Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
miły5
Mudżahedin
Posty: 201
Lokalizacja: Poznań

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: miły5 »

[Hyshis wracając do pokoju by odebrać swoje zamówienie zobaczył list na stoliku.Nie zauważył go poprzednio , gdyż był o podobnym kolorze co ów stolik.Oczywiście otworzył on list i zajrzał do środka.Była tam kartka z zaproszeniem na wieczorną ucztę do Sethepa.Znajdowała się tam również kartka jak uspokoić umysł i zapanować nad mocą wiatrów.]
-Hmm czy to nie był ten licz ? Przyjmę jego zaproszenie , przynajmniej nie chcę postawić mojej czaszki na tronie pana czaszek przez tych debili z toporkami.Co oni w ogóle za głupi wierszyk wymyślili ,,postawię twoją czaszkę na tronie z czaszek pana czaszek".Głupie to do bólu...Chwila czy nie zaczynam mówić do siebie i o dziwnych rzeczach....eh to tylko chwilowe...
[Hyshis zajrzał do kartki z instrukcją jak się uspokoić , wykonał polecenia i stan zakłopotania minął]
-Pewnie to kolejne piętno odciśnięte na psychice.A co tam pójdę do Sethepa , jego lokum jest pewnie niedaleko ...
[Został on jednak jeszcze na chwilę by napić się wody i zjeść trochę mięsa oraz chleb , gyż był okropnie głodny i spragniony.Po przysłowiowej uczcie udał się do Sethepa...]


(śmiesznie wyszło :) )

Awatar użytkownika
MikiChol
Chuck Norris
Posty: 565
Lokalizacja: Poznań

Post autor: MikiChol »

Selina po pierwszej walce udała się na miasta, spotkać się z kilkoma swoimi szpiegami, aby dowiedzieć się w jakim celu ta konstrukcja rusza się w niewiadomym kierunku. Całe popołudnie negocjacji i przesłuchań poprawiło jej trochę humor mimo, że nie usłyszała nic poza plotkami. Przegapiła też przez to ogromną burdę w karczmie co akurat ją niezbyt ucieszyło. Lubiła patrzeć na takie widowisko choć niekoniecznie brać w nim czynny udział.
Na szczęście wróciła na czas by obejrzeć drugą walkę. Najemniczka zaniepokoiła się ogromnym wybuchem energii. Widok wygranej maga także nie był zbyt szczęśliwy choć przez swój "wypadek" mógł już nie dojść do siebie. Po krwawym spektaklu Selina udała się do karczmy przemyśleć kilka spraw i przy okazji orzeźwić się kilkoma kuflami piwa.

