Inny, polski system na tych samych figurkach. Chwytacie?
- mikemayday
- Mudżahedin
- Posty: 283
- Lokalizacja: GroMaz
Inny, polski system na tych samych figurkach. Chwytacie?
Witajcie,
Jestem graczem 40tkowym, ale myślę, że moje problemy was zainteresują. Od dłuższego czasu, sfrustrowany podejściem GW do kwestii zasad, pracuję nad własnym systemem bitewnym, w który można by grać przy użyciu figurek GW lub innych. Zasady mają być maksymalnie przejrzyste, zbalansowane, a podejmowanie decyzji i myślenie taktyczne ma mieć zdecydowaną przewagę nad losowością. Ważne jest też uniezależnienie się od pazernej polityki wydawniczej GW - każdy ma mieć takie same szanse wystawiając tylko modele, które mu się podobają.
Ponieważ jestem człowiekiem zajętym, nie upubliczniałem za bardzo mojej pracy - system wymaga jeszcze duużo wkładu czasowego. Ale kiedy widzę, co się dzieje na scenie WFB, to pomyślałem, że to dobra okazja, by sprawę nagłośnić.
Stąd moje pytanie - czy widzicie szanse na to, by w Polsce rozpowszechnił się tego typu system (darmowo dostępny)? Czy jesteście zainteresowani aktywnym uczestnictwem w rozwijaniu go?
Zasady były pisane z myślą o Gothic SF, ale tak naprawdę są uniwersalne - po prostu za charakter gry (fantasy/sf) odpowiadałyby osobno spisane zasady jednostek, a ogólne zasady gry byłyby netutralne w kwestii settingu (czy nawet skali figurek).
Jestem graczem 40tkowym, ale myślę, że moje problemy was zainteresują. Od dłuższego czasu, sfrustrowany podejściem GW do kwestii zasad, pracuję nad własnym systemem bitewnym, w który można by grać przy użyciu figurek GW lub innych. Zasady mają być maksymalnie przejrzyste, zbalansowane, a podejmowanie decyzji i myślenie taktyczne ma mieć zdecydowaną przewagę nad losowością. Ważne jest też uniezależnienie się od pazernej polityki wydawniczej GW - każdy ma mieć takie same szanse wystawiając tylko modele, które mu się podobają.
Ponieważ jestem człowiekiem zajętym, nie upubliczniałem za bardzo mojej pracy - system wymaga jeszcze duużo wkładu czasowego. Ale kiedy widzę, co się dzieje na scenie WFB, to pomyślałem, że to dobra okazja, by sprawę nagłośnić.
Stąd moje pytanie - czy widzicie szanse na to, by w Polsce rozpowszechnił się tego typu system (darmowo dostępny)? Czy jesteście zainteresowani aktywnym uczestnictwem w rozwijaniu go?
Zasady były pisane z myślą o Gothic SF, ale tak naprawdę są uniwersalne - po prostu za charakter gry (fantasy/sf) odpowiadałyby osobno spisane zasady jednostek, a ogólne zasady gry byłyby netutralne w kwestii settingu (czy nawet skali figurek).
Odpowiedź środowiska będzie raczej brutalna. Jak zrobisz i będzie dobre to jest szansa, że tak. Pewnie znajda sie też chętni do testów i będa pisać co należy poprawić, ale taki projekt już był i się nie przyja.
ps. Nie wiem czemu nie mam a z ogonkiem
ps. Nie wiem czemu nie mam a z ogonkiem
Wiesz, nie chcę cię zniechęcać, widzę to źle. O ile sam nie przysiądziesz to nie masz co liczyć za bardzo na pomoc szeroko pojętych "ludzi". 99% idei ginie gdy trzeba wziąść się do solidnej roboty i/lub wyłożyć kasę.
Sam pracuję nad systemem fantasy, planuję wydać drukiem w 2016 więc siłą rzeczy nie pomogę. I też polecam takie rozwiązanie: nikogo się nie prosisz, robisz co chcesz i bierzesz na klatę słodycz zwycięstwa lub gorycz porażki.
Sam pracuję nad systemem fantasy, planuję wydać drukiem w 2016 więc siłą rzeczy nie pomogę. I też polecam takie rozwiązanie: nikogo się nie prosisz, robisz co chcesz i bierzesz na klatę słodycz zwycięstwa lub gorycz porażki.
MKG ma rację.
Sam stworzyłem kilka lat temu system, świat, jednostki itd. naturalnie biorąc pod uwagę warhammera oraz gry z heroes of might and magic 3+.
