![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Przyszłość Imperium
Moderator: #helion#
gospodarka DE jest oparta na niewolnikach. zdobywanie niewolników oznacza wypady grabieżcze wzdłuż wybrzeża (przecież nie zostawią czarnej arki na parkingu strzeżonym w Marienburgu i nie pójdą zapolować na górali ;P). Aby jednak utrzymać strumień niewolników nie mogą zbytnio "eksploatować" terenów które napadają, bo sami by się wpędzili w kłopoty. Reasumując z założenia napady DE nie stanowią zagrożenia dla Imperium a jedynie dla poszczególnych nadmorskich prowincji. Orki to co innego. Te są niepokonane - jeśli wygrywają to wygrywają, jeśli nie wygrywają to giną, a to się nie liczy jako przegranaDE bym się nie przejmował, a raczej zielonymi
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pytanie padło o przyszłośc Imperium tak za 50 lat...
Może mam błędne dane ale z tego co pamiętam Karl Franz zwołał konklawe światła z udziałem krasnali i elfideł. Sukces w wojnie obronnej oznacza zacieśnienie współpracy. Krasnoludy nie zaczną jednak odnawiać zniszczonych prowincji Imperium. Jest ich za mało by utrzymać własne dominium a co dopiero odnawiac cudze. Elfy z kolei nigdzie się nie ruszą bez dominacji na akwenach świata. A ta należy do Czarnych Arek mroczniaków. Czyli jak zwykle z sojuszy wiele hałasu o nic
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Archaon zginie niechybnie. Nie wiem po co ten palant po przegranej pod Middenheimem schował się z armią w górskiej twierdzy na terenie wroga i dał mu zebrać siły. Teraz wystarczy nic nie robić i czekać aż chaosiarze padną tam z głodu... W górach pożywienia nie ma a odwrót stał się niemożliwy.
W Imperium będzie się wiele działo. Kult Sigmara rośnie w siłę od kilkuset lat (kto czytał fluff odnośnie czasu trzech imperatorów i wojen marienburskich wie że kultu Ulryka i Taala miały wtedy dużo silniejszą pozycję). Wkrótce uderzy Sigmarytom sodówa do głowy i zaczną sięgać po władzę. Dawne spory o wzajemne przepuszczanie w drzwiach Teogenisty i Ar-Ulryka to będzie pikuś. Korzystając z wymarcia znacznej części populacji wyznającej innych bogów (północne i wschodnie Imperium podczas burzy Chaosu) zapragną zdobyć ostatni głos elektorski Ar-Ulryka. Będą forsować odbudowę świątyń Sigmara w zrujnowanych miastach kosztem starszych religii. Uparci Ulrykowcy z kolei nie będą chcieli zrzec się przywilejów. Powstanie ogromne napięcie i lokalne starcia na tle religijnym.
