Śmieszne proksy

Każdy może się pochwalić swoim dziełem i wystawić na pochwały lub krytykę. Oceniają zdobywcy Golden Daemona - przeszli, przyszli i niedoszli.

Moderatorzy: Ziemko, wind_sower

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Więc nie rozumiem tego oburzenia na całą rzesze graczy grającą proxami bo im tak wygodniej i łatwiej i lepiej. Ja bym wolał łzy wylewać na tych co grają ładnymi armiami ale chamsko ciśnienując , oszukują ,przedłużają bitwy i nie uśmiechają się. Tacy mnie bolą mocniej.
Ano dokładnie. Popieram w 100% :p
"weź ten miecz i odnieś go swemu panu, niech go uważa za znak zwycięstwa i niech przyśle cesarzowi, swemu przyjacielowi, by się dowiedział, że może wyśmiać zabitego nieprzyjaciela albo opłakiwać krewnego"

Widukind z Korwei, Kronika Saska

Awatar użytkownika
Kedziorson
Masakrator
Posty: 2219
Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.

Post autor: Kedziorson »

sytuacja, z którą spotkał się każdy chyba.....
siedzi ekipa w klubie\sklepie\wylęgarni postrzeleńców :wink: i gra sobie w battla,lotra czy magica....przychodzi pare młodych, wystraszonych chłopaczków z tatą i pytają czy mogą popatrzeć....
rozmowa się rozkręca... za tydzień przychodzą z parowa figsami, już mają i uczą się zasad....zbliża się turniej...nic wielkiego poprostu lokal. no i jak tu nie pozwolić zagrać komuś kto chce się dobrze bawić na turnieju....
"chłopaki sorry ale nie macie figórek to możecie wąchać pałeczkę" ? no sorry....chyba mamy rozwijać w młodych nasze zamiłowanie do plastikowych ludków, a nie mówić wszystkim że najpierw kasa, potem malowanie,a na końcu zabawa....

rozumiem wymóg pomalowanej armii na imprezach typu DMP, PGA(choć niektórzy mieli to w d*pie) czy każdym innym masterze, ale każdy lokal powinien mieć zezwolenie na proxy, nawet karteczki. nie duśmy w młodych graczach zapału i zabawy.....bo później będą pisać takie głupoty jak co poniektórzy z Was teraz piszą w tym temacie....
sam jestem biedny jak mysz kościelna i wiem jak było ciężko iść do OHP w wakacje i zarabiać na wyjazd na polcon....a co mają powiedzieć 13-15 latki które pracować nie mogą..?
zastanówcie się:D

Awatar użytkownika
thurion
Postownik Niepospolity
Posty: 5391
Lokalizacja: Gdańsk-SNOT

Post autor: thurion »

ja powtorze ze na turnieju nie musi grac kazdy, dzieciak ktory gra 2 tyg i przyjdzie na turniej kartonikami wygarnie 5 masakr i pojdzie do domu raczej zostanie zniechecony do tego hobby.. sam nie raz widzialem 'dzieciaki' ktore po paru masakrach zmienialy zainteresowanie.. IMO do grania kartonikami powinny byc gry klubowe, gry turniejowe to co innego, od takich gier czegos sie wymaga, wydaje mi sie ze u nas wlasnie tak jest... w klubie na morenie czesto widzialem jak chlopaki graja calymi sproxowanymi armiami, ale na turniejach zdarzylo sie to chyba tylko raz, i i tak wywiazala sie na ten temat burza bo gracz grajacy sproxowana armia zajal wysokie miejsce, rozumiem dopuszczenie kilku proxow, tudziez koniki to dziki itp, ale cale kartonikowe armie na turniejach zamiast gier klubowych? zdecydowanie powiem: wypie****

pzdr ;)

Awatar użytkownika
Jasiuuu
Undead, Flying, Lucky Git
Posty: 5574

Post autor: Jasiuuu »

ok rozumiem Cie Thurionie. ale mówimy to o czymś innym , ja mówie o młodych zapaleńcach którzy są w trakcie zbierania armii . Nawet jak dostaną 3 masakry (5masakr to jakiś master napewno nie lokal :P) to dużoooo się nauczą i następnym razem unikną wielu błędów wiecie tak jak w Rocky 2

