Odcinanie blaszek z figsów
Moderatorzy: Ziemko, Arbiter Elegancji
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Odcinanie blaszek z figsów
Czy odcinacie blaszki do mocowania figsów w podstawce i dlaczego tak/nie?
Ja osobiście odcinam blaszki - ułatwia mi to ustawienie w sposób dowolny figsa na podstawce i dowolny dobór podstawek w zależności od potrzeb. A jak jest u Was?
Ja osobiście odcinam blaszki - ułatwia mi to ustawienie w sposób dowolny figsa na podstawce i dowolny dobór podstawek w zależności od potrzeb. A jak jest u Was?
W większości obcinam, pinuje i mocuje na podstawkach.
Obcinając ten pasek metalowy daję sobie większe możliwości w zrobieniu podstawki. Figurka zawsze na piny - lepiej się figsa trzyma podstawki, a i przy magnesach bardzo się docenia to rozwiązanie.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Nie odcinam listewek, ponieważ oznaczałoby to konieczność pinowania, a poza tym są one tak ustawione, że po wepchnięciu w podstawkę figurki i tak o siebie nie zahaczają. Co najwyżej trochę je szlifuję, gdy są za grube, dzięki temu można umieszczać figurki na podstawkach na wcisk, nie ma szans, żeby wypadło.
A tak przy okazji, można prosić moda, o przeniesienie tego tematu do malowania i modelowania?
A tak przy okazji, można prosić moda, o przeniesienie tego tematu do malowania i modelowania?
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Klafuti , a jak w takim razie ustawiasz regimenty np. thundów - przecież oni wtedy obracają broń tylko w kilka możliwych kierunków. Wygląda to IMHO dziwnie sztucznie...
Fluffy, +1.
Metalowych thundów akurat nie mam, ale z tego co się orientuję, to oni chyba są wstawiani równolegle do boku podstawki, przez co celują do przodu, prawda? Za to longów, slayerów czy innych ibków wstawiam w podstawki zgodnie z nacięciami, dzięki czemu tworzą zwarte, równe szeregi i wyglądają jak najbardziej naturalnie i co najważniejsze, nie ma szans, że będą o siebie zawadzać przy próbie ustawienia ich w szeregach.smiejagreg pisze:Klafuti , a jak w takim razie ustawiasz regimenty np. thundów - przecież oni wtedy obracają broń tylko w kilka możliwych kierunków. Wygląda to IMHO dziwnie sztucznie...
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Jak mam rozumieć określenie "wartość kolekcjonerska" ?. To co niektórzy piszą oznaczałoby ni mniej ni więcej tylko brak jakichkolwiek konwersji , bo to przecież też kasuje " wartość kolekcjonerską". Zdarza się bardzo często, że dobre konwersje powodują często wzrost wartości figsa, gdyż jest on unikalny i zwyczajnie lepszy niż oryginał. Jasne jest więc, że wartość kolekcjonerska i wartość materialna figsa to dwie różne sprawy. Zatem rodzi się jakiś absurd, że - coby nie psuć "wartości kolekcjonerskiej" może w ogóle nie należałoby figsa malować Wtedy z tego co piszecie - figs miałby najwyższą "wartość kolekcjonerską", gdyż jest nietknięty... IMHO porównanie figsów do znaczków pocztowych z tego względu jest mocno nietrafione - wszak znaczki mają być nieskazitelne a figsy WH z natury rzeczy należy poddać obróbce - choćby przez malowanie...
Ale jest dokładnie jak piszesz. Wartość kolekcjonerska jest określana na podstawie aktualnego stanu figsa do tego po jego produkcji. Chodzi o to, że modele kolekcjonerskie to takie, których już się nie produkuje, więc największą wartość maja wtedy, gdy pozostaną w stanie oryginalnym. Odcinanie blaszek, zamienianie główek czy dziurawienie modeli "niszczy" je nieodwracalnie, przez co tracą na wartości. Figsy są jak znaczki
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Szacun Rasti , ale nie mogę się z Tobą zgodzić w tym przypadku - wszak najlepsze/najładniejsze armie to jednak armie konwertowane, ze zrobionymi porządnie podstawkami a nie ustawione pod linijkę regimenty. Co mi z faktu, że mam 40 hammerersów GW , którzy maja dużą wartość kolekcjonerską - czy to Was cieszy? Bo mnie taki regiment klonów i to jeszcze identycznie ustawionych na podstawkach nie bardzo. Nawiasem mówiąc mam wielu hammerersów GW z blaszkami A już opinia, że skonwertowany figs jest zniszczony - wybaczcie ale do mnie nie trafia. To przecież właśnie nie filatelistyka - po co zatem np. malujecie figsy, skoro psują " wartość kolekcjonerską"? Wiem, że to lekkie nadużycie, ale zrobiłem je celowo, żeby pobudzić do dyskusji na ten temat. Na razie nie wypowiedziało się jeszcze zbyt wielu forumowiczów. Pzdr.
