a co jest zachecajacego w widoku paczki chusteczek robiacej za czolg ?Jankiel pisze: Zależy mi na tym, by jak największą ilość ludzi zachęcić do hobby.
Śmieszne proksy
Moderatorzy: Ziemko, wind_sower
Dokładnie, ja osobiście byłem światkiem osób którzy zaczeli od kartoników i...... skonczyli na kartonikach. Zaczeli miec problem gdy ludzie przestali chcieć z nimi grać.
Ja osobiscie nigdy nie grałem w ten sposób, jak zaczynałem i miałem jeszcze zbyt mało figurek by grać to po prostu... nie grałem, czekałem aż dozbieram i tyle, pojawiałem sie na grach i ogladałem jak ślicznie to wyląda i pomyślałem, że ja też chce takie, trwało to prawie rok, ale do tej pory miałem juz pomalowane to co czekało i byłem zadowolony.
Ja sam oczekuje miłych wrażen z gry i dobrej zabawy z nacieszeniem oka i to samo staram się dać przeciwnikowi (oczywiscie na tyle na ile to jest mozliwe), w koncu na tym polega ta gra i zabawa a nie tylko odbębnienie rozgrywki i gotowe... tak jak mówiłem wczesniej.. to nie są szachy (choć i one niestety czesto bywają ładniejsze :/ )
Dokładnie, równie dobrze mozemy rozpisac se taką gre na kartce i pobawic sie kostkami i cyferkami zamiast uzywac stołów w które jedni wkładają tyle pracy by były ładne po to by inni grali na nich kartonikami...Jankiel napisał:
Nie ma żadnych przeszkód, by na lokalach które ja robię, grano kartonikami.
to juz nie jest turniej Warhammera, ale turniej z uzyciem zasad Warhammera.
Ja osobiscie nigdy nie grałem w ten sposób, jak zaczynałem i miałem jeszcze zbyt mało figurek by grać to po prostu... nie grałem, czekałem aż dozbieram i tyle, pojawiałem sie na grach i ogladałem jak ślicznie to wyląda i pomyślałem, że ja też chce takie, trwało to prawie rok, ale do tej pory miałem juz pomalowane to co czekało i byłem zadowolony.
Ja sam oczekuje miłych wrażen z gry i dobrej zabawy z nacieszeniem oka i to samo staram się dać przeciwnikowi (oczywiscie na tyle na ile to jest mozliwe), w koncu na tym polega ta gra i zabawa a nie tylko odbębnienie rozgrywki i gotowe... tak jak mówiłem wczesniej.. to nie są szachy (choć i one niestety czesto bywają ładniejsze :/ )
ciekawe, jak wytlumaczysz rodzicom tych dzieciakow potrzebe kupowania figurek, skoro mozna grac papierkami... juz nie raz sie z tym zetknalem.Jankiel pisze:Btw, jak sądzisz, kto kupuje większość figurek? Prawdziwi hobbyści, którzy mają już zrobione kilka armii, czy dzieciaki, ktore dopiero zaczynają zabawę z wfb i którym my oferujemy mozliwość gry innej, niz na dywanie z kumplem, bez zadnych warunków wstępnych?
Warhammer jest gra FIGURKOWA, a nie kartonikowa.
to tak, jakby ktos na turniej Magica przyszedl z wsadzonym w koszulke kawalkiem kartki z nabazgranymi dlugopisem zasadami jakiejs karty UltraRare. nie do pomyslenia, prawda?
"I fart in your general direction"
Jak tam wolicie.
Nie podoba się, możecie na Silesian Wars nie przychodzić. Możecie marudzić, że nie gramy tu w Warhammera, zabijamy hobby etc. ale niewiele mnie to w sumie obchodzi.
Nie robię imprez adresowanych do hobbystów forumowych, a dla tych, którzy pojawiają się na śląskich turniejach.
Nie podoba się, możecie na Silesian Wars nie przychodzić. Możecie marudzić, że nie gramy tu w Warhammera, zabijamy hobby etc. ale niewiele mnie to w sumie obchodzi.
