Pierwszego pairingu wgl nie sprawdzalismy , wydrukowalismy co nam wyrzucił arkusz losowy, przeciez zmieniliśmy wam parę praktycznie od razu także nie kumam o co chodzi :pZ parowaniem też jakieś dziwy wychodziły. Jadę 600km, patrze...i pierwsza bitwa z Leohem o_0! Potem było lepiej ale muszę przyznać, że mnie zadziwiliście:)
MASTER W GDAŃSKU - BALTIC WFB OPEN 2013 /// 20-21 Lipca
Re: MASTER W GDAŃSKU - BALTIC WFB OPEN 2013 /// 20-21 Lipca
- Paraszczak
- Falubaz
- Posty: 1088
- Lokalizacja: Kraków
O nic konkretnego - po prostu moje zdziwienie było nieziemskie. Parowanie zmieniliście faktycznie momentalnie ale...po pierwszej bitwie miałem 15 i mój drugi przeciwnik również miał 15. A druga bitwa na stole wyżej toczyła się 17 vs 14. Dziwne. Oczywiście to kompletnie nie stanowi i pewnie nawet bym o tym nie wspominał, gdyby nie losowanie pierwszej bitwy i ciekawostka z Poznania.
Ale Poznań to inna historia.
Ale Poznań to inna historia.
-
- Chuck Norris
- Posty: 484
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Master super jak zwykle impreza w 3city nieziemska, ale do tego już przywykłem 
Wyniki z bitew chyba można pominąć, za to przeciwnicy super, naprawdę bardzo podziwiam ludzi umiejący z taką gracją wtubić 20:0 i jeszcze aby tyłek nie bolał
Co do alku na turnieju, wiecie to jest kwestia sporna, jak ktoś pić nie umie to mu nie pomoże zakaz, nakaz, itp itd. Kategoryczny zakaz może coś da ale czy jakiś organizator będzie miał jajca aby to zrobić? Wątpię. Sam jestem osobą co nie wylewa za kołnierz i jakoś trzymałem się chyba, że moi sobotni przeciwnicy powiedzą co innego: Wojtuś, Kudłaty, DaBoss, można w siebie dużo wlać i spokojnie się zachowywać. Kiedyś były kohortexy z alko dozwolonym i co jakoś mało ludzie na to narzekali, a w wręcz przeciwnie.
P.S. Tak Szczur kiedyś też był młody i to nie w czasach dinozaurów.

Wyniki z bitew chyba można pominąć, za to przeciwnicy super, naprawdę bardzo podziwiam ludzi umiejący z taką gracją wtubić 20:0 i jeszcze aby tyłek nie bolał

Co do alku na turnieju, wiecie to jest kwestia sporna, jak ktoś pić nie umie to mu nie pomoże zakaz, nakaz, itp itd. Kategoryczny zakaz może coś da ale czy jakiś organizator będzie miał jajca aby to zrobić? Wątpię. Sam jestem osobą co nie wylewa za kołnierz i jakoś trzymałem się chyba, że moi sobotni przeciwnicy powiedzą co innego: Wojtuś, Kudłaty, DaBoss, można w siebie dużo wlać i spokojnie się zachowywać. Kiedyś były kohortexy z alko dozwolonym i co jakoś mało ludzie na to narzekali, a w wręcz przeciwnie.

P.S. Tak Szczur kiedyś też był młody i to nie w czasach dinozaurów.

