Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata
[ @Hoethcie proszę, dowiedz się sam http://pl.wikipedia.org/wiki/Miecz , dobry Mistrz powinien znać swój oręż ]
[ @Byqu uzgodniłem z elfem na PM, pokonał moich ludzi i możesz być sobie porwany, jakkolwiek by to nie wyglądało ]
Olaf właśnie szykował się do zadania niszczycielskiego ciosu ciężką, dębową ławą. W niesamowitym pokazie siły ogromny woj wziósł ją nad głowę, co było nie lada wyczynem, zważywszy że był najwyższy ze swej braci. Caladris odepchnął Kharlota i uniknął pięści Haakara. Zwinnie wyskoczył w stronę Magnusa, wyciągając miecz z pochwy. Kożystając z rozpędu, książę całym ciężarem wbił się ślizgiem w nogi Olafa.
Choć woj ledwo poczuł słabe uderzenie, wyprowadziło go z równowagi, to wystarczyło. Olaf niebezpiecznie zachwiał się i po chwili zwalił w prawo, na podobieństwo wielkiego dębu z rozwianymi włosami i brodą, jak liśćmi. Norsmen grzmotnął o ziemię z hukiem i brzękiem kolczugi.
Drewniana ława równierz opadała.
- Ooo kurwa... - sapnął Bjornsson, leżąc. Ciężki przedmiot upadł na norsmena, nieco spowolniony spóźnionym podparciem Olafa. Wielki wojownik leżał przygwożdżony ciężarem, zbyt zaskoczony i oszołomiony by wstać. Książę kopnął go jeszcze, ale dla norsmena było to jak dotknięcie palcem - niczego nie poczuł, zbyt zajęty wygrzebywaniem się zpod ciężaru.
Rozwścieczony Thorleif puścił nogi Magnusa i natarł na elfa wespół z Haakarem, który wyciągnął jednoręczny topór ażurowy. Caladris zupełnie zaskoczył ich szybkością i zwinnością, wskakując między nich. Smoczy książę minął ich i uderzył głowicą miecza w tył hełmu Haakara. Potem walnął płazem z półorotu, prosto w twarz, obracającego się Thorleifa, wysyłając go oszołomionego na pobliskie krzesło. Wtedy podbiegł do Magnusa.
Hałas zwrócił uwagę Bjarna i kilku kompanów. Wszystko stało się tak nagle, Ingvarsson aż uniósł brwi ze zdziwienia znad rogu. Łowca czarownic i elf błyskawicznie rzucili się na osamotnionego Kharlota.
[ @Byqu uzgodniłem z elfem na PM, pokonał moich ludzi i możesz być sobie porwany, jakkolwiek by to nie wyglądało ]
Olaf właśnie szykował się do zadania niszczycielskiego ciosu ciężką, dębową ławą. W niesamowitym pokazie siły ogromny woj wziósł ją nad głowę, co było nie lada wyczynem, zważywszy że był najwyższy ze swej braci. Caladris odepchnął Kharlota i uniknął pięści Haakara. Zwinnie wyskoczył w stronę Magnusa, wyciągając miecz z pochwy. Kożystając z rozpędu, książę całym ciężarem wbił się ślizgiem w nogi Olafa.
Choć woj ledwo poczuł słabe uderzenie, wyprowadziło go z równowagi, to wystarczyło. Olaf niebezpiecznie zachwiał się i po chwili zwalił w prawo, na podobieństwo wielkiego dębu z rozwianymi włosami i brodą, jak liśćmi. Norsmen grzmotnął o ziemię z hukiem i brzękiem kolczugi.
Drewniana ława równierz opadała.
- Ooo kurwa... - sapnął Bjornsson, leżąc. Ciężki przedmiot upadł na norsmena, nieco spowolniony spóźnionym podparciem Olafa. Wielki wojownik leżał przygwożdżony ciężarem, zbyt zaskoczony i oszołomiony by wstać. Książę kopnął go jeszcze, ale dla norsmena było to jak dotknięcie palcem - niczego nie poczuł, zbyt zajęty wygrzebywaniem się zpod ciężaru.
