warhammer
WFB, jak każdy system, ma swoje plusy i minusy. Chodzi o to, aby te plusy nie przysłoniły nam minusów.Wincu pisze:W jakiejs wyroczni, jest tak napisane ze WFB jest tylko zabawa? Mozesz napisac "wg mnie" , albo "ja uwazam że". Co to za kategryczne sądy czym jest WFB?
Wogóle to gratuluje dyskusji. "Czy WFB jest sportem?"
A wg mnie to hobby
A wg mnie to hobby

Ciekawe jak to wymusicie 

Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
Nieludzkie. Ale podoba mi się. BTW, już wiem kto wygra na tym turnieju - powergamerscy abstynenci, czyli (przychodzi mi do głowy w pierwszej chwili) Duke 

Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
- Inkwizytor
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 176
- Lokalizacja: Zad Trolla; Koszalin
Owszem-przeczytaj dokładnie podręcznik gówny. Zacytuję, jeżeli Ci się nie chce szukać:Wincu pisze:W jakiejs wyroczni, jest tak napisane ze WFB jest tylko zabawa? Mozesz napisac "wg mnie" , albo "ja uwazam że". Co to za kategryczne sądy czym jest WFB?
Przypominam-"to have a fun" oznacza "bawić się"-a nie "uprawiać sport".Alessio Cavatore pisze: THE MOST IMPORTNT RULE!
Remember, you're playing to enjoy a challenging battle with friends, WHERE HAVING FUN AND KEEPING THE SPIRIT OF THE GAME IS MORE IMPORTANT THAN WINNING AT ANY COST.
Taka wyrocznia Ci wystarczy? Bo jeżeli wyrocznią dla Ciebie nie jest gość który pisał zasady, to kto nią będzie?
Niedługo zaatakuje nas kosmiczna lejąca się galaretka.
A i tak wszyscy zgnijemy w kobiałce
A i tak wszyscy zgnijemy w kobiałce

- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
Po pierwsze - nie "have a fun", tylko "have fun".Inkwizytor pisze:Owszem-przeczytaj dokładnie podręcznik gówny. Zacytuję, jeżeli Ci się nie chce szukać:Wincu pisze:W jakiejs wyroczni, jest tak napisane ze WFB jest tylko zabawa? Mozesz napisac "wg mnie" , albo "ja uwazam że". Co to za kategryczne sądy czym jest WFB?
Przypominam-"to have a fun" oznacza "bawić się"-a nie "uprawiać sport".Alessio Cavatore pisze: THE MOST IMPORTNT RULE!
Remember, you're playing to enjoy a challenging battle with friends, WHERE HAVING FUN AND KEEPING THE SPIRIT OF THE GAME IS MORE IMPORTANT THAN WINNING AT ANY COST.
Taka wyrocznia Ci wystarczy? Bo jeżeli wyrocznią dla Ciebie nie jest gość który pisał zasady, to kto nią będzie?
Po drugie - może umówimy sie tak;
Ja nie będę pisał, że zabawa to wlać w siebie litra wódy i głupawo rechotać, a ty nie będziesz pisał, że w języku angielskim jest jakieś strasznie wyrażne rozróżnienie między zabawą a sportem.
Niczego takiego nie ma (i bardzo dobrze), a wręcz przeciwnie;
Main Entry: 1fun
Pronunciation: 'f&n
Function: noun
Etymology: English dialect fun to hoax, perhaps alteration of Middle English fonnen, from fonne dupe
1 : what provides amusement or enjoyment; specifically : playful often boisterous action or speech <full of fun>
2 : a mood for finding or making amusement <all in fun>
3 a : AMUSEMENT, ENJOYMENT <sickness takes all the fun out of life> b : derisive jest : SPORT, RIDICULE <a figure of fun>
4 : violent or excited activity or argument <let a snake loose in the classroom; then the fun began>
synonyms FUN, JEST, SPORT, GAME, PLAY mean action or speech that provides amusement or arouses laughter. FUN usually implies laughter or gaiety but may imply merely a lack of serious or ulterior purpose <played cards just for fun>. JEST implies lack of earnestness in what is said or done and may suggest a hoaxing or teasing <hurt by remarks said only in jest>. SPORT applies especially to the arousing of laughter against someone <teasing begun in sport led to anger>. GAME is close to SPORT, and often stresses mischievous or malicious fun <made game of their poor relations>. PLAY stresses the opposition to earnest without implying any malice or mischief <pretended to strangle his brother in play>.
To w Polsce uważa się, że sport to wysiłek fizyczny, kopanie się pod stołem, naginanie reguł i kostek.
Zabawa to pląsy i bezmyślny rechot, nic nie mający wspólnego ze sportem.
W Anglii pochodzą do tego trochę subtelniej.
Po trzecie;
Nie mieszaj do tego Alessia. Zajrzyj do podręcznika szóstej edycji.
Po czwarte wreszcie - z tego co cytujesz wcale nie wynika, że WFB to tylko zabawa.
Rozróżniać na siłę "bawić się"-a ... "uprawiać sport".
to tak jak przeciwstawiać na siłę "kochać się" - a "uprawiać seks" - bez sensu.
"Moja ulica murem podzielona..."
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
a po co wymuszac?skoro w zasadzie turniej bez nagrod?Tomash pisze:Ciekawe jak to wymusicie
zreszta-co dobry objaw-znaczna czesc okolicznego srodowiska nie ma hopla na punkcie zdobywania pktow do ligi (i swoje uczestnictwo nie uzaleznia od odpowiedzi na pytanie-czy jest zgloszone?)
do tego atmosfera milej zabawy...
juz pare takich SW wypalilo...wiec pewnie i tutaj nie bedzie zgrzytow
JJ to juz do tego doszlo ze cynowe chlopki dochrapaly sie swojej wlasnej filozofii? niedlugo wyjdzie ZENhammer
troche mnie zastanawialo dlaczego zatracono hobbystyczny charakter grania-wyszlo mi ze to negatywna strona ligi(czyli podejscia bardziej profesionalnego)
moznaby dlugie toczyc boje i dysputy-ale nie o to chodzi
w skrocie-zal mi ludzi ktorzy przyjemnosc maja z samego wygrywania,czesto zaginajac przeciwnika na jakiejs zasadzie...a nie maja przyjemnosci z samego grania (co i mnie dopadlo kiedy WFB przestal mi sie kojarzyc z piffkiemi kumplami a bardziej z RB i sedziami)
To ciekawe, co piszesz, Quas. Jestem na masterze raz na pół roku, a spotykam tam (w większości) ludzi, którzy grają sportowo (mocne rozpiski, znajomość zasad) i jednocześnie wydają się świetnie bawić, zarówno podczas bitew, jak i pomiędzy nimi.
Ostatnio byłem na masterze 40k, gdzie zaobserwowałem... dokładnie to samo zjawisko. Ludzie z wygiętymi rozpami, którzy zajebiście się bawią pomiędzy bitwami, a niektórzy także w trakcie bitew (i to nie tylko wtedy, kiedy wygrywają).
I wałowanie, w czasach popularności forum jak Border Princes czy Nowa Gildia, jest naprawdę nieopłacalne. Szkoda reputacji, a bitwy pojedynczym oszustwem nie wygrasz. Zwałuj na turnieju raz, a przeciwnik dzień później wyciągnie Ci to na forum. I potem cała battlowa Polska będzie wiedziała, że Niedbal zasuwa brzydkie wały (i JJ go już co najmniej dwa razy wybronił od worst playa uzasadniając młodym wiekiem zawodnika), a młody Pasiak raz zarobił worsta i chyba od tamtego czasu skończył. Czy też że Rzymek dopuścił do turnieju rozpiskę Ptasznika, która to była rozpiską bestii z mortalowym lordem na smoku. No i oczywiście jest polski hobby manager, który na turniejach dorobił się już osobistego sędziego, mówiącego co 5 minut "nie, Arturze, nie masz racji".
To takie cztery przykłady z ostatniego roku, ktore mi osobiście najbardziej zapadły w pamięć.
Ostatnio byłem na masterze 40k, gdzie zaobserwowałem... dokładnie to samo zjawisko. Ludzie z wygiętymi rozpami, którzy zajebiście się bawią pomiędzy bitwami, a niektórzy także w trakcie bitew (i to nie tylko wtedy, kiedy wygrywają).
I wałowanie, w czasach popularności forum jak Border Princes czy Nowa Gildia, jest naprawdę nieopłacalne. Szkoda reputacji, a bitwy pojedynczym oszustwem nie wygrasz. Zwałuj na turnieju raz, a przeciwnik dzień później wyciągnie Ci to na forum. I potem cała battlowa Polska będzie wiedziała, że Niedbal zasuwa brzydkie wały (i JJ go już co najmniej dwa razy wybronił od worst playa uzasadniając młodym wiekiem zawodnika), a młody Pasiak raz zarobił worsta i chyba od tamtego czasu skończył. Czy też że Rzymek dopuścił do turnieju rozpiskę Ptasznika, która to była rozpiską bestii z mortalowym lordem na smoku. No i oczywiście jest polski hobby manager, który na turniejach dorobił się już osobistego sędziego, mówiącego co 5 minut "nie, Arturze, nie masz racji".

Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
@ Quas - sorki, rzeczywiście mam tendencję do "Filozoficznej analizy kapsli od piwa"
Ale jeszcze mam nadzieję... Przynajmniej nie rzuca czarów z dwóch lub trzech kości (w zależności od wyniku dwóch pierwszych kostek).
@Ptasznik okazał się być bardzo miłym graczem...
@ Artur - Publicznie oświadczam, że wezwany przez kolegę z drużyny grającego z Arturem, po raz pierwszy w życiu wypowiedziałem te oto słowa;
"Artur ma ewidentnie rację".
Poszedłem z wrażenia napić się sików Carsteina.

@Niedbal - Nobody's perfect.Tomash pisze: I wałowanie, w czasach popularności forum jak Border Princes czy Nowa Gildia, jest naprawdę nieopłacalne. Szkoda reputacji, a bitwy pojedynczym oszustwem nie wygrasz. Zwałuj na turnieju raz, a przeciwnik dzień później wyciągnie Ci to na forum. I potem cała battlowa Polska będzie wiedziała, że Niedbal zasuwa brzydkie wały (i JJ go już co najmniej dwa razy wybronił od worst playa uzasadniając młodym wiekiem zawodnika), a młody Pasiak raz zarobił worsta i chyba od tamtego czasu skończył. Czy też że Rzymek dopuścił do turnieju rozpiskę Ptasznika, która to była rozpiską bestii z mortalowym lordem na smoku. No i oczywiście jest polski hobby manager, który na turniejach dorobił się już osobistego sędziego, mówiącego co 5 minut "nie, Arturze, nie masz racji".To takie cztery przykłady z ostatniego roku, ktore mi osobiście najbardziej zapadły w pamięć.

Ale jeszcze mam nadzieję... Przynajmniej nie rzuca czarów z dwóch lub trzech kości (w zależności od wyniku dwóch pierwszych kostek).
@Ptasznik okazał się być bardzo miłym graczem...

