Niedogrywanie bitew + czas na bitwy w kontekscie Mastera

Moderator: swieta_barbara

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14649
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Niedogrywanie bitew + czas na bitwy w kontekscie Mastera

Post autor: swieta_barbara »

Temat, ktory wyplywa ostatnio coraz czesciej, zarowno no lokalach, jak i turniejach master. Czas na bitwe.

Najlepszy kompromis pomiedzy frekwencja, wygoda uczestnikow, a faktycznym odzwierciedleniu rywalizacji w wynikach turnieju, jaki do tej pory udalo sie w polskim srodowisku batlowym wypracowac to 5 bitew po 3 godziny kazda w przypadku mastera na 2k+. Wiecej bitew klarowniej wyznaczaloby czolowke turnieju, bo usuwa element "rajdu przez restauracje", kiedy dobry gracz w pierwszej bitwie trafia slabego, w drugiej gracza slabego, ktory w pierwszej pocisnal innego slabego, a w trzeciej trafia sredniego, ktory tez trafil wysoko dzieki dobrym match-upom. W tej sytuacji dany gracz dobry zaczyna 4 bitwe z przewaga 10-15 punktow nad kolejnymi graczami i jesli bylaby to ostatnia bitwa, zapewne wystarczylby mu remis do wygrania turnieju.

Z drugiej strony nie mozna tez zwiekszac ilosci bitew - wfb dobrze sie trzyma turniejowo, bo na weekend kazdy moze jeszcze wyskoczyc, bo wiadomo ze wroci sie w niedziele wieczor do domu i jest okazja troche wypoczac przed poniedzialkiem, a te 5 bitew juz bardzo dobrze wylania faktyczna czolowke turnieju.

Tutaj natrafiamy jednak na inny problem, ktory nie byl tak wyrazny w poprzedniej edycji. Moim zdaniem 8 edycja wydluzyla gre, moze nie ma juz klotni o zasiegi co chwila, ale czas, jaki jest potrzebny chocby na zliczenie kostek do walki dowolnych dwoch hord, wydatnie niweluje te oszczednosc. Mozna sie spierac, czy w 8 edycji bitwa trwa dluzej, czy krocej niz w poprzedniej, ale na potrzeby tego konkretnego problemu jest to niewazne, bo kwestia istniala tez wczesniej. Chodzi o stallowanie.

Czesto jak gram na turnieju, slysze takie oto opowiesci: "no sluchaj, jechalem do niego 3 tury, w 4 wjechalem w smietnik, on mi w tym czasie caly smietnik rozwalil i jeszcze jeden duzy klocek, ale 5tej juz nie dogralismy i przegralem 15:5. W nastepnej turze mialem juz zniszczyciela i druzgotora na flance jego kurczakow, a w jego duza magiczke wpadl wlasnie moj turbogwalciciel". W momencie wystawienia nikt nie wie ile tur bedzie grana dana bitwa, dlatego wszyscy zazwyczaj poczatek graja tak, jakby miala trwac 6 (przynajmniej przy zalozeniu, ze zaden z graczy juz na poczatku nie zalozy sobie, ze zagra maksymalnie 3 tury). Oczywiscie dla defensow i defensow z kontra dogrywanie calej bitwy jest niekorzystne, zreszta niekorzystne jest takze dla tych wszystkich, ktorzy maja w plecy na poziomie rozpiski i ktorym wydarzy sie jakies niespodziewane nieszczescie w jednej z pierwszych tur.

Czasu na bitwe zwiekszyc sie wlasciwie nie da, master zaczyna sie o 10, wiec przy zalozeniu dwoch polgodzinnych przerw, impreza ta czy inaczej skonczyc sie moze najwczesniej o 20, a najczesciej wskutek przedluzania niektorych par lub spoznien po stronie organizatora, konczy sie krotko przed 21. Po parogodzinnej podrozy, wydluzanie tego dalej byloby po prostu niehumanitarne :wink: Wynika z tego, ze kazdy z graczy powinien miec na gre po 1,5h, czyli po 15 minut na ture. Jesli dodatkowo uwzglednic nieuchronne wystawianie (czesto okolo 30 minut), przerwy na klotnie, sranie i papierosa, okazuje sie, ze kazda z tur powinna zamknac sie w jakichs 10 minutach.

W praktyce wiekszosc wie, jak to wyglada: sa tury, ktore trwaja 5 minut, bo jest tylko magia i kombaty, ale sa tez tury ktore trwaja po 30 minut i wiecej, bo w turze ruchu trzeba sie przygotowac na wszystkie sztuczki tury przeciwnika. Epicki 7-godzinny remis z roznica 40 malych miedzy Pasiakiem i Darkiem swietnie ilustruje caly problem.