Krótka relacja z turnieju, w końcu wypada coś skrobnąć.
Miejsce: 9/10. Duża sala, przewiewna, bez duchoty.
Stoły i tereny: 7/10. Mapki Euro wydrukowane w dobrej wielkości. Tereny miejscami troszkę lepsze lub gorsze, ale trzymały poziom.
Miejsce do spania: 9/10. Były materace, była sala do spania a nie do picia.
Sanitarka: zero łamane na siedem. Zero, bo nie było damskich toalet, a Pań na turnieju widziałem coś koło dziesięciu. Siedem, po kible były ok, z papierem i w ogóle. Jeszcze toalety jak toalety, to nie problem. Większy był z prysznicami. Nie dość, że koedukacyjne, to bez zasłonek i w ogóle. Jak Jagal sam slusznie zauważył, gejowskie żarty są śmieszne tylko do pewnego momentu.
Karczma i afterparty: 7/10 spoko knajpa, faza jak faza.
Sędziowanie i Sędziówka: 3/10. Totalnie niezauważalne komunikaty czasowe. Brak rzutnika z zegarem to mały minus, brak mikrofonu do windykacji wyników to duży minus.
Dojazd: kij z dojazdem. Bunkrów nie było, ale i tak jest zajebiście.
Żarcie na miejscu: 10/10. Ładny obiadek, bufecik pod nosem.
Minibufet: 9/10 pełen wysiwyg na bufeciku - kawa, herbata i ciastko.
Teraz parę rzeczy których zwykle nie oceniam, bo nie ma takiej potrzeby:
- alko i alkoawanturnictwo. Wiadomo jak było, reszta już opisywała, ja tylko rzucę kolejne spojrzenie na tą sprawę - będąc graczem naprawdę ciężko jest się skupić przy takich spinach nawet jak się jest rząd stołów dalej.
- syf na sali był istotnie ponadprzeciętny. Worków na smieci było mnóstwo, ale przy tak sielankowej
atmosferze to mimo wszystko potrzebne są osoby, co wieczorem butelki, pizze, kiełbasy i inne gratisy wrzucą do śmieci, żeby rano dało się przyjemnie grać.
Podsumowując, Baltic to porządnie organizowany turniej którego problemy wynikają nie z nieumiejętności do organizacji tegoż, tylko ze zbyt lekkiego podejścia do kwestii porządkowych - takie jest moje zdanie. Czas włożony w organizację imprezy doceniam i dziękuję wszystkim organizatorom. Ja na Balticon zagłosuję, aczkolwiek oczekuję poważnego podejścia do spraw wyżej wymienionych
==============================================
Co do bitew to zagrałem rozpiską taką jaką potrafię złożyć, czyli arcymag z lifem i zamiast drugiego lodowego feniksa 3 bolce. Poza tym drobne przetasowania.
1. Dastor, DoCh na wronie, bestiach nurgla i muchach, 20
Muchy stają agresywnie i mam dwie szarże na 11. Jedna dochodzi i robi po Muchach Overruna we wronę. Wrona pada, BSB fartem przeżywa i po grze.
2. Śmiechu, VC na 2x hexach, lordzie na koniu i black knightach bez crypt horrorów, 20
Totalnie nie potrzebny vanguard hexami ustawia grę - szarżuję samym lordem, który dochodzi do hexów i jest dobrze. Śmiechu postanawia nawiązać walkę i robi mnóstwo agresywnych ruchów, ale wyszło z tego że najstraszniejsze to był break na LD8 z przerzutem na princie co już rozwalił hexy. Lord VC dostaje 2 rany z bolców i jest efektywnie poza rozgrywką, ale ellyrianie szaleją jak szaleni i wbijają ranę z łuków, co kończy grę kilka tur wcześniej.
3. Adrian Niltag, VC nietypowo acz całkiem dobrze złożone. Oddział hexów, crypt horrorów, mortis, strzyga do walki, 2x baza duchów, 20
Vanguard psami po lewej zrobiony tak, że daje overrun rydwanem i fastem w hexwraithy na 11, ale tym razem dla odmiany nie dochodzą. Tym niemniej po paru tur szachów wychodzę z małą przewagą. Bitwę właściwie kończy źle ustawiony spirit host przez Adriana - w połączeniu z WL i fastem Crypt horrory nie są w stanie nic zrobić i 350 bardzo ważnych punktów stoi 2 tury w miejscu.
4. Stanisław Crus, BoCh na 12 kościach magii death/shadow.
Opis tej bitwy będzie dłuższy niż ostatnio, naświetlę bitwę z uwzględnieniem faktów i postaram się przekazać Wam opinię jak ta bitwa wyglądała z mojej perspektywy. Mam nadzieję, że Crus dorzuci swoją relację i będziemy mieli pełny obraz!
Postanowiłem zagrać bardzo agresywnie, bo po wystawieniu pojawiła się taka opcja. Bestigory ustawione w formacji 5x8, po ich prawej 20 cali pustki, 1" po ich prawej kolejne kozy. Vanguard fastem na 11" w przód. Założenie jest takie, że zacznę i stanę na flance bestigorów, co by nie mogły się ani zreformować, ani cofnąć (fast w formacji 4+1) Bitwy nie zaczynam, szarżę bestigorów postanawiam przyjąć, bo jednostek do odginania mi jeszcze nie brakuje, Bestigory nie dochodzą i fast blokuje je w mojej turze tak jak miał to zrobić. Potem kawaleria i WL do przodu.
Orzeł ustawiony zbyt blisko White Lionów przyjmuje na twarz snajperkę z siłową - 2 rany. Snajperka liderkowa - postanawiam wpuścić, mimo DnD na white lionach obok. Scroll będzie mi potrzebny później, White Lioni powinni się zebrać na 2-3 próby zbierania jak oleją tę panikę. Snajpera ta nie wbija jednak żadnej rany. Stabilniej by było rzucać pocisk z beasta w tego rannego orła, ale jak kto woli.
Crusader w swojej pierwszej turze poleciał 3ma z 3 oddziałów na moje maszyny. Finał był taki, że jeden oddział dostał szarżę white lionów (stali parę cali od harpii) drugi został zniszczony przez shooting. ellyrianów i bolca. Trzeci stał tak, że w tej turze nie bardzo co mógł zrobić poza odgięciem głównego regonu kawy, ale jako że zostały 2 wolne bolce, to strzelałem do kóz bo szansa wybicia tych harpii była zbyt mała.
Na początku mojej pierwszej tak w ogóle to szarżuje feniks w największy oddział gorów. Jako, że feniks i tak walczy na przeciwko pitki i słońca, to postanawiam zdjąć ten element ze stołu i przyjmować na twarz brzytwę, na 13+ na 4 kościach to w sumie jakieś 33% że nie wyjdzie, scroll jest no i zawsze snajperka w arcymaga mniej. Nic jednak z tego nie wychodzi, bo gory oblewają terror i chowają się za główną armią dając magom ładny klocek gdzie można się schować. Wyszło jak wyszło, nie narzekam.