Powiem tak. Z mojego doświadczenia (trzy razy przepisywałem "bestiariusz") wynika, że czym większa jest różnorodność tym większa komplikacja i więcej problemów do rozwiązania. W skrócie początkowo miałem w "armii" ludzi 30 jednostek, a koniec końców skończyłem na 7(jak w heroes).
Podszedłem do tego typu kwestii jak w grach komputerowych. Jest armia, musi mieć jakiś klimat (etos, podłoże historyczne) i wynikające z niej charakter i styl walki. Naturalnie uprościłem to by było prościej pewne kwestie rozwiązywać. Potem postaram sie streścić o co mi chodziło jak wyciągnę swój zeszycik
Sam stworzyłem kilka lat temu system, świat, jednostki itd. naturalnie biorąc pod uwagę warhammera oraz gry z heroes of might and magic 3+.
Powiem tak. Z mojego doświadczenia (trzy razy przepisywałem "bestiariusz") wynika, że czym większa jest różnorodność tym większa komplikacja i więcej problemów do rozwiązania. W skrócie początkowo miałem w "armii" ludzi 30 jednostek, a koniec końców skończyłem na 7(jak w heroes).
Podszedłem do tego typu kwestii jak w grach komputerowych. Jest armia, musi mieć jakiś klimat (etos, podłoże historyczne) i wynikające z niej charakter i styl walki. Naturalnie uprościłem to by było prościej pewne kwestie rozwiązywać. Potem postaram sie streścić o co mi chodziło jak wyciągnę swój zeszycik

Napisanie zasad jest proste, potrafi to kazdy, kto ma jako takie doswiadczenie w graniu w bitewniaki.
Za to zbalansowanie wszystkich oddzialow i armii to koszmar i zajmuje tysiace godzin ostrych biedatestow oraz stawiania tabelek w Excelu. Na tym etapie wiekszosc aspirujacych game designerow wymieka. Nie tylko w bitewniakach, gier komputerowych dotyczy to w rownym stopniu.
Natomiast czy sie przyjmie? Wsrod hardkorowcow - byc moze. Wsrod graczy niedzielnych z pewnoscia nie. Sam sobie musisz odpowiedziec, czy liczba tych pierwszych jest wystarczajaco duza, by uzasadnic taki wklad pracy. Systemy bez dedykowanej (tfu!) linii figurek w ogole maja sie dosc cienko, nie tylko w Polsce. A niekomercyjne to juz w ogole slabiutko. Taka mechanika musialaby albo dotyczyc konwencji, na ktora jest popyt, ale nie me podazy, albo byc niezwykle oryginalna, a przy tym dobrze napisana i wciagajaca.
Za to zbalansowanie wszystkich oddzialow i armii to koszmar i zajmuje tysiace godzin ostrych biedatestow oraz stawiania tabelek w Excelu. Na tym etapie wiekszosc aspirujacych game designerow wymieka. Nie tylko w bitewniakach, gier komputerowych dotyczy to w rownym stopniu.
Natomiast czy sie przyjmie? Wsrod hardkorowcow - byc moze. Wsrod graczy niedzielnych z pewnoscia nie. Sam sobie musisz odpowiedziec, czy liczba tych pierwszych jest wystarczajaco duza, by uzasadnic taki wklad pracy. Systemy bez dedykowanej (tfu!) linii figurek w ogole maja sie dosc cienko, nie tylko w Polsce. A niekomercyjne to juz w ogole slabiutko. Taka mechanika musialaby albo dotyczyc konwencji, na ktora jest popyt, ale nie me podazy, albo byc niezwykle oryginalna, a przy tym dobrze napisana i wciagajaca.
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Też stworzyłem z myślą o bitewniaku/skirmishu/RPG własny świat. Mam mapę, granice, z 11 frakcji, jednostki z podziałem na kategorie (ok po kilkanaście na jedną + 3-4 bohaterów + 3-5 imiennych) i nawet sporo fluffu. Jednak przy zbalansowaniu i wykosztowaniu przyszło sporo problemów, dlatego zacząłem myśleć o jakimś uproszczonym rozwiązaniu z Mantica. Przy wielu jednostkach pojawia się też problem zróżnicowania ich, ale to już kreatywność musi się odezwać.
Ile napisałeś gier?-DE- pisze:Napisanie zasad jest proste, potrafi to kazdy, kto ma jako takie doswiadczenie w graniu w bitewniaki.

Nie w sensie 3 paragrafy notatek reszta luźne przemyślenia, tylko w 100% kompletny podręcznik.
1 kompletna gre post-apo na potrzeby wlasnej grupy graczy. Taka jakby Neuroshime (ukonczona przed premiera NST, jakby co), ale z uproszczonymi profilami i kosztem punktowym. A co?