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

Sethep zastanawiał się, jak najlepiej przyjąć gościa. Na gusta skavenów wolał się nie zdawać, a wiedział, że nawyki żywieniowe liczów są dość specyficzne. Postanowi więc postawić na tradycyjną kuchnię Nehekhary, którą pamiętać zza czasów swojego życia, ale jako że był reprezentantem swojego rodzinnego miasta Lybarasu postanowił podać także owoce morza. Na przystawkę miały pójść ryb i ostrygi z Diamentowego morza, razem z tradycyjnym, trójkątnym chlebem. Następnie na stół miał trafić comber z wołu, przyprawiony szafranem. Na deser zamierzał podać starożytny przysmak zwany ,,tygrysimi orzeszkami” (200 gramów świeżych daktyli zmiksować z odrobiną wody. Dodać szczyptę cynamonu i trochę rozgniecionych orzechów włoskich do smaków. Po zmieszaniu papki uformuj z niej kulki i obtocz w miodzie i mielonych migdałach). Podczas całej uczty dostępne miały być zarówno świeże, jak i suszone owoce, a całość była przyprawiona doskonałymi przyprawami Khamis.
Problemem było znalezienie kucharzy, ale po chwili Ephat i jego gwardziści sprowadzili parę niziołków. Początkowo hobbici sprzeciwiali się i starali uciec, twierdząc że należą do jednej z uczestniczek areny, ale po obdarowaniu ich dwoma złotymi bransoletami i wysadzanym kamieniami półszlachetnymi (ametyst itp.) naszyjniku zgodzili się na współpracę. Sethep wskrzesił jeszcze dwóch szkieletowych sług, który mili pomagać niziołkom w gotowaniu i cała czwórka udała się do kuchni znajdującej się gdzieś na parterze budynku, a Sethep zajął się pisaniem listu do Khemri. Wieczorem w pokoju unosiły się przepiękne zapachy, stojący na środku stół uginał się pod ciężarem najwyższej jakości potraw (sarkofagi zostały przesunięte pod ścianę), a po rzuceniu przez Sethepa kilku prostych czarów, w pokój wypełniało ciepłe i wonne powietrze pustyni. Zdążył w ostatniej chwili, gdy rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wkroczył Hyshis.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Maria nie udała się tym razem na arenę. Nie chciało jej się ruszać. Kac, zmęczenie i ból całego ciała spowodowany dogorywaniem na kamienistej podłodze nie motywowały do jakichkolwiek zajęć. Ból głowy tępo pulsował w skroniach. Szybko wypiła podany przez jednego z niziołków kufel wygazowanego ciepłego piwa. Klin idealny, mimo iż smakował jak szczyny. Kiedy opróżniła naczynie rozejrzała się po pokoju. Willard siedział z głową ukrytą w dłoniach klnąc pod nosem. Maria wstała i dosiadła się obok przyjaciela.
- Jak tam głowa ?- Spytała sprzedając koledze sójkę w bok.
- Ach kurrrwa. Ale napierdala. Chybaśmy trochę przeholowali.
- Hehe po 14 piwie padłeś. Musiałam Cię tu zanieść. Tutaj nie serwują byle sikaczy.- Dodała drapiąc się po rozczochranej rudej głowie. Po chwili poprawiła swój nie do końca zakrywający to co powinien wymiętoszony gorset po czym wypiła kolejny klin.
Willard właśnie przemywał twarz wodą gdy ziemia się zatrzęsła a potężna fala magicznej energii wyczuwalna nie tylko dla magów jakim była bez wątpienia Maria, ale też dla zwykłych zjadaczy chleba.
- Ocho ktoś przeholował z wiatrami magii. - stwierdził Willard.
- Ha! Widzę, że i ty to poczułeś. Co jak co, ale z tego co pamiętam z magami miałeś do czynienia. Jeśli miał szczęście to zginał na miejscu. Jeśli miał szczęście...

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Tym razem prace nad Kamieniem Walk przeszły niezauważone. Nikt nie widział inżynierów wypalających kolejne imiona, ale niezaprzeczalnie następne losowanie już się odbyło. Dodano również liczbę porządkową przy każdej parze zawodników. Tym razem tłum Skavenów i innych istot przybyłych z wszystkich zakątków Pod-Świata poznał imiona czterech zawodników, z których połowa wkrótce zginie...

1. Diana vs Tomku Drwal
2. Hyshis vs Aszkael
3. Xyz vs Maria Steinvor
4. Kilian "Wysoki" vs Kharlot Kruszący Czaszki
5. Edlin z Marienburga vs Caladris z gór Caledoru
6.
7.
8.

Na oczach niektórych gapiów trzecia linijka tekstu rozbłysła jaskrawą zielenią, a podziemne miasto znów ruszyło w nieznane. Przesuwając się o cal lub dwa na godzinę, sunęło poprzez mrok, żeby przynieść zagładę następnego miejsca, pod któym się zatrzyma. Wszyscy czekali na dzwony, lecz te pozostawały nieme.

