Arena of Death edycja IV
Elianthor(He commander)
Włócznia, lekka zbroja
Dodatek: Tarcza
Elianthor zajmuje sie cwiczeniem podstawowej jednostki armii elfów - włóczników. Robi to ponieważ to zawsze chciał robic i dlatego że jest w tym po prostu najlepszy. Wyruszył ze swoją obecną drużyną włóczników na manewry w polu. Jednak w pobliżu granicy zaatakowała ich grupa żądnych krwi orków. Dzięki doświadczeniu Elianthora zdołali zwyciężyc orków ale z ich drużyny pozostał on sam oraz kilku ciężko rannych elfów. Postanowili udac się do najbliższego miasta po pomoc w uleczeniu rannych. Jednak wszyscy z nich umarli zanim zdołali dojśc do niego. Elianthor doszedł jednak do miasta, ponieważ wiedział że jest tam sławna ostatnio Arena śmierci i postanowił spróbowac w niej swoich sił.
Włócznia, lekka zbroja
Dodatek: Tarcza
Elianthor zajmuje sie cwiczeniem podstawowej jednostki armii elfów - włóczników. Robi to ponieważ to zawsze chciał robic i dlatego że jest w tym po prostu najlepszy. Wyruszył ze swoją obecną drużyną włóczników na manewry w polu. Jednak w pobliżu granicy zaatakowała ich grupa żądnych krwi orków. Dzięki doświadczeniu Elianthora zdołali zwyciężyc orków ale z ich drużyny pozostał on sam oraz kilku ciężko rannych elfów. Postanowili udac się do najbliższego miasta po pomoc w uleczeniu rannych. Jednak wszyscy z nich umarli zanim zdołali dojśc do niego. Elianthor doszedł jednak do miasta, ponieważ wiedział że jest tam sławna ostatnio Arena śmierci i postanowił spróbowac w niej swoich sił.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
uzupełniłem
Edwin Wszechwiedzący wiedział że nie miałby szans w III edycji areny, można było o nim powiedzieć wiele rzeczy ale nie to że był głupcem. Wrócił na północ w chwale do swego ludu i złożył wiele ofiar dla Tzeentcha za tamte zwycięstwa. Jednak pewnej nocy obudził go koszmar -tak podążający ścieżką chaosu nadal są ludźmi i miewają koszmary- w którym torturował go jakiś podły elf z użyciem wszelkich dostępnych narzędzi jakie zwykle miewają krasnoludy w kuźni. Sen powtarzał się co noc więc Edwin zasięgnął w głąb swego umysłu i ducha by poradzić się Tzeentcha. Ten objawił mu że na arenie ciąży klątwa - żaden zawodnik który walczył na niej i uszedł z życiem nie będzie spał spokojnie póki nie wróci na nią i nie podejmie kolejnego wyzwania. To nie podobało się Edwinowi , przyszłość nie była jasna tak jak niegdyś jednak zdecydował że podejmie wezwanie. Edwin zdjął ze ściany swój norski miecz i wyruszył pieszo przez noc w strone przeciwnym do areny - wiedział że tamtędy wkrótce będzie przejeżdżał wóz z przysypiającym woźnicą, uśmiechnął się szeroko pod hełmem swojej zbroi.
Exalted Chaos Champion Edwin Wszechwiedzący, uzbrojony w miecz dwuręczny ( sorry Murman ale nie moge zmienić szczęśliwej broni) i opancerzony w pancerz chaosu . bez mikstury leczniczcej
(wypił swoją w sumie ..
)
Exalted Chaos Champion Edwin Wszechwiedzący, uzbrojony w miecz dwuręczny ( sorry Murman ale nie moge zmienić szczęśliwej broni) i opancerzony w pancerz chaosu . bez mikstury leczniczcej


- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
z jedynym dodatkiem dostępnym dla ex chempiona? piętno Tzencha?
Bo undivided pewnie nie
Bo undivided pewnie nie

- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
No to jeszcze 6 osób
Oko-Ucho
Assassin Adept z klanu Eshin
Bitewne pazury, bez zbroi, trucizna, amulet ochrony,
Oko-Ucho od wielu dni sledzil swoj cel. Mogl udezyc juz dawno, lecz napawal sie kazda chwila poscigu. Potezny kaplan z klanu Pestilens byl swiadomy swego nemezis. Najpierw ukrywal sie gleboko w swym leżu, otoczony szalonymi mnichami lecz wiedzac, ze nie moze sie ukrywac w nieskonczonosc postanowil opuscic kryjowke. Pod oslona nocy, w przebraniu i bez obstawy wymknal sie bocznym korytarzem, nieswiadomy ze ciagle towarzyszy mu czarny cien. Udalo mu sie ukryc posrod wojownikow areny i myslal ze jest juz bezpieczny.