Bestigory stoją naprawdę słabo - kawa swoim ruchem spokojnie staje na flance poza ich LoS. WL po przemieleniu się przez harpie stoją na przeciwko 2 małych (24) oddziałów gorów bez dodatkowych broni ręcznych. W mojej magii rozpraszam DnD. Tura Crusadera. Ostatnie harpie na stole jednak nie szarżują na bolca bo trzeba tą kawę czymś odgiąć. Gory też nie szarżują - jedne się wycofują, drugie wchodzą do lasu, żeby stracić steadfasta i mieć white lionami szarżę na 3 a nie na 8. Overrun tak czy siak wbija się w heardstone który stał za nimi. White lioni potem w mojej turze stabilnie dochodzą i stabilnie mielą ten oddział.
W fazie magii snajpera siłowa w arcymaga - wychodzi ifka, która raczej kiedyś będzie jak się używa 12 kostek co turę, ilość hitów 12, zranionych 7, wywardowanych z magic resistance 5 sztuk. 2 rany na twarz to mały wymiar kary. Poza tym w magii nic się nie dzieje i jest moja kolejna, druga tura.
Zabijam ostatnie harpie kawalerią i oddział gorów white lionami. Bolce cały czas łuskają kozę po kozie. Feniks wylatuje na maksa gotując się na szarżę.
W magii zaczynam od tronu - ifka, zignorowana. Leczę ranę na arcymagu. No to dwellersi z 5 w bestigory, co zaraz oberwą w tamburyn - kolejna ifka, zignorowana. Feedback scroll zadaje rany po rozpatrzeniu atrybutu i dowolna ilość osób mówiących, że jednak przed nie zmieni tego faktu.
Trzecia tura Crusa - magowie się ewakuują, bo zaraz oberwą szarżę. Bestigory (25 sztuk) wchodzi w fasta, blokującego ich ruch, przez co styka się ich tylko 2. Crus nic nie trafia z przerzutem (!) a ja zdaję break'a. Jak bym oblał, to szarżuję w bestigory we front, a tak mam szarżę we flankę. Crus decyduje się jednak na combat reform i obraca się frontem do kawy i bokiem do fasta. W magii przyjmuję miasmę na klatę, snajperę na klatę i rozpraszam pitkę w feniksa. Cały czas mam scrolla jak coś.
Kawa szarżuje i zbija bestigory do 7 sztuk, tracę BSB z 4 ataków, bestigory się łamią. Potem White Lioni łapią je i robią na nich reform. Feniks wbija się w gory ale obsysa po same kule i przyjmuje break'a na -2. Zdaje. W fazie strzelania mam 4 bolce vs samotny mag lord z deathem. 1 na hard coverze, 2 na czysto i 1 na soft. Jako, że jest jeszcze ostatni niezwiązany oddział kóz który muszę zmiękczyć co by zbić steadfast, to zaczynam fazę strzelania od bolca na hard coverze co widzi tylko tego maga, pojedynczy strzał daje mi większe pole do manewru. Jak przyfarcę to dziada utłukę a pozostałe bolce uszczuplą ostatni oddział kóz. Jak nie to cóż, statystycznie multiplem to tylko 0.3 rany. Trafienie, zranienie, 2 rany. Dobijamy multiplem z drugiego na czysto, padł.
Potem zaczynamy grać 4tą turę, ale po ok. 2-3 minutach przestajemy bo lecą karniaki za koniec czasu. Koniec 15:5 dla mnie.
5. Marek "Śląski Paź" Gmyrek. VC na nieśmiertelności i niezbliżalności i nieprzegrywaniu bitew. 2x9 cryptów, 2 baśki, wampir klepacz i mały vamp do obniżania liderki. 10:10
Szaitis ustawił się mega defensywnie i jego plan na bitwę to zabić arcymaga albo prince'a, bo to mu daje 11:9 i zwycięstwo mastera. Mój plan - podjechać, pomęczyć dwellersami i bolcami, jak będzie okazja to wjeżdżamy i wypychamy Szaitisa z podium bo ono jest za małe na 2 gości z poza Warszawy!
Magia mi nie idzie, Szaitis ma L2 na deathie więc mu idzie tak jak powinno. W kluczowej 3 turze wchodzą dwellersi - ale zabijają 1go grubasa, i to tego co przedtem dostał 2 rany z bolców. W drugiej turze jest jedyna okazja na wciśnięcie machy - szarża white lionami na 66 w wampira lorda, ale spalona. Nie mam szans przebić się przez 8 grubasów. Muszę przyjąć 6 krzykow na twarz. Wychodzę na tej wymianie na minus bo zabraknie mi tak z 2 tur, nie odbije się. podstawiam fasta pod twarz, co by mnie nie mógł gonić i snajperować i wycofuję wszystko. Bitwa skończona, oddani elyriani, wzięte 2x psy.
Śmieszna sytuacja wychodzi jeszcze z czarami - Szaitis kula na snajperkę 6441=15 a ja 2345=14 tylko z jakiejś dziwnej przyczyny nie dodaję magic leveli. snajperka ta zabija mi arcymaga, ale jednak przypomina mi się po paru minutach, że to mały mag rzucał więc jest rozproszone i nie wyszło. No i tak przewagą jednego punktu wygrałem mastera.
=================================================
Napisy końcowe i podziękowania:
Dziękuję wszystkim przeciwnikom za bitwy!
Dziękuję organizatorom za pracę włożoną w tą imprezę!
Dziękuję Qcowi, który jest ryży fchuj ale jest naprawdę dobrym kolegą i spoko gościem!
Dziękuję ekipie z auta - Klopsowi, Kudłatemu i Justynie za podróż!
Dziękuję wszystkim, którzy mi dopingowali - kłaniam się w pas!
I na koniec przepraszam, że wygrałem kolejnego mastera, wiem że miało to wyglądać inaczej
pozdrawiam
Furion
Kod: Zaznacz cały
0 - badziew totalny
5 - ujdzie
7 - obecny standard masterowy
9 - standard do którego dążymy
10 - zdecydowanie powyżej oczekiwań.
Miejsce: 9/10. Duża sala, przewiewna, bez duchoty.
Stoły i tereny: 7/10. Mapki Euro wydrukowane w dobrej wielkości. Tereny miejscami troszkę lepsze lub gorsze, ale trzymały poziom.
Miejsce do spania: 9/10. Były materace, była sala do spania a nie do picia.
Sanitarka: zero łamane na siedem. Zero, bo nie było damskich toalet, a Pań na turnieju widziałem coś koło dziesięciu. Siedem, po kible były ok, z papierem i w ogóle. Jeszcze toalety jak toalety, to nie problem. Większy był z prysznicami. Nie dość, że koedukacyjne, to bez zasłonek i w ogóle. Jak Jagal sam slusznie zauważył, gejowskie żarty są śmieszne tylko do pewnego momentu.
Karczma i afterparty: 7/10 spoko knajpa, faza jak faza.
Sędziowanie i Sędziówka: 3/10. Totalnie niezauważalne komunikaty czasowe. Brak rzutnika z zegarem to mały minus, brak mikrofonu do windykacji wyników to duży minus.
Dojazd: kij z dojazdem. Bunkrów nie było, ale i tak jest zajebiście.
Żarcie na miejscu: 10/10. Ładny obiadek, bufecik pod nosem.
Minibufet: 9/10 pełen wysiwyg na bufeciku - kawa, herbata i ciastko.
Teraz parę rzeczy których zwykle nie oceniam, bo nie ma takiej potrzeby:
- alko i alkoawanturnictwo. Wiadomo jak było, reszta już opisywała, ja tylko rzucę kolejne spojrzenie na tą sprawę - będąc graczem naprawdę ciężko jest się skupić przy takich spinach nawet jak się jest rząd stołów dalej.
- syf na sali był istotnie ponadprzeciętny. Worków na smieci było mnóstwo, ale przy tak sielankowej