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

Jasiuuu pisze:ok rozumiem Cie Thurionie. ale mówimy to o czymś innym , ja mówie o młodych zapaleńcach którzy są w trakcie zbierania armii . Nawet jak dostaną 3 masakry (5masakr to jakiś master napewno nie lokal :P) to dużoooo się nauczą i następnym razem unikną wielu błędów wiecie tak jak w Rocky 2
chcesz promowac turniejami hobby wsrod poczatkujacych? to zorganizuj im turniej na 500 pkt. to jedna armia ze skull passa. koszt ponizej 100 PLN.
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Tomash
Spaministrator
Posty: 7885
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tomash »

Kedziorson pisze:"chłopaki sorry ale nie macie figórek to możecie wąchać pałeczkę" ?
Dokładnie tak. W wyścigach samochodowych nie wystartujesz na hulajnodze "bo nie mam kasy". Warhammer to bitewna gra figurkowa, tj. polegająca na rozgrywaniu bitwy figurkami. Tak samo, jak Magic: The Gathering jest grą karcianą - spróbuj na turniej Magica przyjść z kapslami.
Kedziorson pisze:no sorry....chyba mamy rozwijać w młodych nasze zamiłowanie do plastikowych ludków,
Dokładnie tak. Do plastikowych ludków. A nie do reutylizacji biletów autobusowych czy źle pojmowanej kreatywności polegającej na zamianie stołu bitewnego w śmietnik.
Kedziorson pisze:a nie mówić wszystkim że najpierw kasa, potem malowanie,a na końcu zabawa....
Pokaż mi hobby lub sport/zabawę turniejową, w której kolejność jest inna niż najpierw kasa - potem kompletowanie - potem zabawa? Nawet w piłce nożnej drużyna musi mieć jednolite koszulki. Właściwie wyjątkiem są chyba tylko szachy, gdzie na imprezach sprzęt do grania zapewnia organizator.
Kedziorson pisze:ale każdy lokal powinien mieć zezwolenie na proxy, nawet karteczki. nie duśmy w młodych graczach zapału i zabawy.....
Jeśli nie jest to słomiany zapał, to niech choć trochę go włożą w skompletowanie armii. Na granie wystarczy, spokojnie. Patrz niżej.
Kedziorson pisze:sam jestem biedny jak mysz kościelna i wiem jak było ciężko iść do OHP w wakacje i zarabiać na wyjazd na polcon....a co mają powiedzieć 13-15 latki które pracować nie mogą..?
"To hobby jest dla nas za drogie. Tak samo jak nurkowanie i wyścigi na 1/4 mili - nie stać nas na sprzęt. Ale ci z nas, którzy mają jaja jak Kędziorson, zdobędą tę kasę na upragnione figurki i będą grać - chociażby zaczynając od mycia samochodów sąsiadom".
Kedziorson pisze:zastanówcie się:D
Zastanowiłem się. Aż sobie przypomniałem swoje początki. Moja niegdysiejsza wciągnęła mnie w to hobby - pamiętam popołudnia w śp. Schronie na Pradze, gdzie bywali figurkowcy i widziałem swoje pierwsze bitwy, pamiętam jej znajomych z Overruna opowiadających z pasją o kompletowaniu i malowaniu armii. Pamiętam, jak ciułałem studencki grosz: pierwszy rok studiów, tylko kieszonkowe od rodziców, a i jeść za coś trzeba było (prócz śniadań i kolacji w domu), więc w wakacje, zamiast opalać dupsko na plaży przez trzy miesiące, poszedłem do pracy. Pamiętam, jak spędzałem u swojej dziewczyny popołudnia po zajęciach (przed wakacjami) czy pracy (w wakacje) na sklejaniu i malowaniu swojej armii, żeby była gotowa do mojej pierwszej bitwy na 1k. Pamiętam, jak przez dwa tygodnie w wakacje ostro pociskałem u niej popołudniami wracając do domu praktycznie tylko na spanie, żeby mieć sklejoną armię na bodajże 1.5k (taki rozmiar to szał, myślałem wtedy) do turnieju parowego za owe dwa tygodnie - chciałem mieć wszystko sklejone i jak najwięcej pomalowane. Pamiętam gorączkę oczekiwania na przesyłkę z allegro z dwoma blistrami Tomb Guardów, bo mi 4 brakowało do skompletowania armii według rozpiski.