Oko-Ucho nie atakowal pomimo ze mial ku temu wiele okazji. Cos mowilo mu zeby powstrzymal sie jeszcze troche. Kiedy dotarl za swą zwierzyna do podziemnej areny wiedzia ze zrobil dobrze zwlekajac. Posrod walczących roilo sie od renegatow i wrogow za ktorych glowy wyznaczono wysokie nagrody. On, Oko-Ucho, wstępując na arene zdobedzie ten spaczen i zapewni sobie przychylnosc wladcow klanu i samego Rogatego Szczura.
Assassin Adept z klanu Eshin
Bitewne pazury, bez zbroi, trucizna, amulet ochrony,
Oko-Ucho od wielu dni sledzil swoj cel. Mogl udezyc juz dawno, lecz napawal sie kazda chwila poscigu. Potezny kaplan z klanu Pestilens byl swiadomy swego nemezis. Najpierw ukrywal sie gleboko w swym leżu, otoczony szalonymi mnichami lecz wiedzac, ze nie moze sie ukrywac w nieskonczonosc postanowil opuscic kryjowke. Pod oslona nocy, w przebraniu i bez obstawy wymknal sie bocznym korytarzem, nieswiadomy ze ciagle towarzyszy mu czarny cien. Udalo mu sie ukryc posrod wojownikow areny i myslal ze jest juz bezpieczny.
Oko-Ucho nie atakowal pomimo ze mial ku temu wiele okazji. Cos mowilo mu zeby powstrzymal sie jeszcze troche. Kiedy dotarl za swą zwierzyna do podziemnej areny wiedzia ze zrobil dobrze zwlekajac. Posrod walczących roilo sie od renegatow i wrogow za ktorych glowy wyznaczono wysokie nagrody. On, Oko-Ucho, wstępując na arene zdobedzie ten spaczen i zapewni sobie przychylnosc wladcow klanu i samego Rogatego Szczura.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Buddo pazurki tylko dla Strigoi. Wybierz inną broń.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
hm chyba że tak. Potraktuję to jak dwa sztylety w takim razie.
Jon Edynson (slayer)
broń - dwa topory jednoręczne
dodatek - piwo XXXXX
Jon już nie pamięta dlaczego został poszukiwaczem śmierci. Nawet gdyby pamiętał to nie przyznałby się do tego. W ogóle rzadko można usłyszeć jego głos. Jedynie, gdy mocno się napije coś tam mruczy pod nosem. Gdy siedział wraz z innymi podróżnymi w gospodzie usłyszał, że na arenie śmierci można zginąć walcząc ze strasznymi wojownikami. Podniósł się z ławy, mruknął coś do karczmarza i powędrował w stronę miasta.
broń - dwa topory jednoręczne
dodatek - piwo XXXXX
Jon już nie pamięta dlaczego został poszukiwaczem śmierci. Nawet gdyby pamiętał to nie przyznałby się do tego. W ogóle rzadko można usłyszeć jego głos. Jedynie, gdy mocno się napije coś tam mruczy pod nosem. Gdy siedział wraz z innymi podróżnymi w gospodzie usłyszał, że na arenie śmierci można zginąć walcząc ze strasznymi wojownikami. Podniósł się z ławy, mruknął coś do karczmarza i powędrował w stronę miasta.
- RomualdZielony
- Powergamer Rozpiskowy
- Posty: 48
Eomund Rotrenhof - Kapłan Zakonu Srebrnego Młota(Warrior-priest of Sigmar)
Uzbrojenie: młot dwuręczny
Zbroja: pełna płytowa
Dodatek: ikona Sigmara
Eomund jest kapłanem Sigmara już od wielu lat - przez ten czas jego włosy zdążyły opleść się srebrną nicią, zaś na ciele przybyło mu wiele blizn. Zawsze czuł w sobie powołanie do służby Sigmarowi, a że był dość rosłym i silnym człowiekiem, zdecydował się na wstąpienie do Zakonu Srebrnego Młota i walkę z wszelkim pomiotem Chaosu, jaki tylko stanie mu na drodze. Młot Eomunda zniszczył wiele potwornych bestii, zaś jego wiara odesłała w mroczne odmęty spaczni mnóstwo chaotycznej mocy, przejawiającej się w dziwnej magii oraz demonach nękających ten świat.