Jesli ktos pogral w kilka gier na powaznie, to nie powienien miec problemu ze zlozeniem prostego szkieletu gry bitewnej. To nie jest jakas wiedza tajemna. Gorzej z wymyslaniem oddzialow, no i balansem.
Jesli ktos pogral w kilka gier na powaznie, to nie powienien miec problemu ze zlozeniem prostego szkieletu gry bitewnej. To nie jest jakas wiedza tajemna. Gorzej z wymyslaniem oddzialow, no i balansem.
Bo tak się składa, że jest różnica między "zrobić grę" a "zrobić grę".
Kompletna gra (zasady, fluff, oddziały, złożenie) to jakieś 500-800 roboczogodzin.
Kompletna gra (zasady, fluff, oddziały, złożenie) to jakieś 500-800 roboczogodzin.
Panie, kończ pan pisanie zasad i dawaj pdf'a do sieci. Trafisz na niszę po GW, to pewnie odniesiesz sukces. Okaże się, że na jesieni wyjdzie 9ed, to może być problem. Tak czy siak uniwersalne zasady do różnych światów mogą być super pomysłem i warto go upublicznić.mikemayday pisze:Witajcie,
Jestem graczem 40tkowym, ale myślę, że moje problemy was zainteresują. Od dłuższego czasu, sfrustrowany podejściem GW do kwestii zasad, pracuję nad własnym systemem bitewnym, w który można by grać przy użyciu figurek GW lub innych. Zasady mają być maksymalnie przejrzyste, zbalansowane, a podejmowanie decyzji i myślenie taktyczne ma mieć zdecydowaną przewagę nad losowością. Ważne jest też uniezależnienie się od pazernej polityki wydawniczej GW - każdy ma mieć takie same szanse wystawiając tylko modele, które mu się podobają.
Ponieważ jestem człowiekiem zajętym, nie upubliczniałem za bardzo mojej pracy - system wymaga jeszcze duużo wkładu czasowego. Ale kiedy widzę, co się dzieje na scenie WFB, to pomyślałem, że to dobra okazja, by sprawę nagłośnić.
Stąd moje pytanie - czy widzicie szanse na to, by w Polsce rozpowszechnił się tego typu system (darmowo dostępny)? Czy jesteście zainteresowani aktywnym uczestnictwem w rozwijaniu go?
Zasady były pisane z myślą o Gothic SF, ale tak naprawdę są uniwersalne - po prostu za charakter gry (fantasy/sf) odpowiadałyby osobno spisane zasady jednostek, a ogólne zasady gry byłyby netutralne w kwestii settingu (czy nawet skali figurek).
Pozdro.
GrimgorIronhide pisze:Tą logiką Kudłaty jest wzorem uczciwości i nieprzekupnościZiemko pisze:Cholera jak od lapowek sie lysieje to gdzie moje miliony![]()
Długich miesięcy.-DE- pisze:A ze dopracowanie gry pelna geba zajmuje wiele tygodni, to tez juz wspomnialem. Wiec chyba w tym temacie jestesmy zgodni.
Zerknij sobie na ten temat : http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=2&t=46133 Zawsze jak widzę online tego typu projekty wygląda to podobnie.
1. podeślij bo co masz nie podesłać
2. eee...trochę przejrzałem, jak mi się nudzi to się poprzyczepiam do tego co mi się nie podoba
3. jakoś nie mam z kim zagrać, nie chce mi się, nie mam czasu
4. to był kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty
niestety jest tak, że ludzie wolą zagrać w grę jak już mają na to czas, a nie testować grę. A samemu w życiu się nie da czegoś takiego zrobić, rozpisać i zbalansować.
1. podeślij bo co masz nie podesłać
2. eee...trochę przejrzałem, jak mi się nudzi to się poprzyczepiam do tego co mi się nie podoba
3. jakoś nie mam z kim zagrać, nie chce mi się, nie mam czasu
4. to był kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty
niestety jest tak, że ludzie wolą zagrać w grę jak już mają na to czas, a nie testować grę. A samemu w życiu się nie da czegoś takiego zrobić, rozpisać i zbalansować.
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins." 

Niekoniecznie. Potrzeba jedynie zasad i chociażby czegoś w rodzaju ravening hordes aby w ogóle zacząć testy. Od testów może być właśnie ogólnie pojęte community. Środki są - bo grają ludzie w klubach, po domach jak i na Ubisiu. Wygląda na to, że poziom intelektualny AoS obraża większość poważnych graczy WFB więc każda sensowna alternatywa jest do przyjęcia.Długich miesięcy.
Trochę zasad już napisałem więc wiem, że dopracowany projekt wymaga ogromu pracy.