@ Artur - Publicznie oświadczam, że wezwany przez kolegę z drużyny grającego z Arturem, po raz pierwszy w życiu wypowiedziałem te oto słowa;
"Artur ma ewidentnie rację".
Poszedłem z wrażenia napić się sików Carsteina.
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
Jestem wyjątkiem i od tego uzależniam swoje przybycie. Albo od nagród :) Ale rozpiski robię zdecydowanie za słabe.znaczna czesc okolicznego srodowiska nie ma hopla na punkcie zdobywania pktow do ligi (i swoje uczestnictwo nie uzaleznia od odpowiedzi na pytanie-czy jest zgloszone?)
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
- Inkwizytor
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 176
- Lokalizacja: Zad Trolla; Koszalin
Właściwei miałem zakończyć tą jałową dyskusję, ale nie mogę się powstrzymać i musże coś dorzucić-to nic osobistego, po prostu lubię się czepiać szczegółów 


Spoko-z tym, że teraz mamy siódmąedycjęjako obowiązującą, więc podręczniki które wydano wcześniej nie mają racjiNie mieszaj do tego Alessia. Zajrzyj do podręcznika szóstej edycji.

Niedługo zaatakuje nas kosmiczna lejąca się galaretka.
A i tak wszyscy zgnijemy w kobiałce
A i tak wszyscy zgnijemy w kobiałce

Tomash pisze:To ciekawe, co piszesz, Quas. Jestem na masterze raz na pół roku, a spotykam tam (w większości) ludzi, którzy grają sportowo (mocne rozpiski, znajomość zasad) i jednocześnie wydają się świetnie bawić, zarówno podczas bitew, jak i pomiędzy nimi.
Ostatnio byłem na masterze 40k, gdzie zaobserwowałem... dokładnie to samo zjawisko. Ludzie z wygiętymi rozpami, którzy zajebiście się bawią pomiędzy bitwami, a niektórzy także w trakcie bitew (i to nie tylko wtedy, kiedy wygrywają).
I wałowanie, w czasach popularności forum jak Border Princes czy Nowa Gildia, jest naprawdę nieopłacalne. Szkoda reputacji, a bitwy pojedynczym oszustwem nie wygrasz. Zwałuj na turnieju raz, a przeciwnik dzień później wyciągnie Ci to na forum. I potem cała battlowa Polska będzie wiedziała, że Niedbal zasuwa brzydkie wały (i JJ go już co najmniej dwa razy wybronił od worst playa uzasadniając młodym wiekiem zawodnika), a młody Pasiak raz zarobił worsta i chyba od tamtego czasu skończył. Czy też że Rzymek dopuścił do turnieju rozpiskę Ptasznika, która to była rozpiską bestii z mortalowym lordem na smoku. No i oczywiście jest polski hobby manager, który na turniejach dorobił się już osobistego sędziego, mówiącego co 5 minut "nie, Arturze, nie masz racji".To takie cztery przykłady z ostatniego roku, ktore mi osobiście najbardziej zapadły w pamięć.
Nie do końca się z tym zgadzam. To że w bitwie z kensiorkiem (na flambergu) było sporo starć i obaj biegaliśmy do JJ bo co chwila coś komuś nie pasowało nie znaczy że wałuje. Wtedy JJ powiedział mi żebym w takich sytuacjach prosił sędziego o interwencje. Zbyt pochopnie przesunąłem figurki ponieważ wydawało mi się to oczywiste - miałem wtedy racje ale kensiorek niestety stwiedził że wałuje - wyszło na racje przeciwnika bo było już po przesunięciu figsów...
To samo na DMP - grałem slayerami i większość osób mówiła mi ,że doomseekerów wystawia sie pojedyńczo - aż nagle się okazało ,że wszystkich naraz... ,,zwałowałem" w ten sposób dwie osoby ale wynikało to z mojej nie wiedzy.
Inna sprawa że napisałeś tego posta choć nigdy ze mną nie grałeś. Nigdy nie zgarniałem kostek i nie oszukiwałem jakie na nich są wyniki, nigdy nie przesuwałem łokciem figsów żeby mieć zasięg szarży(ktoś tak robił tarasiowi na dmp).
Jeszcze inna sytuacja, jak powiedział Duke wyżej, zostałem zwałowany wcześniej pytając sie czy jest tak na pewno, przeciwnik mnie upewnił ,że ma racje...
To ,że czasem się wykłucam, pytam ludzi czy mnie nie zwałowano ,nie znaczy ,że jestem wałkarzem...
o! ja grałem z Niedbalem to się mogę wypowiedzieć
"Inna sprawa że napisałeś tego posta choć nigdy ze mną nie grałeś. Nigdy nie zgarniałem kostek i nie oszukiwałem jakie na nich są wyniki, nigdy nie przesuwałem łokciem figsów żeby mieć zasięg szarży"
w pełni się zgodzę, co do rzutów nie mam żadnych wątpliowści
Natomiast bardzo niepodobał mi się lekceważacy wzrok jak zoabczył ze moja bretka nie jest cyrkiem z tysiącem errantów (sam miał 2x4 pedzie plus 11 lanc errantów chyba) i jak sie rozstawialismy: przeciągnął się i powiedział:"teraz dam ci lekcje jak grać bretką" szczerze to mnie to delikatnie mówiąc wkurzyło;) niepodobało mi się też wykłócenie o ewidentne rzeczy jak paniki-> był zasięg ze dałbym sobie penisa odciąć a po przesunieciu figósw musielismy na 4+ rzucać...
Tak samo było z zasiegeim jednej szarży-> mierzyliśmy 5 razy i za kazdym razem brakowalo sporo bo ok 0,5-1 cal ale i tak dalej sie kłócił... gra ta nie byla zbyt przyjemna musze przyznać.
to tyle