Pewnego dnia, zaraz bo zniszczeniu razem z grupą najemników pewnego czarnoksiężnika, Eomund doznał wizji, w której objawił mu się... nie, jeszcze nie Sigmar, ale jego cień. Eomund wiedział, że jego grzeszna dusza nie jest jeszcze w stanie ujrzeć potęgi boskiego majestatu Sigmara. Głos, potężny i wprawiający w zachwyt, oznajmił: "Udaj się do siedliska brutalnej przemocy, walcz ujawniając swe niezwykłe zdolności. Mój duch będzie Ci towarzyszył. Dzięki swemu poświęceniu będziesz miał okazję dostąpić zbawienia swojego i wielu innych, których pokonasz w fizycznym starciu - każdy bowiem, kto ulegnie pod twym młotem, od razu dostanie się przed moje boskie oblicze." Słowa te napełniły wiarą kapłana. Otrzymał on też specjalną relikwię - starożytną ikonę Sigmara, w której mieszkał ów duch, mający napełnić Eomunda. Znalazł ją pod swoim kocem w gospodzie w której spał mając wizję. Z determinacją udał się na Arenę Śmierci, miejsce, w którym przez swoją krew odkupi żywota innych. Ogień płonął mu w oczach, kiedy po raz pierwszy wyszedł przed publiczność, aby swą wiarą udowodnić, że chwała Sigmara nigdy nie przeminie... Eomund uniósł młot...
Eomund jest szaleńcem - walka z wrogim czarnoksiężnikiem odebrała mu w pewnym sensie zdolność logicznego myślenia. Wizja jest bzdurą, snem, a "ikona" Sigmara to tylko proste, artystyczne malowidło, warte kilka pensów, które ktoś zostawił pod łóżkiem. Jednak wiara napełnia jego serce, a jak już wspomniałem jest on bardzo silny i potężnie zbudowany. Jego niemałe umiejętności walki, w połączeniu z morderczą determinacją i wolą poświęcenia się, mają szanse stworzyć niezwykłego wojownika. Jaki będzie jego los? Przekonamy się...
Uzbrojenie: młot dwuręczny
Zbroja: pełna płytowa
Dodatek: ikona Sigmara
Eomund jest kapłanem Sigmara już od wielu lat - przez ten czas jego włosy zdążyły opleść się srebrną nicią, zaś na ciele przybyło mu wiele blizn. Zawsze czuł w sobie powołanie do służby Sigmarowi, a że był dość rosłym i silnym człowiekiem, zdecydował się na wstąpienie do Zakonu Srebrnego Młota i walkę z wszelkim pomiotem Chaosu, jaki tylko stanie mu na drodze. Młot Eomunda zniszczył wiele potwornych bestii, zaś jego wiara odesłała w mroczne odmęty spaczni mnóstwo chaotycznej mocy, przejawiającej się w dziwnej magii oraz demonach nękających ten świat.
Pewnego dnia, zaraz bo zniszczeniu razem z grupą najemników pewnego czarnoksiężnika, Eomund doznał wizji, w której objawił mu się... nie, jeszcze nie Sigmar, ale jego cień. Eomund wiedział, że jego grzeszna dusza nie jest jeszcze w stanie ujrzeć potęgi boskiego majestatu Sigmara. Głos, potężny i wprawiający w zachwyt, oznajmił: "Udaj się do siedliska brutalnej przemocy, walcz ujawniając swe niezwykłe zdolności. Mój duch będzie Ci towarzyszył. Dzięki swemu poświęceniu będziesz miał okazję dostąpić zbawienia swojego i wielu innych, których pokonasz w fizycznym starciu - każdy bowiem, kto ulegnie pod twym młotem, od razu dostanie się przed moje boskie oblicze." Słowa te napełniły wiarą kapłana. Otrzymał on też specjalną relikwię - starożytną ikonę Sigmara, w której mieszkał ów duch, mający napełnić Eomunda. Znalazł ją pod swoim kocem w gospodzie w której spał mając wizję. Z determinacją udał się na Arenę Śmierci, miejsce, w którym przez swoją krew odkupi żywota innych. Ogień płonął mu w oczach, kiedy po raz pierwszy wyszedł przed publiczność, aby swą wiarą udowodnić, że chwała Sigmara nigdy nie przeminie... Eomund uniósł młot...
