Śmieszne proksy

Każdy może się pochwalić swoim dziełem i wystawić na pochwały lub krytykę. Oceniają zdobywcy Golden Daemona - przeszli, przyszli i niedoszli.

Moderatorzy: Ziemko, wind_sower

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

Tomash pisze:Szaman: Ty w tej sprawie jesteś co najmniej "biased" (sprzedaż produktów Korporacji, GT), znaczy gadaj zdrów ;)
prosze Tomku... ten argument juz dawno zostal przerobiony i jest zalosny...

nie potepiam scratch builtow jako takich - pod warunkiem, ze sa na prawde starannie zrobione. dobrym przykladem jest tu black coach Blessa.

proxem moze byc warrior w oddziale ironbreakerow, ale nie karteczka czy ziemniak :roll:
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Awatar użytkownika
Dzoooma
Chuck Norris
Posty: 607
Lokalizacja: Stolica, Wola - "Gamonie"

Post autor: Dzoooma »

A ziemniak na karteczce z przyczepioną doń sałatą ? :P

Osobiście nie przepadam za proksami ale je toleruje.
Obrazek
Zapytaj mnie co sądzę o GW...

Awatar użytkownika
Skavenblight
Naczelna Prowokatorka
Posty: 6092
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Skavenblight »

Nie mam zdania na temat proxów w battlu, ale jak ktoś proxuje w Mordheim [na swoich turniejach dopuszczam proxowanie tego, co pojawia się na stole "z winy" scenariusza i nic ponadto] to mnie krew zalewa i szlag trafia. Doprawdy można się wysilić i zrobić sobie bandę 15 figurek takich, jakie powinny być. Jak ktoś nie może, oferuję zawsze pożyczenie bandy.

W tym systemie i tak jest spora dowolność, bo można brać figsy praktycznie zewsząd, ale jak na Falkonie zobaczyłam magistra z Possessed jako kapłana Taala i wighta jako kapitana Ostlandu, to jedna emotka mi na myśl przyszła: ](*,)

Na szczęście przypadek ten jest dość odosobniony.

Błażej
Kretozord
Posty: 1507
Lokalizacja: Gdynia, BWT

Post autor: Błażej »

grając z Chorym w zaciszu domowym, używaliśmy już chyba wszystkiego:)
Rhinosy robiące za steam tanki to norma ;p Ostatnio używałem smoka jako kowadła... bo podstawka była ok;p

Na turniejach gramy jednak bez proksów :)

Osobiście toleruję proxy rodaju 'model za model'. (np. silver helmi jako black knighci)... wszelakie karteczki i inne duperele odpadają.

Awatar użytkownika
skejwen
Mudżahedin
Posty: 258
Lokalizacja: Lublin

Post autor: skejwen »

Błażej pisze:Osobiście toleruję proxy rodaju 'model za model'. (np. silver helmi jako black knighci)... wszelakie karteczki i inne duperele odpadają.
to nie proksy tylko "count as" ;)

Tomash
Spaministrator
Posty: 7885
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tomash »

Szamanku, Ty wiesz, że ja tak z czystej sympatii ;)

W tej dyskusji zdecydowanie jestem po stronie zwolenników wystawiania jednak-figurek. To gra figurkowa, a nie ziemniaczano-tekturkowa, dammit!
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny :mrgreen:
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

Tomash pisze:Szamanku, Ty wiesz, że ja tak z czystej sympatii ;)
wiem. ja tez :wink:
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

Szaman pisze:
Jankiel pisze:Ja wolę 5 graczy z kartonikami, niz jednego z całkowicie pomalowaną armią.
Wolę, jak na turnieju bawi się 150 osób, niż jak by miało być 60, za to z ładnymi armiami.
ja wprost przeciwnie...
Wiemy, wiemy. Poziom frekwencji na GT nie jest przypadkowy :D