Moim zdaniem stall on purpose (pozniej SoP) to zwykle oszustwo, walek taki sam jak przesuwanie oddzialow, gdy nikt nie patrzy, podmienianie przedmiotow na bohaterach i oddzialach, itp. Sam nie jestem tu swiety, pamietam jakas moja bitwe z Asassello na lokalu na Narbutta, gdzie jak spojrzalem na rozpiske, to juz wiedzialem, ze wiecej niz 3 punkty nie uciagne, wiec z premedytacja wyszedlem na fajka, po fajku poszedlem na piwo, po piwie na kebaba i udalo mi sie ugrac remis, co przy przyznanych 3 karniakach oznaczalo zysk przynajmniej 4 DP. Good deal!

Sporo ostatnio rozmawialem z chlopakami z klubu na ten temat i zastanawialismy sie nad jakims rozwiazaniem. Moim zdaniem, jedna z najlepszych propozycji to zegary szachowe, o takie jak chocby ten tutaj: http://allegro.pl/profesjonalny-zegar-s ... 81705.html

Jak widze uzycie takiego zegara w praktyce? Bardzo prosto. Przy odpowiednich obwarowaniach ze strony organizatora czy LL (chodzi oczywiscie o WP), gra wyglada nastepujaco:

10:00 rzut za wystawienie, strone, kto pierwszy wystawia oddzial. 10:05 wlaczamy zegar graczowi A, ktory zaczyna rozstawienie, wystawil oddzial - pyk, czas leci juz u przeciwnika, on wystawia oddzial, pyk zegar leci teraz u gracza A. Pozniej w czasie bitwy tak samo. Poczatek tury. Szarza grali na kameleony, pyk. Reakcja, ruszenie oddzialu. Pyk. Pegazy na kameleony, uciekaja dalej. Dalsze ruchy. Magia. Kometa w slanna, rzut, pyk. Skrol, pyk. Uranos w terki, rzut, udal sie, pyk. To ja z wszystkich, nie udalo sie, wchodzi, pyk. Ciosy. Panika, uciekaja, przebiegly przez kohorte, ucieka (czas wciaz leci u goscia, co rzucil uranosa). Walka. Najpierw kohorta z lordem. Ataki. Stoimy. Kohorta zdala stubborna, reform, pyk. Ustawione, pyk. Koniec tury. Pyk.

Wiadomo, ze wyglada to nienaturalnie, ze trzeba by sie bylo do takiego rodzaju gry przyzwyczaic, ale nie mam innych pomyslow na walke z SoP. Kiedys w Kozlowie trafilem na Darka w B&G - mial 5 BP i duzego demona, a ja 6 maszyn, wiec obawialem sie, ze nie bedzie chcial dograc bitwy. Poprosilem wiec Liddera, zeby cala bitwe siedzial przy stoliku, a dodatkowo wlaczylem stoper na tury i gralem bardzo pospiesznie. Darek wygral (na farcie :twisted:), ale i tak czulem sie troche chamsko, ze taki napor zrobilem czasowy Darkowi.

Zamierzam wyprobowac zegar szachowy na paru najblizszych lokalach na Narbutta, jest to wedlug mnie dosc obiektywne narzedzie sprawdzenia kto ile gral. W przypadku, gdy po 3 godzinach, dalej robimy 3 ture wystarczy rzucic okiem na zegar i przeczytac - no pieknie, ja chwilowo gralem 40 minut, Ty juz 2h 15 minut, zglaszam sedziemu 3WP za SoP.

Debek tez zaproponowal fajna rozwiazanie przy wykorzystaniu zegara czasowego. Przy zalozeniu, ze kazdy ma 1,5h na bitwe, w momencie kiedy jednemu z graczy skonczylby sie czas, nie moglby on podejmowac juz zadnych decyzji, dispelowac czarow, ani rozgrywac zadnych tur ^^

Zapraszam do dyskusji.