Same "jedynie" zasady to spore wyzwanie. Co innego gdy grasz sobie z kumplami, mając połowę w głowie a co innego takie spisanie zasad aby bez kontaktu z autorem nie było problemu z interpretacją.
Same "jedynie" zasady to spore wyzwanie. Co innego gdy grasz sobie z kumplami, mając połowę w głowie a co innego takie spisanie zasad aby bez kontaktu z autorem nie było problemu z interpretacją.
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Heh znalazłem folder z moim uniwersum, WIPy zasad, fluff, rysunki, zarysy frakcyjne i listy jednostek. Brakuje nieco pracy i ogarnięcia kosztów punktowych. Ogółem frakcje:
Volantia - wzorowane na XVII wiecznych rozparcelowanych Włoszech wolne miasta, księstwa i parę republik, wszystkie zgarnięte pod bardziej lub mniej wyraźne zwierzchnictwo samozwańczo imperatorskiego rodu Valenze i połączone jedyną słuszną wiarą. Potęga morska i lądowa oraz gospodarcza z licznymi koloniami. Są też akcenty cesarstwa rzymskiego. Asasyni, gildie magów, nadzorowane przez półtajną organizację templariuszy, inżynierowie, artyleria, taktycy, nowoczesna piechota, kirasjerzy, parowe konstrukty bojowe w dwóch wersjach (combatowe Hastatii oraz pancerne strzelające Triarii), a z bardziej tradycyjnych to rycerze na pegazach, republikańska gwardia chroniąca wozy Carrocio, ciężkozbrojna piechota kolonialna i imperialni Pretorianie.
Norrthold - pokrótce nieumarli wikingowie
Zdominowana przez kastę zajmujących się zmarłymi przodkami kapłanów i wróżów nacja ludzi, żyjąca w skrajnie niesprzyjających warunkach na skalistych wyspach, która powoli przeistacza się w całkowicie nieumarłą. Założenie armijne to różni nieumarli wojownicy wspomagani lekko przez kilka żywych jednostek, do tego nieumarłe wersje wielkich monstr z sag nordyckich, Ulfwerenary, walkirie, lodowe jaszczury i Thralls (brańcy) robiący za klasyczne hordy zombie.
Dileadia - czyli mieszanina celtycka z przewagą szkockości, ludzie zamieszkujący ogromny masyw górski oddający cześć górskim duchom, skałom oraz samym górom jako takim, które pełne ruin po starożytnej cywilizacji przesiąkają stopniowo umysły Dileadian wpędzając ich w stany katatoni na przemian z berserkerskim szałem. Faceci w kiltach, druidzi, na wpół zamienieni w kamień gwardziści świątyń, kamienne olbrzymy, jasnowidzące wieszczki i inne stworzenia górskie.
The Wanderers - w założeniu akonwencyjna elficka frakcja, dawniej władająca połową świata, obecnie cień samej siebie w diasporze na całym świecie, poza jedynym istniejącym miastem, utrzymywanym za wszelką cenę w tajemnicy, które podtrzymuje tradycje i pamięć dawnych lat. Armia o dwóch obliczach, z jednej strony jednostki zmieniające styl życia i walki w stosunku do obszarów na których żyją, (lasy, pustynie, morze etc) wśród czego np. zdegenerowani kanibale noszący skóry zabitych, z drugiej strony karne hufce miasta Erethel i bractwo fanatyków działające na rzecz przywrócenia elfiej dominacji.
Stonekeeps - krasnoludy, których nie da się zrobić w żaden sposób akonwencyjnie nie popełniając herezji. Typowe zakute w stal honorowe sukinsyny, może urozmaicone o falangi, lekkozbrojnych awanturników, fanatyków, jeźdźców na opancerzonych, ognio-drakopodobnych stworzeniach i Straż Północy. W kontekście fluffu niezamierzenie nieco czuć jakieś GoT Nocnostrażowe zboczenie w ich społeczeństwie. Bądź co bądź ich domena odgradza w największym stopniu Volantię od ziejącej na północy Otchłanii spamiącej demonami.
Emporium Noxiańskie - wielkie i niesamowicie ludne, leżące daleko na południu państwo ludzi, rządzone twardą ręką i terrorem junty wojskowo-czarnoksięskiej, dzięki bezwzględności której jednakże państwo nie zostało rozerwane między demony a orki. Militarne wykorzystywanie na wielką skalę alchemii, zarazy, mrocznej magii, mutowania ludzkich form, trucizn i eksperymentów z przyzywaniem demonów oraz opętaniami. Do tego nieco przestarzała lecz brutalnie skuteczna maszyneria głównie wariacje rydwanów i balist. Ogółem skaveny połączone z Wochem i Dark Elfami. W bardziej totalitarnym klimacie.