A jest to kiepskie podejście do rozwijania hobby - pozwolimy ci się z nami bawić, jak wydasz 2500 zł i poświęcisz pół roku na malowanie. W przeciwnym razie, spadaj na drzewo.
kazdy chce grac. nie kazdy ma siano.

mi to nie przeszkadza - sam tak zaczynalem.
Aż się łezka w oku kręci. Moja pierwsza armia DE to pegaz udający smoka, czarodziejka, 4 DR i mnóstwo kartoników. Grałem tak przez 9 miesięcy, aż doczekałem osiemnastki i mogłem sobie dokupić brakujące figsy.
Na TWF ktoś zabawnie porównał WFB do seksu
Zbyt poważne podejście do wfb jak widać prowadzi do osobliwych zaburzeń.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Kerim
Master Convertor
Posty: 1193
Lokalizacja: warszawa

Post autor: Kerim »

a mi proxy jakos nie wychodza... :(
co nie sprobuje, to... no sami wiecie jak wygladaja.

Awatar użytkownika
KrzysiekW
Wielki Śląski Ninja
Posty: 3850
Lokalizacja: Pilchowice, Klub "Schwarze Pferd"

Post autor: KrzysiekW »

Też zaczynałem od modelu Ikit Clawa, kilku plastikowych skavenów i niewielu metalowych. Reszta to były kartoniki, podobnie u kumpli, którzy wtedy startowali. Z tym, że wiele z tych kartoników to były małe dziełka sztuki, z rysunkami itp. Jak ktoś nie miał zdolności, to malował symbole czy też drukował z kompa. Brat miał oddział savage'y (koło 30) gdzie każdy kartonik miał inne znaki. Dlatego nie patrzę nieprzychylnie na kartoniki, natomiast do białej gorączki doprowadza mnie wystawianie wydartych kartek z zeszytu, pomazanych podkładek pod czekolady (na których pisze "carrion" ale dziś robią za działo DoW bo taki kaprys miał własciciel). A jakbym zobaczył tę paczkę chusteczek po drugiej stronie, to chybabym zszedł na zapienienie. Jak ktoś chce sobie wystawić ST, to niech włoży trochę pracy w tego proxa, a nie tak poleci po najmniejszej linii oporu. Widziałem kiedyś taka przykrą scenę, gdzie naprawdę piękna armia Bretonii była masakrowana przez wydartą karteczkę w kratkę udającą właśnie ST. Proxy niech sobie są, ale z widocznym nakładem włożonej pracy autora.
Gdzies jeszcze powinienem mieć kilka naszych starych kartoników. Używam ich czasem na pokazach WFB dla dzieci, żeby pokazać, że, jak napisał przedmówca, nie od razu trzeba wydać 2500 zł i poświęcić pół roku na malowanie.
Pozdrawiam,
Krzysiek

Cyel
Oszukista
Posty: 821

Post autor: Cyel »

Jankiel pisze: Wiemy, wiemy. Poziom frekwencji na GT nie jest przypadkowy :D
A więc promujesz podejście "byle jak, byle gdzie , byle więcej" pokolenia McDonaldów i supermarketów.

Może to dlatego ,że -uwaga -turneijów jest za dużo -przestały być wydarzeniem do którego warto sie przygotowywać,które się planuje sporo naprzód i jakoś tam celebruje by nasz wkład w całość wydarzenia był jak najlepszy.

WFB nie jest jednak mimo wszystko, tak jak to pokolenie chciałoby widzieć, rozrywką natychmiastowej gratyfikacji jak gra komputerowa. Na zasadzie "chcę od razu, OD RAZU <tupie ze złością> moją grę"
Niestety to hobby jest tak wymyślone że ogromna część satysfakcji płynie z przysłowiowego gonienia króliczka, a nie złapania go... zawsze jest jakaś kolejna armia na horyzoncie i kolejna....