Pamiętam radość owego swojego pierwszego turnieju - był w Legionowie bodajże, w jakiejś szkole, w sierpniu 2004 chyba. Jak z Michałem Bukowskim obmyślaliśmy taktykę po dowiedzeniu się z kim teraz gramy. Pierwszą bitwę z Hohonusem i Martą (remis), drugą z Maulerem i Schtrasnym (remis), trzecią z Loremasterem (bezlitośnie nas rozjechał) - wszystkich ww. gorąco teraz pozdrawiam, to dzięki Wam złapałem bakcyla do grania.
Znaczącą częścią owej radości było oglądanie na stole FIGUREK, walczących z innymi FIGURKAMI - a pomalowane armie Schtrasnego i Maulera oraz Loremastera budziły mój autentyczny podziw i zazdrość. I postanowienie, że ja też będę niedługo grał na turniejach pomalowaną armią.

Zapadłbym się pod ziemię ze wstydu, gdybym na takich przeciwników wystawił karteczki, bilety, podstawki i chusteczki. Nie zdziwiłbym się, gdyby uznali to za totalny brak szacunku do przeciwnika i odmówili gry - przynajmniej wtedy tak mi się wydawało.

Widzisz, Kędziorson, jestem w stanie zrozumieć Pingusa, który gra armią niepomalowaną - bo ma autentyczny antytalent do malowania (chociaż ostatnio nawet dla Pingusa pojawiła się nadzieja - dipping!). Jestem w stanie zrozumieć Brata Tomasza czy Loremastera, którzy z braku czasu/ochoty/bakcyla_hobbystycznego oddają armię do malowania profesjonaliście.
Ludzi, którzy akceptują i uważają za OK granie karteczkami, chusteczkami i kartoflami, zrozumieć nie jestem w stanie.

PS. Nie przemawia do mnie argument o wysokiej cenie wejścia w to hobby. Właśnie na płytszą kieszeń istnieją gry typu skirmish - Warlord, Mordheim, Necromunda, Warmachine - które dostarczają nie mniejszej (lub niewiele mniejszej) frajdy przy śmiesznym nakładzie cenowym (100-200zł starter pozwalający grać - to naprawdę śmieszny koszt wejścia w hobby).
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny :mrgreen:
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

Awatar użytkownika
Kielon
Masakrator
Posty: 2487
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kielon »

Tomash pisze:Pamiętam radość owego swojego pierwszego turnieju - był w Legionowie bodajże, w jakiejś szkole, w sierpniu 2004 chyba.
http://www.earthshaker.homepages.pl/r_a ... djecia.php wspomnienia :wink: :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Arte
Wodzirej
Posty: 723
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Arte »

Z tego co czytam to wydaje mi sie ze wszyscy macie racje.
z jednej strony granie husteczkami spidermenami czy kartonikami, a raczej granie na kogos takiego nie jest przyjemne,a jest raczej udręką.Pamietam jak zaczolem ja swoja przygode, chyba dokladnie 2 lata temu w bardzie w krakowie w grudniu. pierwsze co zaczolem to ogladac bitwy(pamietam bitwe fluffy vs szary i niedziel vs Tadek Czerwinski) po zbieraniu przez pol roku byl turniej w bardzie. chcialem wziasc udzial ale nie mialem figurek kilku. wszyscy powiedzieli zeby grac, ale ja nie chcialem;p.
teraz jak gram proxami bitwy towazyskie to tez mi jest roche glupio. jednak niektorzy poprostu nie maja kasy albo maja mniejszy zapal.

Wg. mnie wniosek jest jeden.
proxy jest bee dla graczy ktorzy graja juz ponad rok.glupkowate tlumaczenie"zapomnialem z domu wziasc"
jednak gracze poczatkujacy najpierw niech poznaja czym to smakuje a potem niech wydaja kase.

tomaszu nie zgodze sie z toba. nie porownoj pilki noznej do bitewniakow. w pilke grasz codziennie od malego, i jesli chcesz zainwestowac w "poznanie" tej gry musisz wydac góra 50 zlotych na pilke. w bitewniaku tak nie jest. nie wiesz co to jest. musisz zagrac zeby poznac,zeby zagrac musisz kupic.a kupic musisz wiecej. nie oznacza to jednak zeby grac kartonikami i chusteczkami, najlepiej pozyczyc. uzyc traya, czy podstawek

Tomash
Spaministrator
Posty: 7885
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tomash »

Żeby zagrać na turnieju drużyn amatorskich, wszyscy muszą mieć jednolite koszulki.