"Inna sprawa że napisałeś tego posta choć nigdy ze mną nie grałeś. Nigdy nie zgarniałem kostek i nie oszukiwałem jakie na nich są wyniki, nigdy nie przesuwałem łokciem figsów żeby mieć zasięg szarży"
w pełni się zgodzę, co do rzutów nie mam żadnych wątpliowści
Natomiast bardzo niepodobał mi się lekceważacy wzrok jak zoabczył ze moja bretka nie jest cyrkiem z tysiącem errantów (sam miał 2x4 pedzie plus 11 lanc errantów chyba) i jak sie rozstawialismy: przeciągnął się i powiedział:"teraz dam ci lekcje jak grać bretką" szczerze to mnie to delikatnie mówiąc wkurzyło;) niepodobało mi się też wykłócenie o ewidentne rzeczy jak paniki-> był zasięg ze dałbym sobie penisa odciąć a po przesunieciu figósw musielismy na 4+ rzucać...
Tak samo było z zasiegeim jednej szarży-> mierzyliśmy 5 razy i za kazdym razem brakowalo sporo bo ok 0,5-1 cal ale i tak dalej sie kłócił... gra ta nie byla zbyt przyjemna musze przyznać.
to tyle

Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!

Niedbal: owszem, nie grałem z Tobą. Nie chcę nikogo urazić i nie bierz tego tekstu do siebie - piszę wyłącznie na podstawie lektury BP i NG. Nie grałem z żadną z osób wymienionych w moim poprzednim poście. Czym, pośrednio, chciałem pokazać nieopłacalność wałowania i potęgę internetu w środowisku battlowym. Po prostu nie warto 

Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
Niedbalu - dwie drogi są przed Tobą.
Jedna, to droga Twojego kolegi klubowego.
To dzięki niemu jestem członkiem Listy Sędziowskiej i chętnie zapraszanym sędzią.
Poszedłem kiedyś z bijącym sercem na mój pierwszy w życiu turniej.
Zmasakrowałem krasie, zremisowałem z Chaosem i w ostatniej partii, grając na stole obok Darka Polita, zagrałem z WE twojego kolegi. To, że Howler Wind nie przeszkadza w rzucaniu dalszych czarów i nadal działa, to nic.
Czy ty wiesz co robił Bladesinger z Blade of Fury i z Mieczem Dwuręcznym z mojej kawalerii?
Galaretkę.
Niezapomniane przeżycie. Jak dziś pamiętam.
Może grać się jeszcze nie nauczyłem, ale zasady od tamtej pory znam, bo wiem, że bez tego nie da się grać.
Powiem Ci coś. Grałem od tamtej pory dwie partie turniejowe z Twoim kolegą.
Grał tak fair, że aż w jednej z nich powiedziałem mu "Stary nie przesadzaj, tak czysto to się nie gra, zawstydzasz mnie".
To jedna droga.
A druga?
Być pogardzanym cwaniaczkiem.
Być źródłem niezliczonych PM wyliczających Wasze sztuczki, które otrzymuję po każdym większym turnieju, "żeby nie drążyć tego na forum publicznym".
Myślisz, że nikt w środowisku nie wie kto wałuje i jak?
Po wyrazie Waszych twarzy widać kiedy podejmujecie decyzję by zwałować.
To naprawdę widać, słychać i czuć.
O partii z Kensiorkiem lepiej nie wspominaj - szczególnie w kontekście, że "miałeś rację". Jeżeli zrozumiałeś z niej tylko tyle, że pogróżki o "odrąbaniu ręki która przesuwa figurki przeciwnika kiedy ten nie patrzy" są czcze, a punkty do ligi za trzecie miejsce na Challengerze, "Sława Wielkiego Gracza" i 200 złotych nagrody którą przez moją nadmierną pobłażliwość zgarnąłeś - to konkret - to mało zrozumiałeś.
Wybór drogi - należy do Ciebie.
Jedna, to droga Twojego kolegi klubowego.
To dzięki niemu jestem członkiem Listy Sędziowskiej i chętnie zapraszanym sędzią.
Poszedłem kiedyś z bijącym sercem na mój pierwszy w życiu turniej.
Zmasakrowałem krasie, zremisowałem z Chaosem i w ostatniej partii, grając na stole obok Darka Polita, zagrałem z WE twojego kolegi. To, że Howler Wind nie przeszkadza w rzucaniu dalszych czarów i nadal działa, to nic.
Czy ty wiesz co robił Bladesinger z Blade of Fury i z Mieczem Dwuręcznym z mojej kawalerii?
Galaretkę.
Niezapomniane przeżycie. Jak dziś pamiętam.
Może grać się jeszcze nie nauczyłem, ale zasady od tamtej pory znam, bo wiem, że bez tego nie da się grać.
Powiem Ci coś. Grałem od tamtej pory dwie partie turniejowe z Twoim kolegą.
Grał tak fair, że aż w jednej z nich powiedziałem mu "Stary nie przesadzaj, tak czysto to się nie gra, zawstydzasz mnie".
To jedna droga.
A druga?
Być pogardzanym cwaniaczkiem.
Być źródłem niezliczonych PM wyliczających Wasze sztuczki, które otrzymuję po każdym większym turnieju, "żeby nie drążyć tego na forum publicznym".
Myślisz, że nikt w środowisku nie wie kto wałuje i jak?
Po wyrazie Waszych twarzy widać kiedy podejmujecie decyzję by zwałować.
To naprawdę widać, słychać i czuć.
O partii z Kensiorkiem lepiej nie wspominaj - szczególnie w kontekście, że "miałeś rację". Jeżeli zrozumiałeś z niej tylko tyle, że pogróżki o "odrąbaniu ręki która przesuwa figurki przeciwnika kiedy ten nie patrzy" są czcze, a punkty do ligi za trzecie miejsce na Challengerze, "Sława Wielkiego Gracza" i 200 złotych nagrody którą przez moją nadmierną pobłażliwość zgarnąłeś - to konkret - to mało zrozumiałeś.
Wybór drogi - należy do Ciebie.
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.