Natomiast gracze prezentujący wyżej wymienione -a popierane przez Ciebie podejście po prostu myślą tylko o sobie i swojej, jak najszybszej przyjemności, z grania, a często nawet nie z grania a z wygrania.
Przychodzą, nie licząc się z tym,że gra z nimi żywy człowiek, z podejściem "Ja CHCĘ moją grę, a co, ja powinienem włożyć w nią jakiś własny wysiłek? Włożyć jakiś mój wkład? JAJA SOBIE ROBICIE?"

To wcale nie wyolbrzymienie, uczę w gimnazjum więc na codzień mam kontakt z podejściem "co, ja mam coś zrobić, dać od siebie? BWAHAHAHA!", "Mam czytać książkę? Po co? tak długo to trwa, szybciej obejrzeć film" itd itp...
Jankiel pisze: A jest to kiepskie podejście do rozwijania hobby - pozwolimy ci się z nami bawić, jak wydasz 2500 zł i poświęcisz pół roku na malowanie. W przeciwnym razie, spadaj na drzewo.
CHyba nie zrozumiałeś. Nie chodzi o zabranianie komukolwiek czegokolwiek..raczej szok,że w ogóle coś takiego mogłoby być potrzebne.

Chętnie z zaczynająćymi graczami (uczniowie z mojej szkoły) gram z proxami, niepomalowanymi modelami etc. Nie jest tak,ze jak nie pójdziesz na turniej to nikt z Tobą nie zagra. Są sklepy, kluby gdzie potencjalny przeciwnik może nie mieć nic przeciwko temu by zagrać z proxami. Można grać ze znajomymi.
Na turnieju nie masz wyboru z kim grasz, dlatego -moim zdaniem - dobrze wychowany człowiek powinien byćprzygotowany by swojemu przeciwnikowi zaserwować tak dobre przygotowanie jak się da. Zrobienie włąsnego modelu z modeliny kiedy nie ma sie kasy na oryginał podchodzi pod "tak dobre jak się da"
Wycięcie kwadratu z kartonu albo wystawienie paczki chusteczek to jasny sygnał dla przeciwnika " Mam Cię w d***, wylosowałeś mnie ,i tak musisz ze mną grać. A ja tu jestem tylko dla własnej przyjemności"

Tu nie chodzi o zasady i zakazy, tylko o załamujący poziom kultury i wychowania wielu graczy, który każe im nie widzieć nic złego w tak pogardliwym i olewczym stosunku do przeciwnika na turnieju.


EDIT: do dziś mam w szafce wyciety z tektury trójwymiarowy model gryfa własnego projektu, który służył mi w pierwszych grach z Barbarossą i Markiem gdy zaczynaliśmy WFB.
Tyle że kumpla możesz zawsze spytać "nie ma problemu,zebym to wystawił?"
Zastanawiam się czy na turnieju obywatel z paczką chusteczek pytał przeciwników "nie przeszkadza Ci bym to wystawił? Zapomniałem spakować czołgu" i chował paczkę w wypadku usłyszenia odpowiedzi odmownej.
Wiecie co, gdyby spytał j.w. sam bym mu pozwolił tym zagrać w grze turniejowej. Ale to pewność siebie i bezczelność pod tytułem "i tak musisz zagrać z tym co wystawię" mnie wpienia -to że traktują to jak normalkę, do któej to przeciwnik musi się dostosować bo nie ma wyjścia... :?

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

A więc promujesz podejście "byle jak, byle gdzie , byle więcej" pokolenia McDonaldów i supermarketów.
Błyskotliwa dialektyka :/
Zależy mi na tym, by jak największą ilość ludzi zachęcić do hobby. Jeżeli sobie dzieciak zagra 2 razy kartonikami, stwierdzi, że mu się to podoba, to będzie dalej inwestował w swoją armię i po roku nie będzie miał już kartoników. A moje "środowisko" będzie miało kolejnego gracza.

