdego wierzącego, bo namacalny cud i tak nie wystarcza na dłuższa metę, potem chce się ich więcej i więcej, jak ktoś chce różne cuda zobaczyć to odsyłam do Odnowy w Duchu Świętym, tam się różne dziwne rzeczy dzieją, takie jak ktoś nagle zaczyna się modlić w jakimś dziwnym języku itp.
Relacji z Bogiem się nie zobaczy ją trzeba przeżyć.

Pozdrawiam
Rafał

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że religia w szkołach to wieeelki mit. Niby uczy się tolerancji itd, a gdzie tam. W liceum nie uczęszczałem na lekcje religii, z własnego przekonania i powodów. Jedyne z czym się spotkałem, to ciągłe słowne "przepychanki" z księdzem, że jaki to ze mnie antychryst, że się w piekle usmażę bla bla bla. Tyle jest religii w tym nauczaniu. Etyka? haha! Znajdź w powiecie choć jedną osobę, która mogłaby prowadzić takie lekcje.
W moim liceum, kiedy wystosowano petycję o zorganizowanie lekcji etyki wyznaczono jedną godzinę w tygodniu (o godz. 18.00 po południu) w jakiejś dziurze na drugim końcu Poznania za którą jeszcze trzeba było dodatkowo płacić, podczas gdy lekcje religii dalej odbywały się w budynku szkoły w czasie przedpołudniowych lekcji i do tego bezpłatnie.
Pytanie do użytkowników, uważających lekcje religii w szkole za dobroć wyrządzaną młodzieży: czy w powyższej sytuacji wszystko jest w porządku wobec ludzi, którzy wystosowali wyżej wymienioną petycję?

Działo się to dobre kilka lat temu, ale do dzisiaj mi przykro, że nie mogłem uczęszczać na etykę. Na religię chodziłem przez pierwszy rok liceum, bo ksiądz był do pogadania. Potem dostaliśmy konserwatywny beton w postaci siostry zakonnej i podziękowałem po pierwszym semestrze, mimo, że naprawdę jestem człowiekiem ugodowym i skłonnym do rozmowy.
Na lekcje religii chodziłem zaś wyłącznie w tym celu, że przyjąłem, że jeśli chcę krytykować czyjeś poglądy, to powinienem je maksymalnie poznać.
A twój stosunek jest efektem traumy jakiego wychowania?
Mój- negatywny stosunek - jest wynikiem własnych przemyśleń. Zostałem ochrzczony, poszedłem do pierwszej komunii, potem myślałem, w czym bardzo pomagał mi i nadal pomaga mój dziadek, osoba dla mnie arcyważna, prawdziwy filozof. Nikt mnie do niczego nie namawiał (poza ojcem, ale to w marginalnym zakresie), sam doszedłem do wszystkich wniosków, także do symbolicznego opuszczenia murów Kościoła Katolickiego poprzez odmówienie udziału w sakramencie bierzmowania. Zostałem wychowany w katolicyzmie, a zostałem domorosłym filozofem o poglądach panteistycznych i deistycznych.

Zablokowany