Zaczynam bawić się w malowanie figurek i na razie kilka savage'y.
Osobiście to zbliżeniach malowanie mi się nie podoba. Z daleka, w mojej ocenie, wygląda całkiem znośnie.
Proszę o krytykę i porady.
1.rozcięczaj farbę (sam się dziwie że to mówie ), jak mantrę powtarzaj dwie cienkie warstwy są lepsze niż jedna gruba
2.Mieszaj solidniej washe, zanim je weźmiesz to mocno ok 30 sekund trząchaj słoiczkiem z washem, wtedy nie będzie się tak świecić.
3.Dbaj też bardziej o ogólną schludność,i dopieszczenie figsów, dużo tracisz bo wg mnie się śpieszysz.
4.Nie pozwól aby wash się zlewał w "jeziorka" jak wysycha wygląda to słabo.
5.Dbaj też aby włoski z pędzla lub zwierzaków nie wpadaly na figsa
Siądź nad nimi jeszcze chwilę popraw to co się zpupiło, jeden ork ma na malunku ciała czarną kreskę itd.
Już masz potencjał i umiejętności żeby zrobić je lepiej tylko albo się spieszysz albo ci się nie chcę w mojej ocenie to największe wady malarza. Piszę to również do siebie bo sam je mam czasem
Pamętaj większość osób które tu będą cię krytykować robi to żebyś był lepszy a nie dlatego że są złośliwi.
Czekam na poprawione figsy i więcej, ogólnie jest fajnie może być bardzo fajnie.
Dzięki za uwagi. O obrażaniu nie ma mowy. Po to wrzucam fotki, żeby się dowiedzieć co robię źle, a nie się zachwycać jaki to jestem wspaniały.
Co do uwag. Z rozcieńczeniem farby mam problem, bo zazwyczaj rozlewa mi się po całej figurce, albo jest właśnie za gęsta. Jakoś nie mogę dobrać odpowiedniej konsystencji, ale zakładam, że to kwestia praktyki.
Z washami to prawda. Całkiem niedawno się dowiedziałem (jak już skończyłem malować to co na fotkach), że je trzeba mieszać. Na razie wgłębienia świecą się, co mnie strasznie irytuje.
Co do spieszenia się to jest wręcz przeciwnie. Wydaje mi się ciągle że za bardzo znęcam się nad tymi figurkami, bo nad jedną siedzę np 3 wieczory. Mam wrażenie, że problemem są też farby, bo nie są one pierwszej świeżości i były już rozcieńczane wodą, lub odzyskiwane z gęstej mazi...
Te figsy będzie mi ciężko poprawić, choćby ze względu na świecące zagłębienia, które ciężko teraz będzie wyciągnąć, bez ponownego malowania od zera. Będę malował kolejne savadże (mam ich chyba z 50 jeszcze ) także mam na czym pracować. Jak już zacznie mi się podobać malowanie, to stare pozmywam.
Dzięki bardzo za uwagi.
Biorę się za sztandarowego.
Jeśli chodzi o rozwadnianie farby, to polecam medium akrylowe (np. Lahmian Medium - technical od GW). Według mnie o wiele łatwiej kontroluje się "mieszankę".
Pomalowałem sobie sztandarowego. Dwa wieczory mi zeszło, sporo warstw położyłem. Zacząłem też stosować mokrą paletę. Super sprawa, łatwiej mi teraz dobrać konsystencję farby. Fotki trochę nie oddają wyglądu, ale model prezentuje się o wiele lepiej niż te poprzednie. Zapraszam do krytykowania.
Zrobiłem sobie namiot bezcieniowy, ale niestety brak mi jeszcze mocnego oświetlenia.
Ponownie więc skorzystałem z usług znajomej, która zrobiła mi fotki. Ma chyba popsuty sprzęt, bo tak uwypukla niedociągłości na figurce, że aż strach pokazywać.