heh ja ma rower od komuni i dzila dalej znaczy hamulce nie i przezutki srednio ]:->Roman Lord of the Druchii pisze:Ahhh przypomniałem sobie
jechałem do kolegi na jakąś impreze battlową na rowerze. na plecach plecach i w łąpach walizka (ciężka jak cholera [egzekutorzy, hydra, DR, 4bolce] same metale). po drodze wstąpiłem muzyka, żeby było raźniej bo kawał drogi do kolegi. na ulicy tuz przed domem muzyka odpadł mi pedał. momentalnie straciłem równowagę i jakoś się majtnąłem , ale nie tak groźnie jak to, co miało nastąpic dopiero. swój rower zostawiłem u niego a on mi dał "sprawny"( w tym przypadku 2 pedały miał )
wracamy jakimś późnym wieczorem (po prostu juz ciemno było całkiem) i na wybojach, wertepach, po polnej drodze z górki (a nic nei widac bo ciemno i łapy obładowane walizkami). Gdy zjeżdżałem z górki po raz pierwszy dowiedziałem się, że hamulce w tej maszynie nie działają. jako.s uszedłem z życiem. potem na sporej prędkości na zakręcie nie mo0głem zahamować, a jeszcze mnie na jedą stronę przechylało od walizki i mało sie z samochodem nei zderzyłem. facet wtedy się przestraszył i mnie przepuścił ). po prostu przeżyłem horror. zadowolony dojechałem do domu muzyka i tma już tylko w dół zjechać do garażu.................
[']
.............chyab nawet nie próbowałem hamować. odchyliłem ręce na bok, żeby nie roztrzaskać figurek o ścianę garażu. rower uderzył pierwszy, wyrzuciło mnie do przodu i uderzyłem twarzą w ścianę. przez chwile jak jechałem myślałem, że umrę.......,ale tylko opuchniętą twarz miałem.
straszny hardcore
pozdro
P.s. to było z rok temu a rower jeszcze u muzyka jest
ile ja razy wpadlem!!! pod auto tego nie wie nikt ]:->
wiec dla tego ci nie wspulczuje
no chyba ze wziacx pod uwage te figsy to tak zaluje cie oj zaluje