Nie robię imprez adresowanych do hobbystów forumowych, a dla tych, którzy pojawiają się na śląskich turniejach.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
zgadzam sie z Szamanem i reszta.. nigdy nie gralem kartonikami, nawet 14 lat temu gdy mialem lat 8... zawsze najpierw zebralem armie, potem zabieralem się do gry..czy to trwalo miesiac, czy 1,5 roku... teraz nie tylko najpierw zbieram armie, ale najpierw ja w pelni konwertuje i daje ja do malarza (z racji braku czasu na malowanie samemu), wiec nie rozumiem grania kartonikami... zebrac armie na allegro, oraz przy przescigajacych sie w promocjach sklepach internetowych nie jest wcale tak trudno...Szaman pisze:ciekawe, jak wytlumaczysz rodzicom tych dzieciakow potrzebe kupowania figurek, skoro mozna grac papierkami... juz nie raz sie z tym zetknalem.Jankiel pisze:Btw, jak sądzisz, kto kupuje większość figurek? Prawdziwi hobbyści, którzy mają już zrobione kilka armii, czy dzieciaki, ktore dopiero zaczynają zabawę z wfb i którym my oferujemy mozliwość gry innej, niz na dywanie z kumplem, bez zadnych warunków wstępnych?
Warhammer jest gra FIGURKOWA, a nie kartonikowa.
to tak, jakby ktos na turniej Magica przyszedl z wsadzonym w koszulke kawalkiem kartki z nabazgranymi dlugopisem zasadami jakiejs karty UltraRare. nie do pomyslenia, prawda?
jak szaman slusznie zauwazyl to jest gra figurkowa, zawsze mozna grac na lorenzie...
Od jakiegos miesiąca w Łodzi pojawiają się nowi gracze.
Głównie to dzieciaki przechodzące z Lotra lub Magica na coś "poważniejszego".
Były na pokazie gry i na jednym turnieju jako widzowie.
Teraz siedzą dniami i nocami i malują armie na Macki Wojny.
Pomagam im jak moge by nie wystawili "kupy na podstawce".
Do tej pory grali na sporej ilości proxów,karteczek itp.
Udało nam się załatwić im brakujące modele.
I o to w tym chyba chodzi.
Jak ktoś nie ma danego modelu to zawsze może pożyczyć (ja ostatnio na Strategicon pożyczałem zupełnie nieznanej mi osobie z innego miasta armie).
Gry towarzyskie to często albo gry klimatycznymi armiami albo testy do turniejów.
Turnieje to imprezy nie tylko poświęcone samej grze ale poszerzaniu znajomości.
Turniej to swojego rodzaju konsolidacja środowiska(oczywiście elitarnego środowiska graczy WFB).
Głównie to dzieciaki przechodzące z Lotra lub Magica na coś "poważniejszego".
Były na pokazie gry i na jednym turnieju jako widzowie.
Teraz siedzą dniami i nocami i malują armie na Macki Wojny.
Pomagam im jak moge by nie wystawili "kupy na podstawce".
Do tej pory grali na sporej ilości proxów,karteczek itp.
Udało nam się załatwić im brakujące modele.
I o to w tym chyba chodzi.
Jak ktoś nie ma danego modelu to zawsze może pożyczyć (ja ostatnio na Strategicon pożyczałem zupełnie nieznanej mi osobie z innego miasta armie).
Gry towarzyskie to często albo gry klimatycznymi armiami albo testy do turniejów.
Turnieje to imprezy nie tylko poświęcone samej grze ale poszerzaniu znajomości.
Turniej to swojego rodzaju konsolidacja środowiska(oczywiście elitarnego środowiska graczy WFB).
Gra w warzywniaku uświadomiła mi że zawsze chciałem zostać ogrodnikiem. Taki spokój, można się wyciszyć i bez napinki poturlać kostkami.
KFC-Karl Franz Chicken
KFC-Karl Franz Chicken
Zadam Ci pytanie będące mottem najblizszego turnieju - a Ty ile lokali zrobiłeś?ja mam to w d.pie i wiem lepiej
Opinie ludzie, którzy niiewiele organizują i niewiele grają mają dla mnie niewielkie znaczenie. Ot, choćby dlatego, że z Waszych doświadczeń nijak czerpać nie mogę, a Waszych pomysłów nie da się zweryfikować.