[Miły5 - uwaga systemowa. W nawiasach kwadratowych [...] piszemy kwestie spoza świata,uwagi systemowe i komentarze graczy, a nie postaci. Pisanie w nich opisów czynności Hyshisa wprowadza lekki zamęt. Ok?]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[No i jest git :) ]
W karczmie mijały kolejne kolejki na cześć poległego. Wojowie z północy wspominali swego kamrata. Zarówno Bjarn jak i Kharlot ożywili nadzieję na pomstę na przeklęty magu światła. Wtedy do tawerny weszła Selina. Kruszący Czaszki szturchnął Einarra.
-Hej, a to kto? Nie kojarzę jej.
-To jakaś najemniczka. Selina czy jakośtam.- odparł Einarr.
-Jak ty żeś zdołał tyle tych czaszek nakruszyć, skoro za każdą spódnicą się oglądasz?- zażartował Olaf.
Kompania gruchneła śmiechem.
-Kharlot, widziałeś już z kim przyjdzie ci walczyć?- Zagadnął Hrothgar.
-Ktokolwiek to jest, jego czaszka już jest moja. Okryję się chwałą!
Kompania spojrzała po sobie.
-Co jest? Miny macie, jakby oznajmiono, że piwa zabrakło.
-Z tą chwałą może być ciężko...- oznajmił Leif.
-Nie mówcie że....
-Twoim przeciwnikiem będzie pomocnik łowcy czarownic.
-Nosz..... jadę kawał świata by walczyć z największymi, toczyć boje o których będą układać pieśni i dostaję hobbita? Oto saga o Kruszącym Czaszki: wyszedł na arenę i nadepnął na coś, co okazało się przeciwnikiem....
Czy Khorne zauważy w ogóle tak małą czaszkę? Mam chociaż nadzieję, że pokurcz będzie się stawiał....-dodał na koniec zrezygnowany.- Polej no tam który.
Ostatnio zmieniony 1 mar 2013, o 22:30 przez Byqu, łącznie zmieniany 1 raz.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

Magnus szybko odpoczął po egzorcyzmie i udał się w stronę tablicy ogłoszeń. Po drodze zwrócił uwagę na ciekawą sytuacją - wojownik z północy chciał pojedynkować się z Marienburdczykiem "Póżniej tu wrócę i ocenię ich poczynania...teraz do tablicy..." .Paringi bardzo zaciekawiły von Bittenberga. "Wspaniale ,Kilian będzie mógł zdobyć wspaniałe doświadczenie zabijając takiego heretyka...wspaniale" ,spojrzał dalej "O proszę... elf zginie z rąk sigmaryty...dobrze...naprawdę dobrze..." najbliższe walki bardzo go zadowoliły ,lecz martwił się ,że nie przychodzi mu oczyszczać niewiernych. Choć widział przewagę jaką daja mu notatki i informacje o przyszłych przeciwnikach to aż korciło go ,żeby przelać krew heretyków. Magnus udał się na przechadzkę po mieście. Może znowu zlikwiduje jakiś cel w tym wielkim mieście.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Edlin schodził z Areny, trąc porażone oczy. Wbrew wszelkim pozorom i uprzedzeniom etniczno-politycznym, najemnik szczerze kibicował Aszkaelowi. Nie to, żeby darzył wojownika Chaosu jakąś specjalną sympatią, po prostu będąc człowiekiem czynu i miecza, nie za bardzo lubił się z magami. Kiedyś, podczas jednej z wielu bitew, w których brał udział, widział jak imperialny czarodziej kolegium ognia po prostu eksplodował, zabijając setki żołnierzy znajdujących się w pobliżu i podpalając drewniane umocnienia okopów. O tamtego czasu nie ufał magom. No, i zachowanie Hyshisa po wygranej walce było cokolwiek... niepokojące.
Gdy Edlin Przechodził przez pas jałowej ziemi, za którym rozciągało się miasteczko, usłyszał znajomy głos za swoimi plecami.
- Hej ! Edlin !
Najemnik odwrócił się.
- O, Harren, w końcu się odnalazłeś. Ominęła cię niezła walka.
- Domyślam się. Już z daleka widziałem błysk światła. Ty siedziałeś dużo bliżej, pewnie nieźle oberwałeś po gałach.
- A żebyś wiedział. Wiesz co, nie stójmy na środku tego pustkowia jak idioci, obgadajmy wszystko w karczmie.
Edlin oczywiście celowo pomijał milczeniem kolejne zniknięcie swego kompana. Na razie wolał nie drążyć tematu i ogarnąć parę spraw samemu, bez podejrzeń ze strony Harrena. Zdawał sobie sprawę, że prowadził niebezpieczną grę. Był pewien, że w przypadku problemów jego towarzysz bez mrugnięcia okiem wykona każdy rozkaz swoich mocodawców. Kto wie, czy stary, dobry, poczciwy Harren, poczuwszy się zagrożonym, nie poderżnie mu gardła we śnie i ucieknie ?
Tak rozmyślając, dwójka mężczyzn doszła w okolice monolitu skavenów. Edlin tradycyjnie zadarł głowę, aby spojrzeć na imiona kolejnych zawodników. Spojrzał. I zamarł.
- Nareszcie - Rzekł głośno - Szturchając Harrena w ramię - Moja kolej.
Harren również spojrzał.
-Caladris z gór Caledoru... Zdajesz sobie sprawę, kim on jest ?
- Imię brzmi wybitnie elficko. Poza tym przydomek "z gór Caledoru" nie pozostawia żadnych wątpliwości. Zdążyłem też zauważyć, że to nie byle tam jakiś elf, ale książę. I chociaż nie znam się na ichniejszych tytułach, to raczej jakiś ważny facet.
- I co ? Tyle ? Nie będziesz rozpaczać, że oto okrutny los przeciwstawił sobie członków dwóch sojuszniczych ras ? Że będziesz potykał się ze szlachetnym pogromcą Chaosu, zamiast walczyć z nim ramię w ramię ? Wiesz, każdy inny Imperialny by tak powiedział.
Edlin zaśmiał się. Zimno i sztucznie.
- Kto ci nagadał takich głupot ?
"Oho ! " - Pomyślał Harren - "Znowu to robi. Zimny profesjonalista"
- Chędożę sojusze i braterstwa broni - Najemnik kontynuował - Mam go zabić, więc elf zginie. Nie widzę w tym żadnej skomplikowanej filozofii.
Harren tylko uśmiechnął się i nic nie odpowiedział.

