Ostatnio na turniejach kroluja tabelki, ze jak gramy na 2250, to punktacja jest co 200.
IMO jest to premiowanie tych co trafiaja na poczatkujacych.
Wedlug rulebooka masakra jest od 60% na 2000p., co przy 2250 daje maske od 1350.
Kiedys tak sie gralo (rulebookowo) a nawet bardziej, ze maska byla od 1200.
Dla mnie wygrana taka roznica to jest miazga i IMO powinna byc maksymalnie premiowana.
Progi co jeden punkt sa ok, ale czemu nie moga byc co 135 zamiast co 200?
Daloby to bardziej miarodajne wyniki turniejow, dostales 1300 punktow spadasz daleko. A teraz jest tak, ze przegrana 1000 punktow moze byc od razu odrobiona, jak sie trafi na b. slabego gracza.
Da to tez wiecej masek, ale dobrze, bardziej sie oddzieli 'lepszych' od 'gorszych'. Teraz jest cala masa srednich wynikow, gdzie mozna trafic kazdego, totalna loteria, szwajcar nie dziala. + kilka osob majacych baaaardzo duza przewage, ktorych totalnie ciezko jest dogonic, gdy nawet remisuja, bo wybili sie na slabiakach a nie koniecznie grali superowo.
Co sadzicie?
p.s. To takie przemyslenia, ktore juz od dluzszego czasu mam, nie ma to zadnego zwiazku z ostatnim turbo-Masterem a tym bardziej moimi ostatnimi wynikami