Mam skonwertowaną i w pełni pomalowaną armię na 5000. Ale wcale nie dostaję dreszczy na myśl, że mój przeciwnik zaatakuje mnie kartonikami. Bo wiem, jak wszyscy zaczynaliśmy, jaką mieliśmy radochę z gry w battla i jakie problemy mielismy z zzebraniem kasy na porządną armię.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
ja tam kilka lokali zrobiłem.. a teraz zastanawiam sie czy przy nastepnych turniejach nie dac wymogu pomalowanej armii i zakazac proksów - dla przyjemnosci uczestników turnieju - bo sytuacja gdy sproksowana, rozlatujaca sie armia, ktora stoi naprzeciw armii dostajacej na masterach pod maksa punktów jest w moim odczuciu troche nieodpowiednia.Jankiel pisze:Zadam Ci pytanie będące mottem najblizszego turnieju - a Ty ile lokali zrobiłeś?ja mam to w d.pie i wiem lepiej
Opinie ludzie, którzy niiewiele organizują i niewiele grają mają dla mnie niewielkie znaczenie. Ot, choćby dlatego, że z Waszych doświadczeń nijak czerpać nie mogę, a Waszych pomysłów nie da się zweryfikować.
oczywiscie z drugiej strony, trzeba kiedys bedzie tez zrobic lokal dla poczatkujacych - małe punkty, full proksów itp.
ale to juz zupelnie inna bajka i troche inny cel turnieju.
pozdrawiam
Nie wyobrażam sobie bym pojechał na jakiś turniej i grał z przeciwnikiem który posiada StimTanka w postaci paczki jednorazówek. Sądziłem że takie rzeczy obecnie nie mają już miejsca.
Nigdy, grając towarzysko czy też na jakimś "konwencie", nie zdarzyło mi się bym wystawił coś czego nie mam. Kiedy malowałem bolce i dosyć długo nie mogłem ich skończyć to zwyczajnie bolców nie wystawiałem - czasem prosiłem o pożyczenie.
Ilość uczestników nie może tłumaczyć obecności pseudokartoników czy też chusteczkowych stimtanków - w/g mnie oczywiście.
Zwracam uwagę że taka sytuacja ma też drugą stronę - wiele osób mających w pełni pomalowane armie kitra się po chatach nie chcąc uczestniczyć w imprezach gdzie ich piękny smok może zetknąć się z pustym kartonikiem. Nikt o tym nie pomyślał?
pozdrawiam
Indar
Nigdy, grając towarzysko czy też na jakimś "konwencie", nie zdarzyło mi się bym wystawił coś czego nie mam. Kiedy malowałem bolce i dosyć długo nie mogłem ich skończyć to zwyczajnie bolców nie wystawiałem - czasem prosiłem o pożyczenie.
Ilość uczestników nie może tłumaczyć obecności pseudokartoników czy też chusteczkowych stimtanków - w/g mnie oczywiście.
Zwracam uwagę że taka sytuacja ma też drugą stronę - wiele osób mających w pełni pomalowane armie kitra się po chatach nie chcąc uczestniczyć w imprezach gdzie ich piękny smok może zetknąć się z pustym kartonikiem. Nikt o tym nie pomyślał?
pozdrawiam
Indar
Dokladnie, ilość i doswiadczenie w organizacji turniejów nie ma nic wspólnego z przeznaczeniem i założeniami gry w warhammera.
sa to przypadki na tyle rzadkie i beznadziejne, ze nie ma sensu brac ich pod uwage.Indar pisze: Zwracam uwagę że taka sytuacja ma też drugą stronę - wiele osób mających w pełni pomalowane armie kitra się po chatach nie chcąc uczestniczyć w imprezach gdzie ich piękny smok może zetknąć się z pustym kartonikiem. Nikt o tym nie pomyślał?
btw, temat w zalozeniu do posmiania sie z - jakby nie bylo - rzadkich przypadkow 'dziwnych' proksow przerodzil sie w zazarta dyskusje...
do wszystkich, ktorzy siedzac na swoim wypas-pomalowanym smoku trzesa gaciami przed paczka chusteczek: proksy to nie jest turniejowa codziennosc, paczki chusteczek nie strasza na kazdym turnieju.
Jesteś Aspołecznie Nastawionym Kutafonem, Inspirującym Ekstatyczne Lamenty Tłumu, Oraz Imbecylem Demonstrującym Ignorancję, Ogarniającym Tylko Alfabet.