***

Gdy już zbliżali się do karczmy, podszedł do nich wielki, muskularny norsmen, z mieczem u boku. Edlin odruchowo położył dłoń na swoim, ale nie zauważył, by przybysz miał wrogie zamiary. Ku najszczerszemu zdziwieniu obu mężczyzn, norsmen zagadał.
- Południowy mistrzu miecza, jam jest Thorrvald, syn Torstena Śnieżnej Grzywy. Wiele słyszałem o twoim kunszcie od twego ludu...
Zdezorientowany Edlin popatrzył na Harrena, od razu kojarząc wojownika z jednym z jego informatorów. Zaraz jednak porzucił tą myśl. Przecież, po pierwsze, profesjonalny informator nigdy nie podszedłby do swego pracodawcy w miejscu publicznym, a po drugie, raczej nie byłby norsmenem.
-...a że ja też jestem uważany wśród swoich za niezrównanego w mieczu - Thorrvald ciągnął, nie zwracając uwagi na znaczące spojrzenia, którymi obrzucali się obaj mężczyźni - Chciałbym wyzwać cię na pojedynek, oczywiście nie naruszając zasad zawodów, nie na śmierć i życie, taki sparing dla porównania umiejętności.
Najemnik nawet nie zdążył wziąć oddechu w celu odpowiedzenia, a wojownik już dobył miecza i zdjął futrzany płaszcz utrudniający ruch w walce.
- To ostrze nosi przydomek Prunthil, cierń na Khazagów. Jaka jest twoja odpowiedź wojowniku ?
Edlin po raz kolejny spojrzał na Harrena, a potem na Thorrvalda. Był wielki jak góra i silny jak tur, chociaż najemnik z doświadczenia wiedział, że te cechy mogą być bardzo łatwo obrócone przeciwko niemu.
- A co mi tam, jeśli to tylko sparing, to wchodzę !
-CO ?! - Harren złapał kompana za ramię - Oszalałeś ?
- Zamknij się, Harren - Najemnik strącił siebie jego rękę - Teraz rozmawiają wojownicy.
Thorrvald uśmiechnął się kącikami ust.
- Ekhem - Odchrząknął najemnik - Eeeee... Niniejszym przyjmuję twoje wyzwanie, Thorrvaldzie, synu Torstena... kogoś tam.
Następnie wyciągnął swój wierny miecz.
- A to jest... Eeerm... Zwykły miecz, który kupiłem kiedyś w Tilei i nie ma jakieś specjalnej nazwy... No dobra, zaczynajmy !
Obaj wojownicy ustawili się naprzeciwko siebie. Edlin chwycił miecz oburącz, na wysokości głowy i ramion. Uważnie obserwował pozornie rozluźnioną postawę norsmena. Oni zawsze wyglądali na wyluzowanych, a potem znienacka rzucali dwuręcznymi toporami, czy coś w tym stylu.
Najemnik opracował swoją taktykę. Poczeka, aż Thorrvald zaatakuje pierwszy. Sparuje kilka ciosów, poogląda go w ruchu, oceni jego zdolność do obrony i po chwili będzie wiedział, gdzie uderzyć, aby bolało najbardziej...
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Caladris spojrzał na listę sparingów. Zdenerwował się, że to nie jemu przyjdzie zabić Kharlota ale cóż miejmy nadzieje, że Killan da sobie z nim radę. Hmm będe walczył z tym najemnikiem... zaraz jak mu było? Edin chyba. Cóż szkoda będzie go zabić. Trudno. Caladris ruszył z powrotem do karczmy. Ku swemu zdziwieniu zobaczył jak jego przyszły przeciwnik pojedynkuje się na miecze z jakimś rosłym norsmenem. Stanął bliżej chciał zobaczyć, jak porusza się i walczy jego przeciwnik.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Gdy walka się skończyła Kilian ruszył w stronę centrum "miasta" Podczas przechadzki jego uwagę przykuła tablica ogłoszeń.