Kalesoner
Szczur Królów
Posty: 13706
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: Kalesoner »

Ponieważ chyba nie jest możliwe zaopatrzenie kazdego ośrodka w 30-50 zegarów szachowych, to oznaczałoby w praktyce uznaniowość tego komu i kiedy taki reżim czasowy narzucamy. Nie oszukujmy się, wiemy kto najczęściej stalluje, ale takie narzucanie jednym mierzenia czasu, kiedy większość graczy tego robić nie musi trąci troszkę piętnowaniem niektórych osób.
Obrazek

Awatar użytkownika
Grichalk
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: Grichalk »

Pomysł uważam za fajny, jednak pamiętaj, że wymusza to na organizatorach inwestycję w kilkadziesiąt zegarów, a to są koszty.
WP za nie zmieszczenie się w czasie tylko częściowo są dobre. Sprawdza się przy opóźnieniu do 30 minut (po punkcie na każde zaczęte 10 minut), przy dłuższym opóźnieniu wymagałoby zastosowania radykalniejszych środków (Twój przykład ze specjalnym opóźnianiem dobrze to ilustruje), np. graczowi temu nie liczymy zdobytych punktów. Można też w momencie przekroczenia przez danego gracza czasu, podliczyć ile punktów ugrał i kazać grać dalej, bez możliwości doliczenia kolejnych punktów po przekroczeniu ustawowego czasu + WP za każde 10 minut opóźnienia :twisted: .
Wymusi to na graczach porządkowanie armii po skończonej bitwie (bałagan zostawiony na stole opóźnia rozpoczęcie bitwy samego gracza, jak i tych, którzy mają na tym stole grać kolejną bitwę) zanim pójdą na fajka czy piwo, co później przełoży się na szybsze rozpoczęcie bitwy.
Pomysł jak najbardziej do przetestowania, ale i tak największy sprzeciw podniosą palacze, bo ja na pewno nie zgodzę się na zablokowanie zegara, kiedy oponent będzie chciał iść na fajka, czy do kibelka)

Kaleson: Może po prostu wprowadzić zasady bez konieczności ich stosowania. Jeżeli gracz przyniesie własny zegar i będzie chciał przy nim grać, to przeciwnik nie może odmówić. Odciąża to ośrodki od dodatkowych kosztów, a daje graczom wybór.
Ważne by mieć jednolite zasady., gdyby ktoś chciał grać przy użyciu zegarów

Awatar użytkownika
ksch
Masakrator
Posty: 2963
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: ksch »

Uważam ten temat za bardzo potrzebny. Odniosę się do niego w kilku punktach:
#1 liczba rund. Powszechnie wiadomo, że należy grać w swissie rundę więcej na każde podwojenie uczestników, czyli przy 2óch graczach wystarcza jedna runda, dwie przy 4, 3 przy 8 itd. 5 rund obsługuje miarodajnie 32. graczy. W WFB powinniśmy więc grać minimum 6, a najlepiej rund 7. Przy dużych pkt nierealne, ale może warto zatem postawić też na kilka masterów na małe pkt? Jak Kohortex np.?

#2 czas na rundę i pomysł z zegarem. 3h to teraz standard. Ja skończyłem grę na 7ed (przynajmniej póki co) i pamiętam, że w 7ed limity można było ustalać na 2,5, więc chyba gra się dłużej. Co do zegara to niedawno zetknąłem się z tym samym pomysłem w Vecie. I tam także byłem sceptyczny. Już wyjaśniam dlaczego. Otóż, szachy to gra, w której obie strony mają takie same pionki, więc i zegar jest sprawiedliwy. W WFB czy karciance, piony mamy różne, a więc i różne strategie. Defens gra inaczej, ofens inaczej itd. Ale to nie wszystko: mamy różna liczbę pionów. Jeżeli ja dajmy na to wystawiałem 150 modeli, a mój rywal 40, to raczej on gra szybciej. Jeśli ja miałem 120 modeli strzelających a rywal 10, to raczej on gra szybciej. Jeśli ja mam 4 magów, a on żadnego itd. Więc zegar do końca miarodajny nie jest.

#3 Stallowanie. Panowie, batle jest jedyną grą jaką znam, która posiada rozwiniętą scenę turniejową, która nie karze za stallowanie. Przecież to jest obrzydliwy wał. W MtG jeden z najbardziej znanych prosów dostał jakieś 7 miesięcy zakazu gry za stalowanie właśnie. W WFB to lajt - wiadomo, że z nim się tak gra itd. Trzeba z tym skończyć! Wzywasz sędziego i prosisz, żeby przyglądnął się grze rywala. Jeśli ten stwierdzi stalowanie to minimum wrzucamy karę gry. I to jest kolejna kwestia - w środowisku WFB w ogóle nie karze się porządnie za wały. Jakby wał był elementem tej gry, jak mawiają niektórzy :roll:

#4 Z powyższym jest też i taki problem - 80 osób ogarnia dwóch sędziów. To za mało. Przy siedemdziesięciu kilku graczach na IMP w Veto sędziów jest 4. A sędziowanie karcianki jest przecież prostsze niż batla. Być może trzeba dopuścić granie i sędziowanie? Czyli jest sędzia główny i ze dwóch niegrających liniowych oraz kilku kolejnych, którzy grają, ale mogą pomóc w sędziowaniu?
--
Krzysztof "ksch" Schechtel
ksch@gazeta.pl
gg 7052764
http://www.veto2ed.pl

Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14649
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: swieta_barbara »

Oczywiscie, ze to gracze powinni sobie kupic zegary (a raczej Ci, ktorzy maja z tym problem, ja osobiscie zagralem na arenie 30 tur). Chodzi o to, ze bez poparcia ze strony organizatora, to taki argument to mozna sobie o kant stolu potluc, gdy przeciwnik Ci powie: no i co z tego ze stalluje, mierz sobie czas ile chcesz, WFB to gra strategiczna!

