Niebiańska muzyka sfer

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Niebiańska muzyka sfer

Post autor: Gniewko »

Oto kolejny raporcik, tym razem z towarzyskiej bitwy stoczonej przeze mnie we Wrocławiu w klubie Ogryn z połączonymi siłami Imperium i Khazadów, dowodzonymi przez kolegów Kubę i Ivo. W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować im za bardzo przyjemną grę i możliwość przetestowania rozpiski na zbliżające się Mistrzostwa Podbeskidzia. Zapraszam do czytania i komentowania :) Tym razem opisu taktyki nie ma w zasadzie wcale, a sam raport napisałem w dość eksperymentalnej, czysto literackiej konwencji. Dla wszystkich chętnych przebieg bitwy, jej dokładny wynik i rozpiski podaję w kolejnym poście.




"I usłyszałem głos drugiej z istot żyjących, mówiący "Przyjdź!". I oto zjawił się koń barwy ognia. A jadącemu na nim dano moc odebrać Ziemi pokój, aby się ludzie zabijali. I dano mu wielki miecz."
Apokalipsa, 6;3-4



Obłoczki pary unosiły się z ludzkich ust i końskich nozdrzy przy każdym oddechu. Zima przyszła późno tego roku, ale była mroźna i surowa, trzymając w lodowatym uścisku większość Starego Świata, nie szczędząc również południowego Averlandu, gdzie klimat zwykle był łagodny i ciepły. Krajobraz zdominowała wszechobecna biel. Wyjątkiem były pola i pastwiska w pobliżu miasta Stiegau, gdzie śnieg wkrótce miała upstrzyć krwawa czerwień. Na przeciwległych krańcach poznaczonej niewielkimi wzgórzami równiny stanęły dwie armie gotowe ogniem walki rzucić wyzwanie przenikliwemu zimnu. Od południa ciągnęły się zastępy bretończyków, nad którymi wznosiły się czerwono-białe chorągwie - herbowa duma hrabiego Arthura de Soissons. Senior podzielił swoich wasali na dwa walne hufce, po czym umieścił je z grubsza w centrum pola, przekładając szeregami łuczników. Skrajnie na lewej flance, na wzniesieniu, rozkazał rozstawić dwa trebusze, zaś za nimi swojego asa w rękawie - silny oddział rycerzy na pegazach. Potężne, latające rumaki stały jednak na razie spokojnie na ziemi, ze skrzydłami złożonymi przy bokach, by nie wzbudzać podejrzeń u wroga. Na koniec hrabia dopilnował by wielebnemu opatowi Alberykowi nic nie groziło, przydzielając mu do ochrony pokaźny oddział halabardników.
Wreszcie sam dosiadł ogromnego hipogryfa i zajął miejsce dokładnie w środku armii, chcąc móc wszystko ogarnąć wzrokiem. Po chwili wszystkie sztandary się pochyliły, dając Bretończykom znak do rozpoczęcia modlitwy. Arthur śpiewał jednocześnie wodząc wzrokiem po liniach wroga. "Zaczęło się" przemknęło mu przez myśl...

* * * * * * * * * * * *

- Hab' acht! - na dźwięk komend sierżantów, cesarscy żołnierze wyprężyli się i zastygli w oczekiwaniu. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach spalających się powoli lontów do arkebuzów i dział. Po chwili z luf bluznął ogień, a przez huk wystrzału przedarły się kolejne rozkazy:
- Vorwarts! Wehren vor!
W rytmiczny takt werbli karne szeregi halabardników, mieczników i muszkieterów ruszyły w stronę wroga. U ich boku szli krasnoludzcy sojusznicy, okryci doskonałej jakości kolczugami i zbrojami na których lśniły inkrustowane złotem wymyślne plecionki, smoki, stylizowane brodate twarze i runiczne inskrypcje. Po chwili wraz z wiatrem do uszu Averlandczyków dotarła bretońska pieśń. Nie chcąc pozostać dłużnymi, podjęli muzyczne wyzwanie:

http://www.youtube.com/watch?v=W5Z6Aez6T3c

Unser liebe Fraue
vom kalten Bronnen,
becher' uns armen Landsknecht
ein' warme Sonnen!