Władcy Natury - dawniej żyjąca w wielkim konglomeracie akademii i uniwersytetów (unoszących się w powietrzu, na wodzie, podziemnych etc) rasa humanoidalna, która jednakże popadła w ruinę przez wojny domowe. Elementaliści, władający czterema żywiołami i to właśnie z żywiołaków, wspartych zaledwie paroma jednostkami ich rasy składa się armia, polegająca głównie na magii. Obecnie nomadzi i pustelnicy wędrujący w małych grupkach lub pojedynczo, badając możliwości mocy żywiołów i szkoląc nowych elementalistów w nadziei na lepsze dni, jednak nawet pojedynczy Elementalista jest w stanie szybko stworzyć silną armię żywiołaków, więc nie są szczególnie lubiani wśród innych ras.
Hordes of Underdark - demony, demony. Jeśli do jakiegoś istniejącego archetypu podobne to do tych z Disciples. Bardziej niż stworzenia z innego wymiaru rasa zamieszkująca trzewia świata, zogniskowana na niszczenie i zadawanie bólu wszystkiemu innemu, rządzona przez tajemniczy byt (lub byty) z najgłębszych odmętów podziemii, gdzie same demony rzadko się zapuszczają, zamieszkując odpowiednio niższe kręgi podziemii im wyższa ranga. Aby jednak ich nieznani władcy przemówili potrzebują potężnych ciał do opętania, poprzez które wydają rozkazy rogatym hordom. Dlatego prowadzą kolejne wyprawy z ziejącej w powierzchni ziemii na północy Otchłanii. Oczywiście owi opętani stanowią lwią część kadry dowódczej.
Gobliny - nieco bardziej cywilizowane i zaawansowane w stosunku do Warhammerowych odpowiedników (choć też bywa różnie bo rasa i frakcja bardzo zróżnicowana). Poza tym jednak wiele klasycznych cech. Zamieszkują podziemia, ryjąc tunele pod nowe enklawy i królestwa niemal na całym świecie. Zaprzęgi wielkich podziemnych bestii, używanych do pożerania skał (i wrogów), jeźdźcy na pająkach i insza menażeria spod ziemii obok hord różnorakich goblińskich krzykaczy. Zdeklarowani nemesis demonów, walczący o całe rejony podziemi.
Panslavia - synteza Rzeczpospolitej Obojga Narodów, wczesnośredniowiecznych księstw słowiańskich oraz plemion przedchrześcijańskich oczywiście z szeroką gamą istot i stworzeń z naszej rodzimej mitologii, wszystko w nieco baśniowym klimacie. Królestwo położone na żyznych, płaskich stepach, podzielone przez różnice wśród 3 tworzących je plemion (Slavijczyków, Iłłivian i Torodian) oraz niesnaski między szeroko wyznawanym kultem starych bogów, a nową dynamiczną i wojowniczą wiarą w Boga-Niedźwiedzia, reprezentowaną głównie przez para-rycerskie bractwo Wojów Niedźwiedzia. Oczywiście Husarze obok chorągwi rodowych w szyszakach i futrach, kozaków, strzelców z berdyszami i Południc, Wieszczych oraz Żmijów + easter egg do śpiących rycerzy oraz bułgarskich wierzeń w Stopany - konnica duchów przodków. Jako kadra dowódcza pięknie brzmiący Hetmani, Wołchowie, Żercy i Zajezdnicy.
Firebone Tribes - orkowie, jeszcze prymitywniejsi niż w Warhammerze lecz przy tym dość klasyczni. Żyją w pobliżu wulkanów, pól magmowych i siarkowych źródeł, oddając cześć ogniu i bogom mieszkającym w wulkanach, którym składają ofiary. Trochę wielkich monstrów i prostych machin. Czarne żelazo i broń z obsydianu wyróżnia najsilniejszych z nich. Nazwy takie jak Burnagutz, Blackskinz, 'Ead Huntaz i Steelsmashaz mówią same za siebie co do kompozycji.
Najemnicy - interrasowa mieszanka all-in, klimatyczny miks polskich Lisowczyków, włoskich Kondotierów, błędnych rycerzy, krasnoludzkich poszukiwaczy złota, łowców niewolników oraz renegatów spośród elfów, Elementalistów i goblinów.
