Arena nr 29 (Ogrze królestwa)

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tharival
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 118

Re: Arena nr 29 (Ogrze królestwa)

Post autor: Tharival »

Thari spojrzał na listę. Przypadła mu pierwsza walka. Musiał rozprawić się z człowiekiem, Rycerzem Białego Wilka w dodatku.
- Piotrze, dowiedziałeś się czegoś na temat tego człeka?
- Tak, panie. Walczy młotem, bronią przypisaną jego zakonowi. Jest w dodatku niezwykle silny i preferuje ofensywny styl walki.
- Słabe punkty?
- Nie znam.
Thari spojrzał jeszcze raz na listę.
- Przygotuj mój miecz i zbroję. Zatańczymy sobie z tym zakonnikiem.



Parę minut przed walką Thari spotkał się z Piotrem i Nekromantą.
- Panowie, jestem realistą i istnieje możliwość, że zakończę swoje życie na tej arenie. Piotrze, po moim odejściu staniesz się panem na zamku i będziesz kontynuował moją misję. Jeżeli będzie taka konieczność to weźmiesz udział w następnej arenie po moim odejściu i odbierzesz to co mi zabrali.
- Tak, panie.
- Trochę za długo żyłem w nieżyciu na tym świecie. Czas to wreszcie zakończyć.
Dumnym krokiem Thari Von Tharisson wkroczył na arenę. Pozostała dwójka miała dziwne wrażenie, że widzieli go ostatni raz.



Mam nadzieję, że pierwsza walka jeszcze dzisiaj :mrgreen:

Gremlin
Masakrator
Posty: 2428
Lokalizacja: Szczawnica/Kraków
Kontakt:

Post autor: Gremlin »

dodaj na pierwszej stronie, dotychczasowych triumfatorów Aren. Imo to ważne, a ja z ciekowości przeglądne co sie zmieniło ostatnimi czasy

Awatar użytkownika
Eriks281
Chuck Norris
Posty: 537

Post autor: Eriks281 »

Olaf, bo tak się przedstawił, pewnym krokiem zbliżył się do kartki z wypisanymi parowaniami. Przyjrzał się dokładnie, źrenice jego przekrwionych oczu zwężały się, tak jakby zaraz miały zniknąć.
- Elf, takiego jeszcze nie zabiłem.- Pomyślał uśmiechając się do siebie.-Słyszałem o takich dzikusach, giną nader często...-Dokończył.
Odwrócił się, rozejrzał po czym potężnie splunął.
-Tyle ofiar, wszyscy tak skrzętnie przygotowują się do areny. Chyba nikt nie zauważy braku jednej osoby.-Powiedział cicho, a następnie wyruszył poszukiwać celu.
Gdy nagle...
-Olaf Veiss?-Zapytał wyjątkowo otyły gnoblar, wytrącając przy tym Olafa z równowagi.
-Miej nadzieje, że to coś ważnego.- Odpowiedział.
-To pójdzieta na uroczystom kolacje, wszystkie uczestniki bendom, a na stole wszelakie pyszności z ostatniego polowania!-Wyjaśnił goblin.
-Niezła okazja, by przyjrzeć się temu elfowi.-Pomyślał, po czym dodał.-Prowadź...
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!

- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.

Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Kratos przyzwyczajił się już do nowego miejsca. Gorzej Feainewed. Elfka praktycznie nie ruszła się z ich pokoju w karczmie. nIe pomogło to, że kożystając z obecności licznych karawan kupieckich Kratos kupił jej okazyjnie suknię jaką sobie zażyczyła. Nie lubiła tutejszego otoczenia i gdy Kratos wracał z treningu gadała dobrą godzinę zanim się uspokoiła.
-Widziałem wywieszoną listę uczestników. Moim przeciwnikiem będzie jakaś mumia, której imię jest trudniejsze do wymówienia niż twoje!-rzekł Kratos wchodząc do pokoju.-Dwa demony, wyznawca Slaanesha, a JA musiałem trafić na jakąś zmumifikowaną kupę wiórów! Przynajmniej odbędzie się dziś uczta, na której wszyscy są zaproszeni. Ty zapene nie idziesz? Z resztą kogo ja pytam, i tak mnie nie rozumiesz. W każdym razie nie będzie mnie w nocy. Tylko nie umrzyj mi tu ze strachu, jak koło chaty przetoczy się banda pijanych ogrów!
Uśmiechnął się pod nosem i zabrał się do czyszczenia zbroi.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
lukin56
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 44
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: lukin56 »

Warke szybko zabunkrował się w swoim pokoju. Zasłonił wszystkie okna i ze swojej przepastnej torby wyjął swój największy skarb. Postawił go na stoliku. Był to... hiacynt. Piękny, fioletowy hiacynt.
-Rośnij mój kochany! Zawsze byłem inny od reszty Skavenów. Może to dlatego -Spojrzał na kartkę z zapisanymi parami do walk- Herald Khorna nazywany... Xa, Xe, Xesi... Żesz! Nazwę go Jakiś Herald Khorna Na X! Spalił kartkę i wrzucił ją do doniczki. Dawniej dowiedział się od Bretońskich dzieci wieśniaków, że to dobry nawóz. Potem podlał kwiatek i poszedł na ucztę.
nieregulaminowy podpis usunięty- administracja

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Uczta trwała w najlepsze. Cuchnący, mętny środek, którego ogry używały do odurzania się, lał się strumieniami. Wszyscy jedli najróżniejsze zwierzęta upolowane przez hojnych "gospodarzy". Wszyscy, prócz Istavana, który zazwyczaj jadł i pijał... inne rzeczy. Mimo tego wampir nie mógł przepuścić okazji aby przyjrzeć się potencjalnym adwersarzom. Usadowił się wygodnie w zaciemnionym kącie wielkiej izby i obserwował. Jego przyszła ofiara okazała się być jakąś dziwną wariacją orka, Uruk-hai czy jakoś tam. Pewnie nie różnił się zbytnio od swoich bardziej zielonych kuzynów, więc nie powinno być z nim żadnych problemów.
Istavan spojrzał po innych uczestnikach. Demony, jakiś skaven, garstka ludzi i... Wampir gwałtownie wyprostował się w krześle. Mroczna postać w drugim końcu sali zdawała się być nikim innym jak Tharim Von Tharissonem.
- Ta łajza, infamis, tchórz i zdrajca miał czelność wystąpić w tej samej Arenie co JA ?! - Warknął na głos, a siedzący najbliżej ogr odsunął się nieznacznie.
Istavan miał pewne powody nie lubić tego jegomościa. Thari znany był głównie ze swojej szeroko manifestowanej nienawiści do rodu von Carsteinów, którą Istavan i jego pobratymcy równie szeroko odwzajemniali. Zdarzyło się nawet wysłać przeciwko niemu kilku skrytobójców, ale dotychczas żaden z nich nie powrócił.
- Lepiej żeby ten rycerzyk wykończył cię od razu, bo inaczej możesz mieć pecha trafić na mnie...
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

nindza77
Wodzirej
Posty: 770
Lokalizacja: Animosity Szczecin

Post autor: nindza77 »

Istavan von Carstein, Olaf Veiss i Olafomir Niedźwiedzia Pięść dostają po miksturce. Miksturki są jednorazowego użytku, do użycia w jednej walce. :)

A walka się pisze, powolutku, powolutku...
Gremlin pisze:dodaj na pierwszej stronie, dotychczasowych triumfatorów Aren. Imo to ważne, a ja z ciekowości przeglądne co sie zmieniło ostatnimi czasy
Jak nie zapomnę to dodam dziś, bądź jutro, ale walka jest priorytetem :)
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Całkiem tu miło-pomyślał Kratos, widząc jak tu i ówdzie w ruch szły pięści. Najspokojniej na świecie jadł pieczeń z... czegośtam, nie zwracając uwagi na dwa leżące u jego stóp ogry z rozbitymi czerepami. Popił czymś mętnym, co nazywane tu było piwem. I rozejrzał się jeszcze raz. Z trudem powstrzymywał się by nie rzucić się na nikogo, ilekroć jego wzrok trafiał na wyznawcę Chaosu.
Zbroję zostawił w karczmie. Teraz każdy mógł zauważyć czerwony tatuaż ciągnący się przez jego twarz i potężny tors. Dopił piwo, stwierdził, że się najadł i zaczął się oglądać za dorodnym ogrem.
Pora na trochę sportu!-mruknął
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Tharival
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 118

Post autor: Tharival »

Kilka godzin przed pierwszą walką
Piotr wszedł do zaludnionej izby. Kręcili się tutaj wszyscy uczestnicy Areny. Oprócz jego pana oczywiście. On wolał sobie pomedytować. Często zastanawiał się dlaczego zaczął mu służyć. Rozejrzał się po izbie. Dostrzegł, że ktoś zaprasza go do swojego stolika. Ruszył szybko w tamtą stronę. Stanął zdumiony na widok postaci, którą zobaczył:
- Panie, przecież parę minut temu odpoczywałeś jeszcze w pokoju!
- Siadaj Piotrze i nie podnoś głosu - odrzekł Thari - Widzisz tamtego człowieka w kącie? Powinieneś go rozpoznać. Oj tak, znasz go bardzo dobrze.
- Istavan!
- Tak, cholerny Istavan. Widziałem jego imię na liście, ale myślałem, że ktoś nas próbuje okłamać.
- Panie, pozwól mi na ciche wyeliminowanie naszego...
- Cisza! Nie tego cię uczyłem! A teraz posłuchaj mnie. Jak wyjdzie z karczmy pójdziesz za nim i dowiesz się co robi i gdzie mieszka. Jeżeli go zabijesz to ja zabiję ciebie. Zrozumiałeś?
- Tak, panie.
Thari wstał i ruszył do wyjścia. Przystanął przy Istavanie.
- Nawet jeżeli nie spotkamy się na Arenie, to i tak cię znajdę gnido - rzekł.
Nie czekając na odpowiedź ruszył do wyjścia.

nindza77
Wodzirej
Posty: 770
Lokalizacja: Animosity Szczecin

Post autor: nindza77 »

Walka nr1. Olafomir Niedźwiedzia Pięść - Thari von Tharisson.


Po wielkiej uczcie, nikogo nie odsyłano do swoich kwater. Walka miała rozegrać się już teraz, zaraz.
Dwa uczynne gnoblary zaprowadziły obydwu zawodników w zupełnie inne miejsca… Były to wykopane przez nie tunele pod ziemią. Dwa, po przeciwnych stronach prowizorycznej areny. Samo miejsce walki było zwykłą uklepaną ziemią na głębokości około dwudziestu stóp. Dokoła tkwiły zaostrzone w stronę walczących pale, tak, że sam dół wyglądać miał jak paszcza wielkich, przepastnych trzewi. Nie było widowni, jednak zaiste, miejsca było dość. Co mniejsi mogli zostać uniesieni do góry, przez całkiem przyjaźnie do nowoprzybyłych nastawione ogry. Musiało to zmyć kilka z co bardziej zatwardziałych stereotypów.

Olafomir jeszcze w tunelu przygotowywał się do walki. Zbroja była wypolerowana na błysk, młot szczególnie wygładzony przy głowicy, a troczki przy nim wymienione, by broń pewnie leżała w rękach. Tymczasem nieco zaniepokojony wampir, Thari von Tharisson, ścisnął mocniej swój miecz, ćwicząc jeszcze co bardziej finezyjne ciosy. Jego siła leżała w umiarkowanej szybkości. Przynajmniej trochę się ruszał i mógł zadawać szybkie ciosy.

-A więc tu jest ten pomiot, którego mam zgładzić?! Nieumarły! Czy nie miejsce dla nich głęboko w ziemi?! Dziś dopełnię jego przeznaczenia!- Krzyknął rycerz Białego Wilka, chyba bardziej do publiczności, niż do swego przeciwnika.
-Ty nigdy nie zapanujesz nad śmiercią! Giń, rycerzu, poddaj się, nim wyssę z Ciebie resztki życia!- Odkrzyknął wampir i wyszczerzył do niego swe długie, żółte kły, to mogło zrobić wrażenie.