Luzik. Nie chodzi o to, żeby grać niepomalowanymi modelami. Po prostu dla jednych nie ma to znaczenia(dla Ciebie, czy po części dla mnie) czy pociachamy model czy nie, liczy się, by dobrze wyglądał. Po prostu mając stare modele, konwertując je upiększamy je - ależ oczywiście, tylko przez to niszczymy ich "wartość" kolekcjonerską. A wartość to nie tylko pieniężna jak i także taka wartość mentalna. Mimo wszystko, jeśli masz krasnala z '89 roku i zamiast jego topora wstawisz mu jakiś młotek, tutaj utniesz rogi z hełmu to przecież go upiększysz, lecz przez to nie wystawisz go na aukcji i nie sprzedaż równając go do oryginalnego modelu, gdyż ktoś woli jednak te rogi i toporek.
Jak już pisałem, to jest taka mentalność. Jedni traktuję modele jako hobby zarazem kolekcjonerskie jak i modelarskie, inni wychodzą tylko z założenia, że modele mają służyć naszej wyobraźni.
Jak już pisałem, to jest taka mentalność. Jedni traktuję modele jako hobby zarazem kolekcjonerskie jak i modelarskie, inni wychodzą tylko z założenia, że modele mają służyć naszej wyobraźni.
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Żeby nie było - nie jestem entuzjastą cięcia figsów, znakomita większość - szczególnie krasnali - podoba mi się taka, jaka jest. Po prostu szukam możliwości dowolnego ustawienia ich na dowolnej podstawce na dowolnym poziomie/wysokości...
Niedawno ktoś wystawiał na allegro klocek archiwlanych metalowych krasnoludzkich warriorsów, z uciętymi toporkami i doklejonymi ostrzami ze skullpassa czy czegos podobnego. Nie było chętnych kupna, mimo ze modele wyglądały "lepiej" niż oryginalne.
Nie mówimy tu o klonach hammerersów z 5/6 ed, bo to tez kolekcjonerskie figsy nie są Ale kupujesz np jakiegoś "unrelaseda" czy limita - największą wartość ma w oryginalnym opakowaniu. Po rozpakowaniu i popacianiu jego wartosc troszke spada - niewiele, bo farbę zawsze da sie zmyc i nakładem pracy mozesz doprowadzic figsa do stanu "near mint" nie liczac drobnego odbarwienia ołowiu. Uciecie taga, konwersja - niszczy ludka nieodwracalnie. Owszem, można nim grac, fjanie może wyglada, ale kolekcjonersko ma wartość plastiku czyli ujemną
Po prostu niektórzy kolekcjonują stare figsy jak znaczki, i jest to bardzo trafione porównanie.
Dodam od siebie że ja subiektywnie wolę armię oryginalnych metali/limitów bez śladów piłki i gsu niż nawet najładniej skonwertowany plastik. Taka armia jest jak eksponat z muzeum
To troche jak porównywanie nowoczesnego auta po tuningu do 80-letniego oldtimera w stanie 99% oryginalnym.. Każda opcja ma swoich wyznawców
Pozdrawiam
Nie mówimy tu o klonach hammerersów z 5/6 ed, bo to tez kolekcjonerskie figsy nie są Ale kupujesz np jakiegoś "unrelaseda" czy limita - największą wartość ma w oryginalnym opakowaniu. Po rozpakowaniu i popacianiu jego wartosc troszke spada - niewiele, bo farbę zawsze da sie zmyc i nakładem pracy mozesz doprowadzic figsa do stanu "near mint" nie liczac drobnego odbarwienia ołowiu. Uciecie taga, konwersja - niszczy ludka nieodwracalnie. Owszem, można nim grac, fjanie może wyglada, ale kolekcjonersko ma wartość plastiku czyli ujemną
Po prostu niektórzy kolekcjonują stare figsy jak znaczki, i jest to bardzo trafione porównanie.