- Będę walczył z tym ciapowatym khornitą, dobrze przygotuję dla niego coś specjalnego :twisted:
Następnie udał się na bazar gdzie zakupił ekwipunek potrzebny do następnej walki. Przede wszystkim udało mu się kupić Krasnoludzki spirytus słaby 130%, który podpalał się już przy samym uderzeniu o cel. Dodał do niego trochę wody święconej dla wzmocnienia efektu i osiągnięcia błogosławionego ognia.
- To moja tajna broń przeciwko heretykom, zrobiona według receptury mojego mistrza.
Niziołek zamierzał się porządnie przygotować i postanowił ominąć następną walkę. Po zakupach wrócił od razu do domu, zamknął szczelnie drzwi oraz okna.
Na początku zapalił fajkę wodną, w międzyczasie rozmyślając nad taktyką jaką obierze podczas swojej walki.
- Hmm, będę starał się trzymać go na dystans. Nie mogę dopuścić do walki wręcz... W ostateczności użyje mojej tajnej broni.
Po 4 godzinach palenia i rozmyślania Kilian ułożył swój oręż na podłodze. Używając wody święconej pobłogosławił go. Następnie odmówił modlitwy ochronne nad swoim pancerzem.
Ubieranie się zaczął od dołu najpierw założył skórzane buty, potem spodnie z metalowym pasem (sprzączka była w kształcie młota). Potem przyszedł czas na koszulę. Następnie założył kolczugę a na nią skórzany płaszcz. Na głowę wsadził swój specjalny hełm ( ma ostry kolec na czubku). Do pasa przyczepił miecz i butelkę ze spirytusem. W małej torbie miał 10 bomb zapalających. Proce schował do kieszeni w płaszczu. Te czynności zajęły mu kolejne 2 godziny. Gdy je skończył, napisał jeszcze list do Magnusa i kazał jakiemuś niewolnikowi doręczyć go.
Na koniec ponownie odpalił swoją fajkę wodną, nabił ją tytoniem wiśniowym i znów pogrążył się w myślach.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Szamot
Masakrator
Posty: 2428
Lokalizacja: Spawalnie Potępionych

Post autor: Szamot »

Skrik notował wytrwale-mag rzucający światłem vs. Zakuty w zbroję posłanieć chaosu....tak-tak mag światłem zabił, puszkę...tak-tak mag groźny". Skrik, gdy mag puścił wykąńczając wiązkę światła, popuścił piżmo strachu tuląć się do podłogi, pod siedzeniem areny..."ależ on miał siłe...miał moc...magowie groźni-zabijają pancernych, tak-tak, trzeba się wytrzegać magów..." po zakończeniu walki, Skrik skonsumował kolejną dawkę spaczenia i udał się na przeszpiego, by dowiedzieć się więcej o pierwszej i następnej walce, wszystko skrzętnie notował w swojej księdze "Skrik zanotuje-Skrik się zasłuży, Skrik handluje informacjami, Skrik wie że uczestnicy lubią pić i bić się w przerawach..." to wszystko notował, by przekazać swemu panu, by walczyć w następnej arenie, by poznać wroga!
"Tak Skrik jest przebiegły! Skrik ma informacje, które kosztują, Skrik wygra następną arnę bo notuje!" Po tych rozważanniach opuścił arnę w tylko sobie znanym kierunku, obserwując niesławną karczmę i aplikując sobie kolejna, soczysta porcję spaczenia-miał wizję na myśl których przez jego ciało przebiegło przyjemne mrowienie...."Skrik musi jeść spaczeń, dostsanie go dużo, za informacje, więcej za wygranie kolejnej arney, Skirk zdobędzie władzę!" Snując te plany, zaczął się w cieniu coraz bardziej odurzać, snując plany na przyszłość i czekając w podnieceniu na kolejną bujkę barze, lub walkę na arenie