Rozwścieczony Thorleif puścił nogi Magnusa i natarł na elfa wespół z Haakarem, który wyciągnął jednoręczny topór ażurowy. Caladris zupełnie zaskoczył ich szybkością i zwinnością, wskakując między nich. Smoczy książę minął ich i uderzył głowicą miecza w tył hełmu Haakara. Potem walnął płazem z półorotu, prosto w twarz, obracającego się Thorleifa, wysyłając go oszołomionego na pobliskie krzesło. Wtedy podbiegł do Magnusa.
Hałas zwrócił uwagę Bjarna i kilku kompanów. Wszystko stało się tak nagle, Ingvarsson aż uniósł brwi ze zdziwienia znad rogu. Łowca czarownic i elf błyskawicznie rzucili się na osamotnionego Kharlota.
Nizołek biegał po karczmie wrzeszcząc coś o demonie Khorna. Może się naćpał dla dodania sobie odwagi. W każdym razie trucizna, którą dodał do jedzenia chyba nie działała zbyt dobrze. Jedynym efektem, który zaobserwował była wzmożona agresja. Widocznie trzewia ogra i gówno skawena wzajemnie się niwelują. Szkoda..., miał nadzieję na jakieś widowiskowe efekty. Dobrze, że usiadł na uboczu, ponieważ Caladris powalił właśnie trzech rosłych Norsmenów, rozwalając przy okazji parę stołów. Malesantha świerzbiła dłoń by wyjąć kuszę ręczną i od tak zastrzelić tego durnego elfa. Niestety tym samym złamałby zasady areny. Mroczny elf analizował swoich przeciwników. Chciałby zobaczyć jak walczy ta Selina.
Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny
Arystoteles
Arystoteles
Po potężnym ciosie w potylicę Kharlot osunął się na ziemię. Magnus schował pistolet i rzekł "Cholera ,moje żebra..."
W tym momencie banda Norsmenów zaczęła siać zamieszanie w planach łwocy i elfa ,nie pozostało nic innego jak stawić im czoła (dokładny opis w postach wyżej niech będzie ,że byłem rzucany ,rozciągany itp"
"Wspaniale ich odparlśmy,co z nim robimy ,przyjacielu?" powiedział stanowczo Caladris
"Nie spoufalaj sie ,książe...ja nie mam przyjaciół ...co najwyżej wspólników...a co do tej łajzy to bierz go na plecy i do tamtego magazynu" odrzekł chłodno Magnus wskazując na stary opuszczony ,zzieleniały budynek.
"Ja mam go dźwigać? Najwspanialszy w rodzinie? Książe z Ulthuanu? Pogromca Abominacji?" odrzekł oburzony elf
"A ja mam zmasakrowane żebra... za mną" powiedział niecierpliwie Łowca kuśtykając w stronę magazynu. Słychać jeszcze było parę donsów Caladrisa ,ale w końcu wziął Kharlota i zaniósł za człowiekiem. Budynek był prawie pusty. Leżało tam tylko trochę szczurzego gówna ,jakieś szmaty i stare krzesło. Książe rzucił na nie o głuszonego khornitę. Następnie przywiązał go do krzesła i potężną lepą w twarz ocucił. "... co za...kurwa... elf... " zamamrotał cicho Kharlot. Jednak ,gdy zdał sobie sytuację gdzie jest zaczął się szarpać i przeklinać w języku północy. Przystąpił do niego Magnus:
"Kharlocie ,synu swego ojca ,uczniu swego nauczyciela ,wyznawco swego boga... myślałeś ...że zdołasz umknąć karze atakując neutralnego ( ) Inkwizytora? ...byłeś w błędzie... w normalnych warunkach spłonąłbyś na stosie... po wcześniejszych torturach oczywiście"
" HA HA! Zamknij mordę i rób co masz robić tchórzu ,a następnie pewnie załatwisz elfa" próbował podłudzać Kharlot. Jednak elf przywalił mu prawym prostym w twarz ,khronita zamilkł ,ale cios nie zrobił na nim wrażenia. "W waszym świecie może i nie ma zaufania i przyjażni towarzyszy broni ,ale ..." mówił rozgorączkowany elf ,kiedy Magnus mu przerwał "Co ci mówiłem o przyjaźni...jeszcze raz nazwiesz mnie czyimś przyjacielem , a spełnię ostatnią wolę skazańca..." Caladris już chciał wygarnąć Von Bittenbergowi ,kiedy ten ,aby nie tracić czasu kontynuował przesłuchanie (dialog zapiszę czytelnie jak wywiad )
Magnus:"Marionetko ścierwa Khorna... czemu wezwałeś z pomocą demony?"