Czas na Karla Franza. Albo padnie sam z siebie śmiercią w walce lub wskutek choroby (w co nie wierzę), albo stanie się mężem opatrznościowym co nie dość że rządzi skutecznie i sprawiedliwie to jeszcze długo. W takim wypadku niechybnie ktoś go kropnie i ja obstawiam Skaveny (za cicho coś o nich nie sądzicie?). Nagła skrytobójcza śmierć władcy spowoduje wybuch napięcia. Wyznawcy Sigmara będą obwiniać kult Ulryka i odwrotnie. Zabraknie męża stanu który by ułagodził sytuację, w końcu Karl Franz to Imperator bardzo ponadprzeciętny. Nawet jesli wybiorą jego następcę to nie da on rady powstrzymać napięcia, o ile nie okaże się nieudolny (2 na 3 imperatorów takich było ;P). Ponieważ za wybór Imperatora odpowiadają głównie Sigmaryci (3 głosy Teogenistów + przewaga elektorów Sigmararyckich), Ar-Ulrik do spółki z elektorem Middenlandu stwierdzi że zrobiłby to lepiej i wybierze swojego Imperatora. rachu ciachu i wojna domowa gotowa
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Przebieg wojny? Nie mam pojęcia, ale to dobre tło kampanii
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Nordland na pewno opowie się za Sigmarytami - zbyt cierpiał pod Middenlandzką okupacją 300 lat wcześniej. Strategicznie jednak będzie w beznadziejnej sytuacji, otoczony morzem i wrogami, więc skupi się na nie zostaniu rozdeptanym. Aby wojna była sprawiedliwa (zawsze to północ jest grabiona przez Chaos) północne prowincje powinny korzystając z zaskoczenia napaśc na południe, wygrać z 2-3 trzy bitwy, splądrować kilka miast i wrócić w glorii chwały do domu kontrolując twierdze na Reiku i Talabie, co przeszkodzi w kampanii odwetowej południa. Mogą potem nałożyć handlowe embargo, o ile Marienburg zostanie zablokowany jako port, gdzie południe wysyła towary. Jeśli się zgodzi to fajnie, jeśli nie trzeba go będzie zdobyć - kolejna kampania jak znalazł
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Suma sumarum - prognozuję burdel na kółkach i galopującą balangę
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
"Proch to nic innego jak zmielony spaczeń" - król Bretonni.
Wojowników Chaosu nie da się zagłodzić, bo nie potrzebują oni ani snu, ani jedzenia, ani odpoczynku. Z głodu padną co najwyżej maruderzy i psy. Z drugiej strony jednak stałe oblężenie pozwoli trzymać Archaona w szachu.
Orkowie będą zawsze napadać na Imperium, można jedynie powstrzymywać ich kolejne inwazje, bo wyplenienie całej rasy jest całkowicie niemożliwe - sami Pradawni próbowali i im też nie wyszło.
U Skavenów największą przeszkodą stojącą na drodze do ogólnoświatowej wojny jest ich mentalność i sposób życia społecznego. Jako rasa paranoidalnych schizofreników nie są w stanie się zjednoczyć (szczytem ich osiągnięć były wielkie armie atakujące Imperium po przejściu Czarnej Śmierci), a pojęcie zaufania czy lojalności u nich nie istnieje. Wydaje się, że jedynym sposobem na poderwanie do walki całej rasy byłoby pojawienie się Rogatego Szczura w świecie materialnym, który poprowadziłby swoje dzieci do boju o dominację. Była próba przeprowadzenia rytuału przyzwania Rogatego Szczura, przeprowadzona przez szarego proroka Thanquola, ale została udaremniona.
Należy jednakże pamiętać o tym, że Skaveni uwielbiają dobijać leżącego i mogą skwapliwie wykorzystać sytuację kiedy poszczególne prowincje Imperium będą mocno osłabione wojnami z Chaosem - wtedy do łupieżczego najazdu wystarczy siła jednego dużego klanu.
Mroczne Elfy, jak już powiedziano, są łupieżcami i łowcami niewolników, nie rzymskimi legionami które idą podbijać wszystko po krańce świata. Ich priorytetowym celem zawsze pozostanie przejęcie władzy nad Ulthuanem.
Sojusz z Bretonnią (lub raczej ewentualna pomoc militarna w krytycznym momencie) jest możliwy dopóki żyje król Louen - władca rozsądny i przewidujący. Kiedy jednak na tronie zasiądzie jego syn (o którym nic pewnego nie wiadomo), wszystko może się odwrócić o 180 stopni. Już nieraz bretońscy władcy podrywali do walki cały naród pod hasłem świętej wojny ze złem. Za czasów Charlena kraj niemal się wyludnił ze szlachty z powodu wojen mających na celu wytrzebienie orków, a w walkach poległy trzy pokolenia Bretończyków. Król jest tylko człowiekiem - co jeśli nowemu władcy odbije szajba i uzna, że ziemie Imperium, wiecznie nękane atakami wszelkiego możliwego plugastwa, należy "oczyścić i wyzwolić"? Historia zna takie zwroty akcji i niesamowite zbiegi okoliczności, że w zasadzie wszystko jest możliwe.
Orkowie będą zawsze napadać na Imperium, można jedynie powstrzymywać ich kolejne inwazje, bo wyplenienie całej rasy jest całkowicie niemożliwe - sami Pradawni próbowali i im też nie wyszło.
U Skavenów największą przeszkodą stojącą na drodze do ogólnoświatowej wojny jest ich mentalność i sposób życia społecznego. Jako rasa paranoidalnych schizofreników nie są w stanie się zjednoczyć (szczytem ich osiągnięć były wielkie armie atakujące Imperium po przejściu Czarnej Śmierci), a pojęcie zaufania czy lojalności u nich nie istnieje. Wydaje się, że jedynym sposobem na poderwanie do walki całej rasy byłoby pojawienie się Rogatego Szczura w świecie materialnym, który poprowadziłby swoje dzieci do boju o dominację. Była próba przeprowadzenia rytuału przyzwania Rogatego Szczura, przeprowadzona przez szarego proroka Thanquola, ale została udaremniona.
Należy jednakże pamiętać o tym, że Skaveni uwielbiają dobijać leżącego i mogą skwapliwie wykorzystać sytuację kiedy poszczególne prowincje Imperium będą mocno osłabione wojnami z Chaosem - wtedy do łupieżczego najazdu wystarczy siła jednego dużego klanu.
Mroczne Elfy, jak już powiedziano, są łupieżcami i łowcami niewolników, nie rzymskimi legionami które idą podbijać wszystko po krańce świata. Ich priorytetowym celem zawsze pozostanie przejęcie władzy nad Ulthuanem.
Sojusz z Bretonnią (lub raczej ewentualna pomoc militarna w krytycznym momencie) jest możliwy dopóki żyje król Louen - władca rozsądny i przewidujący. Kiedy jednak na tronie zasiądzie jego syn (o którym nic pewnego nie wiadomo), wszystko może się odwrócić o 180 stopni. Już nieraz bretońscy władcy podrywali do walki cały naród pod hasłem świętej wojny ze złem. Za czasów Charlena kraj niemal się wyludnił ze szlachty z powodu wojen mających na celu wytrzebienie orków, a w walkach poległy trzy pokolenia Bretończyków. Król jest tylko człowiekiem - co jeśli nowemu władcy odbije szajba i uzna, że ziemie Imperium, wiecznie nękane atakami wszelkiego możliwego plugastwa, należy "oczyścić i wyzwolić"? Historia zna takie zwroty akcji i niesamowite zbiegi okoliczności, że w zasadzie wszystko jest możliwe.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
Wojowników Chaosu nie da się zagłodzić, bo nie potrzebują oni ani snu, ani jedzenia, ani odpoczynku.
![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
Poza tym, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, poza Burzą Chaosu (o której praktycznie nie wiadomo nic konkretnego), świat warhammera pogrązony jest w całkowitej stagnacji. Rzekłbym że jest do bólu uporządkowany, a Chaos nie ma najmniejszych szans tego zmienić
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Vae victis!
- Grand Admiral Thrawn
- Falubaz
- Posty: 1257
- Lokalizacja: Biała Podlaska
O Burzy Chaosu wiadomo tyle, że jak już większość figurek z magazynów została rozprowadzona to GW pokazało środkowy palec i oświadczyło, że ta kampania nigdy się nie odbyła.
Ale co nie co można się dowiedzieć z dwóch książek - podręcznika do kampanii i Darkness Rising (kto tej drugiej pozycji nie ma to POLECAM bo warto zakupić).
Ale co nie co można się dowiedzieć z dwóch książek - podręcznika do kampanii i Darkness Rising (kto tej drugiej pozycji nie ma to POLECAM bo warto zakupić).
Remember, having fun and keeping to the spirit of the game is more important than winning at any cost.
Aha, zwracam honor, w sumie nie powinno mnie to dziwić, w końcu świat warhammera jest absurdalny do sześcianu...Gniewko pisze:Legion, żadne rewelacje, tylko podręcznik do Wojowników Chaosu, konkretnie podrozdział "Chaos Warriors", strona 46, początek drugiego akapitu.
Vae victis!
Absurdalny? Czy ja wiem? Według mnie to nie jest absurdalne, że wojownicy owładnięci żądzą krwi, plagi i tym podobnych nie odczuwają głodu, zmęczenia. Oni mają jeden cel. Służyć swojemu Bogowi.
Natomiast moja wizja Imperium to: Ciągły rozwój i wkładanie masę pieniędzy w wojsko. Budowa nowych czołgów. Nieustanne inwazje orków. Wyeliminowanie ( przynajmniej częściowe bo całościowo nie da rady) Chaosu z Archaonem na czele. Nowa unia Ludzko-Krasnoludzko-Elfia -czyli Imperium,Bretonnia,Krasnoludy i Elfy ramię w ramię walczą ze zbliżającym się nowym niebezpieczeństwem, o którym nikt nie wspomina- otóż o odrodzeniu Nagasha i jego nowej "krucjacie". Elfy w końcu zrozumieją,żę proch jest silniejszy od cięciwy i pozwolą ludziom na swoich statkach obsługiwać działa, przez co Elfy odzyskają władzę na morzach.
No i na koniec takie moje marzenie: Inżynierzy wynajdują balon w którego koszu mieści się działo lub coś czołgopodobnego. Latający czołg![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Natomiast moja wizja Imperium to: Ciągły rozwój i wkładanie masę pieniędzy w wojsko. Budowa nowych czołgów. Nieustanne inwazje orków. Wyeliminowanie ( przynajmniej częściowe bo całościowo nie da rady) Chaosu z Archaonem na czele. Nowa unia Ludzko-Krasnoludzko-Elfia -czyli Imperium,Bretonnia,Krasnoludy i Elfy ramię w ramię walczą ze zbliżającym się nowym niebezpieczeństwem, o którym nikt nie wspomina- otóż o odrodzeniu Nagasha i jego nowej "krucjacie". Elfy w końcu zrozumieją,żę proch jest silniejszy od cięciwy i pozwolą ludziom na swoich statkach obsługiwać działa, przez co Elfy odzyskają władzę na morzach.
No i na koniec takie moje marzenie: Inżynierzy wynajdują balon w którego koszu mieści się działo lub coś czołgopodobnego. Latający czołg
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Wynalezienie balonu nie stanowiłoby zbytniego problemu technologicznego (wszak krasnoludy zbudowały już w swojej historii sterowiec), ale stosowanie go do misji bojowych bardzo szybko skończyłoby się fiaskiem - po pierwsze balony są wolne i łatwo je zestrzelić, po drugie w Warhammerze mamy mnóstwo latających paskud, które szybko sprowadziłyby taki balon na ziemię.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
Nie jest absurdalnym, że nasterydowana góra mięśni nie je? Ciekawe czy przynajmniej muszą oddychać?Absurdalny? Czy ja wiem? Według mnie to nie jest absurdalne, że wojownicy owładnięci żądzą krwi, plagi i tym podobnych nie odczuwają głodu, zmęczenia. Oni mają jeden cel. Służyć swojemu Bogowi.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ta, w świecie w którym broń palna znana jest od grubo ponad kilkuset lat, a wciąż pozostaje na poziomie muszkietów.Natomiast moja wizja Imperium to: Ciągły rozwój
Vae victis!
W trylogii "Konrad" było opisane, że przy odzianiu takiego chaos armouru, wojownik (owszem oddycha)
ale żywi się zabijaniem, tj. zbroja daje mu ogromną siłę i odporność, ale w zamian odbiera mu jego iły witalne i aby przeżyć musi zabijać bo wtedy zbroja jak i noszący ją pobierają siły witalne swoich ofiar
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)