Jezeli ktos brzydzi sie proksami i niepomalowana armia to przeciez sa mastery!! Nie widze problemu, dla ktorego nie mozna by wystawic proksow na lokalu, oczywiscie w ilosci rozsadnej. Przeciez nowi gracze gdzies musza sie nakrecac na to hobby, nie wszystkich stac zeby w rok zebrac armie na 2.5k. A kto wie moze z kartonikowego wladcy moze za kilka lat wyrosnac reprezentant kraju:) Nie kazdy tez ma w pelni skrystalizowana wizje swojej armii, trzeba oddzialy potestowac, a nie zawsze tez ma sie okazje zagrac z kumplami, a jak sie juz takowa ma to pewnie z dwoma lub trzema roznaymi armiami.
Ale my tylko mówimy że proxy są brzydkie, niepoprawne i ze powinno być ich jak najmniej, nikt nikogo nie linczuje . Wszystko da sie zrozumieć, sęk w tym by nie opierać gry w warhammera tylko na kartonikach... bo znam takich co tak robią i przekonywać ludzi by od tego odchodzili
niektore fragmenty tej rozmowy przekleje sobie do sygnatury.
@Cyel
po pierwsze...
swiat warhammera, bynajmniej w Gorzowie, 5 lat temu wygladal zupelnie inaczej... pomalowana armie mial chyba tylko Szmaja i moze ze 2 graczy cos tam pomazane.
po drugie...
sam nie jestem czlowiekiem tolerancyjnym - ale tekst w stylu "nie mozesz sie z nami bawic, bo nie masz takich fajnych figurek jak my" jest - zapewniam Cie - nizej niz gimnazjum...
po trzecie...
to hobby jest rowniez gra bitewna... to nie jest zbieranie monet.
gdyby ktos chcial mi sprzedac sproksowana monete - wtedy bym sie zdenerwowal. ale figurke?
powiedz tak jakiemus dzieciakowi to sie chyba rozplacze i wpedzi w kompleksy
@do wszystkich przeciwnikow proksow:
proksowanie chusteczkami, big macami, kubkami herbaty, jest sytuacja bardzo rzadka. sam widzialem takie akcje moze kilka razy...
nie mozna wciagnac ludzi w to hobby, mowiac im, ze musza miec armie na turniej, a jak nie to wypier.
tak nie da rady,
@Szmaja
Ty nie pitol ze jestes taki antywrog proksow... sam zachecales Brzoze zeby przyjechal na turniej, mimo ze mial on tylko kilku strzelcow
pozatym faktycznie, czuje sie zajebiscie wyrozniony, ze gram w to hobby. jestem lepszy niz reszta, a ci (celowo z malej litery) co nie maja figurek sa taaaaaaaaacy zjebani ze obok nich nawet nie przejde
@KONKLUZJA
jestem lepszy, bo udalo mi sie szybciej zebrac kase??
bo do tego sie to wszystko sprowadza.
pieprzenie hobbysty od siedmiu bolesci.
pozdrawiam
Furion
@Cyel
po pierwsze...
swiat warhammera, bynajmniej w Gorzowie, 5 lat temu wygladal zupelnie inaczej... pomalowana armie mial chyba tylko Szmaja i moze ze 2 graczy cos tam pomazane.
po drugie...
sam nie jestem czlowiekiem tolerancyjnym - ale tekst w stylu "nie mozesz sie z nami bawic, bo nie masz takich fajnych figurek jak my" jest - zapewniam Cie - nizej niz gimnazjum...
po trzecie...
to hobby jest rowniez gra bitewna... to nie jest zbieranie monet.
gdyby ktos chcial mi sprzedac sproksowana monete - wtedy bym sie zdenerwowal. ale figurke?
powiedz tak jakiemus dzieciakowi to sie chyba rozplacze i wpedzi w kompleksy
@do wszystkich przeciwnikow proksow:
proksowanie chusteczkami, big macami, kubkami herbaty, jest sytuacja bardzo rzadka. sam widzialem takie akcje moze kilka razy...
nie mozna wciagnac ludzi w to hobby, mowiac im, ze musza miec armie na turniej, a jak nie to wypier.
tak nie da rady,
@Szmaja
Ty nie pitol ze jestes taki antywrog proksow... sam zachecales Brzoze zeby przyjechal na turniej, mimo ze mial on tylko kilku strzelcow
pozatym faktycznie, czuje sie zajebiscie wyrozniony, ze gram w to hobby. jestem lepszy niz reszta, a ci (celowo z malej litery) co nie maja figurek sa taaaaaaaaacy zjebani ze obok nich nawet nie przejde
@KONKLUZJA
jestem lepszy, bo udalo mi sie szybciej zebrac kase??
bo do tego sie to wszystko sprowadza.
pieprzenie hobbysty od siedmiu bolesci.
pozdrawiam
Furion
Ale wam ładna napinka z takimi kulturalnymi i nienachalnymi inwektywami wyszła z tego tematu, co to w założeniu zabawnym miał być. Brawo!
