kurde musze cie poznac ;] ciebie Paku (czy jak mu tam) i TruePunka ;] Jestem ciekaw czy w realu tez jestescie tacy zabawnimlepkows pisze:Stylizację terenów przeboleję, dodaje klimatu.Akurat stoły na DMP były ustawione super. I nie mówię tego pod kątem swoich WE ale reszta mojego składu nie narzekała. Z pięciu stołów każdy (a mieliśmy HE, Empire, DE i Bretke) znalazł coś bardziej lub mniej się nadającego (no chyba, że nie my wybieraliśmy stół).
Może faktycznie na trzecich stołach (na których mieliśmy okazje grać) było za dużo lasów, no ale w końcu to były tereny stylizowane na Lustrie
Grałem na czymś takim:
1. Legion Beta (pozdr Oskar). Dwa lasy centralnie na środku. Moja strefa rozbita na trzy oddzielne części przez kolejny las i jakiś obelisk. Strefa przeciwnika zawalona wielką piramidą i chroniona jeziorkiem. Jeżeli Agnieszka grałaby defensem, to dwie jednostki praktycznie blokują jakikolwiek dostęp do reszty jej armii.
2. Ośmiornica Beta. Dwa spore lasy na środku (widać jakiś trend, nie). W mojej strefie bodajże górka i jeziorko, u przeciwnika murek, spora świątynia i las. W sumie cztery drogi dojścia, z czego jedna łatwo blokowalna, jedna wąska na jeden regiment a pozostałe dwie na dwa. Zero pola manewru.
3. Moria Motoria. Tylko wielkie zaorane pole na środku. W mojej strefie tylko las, w strefie przeciwnika (właściwie, to trochę przed strefą) domek. Wszystko super, ale była jeszcze rzeka, odgradzająca jakieś 24" stołu, na których nie było sensu nic stawiać, poza może armatką. De facto można się było pchać jednym regimentem za laskiem i domkiem i resztą armi przez środkowe pole (jak masz dużo kawalerii to sorry).
4. Draconis. Dwa lasy na środkuplus płotek i jedna górka poza strefami rozstawienia. W obu strefach po górce, w mojej dodatkowo płotek. Efekt taki, że były dwa małe pola bitwy, między którymi komunikacja była słaba. Nie jest to takie złe, ale też nie super.
5. YBG (nie pamiętam tylko, czy to Poznań, czy Gorzów - sorry). Na środku dwa obeliski i lasek oraz domek (wygodnie odcinający jeden narożnik stołu, ze skampionym Slannem i TG). W sterfach rozstawienia po górce. Też nie tak bardzo źle, ale to z kolei była patelnia dla defensów.
Żeby nie było - to nie jest taka anegdotka z jednego turnieju, to raczej standard na Warszawskich masterach (stoły na WI były jeszcze gorsze - masakra).Nie chodzi o to, że się grać nie da, bo poszło mi całkiem nieźle. Chodzi o to, że w zasadzie trzeba sobie pod taki teren armię szykować.Więc nie ma co marudzić panowie generałowie tylko ugrać jak najlepiej z tym co sie ma.
Maciek