Kharlot : "Aby skończyły twój marny żywot. HE HE ! "
Caladris: 'Ucisz się plugawcze ,mów czemu nienawidzisz dobra?!"
M:" Zamilcz elfie i daj mi w spokoju pracować... no więc dobrze Kharlotku ,zapytam jeszcze raz ,skąd te demony?"
K: "Przysłał je jedyny słuszny bóg !!! "
M:" Nie Kharlocie...Sigmar ich nie wezwał...ale zaraz może sprowadzić na ciebie oczyszczenie"
K:"Sram na was!!!"
M: "Dobrze więc załatwimy to szybko ...i boleście"
W tym momencie banda Norsmenów zaczęła siać zamieszanie w planach łwocy i elfa ,nie pozostało nic innego jak stawić im czoła (dokładny opis w postach wyżej niech będzie ,że byłem rzucany ,rozciągany itp"
"Wspaniale ich odparlśmy,co z nim robimy ,przyjacielu?" powiedział stanowczo Caladris
"Nie spoufalaj sie ,książe...ja nie mam przyjaciół ...co najwyżej wspólników...a co do tej łajzy to bierz go na plecy i do tamtego magazynu" odrzekł chłodno Magnus wskazując na stary opuszczony ,zzieleniały budynek.
"Ja mam go dźwigać? Najwspanialszy w rodzinie? Książe z Ulthuanu? Pogromca Abominacji?" odrzekł oburzony elf
"A ja mam zmasakrowane żebra... za mną" powiedział niecierpliwie Łowca kuśtykając w stronę magazynu. Słychać jeszcze było parę donsów Caladrisa ,ale w końcu wziął Kharlota i zaniósł za człowiekiem. Budynek był prawie pusty. Leżało tam tylko trochę szczurzego gówna ,jakieś szmaty i stare krzesło. Książe rzucił na nie o głuszonego khornitę. Następnie przywiązał go do krzesła i potężną lepą w twarz ocucił. "... co za...kurwa... elf... " zamamrotał cicho Kharlot. Jednak ,gdy zdał sobie sytuację gdzie jest zaczął się szarpać i przeklinać w języku północy. Przystąpił do niego Magnus:
"Kharlocie ,synu swego ojca ,uczniu swego nauczyciela ,wyznawco swego boga... myślałeś ...że zdołasz umknąć karze atakując neutralnego ( ) Inkwizytora? ...byłeś w błędzie... w normalnych warunkach spłonąłbyś na stosie... po wcześniejszych torturach oczywiście"
" HA HA! Zamknij mordę i rób co masz robić tchórzu ,a następnie pewnie załatwisz elfa" próbował podłudzać Kharlot. Jednak elf przywalił mu prawym prostym w twarz ,khronita zamilkł ,ale cios nie zrobił na nim wrażenia. "W waszym świecie może i nie ma zaufania i przyjażni towarzyszy broni ,ale ..." mówił rozgorączkowany elf ,kiedy Magnus mu przerwał "Co ci mówiłem o przyjaźni...jeszcze raz nazwiesz mnie czyimś przyjacielem , a spełnię ostatnią wolę skazańca..." Caladris już chciał wygarnąć Von Bittenbergowi ,kiedy ten ,aby nie tracić czasu kontynuował przesłuchanie (dialog zapiszę czytelnie jak wywiad )
Magnus:"Marionetko ścierwa Khorna... czemu wezwałeś z pomocą demony?"
Kharlot : "Aby skończyły twój marny żywot. HE HE ! "
Caladris: 'Ucisz się plugawcze ,mów czemu nienawidzisz dobra?!"
M:" Zamilcz elfie i daj mi w spokoju pracować... no więc dobrze Kharlotku ,zapytam jeszcze raz ,skąd te demony?"
K: "Przysłał je jedyny słuszny bóg !!! "
M:" Nie Kharlocie...Sigmar ich nie wezwał...ale zaraz może sprowadzić na ciebie oczyszczenie"
K:"Sram na was!!!"