[ ;) ]

miły5
Mudżahedin
Posty: 201
Lokalizacja: Poznań

Post autor: miły5 »

Hyshis wchodząc do ,,apartamentu" Sethepa nawet nie spodziewał się , że aż tak będzie przypominać jakiś wielki grobowiec.Gdzieś w dali umieszczone były trzy sarkofagi ze złotymi zdobieniami , tal leżał piasek najpewniej z Khemri a przed sobą zauważył on stół wypełniony po brzegi jedzeniem tak znamienitym , że nawet król by się nie powstydził.
-Witaj Sethepie , miło mi jest ciebie widzieć i dziękuję za podarunek oraz zaproszenie.
-Mi również , Proszę siadaj.
Hyshis usiadł więc na krześle wykonanym w dobrego drewna ozdobionym wieloma rycinami.Następnie dla samej tradycji nałożył na swoją misę parę smakołyków czyli wykwintne owoce morza i spróbował jednego by pokazać czy jest smaczny.Był wyborny lepszego nie jadł w całym swoim życiu.Czekał on aż Sethep zada pierwsze pytanie lecz zbyt korciło go by zrobić to pierwszy.

-A więc .... Czemu przybywasz na arenę do tej zatęchłej dziury?

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

Kiedy Hyshis skończył ogryzać ostatnie żeberka wołu i teraz popijali najlepsze jęczmienne piwo, zagryzając je owocami, zapytał:
-Czemu przebywasz do tej zatęchłej dziury?- Licz był zadowolony, że mag postanowił przejść to sedna sprawy. Śmiertelnik był inteligentny, w jakiś sposób wyczuł, że licz przyjechał po coś więcej niż uczestnictwo w arenie.
- Za chwilę się dowiesz. Znasz dzieje Nehekhary?
- Tak, ale za przeproszeniem nie ma tam nic ciekawego. Kraina żywej śmierci, w której podróżnicy i karawany z arabii znikają bez śladu, a czasami z niewiadomych powodów jakiś nieumarły władca przepuści wypad na okoliczne ziemie. - Licz roześmiał się ponuro. Wiedza śmiertelników o jego krainie była iście żałosna. Z drugiej jednak strony Nie mieli oni skąd zdobyć potrzebnych informacji.
- Masz rację, ale tylko w części. Kiedyś Nehekharę zamieszkiwali żywi, w pobliży rzek znajdowały się liczne sady i pola, a w centrum miast kwitły bujne ogrody. Królowie rządzili mądrze i sprawiedliwie, kapłani sprawowali władzę nad duszami ludu, a cywilizacja osiągnęła swoją złotą erę. - Hyshis, słuchał uważnie. Opowieść znacząco odbiegała od tego, czego uczyli w kolegium -Jednak w końcu nadeszła klęska. Nagash, przywódca, kapłanów dokonał przewrotu i zamordował swego brata, dokonując rzeczy niewyobrażalnej. Jako najwyższy kapłan i król królów zarazem, sprawował on despotyczną władzę nad całą krainą. Prowadzą swe wynaturzone badania i władając splugawioną czarną magią nekromancji przedłużał swe. życie aż osiągną stan nieśmierci, a ze swych najwierniejszych sług tworząc nowe potwory- wampiry. - świetlisty mag nie mógł oderwać uwagi os słów kapłana. Wampiryzm, jeden s większych problemów imperium, pojawił się nagle i nie wiadomo skąd i stanowił ogromną zagadkę dla wszystkich kolegiów magii. Teraz słuchał historii o jego powstaniu.
Sethep kontynuował swoją opowieść. - Jednak w końcu lud nie mógł już dłużej wytrzymać tyranii Nekromanty, zbuntował się i po wielu bitwach pokonał Nagasha. Jednak nie zastał on zabity, ale uciakł w góry i założył swą siedzibę, Nagashizzar. Z ztamnąd sprowadził on liczne zarazy i plagi, które zniszczyły Nekheharą, a w jego nieumarłe legiony zabiły niedobitków. W końcu przystąpił o do wykonania swego chorego planu. Przyzywając traki ogrom mocy, o którym nie słyszał nikt wcześniej, przeklął Nehekhary, zamieniając ją w krainę nieśmierci i żywych umarłych. Jednak nie zdążył uczynić z nas swoimi sługami. W wyniku intrygi i działania innych sił został on zabity, a Nehekara został zamieniona w to czym jest dzisiaj. - Hyshis został bez słowa, jak dotąd myślał, że mieszkańcy wielkiej pustyni są takimi samymi plugawymi wynaturzeniami jak istoty z Sylwani. Teraz jednak jego światopogląd się zawalił. Wydukał więc z siebie.
-a..a...ale co to ma wspólnego z twoim przybyciem na Arenę? I czego ode mnie chcesz?
- Udział w śmierci Nagasha miały skaveni, w swojej pokrętnej logice i szalonych planach stworzyli artefakt który zabił Nakromantę. A potem przepadł w pomroce dziejów. Jednak nie tak łatwo było zniszczyć taką potęgę. Nagash w jakiś sposób przetrwał i przez millenia gromadził swoją potęgę. A teraz zaczął działać. Nagashizzar znów jest zamieszkałe, wampiryzm zaczyna się szerzyć, sługi Nekromanty wychodzą z ukrycia, a liczni szpiedzy przeczesują cały stary świat w poszukiwaniu czegoś. A teraz zeszli do pod-świata i według moich informacji szpiedzy nekromaty są nawet tutaj. -Hyshis pomyślał o 3 wampirach którzy dotarli na arenę. - Moją misją jest usunięcie wysłannika Nekromanty i znalezienie starożytnego artefaktu. Jendak sam nie dam rady, potrzebuję twojej pomocy! Przyłączysz się do mnie? - Hyshis myślał gorączkowy. Rzeczywiście, klątwa wampiryzmu znów zaczęła się szerzyć, a Sylvani dobiegały niepokojące wieści o atakach ghuli i nieumarłych. Jednak czy siedząca przedni nim istotą również do nich należała, a kodeks kolegium jesno mówił, co robić w takich przypadkach. Magiem targały sprzeczne emocje. W końcu podjął decyzję. Tak, wiedział już co powinienem zrobić.
-...- odpowiedział Hyshis.