Kalesoner - no i co z tego, ze pietnuje sie niektore osoby, osobiscie nigdy bym w grze z Zielonym czy Debkiem zegara nie wyciagnal, ale jak trafiam na lizaki Fischa albo Stasia, to juz wiem ze na pelna bitwe szanse mam nikle. Przyklad chocby z Areny - Krolik gra z Kalafiorem 4ta bitwe. Kalafior przychodzi lekko spozniony, przychodze do nich 10 minut przed koncem, a oni graja 3cia ture. IMO to jest zwykly wal.

ksch - no i co z tego, ze masz 150 modeli, a ja 3. Jak nie umiesz grac ekonomicznie, to mzoe powinienes sie zastanowic nad zmiana armii/rozpiski, lub po prostu zminimalizowac czas potrzebny na przemyslenia. Niby czemu gracze brety czy wochu maja byc karani za malo liczebne armie? No i na punkt 3 sam sobie odpowiedziales - awykonalne.

Kalesoner
Szczur Królów
Posty: 13706
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: Kalesoner »

To jeszcze powiedz mi jak widzisz zegar w sytuacjach kiedy:
- jest sporna sytuacja, gracze nie mogą zgodzić się co do los czy zasad
- gracze czekają na sprawdzenie zasad przez przeciwnika/ sędziego

zatrzymujemy czas na obu zegarach (nie wiem czy to możliwe), czy jakieś inne rozwiązanie?

co jeśli gracz odmawia gry z zegarem?
Obrazek

Awatar użytkownika
Asassello
Pan Spamu
Posty: 8173
Lokalizacja: Warszawka - Kult
Kontakt:

Post autor: Asassello »

Kalesoner pisze:To jeszcze powiedz mi jak widzisz zegar w sytuacjach kiedy:
- jest sporna sytuacja, gracze nie mogą zgodzić się co do los czy zasad
- gracze czekają na sprawdzenie zasad przez przeciwnika/ sędziego

zatrzymujemy czas na obu zegarach (nie wiem czy to możliwe), czy jakieś inne rozwiązanie?

co jeśli gracz odmawia gry z zegarem?
i ile czasu zajmie samo wciskanie tych zegarów?
Tura magi (akcja, rzut, reakcja, rzut) może się wtedy wydłużyć prawie dwukrotnie.
Obrazek

Awatar użytkownika
Lidder
Niszczyciel Światów
Posty: 4679
Kontakt:

Post autor: Lidder »

Miałem do czynienia ze SoP u nas i na ETC. Pomysł z zegarami wydaje się fajny w teorii, warto sprawdzić. Na ETC było inne rozwiązanie. Gracze zgłaszali wynik oraz ile tur zagrali. Jeśli było ich mało (4 czy 5) to gracze byli obserwowani (obaj, bo nie wiadomo, kto wolniej grał). Jeśli ilość bitew u jednego z tych graczy nie uległa zmianie to wzrastała szansa na to, że staluje. Stolik był pod obserwacją (sędzia podchodzi, poświęca 10-15 min i widzi jak kto gra), potem upomnienie, potem karniaki indywidualne. System do ogarnięcia nawet przez technicznego, bo jest dodatkowy arkusz exela. Najważniejsze w tym to konsekwencja, bo jeśli ktoś mówi, że spotyka stalkerów i że to nie on to sprawdzamy wynik tej osoby z poprzednich bitew i sugerujemy się tylko i wyłącznie faktami, a nie przesłankami czy reputacją gracza. Jak wejdzie to w życie i kilka osób, nawet przypadkowo, dostanie kilka karniaków to zacznie następnym razem popędzać gracza i sama będzie z tym walczyć, a nie zawracać dupkę sędziom. Bo nie raz się zdarzyło, że ktoś uprawia SoP, a jego przeciwnik rezygnuje bo za późno się obudził i woli oddać bitwę niż, aby każdy z nich dostał karniaki. Jest w końcu na przegranej pozycji bo już przez SoP stracił punkty, po co tracić więcej.

Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14649
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: swieta_barbara »

Asassello pisze:i ile czasu zajmie samo wciskanie tych zegarów?
Tura magi (akcja, rzut, reakcja, rzut) może się wtedy wydłużyć prawie dwukrotnie.
Podejrzewam, ze na wciskanie guzika przez cala bitwe potrzeba poswiecic 5 minut. Tury magii raczej sie skroca, po co tracic czas na wlasne tury w turze przeciwnika? Dispel, reakcja na szarze, combat reform to jedyne (tak na szybko, moze znajdzie sie ich wiecej) decyzje, jakie podejmuje sie w turze przeciwnika, wiec to kwestia zapewne jakichs 20-30 klikniec na bitwe.
Kalesoner pisze:To jeszcze powiedz mi jak widzisz zegar w sytuacjach kiedy:
- jest sporna sytuacja, gracze nie mogą zgodzić się co do los czy zasad
- gracze czekają na sprawdzenie zasad przez przeciwnika/ sędziego

zatrzymujemy czas na obu zegarach (nie wiem czy to możliwe), czy jakieś inne rozwiązanie?

co jeśli gracz odmawia gry z zegarem?
Nie mam w tym momencie 100% rozwiazania na kazda z tych sytuacji. Out of my head, gracz zglaszajacy obiekcje powinien wliczac je w swoj czas (co do zasad). Ale chyba latwiej doliczac czas temu, ktorego to obecnie jest tura. Pamietaj, ze jesli bedziesz klocil sie o kazda pierdole w turze przeciwnika, on moze zaczac to samo robic w Twojej.

Czemu ktos mialby odmawiac gry z zegarem? Mozesz samemu liczyc mu czas gdy widzisz, ze oszukuje, najlepiej na jego oczach, a kiedy roznica jest juz wyrazna (np. 15 minut vs 1h w 2 turze) zglosic to do sedziego/organizatora.

Lidder, IMO sedziowie masterowi powinni byc maksymalnie odciazani z obowiazkow, a nie na odwrot. I tak jest ich malo, robia to sam nie wiem czemu, dodatkowe zadania wplynelyby negatywnie na jakosc sedziowania, a i tak co i rusz ktos ma co do tego watpliwosci.

Awatar użytkownika
Lidder
Niszczyciel Światów
Posty: 4679
Kontakt:

Post autor: Lidder »

swieta_barbara pisze:Lidder, IMO sedziowie masterowi powinni byc maksymalnie odciazani z obowiazkow, a nie na odwrot. I tak jest ich malo, robia to sam nie wiem czemu, dodatkowe zadania wplynelyby negatywnie na jakosc sedziowania, a i tak co i rusz ktos ma co do tego watpliwosci.
Sędzia powinien mieć dużo obowiązków. Jak jest dość sędziów to można poświęcić jednego, aby sprawdził 2-3 stoły w 3 grze.

Awatar użytkownika
Grichalk
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: Grichalk »

Duża liczba modeli w armii jest problematyczna, ale tak na prawdę to sami gracze są sobie winni za opóźnienia w tej materii. Wielu nie ma przygotowanych odpowiednich podstawek pod odziały (zrezygnować na rzecz gry turniejowej z modelowanych podstawek, ustawiać oddziały na kilku mniejszych, żeby się łatwiej przestawiało) , nie wspominając już o tym, że magnesy na prawdę ułatwiają życie.

Z klikaniem w zegar, to można na przemian, ale tylko przy wystawianiu się, później zegar tyka całą turę gracza, którego ta jest. Jedynie w przypadku kiedy przeciwnik zastanawia się (zbyt długo) na odpowiedzią (przy rozpraszaniu czarów, przyjęciu szarż), można przełączyć zegar, do póki przeciwnik się nie zdecyduje (do sędziowania w takim przypadku można poprosić grających obok). Zegary (przynajmniej te stare) miały możliwość blokowania, więc w przypadku interwencji sędziego czy prośby z udowodnieniem jakiejś zasady nie będzie problemu. Tym sposobem zegar jest klikany rzadko, a więc nie tracimy przy tym czasu , nie wspominając już o tym, że nie musi przez cały czas stać w zasięgu obu graczy.

W przypadku odmowy gry z zegarem przez przeciwnika, ten nadal jest wystawiany i klikany przez zainteresowanego. W przypadku nie rozegrania całej bitwy, jeżeli gracz, który prosił o ustawienia zegara nie przekroczył czasu, całą winą za to zostaje obarczony przeciwnik (miał szanse bronić się poprzez używanie zegara, ale zrezygnował dobrowolnie z tej opcji).