A z punktu widzenia organizatora - wolę 10 proksiarzy niż jednego prawdziwego hobbystę. 10 proksiarzy zapłaci mi 10 razy więcej, co pozwoli mi na obniżenie wejściówek lub dokupienie dodatkowych stołów i makiet.
W Warszawie przez długi czas można było na lokalach grać czym popadnie. Efekt jest taki, że w Warszawie jest najwięcej graczy
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Szmajson
Postownik Niepospolity
Posty: 5108
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"
Kontakt:

Post autor: Szmajson »

Ja się zgodze z Szamanem.

Jak ktoś chce grać kartonikami, to od tego są gry planszowe. Ja gram w gry bitewny figurkowe, jeżeli nie mam jakiegos oddzalu, nie wystawam go w rozpisce.. odkładma kase, kupuje, maluje i dopiero gram. A karotniki to jak granie kulkami w szachy....

Można przymknąć oko na początkującego, ktory dopiero co zaczyna bierac.. oczywiście mówie tu o grach poza turniejowych.

Kiedyś pewien pracownik GW na pytanie, dlaczego figurki są drogie, odpowiedział "bo nie jest to hobby dla wszystkich".
Troche brutalne.. ale uwazam ze wh to elitarne hobby i nie chcialbym zeby kazdy małolat na moim podwórku grał .. i przychodził do klubu ze stosem makulatury.
Jeżeli ktoś jest zapaleńcem, będzie jak najszybciej zbierał fgurki. I jezeli uważa się za hobbyste to jak najszybciej jego armia będzie bez proksów i kolorowa.

Z doświadczenia wiem że jak komuś pozwoli się używać za często proksów i niepomalowanych figurek.. to zniecheci go to do "ulepszania" swojej armii.. i co turniej będzie miał nowe karotniki..

Oczywiście to tylko Moje zdanie.
Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja. Dzięki pasji, osiągam siłę. Dzięki sile, osiągam potęgę. Dzięki potędze, osiągam zwycięstwo.

Obrazek

Cyel
Oszukista
Posty: 821

Post autor: Cyel »

Jankiel pisze: Zależy mi na tym, by jak największą ilość ludzi zachęcić do hobby. Jeżeli sobie dzieciak zagra 2 razy kartonikami, stwierdzi, że mu się to podoba, to będzie dalej inwestował w swoją armię i po roku nie będzie miał już kartoników. A moje "środowisko" będzie miało kolejnego gracza.
Szmajson pisze:
Z doświadczenia wiem że jak komuś pozwoli się używać za często proksów i niepomalowanych figurek.. to zniecheci go to do "ulepszania" swojej armii.. i co turniej będzie miał nowe karotniki..
Otóż to.

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

Jankiel pisze:A jest to kiepskie podejście do rozwijania hobby - pozwolimy ci się z nami bawić, jak wydasz 2500 zł i poświęcisz pół roku na malowanie. W przeciwnym razie, spadaj na drzewo.
nie uprawiaj turniejowej propagandy, prosze. turniej ma byc zwienczeniem hobby, a nie jego poczatkiem. nikt nikomu nie zabrania grac w domu czy klubie...
a przyzwolenie GW na takie "proxowanie" na wlasnym turnieju byloby poczatkiem konca tej firmy. juz lepiej, zeby GT mialo mniejsza frekwencje...
Ostatnio zmieniony 28 lis 2007, o 10:01 przez Szaman, łącznie zmieniany 1 raz.
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

Grając kartonikami nie jesteś w stanie wygrać żadnego turnieju.