Lass uns nicht erfrieren
wohl in des Wirtes Haus
ziehen wir mit vollem Sackel
und leerem wieder aus!


Kilka chwil później wojenna symfonia rozbrzmiała w pełnej krasie - na rytmiczne preludium grane na imperialnych werblach Bretończycy odpowiedzieli tęsknym zawodzeniem rogów i wojennych trąb. Tempo muzyki skoczyło błyskawicznie gdy do gry po obu stronach włączyły się brzękające cięciwy łuków i kusz, a chór ludzkich i khazalidzkich gardeł wydał z siebie straszliwe responsorium krzyków i jęków. Wtem przez inne dźwięki przebiło się narastające crescendo - bretońscy rycerze zerwali się do galopu, a kopyta ich rumaków załomotały o zmrożoną ziemię. Jak w jakiejś straszliwej, pisanej ręką szaleńca operze, dziesiątki okrytych stalą tenorów zakrzyknęło "Montjoieee!!!" i runęło w krwawy balet ze swoimi przeciwnikami. Niczym na obrazie Hieronima Boscha śmierć wiodła makabryczny korowód w te i nazad po zaśnieżonych polach. Radosny bojowy śpiew to wznosił się w chwilach triumfu, to znów cichł zagłuszany ponurym pogrzebowym marszem granym na krasnoludzkich organach i lufach averlandzkiego piekłomiotu. Jedna z armatnich kul wściekłym, gwiżdżącym akordem na zawsze uciszyła chrapliwy, nieczysty bas hrabiowskiego hipogryfa. Gdyby ktoś podjął się wyzwania i spróbował rozłożyć ów kakofoniczny utwór na pojedyncze głosy, usłyszałby dziesiątki krótkich, urywanych cięciem miecza arii, ginące w brzęczeniu zbrój inwokacje do wszystkich bogów jakich wyznają śmiertelne dusze, przypominające falset kwiki padających koni i wszechobecny basowy szum, zupełnie, jak gdyby na pola pod Stiegau wyroiły się pasieki całego Averlandu.

Wkrótce okazało się, że batuta leży w rękach bretońskiego generała i nikt nie zdoła mu jej odebrać. Choć pozbawiony kilku muzyków i chórzystów, nadal dyrygował. Rycerze na pegazach, po początkowym rajdzie na wrogie działa i szalonym pościgu za pierzchającymi artylerzystami, powróciły na scenę i uderzeniem na tyły zepchnęły z niej swych rywali. W triumfalnej finalnej kodzie głosy averlandzkie i krasnoludzkie oddały pole Liliowej Koronie. Koncert dobiegł końca, lecz upiorny, entuzjastyczny aplauz kruków i wron nie milkł długo po tym, jak zapadła kurtyna.
Ostatnio zmieniony 6 gru 2009, o 22:39 przez Gniewko, łącznie zmieniany 1 raz.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Awatar użytkownika
kotson
Falubaz
Posty: 1123
Lokalizacja: Tarnów\Lublin

Post autor: kotson »

Cudeńko
Gratuluję miażdzącego zwycięstwa =D>
BEER FOR THE BEER GOD
CANS FOR THE CANS THRONE

Awatar użytkownika
Eltharion
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3684
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Eltharion »

Skubaniec..... :shock:
Nie tyle raport jest fajny to co śpiewaja żołnierze (juz nie mówiąc ze częściowo na temat =D> )
Nie wiem skąd to wytrzasnołeś ale dzieki temu raport jest poprostu świetny :wink: =D>
Mówi się trudno i idzie się dalej ...