Jeśli ktoś jest uber-początkujący i musi spróbować, niech pożyczy armię od kogoś bardziej doświadczonego. To przy okazji rozwinie tzw. miękkie umiejętności - konkretnie interpersonalne i negocjacji. Wielu młodym graczom bardzo ich brakuje.

Do kwestii braku kasy i zapału już się odniosłem. To nie gra w kapsle, tutaj aspekt wizualny jest bardzo ważny i niestety nie jest to gra na każdą kieszeń (ale jak też pisałem, dla chcącego nic trudnego).


@Kielon: przestań, bo się rozpłaczę :) Pamiętam JJa - jakiegoś dużego, starszego kolesia, zupełnie nie z tej bajki, o którym wszyscy mówili z szacunkiem. Galocha i Trojka przed kompem - ktoś mi wtedy wyjaśnił, że to miejscowi wymiatacze. Pamiętam też, że w trzeciej bitwie zostaliśmy we dwóch pojechani przez jednego kolesia ze złamaną ręką - potem się dowiedziałem że to Loremaster i z takim graczem, grającym taką rozpiską, nie mieliśmy za bardzo szans :)
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny :mrgreen:
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

Awatar użytkownika
Szaman
Wyzwoleniec
Posty: 8020
Lokalizacja: Janusze Wargamingu

Post autor: Szaman »

podpisuje sie pod wszystkim, co napisal Tomash, obiema rekami
"I fart in your general direction" :mrgreen:

Cyel
Oszukista
Posty: 821

Post autor: Cyel »

Dla wszystkich osób popierających proxy i z uporem maniaka wałkujących beznadziejny argument " nie można zabraniać grać tym co nie mają kasy żeby kupować armię" mam króki test:

1. Znajdźcie 3 różnice pomiędzy tymi obrazkami :

Obrazek


Obrazek

2. Który z powyższych obrazków nazwałbyś " Nie stać mnie na model ale staram się jak mogę" a który "mam Cię w d*** mój przeciwniku" ?




Jeszcze jedna historyjka z przeszłości. Kiedy Black Company zaczynała sie pojawiać na turniejach, jeden z nas chciał wystawić giganta. Ale model był bardzo drogi.
Kolega wziął więc starą zabawkę -He-Mana. Zadbał o to by przestał być He-Manem -wymodelował z modeliny maczugę, nieuporządkowaną szopę włosów, futrzane wdzianko, ulepił maczugę. Przykleił do podstawki, którą wymodelował piaskiem i trawką. Następnie cały model pomalował na miarę swoich -wówczas dość przeciętnych -możliwości.
Wyglądało dobrze? Hmmm,no nie, ale jako tako. Nikt mu nie miał nic do zarzucenia bo było widać że się przyłożył.
Teraz widzę że strasznie sfrajerzył, mógł wyciąć kwadrat z tektury i tłumaczyć się że nie stać go na modelinę...

Ludziom którzy wystawiają kwadraty z tektury się PO PROSTU NIE CHCE, i jest to jedyne wytłumaczenie. A jak przyjemnie się ich przeciwnikom będzie grało z czymś takim, mają po prostu gdzieś.

Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5711
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Post autor: Furion »

Cyel,

mowisz o scratch-build modelach, a nie o proksowaniu... a to dwie rozne kwestie.

dla dzieciaka pomysl zrobienia monolithu z doniczki (ktory, odpowiednio wykonany, jest bardziej wartosciowy od orginalnego modelu) wydaje sie jeszcze bardziej infantylny niz zrobienie go z kartki.

nie mowiac o tym, ze zeby zrobic taki monolith tez trzeba miec odpowiednie zdolnosci modelarskie/plastyczne. no i oczywiscie potrzeba czasu, a pierwszy turniej moze przyjsc nagle

farbki tez kosztuja.

