Powodów, dla których wybraliśmy tę, a nie inną armię, zapewne jest kilka, niektórzy dzielili się nimi w innym temacie na naszym podforum. Jednym podobają się figurki, innym możliwość wystawiania ogromnej ilości skutecznej kawalerii, jeszcze innym po prostu spasowały zasady czy możliwości jakie ta armia daje. Jednakowoż na pewno części z nas (w tym mnie) urzekł sam charakter armii, niezwykle "ludzki", feudalny, czysto średniowieczny. Co ciekawe, spotkałem się na zagranicznych forach z opiniami, że Bretonnia to armia będąca "zapchajdziurą", a jej największą wadą (decydującą rzekomo o braku klimatu) jest bardzo niewielki udział czysto fantastycznych elementów w porównaniu do innych armii. Zacytuję tu jednego z użytkowników (moje tłumaczenie):
"Bretonnia to nic innego, jak tylko średniowieczna Francja żywcem wrzucona do Battla, odrobinę podkolorowana, tu i tam przesadzona w jedną czy drugą stronę i polana lukrem Legend Arturiańskich. Bretonnia nie jest ani ciekawa, ani udana pod względem racji istnienia w świecie Warhammera, tłumaczy ją tylko fakt bycia buforem dla Athel Loren."
Osobiście walnąłbym rękawicą w pysk komuś za takie słowa, ale to moje prywatne zdanie. Uważam, że o klimacie Bretonnii decyduje właśnie jej bliskość z naszym światem i z realiami średniowiecznej Europy. W Bretonnii spotkamy wiecznie pożartych ze sobą feudałów, króla próbującego trzymać to wszystko w garści, fanatyczną dewocję, ubóstwo chłopów (choć w tej kwestii sytuację odrealniono maksymalnie - przy bretońskim 90-procentowym podatku chowa się średniowieczne pogłówne, dziesięcina, poradlne, młynowe i osep razem wzięte).
Sam początkowo zbierałem Lizardmenów, ale szybko uznałem, że Bretonnia to moja armia. Bawię się w bractwo rycerskie od siedmiu lat i żadna inna armia nie jest w stanie dać mi takiego klimatu jak ta.
Klimat jednakże to zjawisko o biegunowym charakterze - na jednym stoi to, co serwuje w gotowej postaci GW - fluff z Army Booka, książki fabularne, artykuły w White Dwarfie itp. Drugim biegunem jest sam gracz, który "dookreśla" (że użyję tu zwrotu z teorii Romana Ingardena) puste miejsca we fluffie własną interpretacją i wyobraźnią. Tu właśnie jest miejsce na swoje wizje kolorystyczne i heraldyczne armii, imiona bohaterów, historyjki dorabiane do swoich jednostek itp.
Są pewne elementy, które niezwykle pomagają w budowaniu tych swoich "dookreśleń", czy też we fluffowym wgryzieniu się w armię. W przypadku Bretonnii ogromną rolę odgrywają tu rzeczy istniejące w naszej rzeczywistości, gdyż obok Imperium to właśnie Bretonnia jest armią w największym stopniu wzorowaną i inspirowaną naszym światem. Niektóre analogie są tak uderzające, że graniczą niekiedy z plagiatami literackimi lub artystycznymi. Nie da się jednak ukryć, że ciężko zbudować ludzką nację bez opierania się na tym, co wytworzyła nasza cywilizacja.
Do największych białych plam we fluffie należy kultura duchowa, sztuka i obyczajowość danej nacji. Podane w książkach fakty są często ogólnikowe, lub przeciwnie, bardzo precyzyjne lecz jednocześnie pozbawione jakiegokolwiek szerszego kontekstu.
Jednym z filarów kultury jest muzyka. Jak wiadomo, wielu z nas ma swoje ulubione kawałki, przy których potrafimy odpłynąć wyobraźnią gdzieś daleko. W przypadku Bretonnii sytuacja jest bardzo ułatwiona, gdyż zachowało się do naszych czasów mnóstwo utworów z czasów średniowiecza o praktycznie dowolnym charakterze - chorały, pieśni krucjatowe, chansons de geste, pieśni miłosne (w sam raz dla zakochanych errantów), karczemne, pijackie, a nawet (lub "i przede wszystkim") bezecne i sprośne.
I tu, po przeraźliwie przydługim wprowadzeniu, moje pytanie do Was: czy macie swoją muzykę, która dla was brzmi rdzennie bretońsko, klimatycznie? Ja mam kilka czy kilkanaście takich utworów, większość ze zbioru Carmina Burana i Cantigas de Santa Maria (XIII-XIV wiek, Bawaria i Katalonia).
Pytanie drugie: czy kiedykolwiek europejskie średniowiecze było dla was źródłem fluffowej inspiracji, a jeśli tak to w jakiej sferze? Czy próbowaliście pisać ręcznie swoje rozpiski gotyckim pismem? Używaliście europejskiej heraldyki na swoich figurkach? Wykorzystywaliście autentyczne imiona czy nazwy?
Jak wy "dookreślacie" swoją Bretonnię? Czekam na odpowiedzi i zapraszam do dyskusji.
A w ramach Post Scriptum, jedna z moich ulubionych pieśni, "Cuncti Simus" ze zbioru "Cantigas de Santa Maria". Przygrywka nieco rzępliwa, ale samo wykonanie pieśni miodne

http://www.youtube.com/watch?v=w5cWAXe9AkU