M: "Dobrze więc załatwimy to szybko ...i boleście"
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
[Dokończę za chwilę, bo uczę nowicjuszkę (siostrę Grenta) gry w warhammera]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Kharlot był wściekły, Caladris uśmiechał się paskudnie, a Magnus rozgrzewał do czerwoności stal. Gdy Inkwizytor podchodził powolnym krokiem do wojownika chaosu, temu z ust leciała piana, a oczy łyskały gromami. Po mieście skavenów rozległ się krzyk. Kharlot sycząc ze złości spoglądał na elfa i inkwizytora. Na jego klatce piersiowej widniał napis ,,Stigma Hereticum"
-Teraz już nie takiś dzielny co brudny barbarzyńco? Wiesz co to jest?-Zapytał Caladris przesuwając jakąś butelkę przed oczami tamtego.
-Spirytus-Wysyczał Kharlot.
-Nie jestem zwolennikiem tortur, ale jeśli nie będziesz zachowywał się jak grzeczny chłopiec to parę kropel może mi się omsknąć. Oprócz tego według mnie pod Stigma Hereticum powinno być jeszcze sługa asuryna, a chyba tego nie chcesz co?-Zapytał Caladris przystawiając tamtemu miecz do gardła.
-Przesłuchanie czas kontynuować- zapowiedział Magnus uśmiechając się paskudnie...
-Teraz już nie takiś dzielny co brudny barbarzyńco? Wiesz co to jest?-Zapytał Caladris przesuwając jakąś butelkę przed oczami tamtego.
-Spirytus-Wysyczał Kharlot.
-Nie jestem zwolennikiem tortur, ale jeśli nie będziesz zachowywał się jak grzeczny chłopiec to parę kropel może mi się omsknąć. Oprócz tego według mnie pod Stigma Hereticum powinno być jeszcze sługa asuryna, a chyba tego nie chcesz co?-Zapytał Caladris przystawiając tamtemu miecz do gardła.
-Przesłuchanie czas kontynuować- zapowiedział Magnus uśmiechając się paskudnie...
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Lej mu po twarzy ...zasady Areny nie mówią nic o oślepieniu" powiedział cicho do elfa Magnus ,będąc w satysfakcji oznaczeniem Kharlota
"Bez przesady... nie wypada ,aby wspaniałemu wojownikowi czynił takie rzeczy ,szubrawiec z niego ,ale niech ma okazje zginąć w walce" wyszeptał elf
"Posłuchaj no...bo chyba się nie rozumiemy... nie jestem rycerzykiem...jestem inkwizytorem... z woli Sigamra i Teogonisty poluję na ludzi...przesłuchuję ich i sprawiedliwie osądzam... mnie obowiązuje tylko kodeks wydany w Altdorfie oraz przykazania młotodzierżcy... wiara jest ponad wszystkim ...ponad twoje zachcianki i szlachetny honor..." rzekł stanowczo Von Bittenberg
"Ale... czy ty wiesz czym go oblejesz??? Za to nas zdyskfalifikują i legalnie spróbują zabić!" protestował elf
"Trudno...jeśli taka wola Sigmara..." Inkwizytor już zbliżał sie z fiolka w stronę wojownika północy ,kiedy...
"Bez przesady... nie wypada ,aby wspaniałemu wojownikowi czynił takie rzeczy ,szubrawiec z niego ,ale niech ma okazje zginąć w walce" wyszeptał elf
"Posłuchaj no...bo chyba się nie rozumiemy... nie jestem rycerzykiem...jestem inkwizytorem... z woli Sigamra i Teogonisty poluję na ludzi...przesłuchuję ich i sprawiedliwie osądzam... mnie obowiązuje tylko kodeks wydany w Altdorfie oraz przykazania młotodzierżcy... wiara jest ponad wszystkim ...ponad twoje zachcianki i szlachetny honor..." rzekł stanowczo Von Bittenberg
"Ale... czy ty wiesz czym go oblejesz??? Za to nas zdyskfalifikują i legalnie spróbują zabić!" protestował elf
"Trudno...jeśli taka wola Sigmara..." Inkwizytor już zbliżał sie z fiolka w stronę wojownika północy ,kiedy...
Ostatnio zmieniony 8 mar 2013, o 22:45 przez Kordelas, łącznie zmieniany 1 raz.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Elf chwycił Inkwizytora za nadgarstek. dalej miał miecz w dłoni.