te steamtanki, to zaden proks. to scratch build - na zadnym turnieju nikt nie zarzuci temu modelowi, ze to nie jest czolg*

*oczywiscie poza gt



Tomash,

oczywscie, ze przyjemniej jest grac przeciwko pieknej, pomalowanej armii, jednak zabranianie proksowania na lokalach zabija hobby.

znam wielu graczy, ktorzy zaczynali od kartonikow.

nie znam zadnego gracza, ktory zaczynalby od kartonikow i na tym zaprzestal. to o czym Ty mowisz - czyli teoria, ze jak ktos nie kupi modeli na poczatku to wogole nie kupi i bedzie wymiataczem z kartonikami - nadaje sie tylko do roztrzaskania o kant wanny.

pozdrawiam
Furion

Awatar użytkownika
vocal
Masakrator
Posty: 2096
Lokalizacja: kraków
Kontakt:

Post autor: vocal »

proxy jasne... bolec DE za bolca HE, smok asarnila za smoka chaośnego, jołmeni za maruderów... nie mam nic przeciwko.. tylko niech ktoś zadba o jakiekolwiek podobne figurki żeby dawały złudzenie gry z CZYMŚ a nie tekturkami czy chusteczkami:/ co za problem pożyczyć od kogoś modele o podobnej wielkości podstawce? niech nawet będzie jeden regiment podstawek ale tekturkom mówie nie.
jakby armia przeciwnika na turnieju 'nie wyglądała' to bym odmówił z nim gry i poprosił o kogokolwiek innego. nie po to sie człowiek tłucze na turniej żeby grać z paczkami zapałek z obsługą z monet i atakować rząd kostek które robią za thunderersów:/ już choćby ze względów praktycznych, bo podstawki w battlu są bardzo ważne.

Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14649
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: swieta_barbara »

Furion pisze: nie znam zadnego gracza, ktory zaczynalby od kartonikow i na tym zaprzestal.
No pewnie, ze nie znasz. Nie interesujesz sie przeciez kolesiami, ktorzy graja kartonikami. Nic dziwnego, ze gina w mroku dziejow.

I jeszcze: smiejcie sie, ale ja sie wcale specjalnie nie ciesze, gdy na turniej przychodza mlode twarze (free fragi). Wole dostawac regularny wcir od czolowki, niz grac z jakas psiocha. To jest bardzo elitarne hobby, odpowiadaja mi jego zaporowe ceny i ilosc czasu niezbedna do skompletowania i przygotowania calej armii. W zyciu nie tknalem pedzla, a mam obecnie 6k orkow full paint TT, a w zyciu mi starzy nie dawali kwitu na figurki. Trzeba sie po prostu zapalic i byc zajebiscie konsekwentnym, tym ktorym tego brakuje nie maja czego tu szukac. [/i]

Tomash
Spaministrator
Posty: 7885
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Tomash »

Furion pisze:oczywscie, ze przyjemniej jest grac przeciwko pieknej, pomalowanej armii, jednak zabranianie proksowania na lokalach zabija hobby.
Oczywiście, że zabija.
Hobby to zbieranie, sklejanie, malowanie. Zdjęcie tego obowiązku z graczy turniejowych zabija częśc hobbystyczną turnieju i motywację do zabrania się za hobby u owych graczy.
Warhammer to gra.
Zauważ też, że niszczy to motywację do hobby (pomijając radość z grania) u co najmniej trzech graczy na każdego jednego, który przyjdzie na lokala z karteczkami.
Furion pisze:znam wielu graczy, ktorzy zaczynali od kartonikow.
A ja znam więcej takich, którzy od kartoników nie zaczynali. No i co z tego? To żaden argument.
Furion pisze:to o czym Ty mowisz - czyli teoria, ze jak ktos nie kupi modeli na poczatku to wogole nie kupi i bedzie wymiataczem z kartonikami - nadaje sie tylko do roztrzaskania o kant wanny.
Na szczęście przyzwoitość i obecne regulaminy turniejów, jak i presja środowiska powodują, że "karteczkowcy" po każdym turnieju pakują swoje "proxy" ze wstydem i postanawiają uzupełnić braki figurkami. Więc o tyle nadaje się do roztrzaskania, że dzięki osobom mającym HOBBYSTYCZNE podejście do HOBBY, proksiarze się jednak mobilizują.

BTW, nie znasz osób, które po pograniu karteczkami rzucają Warhammera? Dziwne. Ja kojarzę co najmniej parę karteczkowców z lokali na Narbutta, których nie widziałem ponad rok.

@Baśka: Dokładnie jak napisałeś :)

PS. Argument o "elitarności" hobby jest trochę na wyrost - to ma być hobby z założenia dla klasy średniej (a nie jakiejś "elity"), a tak naprawdę można pocisnąć armię w niedługim czasie wydając raptem 100-200zł miesięcznie, do czego przynależność do klasy średniej nie jest ani trochę potrzebna.
Raczej "elitarność" rozumianą jako odpowiednie podejście do gry, szacunek do przeciwnika oraz swoich i jego figurek.
"Elitarne" hobby to wyścigi na 1/4 mili i ogólnie wszystko to, gdzie kwota wejścia przekracza kilkanaście tysięcy PLN :)
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny :mrgreen:
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl

Przemas
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 158

Post autor: Przemas »

@swieta_barbara : tak szczerze mowiac twoje argumentu wydaje mi sie rownie na wyrost co argumenty Jankiela

ja osobiscie mam gdzies elitarnosc hobby. nie potrzebuje poczucia ze naleze do "elitarnego" grona. raczej zalezy mi na zachowaniu pewnych, wg mnie elementarnych standardow tej zabawy.
mysle ze gdybym swego czasu przyszedl na turniej i zobaczyl chusteczkowo - zapalkowe armie to bym padl ze smiechu i nigdy w zyciu nie wszedl w to hobby.

@Furion: jestes pewny ze zrobienie wlasnego modelu , chocby i z doniczki, mlody gosc uzna za obciach? ja jakos nie jestem tego pewien. obserwujac kilku szkrabow i przypominajac sobie jaki ubaw z kumplami mielismy budujac podobne rzeczy dochodze do raczej odmiennych wnioskow. wg mnie jak ktos juz wejdzie w figurki to scratch buildy, nawet te zrobione z potrzeby (np. braku kasy) nie beda dla niego obciachem.

@Cyel: dokladnie!

Awatar użytkownika
b_sk
Kretozord
Posty: 1951
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: b_sk »

thurion pisze:ja powtorze ze na turnieju nie musi grac kazdy, dzieciak ktory gra 2 tyg i przyjdzie na turniej kartonikami wygarnie 5 masakr i pojdzie do domu raczej zostanie zniechecony do tego hobby.. sam nie raz widzialem 'dzieciaki' ktore po paru masakrach zmienialy zainteresowanie...
Na pierwszym łódzkim turnieju grałem po raz pierwszy w życiu na zasadach VIed. dostałem dwie masakry i solida, na drugim dwie masakry i solida, dopiero na trzecim oprócz dwóch masakr udało mi się ugrać jeden remis (proksowałem wtedy część moich O&G jakimiś HE pożyczonymi). Przez pierwsze pół roku mojej gry turniejowej nie udało mi się wyjść z ostatniej trójki turnieju. Znam przynajmniej kilka osób, które też przychodzą na turnieje i tak jak kiedyś ja zbierają, albo zbierały wklepy i też coś tam od czasu do czasu sobie sproksują ale na każdym turnieju tych proksów jest coraz mniej jak i niepomalowanych modeli jest coraz mniej i dzięki takiemu podejściu w Łodzi mamy teraz trzy-cztery razy więcej osób z pomalowanymi armiami niż było ze trzy lata temu, a Łódź gdzie jeszcze trzy lata temu nie było żadnych turniejów, a graczy w lidze było może z pięciu organizuje mastera i to nie dzięki starym graczom posiadającym armie pierdylion lat, ale dzięki tym młodszym, którzy zaczynali od proksowanych rydwanów na turnieju dwa lata temu.

A tak swoją drogę Thurion to zapominasz chyba, że gra dziwnymi proksami to czasami kwestia okoliczności bo ja przypominam sobie Rzymka na DMP rok temu, który miał dziwnie płaskie armaty. Ciekawe co wtedy byś powiedział, gdyby jakiś miłośnik wrażeń estetycznych powiedział, że nie licują mu z powagą turnieju i żeby je zdjął ze stołu?
A licky boom boom down!!!