Zabrzmiał gong. Rycerz ruszył do przodu, z pewnością i opanowaniem, bez wahania, bez chwili zatrzymania, ledwie na razie unosząc swą broń. Thari zaś ruszyl w jego stronę, gotów ciąć na odlew kiedy tylko będzie to możliwe. Gdy dzieliły ich już tylko metry, to zniecierpliwiony wampir ruszył z furią. Ciął jak zamierzał, szybko, zdecydowanie. Wymierzył doskonale w miejsce, gdzie napierśnik łączył się z naplecznikiem. Przeliczył się jednak, gdyż mimo, że cios wymiezony był doskonale, omijając napierśnik, to zatrzymały go dobrze splecione kółka kolcze. Nie zrezygnował, ciął dalej, jednak bez rezultatu. Ta sytuacja nie sprzyjała rycerzowi, więc nim wampir się obejrzał już dostał porządnego, okutego stalą buta w brzuch. Zwinął się, odepchnięty do tyłu, co dało czas człowiekowi. Zamachnął się młotem, trafiając niemal prosto w głowę. Nie trafił idealnie, jednak trzask gruchotanych i miażdżonych kości oznaczał, że cios i tak był skuteczny. Całe ramię było zbroczone krwią, wisiało pod dziwnym kątem… Nie była to ręka władajaca mieczem, więc wampir ledwie uniknął następnego ciosu, doskoczył do przeciwnika z zamiarem cięcia prosto w gardło. Tym razem przebił zbroję, lecz miecz dziwnym trafem odbił się od skóry Białego Wilka, pozwalając mu na ponowny kontratak. Ten również był skuteczny. Wampir upadł, tym razem ze zmiażdżoną nogą, praktycznie bez żadnej możliwości ruchu. Człowiek kopnął go z lekceważeniem i podszedł na tyle blisko, by zadać śmiertelny cios i zmiażdżyć mu głowę.

To dało czas leżącemu. Tylko przez moment szukał słabego punktu na nagolennikach młocarza. Ciął szeroko, wybijając go z rytmu, a po chwili wbił sztych głęboko w zgięcie pomiędzy udem, a łydką. Olafomir ryknął i teraz on leżał na ziemi, ze strachem dostrzegając, że noga wampira prawie całkiem zasklepiła się po tym ciosie. –Przeklęty krwiopijca… Nie dam Ci się tak łatwo!- Ryknął Niedźwiedzia Pięść, a gdy wampir pochylił się nad nim, by wbić miecz w wizór hełmu, to rycerz kopnął go w brzuch z taką siłą, że pozbawił go przytomności… Pozostawało już tylko wstać i dobić. Uczynił to z ochotą.


---

Jak macie jakieś uwagi, co zmienić w walkach (może coś jest przydługie, opisy nie takie czy cuś) to pisać, wezmę pod uwagę :)
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).

Awatar użytkownika
Tharival
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 118

Post autor: Tharival »

Thari spojrzał na Rycerza Białego Wilka. Wiedział, że nadszedł jego koniec, miał jednak nadzieję, że Piotr poradzi sobie ze swoimi nowymi obowiązkami. Żałował tylko, że nie zrobił tego co miał w planach.
Piotr patrzył jak Rycerz pada na ziemię. Był pewien zwycięstwa swego pana. Jednak ten po chwili sam runął i został przebity. Pozostał tylko po nim pył. Kiedy wszystko się skończyło zebrał go i włożył do urny. Postawił ją na szafce w swoim pokoju.



Parę dni później Piotr spostrzegł, że urna jest rozbita. Prochy jego pana zniknęły. Nagle ktoś zaczął się śmiać zza jego pleców. Odwrócił się.
- Panie, ale przecież widzieliśmy, że padłeś.
- A ty myślisz, że kto ukradł pierścień Vladowi? Idiota.