-Nie pozwolę ci na to, możesz sobie wierzyć w co chcesz możesz chodzić po świecie i zabijać plugastwa, ale nie oślepisz uczestnika areny, choćby był i największym szubrawcom jasne?
-Nie pozwolę ci na to, możesz sobie wierzyć w co chcesz możesz chodzić po świecie i zabijać plugastwa, ale nie oślepisz uczestnika areny, choćby był i największym szubrawcom jasne?
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Dla mnie tylko jedno jest jasne...przykro mi szlachetny książe..." Akcja działa się w ułamkach sekundy - Magnus już wyciągał pistolet ,Caladris juz podnosił tarczę kiedy...
Ostatnio zmieniony 8 mar 2013, o 22:45 przez Kordelas, łącznie zmieniany 1 raz.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
Aszkael spojrzał na norsmenu, wszyscy byli bladzi jak by zobaczyli ducha. Wybraniec uśmiechnął się.
-Umarłem? Nie. Po prostu bogowie wezwali mnie do siebie. Ale teraz o to jestem. Widzę że zbyt wiele się tu nie zmieniło- rzekł z radością w głosie.
Tak jak rzekł, wiele się nie zmieniło. Niziołek leżał spity, zakapturzony elf obserwował kogo się da, licz wygląda na spitego go było dość nie zwykle. Diana nie spoufalała się z nikim i znów usiadła samotnie. A synowie norski jak to norsmeni rozróbę mają we krwi. Niestety wydawali się dość poobijani. Nagle wybraniec zauważył jak wojownika khorna wyciąga z karczmy łowca czarownic na współke z elfim księciem, zdenerwowało to Aszkaela. Zdaje się że go nawet nie zauważyli. A atak kilku demonów nie wywarł nawet wrażenia na zawodnikach areny. Wybraniec chwycił kufel stojący na ladzie i wziął głęboki łyk. Od dawna wielu lat nic nie pił, a może nie pił od wczoraj?
-No drodzy towarzysze- rzekł patrząc na norsmenów którzy dochodzili do siebie- Nasz khornita ma przerąbane. Przyda mu się trochę mieczy do pomocy. – mówiąc to chwycił swój miecz i skierował się w ślad na ,,porywaczami’’ Kharlota. Trop prowadził do jakieś magazynu ze środka było słychać krzyki.
Wybraniec otworzył drzwi silnym kopnięcie. Jego oczą ukazał się Magnus celujący w lico elfa. Tego się nie spodziewał. Wyciągnął swój miecz i ruszył w stronę oprawców ,,biednego'' Khornity.
- Niech bije dzwoń śmierci!
-Umarłem? Nie. Po prostu bogowie wezwali mnie do siebie. Ale teraz o to jestem. Widzę że zbyt wiele się tu nie zmieniło- rzekł z radością w głosie.
Tak jak rzekł, wiele się nie zmieniło. Niziołek leżał spity, zakapturzony elf obserwował kogo się da, licz wygląda na spitego go było dość nie zwykle. Diana nie spoufalała się z nikim i znów usiadła samotnie. A synowie norski jak to norsmeni rozróbę mają we krwi. Niestety wydawali się dość poobijani. Nagle wybraniec zauważył jak wojownika khorna wyciąga z karczmy łowca czarownic na współke z elfim księciem, zdenerwowało to Aszkaela. Zdaje się że go nawet nie zauważyli. A atak kilku demonów nie wywarł nawet wrażenia na zawodnikach areny. Wybraniec chwycił kufel stojący na ladzie i wziął głęboki łyk. Od dawna wielu lat nic nie pił, a może nie pił od wczoraj?
-No drodzy towarzysze- rzekł patrząc na norsmenów którzy dochodzili do siebie- Nasz khornita ma przerąbane. Przyda mu się trochę mieczy do pomocy. – mówiąc to chwycił swój miecz i skierował się w ślad na ,,porywaczami’’ Kharlota. Trop prowadził do jakieś magazynu ze środka było słychać krzyki.
Wybraniec otworzył drzwi silnym kopnięcie. Jego oczą ukazał się Magnus celujący w lico elfa. Tego się nie spodziewał. Wyciągnął swój miecz i ruszył w stronę oprawców ,,biednego'' Khornity.
- Niech bije dzwoń śmierci!