W przypadku chęci wyjścia na fajkę lub do kibelka przez jednego z graczy, zegar klika u tego, którego nie ma aktualnie przy stole. W przypadku porozumienia i opuszczenia stołu przez obu graczy równocześnie, zegar jest blokowany. Żeby uniknąć ewentualnych wałków z przedłużaniem można poprosić sąsiadów o zanotowanie czasu wyjścia obu graczy i przesunięcia zegara przez sędziego o czas, przez który obaj byli nieobecni (ewentualnie żeby nie przeszkadzać w grze, na koniec sędzia dolicza im czas nieobecności na koniec). W przypadku próby wyzerowania tym sposobem czasu u przeciwnika (gdy zostało mu mało czasu), można zgłosić to u sędziego na dowód mając czasy (wyjścia i powrotu obu graczy) notowane przez sąsiadów. W ten sposób sędzia tylko w drastycznych przypadkach jest potrzebny.
Oczywiście to tylko teoria, w praktyce może się okazać nieskuteczne.

Awatar użytkownika
Lazur
Niszczyciel Światów
Posty: 4573

Post autor: Lazur »

Grichalk pisze: W przypadku odmowy gry z zegarem przez przeciwnika, ten nadal jest wystawiany i klikany przez zainteresowanego. W przypadku nie rozegrania całej bitwy, jeżeli gracz, który prosił o ustawienia zegara nie przekroczył czasu, całą winą za to zostaje obarczony przeciwnik (miał szanse bronić się poprzez używanie zegara, ale zrezygnował dobrowolnie z tej opcji).
A wtedy ten, który się na zegar nie zgodził powiedziałby, że zegar którego nawet nie dotykał nie jest żadnym dowodem bo przeciwnik mógł specjalnie nim manipulować.
Obrazek

Awatar użytkownika
X.Maciek
Falubaz
Posty: 1444
Lokalizacja: Lubelskie Stowarzyszenie Gier Bitewnych "Moria"

Post autor: X.Maciek »

A ja uważam że zegary to bardzo dobry pomysł. Ale jeśli miałby on funkcjonować to musiałoby to być narzucone od góry przez organizatora turnieju. Wszyscy zawodnicy muszą grać na równych prawach.

Po pierwsze wszystkie zegary szachowe mają możliwość zatrzymywania. Po drugie klikanie w zegar nie zajmie dodatkowego czasu ponieważ osoba która go wciska już skończyła swoje działanie w danym momencie, więc w trakcie wciskania zegara (2-3 sekundy) przeciwnik już może się zastanawiać nad swoją decyzją/akcją. Ilość modeli w armii nie ma żadnego znaczenia dla szybkości gry. Liczy się tylko ilość oddziałów. Ruszanie 6 oddziałów szczurów po 50 modeli zajmuje tyle samo czasu co ruszanie 6 lanc bretońskich po 9 modeli.

Zegary miałyby też taką korzyść że wszyscy gracze musieliby się skupiać na grze. Od sikania, palenia, jedzenia i gadania są przerwy.

Jeśli chodzi o pilnowanie graczy przez sędziów to jest raczej kiepski pomysł. Celowe opóźnianie gry nie jest zjawiskiem związanym z pierwszymi stołami. Praktycznie na co drugim stole ktoś specjalnie opóźnia bitwę. Więc musiałoby być co najmniej z 10 sędziów żeby mogli to ogarniać.

Jeśli chodzi o kłótnie o zasady to przy każdym sporze należałoby od razu zablokować zegar i wołać sędziego. Po pierwsze zmniejszy się ilość kłótni a po drugie sędzia je będzie szybciej rozstrzygał niż dwóch graczy o odmiennych zdaniach.

Co do kar za opóźnienia to ja bym to widział tak:
- Gracz A gra zgraczem B
- Minęły 2 godziny, z tym że gracz A zużył pół godziny a gracz B półtorej i skończył mu się czas
- została godzina do końca regulaminowego bitwy więc grają dalej
- gracz B przyspieszył i łącznie zużył godzinę i 50 minut czasu gdy bitwa sie zakończyła
- podliczenie punktów - 12:8 dla gracza A
- gracz B przekroczył czas o 20 minut więc zamiast wyniku 12:8 mamy wynik 14:6 (za każde pełne 10 minut przesuwamy wynik o 1)