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Format bitwy: 2100
Strony: pojedyncza armia bretońska (moja)/ sojusz krasnoludów i Averlandu (Kuba i Ivo)
Wynik: zwycięstwo Bretonnii 15:5

skład wojsk:

Bretonnia

- lord na hipogryfie (Wyrmlance, Cuirass of Fortune, Dragon's Tooth, Virtue of the Joust)
- bsb konny
- dwóch pieszych magów, każdy na 2 poziomie z lore of beast (dwa razy zamiana w niedźwiedzia, popychaczka i włócznia łowcy)

- dwa trebusze
- 9 rycerzy królestwa z war bannerem
- 8 errantów z errantry bannerem
- 24 zbrojnych
- 2x10 łuczników + 15 w skirmishu
- 4 pegazy z muzykiem


Averland/Krasnoludy

- tan krasnoludzki (dowodził całą armią)
- kowal run
- imperialny bsb z griffon banner
- inżynier imperialny

- klocek hammererów
- klocek halabardników + detachment szermierzy i muszkieterów
- klocek warriorów krasnoludzkich
- 10 kuszników krasnoludzkich
- 10 kuszników imperialnych
- 10 muszkieterów imperialnych ze snajperem
- 5 outriderów ze snajperem
- armata imperialna + hellblaster
- dwa działa krasnoludzkie i organy
- o ile dobrze pamiętam jeszcze jeden, niewielki oddział kuszników brodaczy

Pole bitwy i początkowe rozstawienie:
Obrazek
Bretończycy na niebiesko, Averland i Krasnoludy na żółto. Od lewej: pegazy, dwa trebusze na pagórku, łucznicy, zbrojni z magiem, erranci z bsb, generał, łucznicy, realmowie, łucznicy w skirmishu z magiem. U przeciwnika: outriderzy, działo krasnoludzkie, hammerersi z tanem, hellblaster z inżynierem, armata, detachment szermierzy, halabardnicy z bsb, detachment muszkieterów, za nimi organy i kusznicy, na wzgórzu muszkieterzy i działo krasnoludzkie, pod wzgórzem warriorzy, następnie kusznicy krasnoludzcy.

Przebieg bitwy: w początkowej fazie wrogie oddziały piechoty wysunęły się do przodu, artyleria oddała niezbyt skuteczną salwę (bodajże dwóch zabitych). Łucznicy w skirmishu zajmują wzgórze, oba hufce rycerzy wysuwają się naprzód gotowe do szarży na halabardników i warriorów. Pegazy podlatują za górkę, kryjąc się przed outriderami i szykując na szarżę na armatę. Generał ląduje na hipogryfie tuż przed nosem halabardników, ze smoczej kopii spala płomieniami kilku szermierzy, reszta rzuca się do ucieczki. Ostrzał łuczników uszczupla nieco szeregi wrogich strzelców. Detachment muszkieterów ucieka od terroru, ale halabardnicy dziarsko szarżują na generała. Ten ucieka, zatrzymując się tuż przed lasem za którym stał na początku. W wyniku ostrzału ginie jego hipogryf oraz kilku rycerzy. Rycerze szarżują na wrogą piechotę, a pegazy na armatę. Zbrojni wraz z magiem maszerują w stronę hammererów. W walce zniszczona armata, goniące załogę pegazy wypadają za stół. Halabardnicy minimalnie przegrywają walkę i oddają pole zwycięskim errantom. Krasnoludzcy wojownicy przegrywają walkę, ale trzymają się dzielnie. Łucznicy ubijają kilku kolejnych kuszników i muszkieterów, sami w wymianie ognia też tracą kilku ludzi. Outriderzy galopują bretońską lewą flanką i niszczą w szarży jeden z trebuszy. W wyniku ostrzału z oddziału errantów pozostaje jedynie dowódca i bsb, ale odwagi im nie brakuje. Zbrojni wpadają w szeregi hammererów, a powracające pegazy szarżują na hellblaster (rzucona na IF popychaczka), niszczą go i z overruna wpadają hammerersom na plecy. Łucznicy w skirmishu szarżują na bok warriorów, pomagając rycerzom złamać w końcu legendarny upór krasnoludów (trzymali się chyba 3 tury). Rycerze królestwa niszczą potem oddział kuszników i armatę na wzgórzu. BSB i dowódca errantów wybijają załogę organów. Hammerersi trzymają się jednak do samego końca, co więcej, wybijają kmieci w kilka tur do nogi, samotny mag ucieka im, pegazy również odskakują, tracąc jednego ze swoich (hammerersom pod koniec walki przyszła z pomocą detka szermierzy, spanikowana wcześniej smoczą kopią generała). Łucznicy broniący drugiego trebusza kładą trupem jednego outridera, dwóch innych ginie od strzału z samego trebusza. Na koniec bitwy resztka imperialnego fasta pada zabita w walce wręcz przez łuczników, skirmish szarżuje na kuszników averlandzkich i zmusza ich do odwrotu, a tan walczy w heroicznym pojedynku z bretońskim generałem (po całej bitwie z jego oddziału hammererów pozostało 3 wojowników). Sam pojedynek pozostaje nierozstrzygnięty.
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3155
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