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35
Razem:35
A więc tak skończyłem, skuty i pobity przez południowa i elfią panienkę. Magnus podchodził do przesłuchiwania bardzo skrupulatnie, a i Caladris dodał coś od siebie. Nie usatyswakcjonował ich jednak wyciem pełnym bólu, o nie. Jedyne co im dane było usłyszeć to obelgi i okrzyki gniewu. "Rozmowa " zajęła trochę czasu i elfa zaskoczyła wytrwałość Kharlota. Jednak to nie rany paliły najmocniej, ni więzy. To była wściekłość za zadane cierpienie, przez istoty, które uważał za słabe i niegodne. Pięść w pancernej rękawicy znów odnalazła swój cel. Kharlot splunął.
-To wszystko na co was stać, hę?! Groźne miny, przypalanie, bicie? Jesteście do....
Przerwał mu kolejny cios w twarz. Potem Magnus chciał potraktować go jakimś świństwem, gdy niespodziewanie ten elf zaoponował gwałtownie. Sytuacja zrobiła się coraz bardziej napięta.
Dobrze, niech walczą, nie przerywajmy im. Nie boję się bólu i śmierci, lecz ich głupio nie szukam-pomyślał.
Wtem drzwi magazynu otworzyła się z hukiem. Kharlot nie wierzył własnym oczom...
Czy bogowie kpią że mnie? Przecież to.... Ale on poległ!
Poczuł nagły przypływ sił, spróbował jeszcze raz. Krzesło i pęta trzeszczały niemiłosiernie na granicy wytrzymałości....
-Pora kogoś zabić!-krzyknął uwalniając się.
-To wszystko na co was stać, hę?! Groźne miny, przypalanie, bicie? Jesteście do....
Przerwał mu kolejny cios w twarz. Potem Magnus chciał potraktować go jakimś świństwem, gdy niespodziewanie ten elf zaoponował gwałtownie. Sytuacja zrobiła się coraz bardziej napięta.
Dobrze, niech walczą, nie przerywajmy im. Nie boję się bólu i śmierci, lecz ich głupio nie szukam-pomyślał.
Wtem drzwi magazynu otworzyła się z hukiem. Kharlot nie wierzył własnym oczom...
Czy bogowie kpią że mnie? Przecież to.... Ale on poległ!
Poczuł nagły przypływ sił, spróbował jeszcze raz. Krzesło i pęta trzeszczały niemiłosiernie na granicy wytrzymałości....
-Pora kogoś zabić!-krzyknął uwalniając się.
Ostatnio zmieniony 8 mar 2013, o 23:48 przez Byqu, łącznie zmieniany 2 razy.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
W drzwiach stanął Bjarn wraz z Aszkaelem (wtf).
Co do cholery? - pomyślał Caladris.
W tej samej chwili sznury pętające Kharlota zaczęły trzeszczeć. Caladris ignorując wycelowany w niego pistolet zdzielił Kharlota w twarz, coś chrupneło i bynajmniej nie była to ręka (ani pięść)elfa . Jak umierać to z honorem. Caladris przybrał postawę do walki. W po jego mieczu niczym płomień przeszedł odblask ognia. Magnus stanął obok niego lecz nie wydawało się aby miał przeciw niemu wrogie zamiary, wręcz przeciwnie. Pistolet wycelował w Aszkaela.
Co do cholery? - pomyślał Caladris.