Podsumowując, Baltic to porządnie organizowany turniej którego problemy wynikają nie z nieumiejętności do organizacji tegoż, tylko ze zbyt lekkiego podejścia do kwestii porządkowych - takie jest moje zdanie. Czas włożony w organizację imprezy doceniam i dziękuję wszystkim organizatorom. Ja na Balticon zagłosuję, aczkolwiek oczekuję poważnego podejścia do spraw wyżej wymienionych

==============================================
Co do bitew to zagrałem rozpiską taką jaką potrafię złożyć, czyli arcymag z lifem i zamiast drugiego lodowego feniksa 3 bolce. Poza tym drobne przetasowania.
1. Dastor, DoCh na wronie, bestiach nurgla i muchach, 20
Muchy stają agresywnie i mam dwie szarże na 11. Jedna dochodzi i robi po Muchach Overruna we wronę. Wrona pada, BSB fartem przeżywa i po grze.
2. Śmiechu, VC na 2x hexach, lordzie na koniu i black knightach bez crypt horrorów, 20
Totalnie nie potrzebny vanguard hexami ustawia grę - szarżuję samym lordem, który dochodzi do hexów i jest dobrze. Śmiechu postanawia nawiązać walkę i robi mnóstwo agresywnych ruchów, ale wyszło z tego że najstraszniejsze to był break na LD8 z przerzutem na princie co już rozwalił hexy. Lord VC dostaje 2 rany z bolców i jest efektywnie poza rozgrywką, ale ellyrianie szaleją jak szaleni i wbijają ranę z łuków, co kończy grę kilka tur wcześniej.
3. Adrian Niltag, VC nietypowo acz całkiem dobrze złożone. Oddział hexów, crypt horrorów, mortis, strzyga do walki, 2x baza duchów, 20
Vanguard psami po lewej zrobiony tak, że daje overrun rydwanem i fastem w hexwraithy na 11, ale tym razem dla odmiany nie dochodzą. Tym niemniej po paru tur szachów wychodzę z małą przewagą. Bitwę właściwie kończy źle ustawiony spirit host przez Adriana - w połączeniu z WL i fastem Crypt horrory nie są w stanie nic zrobić i 350 bardzo ważnych punktów stoi 2 tury w miejscu.
4. Stanisław Crus, BoCh na 12 kościach magii death/shadow.
Opis tej bitwy będzie dłuższy niż ostatnio, naświetlę bitwę z uwzględnieniem faktów i postaram się przekazać Wam opinię jak ta bitwa wyglądała z mojej perspektywy. Mam nadzieję, że Crus dorzuci swoją relację i będziemy mieli pełny obraz!