A sam przeciwko proksom nic nie mam, a osobiscie proksowalem materiałem cokolwiek plaskim tylko w grach towarzyskich.
A sam przeciwko proksom nic nie mam, a osobiscie proksowalem materiałem cokolwiek plaskim tylko w grach towarzyskich.
Uerph.
A ja widzę że ile razy nie powtórzę że nie chodzi mi o to żeby cokolwiek zabraniać, tak i tak wszysycy którzy chcą tego nie zauważą (chyba ze trzy razy to powtarzałem! )Furion pisze: @Cyel
po pierwsze...
swiat warhammera, bynajmniej w Gorzowie, 5 lat temu wygladal zupelnie inaczej... pomalowana armie mial chyba tylko Szmaja i moze ze 2 graczy cos tam pomazane.
po drugie...
sam nie jestem czlowiekiem tolerancyjnym - ale tekst w stylu "nie mozesz sie z nami bawic, bo nie masz takich fajnych figurek jak my" jest - zapewniam Cie - nizej niz gimnazjum...
Ja raczej marudzę na mentalność dzieciaków (uczę w gimnazjum i mam z tym podejściem kontakt na codzień) która sprawia że coś takiego w ogóle im do głowy przychodzi.
Dla mnie -powtórzę -było coś takiego w ogóle nie do pomyślenia! Nie dla tego że ktoś mi zakazał. Po prostu nawet mi do głowy nie przyszło,że mogę pójść do obcych ludzi i kazać im grać ze śmietnikiem.
Może po prostu inne wychowanie.
I zapis "dozwolone proxy" też nie oznacza "przynieś co chcesz? Tak jak zapis "wejscie na bal w strojach dowolnych" nie znaczy od razu by przyjść w majtkach i klapkach.
To co mi się nie podoba,że niektórzy tak to jednak odbierają.
Bo tak im łatwiej.
Jak wspominałem -nie wymagajmy gotowej armii za tysiące złotych. Nie liczy się dla mnie takbardzo efekt,jak intencja, wkład pracy.
Sam zrobiłem swoje Screamery z modeliny, bo uznałem że nie stać mnie na modele.
Ale włożyłem tyle pracy ile umiałem by nie obrażały przeciwnika tym czym są.
Obecnie robię armię Necronów całkowicie z plastikowych warriorów, bo chodzą na Allegro po circa 2zł sztuka -robię z nich wszystkie inne jednostki Necronów,bo figurki są dla mnie za drogie.
Chcę sam zrobić Monolit z plastikowej doniczki..ale skonwertowanej, pomalowanej, przyozdobionej i wymodelowanej na kształt Monolitu, a nie po prostu walę na stół doniczkę i mówię -Monolit. Dopóki nie dokończę modelu -sorry, Monolitu do rozpiski nie wstawię.
Dlaczego? Dlatego że mi to by przeszkadzało? Bez przesady.
Po to ,by zapewnić przeciwnikowi grę na takim poziomie na jaki mnie stać.
Rozumiesz różnicę? Wysiłek - Olewanie ?
W ogóle nie powinno byś żadnej dyskusji zakazywać/nie. TO powinno być oczywiste.
Ale taka mentalność "nie zmuszają? to nie kiwnę palcem" ... Mam to w szkole na codzień...tylko tam to rozumiem, bo to obowiązek, system itd.
Ale WFB to gra towarzyska. Jak ktoś chce grać tylko dla własnej frajdy,powinien grać w gry komputerowe. Tam trzeba tylko włączyć komputer i już wszystko jest. I nie ma jakichś niepotrzebnych ludzi, którzy śmią mieć po grze jakieś minimalne oczekiwania.
ludzie nie idźcie pracować do gimnazjum, stracicie wiarę w młode pokolenie!