Awatar użytkownika
thurion
Postownik Niepospolity
Posty: 5391
Lokalizacja: Gdańsk-SNOT

Post autor: thurion »

b_sk pisze:
A tak swoją drogę Thurion to zapominasz chyba, że gra dziwnymi proksami to czasami kwestia okoliczności bo ja przypominam sobie Rzymka na DMP rok temu, który miał dziwnie płaskie armaty. Ciekawe co wtedy byś powiedział, gdyby jakiś miłośnik wrażeń estetycznych powiedział, że nie licują mu z powagą turnieju i żeby je zdjął ze stołu?
liczylismy sie z taka ewentualnoscia...

ale przypadek losowy u osoby ktora wiadomo ze ma te figurki (mi np kiedys na lokalu pozwolono grac bez screamerow (prox w postaci podstawek) bo zapomnialem ich z domu :) i odjeto tylko -1pkt za malowanie), a notoryczne proxowanie, albo nawet pojde dalej, robienie turbo wiochy to dwie rozne rzeczy...

a twoja postawe sie chwali :) zreszta nie pisalem ze proxowanie figurek innymi figurkami to jakas tragedia... chyba jasno napisalem ze pewne proxy dopuszczam, dla mnie karygodne na turniejach jest granie armia w ktorej nie ma zadnej figurki do tej armii... czyli cala armia z kartonikow albo z podstawek...


pzdr

Awatar użytkownika
Elgrond
Wodzirej
Posty: 699
Lokalizacja: Festung Posen

Post autor: Elgrond »

@Cyel popieram cie gośc od chusteczek nawet nie chciało sie zrobić wymiarowej podstawki a rozumiem że byto turniej.

facet od czołgów tekturowych maił podstawki miał model czołgu który z grubsza przypominał to co ma być na tej podstawce.

modele kartonowych czołgów pewno były robione na szybko. Pewno gdyby sie bardziej przyłożył , wymodelowałby pancerz , gąsienice to by te jego czołgi wyglądały lepiej niż te kupne GW.
I na pewno dostałby za conwersje kilka punktów bo do tego jak wiem to sie liczy

A ten od chusteczek co zrobił nic nawet podstawek inie zrobił co jest dosyć kluczowe .

w dalszym planie na który ma kartonowe czołgi widać że facet ma całą armię skończoną i niczego nie brakuje.

Całej sproksowanej armii mowie nie , chyba ze z kumple testuję yjakes rozwiązanie to wówczas . Ale na turniejach gdzie ktoś nie ma 10 WL a ma tylko np 6 to wystawi tych 6 z przodu a z tyłu da sam podstawki tj 4 i ot będzie ok .
a nie lepiej wrzucić do rozpuszczalnika i później szczoteczką?

Awatar użytkownika
b_sk
Kretozord
Posty: 1951
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: b_sk »

thurion pisze:...zreszta nie pisalem ze proxowanie figurek innymi figurkami to jakas tragedia... chyba jasno napisalem ze pewne proxy dopuszczam, dla mnie karygodne na turniejach jest granie armia w ktorej nie ma zadnej figurki do tej armii... czyli cala armia z kartonikow albo z podstawek...
Ale dla mnie to jest jakiś mit z tą armią z podstawek. W Łodzi proksy dopuszczamy i nigdy nie było przypadku, żeby ktoś chciał z samymi kartonikami przyjść. Wręcz przeciwnie, gdyby ktos zupełnie nie miał armii, to by się znalazło przynajmniej kilka osób, które by mu tą armię złożyło. Nawet sam ze dwa miesiące temu składałem O&G na szybkości bo kolesie z Kutna swojemu kumplowi armii nie dowieźli i nie miał czym grać.

Natomiast mój post nie odnosił się tylko do Ciebie, ale raczej do ogółu prezentującego postawę w stylu "ja złożyłem sobie armię za trzy kafle to teraz nie będę na turniejach grał z plebsem" zastanówcie się czy może nie z tego powodu środowisko turniejowe robi się coraz bardziej duszne, a na masterach wciąż widać tylko te same twarze?
A licky boom boom down!!!

ODPOWIEDZ