Postanowiłem zagrać bardzo agresywnie, bo po wystawieniu pojawiła się taka opcja. Bestigory ustawione w formacji 5x8, po ich prawej 20 cali pustki, 1" po ich prawej kolejne kozy. Vanguard fastem na 11" w przód. Założenie jest takie, że zacznę i stanę na flance bestigorów, co by nie mogły się ani zreformować, ani cofnąć (fast w formacji 4+1) Bitwy nie zaczynam, szarżę bestigorów postanawiam przyjąć, bo jednostek do odginania mi jeszcze nie brakuje, Bestigory nie dochodzą i fast blokuje je w mojej turze tak jak miał to zrobić. Potem kawaleria i WL do przodu.
Orzeł ustawiony zbyt blisko White Lionów przyjmuje na twarz snajperkę z siłową - 2 rany. Snajperka liderkowa - postanawiam wpuścić, mimo DnD na white lionach obok. Scroll będzie mi potrzebny później, White Lioni powinni się zebrać na 2-3 próby zbierania jak oleją tę panikę. Snajpera ta nie wbija jednak żadnej rany. Stabilniej by było rzucać pocisk z beasta w tego rannego orła, ale jak kto woli.
Crusader w swojej pierwszej turze poleciał 3ma z 3 oddziałów na moje maszyny. Finał był taki, że jeden oddział dostał szarżę white lionów (stali parę cali od harpii) drugi został zniszczony przez shooting. ellyrianów i bolca. Trzeci stał tak, że w tej turze nie bardzo co mógł zrobić poza odgięciem głównego regonu kawy, ale jako że zostały 2 wolne bolce, to strzelałem do kóz bo szansa wybicia tych harpii była zbyt mała.
Na początku mojej pierwszej tak w ogóle to szarżuje feniks w największy oddział gorów. Jako, że feniks i tak walczy na przeciwko pitki i słońca, to postanawiam zdjąć ten element ze stołu i przyjmować na twarz brzytwę, na 13+ na 4 kościach to w sumie jakieś 33% że nie wyjdzie, scroll jest no i zawsze snajperka w arcymaga mniej. Nic jednak z tego nie wychodzi, bo gory oblewają terror i chowają się za główną armią dając magom ładny klocek gdzie można się schować. Wyszło jak wyszło, nie narzekam.
Bestigory stoją naprawdę słabo - kawa swoim ruchem spokojnie staje na flance poza ich LoS. WL po przemieleniu się przez harpie stoją na przeciwko 2 małych (24) oddziałów gorów bez dodatkowych broni ręcznych. W mojej magii rozpraszam DnD. Tura Crusadera. Ostatnie harpie na stole jednak nie szarżują na bolca bo trzeba tą kawę czymś odgiąć. Gory też nie szarżują - jedne się wycofują, drugie wchodzą do lasu, żeby stracić steadfasta i mieć white lionami szarżę na 3 a nie na 8. Overrun tak czy siak wbija się w heardstone który stał za nimi. White lioni potem w mojej turze stabilnie dochodzą i stabilnie mielą ten oddział.
W fazie magii snajpera siłowa w arcymaga - wychodzi ifka, która raczej kiedyś będzie jak się używa 12 kostek co turę, ilość hitów 12, zranionych 7, wywardowanych z magic resistance 5 sztuk. 2 rany na twarz to mały wymiar kary. Poza tym w magii nic się nie dzieje i jest moja kolejna, druga tura.
Zabijam ostatnie harpie kawalerią i oddział gorów white lionami. Bolce cały czas łuskają kozę po kozie. Feniks wylatuje na maksa gotując się na szarżę.
W magii zaczynam od tronu - ifka, zignorowana. Leczę ranę na arcymagu. No to dwellersi z 5 w bestigory, co zaraz oberwą w tamburyn - kolejna ifka, zignorowana. Feedback scroll zadaje rany po rozpatrzeniu atrybutu i dowolna ilość osób mówiących, że jednak przed nie zmieni tego faktu.
Trzecia tura Crusa - magowie się ewakuują, bo zaraz oberwą szarżę. Bestigory (25 sztuk) wchodzi w fasta, blokującego ich ruch, przez co styka się ich tylko 2. Crus nic nie trafia z przerzutem (!) a ja zdaję break'a. Jak bym oblał, to szarżuję w bestigory we front, a tak mam szarżę we flankę. Crus decyduje się jednak na combat reform i obraca się frontem do kawy i bokiem do fasta. W magii przyjmuję miasmę na klatę, snajperę na klatę i rozpraszam pitkę w feniksa. Cały czas mam scrolla jak coś.
Kawa szarżuje i zbija bestigory do 7 sztuk, tracę BSB z 4 ataków, bestigory się łamią. Potem White Lioni łapią je i robią na nich reform. Feniks wbija się w gory ale obsysa po same kule i przyjmuje break'a na -2. Zdaje. W fazie strzelania mam 4 bolce vs samotny mag lord z deathem. 1 na hard coverze, 2 na czysto i 1 na soft. Jako, że jest jeszcze ostatni niezwiązany oddział kóz który muszę zmiękczyć co by zbić steadfast, to zaczynam fazę strzelania od bolca na hard coverze co widzi tylko tego maga, pojedynczy strzał daje mi większe pole do manewru. Jak przyfarcę to dziada utłukę a pozostałe bolce uszczuplą ostatni oddział kóz. Jak nie to cóż, statystycznie multiplem to tylko 0.3 rany. Trafienie, zranienie, 2 rany. Dobijamy multiplem z drugiego na czysto, padł.
Potem zaczynamy grać 4tą turę, ale po ok. 2-3 minutach przestajemy bo lecą karniaki za koniec czasu. Koniec 15:5 dla mnie.
5. Marek "Śląski Paź" Gmyrek. VC na nieśmiertelności i niezbliżalności i nieprzegrywaniu bitew. 2x9 cryptów, 2 baśki, wampir klepacz i mały vamp do obniżania liderki. 10:10
Szaitis ustawił się mega defensywnie i jego plan na bitwę to zabić arcymaga albo prince'a, bo to mu daje 11:9 i zwycięstwo mastera. Mój plan - podjechać, pomęczyć dwellersami i bolcami, jak będzie okazja to wjeżdżamy i wypychamy Szaitisa z podium bo ono jest za małe na 2 gości z poza Warszawy!
Magia mi nie idzie, Szaitis ma L2 na deathie więc mu idzie tak jak powinno. W kluczowej 3 turze wchodzą dwellersi - ale zabijają 1go grubasa, i to tego co przedtem dostał 2 rany z bolców. W drugiej turze jest jedyna okazja na wciśnięcie machy - szarża white lionami na 66 w wampira lorda, ale spalona. Nie mam szans przebić się przez 8 grubasów. Muszę przyjąć 6 krzykow na twarz. Wychodzę na tej wymianie na minus bo zabraknie mi tak z 2 tur, nie odbije się. podstawiam fasta pod twarz, co by mnie nie mógł gonić i snajperować i wycofuję wszystko. Bitwa skończona, oddani elyriani, wzięte 2x psy.
Śmieszna sytuacja wychodzi jeszcze z czarami - Szaitis kula na snajperkę 6441=15 a ja 2345=14 tylko z jakiejś dziwnej przyczyny nie dodaję magic leveli. snajperka ta zabija mi arcymaga, ale jednak przypomina mi się po paru minutach, że to mały mag rzucał więc jest rozproszone i nie wyszło. No i tak przewagą jednego punktu wygrałem mastera.
=================================================
Napisy końcowe i podziękowania:
Dziękuję wszystkim przeciwnikom za bitwy!
Dziękuję organizatorom za pracę włożoną w tą imprezę!
Dziękuję Qcowi, który jest ryży fchuj ale jest naprawdę dobrym kolegą i spoko gościem!
Dziękuję ekipie z auta - Klopsowi, Kudłatemu i Justynie za podróż!
Dziękuję wszystkim, którzy mi dopingowali - kłaniam się w pas!
I na koniec przepraszam, że wygrałem kolejnego mastera, wiem że miało to wyglądać inaczej