W tej samej chwili sznury pętające Kharlota zaczęły trzeszczeć. Caladris ignorując wycelowany w niego pistolet zdzielił Kharlota w twarz, coś chrupneło i bynajmniej nie była to ręka (ani pięść)elfa . Jak umierać to z honorem. Caladris przybrał postawę do walki. W po jego mieczu niczym płomień przeszedł odblask ognia. Magnus stanął obok niego lecz nie wydawało się aby miał przeciw niemu wrogie zamiary, wręcz przeciwnie. Pistolet wycelował w Aszkaela.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
[Chodziło o złamanie nosa Kharlotowi, ale niech będzie że krzesło,]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
Aszkael rzucił się na inkwizytora który wydał mu się godnym celem. Zostawiając elfiego księcia Bjarnowi i jego kompani. Ostrza się skrzyżowały z jednej strony wybraniec mrocznych bogów z drugiej inkwizytor woli Sigmara. Magnus był wyraźnie zszokowany tym co się stało. Co jak co ale Aszkael był ostatnią osobą której inkwizytor mógł się spodziewać. Sigmaryta odskoczył strzelając z pistoletu z którego jeszcze wcześniej mierzył do elfa. Kula wbiła się w naramiennik wybrańca, przebijając go jednak nie była to rana mogąca powalić wojownika. Inkwizytor wydał się iści zaskoczony a nawet można by rzecz ciut przerażony. Nie rzadko to walczy się z heretykiem, którego śmierć widziało się na własne oczy. Wybraniec rzucił się do ataku, klingi się znów zderzyły iskry spadły na ziemie. Magnus wykonał pół obrót uwalniając się ze zwarcia i tną w plecy. Ostrze jednak przejechała po pancerz ledwo go rysując. Aszkael przeszedł do kontra ataku. Wyprowadził cięcie z góry, które bez problemu uniknął inkwizytor. Był pewny siebie, wiedział że walka idzie po jego myśli i że Sigmar jest z nim. Zaślepiło go to na chwile. Ciężka masywna tarcza w połączeniu z siła wojownika odrzuciła go do tyłu, tylko cud sprawił że ustał na nogach. Wojownik nie poprzestał na tym, dziką szarża ruszył w stronę niedoszłego oprawcy khornity. Magnus był gotowy. Znów zaczęli swój taniec śmierci. Ostrza raz po raz się zderzał a ich odgłos roznosił się w otoczeniu. Inkwizytor znów wykręcił się po za zasięg Aszkaela celują tym razem w głowę. Ostrze się zbliżało. Dla wybrańca czas jak by stanął w miejscu, dając mu czas na unik. Bogowie byli z nim. Inkwizytorska klinga mimo to odrąbała róg na hełmie wybrańca. Który spadł z głuchym hukiem na ziemie. Wojownik ciął z góry, jednak i tym razem Magnus zdążył z blokiem. Aszkael był zadowolony była to naprawdę dobra walka. Kopnięciem odrzucił Sigmaryte tym razem kładą go na łopatkach, miecz wypadł mu z ręki. Bjarn właśnie kończył swój pojedynek z elfem. Aszkael stanął nad inkwizytorem, którego jedyną bronią był teraz rozładowany pistolet. Ciężki pancerny but przygniótł go do ziemi.
- Nasz taniec właśnie się za kończył imperialny kundlu. –rzekł wybraniec z satysfakcją w głosie.
- Nasz taniec właśnie się za kończył imperialny kundlu. –rzekł wybraniec z satysfakcją w głosie.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2013, o 22:23 przez Rogal700, łącznie zmieniany 1 raz.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35
Razem:35
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
[jak dobrze mieć postać, która nie wdała się milion pięćset sto dziewięćset wątków tylko spokojnie siedzi w pokoju ]
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Caladris i Bjarn rzucili się sobie do gardeł. Miecz raz za razem uderzał o topór, topór o tarczę, elfi książe tańczył w okół Norsmena, blokując i unikając jego ataków. Dwukrotnie miał okazje go zabić, nie uczynił jednak tego. Bjarn zmienił taktyke zaczął wkładać w swoje ciosy ogromne ilości siły, wiedząc że elfi szlachcic nie będzie s tanie ich zblokować. Tak też i było. Caladris musiał powoli się wycofywać, ta taktyka miała jednak także swoją wadę. Gdy Bjarn zaatakował z góry Caladri wykonał szybki piruet, mijając norsmena. Topór Bjarna zagłębił się w podłodze. Caladris podbiegł do Aszkaela i zamaszysty ciosem z góry odrąbał mu dłoń [Twoja postać nie bierze już udziału w arenie więc potraktuje cię jak zwykłego npc] co dało czas Magnusowi. Caladris zaś znów stanął do walki z barbarzyńcom z odległej północy.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
[Ok tylko jakoś, średni mi się widzi odcięcie łapy przez jedno cięcie ale jak tam wolisz. Proponował bym kompromis z odrąbaniem z 2 palców co jest ciut bardziej realne]
Ostatnio zmieniony 8 mar 2013, o 23:27 przez Rogal700, łącznie zmieniany 1 raz.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35
Razem:35
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
[Mam wyostrzoną broń, ale jak chcesz to mogę ci ją tylko nadciąć (tak do połowy) ]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony