
Ilość graczy w Lidze
Moderator: swieta_barbara
Re: Ilość graczy w Lidze
Nigdy nie sądziłem, że na tym forum znajdę tylu pedagogów 

Silących się na dowcip też nie brakuje 

Puszka Pandory, o immersji w grach
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1
Nosił Wilk razy kilka, czyli inaczej o grach TellTale Games
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1
Nosił Wilk razy kilka, czyli inaczej o grach TellTale Games
http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,1 ... .html?bo=1
Nie zgodzę się, moim skromnym zdaniem 8 ed jest dużo lepsza niż 7Maciek P. pisze:8 edycja dała troche ciała, dopiero Euro comp ją naprawił nieco

Piotr częściowo opisał jak to u nas było. Bardzo dużo nam dała (nam - klubowi) współpraca ze sklepem Vanaheim. W tym krótszym sezonie jako ośrodek zorganizowaliśmy najwięcej turniejów na których mamy praktycznie full i sporo ludzi się odbija. Robimy turnieje dwa razy w miesiącu: na małe i duże punkty. Na małych punktach pojawiły się nowe osoby (i mam nadzieję że będą się pojawiać nadal), część z nich zaczęła przychodzić regularnie na krakowskie turnieje. Teraz trzeba takie osoby 'przywiązać' do klubu, zwerbować a później już z górki. Kraków podniósł się z kolan, ale droga przed nami jeszcze długa.
Jak pisał Butan - gracze muszą zrozumieć że na allegro turnieju, ani bitwy w tygodniu z kolegą nie zagrają, dlatego należy wspierać lokalne sklepy - bo te bez klientów szybko znikną a na ich miejscu pojawią się kolejne, znikną i tak w kółko.
Wisła Kraków.
Niestety w każdym ośrodku różnym od Warszawy jest taka zależność. I nie jest to żadna tajemnica.Przemcio pisze:![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
no ładnie to jaki sens ma ranking ligi gdzie gracz z warszawy,żeby wygrać lokala musi pokonoać innych z topu ligi a taki Furion sobie nabija pkt. na noobach... żałosnea tak rzeście krzyczeli,żeby ranking był jak najsprawiedliwszy
Na szczęście top ligi decyduje się na masterach, nie na lokalach. I to też nie jest żadna wiedza tajemna.
Zmniejszenie ilości zaliczanych lokali to też nie rozwiązanie - dla mnie wymaksowanie 4 czy 6 lokali w skali roku to żadna różnica, dla małego Kazia co zbiera sobie punkciki jak grosik do grosika i na koniec sezonu jak zagra same lokale to jest 211 a nie 245 jak rok temu jest to wielka radość.
Ja bym tego Kazia chętnie grać nauczył, ale z ww. powodów jest to trudno wykonywalne. Sygnalizuję problem, zgłaszam na forum - może razem dojdziemy do jakiegoś dobrego pomysł, dla dobra naszego hobby.
pozdrawiam
Furion
Z takim podejściem za jakiś czas na lokalu nie będzie miał szansy nabić sobie setki do ligi, bo będzie przychodziło coraz mniej graczy, a póki co 16+ daje 100
A 16 graczy dla niejednego ośrodka to już duży lokal.

Wisła Kraków.
Panowie, od tego mamy LL, aby zmniejszyć minimalną ilości osób na lokalu/masterze. 

Za zaliczaniem lokali do ligi stoi jeszcze jeden ważny argument, wymusza pojawianie się jak to ktoś ładnie określił "prosów" na lokalach, a nie granie iluś tam powergamerskich masterów w sezonie i nara. Fakt po za Warszawą wygranie lokala jest łatwiejsze, ale z drugiej strony kiedyś wyrównywały to premie sędziowskie napisane wyraźnie pod duże ośrodki gdzie sędziowanie było alternatywą dla maksowania lokali.
Co do troski o frekwencje na lokalach to wbrew pozorom nam na tym zależy by grać z jak najlepszymi, z jednej strony sprawia nam to więcej frajdy niż chalange'e typu "wygram lokala mając dwa gyrocoptery w rozpisce", a z drugiej pozwala potrenować na ciut bardziej realnym poziomie. Z kim Jurek będzie grał w Poznaniu jak wpadnę w korporacyjny pracoholizm, musimy inwestować w młodych skoro ze starych nikt nas nie lubi.
Co do troski o frekwencje na lokalach to wbrew pozorom nam na tym zależy by grać z jak najlepszymi, z jednej strony sprawia nam to więcej frajdy niż chalange'e typu "wygram lokala mając dwa gyrocoptery w rozpisce", a z drugiej pozwala potrenować na ciut bardziej realnym poziomie. Z kim Jurek będzie grał w Poznaniu jak wpadnę w korporacyjny pracoholizm, musimy inwestować w młodych skoro ze starych nikt nas nie lubi.
Problem z nowymi graczami jest taki ,ze nie ma ich kto uczyć ja miałem trochę szczęścia i się wybilem troszkę ale większość graczy 12-16 lat totalnie nie ogarnia tej gry i nie ma komu ich nauczyć wiec nawet jeśli pojadą na turniej to dostają wpierdziel 3razy i juz kolejny raz nie przyjadą.
Swoją drogą to też trzeba zwrócić uwagę na to, że mężczyźni nie mają specjalnych predyspozycji do nauczania. Nawet w cos takiego jak wfb. Głównie skupiacie się na wygrywaniu, a troska o innych, młodszych schodzi na drugi plan.
Ja bym radziła organizować w co większych miastach jakieś specjalne spotkania raz nawet na miesiąc, które pozwalałby na nauke gry i ogólnie przedstawieniu tematyki to raz. Bo to, że dwóch super graczy sobie zagra i mały Kaziu z Jasiem na to popatrzą to im nic nie da.
Ale to tez takie gadanie, mało kto ma czas żeby uczyć innych grania w ludziki, bo wiadomo, rodzina, szkola praca. Wiec błędne koło.
Budowanie pozytywnej atmosfery na turniejach. Tępić chamstwo to raz, nie gadać o dupie maryni, czyli jak to faceci mają w zwyczaju, czyli o czymś nie związanym z turniejem a mogącym zniechęcić 13 letniego Kazia, jak np. komu dałem w morde, jak to ostatnio się nie upiłem itp td. Ja nie chce żeby to jakoś zabrzmiało, ze uwazam, ze tak jest czesto, ale jest, bywa.
Co zrobić, dla młodszych graczy?
1. Obniżenie wejściowek dla takowych graczy, co już zauwazyliśmy np. u organizatorów Bazyliszka.
2. Organizowanie turniejów, gdzie młodsi/słabsi gracze mogą np. grać w parze z lepszym, doświadczonym graczem, takowa propozycja gdzieś padła i to jest dobre.
3. Reklama Warhammera. A mianowicie. Żeby kluby które obecnie sa, nie były zamknięte, w sensie, żeby sie otworzyly na nowych graczy. Żeby dany klub też coś w swoim miescie robil dla dobra wspolnego, tworzyl moze jakies szkolki w ktorych mlodszych by sie uczylo od czasu do czasu.
To jest ciężki temat. Ale mówienie, że wfb nie jest dla młodych atrakcyjny, że są inne fajne rzeczy jak gry komputerowe, to mit. MIT. Założe się, ze rodzice woleliby dać pieniadze na figurki, niz na gre komuterową. I na pewno jest duza grupa mlodych, ktorzy szukaja alternatywy. Ale trzeba do nich dotrzeć.
A to że macie lige i caly czas w top 10 są te same nudne osoby i tak naprawde ta cała liga, to wyścig szczurow nie pomaga. Bo po co ktoś ma uczyć się tej gry, kupowac figurki jak nie ma realnej szansy na zaistnienie w owej lidze. Środowisko samo zamyka się na nowe osoby, wciąż to samo, liga liga, te same turnieje formaty.. I ja nie mówię tu o tym, ze zaraz mlodzi chca wygyrwac turnieje i wojowac lige. Ale prawda jest taka, ze jak coś człowiek zaczyna, cokolwiek robic i na starcie rzuca mu się kłody pod nogi i wraca do domu z poczuciem, ze w sumie to przegral, niczego sie nie nauczyl to predzej czy pozniej straci ochote na granie. Bo tak jest z mlodymi ludzmi. Często maja słomiany zapał. I sukcesem jest, kiedy ten słomiany zapał, realnie, przekształci się w hobby.
Czemu powinno zależeć graczom WFB na tym, aby młodzi grali w wfb? No to chyba oczywsite.
1. Większa frekwencja na turniajach - więcej kasy w puli
mozliwosc zagrania z kimś innym, niż już dobrze znanym starym nudziarzem.
2. Mozliwosc kupowania tanio figurek np. na allegro, jak młodemu sie znudzi armia
3. Poczucie misji, że robimy coś, na rzecz naszego hobby, że dzięki naszym staraniom to sie rozwija. Bo sami wiemy ile radosci ludki dawaly Nam w wieku 12-15 lat i dobrze wiemy, ze im też to przyniesie radosc. Tylko trzeba im to pokazac.
Pozdrawiam
Jagoda
Ja bym radziła organizować w co większych miastach jakieś specjalne spotkania raz nawet na miesiąc, które pozwalałby na nauke gry i ogólnie przedstawieniu tematyki to raz. Bo to, że dwóch super graczy sobie zagra i mały Kaziu z Jasiem na to popatrzą to im nic nie da.
Ale to tez takie gadanie, mało kto ma czas żeby uczyć innych grania w ludziki, bo wiadomo, rodzina, szkola praca. Wiec błędne koło.
Budowanie pozytywnej atmosfery na turniejach. Tępić chamstwo to raz, nie gadać o dupie maryni, czyli jak to faceci mają w zwyczaju, czyli o czymś nie związanym z turniejem a mogącym zniechęcić 13 letniego Kazia, jak np. komu dałem w morde, jak to ostatnio się nie upiłem itp td. Ja nie chce żeby to jakoś zabrzmiało, ze uwazam, ze tak jest czesto, ale jest, bywa.
Co zrobić, dla młodszych graczy?
1. Obniżenie wejściowek dla takowych graczy, co już zauwazyliśmy np. u organizatorów Bazyliszka.
2. Organizowanie turniejów, gdzie młodsi/słabsi gracze mogą np. grać w parze z lepszym, doświadczonym graczem, takowa propozycja gdzieś padła i to jest dobre.
3. Reklama Warhammera. A mianowicie. Żeby kluby które obecnie sa, nie były zamknięte, w sensie, żeby sie otworzyly na nowych graczy. Żeby dany klub też coś w swoim miescie robil dla dobra wspolnego, tworzyl moze jakies szkolki w ktorych mlodszych by sie uczylo od czasu do czasu.
To jest ciężki temat. Ale mówienie, że wfb nie jest dla młodych atrakcyjny, że są inne fajne rzeczy jak gry komputerowe, to mit. MIT. Założe się, ze rodzice woleliby dać pieniadze na figurki, niz na gre komuterową. I na pewno jest duza grupa mlodych, ktorzy szukaja alternatywy. Ale trzeba do nich dotrzeć.
A to że macie lige i caly czas w top 10 są te same nudne osoby i tak naprawde ta cała liga, to wyścig szczurow nie pomaga. Bo po co ktoś ma uczyć się tej gry, kupowac figurki jak nie ma realnej szansy na zaistnienie w owej lidze. Środowisko samo zamyka się na nowe osoby, wciąż to samo, liga liga, te same turnieje formaty.. I ja nie mówię tu o tym, ze zaraz mlodzi chca wygyrwac turnieje i wojowac lige. Ale prawda jest taka, ze jak coś człowiek zaczyna, cokolwiek robic i na starcie rzuca mu się kłody pod nogi i wraca do domu z poczuciem, ze w sumie to przegral, niczego sie nie nauczyl to predzej czy pozniej straci ochote na granie. Bo tak jest z mlodymi ludzmi. Często maja słomiany zapał. I sukcesem jest, kiedy ten słomiany zapał, realnie, przekształci się w hobby.
Czemu powinno zależeć graczom WFB na tym, aby młodzi grali w wfb? No to chyba oczywsite.
1. Większa frekwencja na turniajach - więcej kasy w puli

2. Mozliwosc kupowania tanio figurek np. na allegro, jak młodemu sie znudzi armia

3. Poczucie misji, że robimy coś, na rzecz naszego hobby, że dzięki naszym staraniom to sie rozwija. Bo sami wiemy ile radosci ludki dawaly Nam w wieku 12-15 lat i dobrze wiemy, ze im też to przyniesie radosc. Tylko trzeba im to pokazac.
Pozdrawiam
Jagoda

- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14649
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Mama Dymitra specjalnie zalozyla konto, zeby nam przypomniec OCB w tym hobby 

Normalnie bym się zakochał, ale w sieci to nie wiadomo jak ze związkami. Przynajmniej wiem że ktoś myśli podobnie.
Dwa takie dodatki do całości:
- nowy gracz to nie dzieciak zazwyczaj, raczej student 2go roku albo znudzony tatuś.
- przeceniamy wartość BP czy innych miejsc w sieci o warhammerze. Głupia kartka na drzwiach sklepu zrobiła więcej ostatnio niż długofalowy wysiłek na forach. Żeby nie być gołosłownym na BP możecie znaleźć 6 częściej udzielających się osób od nas, a gra kilka razy więcej, niektórzy nie wiedzą co to BP i śmieją się czemu chodzę na stację.
Dwa takie dodatki do całości:
- nowy gracz to nie dzieciak zazwyczaj, raczej student 2go roku albo znudzony tatuś.
- przeceniamy wartość BP czy innych miejsc w sieci o warhammerze. Głupia kartka na drzwiach sklepu zrobiła więcej ostatnio niż długofalowy wysiłek na forach. Żeby nie być gołosłownym na BP możecie znaleźć 6 częściej udzielających się osób od nas, a gra kilka razy więcej, niektórzy nie wiedzą co to BP i śmieją się czemu chodzę na stację.
W Rivendell gramy na małe punkty 1300 ligę i towarzysko. Stoły są obsadzone na te punkty wszystkie 3 non-stop że ciężko się dopchać... 24 osoby w lidze z czego większość nowi lub powracający. Kluczem było nie zgłaszanie do rankingu i problem sam się rozwiązał.malfoj pisze:W Warszawie przynajmniej większość nowych graczy to dzieci od 10 do 15lat . Większość turniejów jest na 2400lub 2600 i nie przychodzą bo maja za małe armie.

Spróbuj lepszej gry: boltaction.pl
Podejrzewam że każdy lubi grać z kimś na swoim poziomie lub nieznacznie lepszym. Tam gdzie nie dociera wielu mocnych graczy problem zgłaszania jest mały, w Warszawie pewnie pozwolił średniakom bawić się w swoim gronie, zamiast być pożywką dla topu.
O ile wiem w MtG jest system pojedynkowania się z kimś wyżej postawionym, aby liga działała każda grupa graczy powinna mieć możliwość zabawy na swoim poziomie.
O ile wiem w MtG jest system pojedynkowania się z kimś wyżej postawionym, aby liga działała każda grupa graczy powinna mieć możliwość zabawy na swoim poziomie.
Nie mój problem. Za krótki jestem. Celem było zachęcenie kilku/nastu/dziesięciu ludzi do grania w kwadraty i się to udało. Jestem dumny. Zrobiłem swoje. Gdyby ci ludzie na początek zderzyli się topem prawdopodobnie zniechęciliby się i tyle by z tego było...Thain pisze:Nie sądzisz, że po pewnym czasie gracze zrzeszeni przy rozgrywkach nieligowych zapragną jakiegoś łącznego rankingu.
Spróbuj lepszej gry: boltaction.pl