Myślę że takie coś byłoby sprawiedliwe i skuteczne. Bo karanie kogoś karniakami nie daje żadnej korzyści jego przeciwnikowi. Podam przykład z pewnego turnieju:
Chaos & Kraśki
Kraśki zaczynają, kowadło spowalnia chosenów co turę. Po 4 turach przebyli całe 20" (mieli 5Mv ze sztandaru). W ciągu tych tur chaos stracił 2 hele, 40 maruderów, 2 shriny i kawalerię (łącznie jakieś 1200pkt). Warriorzy chaosu w liczbie około 25 doszli dopiero do walki z 5 górnikami i ich zabili. Krasnoludy nie straciły poza tym nic. Bitwa się skończyła w 4 turze ponieważ gracz krasnoludów grał swoje tury po pół godziny ruszając tylko wspomnianych górników, strzelając z kowadła (ciąglę tą samą małą runę w chosenów a myślał nad tym co turę po 5 minut) i strzelał z 4 maszyn. Gracz chaosu po prostu przesuwał armię o pełny ruch, rzucał pitkę ze wszystkich kości i tyle. Helki stracił w pierwszej i drugiej turze więc strzelił tylko raz z jednej heli.
Wynik bitwy 15:5 dla krasnoludów. Gracz krasnoludów dostał 2 karniaki za opóźnianie. Gracz chaosu nie dostał nic.
A teraz jak wyglądałyby kolejne 2 tury:
- choseni zaszarżowaliby na długość 11" (6+) w 14 długobrodych (tyle przeżyło pitki), a warriorzy w klocek 12 warriorów (dostali z heli i pitki). Potem ovverruny w 2 maszyny, reformy i w ostatniej turze kolejne szarże w maszyny. Przeżyłoby tylko kowadło.

Morał z tego taki że nie opłaca się grać offensem.
"Armia baranów dowodzona przez lwa jest silniejsza niż armia lwów dowodzona przez barana"

Obrazek

Awatar użytkownika
Smiechu
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3369
Lokalizacja: Rogaty Szczur (Stare Babice)

Post autor: Smiechu »

Zegary bardzo fajna sprawa.
Sam chętnie w ten sposób bym sprawdził ile czasu mi zajmuje gra.
Bo poniekąd nieraz sam widzę że długo mi sie schodzi z rozkminami i wcale nie robie tego specjalnie.

Maciek podał całkiem fajny przykład, ale ja podam jeszcze lepszy.

Grałem na Masterze z Lizardami.
Bitwe skończyliśmy bodaj w 4 turze dlatego bo kolega nie znał mojej armii (grałem TK które jest już od pół roku) i przez pierwsze 30 min musiałem mu mówić o jednostkach jakie mam w rozpisce (co robią i jak atakują).
Zastanawiałęm sie przez chwile czy czasem zaraz nie bede musiał mu opowiedziec flufu TK.

Generalnie bitwe wygrałem 11:9, ale gdyby nie te parszywe 30 min to zjadłbym jeszcze jeden oddział i kto wie moze i Slana.

Można pytać, ale nie o pierdoły które są w rozpisce i nie ma wytłumaczenie ze jeszcze nie grałem z tą armią.
Ja jeszcze nie grałem z Ogrami i nawet jak mi sie trafią na Masterze to spewnością nie bede pytał o pierdoły i w ten sposób specjalnie przedłużał bitwe.

Wychodzi armia - to idz do sklepu, sciagnic PDF lub zrób sobie sparing z dana armią przed Masterem, a nie zawracasz dupe przeciwnikowi w czasie bitwy.

Awatar użytkownika
Smh
Masakrator
Posty: 2203
Lokalizacja: Danzig / Breslau

Post autor: Smh »

ostatnio kminiłem jak rozwiązać to w prosty i _tani_ sposób

wymyśliłem coś takiego, że na karcie gracza jest dodatkowa kolumna z podziałem na 5 tur... po każdej turze zapisuje się punkty (tak jak przy końcu gry), jeśli gra zakończy się z braku czasu zostaje wynik ostatniej PEŁNEJ tury tak by każdy gracz zagrał identyczną liczbę tur

wiem, że na liczenie co turę tracić się będzie sporo czasu, jednak można ustanowić by takie zapisywanie było robione od 3 tury

sytuacja jest słabszym rozwiązaniem niż zegary, jednak zdecydowanie tańszym i do zrobienia w każdej sytuacji w końcu karty graczy i tak są drukowane

edit:

co do zegarów można jeszcze zainteresować się takim czymś:

Obrazek

http://digitalgametechnology.com/site/C ... -cube.html

na pewno jest bardziej odporne na uszkodzenia od zwykłego zegara (materiał to plastik + guma), a nie czarujmy się, różne rzeczy na turniejach się trafiają ;)

mierzy czas jedynie 'graczowi', którego kolor jest u góry sześcianu, można ustawić alarmy po upływie określonego czasu, cena? ~99, jednak przy większej ilości zapewne udałoby mi się wynegocjować lepsze warunki cenowe

dziś bawiłem się samplem z Essen i powiem, że daje radę ;)
Moje morskie krasie z Barak Varr teraz także na blogu www.BarakVarr.pl

- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.

kudłaty
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3552

Post autor: kudłaty »

Fajny temat, aczkolwiek błąd jest zupełnie w innym miejscu niż wam się wydaje. Poczytajcie te absurdy poniżej.

"1 karniak za 10 minut opóźnienia" spoko cała sala czeka na mnie 10 minut a ja biorę karniaka, nice.

"3 karniaki za ordynarne przestalowanie parti" spoko, nie mam szans ale w dwie tury mnie nie zje, a 7:13 w fatalnym match-upie syci.

"biorę karniaki na siebie" spoko, sala poczeka w końcu kwadrans poczekają aż zdobędę 2DP.

"modyfikacja wyniku o czas" ogarnij się chłopaku, to już abstrakcja.

Nie pamiętam żadnego turnieju gdzie dano komukolwiek chociaż odrobinę dotkliwszą karę za przedłużanie. Problem polega na tym że wysokość kary musi przekraczać potencjalny zysk z zajścia. Nie mówię że ktoś ma dostać bana turniejowego, ale sytuacja gdzie ktoś oddaje wynik pół godziny po czasie i się żali że dostał aż 3DP karne jest śmieszna. Tak samo jak gracze, którzy mówią że dograją i biorą karniaki na siebie bo im się opłaca. Generalnie rozwiązaniem nie jest zegar tylko odejście od polityki lizania się po fiutach. Jest wałek musi być kara (jak nie wiecie jak to zrobić spytajcie Morroka, jako jedyny miał jaja pojechać naprawdę grubo z karniakami).

Awatar użytkownika
Młody
Niszczyciel Światów
Posty: 4074
Lokalizacja: SNOT- Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Młody »

+1 do tego co pisze Kudłacz.
Pozdro
Młody

Snot Fanpage

Awatar użytkownika
crovaxus
Kretozord
Posty: 1834
Lokalizacja: "Rogaty Szczur" Starogard Gd.
Kontakt:

Post autor: crovaxus »

i dobrze mówi. Żadne pomoce dla wałkarzy i naciągaczy. Chcesz kombinowaę to licz się z karą i kropka
"For a sharp second, Selenia froze, and Crovax's blade found home. As the Angel shattered like glass, Crovax felt his mind collapse - the curse had been fulfilled"
- The tale of Crovax the Cursed

JaSzczuras
Chuck Norris
Posty: 484
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: JaSzczuras »

Tak sobie myślałem, że tańszym sposobem od zegarów jest może opcja na kartach graczy zapisywanie czasu kiedy tura każdego gracza się kończy. Wiem niestety nie ustrzegą nas to przed "myśleniem" nad odpowiedzią na szarże, ale przynajmniej pokaże kogo tura ile zajmowała. Jeżeli przeciwnik odchodzi od stołu to zapisujemy czas wyjścia i dodajemy do tury gracza przeciwnego. Na koniec po podliczeniu punktów gracze poświęcają dodatkowe 2-3 min na zliczenie czasu i liczbę tur.
Dysproporcje czasowe do rozpatrzenia przez regulamin, bardzo dobry według mnie pomysł ze zmienianiem wyniku na korzyść osoby grającej krócej.

Awatar użytkownika
Krolik1
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 130

Post autor: Krolik1 »

swieta_barbara pisze:Sporo ostatnio rozmawialem z chlopakami z klubu na ten temat i zastanawialismy sie nad jakims rozwiazaniem. Moim zdaniem, jedna z najlepszych propozycji to zegary szachowe...
+1. Niedogrywanie bitew wypacza wyniki i zabiera cały fun z gry.
IMHO 99% graczy nie opóźnia celowo, ale taki zegar mobilizowałby nie tylko mojego przeciwnika, ale i mnie do lepszej ekonomiki gry. Przynajmniej na masterach możnaby wprowadzić jakiś system kontrolny. Pomysł z zegarem na pewno wart jest przetestowania na lokalach. Co do kosztów: skoro ktoś jest w stanie wydać kilkaset PLN na AB, MT, kostki, miarki, walizki etc (pomijając samą armie) to może i na zegar. Jeśli ktoś chce używać zegara, to niech go sobie kupi i po sprawie. Nie chcesz to nie kupujesz.
Ważne jest tylko oficjalne określenie zasad, na których zegary byłyby dopuszczone do użytku. To już osobna kwestia.
Obrazek

ODPOWIEDZ