pozdrawiam

Furion
Ja jak jadę na mastera to się mi nie zdarzyło żeby ktoś musiał po mnie sprzątać cokolwiek.Furion pisze:...
- syf na sali był istotnie ponadprzeciętny. Worków na smieci było mnóstwo, ale przy tak sielankowejatmosferze to mimo wszystko potrzebne są osoby, co wieczorem butelki, pizze, kiełbasy i inne gratisy wrzucą do śmieci, żeby rano dało się przyjemnie grać.
Furion
A to tak nie do końca - w 3 bitwie grałem koło Kalafiora i co chwilę potrącaliśmy nogami stojącą na ziemi baterię butelek po Paulanerze - one się wywracały, turlały i generanie było niefajnie. Akurat zdarzyło mi sie pamiętać kto te Paulanery żłopał hurtowo podczas 1 bitwy i akurat ta osoba jest zwykle wyjątkowo grzeczna, miła i kulturalna. I tak to jest - na imprezie - a przy ogólnym przyzwoleniu na picie dla niektórych turniej zmienił się w impreze - zapomina się o sprzątaniu. I liczy się na to, że organizator to ogarnie.Dębek pisze:+1 Mapet. Sprzątać to można po koniach, psach, chomikach itp. Ludzie chyba potrafią trafić do kosza, kibla itd. Ciekawi mnie czy u siebie w domach też robią taki syf.
Widziałeś jakąś domówkę, po której właściciel mieszkania nie musi zbierać baterii puszek i butelek? Przy piciu, powyżej pewnego progu, zwykle zostawia się naczynie tam gdzie się je opróżniło, niezależnie czy jesteś burakiem czy wzorem kultury.
Coś w tym jest co mówisz, niemniej jednak faktem jest że nie widziałem żadnej imprezy po której nie byłoby butelkowego syfu, niezależnie od tego czy to była impreza kulturalna czy zwykła popijawa. Więc jak sie z turnieju zrobi impreza, to syf gwarantowany.
Jestem nie na bieżąco - jak jest IF to chyba nie mozna u zywać zadnych scrolli? czy cos sie zmieniło?Zabijam ostatnie harpie kawalerią i oddział gorów white lionami. Bolce cały czas łuskają kozę po kozie. Feniks wylatuje na maksa gotując się na szarżę.
W magii zaczynam od tronu - ifka, zignorowana. Leczę ranę na arcymagu. No to dwellersi z 5 w bestigory, co zaraz oberwą w tamburyn - kolejna ifka, zignorowana. Feedback scroll zadaje rany po rozpatrzeniu atrybutu i dowolna ilość osób mówiących, że jednak przed nie zmieni tego faktu.
A to nie tak że jak zejdzie model to schodi cały = 3 rany? Tylko pytam bo nie wiem ; )W kluczowej 3 turze wchodzą dwellersi - ale zabijają 1go grubasa, i to tego co przedtem dostał 2 rany z bolców
No no miło ze o mnie pamiętasz ale wiedz, że hanby nie jechania ze mną na DMP tak łatwo nie zmyjesz ^^
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Adaś, na DMP pojechałeś rok temu dlatego, że Jurek nie grał 
Ad. feedback scroll - myślę, że to była odpowiedź na potencjalny zarzut, że IF mu maga ratowała, bo feedback.
Ad. Gruby - też byłem pewny, że ginie pełny.