Życzę powodzenia Olafomirowi. Mam nadzieję, że stanie do walki z kolejnym wampirem i da mu taki sam wycisk. Nie miej do mnie żalu Chomikozo za te słowa. Do zobaczenia na następnej arenie. Piotr już szuka zemsty.

Awatar użytkownika
maciom
Chuck Norris
Posty: 613
Lokalizacja: wro

Post autor: maciom »

Po przeczytaniu kartki z paringami goblin aż zarechotał, a potem prawie sie krzuesząc krzyczał pisakliwym głosem "Gdzie ja mam moje ostrawe nozyczki wsadzić bo czuje że bedzie ubaw"
i z dobrym humorem poszedł na uczte
czy jeśli mam przedmiot, który pozwala mi przerzucać każdego warda to, czy mogę też przerzucać ochronę magiczną?

Awatar użytkownika
GarG
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3946
Lokalizacja: Przy 7 szkielecie skręć w prawo

Post autor: GarG »

Durag Poł ork pół Nocny goblin usiadł przy stole rozglądając się niepewnie. Jako że był wychowany przez gobliny był bardziej podejrzliwy. Spoglądał za swoim przeciwnikiem i starał się analizować każdy ruch który wykonuje.
( umiał się posługiwać wmiare poprawnym językiem )
Dziwny, then człeczyna, trup a jednak nie trup. chyba tra bedzie go zrobic tak by był trup
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ? :)
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...

Awatar użytkownika
lukin56
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 44
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: lukin56 »

Warke kibicował Rycerzowi Białego Wilka. Nigdy nie chciałby zetknąć się z nieumarłym w walce... Ucieszył się, kiedy wampir upadł, lecz mina mu zrzedła po dwóch celnych ciosach "niezbytmartwego". Zaraz jednak zobaczył spektakularny koniec walki.
-Chyba czas podlać Willa...-oczywiście chodziło mu o hiacynt...
nieregulaminowy podpis usunięty- administracja

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Im dłużej czasu upłynęło od ożywienia lojalnego aż po swój wodny grób Dzierżyciela Ikony, tym więcej świadomości wracało do zmumifikowanego ciała. Aachenre Neferkare nie wiedział ile minęło czasu od kiedy spoczął na dnie Wielkiego Oceanu, ale po stanie ciała swojego i swoich towarzyszy wywnioskował, że dużo. Miał nadzieję, że jego pan i władca, Faraon Chumchotep wybaczy mu zwłokę. Nie rozumiał dziwnego zwyczaju, polegającego na tym, że władca krainy ogrów przyjmuje poselstwo od tylko jednego z przybyłych i do tego ów przybysz musi wywalczyć sobie prawo do tego, ale był gotów uczynić wszystko by zmazać swoje winy. Złoty Orszak stał więc bez ruchu przed wejściem do tunelu całymi dniami, bez śladu zmęczenia, skrząc się w wątłym świetle. Aachenre Neferkare czekał na swoją walkę.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Kratos obudził się rankiem z krzykiem. Sen, który go nawiedził powtarzał mu się co noc. Chata w płomieniach. Jęki umierających. Gdy już ochonął, zobaczył, jak Faeinewed przygląda mu się. Podała mu dzban wody. Spojrzał w jej wielkie, brązowe oczy. Widać w nich było troskę.
Nie potrzebuję twojej litośi.- rzekł i odtrącił ją. Dzban upadł, roztrzaskując się na drobne kawałeczki. Kratos wyszedł nie oglądając się za siebie. Pobiegł w góry. Stanął na skale i krzyknął
Kiedy to się skończy?! Kiedy wizje przestaną mnie nawiedzać?! Tylko echo mu odpowiedziało. Pobiegł dalej. W dali zauważył górskiego niedźwiedzia. Zabił go gołymi rękoma. Biegł dalej...
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Whydak
Chuck Norris
Posty: 625
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Whydak »

Coen znudzony szwendał się po okolicy więc z opóźnieniem dowiedział się o uczcie, ciężko kulturalnie opisać jego emocje gdy dowiedział się, że walczy ostatni i to z goblinem. Liczył chociaż, że na uczcie się odstresuje ale nie było ku temu okazji, ogry zdecydowanie inaczej rozumiały to słowo. Wojownik zjadł udo jakiegoś dziwnego stwora i nie wymieniając z nikim słowa zalał się w trupa. Może i dobrze, że nie walczył zbyt wcześnie.
Nie mógł zrozumieć dlaczego na tak żałosnej arenie można wygrać tak wiele. Zanim padł postanowił, że gdy tylko się obudzi poszuka jakiejś samicy o masie mniejszej od rhinoxa ale do pobudki zostało jeszcze dość dużo czasu..