Cyelu zapewniam Cię że w tym sezonie (będąc na 14 turniejach już) proxy są zjawiskiem marginalnym. Nigdy w życiu nie widziałem całej sproxowanej armi co najwyżej unit-dwa i to zwykle jakimś innym oddziałem.
Na 40 graczy lokalowych może jeden ma jakieś proxy dużo gorsze niż erranci za realmów. Warto zawracać sobie głowę takim czymś?
Pozatym z gracze warhammera nie są typowymi uczniami gimnazjum i CHCĄ dokupywać modele i CHCĄ mieć ładną armie bo NIKT nie chce wiecznie grać proxami. Przynajmniej wszyscy gracze których ja znam. może poprostu mam szczęście.
Lokale proxy = tak tak tak tak tak tak tak tak tak
Mam znajomego który zbierał po jednym oddziale z każdej armii , pożyczałem mu swój chaos i sproxował minosy których wtedy nie miałem oraz bloodleterów bodajże saurusami i golfangami. Dziś ma armię na ponad 2000 pkt ładnie pomalowaną i zabiera się za drugą. Dlaczego? bo wyciągnąłem go na turniej i pokazałem jaka to wspaniała zabawa, jacy tam grają wspaniali ludzie i jak miło jest spotkać się raz na jakiś czas w tym gronie. Przeboleje jakoś fakt że jego przeciwnik musiał grać na proxy .
Turnieje warhammera to nie są bitwy ładnych figurek, to właśnie miło spędzony czas w grupie znajomych. A armia bez proxów jest tylko jedną z cech przyjemnej bitwy. Pozostałe to - kultura gry przeciwnika- ramy czasowe- ładny blat i makiety- rzucenie ifki w kluczowym momencie - uścisk ręki po bitwie i rozmowa o błędach.
Więc nie rozumiem tego oburzenia na całą rzesze graczy grającą proxami bo im tak wygodniej i łatwiej i lepiej. Ja bym wolał łzy wylewać na tych co grają ładnymi armiami ale chamsko ciśnienując , oszukują ,przedłużają bitwy i nie uśmiechają się. Tacy mnie bolą mocniej.
Cyelu zapewniam Cię że w tym sezonie (będąc na 14 turniejach już) proxy są zjawiskiem marginalnym. Nigdy w życiu nie widziałem całej sproxowanej armi co najwyżej unit-dwa i to zwykle jakimś innym oddziałem.
Na 40 graczy lokalowych może jeden ma jakieś proxy dużo gorsze niż erranci za realmów. Warto zawracać sobie głowę takim czymś?
Pozatym z gracze warhammera nie są typowymi uczniami gimnazjum i CHCĄ dokupywać modele i CHCĄ mieć ładną armie bo NIKT nie chce wiecznie grać proxami. Przynajmniej wszyscy gracze których ja znam. może poprostu mam szczęście.
Lokale proxy = tak tak tak tak tak tak tak tak tak
Mam znajomego który zbierał po jednym oddziale z każdej armii , pożyczałem mu swój chaos i sproxował minosy których wtedy nie miałem oraz bloodleterów bodajże saurusami i golfangami. Dziś ma armię na ponad 2000 pkt ładnie pomalowaną i zabiera się za drugą. Dlaczego? bo wyciągnąłem go na turniej i pokazałem jaka to wspaniała zabawa, jacy tam grają wspaniali ludzie i jak miło jest spotkać się raz na jakiś czas w tym gronie. Przeboleje jakoś fakt że jego przeciwnik musiał grać na proxy .
Turnieje warhammera to nie są bitwy ładnych figurek, to właśnie miło spędzony czas w grupie znajomych. A armia bez proxów jest tylko jedną z cech przyjemnej bitwy. Pozostałe to - kultura gry przeciwnika- ramy czasowe- ładny blat i makiety- rzucenie ifki w kluczowym momencie - uścisk ręki po bitwie i rozmowa o błędach.
Więc nie rozumiem tego oburzenia na całą rzesze graczy grającą proxami bo im tak wygodniej i łatwiej i lepiej. Ja bym wolał łzy wylewać na tych co grają ładnymi armiami ale chamsko ciśnienując , oszukują ,przedłużają bitwy i nie uśmiechają się. Tacy mnie bolą mocniej.