Mimo fluffowych napisów "Yieks, the Ogres are coming!"
powitałem go rykiem "Welcome to Gau-Kau, where we eat Ogres for breakfast" i turniejową rozpiską Krasi na 2000.

Grało się nieźle mimo dwóch działek DOW które zdjęły mi Organki, i dwie Klopy.




Ostały mu się Yeti, jeden oddział IronGutów, 2 działka i trochę gnoblarów.
Mi Thunderesi, Klopa, Bolec, Longbeardzi z Thanem, pół oddziału

Słysząc, że Bless przegrał WE z Ogrami

Szarża "Księżniczki Anny" w bok oddziału IG z dwoma Rzeźnikami niezbyt się powiodła - W tym Boku tkwił Tyrant na trzech ostatnich życiach. Księżniczka Anna zadała mu trzy rany, ale jedną wywardował. Jaszczurka zbłaźniła się i w odwecie dostała dwie rany. Ward wyczerpywalny - jedynka. Ilość ran - rzut na D3 = 6, następny rzut na D3 =6, w sumie 6. Nie gonił Księżniczki, bo chciał wyrwać się z okrążenia czatujących nań Drzewców.
Szarża na Drzewca = 5 ran od Tyranta, reszta wysejwowana.

Jacek zabił mi przynętę z Łuczników, Smoka (Bez Księżniczki), pół Drzewa, Pół WR.
Przeżyły Nieśmiertelne Yeti, Jedne IG z Rzeźnikiem.
Postanowiłem wreszcie zagrać Ogrami.

Jacek wystawił na mnie Lizaki na Dużym Biegaczu, Stedziu i Salkach, 4 Kroxigorach, 2 paczkach Terek. 5 CO z Huanchi, BSB na CO., 2 Skinkach 2 levelu.
Szło dobrze -Biegacz odporny na psychologię postanowił szarżą przytrzymać oddział, nie trafił i centrum z overrunów i panik się zwinęło.
Ale ocalał jeden Kroxigor - powrócimy do tej kwestii...

Na siódemce nie zdałem - i bohaterski Kroxigor zagonił oddział.
Lekka przegrana, ale przegrana Ogrów.

Inwazja Ogrów, została odparta, przegrały wszystko, do spodu.
Ich niedobitki, ciemną, mokrą nocą, wycofywały się ku Warszawie, gubiąc oręż i telefony komórkowe...
Szpiedzy donoszą, że doczłapały.