Eomund jest szaleńcem - walka z wrogim czarnoksiężnikiem odebrała mu w pewnym sensie zdolność logicznego myślenia. Wizja jest bzdurą, snem, a "ikona" Sigmara to tylko proste, artystyczne malowidło, warte kilka pensów, które ktoś zostawił pod łóżkiem. Jednak wiara napełnia jego serce, a jak już wspomniałem jest on bardzo silny i potężnie zbudowany. Jego niemałe umiejętności walki, w połączeniu z morderczą determinacją i wolą poświęcenia się, mają szanse stworzyć niezwykłego wojownika. Jaki będzie jego los? Przekonamy się...
Artein Blacksorrow - DE Noble
Broń: Draich (miecz oburęczny)
Pancerz: Ciężka zbroja
Dodatek: Płaszcz ze skóry morskiego smoka
Najmłodszy (i dość młody jak na standardy Druchii - prawie 200 lat) syn lorda Blacksorrow z Ghrond, szukający w Starym Świecie, sławy, bogactwa, doświadczenia - wszystkiego co pomoże mu wrócić z odpowiednią siłą do Naggaroth i przejąć władzę nad swoim Domem.
Zwykle spokojny, wysoki, czarnowłosy, tylko jedno pasemko włosów (mniej więcej na środku) jest srebrne.
Broń: Draich (miecz oburęczny)
Pancerz: Ciężka zbroja
Dodatek: Płaszcz ze skóry morskiego smoka
Najmłodszy (i dość młody jak na standardy Druchii - prawie 200 lat) syn lorda Blacksorrow z Ghrond, szukający w Starym Świecie, sławy, bogactwa, doświadczenia - wszystkiego co pomoże mu wrócić z odpowiednią siłą do Naggaroth i przejąć władzę nad swoim Domem.
Zwykle spokojny, wysoki, czarnowłosy, tylko jedno pasemko włosów (mniej więcej na środku) jest srebrne.
jeśli chcesz by mniej osób używało broni dwuręcznej, to powinienes uczynic inne bronie bardziej skutecznymi... poprzednie areny udowodniły, że walka dwiema broniami/tarczą jest mało efektywna.Murmandamus pisze:ok dla ciebie jedno miejsce tylko błagam nie dawaj dwuraka żadnego tyle ich jest
z batlowej logiki wynika, że lepiej mieć +2S niż +1A

- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
troszkę się mylisz. Tak prawda że mistrzowie obu aren to dwurakowcy, ale pierwszej to skaven z dwiema brońmi, w trzeciej do półfinału doszedł lokki to lekkim toporem i tarczą i uległ ottowi dopiero. Tak czy inaczej ciut przyciołem te bronie teraz. Miałem radykalniejszy pomysł co zrobiC z dwurakami jak -1 do hita ale poszedłem na inny pomysł.
Bah jeszcze jeden wojownik do zgłoszenia i można jechać. hM wstawie sobie chyba npca jak się nikt nie zgłosi.
Bah jeszcze jeden wojownik do zgłoszenia i można jechać. hM wstawie sobie chyba npca jak się nikt nie zgłosi.
to ja wstwie wojownika za naszego niesmialego kolege:
Kondzior von Carstein
ciezka zbroja, plonacy dlugi miecz
pewnego wieczoru Kondzior, delektujac sie slynnym winem Siki Carsteina, zalozyl sie z przyjaciolmi, ze przejedzie cala trase na dachu wagoniku krasnoludzkiej kolejki podziemnej. Niestety, w polowie drogi zostal zrzucony z pojazdu przez wystajaca belke. Z trudem wydostal sie na powierzchnie. Gdy rozejrzal sie dookola spostrzegl Arene Smierci. Nie pozostalo mu nic innego jak walczyc...
Kondzior von Carstein
ciezka zbroja, plonacy dlugi miecz
pewnego wieczoru Kondzior, delektujac sie slynnym winem Siki Carsteina, zalozyl sie z przyjaciolmi, ze przejedzie cala trase na dachu wagoniku krasnoludzkiej kolejki podziemnej. Niestety, w polowie drogi zostal zrzucony z pojazdu przez wystajaca belke. Z trudem wydostal sie na powierzchnie. Gdy rozejrzal sie dookola spostrzegl Arene Smierci. Nie pozostalo mu nic innego jak walczyc...