Volantia - wzorowane na XVII wiecznych rozparcelowanych Włoszech wolne miasta, księstwa i parę republik, wszystkie zgarnięte pod bardziej lub mniej wyraźne zwierzchnictwo samozwańczo imperatorskiego rodu Valenze i połączone jedyną słuszną wiarą. Potęga morska i lądowa oraz gospodarcza z licznymi koloniami. Są też akcenty cesarstwa rzymskiego. Asasyni, gildie magów, nadzorowane przez półtajną organizację templariuszy, inżynierowie, artyleria, taktycy, nowoczesna piechota, kirasjerzy, parowe konstrukty bojowe w dwóch wersjach (combatowe Hastatii oraz pancerne strzelające Triarii), a z bardziej tradycyjnych to rycerze na pegazach, republikańska gwardia chroniąca wozy Carrocio, ciężkozbrojna piechota kolonialna i imperialni Pretorianie.
Norrthold - pokrótce nieumarli wikingowie

Dileadia - czyli mieszanina celtycka z przewagą szkockości, ludzie zamieszkujący ogromny masyw górski oddający cześć górskim duchom, skałom oraz samym górom jako takim, które pełne ruin po starożytnej cywilizacji przesiąkają stopniowo umysły Dileadian wpędzając ich w stany katatoni na przemian z berserkerskim szałem. Faceci w kiltach, druidzi, na wpół zamienieni w kamień gwardziści świątyń, kamienne olbrzymy, jasnowidzące wieszczki i inne stworzenia górskie.
The Wanderers - w założeniu akonwencyjna elficka frakcja, dawniej władająca połową świata, obecnie cień samej siebie w diasporze na całym świecie, poza jedynym istniejącym miastem, utrzymywanym za wszelką cenę w tajemnicy, które podtrzymuje tradycje i pamięć dawnych lat. Armia o dwóch obliczach, z jednej strony jednostki zmieniające styl życia i walki w stosunku do obszarów na których żyją, (lasy, pustynie, morze etc) wśród czego np. zdegenerowani kanibale noszący skóry zabitych, z drugiej strony karne hufce miasta Erethel i bractwo fanatyków działające na rzecz przywrócenia elfiej dominacji.
Stonekeeps - krasnoludy, których nie da się zrobić w żaden sposób akonwencyjnie nie popełniając herezji. Typowe zakute w stal honorowe sukinsyny, może urozmaicone o falangi, lekkozbrojnych awanturników, fanatyków, jeźdźców na opancerzonych, ognio-drakopodobnych stworzeniach i Straż Północy. W kontekście fluffu niezamierzenie nieco czuć jakieś GoT Nocnostrażowe zboczenie w ich społeczeństwie. Bądź co bądź ich domena odgradza w największym stopniu Volantię od ziejącej na północy Otchłanii spamiącej demonami.
Emporium Noxiańskie - wielkie i niesamowicie ludne, leżące daleko na południu państwo ludzi, rządzone twardą ręką i terrorem junty wojskowo-czarnoksięskiej, dzięki bezwzględności której jednakże państwo nie zostało rozerwane między demony a orki. Militarne wykorzystywanie na wielką skalę alchemii, zarazy, mrocznej magii, mutowania ludzkich form, trucizn i eksperymentów z przyzywaniem demonów oraz opętaniami. Do tego nieco przestarzała lecz brutalnie skuteczna maszyneria głównie wariacje rydwanów i balist. Ogółem skaveny połączone z Wochem i Dark Elfami. W bardziej totalitarnym klimacie.
Władcy Natury - dawniej żyjąca w wielkim konglomeracie akademii i uniwersytetów (unoszących się w powietrzu, na wodzie, podziemnych etc) rasa humanoidalna, która jednakże popadła w ruinę przez wojny domowe. Elementaliści, władający czterema żywiołami i to właśnie z żywiołaków, wspartych zaledwie paroma jednostkami ich rasy składa się armia, polegająca głównie na magii. Obecnie nomadzi i pustelnicy wędrujący w małych grupkach lub pojedynczo, badając możliwości mocy żywiołów i szkoląc nowych elementalistów w nadziei na lepsze dni, jednak nawet pojedynczy Elementalista jest w stanie szybko stworzyć silną armię żywiołaków, więc nie są szczególnie lubiani wśród innych ras.
Hordes of Underdark - demony, demony. Jeśli do jakiegoś istniejącego archetypu podobne to do tych z Disciples. Bardziej niż stworzenia z innego wymiaru rasa zamieszkująca trzewia świata, zogniskowana na niszczenie i zadawanie bólu wszystkiemu innemu, rządzona przez tajemniczy byt (lub byty) z najgłębszych odmętów podziemii, gdzie same demony rzadko się zapuszczają, zamieszkując odpowiednio niższe kręgi podziemii im wyższa ranga. Aby jednak ich nieznani władcy przemówili potrzebują potężnych ciał do opętania, poprzez które wydają rozkazy rogatym hordom. Dlatego prowadzą kolejne wyprawy z ziejącej w powierzchni ziemii na północy Otchłanii. Oczywiście owi opętani stanowią lwią część kadry dowódczej.
Gobliny - nieco bardziej cywilizowane i zaawansowane w stosunku do Warhammerowych odpowiedników (choć też bywa różnie bo rasa i frakcja bardzo zróżnicowana). Poza tym jednak wiele klasycznych cech. Zamieszkują podziemia, ryjąc tunele pod nowe enklawy i królestwa niemal na całym świecie. Zaprzęgi wielkich podziemnych bestii, używanych do pożerania skał (i wrogów), jeźdźcy na pająkach i insza menażeria spod ziemii obok hord różnorakich goblińskich krzykaczy. Zdeklarowani nemesis demonów, walczący o całe rejony podziemi.
Panslavia - synteza Rzeczpospolitej Obojga Narodów, wczesnośredniowiecznych księstw słowiańskich oraz plemion przedchrześcijańskich oczywiście z szeroką gamą istot i stworzeń z naszej rodzimej mitologii, wszystko w nieco baśniowym klimacie. Królestwo położone na żyznych, płaskich stepach, podzielone przez różnice wśród 3 tworzących je plemion (Slavijczyków, Iłłivian i Torodian) oraz niesnaski między szeroko wyznawanym kultem starych bogów, a nową dynamiczną i wojowniczą wiarą w Boga-Niedźwiedzia, reprezentowaną głównie przez para-rycerskie bractwo Wojów Niedźwiedzia. Oczywiście Husarze obok chorągwi rodowych w szyszakach i futrach, kozaków, strzelców z berdyszami i Południc, Wieszczych oraz Żmijów + easter egg do śpiących rycerzy oraz bułgarskich wierzeń w Stopany - konnica duchów przodków. Jako kadra dowódcza pięknie brzmiący Hetmani, Wołchowie, Żercy i Zajezdnicy.
Firebone Tribes - orkowie, jeszcze prymitywniejsi niż w Warhammerze lecz przy tym dość klasyczni. Żyją w pobliżu wulkanów, pól magmowych i siarkowych źródeł, oddając cześć ogniu i bogom mieszkającym w wulkanach, którym składają ofiary. Trochę wielkich monstrów i prostych machin. Czarne żelazo i broń z obsydianu wyróżnia najsilniejszych z nich. Nazwy takie jak Burnagutz, Blackskinz, 'Ead Huntaz i Steelsmashaz mówią same za siebie co do kompozycji.
Najemnicy - interrasowa mieszanka all-in, klimatyczny miks polskich Lisowczyków, włoskich Kondotierów, błędnych rycerzy, krasnoludzkich poszukiwaczy złota, łowców niewolników oraz renegatów spośród elfów, Elementalistów i goblinów.
- mikemayday
- Mudżahedin
- Posty: 283
- Lokalizacja: GroMaz
Dobra miśki, widzę, że sytuacja jest raczej dramatyczna.
To co widzę, co wyprawia GW, sprawia, że na 90% środowisko WFB się rozpadnie - ze względu na ich (graczy) zadziwiające przywiązanie do "oficjalnego supportu wydawcy" (pomimo, że był to najchujowszy support jaki widziałem w życiu, totalnie zlewający fanów i nastawiony w 100% na zwiększenie sprzedaży figurek wśród "zielonych" graczy).
Niestety za parę dni rodzi mi się dziecko i nie zdążę do jesieni nawet skończyć podręcznika (około połowa jest gotowa). Z dnia na dzień sytuacja się zmieniła o 180 stopni - liczyłem, że podejdę do istniejącego środowiska, a wychodzi na to, że trzeba by je budować od nowa. Na szczęście są jeszcze moi czterdziestkowicze, gdzie - powiem wam - odzew był dużo bardziej pozytywny - natychmiast zgłosiło się wiele osób chętnych do testowania i balansowania.
Na pewno nie zamierzałem niczego wypuszczać przed skończeniem pierwszej wersji zasad. Podchodzę do tego projektu BARDZO poważnie, to nie jest takie "a, zobaczymy co wyjdzie", jest poparte naprawdę dużą ilością badań różnych systemów, klecenia tabel i dedykowanych kalkulatorów rozrzutu prawdopodobieństwa itd. Kręcę się już wokół tematu drukowania podręcznika, w planach jest wydanie linii figurek (ale w skali bardziej strategicznej, 1:72).
Co mnie NIE interesuje (na razie) to tworzenie własnego świata - najpierw muszą być idealne zasady i balans, fluff jest na drugim miejscu.
To co widzę, co wyprawia GW, sprawia, że na 90% środowisko WFB się rozpadnie - ze względu na ich (graczy) zadziwiające przywiązanie do "oficjalnego supportu wydawcy" (pomimo, że był to najchujowszy support jaki widziałem w życiu, totalnie zlewający fanów i nastawiony w 100% na zwiększenie sprzedaży figurek wśród "zielonych" graczy).
Niestety za parę dni rodzi mi się dziecko i nie zdążę do jesieni nawet skończyć podręcznika (około połowa jest gotowa). Z dnia na dzień sytuacja się zmieniła o 180 stopni - liczyłem, że podejdę do istniejącego środowiska, a wychodzi na to, że trzeba by je budować od nowa. Na szczęście są jeszcze moi czterdziestkowicze, gdzie - powiem wam - odzew był dużo bardziej pozytywny - natychmiast zgłosiło się wiele osób chętnych do testowania i balansowania.
Na pewno nie zamierzałem niczego wypuszczać przed skończeniem pierwszej wersji zasad. Podchodzę do tego projektu BARDZO poważnie, to nie jest takie "a, zobaczymy co wyjdzie", jest poparte naprawdę dużą ilością badań różnych systemów, klecenia tabel i dedykowanych kalkulatorów rozrzutu prawdopodobieństwa itd. Kręcę się już wokół tematu drukowania podręcznika, w planach jest wydanie linii figurek (ale w skali bardziej strategicznej, 1:72).
Co mnie NIE interesuje (na razie) to tworzenie własnego świata - najpierw muszą być idealne zasady i balans, fluff jest na drugim miejscu.
-DE- pisze:Napisanie zasad jest proste, potrafi to kazdy, kto ma jako takie doswiadczenie w graniu w bitewniaki.
Za to zbalansowanie wszystkich oddzialow i armii to koszmar i zajmuje tysiace godzin ostrych biedatestow oraz stawiania tabelek w Excelu. Na tym etapie wiekszosc aspirujacych game designerow wymieka. Nie tylko w bitewniakach, gier komputerowych dotyczy to w rownym stopniu.
Natomiast czy sie przyjmie? Wsrod hardkorowcow - byc moze. Wsrod graczy niedzielnych z pewnoscia nie. Sam sobie musisz odpowiedziec, czy liczba tych pierwszych jest wystarczajaco duza, by uzasadnic taki wklad pracy. Systemy bez dedykowanej (tfu!) linii figurek w ogole maja sie dosc cienko, nie tylko w Polsce. A niekomercyjne to juz w ogole slabiutko. Taka mechanika musialaby albo dotyczyc konwencji, na ktora jest popyt, ale nie me podazy, albo byc niezwykle oryginalna, a przy tym dobrze napisana i wciagajaca.
zawsze moze pomoc troszke solver

hej ja jestem chetny mam swoja firme wiec i srodki pieniezne mozna by znalezc do tego myslalem dalej o wydawaniu gier jako takich bo w Polsce to co jest to naprawde miernota nie wychodzaca naprzeciw graczom tylko zyskowi a nie tedy drogamikemayday pisze:Dobra miśki, widzę, że sytuacja jest raczej dramatyczna.
To co widzę, co wyprawia GW, sprawia, że na 90% środowisko WFB się rozpadnie - ze względu na ich (graczy) zadziwiające przywiązanie do "oficjalnego supportu wydawcy" (pomimo, że był to najchujowszy support jaki widziałem w życiu, totalnie zlewający fanów i nastawiony w 100% na zwiększenie sprzedaży figurek wśród "zielonych" graczy).
Niestety za parę dni rodzi mi się dziecko i nie zdążę do jesieni nawet skończyć podręcznika (około połowa jest gotowa). Z dnia na dzień sytuacja się zmieniła o 180 stopni - liczyłem, że podejdę do istniejącego środowiska, a wychodzi na to, że trzeba by je budować od nowa. Na szczęście są jeszcze moi czterdziestkowicze, gdzie - powiem wam - odzew był dużo bardziej pozytywny - natychmiast zgłosiło się wiele osób chętnych do testowania i balansowania.
Na pewno nie zamierzałem niczego wypuszczać przed skończeniem pierwszej wersji zasad. Podchodzę do tego projektu BARDZO poważnie, to nie jest takie "a, zobaczymy co wyjdzie", jest poparte naprawdę dużą ilością badań różnych systemów, klecenia tabel i dedykowanych kalkulatorów rozrzutu prawdopodobieństwa itd. Kręcę się już wokół tematu drukowania podręcznika, w planach jest wydanie linii figurek (ale w skali bardziej strategicznej, 1:72).
Co mnie NIE interesuje (na razie) to tworzenie własnego świata - najpierw muszą być idealne zasady i balans, fluff jest na drugim miejscu.