Ad. feedback scroll - myślę, że to była odpowiedź na potencjalny zarzut, że IF mu maga ratowała, bo feedback.
Ad. Gruby - też byłem pewny, że ginie pełny.
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.
1 - mam na mysli DMP w TYM roku! Rok temu wiem z kim i dlaczego jechałem ; )Dymitr pisze:Adaś, na DMP pojechałeś rok temu dlatego, że Jurek nie grał
Ad. feedback scroll - myślę, że to była odpowiedź na potencjalny zarzut, że IF mu maga ratowała, bo feedback.
Ad. Gruby - też byłem pewny, że ginie pełny.
ad feedback - ok, mój błąd
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Jasne, ale przy 70 osobach zawsze znajdą się wyjątki, dodatkowo im więcej alkoholu tym więcej wyjątkówMapet pisze: Ja jak jadę na mastera to się mi nie zdarzyło żeby ktoś musiał po mnie sprzątać cokolwiek.

Co do rany na crypt horrorach i zdjęciu zdrowego modelu pewnie macie rację. Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia.
pozdrawiam
Furion
Jasne, tylko mentalnie sobie zakodowałem, że schodzi zraniony. Coś jak z tym magiem L2 

Rzutnik miał być w planach, niestety nie udało nam się go załatwić, wiem że czas na ścianie bardzo pomaga. Co do mikrofonu to go nie planowałem, z doświadczenia czesto i tak nie słychać co tam sie gada przez ten mikrofon wiec to nic nie daje. Kiedy zostawało 20 minut chodzilismy po sali i dawalismy znac kazdemu kto jeszcze grał, robiłem w tej kwestii co się generalnie dało.Sędziowanie i Sędziówka: 3/10. Totalnie niezauważalne komunikaty czasowe. Brak rzutnika z zegarem to mały minus, brak mikrofonu do windykacji wyników to duży minus.
Inna sprawa to przedłużanie gier, nigdy nie zrozumiem ludzi którym partia w tą grę na te punkty zajmuje 4 i wiecej godzin.

Chętnie dorzucęFurion pisze:
4. Stanisław Crus, BoCh na 12 kościach magii death/shadow.
Opis tej bitwy będzie dłuższy niż ostatnio, naświetlę bitwę z uwzględnieniem faktów i postaram się przekazać Wam opinię jak ta bitwa wyglądała z mojej perspektywy. Mam nadzieję, że Crus dorzuci swoją relację i będziemy mieli pełny obraz!![]()

Dochodziłem na 7 szarżą, zabijając tego fasta moim zdaniem miałem dużo do zyskania, a nic do stracenia nie miałem bo WL i tak odginałem, a kawalerie bardzo bardzo chętnię bym przyjął na ten oddział nawet od tyłu.Furion pisze: Vanguard fastem na 11" w przód. Założenie jest takie, że zacznę i stanę na flance bestigorów, co by nie mogły się ani zreformować, ani cofnąć (fast w formacji 4+1) Bitwy nie zaczynam, szarżę bestigorów postanawiam przyjąć, bo jednostek do odginania mi jeszcze nie brakuje, Bestigory nie dochodzą i fast blokuje je w mojej turze tak jak miał to zrobić.
Z tego co wiem to Ty nie masz scrolla w rozpie, bo masz world dragon i hoethFurion pisze: "Scroll będzie mi potrzebny później."
"e nie wyjdzie, scroll jest no i zawsze snajperka w arcymaga mniej"
"Cały czas mam scrolla jak coś."

Wpuściłeś dnd, sniperę LD, zdispelowałeś drugą sniperę na LD i weszła snipera na S jak orzeł był na ostatniej ranie. Dwie snipery spokojnie zabijają orła. Pocisk na farcie zadaje 2 rany za to Ld mam o 1 wieksze więc mogę dosyć łatwo jednym czarem go zabić.Furion pisze: Orzeł ustawiony zbyt blisko White Lionów przyjmuje na twarz snajperkę z siłową - 2 rany. Snajperka liderkowa - postanawiam wpuścić, mimo DnD na white lionach obok. Scroll będzie mi potrzebny później, White Lioni powinni się zebrać na 2-3 próby zbierania jak oleją tę panikę. Snajpera ta nie wbija jednak żadnej rany. Stabilniej by było rzucać pocisk z beasta w tego rannego orła, ale jak kto woli.
Jak masz WL ustawionych na 12 calu to moim zdaniem mają tylko jedną próbę zbierania się, zresztą rzuciliśmy to i straciłbyś WL w pierwszej turze.
Bardzo chętnie bym przyjął tę szarżę, bo dzięki temu to słońce które chciałeś zniwelować tą szarżą rzucałbym w combat na bardzo bliski zasięgFurion pisze: Na początku mojej pierwszej tak w ogóle to szarżuje feniks w największy oddział gorów. Jako, że feniks i tak walczy na przeciwko pitki i słońca, to postanawiam zdjąć ten element ze stołu i przyjmować na twarz brzytwę, na 13+ na 4 kościach to w sumie jakieś 33% że nie wyjdzie, scroll jest no i zawsze snajperka w arcymaga mniej. Nic jednak z tego nie wychodzi, bo gory oblewają terror i chowają się za główną armią dając magom ładny klocek gdzie można się schować. Wyszło jak wyszło, nie narzekam.