Awatar użytkownika
Eriks281
Chuck Norris
Posty: 537

Post autor: Eriks281 »

Gwar mu przeszkadzał, lubił ciszę, a pośród ciszy tylko jeden dźwięk... jęk konającej ofiary. Przyglądał się ofiarom, demony, ludzie, elf, ork, goblin, gdy wyobrażał sobie jak każde z nich zarzyna w zaułku, przerwał mu ten sam spasiony gnoblar.
-Miszcz areny przyznać ci te miksturki, czy tam gorzałkem.-Gnoblar wyciągnął z torby, fiolkę z gęstą czerwoną cieczą.
-Ale wampiry masz tam.-Wskazał na wampira podśmiewając się do siebie.
-N-nnie to j-jest dla c-ciebie. Tak pan k-kazać.-Gnoblar lekko speszony, przystawił fiolkę do piersi Olafa.
-Dawaj i się wynoś.-Odwarknął, wpatrując się w niego swymi krwisto-czerwonymi ślepiami.-Kolejna do kolekcji, aż żal wypijać-Dodał w myślach, uśmiechając się do siebie.


Głupiec,a w dodatku taki słaby...-Pomyślał.-No nic, trzeba obejrzeć te walki, niech poleje się krew.-Dodał.

Veiss nie obstawiał na nikogo, wiedział, że każda z tych ofiar... jest tak samo przewidywalna oraz żałosna. Marzył tylko o tym jak złamie temu elfowi kręgosłup własnymi rękami. Jednak nie mógł się odpędzić od ponurego entuzjazmu oglądając ostatnia, desperacką część walki.
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!

- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.

Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"

Miyokari
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 162

Post autor: Miyokari »

Gail przybył do Królestw paręnaście minut przed ogłoszeniem wszystkich werdyktów, więc nie miał zbyt dużo czasu na rozejrzeć się po terenach gdzie odbywały się walki. Gdy ostatecznie dowiedział się z kim ma walczyć w następnej walce uśmiechnął się do siebie i mruknął pod nosem.
-Coś czuje, że dla Bretończyka mojego pokroju to będzie łatwa walka Po tych słowach ruszył na ucztę na którą został zaproszony.

-------------------------------------------------
Po wielkiej uczcie Gail nie miał spokoju, nie mógł pójść do swoich kwater i przygotować się ani ostatecznie odpocząć bo zaraz miała się odbyć wielka walka. Nie przepadał za nieumarłymi, a gdy zobaczył jednego z nich na polu walki był za tym by drugi zawodnik wygrał. W końcu jednak Gail stracił chęć na oglądanie walki gdzieś tak pod koniec i zaczął rozmawiać z pewną damą która siedziała obok niego. Ostatecznie ucieszył się faktem, że nadszedł koniec tej walki.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2011, o 15:16 przez Miyokari, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
The WariaX
Falubaz
Posty: 1005
Lokalizacja: Rybnik i okolice

Post autor: The WariaX »

Rang Bamse hmm a raczej Gorączka. Ten ziom rozwalił mi ostatnio na domówce u Dracha pojemnik ze zmielonym spaczeniem. Cały zielonkawy towar poszedł w ... szkoda opisywać co działo się dalej, tak czy siak będę miał teraz okazję się odgryźć za tamto. Kurde, ale żeby śmiertelnika opętać?! Serio musi z nim być źle skoro upadł, aż tak nisko. No nic, za niedługo moja walka, czas dopieścić długą brodę, żeby się dobrze prezentowała.

Gorączka !!:
Obrazek

ODPOWIEDZ