Poza tym, nie znam, przynajmniej w swojej okolicy, żadnego gracza, który systematycznie nie zamieniałby kartoników na figurki.
nie uprawiaj turniejowej propagandy, prosze. turniej ma byc zwienczeniem hobby, a nie jego poczatkiem.
To jest tylko Twoja opinia (czy może postulat GW).
Nie ma żadnych przeszkód, by na lokalach które ja robię, grano kartonikami. Efekt jest taki, że 2 lata temu na Śląsku ciężko było zorganizować lokala na 20 osób, to teraz frekwencja sięga 40-60 osób. I może ze 20% z nich wciąż gra proxami - większość dorobiła się w międzyczasie normalnej armii.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

Jankiel pisze:Nie ma żadnych przeszkód, by na lokalach które ja robię, grano kartonikami.
to juz nie jest turniej Warhammera, ale turniej z uzyciem zasad Warhammera.
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

:shock:
Teraz będę miał koszmary.

Btw, jak sądzisz, kto kupuje większość figurek? Prawdziwi hobbyści, którzy mają już zrobione kilka armii, czy dzieciaki, ktore dopiero zaczynają zabawę z wfb i którym my oferujemy mozliwość gry innej, niz na dywanie z kumplem, bez zadnych warunków wstępnych?
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

W Warszawie przez długi czas można było na lokalach grać czym popadnie. Efekt jest taki, że w Warszawie jest najwięcej graczy
Pewnie dlatego, że jest trzy razy większym miastem od innych polskich miast ;)

Wg mnie ta dyskusja do niczego doprowadzi. Proksy nadal będą funkcjonować, a każdy będzie organizował zasady wg zasad które uważa za stosowne.

Ja mam takie wyśrodkowane podejście.

Jeśli ktoś idzie na mastera to proksów nie powinien mieć wcale, a do tego armię pomalowaną w 100% (dlatego ja np. nie poszedłem na pga, a chciałem).

Jeśli turniej jest niższej klasy to niech ludzie proksują tyle tylko, że z umiarem - znaczy się maks 1/4 do 1/3 armii. Mi to nie przeszkadza o tyle o ile proksy czymkolwiek są są funkcjonalne tzn. nie są karteczkami wyciętymi z zeszytu, które lecą jak machnę ręką albo dmuchnę.

Bo rozumiem, że mało kogo stać od razu na całą armię - zwłaszcza w przypadku nowych graczy. Ktoś mówił, że tacy gracze powinni grać tylko towarzysko ze znajomymi, którzy się na to zgodzą. Takie podejście miałoby racje bytu gdyby nie to, że nowi gracze z reguły nie mają zbyt wielu kolegów grających w battla (z reguły maks 1-2 na początku) i to na turniejach z reguły poznaje się battlowców z okolicy z którymi potem można grać towarzysko. . .
"weź ten miecz i odnieś go swemu panu, niech go uważa za znak zwycięstwa i niech przyśle cesarzowi, swemu przyjacielowi, by się dowiedział, że może wyśmiać zabitego nieprzyjaciela albo opłakiwać krewnego"

Widukind z Korwei, Kronika Saska

Awatar użytkownika
Gobos
Falubaz
Posty: 1090
Lokalizacja: Strefa Zero/Poznań

Post autor: Gobos »

Cyel pisze: To mimo wszystko jacyś tam fantastyczni żołnierze a nie zestawy statystyk które może reprezentować cokolwiek.
:D :wink:
Szaman pisze:turniej ma byc zwienczeniem hobby, a nie jego poczatkiem. nikt nikomu nie zabrania grac w domu czy klubie...
dla mnie zwienczeniem hobby bedzie posiadanie pomalowanych wszystkich armii do WFB, na ok. 3k :wink: :D :D :D

jest spora grupa graczy (sam do nich naleze :wink: ), ktorzy zbieraja figsy wlasnie zeby grac na turniejach - rywalizacja, walka o punkty, a nie klimatyczne popierdywanie z kumplem w chacie.
z drugiej strony, nie pamietam zebym uzywal kartonikow... jestem zbyt leniwy zeby je wycinac :lol2:
Jesteś Aspołecznie Nastawionym Kutafonem, Inspirującym Ekstatyczne Lamenty Tłumu, Oraz Imbecylem Demonstrującym Ignorancję, Ogarniającym Tylko Alfabet.

ODPOWIEDZ