Dodam od siebie że ja subiektywnie wolę armię oryginalnych metali/limitów bez śladów piłki i gsu niż nawet najładniej skonwertowany plastik. Taka armia jest jak eksponat z muzeum
To troche jak porównywanie nowoczesnego auta po tuningu do 80-letniego oldtimera w stanie 99% oryginalnym.. Każda opcja ma swoich wyznawców
Pozdrawiam
Dokładnie. Ładnie popatrzeć na armie, która jest oparta na archiwalnych modelach. Fajnie też popatrzyć na armię w pełni skonwertowaną gdzie konwersje i poziom malowania jest naprawdę na najwyższym poziomie. I jedno i drugie ma swoich wyznawców i jedno i drugie przyciągnie do siebie ludzi na aukcję tak jak stare Camaro lub Evo VIII po pełnym tuningu... tylko na zachodzie są traktowane te dwa przykłady na równi - u nas w polsce zdecydowanie Camaro by zszedł za większą kasę... dlaczego? Bo od razu wszystko jest na wierzchu... można się wozić takim czymś - Evo wszystko co ma najlepszego ma schowane pod maską i pod nadwoziem więc tym ludzie mniej się będą fascynowali. Ludzie, którzy znają się na figsach i lubią piękne konwersje patrząc na figurkę dostrzegą to czego zwykły prosty hobbysta nie zauważy i powie, że to profanacja bo GW wydaje takie modele i trzeba nimi grać! A ja mówię na to, że nawet GW popiera konwertowanie i edytowanie figsów dzięki dostepnym na rynku narzędziom dzięki czemu armia może być jeszcze bardziej odjechana.Fluffy pisze:Taka armia jest jak eksponat z muzeum
To troche jak porównywanie nowoczesnego auta po tuningu do 80-letniego oldtimera w stanie 99% oryginalnym.. Każda opcja ma swoich wyznawców
Pozdrawiam
IMO: Jeżeli chodzi o mnie to jak pewnie częśc osób zauważyła zaliczam się do tej grupy osób dla których to hobby to nie tylko malowanie i granie ale także konwertowanie wg. własnego pomyślunku.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Popełniasz jeden drobny, ale zasadniczy błąd w rozumowaniu, ponieważ myślisz o figurkach, które są obecnie powszechnie dostępne w sprzedaży. To tak, jakbyś porównywał stuningowany samochód kupiony w zeszłym roku z unikatowym modelem samochodu np. z 1900r. z oryginalnym lakierem (nie trzeba szukać aż tak daleko, sprawdź, ile może być wart Fiat 125 z oryginalnym lakierem model Monte Carlo).smiejagreg pisze: Jak mam rozumieć określenie "wartość kolekcjonerska" ?. To, co niektórzy piszą oznaczałoby ni mniej ni więcej tylko brak jakichkolwiek konwersji , bo to przecież też kasuje "wartość kolekcjonerską". Zdarza się bardzo często, że dobre konwersje powodują często wzrost wartości figsa, gdyż jest on unikalny i zwyczajnie lepszy niż oryginał. Jasne jest więc, że wartość kolekcjonerska i wartość materialna figsa to dwie różne sprawy.
Oczywiście porządnie skonwertowana i pomalowana po mistrzowsku figurka bardzo przybiera na wartości - bo jest WYJĄTKOWA! i jedyna w swoim rodzaju. Natomiast jeśli ktoś bierze rzadki model figurki GW z np. 1989r., wycina z niej oryginalną broń i wkleja plastikowe cuś od figsa z podstawki, to nie jest nikim więcej jak tylko zwykłym wandalem (swoją drogą jest kolosalna różnica między porządną konwersją, a czymś, co w swoim czasie Mortimer nazywał "konwulsją"). Podobnie ma się w przypadku starych figsów sprawa z poprzeczkami. Bez nich figurka jest po prostu niekompletna. I powiem Ci od siebie, że jako fanatyk i figurkowy ultrakonserwatysta za kompletną i nietkniętą pędzlem stara figurkę gotów jestem zapłacić kilka razy więcej.
Widzę, że Daw mnie wyprzedził ... W pełni zgadzam się z jego zdaniem.
Choć, jak część osób już zauważyła, nie mam nić przeciwko cięciu starych figsów, jeśli spodziewany efekt jest tego wart (a ja mam kilka oryginałów w zanadrzu )
Nic tak nie przekona w dyspucie, jak dwie stopy krasnoludzkiej stali między łopatkami. Trudno zignorować tak celny argument.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Tu się w pełni z Tobą zgadzam - osobiście raczej nie robię konwersji - po prostu mam na razie kupę modeli, które mi się podobają jakie są... Po prostu nie myślałem o figsach bez blaszek jako o figsach niekompletnych. Po przemyśleniu sprawy muszę przyznać Wam rację . Na szczęście potraktowałem w ten sposób zaledwie parę modeli. Dobrze, że wywiązała się dyskusja, zawsze można skorygować byki które się popełnia... Pozdrawiam.Cormagh pisze:
Natomiast jeśli ktoś bierze rzadki model figurki GW z np. 1989r., wycina z niej oryginalną broń i wkleja plastikowe cuś od figsa z podstawki, to nie jest nikim więcej jak tylko zwykłym wandalem (swoją drogą jest kolosalna różnica między porządną konwersją, a czymś, co w swoim czasie Mortimer nazywał "konwulsją").