Awatar użytkownika
MikiChol
Chuck Norris
Posty: 565
Lokalizacja: Poznań

Post autor: MikiChol »

Selina wchodząc do karczmy poczuła na sobie spojrzenie chlejących norsmenów. Zignorowała je i usiadła przy stoliku. Zdążyła wypić tylko jeden kufel piwa gdy przez okno wleciał Crak. Ptak wydawał się zdenerwowany. Latał nad nią kracząc głośno.
- O co chodzi? - spytała swego pupila.
Kruk usiadł przy drzwiach, jakby na nią czekając. Selina westchnęła, ruszając za nim. Crak zaprowadził ją na dziedziniec gdzie jeden z zawodników Areny pojedynkował się z jakimś człowiekiem z północy. Wokół walczących zebrał się już spory tłum. Najemniczka skinęła głową krukowi w podzięce i przyłączyła się do oglądających. Wreszcie działo się coś ciekawego, co mogło odpędzić nudę lepiej niż alkohol.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Na wieść o pojedynku Thorrvalda z Edlinem wesoła kompania raźno ruszyła z miejsc i wyszła przed tawernę. Wokół walczących zebrała się całkiem spora grupa widzów. Kharlot patrzył na pełne racji ruchy, na taniec ostrzy. Żałował, że jemu nie przyjdzie dać takiego pokazu w pierwszej walce. Przeciwnik nie był opancerzony, silny, czy wytrzymały. Szybszy też nie był. Krótkie nogi nie nadawały się do biegania. Musiał tylko uważać na bomby zapalające, których z lubością używał ten pokurcz. Co więcej, uważał się za łowcę czarownic, więc nie trudno było go sprowokować. Tak, Killian ewidentnie miał zaburzenia psychiczne. Piroman i furiat.
Kharlot musiał być szybki i uważać na ogień, a wszystko powinno pójść gładko.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

miły5
Mudżahedin
Posty: 201
Lokalizacja: Poznań

Post autor: miły5 »

-Twe słowa szczerze powiedziawszy zniszczyły mój światopogląd na was i tamte krainy.Z jednej strony moi byli nauczyciele wpajają wiedzę o źle , które się tam kryje a z drugiej mówisz , że była to spokojna kraina zniewolona przez Nagasha.Decyzję podjąć mi trudno , lecz nie umknie to mojemu zastanowieniu....