Nie wiem dlaczego stoją słabo, to ja chcę wypunktować czarami i mogę spokojnie przyjąć Twoją szarżę kawy nawet od tyłu i po zabiciu championa lub bsb dostawiasz do mnie arcymaga, a steadfasta byś mi nie zdjął.Furion pisze: Bestigory stoją naprawdę słabo - kawa swoim ruchem spokojnie staje na flance poza ich LoS.
Stabilnie mielisz, ale nie goniłeś i nie zdobyłeś na nich żadnych punktów, a ja się zbieram na 10 z rerollem.Furion pisze: Tura Crusadera. Ostatnie harpie na stole jednak nie szarżują na bolca bo trzeba tą kawę czymś odgiąć. Gory też nie szarżują - jedne się wycofują, drugie wchodzą do lasu, żeby stracić steadfasta i mieć white lionami szarżę na 3 a nie na 8. Overrun tak czy siak wbija się w heardstone który stał za nimi. White lioni potem w mojej turze stabilnie dochodzą i stabilnie mielą ten oddział.
Ta sytuacja mnie dobiła mentalnieFurion pisze: W fazie magii snajpera siłowa w arcymaga - wychodzi ifka, która raczej kiedyś będzie jak się używa 12 kostek co turę, ilość hitów 12, zranionych 7, wywardowanych z magic resistance 5 sztuk. 2 rany na twarz to mały wymiar kary. Poza tym w magii nic się nie dzieje i jest moja kolejna, druga tura. W magii zaczynam od tronu - ifka, zignorowana. Leczę ranę na arcymagu. No to dwellersi z 5 w bestigory, co zaraz oberwą w tamburyn - kolejna ifka, zignorowana. Feedback scroll zadaje rany po rozpatrzeniu atrybutu i dowolna ilość osób mówiących, że jednak przed nie zmieni tego faktu.


Warto dodać że ten fast powodował panike na WL z dnd bez bsb i bez generałaFurion pisze:
Bestigory (25 sztuk) wchodzi w fasta, blokującego ich ruch, przez co styka się ich tylko 2. Crus nic nie trafia z przerzutem (!) a ja zdaję break'a. Jak bym oblał, to szarżuję w bestigory we front, a tak mam szarżę we flankę. Crus decyduje się jednak na combat reform i obraca się frontem do kawy i bokiem do fasta. W magii przyjmuję miasmę na klatę, snajperę na klatę i rozpraszam pitkę w feniksa.

Zaryzykowałem, żeby się odkuć punktowo i mieć sniepere na bliski zasięg - niestety snipera siłowa nic nie zrobiła magowi, gdyby wiedział, że to ostatnia tura to bym tego nie zrobił. Miałeś 3 hardcovery i jeden soft cover + dalekie zasięgi, a ja mam T5. Zabiłeś go dwoma bolcami trafiającymi na 6, zdarza się.Furion pisze: W fazie strzelania mam 4 bolce vs samotny mag lord z deathem. 1 na hard coverze, 2 na czysto i 1 na soft. Jako, że jest jeszcze ostatni niezwiązany oddział kóz który muszę zmiękczyć co by zbić steadfast, to zaczynam fazę strzelania od bolca na hard coverze co widzi tylko tego maga, pojedynczy strzał daje mi większe pole do manewru. Jak przyfarcę to dziada utłukę a pozostałe bolce uszczuplą ostatni oddział kóz. Jak nie to cóż, statystycznie multiplem to tylko 0.3 rany. Trafienie, zranienie, 2 rany. Dobijamy multiplem z drugiego na czysto, padł.
Dzięki za bitwę. Gratulacje kolejnego wygranego Mastera


pozdro
Spoko. To mamy sprawę wyjaśnioną. Jeszcze tylko odniosę się do paru kwestii które poruszyłeś.
Book of Hoeth nie mam, bo jak bym miał to bym przerzucał kostki. Mam MR3 i scrolla na arcymagu.
Najpierw przyjąłem snajperę S i 2 rany. Snajperki na LD orzeł przyjmował będąc na jednej ranie.
Jak by arcy miał 1 ranę, to rzucam inne badziewa z mniejszej ilości kostek.
Bestigorów nie goniłem bo na jakieś 8-9 uciekali za herdstone i za oddział. W 3ciej turze myślę raczej o wyeliminowaniu oddziału z gry niż o zdobywaniu punktów, na to przyjdzie czas potem.
WL nigdy nie walczyli z bestigorami.
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za bitwę,
Furion
Book of Hoeth nie mam, bo jak bym miał to bym przerzucał kostki. Mam MR3 i scrolla na arcymagu.
Najpierw przyjąłem snajperę S i 2 rany. Snajperki na LD orzeł przyjmował będąc na jednej ranie.
Jak by arcy miał 1 ranę, to rzucam inne badziewa z mniejszej ilości kostek.
Bestigorów nie goniłem bo na jakieś 8-9 uciekali za herdstone i za oddział. W 3ciej turze myślę raczej o wyeliminowaniu oddziału z gry niż o zdobywaniu punktów, na to przyjdzie czas potem.
WL nigdy nie walczyli z bestigorami.
Też mam wrażenie, że jest to lepsza rozpa od tej na 2 feniksach.Crusader pisze:Chętnie dorzucę Zacznę od tego, że dużo bardziej podoba mi się ta rozpa niż ta, którą grałeś w Szczyrku. Ten MR3 okazał się kluczowy i bolce też fajnie uzupełniają tę armię.
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za bitwę,
Furion
To była pierwsza rzecz, którą schrzaniłem, bo nie przeczytałem Twojej rozpyFurion pisze:
Book of Hoeth nie mam, bo jak bym miał to bym przerzucał kostki. Mam MR3 i scrolla na arcymagu.

Najpierw na Ld przyjąłeś, bo pamiętam, że miał jedną ranę, ja na siłową rzuciłem 5 hitów i miałem jeden rzut na 4+, który był mrożący krew w żyłachFurion pisze: Najpierw przyjąłem snajperę S i 2 rany. Snajperki na LD orzeł przyjmował będąc na jednej ranie.

pozdro