Gniewko, majstersztyk, po prostu bić pokłony za taki tekst :-) Genialne w każdym calu, dobrze rozegrane, ale to opis z pierwszego posta jest powalający na kolana. Ty się chyba naprawdę tu marnujesz, za książkę się bierz lepiej (albo przy okazji ;-) ). Tym bardziej, że moje dzieło już wyszło, teraz Twoja kolej ;-)
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

Awatar użytkownika
Dasieq
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 151
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Dasieq »

Heh,nietypowe-racja. Ale aprawdę fajne:) Kto kocha muzykę ten na pewno zrozumie dlaczego właśnie tak to wygląda.
Świetne.
No i oczywiście gratuluję zwycięstwa.
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"

Awatar użytkownika
Zaklinacz Kostek
Falubaz
Posty: 1346
Lokalizacja: In Stahlgewittern

Post autor: Zaklinacz Kostek »

Bardzo lubię fabularyzowane raporty, a Twój jest jednym z lepszych w tej kategorii. Szczególnie duży plus za silne nawiązania muzyczne. Dzięki temu linkowi przypomniało mi się jak uczyłem się na egzamin z nowożytności na studiach, gdyż jedną z moich pozycji byli landsknechci i tematyka wojen włoskich. W każdym razie, liczę na więcej raportów w tej stylistyce z Twojej strony!
Lest we forget:
Obrazek

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Na forum są jeszcze trzy fabularne raporty mojego autorstwa - "Błoto i krew", "Upon a summer day" i "Bitwa pod Nordhafen". Chyba, że je już czytałeś :)
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.

Ivo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ivo »

Genialny raport. Naprawdę oddaję atmosferę naszej bitwy. Ja ze swojej strony też dziękuje wam (tobie i Kubie) za grę.

Codo samej bitwy. W sumie w czwartej turze my byliśmy bliżej wygranej. Ale w 5 i 6 nas zmiażdżyłeś do końca. Coś spieprzyliśmy i w sumie trudno powiedzieć co.
Myth pisze:Tym bardziej, że moje dzieło już wyszło
Pod jakim tytułem?

Awatar użytkownika
Zaklinacz Kostek
Falubaz
Posty: 1346
Lokalizacja: In Stahlgewittern

Post autor: Zaklinacz Kostek »

Gniewko pisze:Na forum są jeszcze trzy fabularne raporty mojego autorstwa - "Błoto i krew", "Upon a summer day" i "Bitwa pod Nordhafen". Chyba, że je już czytałeś :)
Teraz dopiero przeczytałem, jakoś umknęły mojej uwadze wcześniej :wink: W każdym razie, bardzo przyjemnie mi się je czytało i mam nadzieję, że jeszcze coś skrobniesz :D
Lest we forget:
Obrazek

Awatar użytkownika
Solider
Falubaz
Posty: 1433
Lokalizacja: Świdnica/Warszawa

Post autor: Solider »

MASAKRA!!! =D> Wielkie gratulacje, świetny tekst i do tego opisujący zwyciestwo :wink: Czekam na kolejne!
"Three things make the Empire great: faith, steel and gunpowder".

- Magnus the Pious
Dymitr do Lohosta pisze:Wrocław nie jest częścią Śląska, który jest powszechnie rozumiany jako Górny Śląsk, geograficzny matole
No, nie inaczej !!!

ODPOWIEDZ