Hyshis siedział i myślał co zrobić , nie powinien przyjmować tej propozycji lecz w zaistniałych okolicznościach i możliwości pozbycia się wrogów imperium zadecydował

-Dobrze......Przyjmuję twoją propozycję ....(pocierając ręce) a więc ... na co czekamy :)

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Xyza nie było na kolejnej walce. Wolał skupić się na przygotowaniu do swojego występu na arenie. Doskonale wiedział po co tu przybył i wiedział ,że nie może zawieść. Obietnica wielkiej nagrody była na tyle ważna ,że przed walką wampir nie mógł sobie pozwolić na chwile braku koncentracji.

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

-Nie tak szybko, nie możemy teraz ruszyć na pozostał dwójkę wampirów. Po pierwsze, mogą być żeby silni, po drugie kodeks areny tego zakazuje a po trzecie za chwilę zostanie tylko jeden. - Sethep zaśmiał się sucho i ironicznie. - Nie wiemy też czy, oni są głównymi wysłannikami, czy też mają tu ukrytych mocodawców. Niestety moc pustyni jest tu bardzo osłabiona, a wszystkie te spaczinżynieryjne konstrukcje i obecność kamienia przemian uniemożliwiają mi wykrycie mocodawców bądź artefaktu za pomocą magii.- Sethep wstał od stołu i zaczął krążyć po pokoju. Drobny piasek tłumił odgłos jego kroków. - Potrzebujemy też znaleźć informatorów wśród skavenów, niestety nie potrafię tego zrobić. Skaveniu unikają mnie jak ognia. Spróbuj pogadać z tym inkwizytorem, Magnusem. Ja z wiadomych powodów nie mogę tego uczynić ale ty może dasz radę. Von Bittebberg nie wydaje się być tak obłąkany jak ten jego koleżka kurdupel, a jego doświadczenie jako łowcy czarownic pomoże nam wykryć magiczne przedmioty lub istoty.
- Dobrze, a ty co masz w planach?
-Ja postaram się jeszcze raz przeczytać dzieła poświęcone Nagashowi i nekromancji, może znajdę też coś na targu. Jakbyś miał jakieś książki dotyczące czegokolwiek związanego z wampiryzmem to możesz mi je przynieść. - Hyshis kiwnął głową (magowie światłą byli powiernikami wiedzy zakazanej, a on zabrał ze sobą kilka interesujących pism..
- Może uda mi się też przeciągnąć na swoją stronę tego wysokiego, elfa. Kiedyś razem z władcami Ulthuanu ramię w ramię odpieraliśmy hordy demonów... - Sethep podszedł do okna. - O zanosi się na bijatykę... to plan działania mamy ustalony. Chodźmy teraz zobaczyć pojedynek Norsmena z najemnikiem.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Wampirzyca postanowiła sprawdzić nowości na tablicy dlatego wysłała po informację jednego ze swoich służących.
Jak się po chwili dowiedziała przyszło jej walczyć z jakimś niespełna umysłu wampirem, który zapomniał własnego imienia. No cóż wypadki chodzą nie tylko po ludziach.
Sama zaczęła medytować wcześniej opróżniając butelkę swojego ulubionego wina.

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

Magnus zawiedziony brakiem osób poszukiwanych listem gończym udał się w stronę karczmy obejrzeć pojedynek. Po drodze otrzymał list od Kiliana "Co my tu mamy...chmmm... dobrze...cooo??? on zakłada opcję przegranej?!!... sigmaryci zawsze zwyciężają!!!" schował list do kieszeni i ruszył dalej. Widział ,że wojownicy już walczą ,zbliżył się i dokładnie oglądał wymianę ciosów ,sztychów i cięć. Wyjął notes i notował sposoby zachowania zawodników
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

ODPOWIEDZ